EdW 10 1999.pdf

(4149 KB) Pobierz
POCZTA
miarę możliwości spełnić Wasze
oczekiwania.
Specjalną częścią „Poczty” jest
kącik tropicieli chochlika drukar−
skiego „Errare humanum est”.
Wśród Czytelników, którzy nadeślą
przykłady błędów, będą co miesiąc
losowane nagrody w postaci kitów
W rubryce „Poczta” zamieszczamy fragmenty Waszych li−
stów oraz nasze odpowiedzi na pytania i propozycje. Elek−
tronika dla Wszystkich to nasze wspólne pismo i przez tę
rubrykę chcemy zapewnić jak najbardziej żywy kontakt re−
dakcji z Czytelnikami. Prosimy o listy z oczekiwaniami
w stosunku do nas, z propozycjami tematów do opracowa−
nia, ze swoimi problemami i pytaniami. Postaramy się w
z serii AVT−2000.
Piszcie więc do nas, bardzo cenimy Wasze listy, choć
nie na wszystkie możemy szczegółowo odpowiedzieć.
Jest to nasza wspólna rubryka, dlatego będziemy się
do Was zwracać po imieniu, bez względu na wiek.
Pozdrawiamy Konrada Karollewskiie−
go z Kalliisza, Lucjjana Ziielliińskiiego
ii Madziię z Sopotu, Wiiesłława Ja−
szowskiiego z Ustroniia, Zbiigniiewa
Kullczyka z Wiillczkowiic, Krzysztofa
Kraskę z Przemyślla, Wacłława Stera
z Chrzanowa, Artura Niiewęgłłowskiie−
go, Zbiigniiewa Miirosłława, Karolla Piie−
truszewskiiego z Poznaniia, Miichałła
Łabiickiiego z Bydgoszczy, Piiotra Bulla−
ka, Jana Kaźmiierczaka z Wałłbrzycha
(którego prośby nie możemy spełnić)
ii Radosłława Szycko z Golleniiowa.
którzy nie zapominają dopisać na ko−
percie: szko..., err..., co to..., #, itd.
Bardzo ułatwia to segregację wielkiej
ilości korespondencji nadchodzącej
najpierw do sekretariatu AVT, potem
trafiającej do Redakcji EdW. Niestety,
ostatnio ponad połowa przesyłek nie
zawiera żadnych dopisków. Bardzo
prosimy, żebyście wszystkie kartki, li−
sty i paczki opatrywali dopiskiem(−
ami), określającymi zawartość.
W przypadku listu do Redakcji, pi−
szcie po prostu Poczta . I nie obawiaj−
cie się włożyć do jednej koperty kilku
oddzielnych karteczek z rozwiązania−
mi.
cych samodziiellniie konstruować”.
Przecież, aby projektować działające
układy. Potrzebna jest bardzo duża
wiedza, której początkujący z pewno−
ścią nie posiada (nie byłby początku−
jącym). Książka taka (cały kurs) mu−
siałaby tę wiedzę zawierać i to
w bardzo przystępnej treści, ale “dla
chcącego nic trudnego”, więc wszy−
stko zależałoby od zainteresowania
takim “kursem”.
Na zakończenie jeszcze raz wyrażę
swoje poparcie dla projektu “szcze−
gółowy opis działania układu”, bo
jest to bardzo dobry pomysł, który
powinien zostać zrealizowany na ła−
mach EdW!
Serdecznie pozdrawiam całą Redak−
cję i życzę więcej czytelników ze
wspaniałymi pomysłami, takich jak
Dariusz Fryc, oraz dalszego rozwoju
Elektroniki dla Wszystkich.
Z poważaniem Rafał Domagalski
——————
Szanowna Redakcjo “Elektroniki dla
Wszystkich”
Po przeczytaniu listu Dariusza Fryca
z Dęblina, opublikowanego w EdW
8/99, postanowiłem także napisać do
Was list z podobną prośbą. Zgadzam
Uwagi do rubryki Errare humanum
est przysłali ostatnio: Adam Roba−
czewskii z Wejjherowa, Marciin Wiiąza−
niia z Gacek, Kamiill Matczyńskii z Po−
znaniia, Czesłław Szutowiicz z Włło−
cłławka, Łukasz Świierczyna z Liibiiąża,
Piiotr Kuśmiierczuk z Gościina, Ry−
szard Piiotrowskii z Chrzanowa, Daniiell
Pllaga z Siiedlliisk, Łukasz Podgórniik
z Dąbrowy Tarnowskiiejj, Tomasz Ko−
rzeniieckii z Warszawy, Wiiesłław Ka−
sperowiicz z Pruszcza Gdańskiiego, Fii−
lliip Karbowskii z Warszawy ii Krzysztof
Nowakowskii z Bollkowa.
W tym numerze EdW poszerzona ru−
bryka Poczta jest zdominowana
przez istotny temat, który poruszył
Dariusz Fryc z Dęblina (EdW 8/99).
Chodzi o fundamentalną sprawę: dla
kogo jest i powinna być przeznaczo−
na EdW? Oto ciekawsze listy:
Pragnąłbym dołączyć się i podpisać
obiema rękoma na taaak!! za listem
Dariusza Fryca z EdW 08/99. Nic do−
dać, nic ująć! Dalsze rozpisywanie
się na ten temat nie ma sensu, bo
wszystko już zostało powiedziane.
Droga Redakcjo: USŁUCHAJCIE
GŁOSU LUDU!!
——————
Chciałbym zaprojektować jakiś układ,
ale nie wiem, od czego zacząć. Był−
bym bardzo wdzięczny za jakiekol−
wiek wskazówki. Dziękuję! Karol
——————
(...) Od razu przejdę do właściwego
tematu tego listu, a mianowicie mo−
jego głosu w sprawie “bardziej
szczegółowego tłumaczenia działania
układów”, jaką poruszył czytelnik Da−
riusz Fryc w numerze sierpniowym.
Zgadzam się z nim i uważam, że jest
to wspaniały pomysł! Niekoniecznie
wszystkie układy muszą być szcze−
gółowo opisywane, można by zało−
żyć rubrykę zawierającą kilka projek−
tów właśnie tak dokładnie wytłuma−
czonych. Z pewnością wpłynie to na
poziom wiedzy mniej zaawansowa−
nych czytelników, poprawi “czytel−
ność” układu i niewątpliwie sprawi,
że lektura artykułu stanie się lżejsza
i przyjemniejsza.
Nie do końca trafnym jest określenie
“bezmózgich monterów”, zawarte
w liście Dariusza, bo przecież bardziej
zaawansowani czytelnicy, którzy wie−
dzą “jak to działa” nie potrzebują aż
tak dokładnych wyjaśnień. Zdziwiło
mnie też stwierdzenie “początkujją−
cych elektroników hobbystów, chcą−
Nagrody otrzymują Wiesław Kaspe−
rowicz i Daniel Plaga.
Bardzo prosimy nadsyłać uwagi do
rubryki “Errare humanum est” w ter−
minie miesiąca od ukazania się dane−
go numeru EdW. Ostatnio sporo kar−
tek dociera z dużym opóźnieniem, co
uniemożliwia uwzględnienie ich przy
opracowywaniu erraty.
Informujemy z przykrością, że w obe−
cnej chwili Dział Handlowy nie dys−
ponuje broszurką zawierającą pełną
ofertę handlową AVT. Informacje te
zawarte są w miesięcznikach EdW
oraz EP, zarówno w rubryce Oferta
Handlowa AVT, jak i w reklamach.
Prosimy więc nie zamawiać takiej
broszurki. Gdy ukaże się nowa oferta
w takiej postaci, natychmiast poinfor−
mujemy naszych Czytelników.
Kilku Kolegów pyta, czy przysyłać do
Redakcji programy przeznaczone dla
komputerka edukacyjnego AVT−2250
lub inne własne programy na PC, ich
zdaniem przydatne w praktyce.
Z oczywistych względów nie może−
my zaprezentować wszystkich takich
programów na łamach EdW, jednak
możemy je umieścić na stronie inter−
netowej EdW, skąd zainteresowani
będą je mogli ściągnąć.
Bardzo dziękujemy tym wszystkim,
823160988.099.png
się z autorem wyżej wymienionego li−
stu i z wieloma innymi Czytelnikami,
domagającymi się szczegółowych opi−
sów układów. Ja znalazłem inną me−
todę rozwiązania tego problemu. Cho−
dzi mi mianowicie o to, aby zamiast
tworzenia dwóch magazynów EdW
(jak to proponował Dariusz Fryc), po−
zostawić jeden, lecz trochę go zmie−
nić. Otóż kosztem 2 lub 3 artykułów
napisać kilka z dotychczasową formą
opisów układów (byłyby to opisy dla
tzw. “bezmyślnych monterów”) oraz
3 lub 4 artykuły ze szczegółowymi opi−
sami dla czytelników, którzy chcieliby
w przyszłości zostać projektantami.
(...)
Jeśli list ten zostanie opublikowany na
łamach EdW, to chciałbym prosić Czy−
telników zainteresowanych ww. te−
matem o pisanie listów. Jeśli będzie
ich dużo, to Redakcja (mam nadzieję)
szybko spełni naszą prośbę. (...)
Arkadiusz Musieliński
——————
Witam serdecznie
W zasadzie b. rzadko piszę, z różnych
powodów: po pierwsze − minęły już
u mnie czasy, kiedy mówiłem o sobie
“średniozaawansowany” − teraz
jestem “początkujący” (wzięło górę
“im więcej wiesz, tym mniej”), po
drugie − mam bardzo napięty “grafik
dnia” z powodu zakładania rodziny
(rok po ślubie), po trzecie − nie jestem
pewien, czy moje “wypociny” będą
się nadawały do czegoś więcej niż do
kosza, ale sprowokował mnie list Da−
riusza z Dęblina zamieszczony w EdW
8/99.
Chciałbym trochę odparować. I po−
móc Wam. W sumie odpowiedzi na
jego pytania i zarzuty są prawie w każ−
dym numerze EdW, ale dołożę swoje
trzy grosze.
Jeśli chodzi o szczegółowe objaśnia−
nie funkcji każdego elementu w ukła−
dzie, to mija się to z celem, gdyż do−
kładny opis niewielkiego układu wy−
czerpałby miejsce w jednym całym
numerze − alboby i zabrakło tego miej−
sca. Przecież na opis tranzystora już
przeznaczyliście 18 części, a końca
bardzo nie widać. Poza tym opisy po−
legałyby jedynie na powtórzeniach!
A jak działają układy scalone??? Ko−
niec! Nigdy byście nie dali rady!!! Są
od tego karty katalogowe, itp., które
szczegółowo to wyjaśniają. Poza tym,
większość obecnie produkowanych
US jest mniej lub bardziej wyspecjali−
zowana i nie ma żadnej potrzeby do−
głębnej analizy “jak on to robi” − wy−
starczy wiedzieć co, i co z tym zrobić.
Dalej − że EdW nie jest dla projektan−
tów? − trochę przesadził. Wiedza
w tym piśmie jest tak przedstawiona,
że sam się czasem dziwię jej obszer−
ności i przystępności. I za chwilę cał−
kiem mnie zastrzelił − “bezmyślni
monterzy”!!! I nie wiem, co napisać!
Może z własnego doświadczenia −
swego czasu wpadł mi w oko kit ter−
mometru cyfrowego na ICL7107
z diodą jako czujnik temperatury. Niby
nic − składasz i działa. Przecież ktoś go
skonstruował, przetestował i ... “nie
ma prawa nie działać”! A tu guzik!
Miał wahania wskazań rzędu 2−3 stop−
ni mimo teoretycznej dokładności 0,1
stopnia! Oscyloskopu nie mam, wte−
dy też nie miałem nawet dobrego
miernika − co ja się nie naszukałem,
nawet ICL−a nowego kupiłem i nic.
Pomogło dopiero podłączenie zewnę−
trznego napięcia ujemnego. Okazało
się, iż powodem była przetwornica na−
pięcia ujemnego − miała wahania −
w efekcie wystarczył kondensatorek
220n do odsprzęgnięcia. Innym razem
szybko potrzebowałem trójpunktowe−
go regulatora częstotliwości do
przedwzmacniacza. Nie chciało mi się
robić płytki, więc kupiłem gotowy kit.
I tu też musiałem trochę go ulepszyć,
bo nie spełniał moich oczekiwań. (...)
A więc nawet składanie kitów nie jest
taką prostą sprawą jak ten pan to
określa. Czasem drobny błąd w druku,
pomyłka w elementach − i klapa!
I na koniec − jeżeli szuka książki dla
“początkujących elektroników hobby−
stów” − toż ma ją przed oczami − EdW!
No cóż − w częściach − ale jest tu
wszystko. Były artykuły o rezystorach
− sam się parę (dla mnie nowych) rze−
czy dowiedziałem, o kondensatorach.
Jak wspomniałem − o tranzystorach
właśnie “leci”. Problemów z zaku−
pem EdW nie ma, nr archiwalne ma−
cie Wy, mają ludzie (Rynek i Giełda) ...
A i jeszcze jedno: względem “zamie−
szczania dwóch, trzech dokładnie za−
miast 150... Jeżeli jest mi potrzebny
jakiś układ, a nie ma go wśród tych
150, to wybieram spośród tych 150
po kawałku, biorę odpowiedni artykuł
(ewentualnie), który dokładnie opisuje
funkcje elementu i sobie całość skła−
dam i dopasowuję.
A jeśli mnie pamięć nie myli −
o wzmacniaczach operacyjnych już pi−
saliście w pierwszych numerach.
W sumie same podstawy, ale są
i szczegóły przy okazji opisywania nie−
których projektów − dlaczego stosuje−
cie akurat ten typ, na jaki inny można
zamienić i dlaczego.
Na zakończenie chciałbym dodać, że
chyba nam elektronikom należą się
przeprosiny za określenie “bezmyślni
monterzy” od tego pana Dariusza.
Zbigniew z Suwałk
——————
Szanowna Redakcjo.
Nie mogąc pozostać biernym w dys−
kusji dotyczącej czasopisma, które od
dawna czytuję, postanowiłem się
w końcu zebrać i coś napisać.
Do tej pory należałem do tej grupy
czytelników, którzy czytają wszystko,
mają swoje zdanie (nie zawsze zgod−
ne z opiniami przedstawianymi
w EdW ), ale nigdy nie wychodzili
z nim poza obręb własnego pokoju.
Jako że czasy i ludzie się zmieniają,
postanowiłem się odezwać.
Parę słów o sobie. Jestem absolwen−
tem technikum elektrycznego a aktu−
alnie studiuję elektronikę (automaty−
kę, robotykę). Już prawie na 3 roku.
Technikum właściwie nie nauczyło
mnie zbyt wiele z prawdziwej elektro−
niki (i to nie z mojej winy), a jedynie
dało bardzo rozmyte podstawy. Studia
dopiero zaczynają ukierunkowywać,
natomiast wszystko co wiem i umiem
zawdzięczam właśnie EdW. Nie owija−
jąc w bawełnę jesteście najlepszym
czasopismem, by rozpocząć i cały
czas kontynuować naukę elektroniki.
Nie będę rozwodził się nad tym jacy
jesteście wspaniali itd., bo jest to dla
mnie oczywiste i za to WIELKIE DZIĘ−
KI (i tak czytacie to w co drugim liście,
jak nie częściej).
Mam przed sobą ostatni numer EdW
i list Dariusza z Dęblina. Może krótko
nawiążę. Po części zgadzam się z opi−
nią Darka, że niektóre artykuły mogą
być zbyt “ciężkie”. Jednak na dłuższą
metę nie wiem, Darku, czy nie zmę−
czyłoby Cię ciągłe czytanie, w jednym
artykule za drugim, zasady jak dany
tranzystor wzmacnia. Przecież zasady
te są omawiane w obszernych cy−
klach prowadzonych na łamach EdW.
Ja jako czytelnik wolę, gdy artykuł opi−
sany jest tak, bym mógł prześledzić
ogólne procesy w układzie. Natomiast
szczegółów doszukiwałbym się we
wcześniejszych wydaniach gazety.
Darek, nie oczekuj, że można wszyst−
ko podać na tacy. Proponuję trochę
więcej dociekliwości i cierpliwości,
a jeżeli naprawdę czegoś nie rozu−
miesz, to bierz kartkę i pisz do
“skrzynki porad”. Natomiast faktem
jest, że mógłby powstać jeden, dwa
artykuły opisujące poczęcie, narodziny
i dzieciństwo przykładowego układu
(zrodzenie się pomysłu, pierwszy
montaż, testy i poprawki) (...). Ale 1, 2
artykuły, a nie każdy w kolejnych nu−
merach. To stałoby się nużące, nie
mówiąc już o miejscu zajmowanym
przez tak obszernie tłumaczone arty−
kuły. (...)
Pozdrowienia dla całej Redakcji, dla
tłumaczy mojego pisma robaczkowe−
go na język polski oraz wszystkich,
którzy tak jak ja, mając własne zdanie,
długo przygotowywali się (przygoto−
wują) by wyrazić je i zrzucić to z serca.
Z poszanowaniem czoło do ziemi
Tomasz Rohde
——————
Szanowna Redakcjo!
W ostatnim numerze EdW szczególną
uwagę zwróciłem na list Dariusz Fry−
ca. Temat w nim poruszony jest waż−
ny. Podobne prośby z pewnością kie−
rowane są przez szersze grono czytel−
ników. Ja także chcę włączyć się do
tej dyskusji.
Z treści listu wnioskuję, że Dariusz
jest początkującym elektronikiem,
który dopiero chce zacząć projekto−
wać układy. Niestety jego podejście
do tego tematu jest, delikatnie rzecz
ujmując, niewłaściwe. Zacznijmy od
tego, że aby zostać “rasowym” pro−
jektantem trzeba się dość długo
kształcić w tym kierunku. Wskazane
jest również korzystanie z wielu
źródeł, gdyż tam znajdują się wiado−
mości potrzebne każdemu konstruk−
torowi Młodych elektroników muszę
pocieszyć, że inżynier nie musi wie−
dzieć do czego taki czy inny scalak słu−
ży. Aby zrozumieć jego działanie, za−
gląda do katalogu, w którym ma wszy−
E LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 10/99
9
823160988.110.png 823160988.121.png 823160988.132.png 823160988.001.png
stko dokładnie opisane (w wielu kata−
logach zamieszczane są również
schematy aplikacyjne elementów).
Na podstawie tych informacji wyko−
nuje trochę obliczeń i buduje układ.
Niestety często okazuje się, że urzą−
dzenie nie działa tak, jak powinno
(np. częstotliwość generatora nie
zgadza się z wyliczoną). Wtedy zaczy−
na się dobieranie elementów (czasa−
mi metodą prób i błędów).
Trochę odbiegłem od tematu, ale po−
wyższy opis z pewnością pocieszył
kilka osób. Wróćmy jednak do sedna
sprawy. Nie zgadzam się z kilkoma
punktami z listu kolegi (szczerze
mówiąc nie zgadzam się prawie ze
wszystkim, co zawiera ten list). Uwa−
żam, że ograniczenie liczby projek−
tów zamieszczanych w EdW na rzecz
ich dokładnych opisów jest złym po−
mysłem. Po pierwsze: opis dla elek−
tronika jest tym, czym przepis dla ku−
charza. Nie należy upychać w niego
zbyt wielu, często niepotrzebnych in−
formacji. Konstruktor, tak jak szef
kuchni, musi znać podstawy swej
sztuki. Tak jak w przepisie na placek
nie trzeba opisywać jabłka lub poma−
rańczy, tak w opisie schematu nie po−
trzebny jest opis działania kondensa−
tora czy rezystora. Podstawy trzeba
znać. Opis pozwala stworzyć kolejny
układ, w razie problemów znaleźć
błąd i “powołać zestaw do życia”.
Nie ma najmniejszego sensu w opi−
sie każdego schematu omawianie
prawa Ohma, budowy kondensatora
lub działania tranzystora. Po chwili za−
stanowienia można dojść do wnio−
sku, że tak ukazany schemat stanie
się po prostu nudny, a w razie proble−
mów z uruchomieniem odnalezienie
interesujących nas informacji będzie
trudnym zadaniem.
Dariusz musi sobie uzmysłowić, że
przed przystąpiieniiem do projjektowa−
niia ttrzeba zmontować ii uruchomiić kiill−
kanaściie urządzeń z lliiteratury. Pozwo−
li to nabrać doświadczenia. Nawet
najambitniejszy elektronik z opanowa−
ną teorią nie będzie w stanie zaprojek−
tować i uruchomić swego projektu, je−
żeli nie ma opanowanej strony prak−
tycznej.
Duża ilość projektów zamieszczo−
nych w prasie o tematyce elektro−
nicznej nie jest wadą. Dobrym nawy−
kiem jest dokładne czytanie opisów
tych projektów. W ten sposób zapo−
znamy się z “chwytami” i rozwiąza−
niami układowymi stosowanymi
przez “rasowych” projektantów.
Z listu Darka wyczytałem, że skupia
się on tylko na schematach. Jeśli
chce zostać projektantem, powinien
zwrócić większą uwagę na rubryki
mające na celu edukować. Są to m.
in. “Jak to robią inni”, “Tranzystory
dla początkujących”, “Przetwornice
impulsowe” itd. Właśnie takie artyku−
ły pozwolą opanować tajemną sztukę
projektowania.
Czytelnikom podzielającym zdanie
kolegi Fryca chcę uzmysłowić, że pi−
smo, które właśnie czytają przezna−
czone jest, jak sam tytuł mówi, dla
wszystkich projektantów. Dodam je−
szcze, że obrażanie innych, mniej za−
awansowanych czytelników, jest
oznaką egoizmu i braku tolerancji.
Redakcja EdW stara się ułatwić po−
czątkującym wybór literatury. W tym
celu powstała “Księgarnia AVT”.
A dla tych, którzy chcą wiedzieć wię−
cej są “Listy od Piotra”. Jest tu je−
szcze dużo więcej, a co najważniej−
sze, każdy znajdzie coś dla siebie!
Na Wasze pytanie , czy zgadzam się
z poglądami Darka na temat opisów
projektów, odpowiadam NIIE! Zga−
dzam się natomiast z podejściem ko−
legi do artykułów o wzmacniaczach
operacyjnych. Już od dawna czekam
na ten cykl, a artykułów jak nie było,
tak nie ma.
Kończąc mój list, pozdrawiam całą
Redakcję Elektroniki dla Wszystkich.
Maciej Sochaczewski
——————
Szanowna Redakcjo “Elektroniki dla
Wszystkich”
W związku z zamieszczeniem listu
mojego imiennika (z Dęblina)
w EdW 8/99 (obok listu, który napi−
sałem do Was) i oczekiwaniem
przez Redakcję opinii w sprawach,
które kolega ten poruszył chcę wy−
razić własne zdanie (mimo że nie
chciałem w ogóle pisać tego listu,
gdyż wolę zajmować się “praktyką”
czyli lutowaniem, kolejnych ukła−
dów, np. w ramach zadań “Szkoły
Konstruktorów”, a nie “teoretyzo−
waniem” − czyli w tym wypadku na−
rzekaniem na zbyt małą szczegóło−
wość Waszych projektów). Gdyby
Redakcja EdW spełniła prośbę kole−
gi Dariusza z Dęblina, dotyczącą “za−
mieszczania dwóch, trzech projek−
tów, ale superdokładnie opisanych
zamiast “stupięćdziesięciu” już opu−
blikowanych, ale nic nie wnoszą−
cych poza nudnymi schematami” −
EdW zrobiłaby 10 kroków w tył − sta−
łaby się pismem dla “całkowicie zie−
lonych”. A to już było przerabiane,
pismo pt. “EdW” powstało w stycz−
niu `96r. Ewoluowało stopniowo −
przejrzyjcie sobie te pierwsze nume−
ry z 1996 r. − one były właśnie dla
całkowicie początkujących elektroni−
ków − z numeru na numer EdW
stopniowo “podnosi poprzeczkę” −
i oto chodzi, nie można stać cały
czas w miejscu. Miałbym wiele kry−
tycznych uwag do Redakcji EdW,
gdyby to “stopniowe podnoszenie
poprzeczki” było bez pokrycia − na
szczęście nie jest: od początku ist−
nienia EdW w każdym numerze są
artykuły zaznajamiające “całkowicie
początkujących” z działaniem po−
szczególnych elementów elektro−
nicznych i układów w jakich są sto−
sowane. Projekty są natomiast przy−
kładami praktycznych zastosowań
tych elementów. Moim skromnym
zdaniem bezsensownym będzie pu−
blikowanie “dwóch, trzech artyku−
łów b. szczegółowo opisanych”,
skoro zasady funkcjonowania tych
układów można wywnioskować na
podstawie wnikliwej lektury (i prak−
tycznych prób z lutownicą w ręku)
artykułów − cykli, jakie Redakcja za−
mieszczała i zamieszcza (a było tego
sporo: np. o rezystorach, kondensa−
torach układach scalonych, tranzy−
storach, przetwornicach itd.). We
wszystkich cyklach zamieszczono
sporo przykładów − praktycznych za−
stosowań, przykładowych układów,
w których dany podzespół może
pracować. Czy naprawdę kolega
z Dęblina chce, aby EdW składała
się tylko z 2...3 artykułów wyłożo−
nych “kawa na ławę”? Jeszcze raz
powtarzam − to bez sensu. Wszyst−
ko można zrozumieć przeczytawszy
wszystkie artykuły − cykle od począt−
ku istnienia EdW. Nie wiem czy ko−
lega z Dęblina ma EdW od pierw−
szego momentu − podejrzewam, że
nie. Jeśli nie, to warto się zaopa−
trzyć w brakujące numery (tym bar−
dziej, że są w stałej ofercie AVT −
chwała za to) i przysiąść do wnikli−
wej lektury, a nie do narzekania, że
się czegoś nie rozumie. Po drugie −
w ofercie AVT jest sporo pozycji
książkowych, nawet dla całkowicie
początkujących. Jestem przeciwni−
kiem publikowania w EdW tylko po
2...3 projekty ze wszelkimi możliwy−
mi “szczególikami”. Kompromisem
może być np. dodawanie przypisów
(w opisie projektów) w nawiasach,
np. “o działaniu przerzutnika Schmit−
ta pisaliśmy w EdW ..., str...; inne
zastosowania wzmacniacza opera−
cyjnego znajdziecie w ..., itp. A nie
ciągłe, comiesięczne, rozwlekłe opi−
sywanie układu. Osobiście uważam,
że artykuły−projekty w EdW są
w sam raz (jeśli chodzi o poziom
szczegółowości) opisane, nic dodać,
nic ująć. I nie zgodzę się z opinią ko−
legi z Dęblina, że “jest cała masa ze−
stawów do samodzielnego montażu
i nie ma powodu, żeby marnować
strony EdW i robić z tego pisma ka−
talogu projektów elektronicznych”.
Chcę stwierdzić, że nie zauważyłem
ani razu, aby EdW była takim katalo−
giem: projekty zamieszczane
w EdW b. często są “mądrzejsze”
od zestawów do samodzielnego
montażu, jakie są na rynku, gdyż Re−
dakcja nie powiela tradycyjnych kon−
strukcji na często już przestarzałych
elementach (jak w przypadku nie−
których zestawów do złożenia) czy
rozwiązaniach układowych, ale pro−
ponuje oryginalne rozwiązania (jako
przykład podam projekt “Detektora
ultradźwięków − deformatora głosu”
z EdW 9/99 − nie ma na rynku zesta−
wu, który by oferował podobnie
dwufunkcyjną konstrukcję), zapo−
znaje z nowymi elementami. Każdy
układ zaprojektowany w Redakcji
rozwija, często zachęca do ekspery−
mentów − a te mają bardzo pomóc
w zrozumieniu działania danego
podzespołu, o którym już wiemy np.
z cyklu artykułów dla zupełnie po−
czątkujących, które pojawiają się
w każdym numerze EdW od same−
go początku jej istnienia. “Bez−
mózgich monterów” nie ma, gdyż
jest to jedynie “krótki etap przejścio−
wy” − na początku lutujemy dany
układ zgodnie z instrukcją montażu,
od samego początku towarzyszy
nam ciekawość − czy układ będzie
działał? Dalsza ciekawość ma już tyl−
ko charakter poznawczy − (nie) dzia−
ła? Dlaczego? I odtąd “bezmózgi
monter” zaczyna sięgać po artykuły,
książki, które dadzą mu odpowiedź
(rzadko bezpośrednio − “kawa na ła−
wę”, najczęściej metodą dedukcji
sami znajdujemy odpowiedź, o ile
uważnie przeczytaliśmy dany artykuł
i co najważniejsze − czy poparliśmy
teorię wieloma próbami praktyczny−
mi − często nieudolnymi, ale właśnie
człowiek uczy się na błędach). Z cza−
sem taki “bezmózgi monter” zaczy−
na próbować własnych sił projektu−
jąc najpierw najprostsze, a później
bardziej skomplikowane układy.
Elektroniki nie można się nauczyć
w ciągu roku czy 2 lat − nie starczy
nawet 10 lat, aby wszystko poznać
− po prostu jest to dziedzina zbyt
szeroka. Nie ma się co łudzić, że gdy
EdW (a właściwie jej Redakcja) bę−
dzie odtąd comiesięcznie zamie−
szczać tylko 2,3 b. szczegółowo opi−
sane projekty, to zupełnie “zielo−
ny” elektronik w ciągu roku będzie
już samodzielnym konstruktorem.
Na to trzeba lat. Przeczytanie kilku b.
szczegółowo opisanych projektów
może spełnić jedynie pomocniczą
funkcję. Wiedzę elektroniczną można
posiąść, jeśli chce się samemu przy−
najmniej trochę poeksperymento−
wać, jeśli zna się trochę na fizyce
(przynajmniej na poziomie szkoły śre−
dniej), jeśli na bieżąco śledzi się po−
stępy, jakie następują z dnia na dzień
w tej dziedzinie − dłuższy przestój po−
woduje, że człowiek zaczyna się gu−
bić. Nie da się załatwić sprawy publi−
kowaniem b. szczegółowo opisanych
projektów. Nie wiem, jak liczna jest
rzesza czytelników, która uważa,
podobnie jak kolega z Dęblina, że pro−
jekty w EdW są za mało szczegóło−
we. Na drugim końcu jest z pewno−
ścią sporo czytelników, którzy uważa−
ją wprost przeciwnie i chcieliby krót−
szych opisów. Ja jestem “centrystą”,
gdyż uważam, że jest w sam raz. Re−
dakcja powinna to jakoś wypośrodko−
wać, w przeciwnym razie straci część
czytelników − może to mieć miejsce
np. wtedy, gdy będą comiesięcznie
publikowane jedynie 2,3 projekty.
Osobiście wolę za tę samą cenę ku−
pować EdW taką, jaką jest obecnie,
niż wtedy, gdybym miał czekać cały
miesiąc i otrzymać tylko 2, 3 projekty
tak rozwlekle opisane, że mogłyby się
stać się doskonałym środkiem nasen−
nym.
Na zakończenie chcę przypomnieć
“całkiem początkującym”, że Re−
dakcja sporo włożyła i wkłada nadal
wysiłku w wyedukowanie Was, nie
ma potrzeby jeszcze większego
uszczegóławiania opisów projektów
− miejcie po prostu wszystkie nu−
mery EdW, a niemal wszystko zro−
zumiecie. W zrozumieniu pomoże
Wam używanie lutownicy, a nie tyl−
ko czytanie na “sucho”.
Pozdrawiam Redakcję i Czytelników
EdW.
Dariusz Knull z Zabrza
(średniozaawansowany i wyłącznie
hobbysta)
——————
Z zainteresowaniem czytam w EdW
przede wszystkim pocztę. W ostat−
nich numerach czytelnicy poruszają
bardzo ciekawy temat “Dla kogo ma
być EdW ?” – nr 6/99 i 8/99. Zga−
dzam się z Dariuszem z Dęblina
(EdW 8/99), że EdW powinna być
przede wszystkim dla ludzi, którzy
chcą zostać samodzielnymi konstruk−
torami. Moim zdaniem nie wyklucza
to ograniczonej liczby projektów dla
“bezmózgich monterów” zadowolo−
nych, że zrobiony układ zadziałał od
razu bez uruchamiania − jeśli nie, to lą−
duje w koszu. Uważam, że zaprezen−
towanie w czasopiśmie układu w ta−
ki sposób, aby jego projektowanie
i działanie było zrozumiałe dla każde−
go jest bardzo trudne, w wielu przy−
padkach niewykonalne. EdW jest
czasopismem dla początkujących
elektroników. Każdego roku ok. 600
tys. młodych ludzi kończy szkołę pod−
stawową. Ułamek procenta z tej licz−
by interesuje się elektroniką, sięgając
po raz pierwszy po czasopismo dla
nich – EdW! Jestem pewien, że pra−
wie 100% z nich nie zna lub nie umie
posługiwać się prawem Ohma i pra−
wami Kirchhoffa. Dla nich oraz dla lu−
dzi, którzy nie ukończyli szkoły elek−
tronicznej EdW będzie czarną magią,
10
E LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 10/99
823160988.012.png
wielu z nich po pewnej praktyce
w montowaniu prostych układów
elektronicznych zostaje niestety
“bezmózgimi monterami”. Rok te−
mu, zatrudniając nowych elektroni−
ków do firmy, zastosowałem najpro−
stszy test: dioda świecąca, rezystor,
źródło zasilania – dobrać rezystor, aby
przez diodę płynął prąd 10mA. Oka−
zało się, że bardzo wielu absolwen−
tów szkół elektronicznych (!) nie
umie posługiwać się prawem Ohma.
Pewien absolwent zasadniczej szko−
ły elektronicznej nie tylko zupełnie
nie znał prawa Ohma, lecz także nie
potrafił obliczyć rezystancji nawet,
gdy napisałem mu prawo Ohma
U=I*R, R=?.
Od czego zatem ma zacząć autor pre−
zentowanego urządzenia, aby jego
projektowanie było dla wszystkich
zrozumiałe? Od prawa Ohma, złącza
p−n, modelu matematycznego tranzy−
stora? Z całą pewnością konieczne są
podręczniki dla zupełnie początkują−
cych elektroników, umożliwiające
szybkie poznanie podstaw elektroniki.
Nie jest prawdą, że takich podręczni−
ków nie ma, co w swoim kolejnym li−
ście sugeruje Dariusz z Dęblina (EdW
8/99). Wystarczy poczytać recenzje
podręczników MIK01−MIK04, zamie−
szczone w EdW nr 3/99 str. 93 oraz
opinie czytelników tych książek, za−
mieszczane od wielu miesięcy
w EdW, w rubryce “Rynek i Giełda”.
Pisząc kilkanaście lat temu podręczni−
ki serii MIK byłem młody i zbuntowa−
ny. Zdawałem sobie sprawę, że
w swojej praktyce zawodowca (tech−
nika mikroprocesorowa) wykorzystuję
zaledwie ok. 5% wiedzy wpajanej mi
w szkole i na studiach – reszta to
“śmiecie”. Dziesięć lat uczyłem się
w szkołach o profilu elektrycznym
i elektronicznym (technikum plus Poli−
technika Warszawska – Wydział Elek−
troniki) i wiedziałem jak ciężkie jest ży−
cie ucznia i studenta. Przeciętny
uczeń i student ma do czynienia przy−
najmniej z kilkunastoma nauczyciela−
mi przedmiotów zawodowych. Każdy
z nich jest z reguły specjalistą w swo−
jej bardzo wąskiej dziedzinie, usiłując
przekazać jak najwięcej posiadanej
przez siebie wiedzy uczniom. Najgo−
rzej wychodzą na tym uczniowie i stu−
denci, często zagubieni w ogromie in−
formacji. Pisząc podręczniki serii MIK,
z założenia nie zaglądałem do żadnych
podręczników szkolnych, mając do
nich bardzo negatywny stosunek. Je−
stem pewien, że właśnie dzięki temu
MIK−i są kapitalnie napisane – stwier−
dzam to z całą pewnością przegląda−
jąc je po kilkunastu latach. (...) MIK01−
MIK09 zawierają dokładnie to, co
chciałby widzieć na łamach EdW Da−
riusz z Dęblina, tj. projekt konkretnego
urządzenia elektronicznego (mikropro−
cesorowy sterownik edukacyjny
CA80) od podszewki, ze wszelkimi
szczegółami zakładający, ... że czytel−
nik nie zna prawa Ohma. Zachęcam
gorąco wszystkich do poznania pod−
staw elektroniki zawartych w MIK01−
MIK04 (dostępne w księgarni wysył−
kowej AVT). Jestem pewien, że liczba
“bezmózgich monterów”, czytają−
cych EdW zostanie dzięki tym
podręcznikom znacznie ograniczona.
Stanisław Gardynik
P.S.
Myślę, że byłoby ciekawie, gdyby
zawodowi elektronicy opisali w po−
czcie swoje śmieszne początki
w elektronice – może wtedy dzisiej−
si raczkujący elektronicy przestaliby
się przejmować drobnymi niepowo−
dzeniami. Na naukę elektroniki od
zera nigdy nie jest za późno ...
Mając 20 lat zostałem technikiem−
elektrykiem. O elektronice miałem
pojęcie bliskie zeru, nie czytałem
żadnych czasopism ani książek elek−
tronicznych (w szkole było coś o lam−
pach elektronowych – to wszystko).
Zawodowym elektronikiem zosta−
łem przypadkowo, po zdanym egza−
minie na Wydział Elektroniki Poli−
techniki Warszawskiej ... trafiłem tu
tylko dlatego, że na tym wydziale by−
ło najwięcej kandydatów na jedno
miejsce. Pamiętam, jak po zdaniu
egzaminów na P.W. budowałem
swój pierwszy wzmacniacz mocy na
podstawie schematu z “Radioelek−
tronika” metodą “uda się – nie uda
się”. Będąc technikiem−elektrykiem
bardzo się dziwiłem, widząc cztery
diody prostownicze połączone szere−
gowo. Uznałem to za zbytnią rozrzut−
ność i zastosowałem jedną diodę −
oczywiście wzmacniacz nie zadziałał.
Po kilkudniowej walce ze wzmacnia−
czem doszedłem do wniosku, że
schemat ideowy musiał zawierać
błędy. Dlaczego nie zadziałał, dowie−
działem się później od kolegów
w akademiku. Budowanie wzmac−
niaczy mocy oraz składanie telewizo−
rów w celach zarobkowych było
w tym czasie codziennością życia
wielu studentów, szczególnie tych
mieszkających w akademikach. Pa−
miętam, że czasami wstawaliśmy
o 5 rano, aby być w “czubie” kolejki
do “Bomisu” sprzedającego odrzuty
z produkcji telewizorów.
Słysząc po raz pierwszy od kolegi
z akademika, że ma parowane tran−
zystory myślałem oczywiście o parze
wydobywającej się z czajnika. Co to
jest liczba szesnastkowa dowiedzia−
łem się na IV roku studiów ... itd. (...)
W prasie często można przeczytać
o groźnej w skutkach “chorobie
komputerowej”, na którą zapadają
młodzi fanatycy gier komputero−
wych. Młodzi czytelnicy EdW po−
winni zrozumieć, że priorytetem dla
nich powinna być nauka w szkole,
zdanie matury i dostanie się na stu−
dia. Słusznie niepokoją się rodzice
jednego z czytelników EdW (przy−
gotowującego się do matury) wi−
dząc go o 1 w nocy z lutownicą
w ręku (EdW 5/99 str. 76).
823160988.023.png
W tej rubryce prezentujemy schema−
co by było gdyby... Redakcja EdW nie
gwarantuje, że schematy są bezbłędne i na−
leży je traktować przede wszystkim jako
źródło inspiracji przy tworzeniu własnych
układów.
Przysyłajcie do tej rubryki przede wszy−
stkim schematy, które powstały jedynie na
papierze, natomiast układy, które zrealizo−
waliście w praktyce nadsyłajcie wraz z mo−
delami do Forum Czytelników i do działu
E−2000. Nadsyłając godne zainteresowania
schematy z literatury, podawajcie źródło.
Osoby, które nadeślą najciekawsze
schematy oprócz satysfakcji z ujrzenia
swego nazwiska na łamach EdW, otrzyma−
ją drobne upominki.
ty nadesłane przez Czytelników.
Są to zarówno własne (genialne) rozwiąza−
nia układowe, jak i ciekawsze schematy z
literatury, godne Waszym zdaniem publicz−
nej prezentacji bądź przypomnienia. Są to
tylko schematy ideowe, niekoniecznie
sprawdzone w praktyce, stąd podtytuł
Działająca...przepalona świetlówka
Czytelniku − jeśli masz przepaloną
świetlówkę nie wyrzucaj jej − prawdo−
podobnie da się ją uratować. Warunek:
świetlówka nie może być uszkodzona
mechanicznie (poza przepalonym jed−
nym lub dwoma żarnikami), tzn. nie
może ulec rozszczelnieniu ( tzn. utracić
próżni).
Tradycyjny sposób podłączenia świe−
tlówki przedstawiono na rys. 1. Jeśli
przepaliła Ci się świetlówka o mocy
4...20W, dokonaj przeróbki wg rys. 2.
(usuń zapłonnik, zewrzyj wyprowadze−
nia żarników, pomiędzy statecznik
a świetlówkę wlutuj 2 kondensatory
i mostek prostowniczy). Ten układ
sprawdziłem doświadczalnie (ratując
w ten sposób uszkodzone świetlówki
4 i 20−watowe).
W przypadku świetlówek o mocy
40...65W należy zastosować układ wg
rys. 3. Kondensatory na wysokie na−
pięcia nie zawsze są osiągalne − w ra−
zie potrzeby można zastosować połą−
czenia szeregowo−równoległe z uży−
ciem kondensatorów na niższe napię−
cia i o mniejszych pojemnościach. Np.
zamiast 470nF/400...600V (rys. 2.) za−
stępczo 2 szeregowo połączone kon−
densatory 1 µ F/250V; zamiast 3,76 µ F:
1 µ F/250V x 3 + 680nF/250V równole−
gle. Należy pamiętać o dobrym odizo−
lowaniu układu elektronicznego od
oprawy świetlówki (a zwłaszcza gdy
jest ona metalowa). Całość można zlu−
tować w formie solidnego pająka, ale
jeśli kondensatory trzeba będzie “sztu−
kować” ze sobą − zalecam użyć płytki
drukowanej (np. uniwersalnej) i ew. za−
mknąć kondensatory wraz z mostkiem
prostowniczym w plastykowej obudo−
wie (na zewnątrz wyprowadzić prze−
wody przyłączeniowe − przyłączenie do
świetlówki i statecznik najlepiej wyko−
nać z zastosowaniem kostki elektro−
technicznej). Zwarcie żarników świe−
tlówki nie jest konieczne. Układy
przedstawione na rys. 2 i 3 mogą zasi−
lać także pełnosprawne świetlówki.
W każdym razie z pewnością przedłużą
działanie przepalonych świetlówek.
Przepalona świetlówka (20−watowa)
podłączona do sieci 230V wg rys.2
działa u mnie już od 11 miesięcy.
Jednak ogólnie mówiąc świetlówki
są bardzo trwałe − kupno nowej świe−
tlówki na pewno nie nadweręży ni−
czyjego portfela, gdyż są bardzo tanie
(ok. 3...10 zł).
Artykuł opracowałem na podstawie
skąpej wzmianki w “Zrob to Sam”
nr 1/93.
Dariiusz Knullll
Rys. 1, 2, 3
12
E LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 10/99
823160988.034.png 823160988.045.png 823160988.054.png 823160988.055.png 823160988.056.png 823160988.057.png 823160988.058.png 823160988.059.png 823160988.060.png 823160988.061.png 823160988.062.png 823160988.063.png 823160988.064.png 823160988.065.png 823160988.066.png 823160988.067.png 823160988.068.png 823160988.069.png 823160988.070.png 823160988.071.png 823160988.072.png 823160988.073.png 823160988.074.png 823160988.075.png 823160988.076.png 823160988.077.png 823160988.078.png 823160988.079.png 823160988.080.png 823160988.081.png 823160988.082.png 823160988.083.png 823160988.084.png 823160988.085.png 823160988.086.png 823160988.087.png 823160988.088.png 823160988.089.png 823160988.090.png 823160988.091.png 823160988.092.png 823160988.093.png 823160988.094.png 823160988.095.png 823160988.096.png 823160988.097.png 823160988.098.png 823160988.100.png 823160988.101.png 823160988.102.png 823160988.103.png 823160988.104.png 823160988.105.png 823160988.106.png 823160988.107.png 823160988.108.png 823160988.109.png 823160988.111.png 823160988.112.png 823160988.113.png 823160988.114.png 823160988.115.png 823160988.116.png 823160988.117.png 823160988.118.png 823160988.119.png 823160988.120.png 823160988.122.png 823160988.123.png 823160988.124.png 823160988.125.png 823160988.126.png 823160988.127.png 823160988.128.png 823160988.129.png 823160988.130.png 823160988.131.png 823160988.133.png 823160988.134.png 823160988.135.png 823160988.136.png 823160988.137.png 823160988.138.png 823160988.139.png 823160988.140.png 823160988.141.png 823160988.142.png 823160988.002.png 823160988.003.png 823160988.004.png 823160988.005.png 823160988.006.png 823160988.007.png 823160988.008.png 823160988.009.png 823160988.010.png 823160988.011.png 823160988.013.png 823160988.014.png 823160988.015.png 823160988.016.png 823160988.017.png 823160988.018.png 823160988.019.png 823160988.020.png 823160988.021.png 823160988.022.png 823160988.024.png 823160988.025.png 823160988.026.png 823160988.027.png 823160988.028.png 823160988.029.png 823160988.030.png 823160988.031.png 823160988.032.png 823160988.033.png 823160988.035.png 823160988.036.png 823160988.037.png 823160988.038.png 823160988.039.png 823160988.040.png 823160988.041.png 823160988.042.png 823160988.043.png 823160988.044.png 823160988.046.png 823160988.047.png 823160988.048.png 823160988.049.png 823160988.050.png 823160988.051.png 823160988.052.png 823160988.053.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin