00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu. 00:00:34:/Miliardy lat temu|/rasa niemiertelnych 00:00:38:/okiełznała najpotężniejszš moc. 00:00:41:/Szmaragdowš energię siły woli. 00:00:44:/Ci Strażnicy Wszechwiata 00:00:47:/zbudowali wiat,|/skšd strzegli wszelkie istnienie. 00:00:51:/Planetę Oa. 00:00:54:/Podzielili wszechwiat|/na 3600 sektorów. 00:00:58:/Do każdego sektora|/wysłano piercień, 00:01:02:/aby wybrał rekruta. 00:01:05:/Tylko nieulękli|/mogli wejć w jego posiadanie. 00:01:10:/Z 3600 rekrutów utworzono|/międzygalaktycznš armię pokoju, 00:01:16:/Korpus Zielonej Latarni. 00:01:20:{y:b}GREEN LANTERN 00:01:28:/Najpoważniejszym zagrożeniem Korpusu 00:01:31:/było ucielenienie strachu,|/Paralaksa. 00:01:35:/Jedynie Abin Sur,|/legendarna Zielona Latarnia, 00:01:39:/mógł uwięzić tę bestię. 00:01:41:/Dokonał tego|/na zaginionej planecie Ryut. 00:01:51:PLANETA RYUT|ZAGINIONY SEKTOR 00:02:04:/Badacz 6 do bazy. 00:02:06:/Rozbilimy się na pn.-wsch.|/od zaginionego sektora. 00:02:10:/Wylijcie pomoc. 00:03:13:Boicie się. 00:03:16:To dobrze. 00:04:02:PÓŁ ROKU PÓNIEJ|SEKTOR 2814 00:04:55:Lecę z maksymalnš prędkociš,|Sinestro. 00:04:59:- Powiedz Vintarze...|- Vintara nie żyje. 00:05:04:A co z mieszkańcami? 00:05:06:Już nie musisz ich ewakuować. 00:05:09:Dokładnie jak w Taluk. 00:05:11:Żywe organizmy zgładzone,|ich esencje pochłonięte. 00:05:14:- Wszędzie lady żółtej mocy.|- A Strażnicy? 00:05:18:Milczš. 00:05:21:Zażšdałem audiencji. 00:05:32:/Abin Sur. 00:06:27:/Jestem ciężko ranny. 00:06:29:/Udaję się na najbliższš planetę|/w celu rekrutacji. 00:06:33:/Powiedz Strażnikom,|/że to Paralaksa. 00:06:59:Muszę lecieć.|Czuj się jak u siebie. 00:07:02:Woda jest w kranie. 00:07:38:Pacan. 00:07:40:Saber III to dzieło sztuki|wród samolotów 00:07:43:sterowanych komputerem. 00:07:45:Posiada zdolnoci lotnicze|i bojowe pilota, 00:07:49:jednak nie popełnia|jego błędów. 00:07:53:Carl nie mydli panom oczu,|by ubić interes. 00:07:56:Państwa i moi ludzie|siedzš w tym 00:07:59:- od samego poczštku.|- Doceniam to, senatorze. 00:08:03:Dzi wielka chwila prawdy. 00:08:05:Dwa Sabery stoczš walkę|z dwoma najlepszymi pilotami Carla. 00:08:27:Może polatamy?|Co ty na to? 00:08:30:Spóniłe się. 00:08:31:- Zaspałem. - Też zasypiałam,|aż skończyłam 11 lat. 00:08:36:Cały tydzień walczyłam|przeciwko tym Saberom 00:08:39:i zawsze przegrywałam. 00:08:41:Co by nie zrobił,|one zrobiš to lepiej, szybciej 00:08:45:i to bez sprawiania|kobietom zawodu. 00:08:47:Oboje wiemy,|że to nieprawda. 00:08:50:Dlatego cię nie chciałam,|ale ojciec się uparł. 00:08:53:Wolałabym Jensena. 00:08:55:Ja też, ale jest zajęty|dorastaniem nam do pięt. 00:08:59:Ale za to punktualny. 00:09:02:To ważny test. 00:09:04:Wiem, nie zrobię ci obciachu. 00:09:07:A teraz zdejmijmy spodnie|i się przelećmy. 00:09:14:- Koktajl, sprawdzanie broni.|- Zrozumiałem. 00:09:24:- Panowie.|- Jestemy gotowi, Tom? 00:09:27:Tak, panie Ferris.|Zaczynamy. 00:09:30:Szafir, pociski w gotowoci. 00:09:33:Tu Szafir, pociski gotowe. 00:09:36:Leć bezpiecznie. 00:09:38:Nic z tego. 00:09:51:Cholera, Tom.|Czym ty je karmisz? 00:09:54:F-35, a czym niby? 00:10:03:/Nie pimy, Szafir. 00:10:05:/- Byłoby fajnie, jakby ich zdjęła.|- Bez nerwów. 00:10:08:/Mylę, który na pierwszy ogień. 00:10:24:Nie załatwimy ich w pojedynkę. 00:10:26:/Podleć tu.|/Wymylimy co innego. 00:10:29:/Już lecę, Koktajl. 00:10:35:Zostań tu|i ładnie się prezentuj. 00:11:01:Użyłe skrzydłowego|jako wabika? 00:11:26:Te Sabery polecš wszędzie|tam, gdzie możesz. 00:11:30:To lećmy gdzie, gdzie nie mogę. 00:11:36:Co on chce zrobić,|do cholery? 00:11:39:Przekroczyć krytyczny|kšta natarcia. 00:11:41:Bitwa miała się rozegrać|poniżej pułapu 15 000 m. 00:11:46:Bo wyżej sišdš im silniki. 00:11:48:Tobie też. 00:11:55:/Przecišżenie sprężarki. 00:12:36:Tak jest! 00:12:43:A niech cię, Hal. 00:12:45:Poważnie traktuje robotę. 00:12:49:/- Użyj lotek, Hal.|- Spoko. 00:13:03:Grzej mi jš. 00:13:06:Schodzi na 7500 m. 00:13:09:Wszystko w porzšdku? 00:13:12:Robię sobie rundkę honorowš. 00:13:21:- Schodzi na 6000 m.|- Wyprowad go. 00:13:32:Dajesz, tato! 00:13:34:/Słyszysz mnie? 00:13:45:/Zaraz nie będziesz mógł|/się katapultować. 00:13:54:/Jeste poniżej 3000 m.|/Nie wyprowadzisz go. 00:13:57:/Katapultuj się! 00:14:00:Nie boisz się, prawda? 00:14:03:Za to mi płacš. 00:14:11:Tato! 00:14:37:- Ty głupi sukinsynu.|- Spokojnie, to już nieważne. 00:14:41:Ważne. Pomijajšc fakt, 00:14:43:że rozbiłe nowego F-35, 00:14:45:złamałe zasady|i powięciłe skrzydłowego. 00:14:48:Do tego zaprzepaciłe|szansę na ważny kontrakt. 00:14:52:Mylałem, że to starcie asów,|które miałem wygrać. 00:14:56:To starcie miało pokazać|możliwoci Saberów w walce, 00:14:59:a w tej żaden pilot|nie rozbije swojego samolotu. 00:15:03:Ja rozbiłem. 00:15:04:Musicie poprawić im pułap.|Pokazałem, czego nie mogš. 00:15:09:Nie musiałe pokazywać|tego klientom. 00:15:12:Starczy tego, Carol. 00:15:15:Skoro i tak zwolnię|połowę załogi, to ciebie też. 00:15:19:To ja odchodzę. 00:15:20:Nic z tego,|zostaniesz zawieszony 00:15:22:do czasu zakończenia ledztwa. 00:15:32:- Miej oczy dookoła głowy.|- Nie da się. 00:15:42:- Co się stało?|- Dršżek się zacišł. 00:15:45:Nie ciemniaj.|Mogłe go wyprowadzić. 00:15:48:Zadławiłe się? 00:15:50:- Nie ty pierwszy.|- Dršżek się zacišł. 00:15:54:Co to w ogóle|za idiotyczny strój? 00:15:57:Tatu chce ci przekazać firmę,|ale to już za wiele. 00:16:01:Jeste wietnym pilotem!|Rzucisz to dla biurka? 00:16:05:Lubię interesy|i jestem w nich niezła, 00:16:08:co nie znaczy,|że już nie będę latać. 00:16:11:Tak mylš dzieci,|którymi już nie jestemy. 00:16:16:Przynajmniej... 00:16:21:Nie chcę patrzyć,|jak cierpi bliska mi osoba. 00:16:25:A zwłaszcza ty. 00:17:05:Wybierz dobrze. 00:17:30:/miały lot testowy|/mógł skończyć się tragediš. 00:17:33:/Według wiadków Hal Jordan 00:17:36:/katapultował się na sekundy|/przed rozbiciem się odrzutowca. 00:17:40:/Jest synem Martina Jordana,|/który zginšł 00:17:43:/podczas lotu testowego w 1993 r. 00:17:46:/Podobno Hal Jordan|/ma się już dobrze. 00:17:48:/Ferris Air jeszcze tego|/nie potwierdziło. 00:17:52:Czeć wam. 00:17:56:Jak tam w pracy? 00:17:58:Wspaniale.|Dzięki, że pytasz. 00:18:01:- Jak nauczanie, Janice?|- Pomożesz mi co pojšć? 00:18:04:Chcesz nawet zginšć jak ojciec? 00:18:06:- Zakładasz, że zawiniłem.|- Carl powiedział, 00:18:09:że zarżnšłe maszynę. 00:18:11:To był wypadek przy pracy.|Wszyscy sš cali. 00:18:14:Jak ten na motorze, 00:18:15:przez który miesišc|leżałe w szpitalu? 00:18:18:Brakuje mi takich|rodzinnych rozmów. 00:18:22:Jack, daj spokój. 00:18:24:- Nic ci nie jest?|- Gdzie Jason? 00:18:29:- U siebie.|- Dlaczego? 00:18:34:/To ja, wujek Hal. 00:18:37:Jak tam, asie? 00:18:39:Najgorsze 11. urodziny,|na jakich byłem. 00:18:42:Bez tancerek? 00:18:47:Nic mi nie jest. 00:18:50:Za bardzo się przejšłem. 00:18:53:- Zdarza się.|- Tobie nie. 00:18:56:Mówiłem ci już,|żeby się nie przejmował. 00:19:00:Wiesz dlaczego? 00:19:02:Może i jestem życiowym kalekš, 00:19:06:ale jedno potrafię. 00:19:08:Latać. 00:19:13:Mam co dla ciebie.|Sam pakowałem. 00:19:22:Wypas. To X-1, nie? 00:19:24:Starfighter.|Dostałem go od taty. 00:19:27:Zawiemy go. 00:19:31:Co się dzi stało? 00:19:33:- Gdy spadałe.|- Sam nie wiem. 00:19:38:Nie bałe się? 00:19:42:Za to mi płacš. 00:19:46:Nie może cię ominšć|twoje denne przyjęcie. 00:19:50:Zmiataj stšd. No już! 00:19:56:Cieszę się,|że nic ci nie jest. 00:20:00:Ja też, asie. 00:21:25:Nie umieraj. cišgnę pomoc. 00:21:28:Wyjdziesz z tego. 00:21:31:Jak się nazywasz? 00:21:34:Hal. Hal Jordan. 00:21:39:Jestem Abin Sur.|Strzegę sektora dwa tys... 00:21:43:Zawiozę cię do szpitala. 00:21:45:Czemu masz... fioletowš krew? 00:21:50:Piercień cię wybrał. 00:21:54:We go! 00:21:55:Umieć go... w latarni. 00:21:59:Umieć i złóż przysięgę. 00:22:02:To wielki zaszczyt|i odpowiedzialnoć. 00:22:05:Nie rozumiem.|Po prostu oddychaj. 00:22:08:Oddychaj. 00:22:13:Ej, nie rób mi tego. 00:22:17:Nie rób mi tego. 00:22:21:No bez jaj. 00:22:44:Elo. 00:22:47:Co takiego? 00:23:10:- To statek kosmiczny?|- Ta. 00:23:14:- Prawdziwy?|- Tak. 00:23:19:Patrzyłe, czym zasilany? 00:23:21:- Możemy uczyć się...|- Nie możemy tu zostać. 00:23:26:Tam leży pilot. 00:23:27:Był w mundurze,|więc chyba żołnierz. 00:23:31:Dał mi to. 00:23:34:Owiadczył ci się? 00:23:40:Spadamy! 00:23:57:Dojdš, że kto tam był.|Sam by się nie pochował. 00:24:01:Nie mogłem go tak zostawić. 00:24:04:- Oby nie była radioaktywna.|- Ty jeste mózg. 00:24:09:Jezu! 00:24:14:Sytuacja opanowana. 00:24:17:Mówił, że piercień mnie wybrał. 00:24:20:Że to wielki zaszczyt|i odpowiedzialnoć. 00:24:24:Odpowiedzialny? Ty? 00:24:28:Może u nich "odpowiedzialny"|oznacza "wałkoń". 00:24:33:Miejmy takš nadzieję. 00:24:48:We wszechwiecie|zgasło wielkie wiatło. 00:24:52:Abin Sur nie żyje. 00:24:56:Zginęło już 4|moich Latarnianych braci. 00:25:00:Mieszkańców 2 planet|unicestwił nieznany wróg, 00:25:04:władajšcy żółtš mocš strachu. 00:25:13:Pochodzi z zaginionego sektora. 00:25:16:Z każdym atakiem ronie w siłę. 00:25:20:Abin Sur chyba wiedział,|kim on jest. 00:25:25:Powiedział tylko,|że to Paralaksa. 00:25:34:Jestemy wiadomi zagrożenia. 00:25:37:Oceniamy sytuację. 00:25:40:W tym czasie|zginš niewinne istnienia. 00:25:43:Pozwólcie mi stawić mu czoła. 00:25:46:Wiele jeszcze nie wiesz,|Sinestro. 00:25:49:Jeli jest tak potężny|jak podejrzewamy... 00:25:52:Co chcecie powiedzieć? 00:25:55:Że mógłby nas pokonać? 00:26:07:Pozwólcie mi przywrócić|wam wiarę w naszš potęgę. 00:26:11:Wezmę przeciwko niemu|szwadron najlepszych Latarni 00:26:15:i ...
franklin1986