dawczyni śmierci_12.pdf

(361 KB) Pobierz
286824701 UNPDF
ROZDZIA Ł DWUNASTY
Większośćnastępnychtrzechdni, spędziliśmynazmianę mentalnie rozmawiając,
lub trenujączbroniąNietrzebamówić,żebyłotowielcepouczająceAndorwydawał
siębyćpodwrażeniemtego, jakszybkochwytałamzaróżnegorodzajubroń, ajabyłam
podwrażeniem tego, żegoniezabiłamRobiłamcomogłambyzagłębićsięwmyślach
Andora, podczasgdyonrobiłwszystko, żebyignorowaćmojeWłaśniezpełnymi
detalamiprzypominałamsobiewycieczkęzkoleżankami do sklepu z bielizną z okazji
moich osiemnastych urodzin, kiedywkońcusięzłamałMuszęprzyznać,żeniejestem
pewna, dlaczegodrażniłamsięznimwtensposóbByłotototalniedomnienie
podobne,ajużwszczególnościzezmieniaczemCzułamsięjednakswobodnie w jego
towarzystwie, nie uznawałamgojużza wroga.
- Cholera, Alexio! Nawet najsilniejsizmężczyznmająswójlimit– jęknął,unosząc
sięzpodłogiwdużympokoju,gdziesiedzieliśmypatrzącsobiewtwarz
Roześmiałsię.
- Chciałamzwyczajnie sprawdzićjakbardzonimjesteś,AndorzeNowiesz,
mężczyznąWiedziałam, żeniemożeszzostaćlodowąfigurąnazawsze
Wszedłdokuchni,podczasgdyjawciążsiedziałampo turecku napodłodze.
- Lodowa figura? – spytałwmojejgłowieNaglepoczułamopuszkipalców
zsuwającesięwdółpomoichnagich ramionach, ażdołokciPosłałammuwkurzone
spojrzenie,uśmiechnąłsię– Czytojestdlaciebiejestjakdotyksztywnejrzeźby..?
Nabrałamłapczywiepowietrza, kiedyciepłydotykprzesunąłsiępomoim
brzuchuwgórę,aż domoichżeberTociepłociągnęłosiędalej,domoichplecówiw
góręmoichramion,sprawiającżezadrżałamAndorroześmiałsięcicho, widzącmoją
reakcję,tendźwiękbyłtakcałkowiciemęskiicholernieseksownyStanęłamszybkona
nogi.
- Przestań!Jużdowiodłeścochciałeś
286824701.002.png
- Naprawdę?Todobrze. Te mentalne ćwiczeniamająswójcel,AlexioMuszę
wiedzieć, żebędzieszgotowa, kiedyopuścimytomiejsce.
- Dokąd?
- JeszczeniejestempewienAlewkrótcebędęwiedział
- Andor,musiszmipowiedziećcosiędziejewtwojejgłowieNielubię, gdy
utrzymujesięmniewniewiedzy
Westchnąłizająłsięczymśwkuchniimyślałam, żenieodpowieOdwróciłamsię
iskierowałamdołazienki.
- Alexio, obydwoje mamy swoje powody przezktóretrudnonamzaufać.leproszę,
musiszwiedzieć, że nigdybymcięnieskrzywdził,czyteżprzyczyniłsiębytaksięstało.
Zatrzymałamsięprzydrzwiachłazienki,stojącdoniegoplecami
- Najpierwmuszęotrzymaćtwoje zaufanie,bywpełnioddaćswoje,ndorze,
szczególniegdyczujęsiętakbezbronnie.
- Tak długojak będzieszzemną,Alexio,nigdyniebędzieszbezbronna– odparł
głośno
Izjakiegośpowodu,uwierzyłammu
***
KiedywkońcuskończyłamswójpryszniciwyszłamzłazienkitoAndoraniebyło
Weszłamdodużegopokojuina stole zauważyłampłytę, razem z notatką.
Alexio, ten dysk odpowie na twoje wszystkie pytania.Muszęcięprzeprosićzato, że
czekałem takdługobycigo dać,aleotoproszę.Wrócęza trzy godziny zwiększąilością
mięsaiinnymizapasami.ndor.
286824701.003.png
Przezchwilę, przyglądałamsiępłyciewmojejdłoni,zaniepokojonacomożemi
ujawnić. ZaczynałamufaćAndorowi,jakrównieżzaczynałamczućdoniegowięcej, niż
do kogokolwiek oddłuższegoczasuNiechciałamrozważaćtego, comusiałomusięstać
przez te ostatnie cztery lata, by zamienićgowtaknieufnegomężczyznę, jakim był teraz.
Zwestchnięciempodeszłamdomojejtorbybywyciągnąćurządzenie,któreodtworzy
tennośnikpamięci,wiedząc, żemojaciekawośćbyłazbytwielka, byjązwalczyć
Byłtoraczejplikwideoniżzeskanowanedane, którewidziałamwcześniej. Andor
siedziałsamprzed dużym, czarnym biurkiem i mówił wprost do kamery, przypominało
to wywiadNiewidziałamnikogoinnegoZwyczajnieopowiadałoswoimżyciu, jak
gawędziarz,zaczynającodswoichnarodzinikończącnaodkryciu, żezaginęła Emily.
Wedługniegostałosiętoniemalroktemu,jednakterazdowiedziałam się, żezniknięcia
rozpoczęłysiętrzymiesiącewcześniejZmarszczyłambrwinatoukrytekłamstwo,
zastanawiającsięwjakich innych kwestiach, równieżmógłmnie oszukać.
Potrząsającgłowąbyoczyścićumysł z takich myśli, obejrzałamdokońcapłytę
Andor wspomniał nawet oswoimdzieciństwieJegorodzicewychowaligonaWęgrach,
gdzierównieżsięurodziłNiemówiło nich wiele,alemiłośćdonichbyławidocznaw
jegogłosieMającniemaltrzystalat,zastanowiłamsięnagle, jak wielu ludzi Andor
pochowałWiedziałam, żebyłostatnimzorlichzmieniaczy,alewedługnagranejprze
niego biografii - ostatnimibyliludzienależącydojegoojcaJegomatkabyłaczymś
innym,człowiekiemczyzmieniaczem– tegoniezdradziłZastanawiałamsię, czy wielu
zmiennokształtnych wybierałoludzkichtowarzyszy,aleszybkostwierdziłam, żejestto
niebezpieczna myśl
AndorwstałzzaswojegobiurkaizacząłszybkochodzićWłaśnierecytowałswoje
osobisteaktaizdałamsobiesprawę, żetapłytamogłabyćprzeznaczonana wypadek
jego śmierciMówiłoswoimekstensywnymtreningu,osekretachktóremiałprzed
swojążonąistrachemoEmilyPoczymprzestałmaszerowaćispojrzałbezpośredniow
kamerę.
- Ja,AndorOlavson,wsłużbiemoimludziomimojemukrajowi, zrobiłemwiele
rzeczy z którychniejestemdumnyMamnadzieję, żemojaśmierćbędziehonorowa, a
286824701.004.png
razemznią, zostanąmiwybaczoneteniewypowiedzianeczynywktórychbrałem
udział
Siedziałamwzafascynowanymprzerażeniu,słuchając jak opowiada o misji za
misjąwktórychbrałudziałjako ludzkiagentsiłspecjalnych, pozbywając sięsetek
istnieńByłzbójcą,aostatniesłowazjegoustbyłyojegoostatnimzadaniu– zniszczyć
samąŚmierć
ChciałamuciekaćChciałamzłapaćzamojątorbęztakniewielomarzeczami
należącymdomnieipobieczpowrotemdoGeorgetownWzięłamgłębokioddechi
zamknęłamoczy,zaskoczona, żewalczyłamzełzamiZdradagotowałamisięwbrzuchu,
mojapierśbolałaMiałmniezabićPokilkuminutachszaleńczegokrążenia,uspokoiłam
sięnatylebymyślećracjonalnieAndor najwidoczniejniemiałjednak żadnychplanów
by mnie zabić alboniepozwoliłbymiobejrzećtej płyty. Przezostatniparędni, mógłmi
powiedziećo swoim pierwotnym zamiarzeZamiasttego,wolałbymobejrzałapłytę
podczas gdy on, pozostawałwdalekiej odległościTchórz
Niemaldokładnietrzygodzinypóźniej, wrócił AndorWkażdejdłonitrzymał
tekturowepudełko,którezaniósłprostodokuchni
- Potrzebujesz pomocy by rozłożyć te rzeczy? – spytałam,blokującswojemyśli
AndorpołożyłpudłanaladzieispojrzałwmojąstronęSkoncentrowałsięna
mnieprzezchwilę,patrząc mi bezpośredniowoczy,poczymsięuśmiechnął.
- Nie, dziękujęPoradzęsobie
Uśmiechnęłamsię– Nie przebiłeś się,co?
- NieZablokowałaśmnie. Wspaniale, Alexio. Przebyłaś długadrogęwkrótkim
czasie.
- Byłbyś wstaniesiętozrobić gdybyś chciał,prawda?
Zacząłrozkładaćjedzenie,przezchwilęodwróconydomnieplecami.
286824701.005.png
- Tak,alemusiałbymprzebićsięsiłą,anie byłobytoprzyjemnedlażadnegoznas
– odpowiedziałwkońcu– Niestety,istniejątacy,którzyniebędąaż takostrożni,więc
będęmusiałcięnauczyćjakodbić tego typu atak.
- To nie brzmi jak dobra zabawa. Będzieichto bolałotaksamojakmnie, to
wejściesiłądoczyjegośumysłu?
- TakJednakże,sątacy, którychnieobchodziból
Niewiedziałamcopowiedzieć, więcmilczałam, podczas gdy on kończyłchowanie
świeżychzapasówMyślałamotymbyspytaćskądjewziął,aleuznałamtąmyśl jako
nieważnąwświetleinnychważnychtematówGdyskończył,odwróciłsiędomniei
pozwoliłambymójumysłwypełnił siępytaniemopochodzeniejegomatkiByłomi
trudnoutrzymaćmojąwściekłośćnawodzyiwukryciu,alemisięudałoJegoczoło
zmarszczyłosięwzamyśleniu.
- ByłatoswegorodzajutajemnicaNigdyotymniemówiła,ajeżeliwiedziałotym
mójojciec, tonigdyminiepowiedział
- InteresująceNigdyniezmieniłasięprzytobie?
- Nie. Jedynie mójojciecpokazałmirazswojądrugąformę,abyłotowtedy, gdy
zacząłemukazywaćprzejawyzwierzęcychgenówZabrałmnienabiwak,głębokowlas
przynaszymdomuizmieniłsiętenjeden, jedynyrazByłnajpiękniejsząistotąjaką
kiedykolwiek wdziałem,miałemwzwyczajubłagaćgobyzmieniłsięrazemzemną
marząconaszymwspólnymlocie. Odmówił jednak i ostrzegłmnieprzezzmienianiem
siępomoim„pierwszymrazie”Doczasówwojny, zmieniłemsięmożeztuzinrazyw
całym swoim życiu.
Pozwoliłambyniedowierzanie ukazałosięnamojej twarzyByłamzszokowana,
żeżyłtakdługojakozmieniacz,pozostającgłówniepodpostacią człowieka
- Kiedybyłemdzieckiem,populacjaniebyłaliczna,a w szczególności blisko
mojego domu. NiebyłotakłatwowtopićsięwotoczenieizatracićsięwtłumieJeżeli
jedenznaszwróciłnasiebieuwagę,wszyscywokółwiedzielibyotymipamiętali
Pozwoleniesobienatobyłoniebezpieczne.
286824701.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin