art.3.docx

(14 KB) Pobierz

Własnego kapłaństwa się boję,
własnego kapłaństwa się lękam
i przed kapłaństwem w proch padam,
i przed kapłaństwem klękam
W lipcowy poranek mych święceń
dla innych szary zapewne
jakaś moc przeogromna
z nagła poczęła się we mnie
Jadę z innymi tramwajem
biegnę z innymi ulicą
nadziwić się nie mogę
swej duszy tajemnicą.

Piękny wiersz ks. J. Twardowskiego. Przeżywamy właśnie rok kapłański. Jak my patrzymy na kapłanów, kim oni są dla nas, czy należycie spełniają swe powołanie, czy są dobrymi uczniami Chrystusa?

Ja w swoim życiu napotykałam różnych kapłanów. Przed jednym człowiek może otworzyć się bez barier, gdy poczuje „bratnią duszę” może wypowiedzieć to co go boli a przed drugim czuje się blokadę, barierę i człowiek zamyka się w sobie.

Od czasów oazowych zaczęłam inaczej patrzeć na kapłanów to oni otworzyli mi oczy ukazali Chrystusa, który chce być naszym Przyjacielem.

Swoją wiedzę na temat kapłaństwa pogłębiłam w Medjugoriu. Tam dowiedziałam się kim jest i do kogo należy kapłan, jaki powinien być dobry kapłan.

Podzielę się z Wami pewnym przeżyciem, które miało miejsce rok temu w Medjugoriu. Powoli dojrzewałam do tego, by skorzystać z Sakramentu Pokuty w Medjugorie. Nie odczuwałam takiej potrzeby aż do sierpniowej pielgrzymki. Widziałam sporo osób cierpliwie czekających w kolejce by oczyścić swe serca z grzechów. Obeszłam plac wokół, patrzyłam w jakich językach jest spowiedź, kto spowiada. Powoli omdlałam swoją spowiedź i poszłam na mszę św. w pewnym momencie zauważyłam moją znajomą , która wracała od spowiedzi  szła tak lekko, że prawie frunęła na miejsce a uśmiech rozjaśniał jej twarz. Później powiedziała, że miała super spowiednika, który trafił do głębi serca, nie liczył się czas tylko ona. Nazajutrz , gdy wracałyśmy po odprawionej drodze krzyżowej spotkałyśmy tego kapłana, który dopiero zaczynał swoją drogę krzyżową, był bardzo skupiony mijając go otrzymałyśmy z jego rąk błogosławieństwo. Poczułam, że to jest kapłan, którego muszę wieczorkiem odnaleźć wśród innych spowiedników. Tak to było to czego szukałam. Spowiadał na uboczu, bardzo skromny, skupiony. Poczekałam na swój kolejkę i potem czas przestał istnieć. Człowiek mógł bez przeszkód i na oścież otworzyć swe serce na miłosierdzie, na te łaski, które Jezus wlewa podczas spowiedzi. Kapłan cierpliwie tłumaczył, ukazywał miłość Chrystusa, który mimo naszych upadków czeka na nas i kocha nas  takimi jakimi jesteśmy.

Uściskiem dłoni dał znak, że udziela rozgrzeszenia a ja poczułam jakby wielki ciężar spadł z moich ramion, poczułam się lekko a w sercu zagościła wielka radość.

Dla mnie była to spowiedź – rozmowa, ale bardzo budująca, pobudziła do refleksji. Życzę każdemu takiego spowiednika, dla którego nie będzie liczył się czas tylko penitent.

Módlmy się o dobrych kapłanów Matka Boża tak bardzo prosi o modlitwę za nich. Są oni wezwani spośród nas ze swoimi słabościami dzięki naszemu modlitewnemu wsparciu poczują się mocniejsi.

Kapłani mają w sobie moc, która pokonuje złego. Pan Jezus mówi do s.Briege …” Masz mówić księżom, że dla nich jedynym sposobem pokonania sił zła jest świętość życia, ich konsekracja i wola bycia zanurzonym w światłości Chrystusa”.

Kapłani mają w sobie moc, wierni mają modlić się za kapłanów. Żyjemy w czasach, w których toczy się wielka walka duchowa, jej stawką są dusze ludu Bożego i kapłani są armią, której Bóg dał swoją broń .

Zwieńczeniem tego rozważania niech będą słowa ks.J.Vianeya "Kapłaństwo jest miłością Najświętszego Serca Jezusowego". 
 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin