Kraków 23.doc

(11242 KB) Pobierz
Kraków 02

Kraków 02.06.2001

Testament wakacyjny – technika rysunku

Rozważania na temat rysunku, zachęciły mnie do tego – mówi prof. Głowacka – ostatnie zajęcia plenerowe na ul. Kaniniczej. i obserwacja zmagań uczestników z ołówkiem, czy kredką. - Mam dziś podwójną tremę, bo jak wiadomo jest z nami nie byle jaki znawca tego przedmiotu. Dlaczego rysunek? Otóż, stawianie sobie prostych pytań, wcale nie jest łatwe. Odpowiedź na nie bywa jeszcze trudniejsza. Dlatego postanowiłam mówić o sztuce rysunku, jako o samodzielnej dziedzinie sztuki. Nie zaś o czymś, co można traktować tylko jako ćwiczenie pomocnicze ® wstęp do malowania.



Proszę spojrzeć, mamy przed sobą fragment obrazu pietnastowiecznego, niderlandzkiego malarza Weyden Rogier von der. W tym czasie nie znano ołówków. Proszę zauważyć, że ten rysunek jest rysowany srebrnym sztyftem do rysowania.

Obcowanie z arcydziełami tzw. wielkiej sztuki wszystkich czasów, może prowadzić do pewnego onieśmielenia w konfrontacji z osobowością i biegłością techniczną mistrzów, np. włoskiego renesansu. Ogromne połacie fresków w kaplicy Sykstyńskiej. Niezliczone płótna włoskich wirtuozów pędzla. Czasem, aż przygniatają i potrafią wzniecić uczucie przesytu doskonałością i perfekcją. Aby uniknąć niebezpieczeństwa z własnych prób rysunkowych i kapitulacji w obliczu niedościgłej ® paraliżującej nieraz malarskiej wirtuozerii. Należy najpierw sięgnąć do skromniejszych środków, ale w brew pozorom, nie mniej doskonałych w pracach rysunkowych.

Albrecht Dürer – jeden z najwybitniejszych twórców doby odrodzenia. Nazwał cudownym darem to, że dojrzały artysta może bardziej pokazać swą moc i wiedzę w pracy o drobnych rozmiarach, niż nie jeden inny w swym rozległym dziele. Tak, o tym pisał: …Nie jeden może narysować coś piórem w jeden dzień na połowie arkusza papieru. I to może być pełniejsze dzieło sztuki i lepsze, niż wielkie dzieło innego, który pracuje nad nim cały rok, z największym staraniem.

Niech nie zwiedzie nas pozorna szybkość i łatwość wielkich rysowników w opanowaniu rysowniczego rzemiosła.



W albumie rysunków Michała Anioła, znajdziemy szereg stron wypełnionych jedynie rysunkiem knykcia, czyli kostnej wyniosłości w miejscu zginania w stawie palca. Narzuca się pytanie; Po co rysować tyle razy, ten sam – zresztą zdawałoby się mało atrakcyjny fragment. Jeżeli popatrzymy uważnie i zastanowimy się. Dostrzeżemy, ile pracy wkładał ten porywczy geniusz w gromadzenie informacji na temat szczegółu anatomicznego. Było to, jakby nie ustane ćwiczenie gagów, szukanie muzycznej harmonii linii i kształtów. Ten knykieć Michale Angela, to bardzo cenna dla rysownika swoista kartoteka ® baza danych rysunkowych, a przy okazji jest to dowód na to, jaką rolę w sztuce odgrywa praca w uzyskaniu zręczności manualnych. (obok obraz  „Stworzenie człowieka” M. Anioła)



Nie odkryjemy na nowo Ameryki, jeśli powiemy, że każda sprawność odciąża i wyzwala, prowadząc od prostego – zdałoby się rysunku kciuka – do marmurowej dłoni Dawida. Kartki ze szkicowników artystów z różnych epok, świadczą o tym, że wielokrotnie powtarzany w rysunku motyw, detal, nie obcy był wielu rysownikom. Oto szkice ręki Rafaela  Santii. R. Santii był jednym z twórców włoskiego „rinasztimenta”.  Jest to malarz, który w

niektórych obrazach - może się wydawać - słodko-mdlący. Ten mimo wolny sprawca dziewietnastowiecznej olodrukowej dewocyjnej tandety. W rysunkach zdumiewa zdecydowanie i swobodą, a jednocześnie pewnością ręki i oka. Nie znajdziemy w nich egzaltowanej słodyczy Madonny Sykstyńskiej, są to mocno konstruowane dzieła, biegłego architekta ludzkiego ciała. Po męsku stanowcze kreślone pewnie i nieodwołalnie.



Boski Rafaelo, jak nazywali go jemu współcześni, zaskarbił sobie tymi rysunkami również i mój niegasnący podziw. Jakby z całkiem innego świata Georges Henri Rouault – przedstawiciela francuskiej boeny połowy XIX w. Inna to epoka, rządząca się całkiem odmiennymi kryteriami estetycznymi, ale badawcza obserwacja szczegółów, różnostronność i dociekliwa ostrość widzenia, Ta sama, - nie ma wątpliwości, że do znudzenia powtarzane gesty rąk, nóg, czy twarzy, były potrzebne, by ostatecznie powstał portret „Tańczącej z wachlarzem” Edgar Degas.





Na zakończenie jeszcze jeden przykład, jest to rysunek ołówkiem Sarvadora Dali. Uwodzicielskiego czarodzieja magii i snów, zaskakujących skojarzeń, a w tym wypadku występującego w roli renesansowego badacza natury. (obok „Kogut” - Gysbert Hondecoeter).

Wszystkim tym odmianom rysunku, które tutaj reprezentujemy, jest wspólna pewna koncentracja uwagi wzrokowej. Artysta, a za nim widz, spogląda tylko na jeden szczegół. To, co bywa w rysunku celem obserwacji, w obrazie początkowo rozprasza uwagę. Bo na przykład: w malowidle „Adoracja Trzech Króli” H. Bosch,  nasz wzrok przyciągają purpurowe szaty postaci, potem patrzymy na postać po prawej – Madonnę z dzieciątkiem i po lewej stronie na inną. Rejestrujemy obecność chaty na pół rozwalającej się, a w tle zauważamy fragment pejzażu. Dopiero w następnym etapie naszej obserwacji, zaczynamy widzieć subtelne detale tego obrazu. Ale ważne wydaje się tutaj to drzewo, wyrastające spod podnóża Madonny. Rozbierając, jak gdyby w ten sposób wzrokiem malowidło. Analizujemy, a żeby potem na nowo powiązać ze sobą szczegóły, które zanotowało nasze wędrujące oko. W umyśle patrzącego następuje ostateczne synteza widzianego obrazu i tym razem są to linearne rytmy, przestrzenna równowaga i harmonia koloru.





Opowiedzieliśmy tutaj, jak gdyby krótką historię patrzenia na obraz. W rzeczywistości ten proces przebiega dużo szybciej i bardziej instynktownie, niż można by wnioskować z tego uproszczonego mini opisu. Zresztą, trudno tak generalizować, bo istnieją malowidła, które zmuszają nas do podobnej koncentracji uwagi wzrokowej, jak genialny w swojej prostocie rysunek. Podczas, gdy istnieją rysunki bardziej skomplikowane, jak na przykład te na poprzedniej stronie: H. Bosch „Złożenie do grobu” i Taddeo Zuccariv „scena z życia Ezopa”, które zmuszają widza do bacznej analizy, nie mniejszej niż obraz.

Uwodzicielski urok rysunku zwykle polega na tym, że znajdujemy się jakby w centrum zaczarowanego świata twórcy, w bezpośrednim kontakcie z jego wrażliwością, biegłością techniczną  i to właśnie przyciąga nas i porusza, możemy niemalże śledzić ruch ręki. Dürer prowadzi swe narzędzie precyzyjnie bez jakichkolwiek  uogólnień i bez wahania. Te ręce w podręczniku anatomii dla plastyków są przykładem ścisłości naukowej w ukazaniu szczegółów anatomicznych. Rembrandtowi wystarczy kilka szybko nakreślonych pędzlem linii, aby ukazał się przed nami wycinek życia z całą swą tajemniczością. Skrót myślowy i cudowne niedopowiedzenia w rysunkach Rafaela, dostarczają nam nie zapomnianych wrażeń, im dłużej się na nie patrzy, tym więcej one nam mówią. Bo dobrze zrobiony rysunek, zrasta się z duszą patrzącego. I tylko zły malarz, czy zły rysownik, będąc po prostu złym rzemieślnikiem, potrafi przypisać winę obojętności odbiorcy, który rzekomo nie dociąga do poziomu dzieła.





Za pośrednictwem rysunku możemy czasem odkryć, jak ten sam artysta, będąc na przykład rzeźbiarzem, jak „Ogist Robee”. W rysunku eksponuje, jakby przeciwieństwo swej natury, masywny michelangelowski myśliciel, ustępuje miejsca delikatnym dotknięciom łagodnej kreski i plamy akwarelowej. A rysujący na płótnie Pablo Picasso, to ktoś ciągle próbujący, smakujący i nie nasycony w korzystaniu z możliwości, jaką dają niezliczone techniki rysunkowe.

Leonardo da Vinci               (Egon Schiele  - Żona artysty







Proszę spojrzeć przez chwilę na autoportret trzynastoletniego Albrechta Dürera.. Popatrzmy jeszcze na rysunek będący mieszaniną technik: oleju, węgla i ołówka. Picasso nigdy nie bał się mieszania technik i nie wahał się ich używać, co można zauważyć na zdjęciu obok – autoportret. Ręka mistrza ciągle czujna, niespokojna, nie dająca umknąć właściwej chwili, rozsnuwa przed nami kłębek z kolorowymi nićmi w rysunku „Stage Curtain for Parade”, Ta delikatna sieć plącze się, supła,  wikła się, splata. Wychodząc jednak zawsze obroną ręką z pozornego zamętu i dając w końcu efekt bardzo śmiały, ale i pełen prostoty. Ukazujemy tutaj rysunki z różnych okresów twórczości Picassa, żeby pokazać, że linie proste, lub zagmatwane na podobieństwo labiryntów, plama, czy arabeska, rysunek kredką, ołówkiem, tusz czarny lub niebieski, oproszony pastelą, czy węglem, czy też rozmyty w lawowaniu. Są jednakowo trafne. Chciało by się powiedzieć. – Oto mistrz  - proszę bardzo – na zdjęciu powyżej. Z tego rysunku patrzą oczy malarza Pabla Picassa.

Z każdych pokazanych do tej pory rysunków. Niezależnie od tego, czy przedstawiał tylko zwielokrotniony gest ręki, czy klęczącą kobietę Rafaela, powinien być traktowany jako wyraz oddzielnej i samodzielnej dyscypliny sztuki. Odmiennej od malarstwa, bo nie mającej bezpośrednich związków z procesem malowania. Rysowanie pełni tylko w tym sensie rolę służebną dla malarza, że pozwala mu na szybkie notowanie przelotnych wrażeń wzrokowych

lub myśli, które mogą, ale w cale nie muszą być przełożone na język malarski. Urok i magia rysunku Wielkiego Mistrza, polega na niezwykłej zręczności i pewności wykonania. Na instynktowym wyborze kilku istotnych konturów, linii, plam światła i cienia. Dających nam poczucie szlachetności i bogactwa barw, mieszczących się przecież w dość ograniczonej zazwyczaj palecie bieli i czerni.

Świat widzialny wokół nas i ten wewnętrzny, niedostępny dla publiczności szerszej, nie jest czarno-biały. Mieni się tysiącem odcieni szarości, które umiejętnie wykorzystane przez mistrza, potrafią w sposób pełny i skończony pokazać cząstkę świata - nawet duchowego. Dla przykładu: jak na rysunku Leonarda da Vinci „Rysunek głowy kobiety” wykonany techniką draperii i sangwiną. Czy też, napięcie mięśni, które zauważył Andrea del Sarto w osobie tragarza, niosącego coś tam na głowie.



Paul Cézanne - Góra St. Victoire ...

Akwarela i rysunek ołówkiem,

Przedstawiane tu rysunki, są jakby stronicami wyrwanymi z pamiętnika, w którym zapisano sekretne, najbardziej osobiste myśli. Dlatego noszą one piętno najczytelniejsze, najjaskrawsze jego osobowości. Właśnie w tych rysunkach artysta rysuje, jakby tylko dla siebie, dla własnej przyjemności. Bądź też, trawiony intelektualną ciekawością, - jak Leonardo – bada, nie ustanie drąży i wreście odkrywa, przy okazji badając zakamarki własnej duszy. W takiej właśnie w bezpośredniości rysunku artysta potrafi czasem, jakby spotęgować własne odczucia przez komunikowanie ich z innymi.



Dlaczego tyle mówimy o rysunkach Wielkich Mistrzów? Wydawać się nam może, że studia nad nimi – podglądanie ich, jakby przez ramię – jest najlepszym sposobem kształcenia własnej wrażliwości. To również jest sposób na pozyskanie świadomości, że rysownik nie jest słabszym technicznie rzemieślnikiem od malarza, czy rzeźbiarza. W rysunku bowiem – podobnie jak w rzeźbie, czy w malarstwie – również rządzą prawa surowej, lecz odmiennej dyscypliny. A szeroka klawiatura środków, jakimi dysponuje rysownik, wymaga czasem surowszego reżimu.

Johann Heiss  - Studium Marty

do obrazu „Chrystus u Marii i Marty”

Rysunek piórem, tusz, sangwina, lawowany

szarą tintą,

Przyjrzyjmy się kilku wybranym technikom rysunkowym. Tym nawet, jakby całkiem już dzisiaj zapomnianym i tym trochę nie modnym, bo wypieranym dziś przez grafikę komputerową. Z grubsza, techniki rysunkowe – tzn. środki którymi się posługujemy do rysowania – dzielimy na trzy grupy. Mianowicie: na takie, które w efekcie dają grubą, mięsistą linię, a więc: węgle, sangwiny, kredy. Te, którym efektem plastycznym jest cienka linia ® delikatna kreska, czyli: pióra, zaostrzone patyki, ołowiane i srebrne sztyfty (poprzednicy naszego ołówka). I wreście te, które można zaliczyć do tak zwanych płynnych środków rysowniczych.

Do klasycznych narzędzi używanych najczęściej do studiów akademickich, należy węgiel drzewny. Najlepiej używać ten naturalny powstający wskutek spalania beztlenowego ® suchej destylacji, przez spalanie lipowych i olchowych gałązek. Węgiel na papierze daje odcień szaro-czarny, który możemy różnicować w bardzo różny sposób, Po za tym, bardzo łatwo go zdmuchnąć z powierzchni papieru, nie używając gumki do mazania, jeśli trzeba coś poprawić. Niektóry z niechęcią myślą o użyciu kruchych patyczków z węgla. Dlatego, że brudzą ręce. Ci rysownicy w zasadzie powinni zrezygnować z tej techniki, bo wszelkiego rodzaju obsadki, dają tylko jeden efekt. Mianowicie: pozbawiają nas czucia. ® czyli dotyku narzędzia i materiału, które zawsze jest przedłużeniem gestu ręki.

Węgiel był i jest do dziś używany do kalkowania szkiców – szczególnie przy rysowaniu wielkich kartonów. Robi się to w następujący sposób; Mianowicie: główne kontury rysunku i linie, dziurkuje się szpilką, a następnie pyłem węglowym, wsypanym do woreczka z delikatnej tkaniny – najlepiej organdyny – oprósza się te miejsca podziurkowane i w ten sposób otrzymujemy zarys konturów i linii ze szkicu na karton. Innym dodatkowym elementem tej techniki jest szachownica, która w znacznym stopniu ułatwia przenoszenie rysunku. Na przykład: na ścianę, sufit.



Sangwina – to kredka złożona z kaolinu i tlenku żelaza, dlatego ma barwę tlenku żelaza brązowo-czerwonej, w dość różnych odcieniach. Rysunek sangwiną ma przyjemny ton ciepłej czerwieni, odpowiadającej barwie ludzkiego ciała. Dlatego jest to wdzięczne tworzywo, szczególnie do rysunków portretowych.



Kredka sepiowa – jest również produkowana z naturalnej glinki, ale jej odcień ciemnobrązowy zawdzięczamy barwnikowi uzyskiwanemu z morskiej mątwy. Sepii najczęściej używano do studiów krajobrazowych. A to dlatego, że roztarta na papierze ma trochę inny odcień, niż czysta kreska. Dlatego też, znakomicie nadawała się do oddawania atmosfery i walorów środowiska przyrodniczego.

Albrecht Dűrer

Rysunek czarną kredą i bielą na czerwonym papierze,

Kredy – to dzisiejsze pastele, tłuste, półtłuste, suche. Produkowane dziś z mineralnego talku. Kredą czarną i białą rysowano najczęściej na barwionym papierze. Umożliwiało to, wydobywanie kontrastów światła i cienia, ukazując plastyczność ukazywanych kształtów.



Rafael Rysunek sztyftami srebrnymi i sangwiną,

Do najstarszych środków rysowniczych - dzisiaj już nie używanych należą: ołowiane, srebrne, złote, miedziane, bądź też mosiężne sztyfty. Ich zakończenie rysujące idealnie cienko, nadało wielu rysunkom starych mistrzów, delikatny, szlachetny, taki srebrzysty urok. Jak w tym rysunku obok Rafaela.

Claude Lorrain - Krajobraz z trzema drzewami

Lawowany rysunek pędzlem,

Dzisiaj jest w użyciu grafit – rodzaj krystalicznego węgla, całkowicie zastąpił sztyfty ołowiane i srebrne. Pospolity ołówek  to, środek uniwersalny nadający się zarówno: do szybkich szkiców, notatek, jak również do rysunków potraktowanych bardziej szczegółowo.

Ale grafitu w XIX w. używano jeszcze w inny sposób. Zaskakująco on był zaprzeczeniem metody linearnej. Mianowicie, używano specjalnej palety ze sproszkowanym grafitem – pracując bardzo miękkimi pędzlami, w celu uzyskania głębokich cieni, zatartych

konturów i bardzo tonalnych malarskich efektów. Na przykład, jak to zostało zastosowane w rysunku Claude Lorraina. Tak również pracował francuski grafik i ilustrator „Distaw de Ree”. I wreście ostatnia grupa płynnych środków rysowniczych do których należy tusz. Jego ojczyzną są – oczywiście – Chiny. Na przykład: będąc w posiadaniu graniastych pałeczek

twardego tuszu, ozdobionego złotymi kaligrafowanymi literami chińskimi. Ten twardy tusz, produkuje się przez wypalanie oleju punkowego. Aby uzyskać z tych pałeczek płyny tusz do malowania, należy je staranie i cierpliwie rozcierać z wodą destylowaną na twardej szorstkiej płytce metalowej. Przyjrzyjmy się teraz dwom przykładom, tej dalekowschodniej umiejętności posługiwania się pędzelkiem i tuszem. Rysunki mistrzów japońskich potraktowane z taką właśnie lekkością, świeżością i subtelnością, że tylko lata pracy i wytężonego wysiłku artysty, mogły dać podobny efekt. Ponieważ wiadomo, że Chińczycy i Japończycy piszą pędzelkiem, więc te prace, zarówno rysunkowe, jak i malarskie należy traktować, jak rozwinięcie kaligrafii. Jak gdyby to były nie pisma.



W wiekach od XVI do XVIII, częściej i chętniej, niż drogi Chiński tusz, był używany bistr – jest to rodzaj farby, uzyskiwanej przy spalaniu drzewa bukowego, ale dodatek mineralnej brązowej farby, nadał mu ten głęboki odcień brązu. Bistr należy do tradycyjnych środków do lawowania. Podobnie, jak Chiński tusz, sepia, czy indygo. Pędzlem umoczonym w bistrze rysował Rembrandt. Zwłaszcza właśnie cienie i szerokie pociągnięcia pędzla, mają bardzo piękną głęboką barwę brązu, świetnie kontrastującą z bielą papieru.

Kolory bistru mogą być różne, od jasnych żółtawych brązów do bardzo ciemnych ® prawie czarnych. Oczywiście w zależności od rodzaju spalanego drewna i od stopnia wypalenia. Dziś jakoś bistru nie używa się, choć tę technikę znamy doskonale. Wiele wspaniałych rysunków – choćby Rembrandta, który tę technikę doprowadził do niezwykłej perfekcji.



W technice rysunku używając walorów cieniowania, - mawiał Rembrandt - można to czynić akwarelą z inkaustu. Mianowicie: wody tyle, ile w skorupce od orzecha i do niej inkaustu dwie krople. Cieniuj pędzelkiem z ogona wiewiórczego. A nie spiesz się, powracając ciągle pędzelkiem na miejsca najciemniejsze. Jeśli twoja woda ma mało farby, a ty cieniujesz z umiłowaniem i bez pośpiechu, wyjdą ci twoje cienie na kształt dymu – piękne i rozwiewne.

Co nam daje lawowanie rysunku? Najczęściej są to, proste zaznaczenia tonu cienia. Ale czasem lawowanie za pomocą pędzla, ® za pomocą lawowania pędzlem, można wypracować szczegóły w miejscach, w partiach zacienionych. A czasem lawowanie może pomóc w kształtowaniu całej kompozycji, w wyrażeniu odpowiedniego nastroju. Wnosząc do rysunku elementy malarskie i świetlne.

Wkroczenie lawowania do rysunków linearnych w celu nadania im większej sugestywności i żywości, ostateczne przesądziło o wielkim powodzeniu tej techniki w okresie baroku. Warto obejrzeć większej ilości lawowanych bistrem rysunków Rembrandta. Podziwiajmy jego swobodę i nieomylność, z jaką On potrafił mieścić nasyconą plamę barwną, w jedynym właściwym jej miejscu. Zapraszamy do wnikliwego śledzenia jego metody, polegającej na stopniowaniu nasycenia tych plam i dzięki temu na kreowaniu tajemniczości cech rysunku lawowanego. Zachęcamy też każdego – i to, jest to memento na lato – zachęcamy każdego, komu nie jest straszny pył węglowy na palcach, ani pomarańczowo-brązowe paznokcie, z powodu  sangwinowej plamy. Do własnych prób rysunkowych w różnych technikach. Każde zmierzenie się z narzędziem rysowniczym i białą kartką, ma niewymierną wartość przy odkrywaniu otaczającego świata i swej pasji. Bo rysunek zrobiony własnoręcznie, daję głębsze rozumienie i głębsze przeżycie rysunków mistrzów. A przede wszystkim uwrażliwia nas na wszelkie inne artystyczne formy wyobrażania.















Przytoczmy kilka ciekawostek rysunkowych. A pro po, naszego niedawnego zadania – rysowania zwierząt. Pragnę ukazać, że zwierzętami byli zainteresowani nie tylko jaskiniowcy, ale najwięksi mistrzowie pędzla, ołówka i kredki. Dla przykładu: mamy tu obraz Leonarda da Vinci „Portret Cecylii Gallarani” – widać na nim trzymaną na ręku łasiczkę. Na innym mamy lwa i królika E.  Delacroixa. Spójrzmy też na znakomity rysunek Rembrandta Harmensza van Rijna, jak przystało na króla rysunku, ukazał nam odpoczywającego lewa z okresu ok. 1651-52 r. Ciekawie jest również uchwycony nastrój w obrazie Augusta Mackea ukazujący barwność i różnorodność świata ptaków pod tytułem „Ogród Zoologiczny”. Na zakończenie tego tematu, zobaczmy jeszcze rysunek i bardzo barwne obrazy niemieckiego malarza ekspresjonisty Franza Marca z przełomu XIX i XX w. malującego w głównej mierze zwierzęta, które są znakomicie uchwycone w swym charakterze

Od lewej: rysunek słonia węglem – obraz z jelenimi - obraz pod tytułem „Kot w czerwonym ubraniu”.



Wiemy z  doświadczenia, że rysowanie architektury w cale nie jest proste, a mogliśmy się o tym przekonać w czasie zajęć plenerowych na ul. Kanoniczej. Zobaczmy, jak z tym tematem poradził sobie Włoski malarz zw. Canaletto w obrazie „Piazzetta”. Jego prace są nacechowane precyzją i drobiazgowością. - Tak też można podchodzić do rysowania.

Świat wciąż postępuje w kierunku globalnej wioski gospodarczej, stworzonej przez światowy plan ekonomiczny, na którego bazie zaczyna się już formułować kultura uniwersalna. Odarta ze swojej swoistości ® bardzo takiego soczystego smaku i rodzimej niepowtarzalności. Opuchnięta technokratycznymi zdobyczami, popadająca coraz bardziej w chorobliwą niemoc.

Cywilizacja uniwersalna

Zaczęliśmy na początku mówić o starożytnych cywilizacjach. Dziś jednak, powszechnym wezwaniem jest wyjście na przeciw cywilizacji uniwersalnej. Jak ją oswoić? Jak ogarnąć? Jak wybrać to, co jest wartościowe i istotne, gdy do wyboru mam trzysta pozycji fachowej literatury na jeden temat. Ta nadinformacja dzisiaj stanowi większy problem, niż minotaurowy labirynt. Kto poda listę Ariadny? Pojawić się może dekadencki motyw – charakterystyczny chyba dla każdego końca stulecia – z piosenki Krzysztofa Gałszewicza … Po co z domu w świat wyruszać, gdy wszędzie ten sam gust i smak. … Wewnętrzny informatyczny kosmos uciska coraz bardziej. I dlatego należy uruchomić mechanizm obronny naszego ® wewnętrznego mikrokosmosu. Mimo wewnętrznej presji oprzeć się zagłuszaniu siebie. Nadszedł czas, kiedy trzeba się bronić przed gradobiciem jednostronnego przepływu informacji. Każdy z nas ma własną broń, dla jednych jest to pióro, dla innych jest to pędzel. słowo, nuty, czy dłuto. Uniwersalne wszystkoizm, czy nasze własne z mozołem, ale po naszemu konstruowana samowiedza. Takie, oto jest dzisiaj pytanie.

Przytoczmy może odpowiedz na to pytanie, autora nagrodzonego autobiograficznego reportażu. Zapytany. Dlaczego tyle pisze o sobie? „W tej kwestii, jaką jest moje życie. Jestem największym autorytetem światowym”. Rysując, bądźmy i my ekspertami własnej duszy. Kończąc nasz wykład, który jest jednocześnie ostatnim w tym semestrze. Dziękujemy wszystkim za uwagę, cierpliwość i chęć studiowania tego, co było przekazywane. Bardzo, bardzo serdecznie dziękuję.

Słowo prof. Zina.

Pragnę bardzo gorąco pani prof. Głowackiej podziękować. Wykład dzisiejszy był wspaniałym akademickim popisem wiedzy, dobrej kultury wykładu i przekazaniem maksimum wiadomości, które będziemy mogli twórczo wykorzystać podczas zbliżających się wakacji. Bo nie ulega kwestii, że po wakacjach znów będziemy się wspólnie spotykać. Bardzo Pani Aniu dziękuję. Wykład był wspaniały.

 

 

194

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin