Kąpiel w piwoniach.doc

(70 KB) Pobierz
Kąpiel w piwoniach

Kąpiel w piwoniach...

 

titanicznie?

rdzewieją słowa matowieją

tracą blask i znaczenie

a jeszcze wczoraj pełne żaru

gotowego topić lód na biegunach

targały niesfornymi myślami

rozczesywały kosmyki tęsknocie

a ich porywy wydymały żagle

prześcigając się z wiatrem

jedynie mosiądz na klamce

niezmiennie ma dawny połysk

od maniakalnego otwierania

co poranek sekretnych drzwi

w nadziei że za nimi będziesz

 

POKOCHAŁAM

pokochał mnie dzień

i spacer zmysłowy

promienne spojrzenie

i bilet ulgowy

pieszczona powietrzem

zrywałam z trawnika

stokrotki rozmarzeń

cichutka jak myszka

przysiadłam i czekam

na ziarnko rozkoszy

poduszka pieściła

i usta i włosy

pokochał mnie dzień

unosząc do nieba

marzeniem frunęłam

i krążę jak mewa

wpatrzona w odbicie

nadmorskiej ekstazy

muszelki z bursztynem

na piasku, na plaży

w snach wodorosty

oplotły dwa ciała

pokochał mnie dzień

i ja pokochałam.

 

byle nie do kiedykolwiek

w inercyjnym przemarszu

zieleni i kolorytów

teraz dziwnie poszroniałym

szukamy się bez słów

tyłem do siebie

podobno widać więcej

przed chłodem poranków

aż do letniej burzy

pełnej czerwca i harmonii

osłaniamy dotyk wzrok słuch

urażona duma

niech spłonie wstydem

może o kalendarz dalej

dookoła tej samej kałuży

nie będziemy brodzić

osobnymi ścieżkami

wychylę się pierwsza

ze swojej skorupy

 

.....odcienie czerwieni.....

Czerwony mrok

srożył się za oknem,

a czarne maski nocy

zaglądały przez szyby.

Świdrujące źrenice

z płonącymi świecami

wdzierały się do środka.

Ich szkarłatne uśmiechy,

wykrzywione grymasem

przylepiały się

do powierzchni szkła.

To rozpacz!

Szukam jasności dnia,

w poemacie morza

nasyconego gwiazdami

i chłonę rytmy

falami płynące.

Zbieram zorzy

czerwienie miłości,

w nieba rozbłyskach

układam bukiety

złotej jutrzenki.

Chwytam na falach drżące

białe muszelki,

by zamknąć w nich

rzewne pocałunki.

 

Uspokajam

w godzinach ciszy

nagle spienione wody.

Kwiaty mroku

zakrywam dłonią,

by nie spadały.

Zrywam się

cichym trzepotem

i niosę

purpurę dojrzałą

by napełnić

dzban twojego serca.

 

Niebieska róża

Cudowna niebieska róża w wodzie się przeglądała

Uśmiechała do swojego odbicia

Ona na szczęśliwą wyglądała

Przecież z wody siłę życia czerpała

Strudzony wędrowiec przyszedł do źródła

Napić się wody przed dalszą podróżą

Zobaczył ją i serce mu skradła

Była jego wyśnioną różą

Został już w jej ramionach na zawsze

Aksamitnym dotykiem budziła go każdego ranka

Z płatków spijał ranną rosę

Nie było od niego szczęśliwszego kochanka

I róża poznała jakie jest prawdziwe szczęście

Jej płatki jeszcze wypiękniały

On już nie marzy o podróży

Ona wie jaki jest wspaniały

 

CAŁKIEM MAŁA

Prawda jest jak czarna kawa

ta bez cukru i śmietanki:

gdy przełykasz, jest gorzkawa,

lecz zło będzie na dnie szklanki.

Więc nie mieszaj łyżką mocno,

bo wypłyną w górę fusy.

Skąd ten temat, na co, po co,

żeby kogoś nim poruszyć?

Trudno się do błędu przyznać,

gdy ambicja nie pozwala,

wojnę prawdzie wywoływać,

kiedy sprawa całkiem mała!

 

Galop wśród doznań rozkoszy ...

Przytuliłem się w galopie, udami ściskając...

Odczuwałem każdy grymas niepokornej,

Wyciągającej na siłę wodze z mej ręki...

Szybującej rytmicznie... dźwiękami werbla.

Wiatr świeżością owiewał ciało pianą spowite,

Spawając konia z jeźdźcem w jedność

Odczuwania rozkoszy galopu... drogą

Mleczną ku cudownym doznaniom gwiazd.

Me łydki wtopione w trzewia - kierownicą,

Uda włożone w grzbiet i żebra... oddychają...

Rytmem siły powietrza... energii dodając

Memu ciału na łęku a duszy w przestrzeni.

Szybkością ptaka, jednocząc się... widziałem

Każdy element otaczającego świata oka...

Rytm dzięcioła w pieśni sonaty słowików,

I barwy cudownej kwitnącej zieleni wiosny.

Najcudowniejsze odczucie jedności: ruchu...

Światła... barwy... aromatu... smaku wiatru,

Odczuwanie bycia... elementem pegaza...

A zarazem odczuwanie orgazmu istnienia.

Galop... cwał... a ciało duszę dogania...

Odczuwając mentalny świat piękna...

Najcudowniejszy... świetlisty... miły...

Bliski do drżenia... w miłości doznaniach.

Tak mi bliski ten galop, cwał wśród gwiazd...

 

Moje i Twoje BZY

W bzach nasze majowe kochanie

Twoje łzy radości i mój śmiech

Szczęsne chwile przez Boga nam dane

Twoja niewinność i mój pierwszy grzech

Ja bzy nasze świtem poranka ozdobię

Radości dnia przed mgłą na nich rozwieszę

U Twych stóp, ich pamięć o nas złożę

Z nadzieją, że kiedyś, znów je podniesiesz

Zachowaj w swych dłoniach ich zapach,

Co nocą ukrywał nas przed światem

Dawał nadzieje, kiedy sercem targał

Obiecując jutra, że będą tylko latem

Nie zapomnij obietnic bzom złożonych

I tych chwil, którymi niebo pojaśniało

Przysięgi ust i miłością zaciśniętych dłoni

Chociaż to tylko, jedno spojrzenie trwało

W tych bzach, nasze majowe oddanie

I zapomnienie niewinne, jak kwiatów biel

Serca, co tęskniły budzone porankiem

Wołają o kolejny bukiet bzu, choć ich cień

Bo w nich nasze, skryte majowe kochanie

Twoje łzy radości i mój nieznany śmiech

Szczęsne chwile przez Boga na zawsze dane

Twoja niewinność, i nasz piękny grzech

 

Ja, dla Was

Gdy przy kuchennym stole zasiadam,

i puste karty karmię słowami,

zdanie po zdaniu w rzędach układam,

daję wam siebie między liniami.

Bo w każdym słowie cząstka mnie drzemie,

Czy dusza śpiewa, czy serce krwawi,

czy też w upadku przytulam ziemię,

czy w oczach tęcza barwą się bawi,

Te rymy proste, myśli skłębione,

moim jestestwem do was wołają,

marzenia złudne, sny utracone,

i te co tylko się uśmiechają.

Więc kiedy czytasz, czując me strofy,

kiedy na chwilę czas swój wstrzymujesz,

większej nie trzeba dla mnie nagrody,

i za to tobie, wierszem dziękuję.

 

S i e w c a...

Siewca zasiał ziarno

głęboko do życiodajnej ziemi

podlał obficie wodą

zasłonił od wiatru i ptactwa

i czekał…

Ziarno zapuściło korzenie

a na powierzchnie wystrzeliło

zieloną łodygą życia

siewca doglądał codziennie

i czekał…

Łodyga stwardniała w pień

rozłożyła się w gałęzie

osypując zielonymi liśćmi

dając radość swojemu siewcy

który czekał…

Zakwitło zapraszając pszczoły

aby zapyliły jego obficie

i wiatr aby przywiał deszcz

aby siewcy wynagrodzić trud

który czekał…

Drzewo dojrzało bogato

wydając dorodne owoce

pochyliło się w stronę siewcy

aby nakarmić swoimi plonami.

 

A siewca…

teraz odpoczywa w jego cieniu

radując serce jego wielkością

spożywa owoce swojej pracy

i czuwa nad jego bezpieczeństwem

odstrasza gromy i błyskawice

aby nie zniszczyły jego potęgi

przywołuje słońce i deszcz

aby czerpało soki życia.

A siewca…

patrzy szczęśliwym wzrokiem

na drzewo spełnienia...

 

JAK ZROZUMIEĆ SIEBIE...

W ostatnich dniach świat mi zawirował znów w koło,

odniosłem wrażenie, że mogę być obok.

Jednak to będzie pewnie jeszcze za mało,

aby to co boli, wreszcie boleć mnie przestało.

Bo ciężko czasem jest samego siebie rozgryźć,

i trudniej jeszcze sobie samemu ulec.

Dostać się głęboko do swego wnętrza,

przekonać się, - kto tam naprawdę mieszka?

Są chwile, że boję się siebie,

coś nieodpowiedniego powiem, lub zrobię.

Po chwili się z tego zaśmieję, i jak mam sobie zaufać?

- i nie zostać tylko cieniem swojego ducha.

Wniosek z tego że, sercem można się tylko kierować,

logika jednak dla mnie to nieobiektywna droga.

Nie postradać przy tym ufności i nadziei,

w to co już raz minęło, że nie uda się odmienić.

 

Koniec Świata

Na czerwonym dywanie zmierzch słońca

Z uśmiechem nijakim, plugawy oszczerca

Umiera i gaśnie, bez końca, do końca

W czasie co rości jedno bicie serca

Drzewa się kładą na bladą ziemię

Swój bieg bezcenny, rzeki wstrzymują

W raz wspólnie z wiatrami, nikną i cienie

Śmiech w głuszy milknie i radość, cierpienie

Zrównują się z sobą szczyty, doliny

Kolory w jedną zlewają się barwę

Regres Świata! i tylko poeta zażarty

Ostatnim westchnieniem pozdrowi Minerwę

 

ŻYCIE CYWILA NA WOJNIE

W murach szczerbatych okropnie

tylko wiatru wycie...

... a przecież światło w oknie

to życie.

Wkoło odgłosy złowieszcze.

Biegnie człowieka cień.

Chce przeżyć jeszcze

jeden dzień.

Leżą trupy na ulicy.

Z nimi się oswoił...

wrogowie i buntownicy.

Tych się boi!

Zwyczajny kawałek drzewa

trudny do zdobycia

kolejny ogrzewa

dzień życia.

Tak ciężka każda chwila.

Głodno i niespokojnie.

To życie cywila

na wojnie.

 

Z pamiętnika schizofrenika (ostatni zapisek)

Jestem szczęśliwy, lecz tylko powierzchownie

Tak jak głaz lub stary dąb, zawsze niezłomny

Potargany przez wiatr życia, mam grubą skórę

Uśmiechem swym witam przyjaciół i rodzinę

Nawet wtedy, gdy ból przeszywa bladą pierś...

A fizyczna męka stopniowo zżera słabe ciało.

Pod maską beztroski, choroba marszczy twarz

Nieświadomy błahości sytuacji, wystraszony

Przygnieciony świadomością zagrożenia życia

Niby bezpodstawną, a jednak zbytnio realną

Tą nabytą w przeszłości, przekazaną w genach

W ciszy i samotności zabijam się domysłami.

Staram się wymusić jeszcze kilka minut życia

Oddech kontrolowany, jedyna logiczna myśl

Pozwalająca trochę zapanować nad tą chorobą

Trzy głębokie wdechy, cudem zaczerpnięte...

Uderzenie ciepła i suchość w gardle, duszę się

Nerwy prowadzą autodestrukcje organizmu.

 

* * * (On samotny ...)

On samotny w tygodniu, chociaż umie na pamięć

ładnym słowem "Kochanie..."

większość imion odmienić.

Czasem kupi czyjś uśmiech na znajomym straganie

albo kawę wypije -

przedwczorajszą,

jak zwykle.

Ona przecież nie sama, chociaż sypia w koszuli,

lustro marszczy się lekko

kiedy włosy poprawia.

Czasem córka posłodzi o figurze lub oczach...

Z uschniętego bukietu

znowu płatek

upadnie.

Tak naprawdę to nie wie, gdzie zobaczył jej oczy

czy mijali się wcześniej,

gdzieś w kolejce lub parku?

Może w jakimś zegarku

była taka minuta,

której znaleźć nie umiał

choć od dawna

już szukał?

Może róża od Niego stała chwilkę za długo,

albo dotyk zapachu

nie przestraszył się deszczu?

Zbyt niebieska sukienka znów pasuje do oczu

i tak ładnie powiewa

kiedy idą

ulicą.

 

I właściwie nie wiedzą, jak poznali się w tłumie,

kto odezwał się pierwszy,

kto przytrzymał za rękę

lecz On z dziwnym uśmiechem

rano biegnie po bułki

Ona znowu założy

zbyt niebieską sukienkę...

 

 

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin