Kraków 05.doc

(1134 KB) Pobierz
Zwornik

Zwornik



Kwestia geometrii, narysowanie trzech linii uderzających w mur. To sprawa niezwykle prosta. Trzy kreski, tylko jak to przetłumaczyć na język kamienny. I to właśnie spróbujemy sobie teraz wyjaśnić. Kwesta zwornika - rysujmy kółko. Ale jak to wygląda w naturze? Proszę sobie wyobrazić kamienne koło, w którym znajduje się otwór wykuty. Wiemy, że sklepienie krzyżowo-żebrowe, sporymi płatami uderza do poszczególnego zwornika. Ale wiemy równocześnie, o tym, o czym wcześniej rozprawialiśmy, że przekrój żebra jest taki, jak na rys. 6, że ono składa się z trapezu w którym są po bakach wyżłobienia, oraz z części prostokątnej. Każda z tych części ożebrowania jest ukształtowana na wzór wycinka koła, gdyż w efekcie musi utworzyć żądany łuk sklepienia. Ale do zwornika biegnie nie tylko jedno żebro. To samo powtórzyć należy z tym drugim, Oba spotykają się w zworniku. To tutaj zaczyna się jakby struktura – ciągle musimy mieć na uwadze strukturę budowy liścia. Zebra sklepienia, to nic innego, jak nasz układ łodyżek liścia.

To, jak jeden ze współczesnych architektów wielkich powiedział. Gotyk obdarował nas wspaniałą kaligrafią, która stosować można w konstrukcji. Zauważmy, że od tego zwornika rozchodzą się promieniście zaczątki żeber (rys. 7), ale całość tego układu, to jest to, co jest obrysowane czerwonym kolorem – to jest masyw kamienia. Co więcej, ten masyw kamienia idzie w kierunku ku górze, że jeszcze ciężar tego kamienia przydusił te żebra. Czyli, ten kamień zwornika, to jest jedna kamienna sztuka. Od którego mają zaczątki te cztery zebra i który ma w środku otwór. Bo przecież sklepienie musi być wentylowane. Ludzie wchodzą do kościoła, jest ich cały tłum. Śpiewają. Następuje parowanie. Trzeba wentylować wnętrze. Wobec tego, te otwory, to nie bagatelna sprawa. One tutaj są potrzebne.

Na uwagę zasługuje również fakt, że w gotyckich ścianach kościołów. W niektórych przypadkach stwierdzono zamurowane dzbany – nie jeden dzban, a dziesiątki dzbanów, które są w środku puste. No dobrze, ale po co to wszystko? Odpowiedź jest następująca; Względy akustyczne. Te puste dzbany - o których jest mowa – stwarzały cudowne sprawy związane z echem, pogłosem. Było to charakterystyczne do tego stopnia, że niektórzy śpiewacy, np. tenor Pan Ryszard Gruszczyński,..

Maleńka dygresja prof. Zina

Pan Ryszard, - wspomina prof. Zin - każdej wiosny przyjeżdża do Krakowa - jest to człowiek niewidomy. Kiedyś w Zakopanem, nieszczęśliwie upadł. Nawet z niewysokiego stoku. Przerwany nerw wzrokowy – przestał widzieć. Ale doskonale słyszy. Wobec tego, co roku, pragnie z wiosny przeżywać Katedrę Wawelską. Wówczas bierze się go pod rękę i idzie na Wawel. Stajemy przy Kaplicy Zygmuntowskiej i On wówczas w ciszy słucha. Mówi tak po pewnym czasie. Teraz słyszę krople padające z sopli, które wiszą przy Kaplicy. A teraz, teraz słyszę śnieg, który z suwa się ze stromego dachu Katedry. On zaraz spadnie! - Dotyka swoją białą laską ziemi. - Tak, tu jest kałuża, To jest woda, z tego stopionego śniegu, który już spadł z dachów Wawelskich. - A później mówi;- A teraz słyszę – leci stado gołębi. Bo gołębie lecąc, trzepocą skrzydłami. Wchodzimy do wnętrza. On pociąg nosem i mówi tak; Zapach Katedry Wawelskiej jest zupełnie inny, niż zapach Katedry Gnieźnieńskiej. Tam jest więcej kadzidła, ale tu, czuje inny zapach. Zapach, który bym nazwał królewskim. Nie potrafił powiedzieć, na czym to polega. W życiu już tak jest, że gdy jeden zmysł zawodzi, to inne stają się bardziej wyostrzone. Bóg tak daje, że człowiek nie pozostaje sam, tylko coś czuje wokół siebie, coś odczuwa. Pan Ryszard - o którym mówimy - bardzo często kładł rękę na królewskim grobowcu i mówił: Zimny gładki marmur, chropowaty filar Katedry. Proszę zauważyć, jakie to jest subtelne, poetyckie

Każdy z nas widział już niejednokrotnie liść dębowy i jak wygląda mniej więcej, rys. 8.  I również ma podobny układ łodyżek, jak na wcześniejszym rysunku liścia. Gotyk z tego liścia potrafił zrobić ornament następujący, na dolnej części zwornika rys. 7. Proszę zauważyć. Ile w tym plastyki - podkreślone światłem. To, co tutaj jest narysowane, jako splot kresek, to raptem będzie składało się z elementów liścia, którym pierwowzorem będzie Polska dąbrowa. Ale to tak wygląda, jeśli idzie o fragment tego ornamentu, który niejednokrotnie jest w dwóch płaszczyznach. Bo pod spodem zwornika zjawi się drugi kształt, jak echo tego pierwszego.



Jeszcze jest jedna pewna sprawa, o której nie wszyscy wiedzą, bo do tej pory nie została opublikowana. Te kształty żeber, to one  przechodząc przez sklepienie., stwarzają bogactwo konturów, które w gotyku tak uderza. I w żebrach, które idą na zewnątrz, i w tym całym zworniku... I to jest tych 500 kg,, które na wysokości 30 m. od kilkuset lat wisi w Kościele Mariackim. A człowiek pod nim bezpiecznie chodzi. I nie boi się?! Tak, to zostało precyzyjnie wykonane.

 



Gotyk w znaczeniu najogólniej­szym określenie kierunku panujące­go w kulturze europejskiej w okre­sie dojrzałego i późnego średniowie­cza (XII—XV w.), a w niektórych krajach do XVI w. Najczęściej jed­nak termin ten jest stosowany jako nazwa stylu w różnych dziedzinach sztuki, m.in. także w architekturze. Gotyk kształtował się we Francji przed połową XII w. i rozprzestrzenił się ok. 1170 r. w Anglii, a w XIII w. w Hiszpanii, Niemczech, Skandyna­wii i Europie Środkowej, docierając również, dzięki wyprawom krzyżo­wym, na Cypr i Bliski Wschód. Znacznie słabiej niż w innych kra­jach jest styl reprezentowany we Wło­szech, gdzie traktowano go jako „styl barbarzyńców z północy" i gdzie już ok. 1420 r. został wyparty przez renesans.

Gotyk za granicą

1. Katedra Notre Damę w Paryżu (fot W. Puget)

2. Katedra Sainte-Croix w, Orleanie Francja

 

Charakterystyczne cechy architek­tury gotyku: rozwój budowli bazylikowych i halowych dzięki wynalezieniu i za­stosowaniu szkieletowego systemu konstrukcji, zerwanie z charakterystycznym dla poprzedzającego stylu, sty­lu romańskiego dodawaniem do sie­bie poszczególnych masywnych częś­ci budowli i tworzenie jednolitego wnętrza na wzór dawnej bazyliki starochrześcijańskiej, teraz jednak składającego się z wielkiej liczby konstrukcji baldachimowych. Dzięki systemowi filarowo-skarpowemu i udoskonalonym sklepieniom krzyżowo-żebrowym, konstrukcje budowli Średniowiecznych charakteryzuje lekkość i strzeli­stość, mała masa ścian, wielkie prze­szklone otwory okienne, liczne ostre łuki, podporządkowana architekturze monumentalna dekoracja oraz maso­we stosowanie detali architektonicz­nych w postaci łuków oporowych, wimperg, maswerków, pinakli, sterczyn i baldachimów, potęgujących wrażenie lekkości i strzelistości kon­strukcji.

 

 

 

 

Wszystkie wymienione elementy kon­strukcji, architektury i dekoracji s. podlegały w całym okresie rozwoju tego stylu (XII—XVI w.) ciągłym przemianom, stale się bogacąc oraz pociągając za sobą zarówno urozmai­cenie bryły budowli (występowanie lub brak transeptu, różna liczba l rozmieszczenie wież), jak i jej szcze­gółów konstrukcyjnych (sklepienia gwiaździste, sieciowe, kryształowe, liczne odmiany łuku ostrego) oraz zdobniczych.

Oprócz rozkwitu bu­downictwa sakralnego, w stylu go­tyckim występuje również rozwój budownictwa świeckiego (zamki, mu­ry miejskie, ratusze, sukiennice, szpitale, budowle uniwersyteckie, ka­mienice). Najwybitniejsi twórcy i dzieła gotyku we Francji; Yillard de Honnecourt, Robert de Luzarches (katedra w Amiens), Jean d'0rbais i Jean le Loup (katedra w Reims). Hugues Libergler (kościół Saint Ni-caise w Reims), Pierre de Montreau (opactwo Saint Denis i katedra Notre Damę w Paryżu). Oprócz tego do najświetniejszych obiektów budow­nictwa sakralnego w tym kraju zali­cza się katedry w Chartres, Amiens, Beauvais i Strasburgu. Najwybitniej­si znani twórcy działający w innych krajach: Wilhelm z Sens (katedra w Canterbury, Anglia), Maciej z Arras i Piotr Parler (katedra w Pradze), Mattias Ronitzer (katedra w Regens-burgu, Niemcy).

Przykładowe wybitne urbanistyczne założenia gotyku: Oxford (Anglia), Gan-dawa (Belgia), Lubeka i Rothenburg (Niemcy), Siena i Bolonia (Włochy). Przykładowe wybitne obiekty świec­kiej architektury f. : ratusze w Lou-vain i Brukseli (Belgia) oraz we Wro­cławiu i Toruniu; sukiennice w Ypres (Francja) i Krakowie; szpitale w Gandawie (Belgia), Lubece (Niem­cy) i Beaune (Francja); zespoły bu­dynków uniwersyteckich w Oxford i Cambridge (Anglia) oraz w Kra­kowie; mury miejskie z basztami i barbakanami w Carcassonne (Fran­cja) i w Krakowie; liczne zamki kró­lewskie, rycerskie i zakonne w róż­nych krajach (np. zamek w Malbor­ku).

Przykładowe wybitne budowle gotyku w Polsce; we Wrocławiu — kościoły św., Elżbiety (przed 1380 r.), Marii Magda­leny (1358—1371), św. Krzyża (pierw­sza połowa XIV w.), NP Marii na Piasku (1334—1375), św. Doroty (ok. 1400 r.), ratusz (1471—1505); w Krako­wie — katedra (1320—1364), kościoły św. Katarzyny (1345—1378), NP Marii (1392—1397) i Bożego Ciała (1385— 1405), wieża ratuszowa (przed 1383 r.), obwarowania z barbakanem (1498—1499) i uniwersytet (1492—1540); w Gdańsku — kościoły NP Marii „(1447—1502), Franciszkanów (1420—1514) i Dominikanów (XIV w. — 1487); w Szczecinie — kościół św. Jakuba (1375—1387); w Gnieźnie — katedra (1342—1374); zamki w Mal­borku (1383—1399), Ciechanowie (ok. 1429 r.), Czersku (początek XV w.), Chęcinach (1286—1306), Siewierzu (druga połowa XIV w.), Drzewicy (1527—1535), Ząbkowicach (1522—1532).

Dodatkowa rola zwornika – historia ołtarza Wita Stwosza

Mamy sierpień roku 1939. Na podstawie opowieści ówczesnego profesora krakowskiego. Pana prof. Karola Estreichera - nie żyjącego już obecnie. W sierpniu prof. Estreicher otrzymuje rządowe polecenie poufne - o ewakuacji z kościoła Mariackiego ołtarza Wita Stwosza. Ponieważ wywiad Polski stwierdził, że Niemcy zamierzają natychmiast po zajęciu Krakowa, wywieźć ołtarz Mariacki z Krakowa. Jako, że Wit Stwosz, który niejednokrotnie podpisywał się Wayt Sztos. Pochodził z Norymbergii, był Niemcem. A jego największe dzieło, zamówione i zapłacone przez mieszczan Krakowskich, wykonane tutaj w Polsce. Bo przecież Wit Stwosz miał tutaj syna, rzeźbiarza Stanisława Stwosza. Jego dziełem jest pomnik Olbrachta w Katedrze Wawelskiej. Tutaj w Polsce spędził lata swego największego powodzenia. Narodowość ówcześnie mierzono innymi miarami, niż to się dzieje dzisiaj. On był obywatelem Krakowa. Na pewno znał język Polski, Tutaj w Krakowie pracował. Mieszkał przy ul. Grockiej. Pracownię miał częściowo na Grockiej, a częściowo nad Wisłą, gdzie sprowadzano wielkie kłody (porszty) lipowe, z których rzeźbił figurę dwa razy większe, niż naturalny człowiek. Ponieważ główne figury w ołtarzu Mariackim Wita Stwosza są podwójnej wielkości rozmiarów naturalnego człowieka. Zakładając, że działo się to ok. 500 lat temu, To można powiedzieć, że pozyskane drewno do tych rzeźb, musiało być z co najmniej z czterechsetnych lip. Ładny interes!? To, aż takiego starego materiału użyto.

I teraz Estreicher staje przed problemem. Zdemontowania tych wielkich figur z ołtarza, bo zbliża się wojna. Zakłopotany mówi: Stanąłem przed sytuacją bez wyjścia, jak zdjąć Madonnę Wita Stwosza z wyżyn ołtarza, by jej nie uszkodzić - jest polichromowana, jest złocona. Gotyckie palce Matki Boskiej są cienkie i delikatne. Jak to zrobić? No to zwracamy się do straży, macie dźwig, to pomóżcie. Przyjeżdża kapitan ówczesnej straży pożarowej. Po rozpoznaniu mówi: Panie profesorze, Poziom rynku krakowskiego się podniósł

Jak będziemy kiedyś w Kościele Mariackim, to proszę zwrócić uwagę. Prof. Zin badał tam kryptę, a jest ich tam kilkadziesiąt. w każdym bądź razie poznał dno Kościoła Mariackiego. Badał Rynek Krakowski, będąc kierownikiem tych badań. Wobec tego, doskonale się orientuje, jak poziom rynku się podnosił. Odgruzował piwnice Ratusza Krakowskiego. W niektórych miejscach Rynku Krakowskiego istnieje warstwowa  dziesięć bruków. A teren – poziom pierwszego bruku znajduje się minus pięć metrów poniżej obecnego bruku. Tyle narosło!? Kościół Mariacki, gdzieś zawisł pomiędzy tą pięciometrową warstwą. Jak się wchodzi z krypty po schodach, trzeba iść do dołu, by się znaleźć na poziomie barokowym. A poziom romański – bo taki również odkryto – znajduje się cztery metry głębiej.

Wobec powyższego, kapitan straży mówi. Panie profesorze, nic panu nie pomogę, bo mój dźwig nie wiedzie tutaj. Choćby dlatego, że za małe są portale, a dźwig za duży. A po drugie, on nie ma konstrukcji pozwalającej na zejście po schodach na poziom posadzki kościoła. I kiedy Karol Estreicher rozłożył ręce i stanął bezradny. Wówczas podszedł do niego Pan Jakub, Któż to był? Starsi ludzie jeszcze go pamiętają. To był bardzo niski kościelny, mały niziutki człowieczek. Który powiedział. Niech się profesor nie martwi, bo przecież na górze jest kołowrót. Ja pamiętam, jak mój dziadek, również będąc kościelnym, zdejmował figury, gdy zaczęła się palić konstrukcja ołtarza Wita Stwosza. Zaczął się palić? A kiedy to było? Ano ja Panu pokaże, bo są nadpalone miejsca. No dobrze, ale co ze zdejmowaniem tych świętych? A widzi Pan u góry ten zwornik? On ma w środku otwór. To trzeba … Ja wejdę na górę i spuszczę sznurek, Pan do tego sznurka przywiąże linę, wciągniemy linę, bo jak mówię, na górze jest kołowrót. I przez to przeciągnięto linę.

Co okazje się? Na nowo musimy powrócić do dwóch ścian nośnych Kościoła Mariackiego, jego skarpę, jego sklepienie i ten zwornik z otworem w środku. I dach bardzo wyniosły, bardzo ostry. Który najpierw montowano na dole, znaczono poszczególne elementy znakami ciesielskimi, A później, gdy już był na dole całkowicie zmontowany, to go rozebrano, wciągnięto, by go ustawić na nowo na górze, na swoim miejscu. Otóż w przewidzianym miejscu, Wit Stwosz .do swego ołtarza dorobił coś, co przypomina koło sterowe jachtu. Trójnóg, z takim  kołem, z różnymi zapadkami i teraz ta lina spuszczona na dół, pozwoliła Estraeicharowi na to, by owinąć kocem każdą figurę. Krzyknąć. Do góry! Poczym zaczął skrzypieć kołowrót, figurę podniesiono, a następnie opuszczono. I jeden apostoł za drugim został zniesiony na dół.

Ludzie nie byli przygotowani do wojny. Nie wiedzieli, na czym ta wojna ma polegać? Estreicher nie wiedział, że w jego załodze robotników, był jeden esesman. Nie wiedział też, gdzie schować te figury przed Niemcami? Ustalono, że to będzie w podziemiach Katedry Sandomierskiej. Złożono poszczególne figury – opakowane w siano, opakowane w watę, później obite deskami. Wywieziono na galery, które stały pod Wawelem. Na transport był nalot niemiecki i pamiątką tego jest to, co teraz powiem, też nigdzie nie było publikowane, że w ciałach niektórych Apostołów Wita Stwosza, gdyby je prześwietlił rentgenem – takie zdjęcia są, tylko kogo to interesuje? - znajdują się ołowiane kule z meserszmitów. Bo w czasie tego nalotu, na tych barkach wiślanych, zostały trafione. Estreicher odwiózł figury do Sandomierza. A Niemcy, gdy tylko zajęli Sandomierz, natychmiast wywieźli do Norymbergii i schowali w schronie. Gdzie po wojnie, ten sam Estreicher odnalazł ten ołtarz, odwiózł - był trochę zniszczony.

Romantyczna historia związana z odnalezieniem ołtarza Wita Stwosza. Dla pełnego obrazu, Estreicher był oficerem łącznikowym i swego czasu adiutantem Gen. Sikorskiego ds. kultury. Otóż w pewnym momencie, zauważył, że jakiś żołnierz Amerykański rąbie granatowo-złocony fragment znanego sobie ołtarza – obudowę ołtarza. Na szczęście, nie rzeźb, tylko konstrukcje rąbał. I po nitce do kłębka. Wstrzymał jego działanie. Bo mówi do tego żołnierza, Co ty robisz człowieku!? Przecież, to jest jeden z czołowych zabytków Polskich. W ten sposób odnalazł obudowę, a później resztę elementów ołtarza Mariackiego. A dzisiaj, już wiadomo, w całej krasie stoi na swoim miejscu. Dzięki urządzeniu o którym mówiliśmy i waży ok. 500 kg, A jest niczym innym, jak tylko zwornikiem w sklepieniu.

Istotny kamień – łączenie żeber sklepienia w punkcie wsparcia





Ale czym to żebro się kończy? Zanim odpowiemy na to pytanie, narysujmy sprawę taką; jest ściana gotycka i w tej ścianie znajduje się wmurowany kamień, wokół niego są cegły, później zostały pokryte polichromią – pokryte tynkiem. Ale pierwotnie wyglądały, jak na rys.  9,  Tu jest miejsce na oś, przez które przechodzi żebro jarzmowe. Z jednej strony znajduje się jedno sklepienie, a z drugiej strony musu znajduje się drugie sklepienie. To jest ten punkt, który wymaga by z drugiej jego strony zjawiła się później skarpa. Proszę zwrócić uwagę, że musiała zaistnieć tutaj sprawa taka. Znów geometria wykreśna nie jest znana, ale my mamy do czynienia z zaczęciem trzech elementów, to znaczy z żebrem jarzmowym i żebrem przekątniowym. Ale przecież mówiliśmy, że ma ono rozbudowane swoje kształty, a zatem, ten kształt (rys. 9) jest wykonany z jednego kamienia.  To wszystko może iść, tak zwany „dins” w kierunku ku dołowi, a może też zakończyć się wspornikiem, rys. 10. Teraz widać trzy żebra i od tego kamienia – wspornika, odchodzą właśnie, jak łodyżki w liściu, żebro jarzmowe (w środku), żebra przekątniowe (po bokach biegnące wzdłuż ściany) . Jak ci kamieniarze działali? Jak pracowali by wytworzyć tę formę? Dla jeszcze jaśniejszego ukazania tej formy kamiennej, narysujmy ją raz jeszcze, ale w innej postaci.

Jak będziemy spacerowali po kruczgankach kościoła Ojców Franciszkanów lub Dominikanów. Proszę wówczas zwrócić uwagę, na szczegół, który teraz narysujemy, jak na rys. 10. Proszę się również przyjrzeć sklepieniom Krakowskim. Wspominaliśmy poprzednio, o trzęsieniach ziemi, w skutek czego sklepienie runęło. Proszę zwrócić uwagę, że to, co w ścianie pozostało i to, co później zostało dodane, ujawnia się tuż nad wspornikiem. Patrząc na sklepienie, niejednokrotnie właśnie w tych miejscach następuje przełamanie ciągłości tego łuku. Nie udało się już tutaj, tak precyzyjnie umieścić fazy pierwotnej z tym, co zostało uzupełnione. A tu gotyk stosuje niejednokrotnie takie podobne formy. W formie wypukłej i wklęsłej, oczywiście zgodnie z przyjętym wzorcem, jest to wszystko podkreślone podającym światłem, co uplastycznia ową formę. Może na dole pali się świeca, która rzuca refleksy na naszą formę, co jeszcze bardziej podkreśli ten kształt formy. Tak to wygląda (rys. 10), a całość tego kamienia, który mamy narysowany na rys. 9, cały tkwi w ścianie i od niego idą te odrośla tych żeber sklepienia. Dopiero teraz widać, jakiej precyzji kamieniarskiej wymagało właśnie zestawienie tych fragmentów. Gotyk był o tyle wspaniały, że był bogaty, jeśli idzie o jego pomysły.

Nie oczekiwane odkrycie

Anegdota z życia profesora Wiktora Zina.

Będąc głównym architektem konserwacji wspomina prof. Zin - Wieży Ratuszowej w Krakowie. Musiałem się jakoś zbliżyć do tego zabytku. Wieża, jak okazuje się była odchylona o 61 cm od pionu, Czyli mamy w Krakowie krzywą wieżę. Jej filary były strasznie nadwerężone, jak strasznie, to niech świadczy o tym, że 120 stalowych szpil – bo my dzisiaj dysponujemy stalą, betonem, kiedyś tego nie było. Podczas pożaru w 1680 r. Kiedy wieża zaatakowana siłami „Bożymi”, jak mówią dawne kroniki. Bo była burza, nawałnica, piorun rąbnął w wieżę, zaczęła się palić. Spalił się dawny hełm, galeria straży i dopiero w 1680 r. Piotr Beder, przebudowuje wieżę (był to architekt Jana III Sobieskiego). Co on wówczas mógł zrobić, podmurować olbrzymimi arkadami, żeby wzmocnić filary. Myśmy mieli inne środki, wobec tego pozbyliśmy się tych barokowych podmurowań. I w tedy wyszły na jaw pewne charakterystyczne wypadki; Nastała majowa noc, ja siedzę na drabinie i rysuje jeden z detali. Nie nowo odkrytych. Ale te które były widoczne. Jak się wchodzi na pierwsze piętro wieży ratuszowej, gdzie była dawniej kaplica „Ratuszna”. Można zobaczy detal, złożony właśnie z dębowych liści przedziwnie ułożonych. To jest fantazja gotycka, Proszę teraz pod uwagę wziąć rzecz taką. Gdzieś, tam na

wysokości 30 m. kamieniarz umieszcza szczególnie piękny gotycki detal. Jakąś główkę. Jakieś sploty liści, - trzydzieści metrów od poziomu rynku. Ten kamieniarz nie wiedział, nie przeczuwał, że kiedyś ludzie dokonają wynalazku rolnetek, że będą kamery telewizyjne z teleobiektywem, tzn. z możliwością najazdu na wybrany fragment kamienny. Ba! On to robił, nie tylko dla siebie, On to robił dla Boga, On, nie sądził, że to będzie ktoś z bliska oglądał. Bo to było nie widoczne. To wyglądało, jak coś bardzo drobnego, małeg...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin