Kaitlyn O'Connor - Dziewiąta Planeta_roz_1_4.pdf
(
619 KB
)
Pobierz
Kaitlyn O'Connor
Dziewiąta Planeta
Naukowo rzecz biorąc wysłanie dwustu kobiet wraz z "zamrożonym nasieniem",
żeby założyć kolonię na Nowej Georgii i zapewnić odpowiednią pulę genów ma sens.
Ale kiedy po piętnastu latach kosmicznej podróży kolonistki przybyły na miejsce,
odkryły obóz kosmitów postawiony dokładnie na przeciwko ich nowego miasta,
zapełniony młodymi, płodnymi xtianiańskimi mężczyznami, podekscytowanymi
przybyciem "królowych". Eden Chisholm starając się zapewnić pokój ma ręce pełne
roboty. Sami Xtianianie może i są zadziwiająco podobni do ludzi, ale zwyczaje mają
całkowicie inne niż ziemskie. W społeczeństwie Xtianian, kobiety są rzadkością, a
więc mężczyźni są cenni tylko na tyle, na ile mogą zapewnić wygodę i bezpieczeństwo
swoich "królowych". A królowe mają haremy.
Ostrzeżenia: plastycznie przestawione sceny seksu, zwłaszcza seksu grupowego
.
Rozdział 1
- Houston, mamy problem.
Głos Kapitan Sterling był jednostajny, bez najmniejszego śladu emocji. Ale na
mostku U.S.S. Plymouth nie było osoby, włączając w to samą panią kapitan, która
wyglądałaby na całkowicie spokojną, opanowaną i skupioną. Na każdej twarzy
obserwującej ekrany znajdujące się wzdłuż przedniej części mostka widać było szok,
gniew, flustrację i strach. W jakiś sposób to wydawało się gorsze, dlatego, że jeszcze kilka
minut temu te same twarze przepełnione były podekscytowaniem i radością. Ta
gwałtowna zmiana emocji wystarczała, żeby oszołomić, przez nagłe przejście od eufori
do największej depresji.
Po ponad dekadzie niczego więcej niż nieskończonego kosmosu, głosów i kroków
odbijających się od metalowego kadłuba, w końcu osiągnęły miejsce przeznaczenia,
planetę na dziewiątej orbicie od niebieskiej gwiazdy, o lata świetlne oddalonej od ich
rodzinej galaktyki i każdy chciał po raz pierwszy zobaczyć ich nowy dom. Błąkały się po
mostku, pojedyńczo lub w parach, w ciszy ustawiając się z przodu mostka, wpatrując się
w ekrany i słuchając odgłosów podejścia do lądowania, kiedy kapitan i załoga
wykonywali ostatnie manewry, żeby wprowadzić ogromny okręt na orbitę.
Z kosmosu planeta nazwana Nową Georgią, na część pani Prezydent, tak jak
pierwsza kolonia miała zostać nazwana Nowe Savannah od jej rodzinnego domu, była
równie piękna jak sama Ziemia. Duch rósł w kolonistkach, kiedy wpatrywały się w jasną
kulę zieloną od porastającej ją roślinności, niebieską od nieba i mórz.
Gotowa do podjęcia czekającego ją wyzwania, kapitan wyzwoliła sekwencję
pozwalającą na obniżenie lotu na niższą orbitę, w tym samym czasie systematycznie
zwalniając statek. Kiedy statek zwolnił wystarczająco, żeby aktywować kamery i bliżej
przyjrzeć się, zaczęły wpatrywać się poszukując terenu lądowiska.
Kiedy statek zwolnił wśród oczekującej grupy narastało coraz większe napięcie.
Teren lądowania, wybrany przez komputer, pojawił się na ekranach, wywołując jęk
zachwytu wśród kolonistek. Ich cel, Nowe Savannah wydawało się biec ku nim.
Położone w stóp purpurowych, pokrytych czapami lodu gór, otoczone zieloną doliną
porośniętą bujną roślinnością, białe, sztywne, symetryczne budynki odznaczały się od
otaczającej ich natury niemalże nieprzyzwoicie.
Wszystkie te które były intruzami na mostku, przybliżyły się równocześnie, żeby
lepiej widzieć, podczas kiedy kamera pokazywała zdjęcia w coraz większym zbliżeniu, aż
zaczęły pokazywać się szczegóły.
Podniecenie wśród kolonistek osiągnęło szczyt, przerażenie zastąpiło świętowanie,
gdy coś całkowicie niespodziewanego pojawiło się w polu widzenia. Wstrząs był
całkowity, unieruchomił każdą osobę.
Minuty mijały, kiedy każdy, po prostu oszołomiony, wpatrywał się w ekran. Po
jakimś czasie, dowódca misji, Eden Chisholm, w pierwszej chwili znieruchomiała od
szoku, poczęła dochodzić do siebie. Fala uczuć i emocji przeszła przez nią, tworząc
jeszcze większy chaos.
Jedna myśl, która wydawała się dudnić w niej najbardziej zjadliwie. Że
przedsięwzięcie w które zaangażowała prawie dwadzieścia lat swojego życia, zostało
zniszczone jeszcze zanim się rozpoczęło. Nagle ogarnął ją spokój.
- Minie przynajmniej sześć miesięcy zanim dostaniemy odpowiedź z Houston.
Kapitan statku, major Sterling posłała jej ostre spojrzenie.
- Bezsprzecznie, ale protokół...
Eden potrząsnęła nieznacznie głową w ostrzeżeniu i rozejrzała się po
zatłoczonym mostku.
- Dosyć gapienia się, moje panie. Proszę wracać na swoje stanowiska. Dzisiaj po
wieczornym posiłku, będziemy miały pierwsze spotkanie kolonistów.
Kobiety zamrugały, jakby się obudziły, wymieniły spojrzenia z pozostałymi
otaczającymi je i w końcu zaczęły wychodzić. Eden ostrożnie przyglądała się wyrazom
ich twarzy. Niektóre wyglądały na ledwie zaskoczone, inne przestraszone,
zdezorientowane, inne znów rozłoszczone. Kiedy drzwi zamknęły się za ostatnimi
kolonistkami, Eden przysunęła się bliżej ekranu.
- Houston, tu kapitan Sterling z U.S.S. Plymouth. Powtarzam, mamy problem.
Najwyraźniej Kolonia Alfa została już zajęta.
Eden spojrzała ostro na kapitan.
- Rozważałyśmy ten scenariusz, Ivy.
Ivy zmrużyła swoje ciemne oczy.
- Rozważałyśmy to jako niezbyt prawdopodobną ewentualność, sama o tym wiesz,
Eden. Nikt, nawet ty nie spodziewał się, że znajdziemy tutaj jakiekolwiek oznaki
inteligentnego życia. Mogą być nieprzyjaźni.
- Ale mogą też nie być! - odparowała Eden.
- Nadal muszę złożyć raport. Houston może zechcieć przerwać misję.
Cyniczny uśmiech wykrzywił wargi Eden.
- Mówisz poważnie? Po całym tym czasie i pieniądzach jakie poszły na ten
projekt? Będą oczekiwać od nas, żebyśmy postępowały zgodnie z planem i ty cholernie
dobrze o tym wiesz.
Ivy zmarszczyła brwi.
- Nie mogę autoryzować lądowania, aż nie zgłoszę pełnego raportu Houston.
Eden oparła ręce na biodrach i odwróciła się twarzą do kapitan statku.
- Nie dowodzisz misją kolonizacyjną, tylko statkiem. Decyzja o kontynuacji misji,
lub jej przerwaniu należy do mnie.
Spojrzenie ciemnych oczu Ivy Sterling pociemniało jeszcze od gniewu.
- Naprawdę chcesz narazić kolonistki na niebezpieczeństwo, tylko dlatego, żeby
udowodnić, kto tu dowodzi?
Eden zaśmiała się pozbawionym rozbawienia śmiechem.
- Zejdź ze swojego wysokiego konia Ivy! Właśnie spędziłyśmy piętnaście lat
podróżując przez nieznaną przestrzeń kosmiczną. Nie mamy pewności, czy czeka nas
tutaj większe nibezpieczeństwo, niż sama podróż. Tak jak i ja, zawsze wiedziałaś, że to
wycieczka tylko w jedną stronę! Nie ma powrotu, możemy tylko iść na przód. Musimy
zrobić wszystko najlepiej jak jesteśmy w stanie, tak jak postanowiłyśmy.
Ivy patrzyła jakby zastanawiała się nad dalszą kłótnią, ale nagle rozejrzała się po
pozostałych członkach załogi obecnych na mostku.
- Nie podejmiemy żadnej decyzji, jeżeli nie będziemy miały więcej danych.
- Dokładnie - zgodziła się Eden. Odwracając się od kapitan, odezwała się do
oficer komunikacyjnej kapral Lindy Hicks.
- Możemy uzyskać większe zbliżenie?
Kapral Hicks rzuciła pytające spojrzenie na swojego oficera dowodzącego. Kiedy
Ivy skinęła głową, skupiła się na kilka chwil na panelu kontrolnym. Nagle ekrany
zamgliły się.
Kiedy obraz znów się wyostrzył, poruszające się kropki, jakie widziały, zmieniły
się w poszczególne istoty.
Ktoś sapnął. Wszyscy na mostku znieruchomieli.
Plik z chomika:
ZBIGNIEW-JULIUSZ
Inne pliki z tego folderu:
Devil's flower(1).avi
(716394 KB)
Devil's flower.avi
(716394 KB)
Melissa de la Cruz - Błękitnokrwiści 05 - Zbłąkany Anioł i Krwawe Walentynki(2).pdf
(1060 KB)
Melissa de la Cruz - Błękitnokrwiści 05 - Zbłąkany Anioł i Krwawe Walentynki(1).pdf
(1060 KB)
Harrod-Eagles Cynthia - Bill Slider 04 - Ślepy zaułek.pdf
(984 KB)
Inne foldery tego chomika:
#Te polecam
★ Niespodziewane szczęście
✿Nowe ebooki1111
❤❤❤ Nie chowaj tej książki przed żoną i tak kupi sobie nową - cała seria❤❤❤
❤❤❤ ROMANS HISTORYCZNY - cała seria ❤❤❤ (marinella86)
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin