Steiner Rudolf - Jak osiagnac poznanie wyzszych swiatow.pdf

(548 KB) Pobierz
SPIS TREŚCI
Przedmowa do trzeciego wydania 7
Przedmowa do piątego wydania 10
Przedmowa do wydania 8 -11 tysiąca 12
Jak osiągnąć poznanie wyższych światów? 13
Warunki 13
Spokój wewnętrzny 22
Stopnie wtajemniczenia 32
Przygotowanie 33
Oświecenie 39
Kontrola myśli i uczuć 43
Wtajemniczenie 55
Uwagi praktyczne 66
Warunki tajemnego szkolenia 75
O niektórych oddziaływaniach wtajemniczenia 85
Przemiany zachodzące w sferze snu u ucznia wiedzy duchowej 115
Osiąganie stanu ciągłej świadomości 123
Rozkojarzcnie osobowości w czasie szkolenia duchowego . . 130
Strażnik progu 139
Życie i śmierć. Wielki strażnik progu 146
Posłowie 154
Przypisy 161
PRZEDMOWA DO TRZECIEGO WYDANIA
Ukazują się tutaj w formie książki moje rozprawy, które były drukowane pierwotnie jako pojedyncze artykuły pt. ,Jak osiągnąć poznanie wyższych światów". Niniejszy tom przynosi
na razie część pierwszą; następny tom będzie zawierał ciąg dalszy. Ta praca o rozwoju człowieka w kierunku ujęcia poznania wyższych światów nie powinna wystąpić przed światem
w nowej postaci bez kilku słów towarzyszących, którymi ją tutaj poprzedzam. Zawarte w niej wiadomości o rozwoju duszy człowieka pragnęłyby służyć różnym potrzebom. Po
pierwsze mają one coś dać tym osobom, które odczuwają zainteresowanie wynikami wiedzy duchowej, a które są zmuszone postawić pytanie: ale skąd czerpią swoją wiedzę ci, któ-
rzy utrzymują, że mogą coś powiedzieć o wielkich zagadnieniach życia? Wiedza duchowa ma coś do powiedzenia o tego rodzaju zagadnieniach. Kto pragnie obserwować fakty
prowadzące do tych wypowiedzi, musi wznieść się do nadzmysłowego poznania. Musi pójść drogą, którą próbowano tu opisać. Jednak błędem byłoby sądzić, że wiedza duchowa
jest bez wartości dla człowieka, który nie ma skłonności lub możliwości do wkroczenia samemu na nią. Dla badania tych faktów trzeba posiadać zdolność wkraczania w światy
nadzmysłowe. Kiedy jednak są one już zbadane i podane do wiadomości, wtedy również i ten, kto sam ich nic spostrzega, może wyrobić sobie wystarczające przekonanie o
prawdziwości tych danych. Znaczną ich część można bez wątpienia sprawdzić stosując wobec nich zdrowy osąd, nie kierowany żadnymi uprzedzeniami. Nie należy tylko pozwolić
sobie w tym przeszkodzić przeróżnym uprzedzeniom, które tak licznie tkwią przecież w człowieku. Łatwo może się na przykład wydawać, że to lub tamto nie zgadza się z pewnymi
współczesnymi wynikami naukowymi. W rzeczywistości nic ma w nauce takich wyników, które byłyby sprzeczne z badaniem duchowym. O ile nie sięga się do tych naukowych wyni-
ków wszechstronnie i bez uprzedzeń, to może się komuś wydawać, że to czy inne twierdzenie naukowe nie zgadza się z danymi o światach duchowych. Dochodzi się jednak do
przekonania, że im bardziej bezstronnie porównuje się wiedzę duchową właśnie z
pozytywnymi zdobyczami nauki, tym lepiej może być poznana ich całkowita zgodność. Jednak pewna część danych wiedzy duchowej w mniejszym lub większym stopniu nie daje
się ująć zwykłemu osądowi rozumu. Lecz również i wobec tej ich części bez trudu zdoła wyrobić w sobie prawidłowe ustosunkowanie się ten, kto zda sobie sprawę, że nic tylko
rozsądek, lecz również zdrowe uczucie może być sędzią prawdy. A gdy uczucie to nie da się ponosić sympatiom, lecz naprawdę bezstronnie podda się działaniu treści wiedzy o
wyższych światach, zrodzi się wówczas także właściwy sąd uczuciowy. Dla osób, które nie mogą albo nic chcą wstąpić na ścieżkę prowadzącą do świata nadzmyslowcgo, istnieją
jeszcze inne drogi do utwierdzenia się w przekonaniu o prawdziwości tych danych. Osoby te mogą jednak odczuć, jaką wartość mają te wiadomości dla życia także wtedy, gdy
dowiadują się o nich tylko od badacza światów duchowych. Nie każdy może stać się od razu człowiekiem widzącym nadzmysłowo, natomiast poznanie zdobyte przez widzącego
stanowi dla każdego prawdziwy, zdrowy pokarm. Gdyż stosować może je w życiu każdy. A kto je stosuje, przekona się wkrótce, czym może się stać życie we wszystkich dziedzinach
z tymi wiadomościami, a czego będzie ono pozbawione, jeśli się je z życia wykluczy. Poznanie światów nadzmysłowych stosowane w życiu w sposób prawidłowy nie tylko nie okaże
się nieżyciowe, lecz w najwyższym stopniu praktyczne. Jednak człowiek, który sam nie chce wstąpić na ścieżkę wyższego poznania, a ma skłonność do zajmowania się faktami tam
obserwowanymi, może zapytać, w jaki sposób człowiek widzący dochodzi do tych rezultatów? Książka ta pragnie osobom interesującym się tym pytaniem dać obraz tego, co należy
przedsięwziąć, ażeby rzeczywiście poznać świat nadzmyslowy. Pragnęłaby ona drogę do niego przedstawić w taki sposób, aby również człowiek, który sam tą ścieżką nie kroczy,
mógł zdobyć zaufanie do tego, kto ją przeszedł. Jest przecież możliwe, że jeżeli czytelnik dowie się, jak pracuje badacz duchowy, uzna to za słuszne i powie sobie: opis drogi
wiodącej w wyższe światy zrobi! na mnie takie wrażenie, że teraz mogę zrozumieć, dlaczego wyniki badań duchowych są dla mnie przekonywujące. Książka ta ma więc służyć tym,
którzy pragną umocnienia i upe-
wnienia się w swoim zmyśle i poczuciu prawdy. Nie mniej jednak pragnie ona dać coś także tym, którzy sami szukają drogi wiodącej ku poznaniu nadzmysłowemu. Prawdziwość
podanych tutaj opisów najlepiej wypróbują osoby, które same je w sobie urzeczywistnią. Kto żywi takie zamiary, uczyni dobrze, jeśli będzie sobie ciągle powtarzał, że przy opisie
rozwoju duszy niezbędne jest coś więcej, niż takie zapoznanie się z treścią, do jakiego się często zmierza w innych wywodach. Konieczne jest głębokie wżycie się w przedstawione
sprawy. Należy z góry przyjąć założenie, że dana rzecz powinna być ujmowana nie tylko na podstawie tego, co się mówi o niej samej, lecz również w oparciu o niejedną wiadomość
dotyczącą zupełnie innych spraw. Nabiera się wówczas przeświadczenia, że istota sprawy nie polega na jakiejś jednej prawdzie, lecz na zgodności wszystkich prawd. Kto chce
przeprowadzać ćwiczenia, powinien się nad tym bardzo poważnie zastanowić. Jakieś ćwiczenie może być właściwie zrozumiane i właściwie przeprowadzone, a pomimo to może
niewłaściwie oddziaływać, jeżeli nie dołączy się do niego jeszcze innego ćwiczenia, które dopełni jednostronność pierwszego i doprowadzi duszę do harmonii. Kto będzie czytał tę
książkę z głębokim przejęciem, tak że czytanie stanic się dla niego niejako przeżyciem wewnętrznym, ten nic tylko zapozna się z jej treścią, lecz dozna również uczucia - w jednym
miejscu takiego, w innym innego - i pozna przez to, jaką wagą dla rozwoju duszy ma to czy inne ćwiczenie. Znajdzie też odpowiedź na to, w jakiej formie powinien to czy inne
ćwiczenie próbować podjąć uwzględniając swoją odrębną indywidualność. Gdy w grę wchodzą opisy - tak jak tutaj - przejawów, które mają być przeżywane, nasuwa się od razu
konieczność ustawicznego sięgania do wskazówek; dochodzi się bowiem do przekonania, że niektóre rzeczy dopiero wtedy można w pewnej mierze zrozumieć, gdy wprowadza się
je w życie, bo wtedy zauważy się pewne subtelności, które przedtem musiały ujść uwadze.
Także ci czytelnicy, którzy nie zamierzają pójść nakreśloną tu drogą, znajdąw tej książce niejedno, co przyda im się w życiu wewnętrznym: zasady życiowe, wskazania, w jaki
sposób wyjaśnić sobie takie czy inne zjawisko, na pozór zagadkowe, itp.
Może się też zdarzyć, że ktoś, kogo życie tak prowadziło, że ma za sobą niejedno doświadczenie i został w jakiejś mierze przez samo życie wtajemniczony, znajdzie tutaj ku
swojemu zadowoleniu to - ujęte w przejrzystą całość - czego się częściowo domyślał, co już wiedział, ale sam sobie może nie dosyć jasno uświadamiał.
PRZEDMOWA DO WYDANIA PIĄTEGO
Treść tego nowego wydania książki ,Jak osiągnąć poznanie wyższych światów", napisanej przed przeszło dziesięciu laty, została na nowo przepracowana we wszystkich
szczegółach. Potrzeba takiego ponownego opracowania rodzi się w sposób naturalny przy podawaniu opisów dotyczących przeżyć wewnętrznych oraz dróg duszy, jakie są w tej
książce podane. Podawana treść nic może zawierać żadnego ustępu, który nie pozostawałby w najgłębszym związku z duszą autora podającego tę treść, a nawet nie jest też
możliwe inne ustosunkowanie się do tej pracy, niż połączone z dążeniem do jeszcze większej wyrazistości i jasności treści opisanych przed laty. Z tego dążenia wyrosło to, co
usiłowałem uczynić w nowym wydania tej książki. Wprawdzie wszystkie istotne części wywodów, wszystkie zasadnicze rzeczy pozostały w postaci, w jakiej były poprzednio, a jednak
zostały dokonane ważne zmiany. W wielu miejscach mogłem uczynić niejedno dla dokładniejszej charakterystyki szczegółów. A wydało mi się to ważne. Gdyby ktoś zechciał
skorzystać z zawartych w tej książce danych dla swojego własnego życia duchowego, duże znaczenie będzie miało to, by był w stanie możliwie najdokładniej mieć przed oczami
charakterystykę dróg duszy, o których jest tu mowa. Przy opisach wewnętrznych procesów duchowych o wiele łatwiej o nieporozumienie, niż przy opisach faktów ze świata
fizycznego. Możliwość powstania takich nieporozumień wynika z ruchliwości wewnętrznego życia i - obok wielu innych rzeczy - z konieczności zachowania stale w świadomości, jak
bardzo różni się to życie duszy od wszelkiego życia w świecie fizycznym. Przy tym nowym wydaniu zwróciłem uwagę na odnalezienie w książce tych ustępów, gdzie takie nie-
porozumienia mogłyby powstać i usiłowałem przy redagowaniu zapobiec ich powstaniu.
Gdy pisałem artykuły, z których powstała ta książka, zmuszony byłem o niejednej rzeczy mówić inaczej przede wszytkim z tego powodu, że wówczas wypadło mi w inny sposób
wskazywać na pewne treści o faktach z zakresu poznania wyższych światów - które w ciągu ostatnich dziesięciu lat ogłosiłem drukiem - niż obecnie, po ich opublikowaniu. W mojej
“Wiedzy tajemne/', w ,JDvchowych przewodnikach człowieka", w “Drodze do samopoznania", a zwłaszcza w książce “Na progu świata duchowego", jak również w różnych innych
moich pismach opisane są takie przejawy duchowe, o których istnieniu książka sprzed przeszło dziesięciu lat mogła wprawdzie wzmiankować, lecz w innych słowach, niż mi się to
wydaje słuszne dzisiaj. O wiciu sprawach, które nie zostały jeszcze w książce opisane, musiałem wówczas powiedzieć, że można się o nich dowiedzieć “ustnie". Obecnie zostało już
opublikowane wiele rzeczy, które miałem przy tym na myśli. Były to jednakże wskazania, które nic wykluczały może w pełni błędnych mniemań u czytelnika. Tak np. czytelnik mógłby
sądzić, że osobisty stosunek do tego czy innego nauczyciela ma dużo większe znaczenie, niż mu należy przypisywać. Mam nadzieję, że przez sposób przedstawienia niektórych
szczegółów w tym nowym wydaniu udało mi się wyraźniej zaznaczyć, że w obecnych warunkach duchowych człowiekowi poszukującemu duchowego szkolenia o wiele bardziej po-
winno chodzić o całkowicie bezpośredni stosunek do świata duchowego, niż o stosunek do osobowości nauczyciela. Ten zaś coraz bardziej będzie w szkoleniu duchowym
przyjmował postawę pomocnika, jaką zgodnie z nowoczesnymi zapatrywaniami zajmuje nauczający w jakiejkolwiek innej gałęzi wiedzy. Sądzę, że dostatecznie zaznaczyłem, iż
autorytet nauczyciela oraz wiara w niego nic powinny odgrywać w duchowym szkoleniu innej roli, niż to ma miejsce w jakiejkolwiek innej dziedzinie nauki oraz życia. Wydaje mi się
rzeczą bardzo ważną, by coraz lepiej oceniano ten właśnie stosunek badacza duchowego do ludzi, w których budzi się zainteresowanie dla wyników jego badań. Sądzę, że w ten
sposób popra-
wiłem książkę tam, gdzie po dziesięciu latach byłem w stanie znaleźć miejsce wymagające poprawek.
Do tej części pierwszej ma być jeszcze dodana część druga. Ma ona przynieść dalsze wywody dotyczące postawy wewnętrznej, jaka prowadzi człowieka do poznania wyższych
światów.
Nowe wydanie tej książki było już wydrukowane, gdy rozpoczęła się wielka wojna, którą ludzkość obecnie przeżywa. Piszę niniejsze uwagi do głębi duszy poruszony tym
brzemiennym w następstwa wydarzeniem.
Berlin, 7 września 1914 roku
Rudolf Steiner
PRZEDMOWA DO NAKŁADU OD 8 DO 11 TYSIĄCA
W nowym wydaniu tej książki wydało mi się niezbędne, aby w najnowszym opracowaniu poczynić nieznaczne tylko poprawki. Dodałem natomiast do tego wydania “Posłowie", w
którym starałem się powiedzieć wyraźniej pewne rzeczy, które dotyczą podłoży duszy, na których powinno opierać się wiadomości zawarte w tej książce, aby mogły być przyjęte bez
powstania nieporozumień. Sądzę że treść tego “Posłowia" spełni swoje zadanie, wyjaśniając niejednemu z przeciwników antropozoficznej wiedzy duchowej, że może on trwać przy
swoim sądzie tylko dlatego, że pod pojęciem wiedzy duchowej przedstawia sobie coś zupełnie innego, niż to, czym jest ona w rzeczywistości, podczas gdy tego, czym jest, wcale nie
bierze pod uwagę.
Maj 1918 r.
Rudolf Steiner
JAK OSIĄGNĄĆ POZNANIE WYŻSZYCH ŚWIATÓW?
Warunki
W każdym człowieku drzemią zdolności, dzięki którym może osiągnąć poznanie dotyczące wyższych światów. Mistyk, gnostyk, antropozof mówili stale o świecie dusznym1 i
świecie duchowym, które istnieją dla nich tak samo, jak świat, który można widzieć fizycznymi oczami i dotykać fizycznymi dłońmi. Słuchacz może w każdej chwili powiedzieć sobie:
tego, o czym on mówi, mogę i ja również doświadczyć, jeżeli rozwinę w sobie odpowiednie siły, które dzisiaj są we mnie jeszcze uśpione. Chodzi jedynie o to, jak zabrać się do
rozwinięcia w sobie takich zdolności. Wskazówek w tym kierunku mogą udzielać jedynie ci, którzy sami posiadają już w sobie takie siły. Od czasu istnienia rodu ludzkiego zawsze
istniało pewne szkolenie, w którym posiadający wyższe zdolności dawali wskazówki tym, którzy takich zdolności poszukiwali. Szkolenie tego rodzaju nosi nazwę szkolenia tajemnego,
zaś otrzymywana w ten sposób nauka zwana jest nauką wiedzy tajemnej lub nauczaniem okultystycznym. Tego rodzaju określenie budzi naturalnie nieporozumienia. Kto je usłyszy,
łatwo może uwierzyć, że ci, którzy zajmują się takim nauczaniem, pragną tworzyć pewną szczególnie uprzywilejowaną klasę ludzi, którzy w sposób zupełnie dowolny ukrywają swoją
wiedzę przed innymi. Inni sądzą nawet, że za taką wiedzą nie kryje się w ogóle nic wartościowego, gdyby bowiem była prawdziwą wiedzą - skłonni są tak myśleć - nie trzeba byłoby
otaczać jej żadną tajemnicą: można by ją głosić publicznie i korzyści płynące z niej udostępnić ogółowi.
Wtajemniczeni w naturę wiedzy duchowej nie dziwią się jednak, że osoby nie wtajemniczone myślą w ten sposób. Na czym polega tajemnica inicjacji, może pojąć tylko ten, kto
sam do pewnego stopnia doświadczył wtajemniczenia w wyższe tajemnice bytu. Można by jednak zadać pytanie: jakże więc w takich warunkach ktoś nie wtajemniczony może
obudzić w sobie jakiekolwiek ludzkie zainteresowanie tak zwaną wiedzą tajemną? Gdzie i dlaczego powinien szukać czegoś, o czym nie może przecież wyrobić
sobie żadnego wyobrażenia? Lecz już u samych podstaw takiego pytania leży zupełnie błędne pojęcie o istocie wiedzy tajemnej. W rzeczywistości z wiedzą tajemną jest tak samo
jak z wszelką inną wiedzą i umiejętnościami ludzi. Dla przeciętnego człowieka jest ona taką samą tajemnicą, co sztuka pisania dla kogoś, kto nic uczył się pisać. I tak jak każdy może
nauczyć się pisać, jeżeli tylko obierze właściwą ku temu drogę, tak też każdy, kto szuka odpowiednich ku temu dróg, może się stać uczniem, a nawet nauczycielem wiedzy tajemnej.
Pod jednym tylko względem sprawa ma się tu inaczej niż z zewnętrzną wiedzą i umiejętnościami. Na skutek niedostatku, ze względu na stosunki kulturalne, w których się urodził,
może komuś zabraknąć możliwości przyswojenia sobie sztuki pisania; natomiast Ula zdobycia wiedzy i umiejętności w światach wyższych nie ma żadnych przeszkód dla tych, którzy
tego szczerze poszukują.
Wielu ludzi uważa, że należy poszukiwać tu czy ówdzie mistrzów wyższej wiedzy w celu otrzymania od nich pouczeń. Istnieją tu jednak dwie prawdy. Po pierwsze, ten kto
poważnie stara się o zdobycie wyższej wiedzy, nic ulęknie się żadnych trudów ani przeszkód, by znaleźć wtajemniczonego, który może go wprowadzić w wyższe tajemnice świata, Z
drugiej zaś strony każdy może mieć pewność, że jeśli istnieje w nim poważne i godne sprawy dążenie do poznania, to wtajemniczenie odnajdzie bez względu na okoliczności. Dla
wszystkich wtajemniczonych istnieje bowiem naturalne prawo, które nakazuje im nie ukrywać należnej wiedzy przed żadnym szukującym jej człowiekiem. Lecz istnieje również inne
naturalne prawo, które orzeka, że nie można wyjawić niczego z wiedzy tajemnej nikomu, kto nie jest do tego powołany. I tym pełniej jest się wtajemniczonym, im ściślej przestrzega
się obydwu tych praw. Duchowa więź, obejmująca wszystkich wtajemniczonych, nic stanowi żadnej zewnętrznej więzi, jednak obydwa wymienione prawa tworzą mocne klamry,
dzięki którym ogniwa tej więzi trzymają się razem. Choćbyś żył w najserdeczniejszej przyjaźni z wtajemniczonym, pozostaniesz jednak oddzielony od jego istoty, zanim sam nic
staniesz się wtajemniczonym. Możesz zdobyć serce oraz miłość wtajemniczonego w pełnym znaczeniu tego słowa: swoją tajemni-
cę powierzy ci dopiero wtedy, gdy do tego dojrzejesz. Możesz mu schlebiać, możesz go dręczyć, nic go nie zmusi, aby zdradzić ci cokolwiek z tego, o czym wie, że nie może ci
być zdradzone, ponieważ na twoim stopniu rozwoju nie potrafisz jeszcze przygotować w duszy odpowiedniego przyjęcia tej tajemnicy.
Drogi czyniące człowieka dojrzałym do przyjęcia tajemnicy, są ściśle określone. Ich kierunek jest zapisany niezatartymi, wiecznymi zgłoskami w światach duchowych, w których
wtajemniczeni strzegą wyższych tajemnic. W dawniejszych, poprzedzających naszą historię czasach, świątynie ducha były widzialne również i zewnętrznie; dzisiaj, gdy nasze życie
stało się tak bardzo pozbawione ducha, nie ma ich w świecie dostępnym dla zewnętrznych oczu. Ale duchowo istnieją one wszędzie i każdy, kto ich szuka, może je znaleźć.
Jedynie w swojej własnej duszy człowiek może znaleźć środki, które otworzą przed nim usta wtajemniczonego. Musi on rozwinąć w sobie w wysokim stopniu pewne cechy, a
wtedy najwyższe skarby ducha mogą stać się jego udziałem.
Początek musi stanowić pewien zasadniczy nastrój duszy. Badacz nauk tajemnych nazywa go ścieżką czci, dewocji wobec prawdy i poznania. Tylko ten, kto taki nastrój posiada,
może stać się uczniem wiedzy tajemnej. Kto posiada przeżycia w tej dziedzinie, ten wie, jakie zadatki można zauważyć już w dzieciństwie u ludzi, którzy później stają się uczniami
wiedzy tajemnej. Są dzieci, które ze zbożną nieśmiałością podnoszą wzrok ku czczonym przez siebie osobom. Odczuwają one wobec nich taką cześć, że nie pozwala im ona
powziąć w głębi serca jakiejkolwiek krytycznej myśli czy opozycji wobec nich. Dzieci takie wyrastają na młodzieńców i dziewczęta, którym sprawia radość, jeżeli mogą zwracać się
spojrzeniem ku temu, co jest godnym czci. Z szeregów tej młodzieży wyrasta wiciu uczniów wtajemniczenia. Jeżeli stałeś kiedyś przed drzwiami człowieka, dla którego żywiłeś cześć i
odczuwałeś przy swoich pierwszych odwiedzinach zbożny lęk przed naciśnięciem klamki, ażeby wejść do pokoju, który był dla ciebie “świętością"- to ujawniło się w tobie uczucie,
które może się stać zalążkiem twojego późniejszego tajemnego szkolenia. Dla każdego dorastającego człowieka
jest ogromnym szczęściem niesienie w sobie podobnego uczucia jako zadatku. Niech nikt nie sądzi jednak, że tego rodzaju skłonności stanowią zaczątki uległości albo
niewolnictwa. Dziecięca cześć, okazywana najpierw ludziom, stanie się później czcią dla prawdy i poznania. Doświadczenie poucza, że z podniesionym czołem najlepiej potrafią
chodzić ci ludzie, którzy nauczyli się okazywać cześć tam, gdzie jest ona na swoim miejscu. A jest ona na swoim miejscu wszędzie tam, gdzie wyrasta z głębi serca.
Jeżeli nie rozwijamy w sobie przenikającego nas do głębi uczucia, że istnieje coś wyższego ponad nas samych, to nie znajdziemy w sobie sił, by rozwinąć się ku czemuś
wyższemu. Wtajemniczony jedynie przez to zdobył siłę do wzniesienia głowy na wyżyny poznania, że swoje serce wprowadził w głębię czci i uwielbienia. Na wyżyny ducha można się
wspiąć tylko wtedy, gdy kroczy się przez wrota pokory. Prawdziwą wiedzę możesz osiągnąć tylko wtedy, gdy nauczyłeś się ją szanować. Człowiek ma prawo zwracać swoje oczy ku
światłu; lecz powinien to prawo sobie zdobyć. W życiu duchowym istnieją prawa podobnie jak w życiu materialnym. Potrzyj szklaną pałeczkę odpowiednim materiałem, a zostanie
naelektry-zowana, tzn. - nabierze siły przyciągania drobnych przedmiotów. Odpowiada to pewnemu prawu przyrody. Wie o tym każdy, kto choć trochę uczył się fizyki. Podobnie, gdy
zna się podstawowe zasady wiedzy tajemnej, wie się, że każde uczucie prawdziwego uwielbienia rozwija siłę, która wcześniej czy później może poprowadzić człowieka dalej w
poznaniu.
Kto w swoich założeniach posiada takie uczucie czci albo też miał szczęście mieć je zaszczepione przez odpowiednie wychowanie, ten wiele niesie w sobie, kiedy w późniejszym
okresie życia szuka dostępu do wyższego poznania. Kto nic niesie w sobie takiego przygotowania, temu już na pierwszym stopniu ścieżki poznania wyrastają trudności, o ile przez
samowychowanie nie podejmie w sobie energicznego rozbudzania nastroju czci. W naszych czasach jest szczególnie ważne, aby cała uwaga była zwrócona właśnie na ten punkt.
Nasza cywilizacja skłania się bardziej ku krytyce, ku wydawaniu sądów negatywnych, a w mniejszym stopniu ku uwielbieniu, ku pełnej oddania czci. Nasze dzieci o wiele więcej
krytykują,
niż w pełni oddają cześć. Ale każda krytyka, każdy negatywny osąd wygania z duszy tyle sił potrzebnych dla wyższego poznania, ile ich rozwija każde uczucie oddania. Nie
oznacza to jednak opowiedzenia się przeciwko naszej cywilizacji. Nie chodzi tu wcale o to, ażeby ją krytykować. To właśnie krytyce, samoświadomemu ludzkiemu sądowi, tej
zasadzie: “wszystko sprawdzaj i wybieraj to, co najlepsze" zawdzięczamy wielkość naszej kultury. Człowiek nie doszedłby do nauki, przemysłu, komunikacji, stosunków prawnych
naszej doby, gdyby nie uprawia! wszędzie krytyki, nie przykładał wszędzie miary swojego sądu. Lecz to, co dzięki temu zdobyliśmy dla kultury zewnętrznej, musieliśmy opłacić
pewnym uszczerbkiem w wyższym poznaniu, w życiu duchowym. Należy podkreślić z naciskiem, że w wiedzy wyższej nie chodzi o czczenie ludzi, lecz o cześć dla prawdy i
poznania.
Jednakże z jednej rzeczy powinien sobie każdy jasno zdawać sprawę: że człowiekowi, który tkwi po uszy w dzisiejszej czysto zewnętrznej cywilizacji, bardzo trudno jest dojść do
poznania wyższych światów. Zdoła to uczynić jedynie podejmując energiczną pracę nad sobą. W czasach, gdy stosunki w życiu materialnym były proste, duchowe wzniesienie się
również było łatwiejsze do osiągnięcia. To, co było godne czci, co miało być uważane za uświęcone, wznosiło się bardziej ponad pozostałe stosunki w świecie. W epoce krytycyzmu
ideały zostają ściągnięte w dół, a inne uczucia wstępują na miejsce głębokiej czci, szacunku, uwielbienia oraz podziwu. Nasza epoka coraz bardziej odrzuca na bok te uczucia, tak że
codzienne życie pozwala człowiekowi przeżywać je tylko w bardzo ograniczonym stopniu. Poszukujący wyższego poznania musi je sam w sobie wytworzyć. Sam musi natchnąć nimi
swoją duszę. Nic osiągnie tego poprzez studia. Można to zdobyć jedynie przez życie. Kto pragnie zostać uczniem wtajemniczenia, ten musi energicznie wychować siebie w nastroju
uwielbienia, czci. Musi wyszukiwać wszędzie - w swoim otoczeniu, w przeżyciach - tego, co zdoła mu narzucić podziw i głębszą cześć. Gdy spotykam jakiegoś człowieka i ganię jego
słabości, to okradam siebie z wyższej siły poznania; jeśli staram się z miłością wniknąć w jego zalety, zbieram w sobie takie siły. Uczeń wiedzy tajemnej powinien nieustannie
pamiętać o kierowaniu się tą wskazówką. Doświadczeni badacze wiedzy tajemnej doskonale wiedzą, ile swoich sił zawdzięczają temu, że wciąż na nowo we wszystkich sprawach
patrzą na to, co dobre i powstrzymują się od osądzania. Nie może to jednak pozostać jedynie zewnętrzną regułą życiową, lecz musi to osiągnąć najgłębsze pokłady naszej duszy. W
ręku samego człowieka leży własne udoskonalenie, a z czasem całkowite przemienienie siebie. Przemiana ta powinna dokonywać się jednak w tym, co w człowieku jest najgłębsze -
w jego życiu myślowym. Nie wystarczy, ażebym swoim zachowaniem okazywał zewnętrznie szacunek innej istocie. Muszę żywić taki szacunek w swoich myślach. Uczeń wiedzy taje-
mnej musi zacząć od tego, by cześć wniknęła w jego życie myślowe. Musi uważać w swojej świadomości na myśli nacechowane nieposzanowaniem, ujemną krytyką. Musi
zatroszczyć się wprost o pielęgnowanie w sobie myśli pełnych czci i uwielbienia.
Każda chwila, gdy ktoś zasiądzie, ażeby zdać sobie sprawę, ile nieprzyjaznych, osądzających oraz krytykujących sądów o życiu i świecie tkwi w jego świadomości, każda taka
chwila doprowadza nas bliżej do wyższego poznania. A wznosimy się ku niemu szybko, gdy w takich chwilach napełniamy naszą świadomość tylko takimi myślami, które natchną nas
podziwem, czcią i uwielbieniem wobec świata i życia. Kto posiada w tych sprawach doświadczenie, ten wie, że w każdej z takich chwil budzą się w człowieku siły, które inaczej
pozostają w uśpieniu. Dzięki temu otwierają się człowiekowi duchowe oczy. Zaczyna on przez to widzieć wokół siebie rzeczy, których wcześniej nic mógł dostrzec. Zaczyna rozumieć,
że poprzednio widział zaledwie część otaczającego świata. Człowiek, który staje przed nim, ukazuje mu obecnie zupełnie inną postać. Nie będzie on wprawdzie w stanie na
podstawie tej reguły widzieć już tego, co np. opisane jest jako ludzka aura. Do tego jest bowiem potrzebne jeszcze wyższe szkolenie. Lecz na ten wyższy stopień szkolenia może się
wznieść właśnie wtedy, kiedy odbył przed tym energiczną pracę nad wyćwiczeniem w sobie czci i uwielbienia.
Cicho i niepostrzeżenie dla świata zewnętrznego dokonuje się wkroczenie ucznia wiedzy tajemnej na “ścieżkę poznania". Nie ma potrzeby, by ktokolwiek spostrzegł w nim jakąś
zmianę. Spełnia on
swoje obowiązki tak jak przedtem, troszczy się o swoje sprawy podobnie jak przedtem. Przemiana następuje jedynie w wewnętrznej stronie jego duszy, niedostrzegalnie dla oczu
zewnętrznych. Najpierw całe życie uczuciowe człowieka zostaje opromienione zasadniczym nastrojem głębokiej czci wobec wszystkiego, co jest rzeczywiście godne tej czci. Cale
jego życie duszy skupia się w tym jednym zasadniczym uczuciu. Podobnie jak słońce ożywia swoimi promieniami wszystko, co żyje, tak wzniosła cześć ożywia wszystkie doznania
duszy ucznia wiedzy tajemnej.
Początkowo niełatwo będzie człowiekowi uwierzyć, że takie uczucia jak cześć, poszanowanie itp. mają coś wspólnego z jego poznaniem. Wynika to stąd, że jest się skłonnym do
traktowania poznania jako zdolności samej w sobie, która nie ma żadnego związku z tym, co poza nią zachodzi w duszy. Kto tak sądzi, nie zastanawia się jednak przy tym, że to
przecież dusza poznaje. A dla duszy uczucia są tym, czym dla ciała substancje, które składają się na jego pożywienie. Gdyby dawać ciału kamienie zamiast chleba, jego działalność
by zamarła. Podobnie jest z duszą. Dla niej cześć, poszanowanie, wzniosłe uwielbienie są odżywiającymi ją substancjami, które czynią ją zdrową, silną przede wszystkim dla
działalności poznawczej. Pogarda, antypatia, niedocenianie tego, co zasługuje na uznanie, powodują obezwładnienie i obumieranie działalności poznawczej. Dla badacza duchowego
fakt ten jest widoczny w aurze. Przez przyswojenie sobie uczuć czci, wzniosłego uwielbienia, dusza powoduje zmianę swojej aury. Pewne duchowe odcienie barw, dające się określić
jako żółtoczerwone, brunatnoczerwone znikają i zostają zastąpione przez błękitnoczerwone. Lecz dzięki temu otwierają się zdolności poznawcze; odbierają one wieści o faktach w
swoim otoczeniu, których poprzednio zupełnie nie wyczuwały. Wzniosła cześć budzi w duszy silę sympatii, a dzięki niej zostają przez nas przyciągnięte właściwości otaczających nas
istot, które bez tego pozostałyby ukryte.
Jeszcze bardziej skuteczne będzie to, co daje się osiągnąć dzięki czci, gdy dołączy się do niej jeszcze inny rodzaj uczuć. Polega on na tym, że człowiek uczy się, ażeby w coraz
mniejszym stopniu oddawać się wrażeniom świata zewnętrznego i przez to rozwija w
sobie bogate życie wewnętrzne. Człowiek, który pędzi od jednego wrażenia świata zewnętrznego do drugiego, goni wciąż za “rozrywką", nie znajdzie drogi do wiedzy tajemnej.
Uczeń wiedzy tajemnej nie powinien zobojętnieć na świat zewnętrzny, lecz jego bogate życic wewnętrzne powinno mu nadawać kierunek, w jakim oddaje się wrażeniom. Co innego
przeżyje człowiek obdarzony bogactwem i głębią uczuć, gdy idzie przez piękny krajobraz, niż człowiek ubogi w uczucia. Dopiero to, co przeżywamy w głębi duszy, daje nam klucz do
piękna świata zewnętrznego. Ktoś płynie przez morze i tylko niewiele wewnętrznych przeżyć przechodzi przez jego duszę; inny odczuje przy tym wieczną mowę ducha wszechświata;
odsłonią mu się tajemnice zagadek stworzenia. Należy nauczyć się obchodzić z własnymi uczuciami i wyobrażeniami, jeśli chcemy rozwinąć w sobie pełen treści stosunek do świata
zewnętrznego. Świat zewnętrzny jest we wszystkich swoich przejawach wypełniony boskimi wspaniałościami, lecz najpierw trzeba boskość przeżyć samemu we własnej duszy, jeżeli
chce się ją odnaleźć w otoczeniu. Uczniowi wiedzy tajemnej zaleca się stwarzanie w swoim życiu takich chwil, w których w spokoju i samotności zagłębiałby się w sobie. Jednak w
chwilach takich nie ma się on oddawać własnym sprawom swojej jaźni. Wywołałoby to skutek odwrotny od zamierzonego. W takich chwilach powinien raczej w zupełnej ciszy
pozwolić dżwięczeć temu, co przeżył, co powiedział mu świat zewnętrzny. Każdy kwiat, każde zwierzę, każda czynność odsłoni mu w takich chwilach ciszy nie przeczuwane
tajemnice. I stanie się przez to przygotowany do patrzenia zupełnie innymi oczami na nowe wrażenia świata zewnętrznego niż przed tym. Kto pragnie tylko napawać się wrażeniem,
przytępia swoje zdolności poznawcze. Kto po jakimś doznaniu pozwala temu przeżyciu coś sobie objawić, ten pielęgnuje i wychowuje swoje zdolności poznawcze. Musi on jedynie
przyzwyczaić się do tego, by nic tylko jakby pozwolić dżwięczeć wrażeniu, lecz rezygnując z dalszego napawania się nim, przepracować je wewnętrznie. Można się tu natknąć na
szkopuł, kryjący w sobie niebezpieczeństwo. Zamiast przepracowywać w sobie wrażenia, łatwo można popaść w przeciwieństwo i pragnąć jedynie wyczerpać jeszcze w pełni
przeżycie, którym się
napawaliśmy. Trzeba się strzec niedoceniania faktu, że tu otwierają się przed uczniem niewidoczne źródła pomyłek. Musi on przejść pomiędzy zastępem uwodzicieli swojej duszy.
Wszyscy oni pragną zaskorupienia, zamknięcia jego jaźni. On jednak powinien otworzyć się dla świata. Musi szukać napawania się wrażeniami świata, gdyż tylko przez nie świat
zewnętrzny zbliża się do niego. Jeśli przytępi w sobie zdolność oddawania się przeżyciom świata, stanic się jak roślina, która nie może już więcej wydobyć ze swojego otoczenia
żadnych substancji odżywczych. Jeśli jednak zatrzyma się na samym tylko napawaniu się przeżyciami, zasklepi się w samym sobie. Będzie wtedy czymś tylko dla siebie, dla świata
nie będzie nic znaczył. Bez względu na to, jak dalece będzie chciał żyć w sobie i jak usilnie będzie pielęgnował w sobie swoją jaźń, świat go od siebie odrzuci. Dla świata jest martwy.
Uczeń wiedzy tajemnej napawanie się wrażeniem uważa jedynie za środek do uszlachetnienia siebie dla świata. Doznanie jest dla niego wysłannikiem, uczącym go o świecie; lecz po
tym pouczeniu przez doznanie przystępuje on do pracy. Nie uczy się po to, aby d/a siebie gromadzić jako skarby wiedzy to, czego się nauczył, lecz by oddawać to w służbie światu.
We wszelkiej wiedzy tajemnej istnieje pewna zasada, której nie wolno przekroczyć, jeśli jakiś cel ma być osiągnięty. Każda szkoła wiedzy tajemnej musi wpoić ją uczniowi. Brzmi
ona: Wszelkie poznanie, którego poszukujesz tylko po to, by wzbogacić swoją wiedzę, aby nagromadzić w sobie tylko skarby, sprowadza cię z twojej drogi; ale wszelkie poznanie,
którego szukasz, aby stawać się coraz bardziej dojrzałym na drodze uszlachetnienia ludzkości i rozwoju świata, posuwa cię o krok naprzód. Prawo to nieubłaganie wymaga
przestrzegania. I nie można stać się uczniem wiedzy tajemnej, zanim nie uczyni się z tego prawa przewodniej linii życia. Można tę prawdę szkół duchowych streścić w krótkim zdaniu:
Każda idea, która nie stanie się dla ciebie ideałem, zabija pewną siłę w twojej duszy; każda idea, która jednak staje się ideałem, stwarza w tobie siły życiowe Spokój wewnętrzny
Na początku swojej drogi uczeń wiedzy tajemnej powinien wkroczyć na ścieżkę czci i rozwinięcia w sobie życia wewnętrznego. Wiedza tajemna daje do ręki również praktyczne
reguły, przez których obserwację można wstąpić na ścieżkę prowadzącą do rozwoju życia wewnętrznego. Te praktyczne reguły nie powstały w sposób dowolny. Opierają się one na
pradawnych doświadczeniach i pradawnej wiedzy. Wszędzie tam, gdzie wskazywane są drogi do wyższego poznania, podawane są jednakowo. Wszyscy prawdziwi nauczyciele
duchowego życia są ze sobą zgodni co do treści tych reguł, jeśli nawet nie zawsze ubierają je w te same słowa. Pozorna różnica o drugorzędnym znaczeniu wynika z przyczyn,
których nie będziemy tu omawiać.
Żaden nauczyciel życia duchowego nie pragnie przy pomocy tych reguł sprawować władzy nad innymi ludźmi. Nie pragnie on ograniczać niczyjej samodzielności. Nikt lepiej nie
ceni i nie ochrania ludzkiej samodzielności niż badacz duchowy. Powiedziano (w pierwszej części tej książki), że więź, która obejmuje wszystkich wtajemniczonych, jest więzią
duchową i dwa prawa zgodne z jej naturą tworzą klamry, spajające ogniwa tej więzi. Gdy jednak wtajemniczony wyjdzie ze swojej zamkniętej dziedziny duchowej na teren publiczny,
pojawia się natychmiast dla niego trzecie prawo. Oto ono: kieruj każdym swoim czynem, każdym swoim słowem w ten sposób, aby nie był przez ciebie wywierany wpływ na postano-
wienia żadnego z ludzi.
Kto zdał sobie sprawę z tego, że prawdziwy nauczyciel życia duchowego jest całkowicie przeniknięty taką postawą, może też wiedzieć, że nie utraci nic ze swojej samodzielności,
postępując zgodnie z zaleconymi mu praktycznymi regułami.
Jedną z pierwszych reguł da się ująć mniej więcej w następujących słowach: “Stwarzaj w sobie chwile spokoju wewnętrznego i ucz się w tych chwilach odróżniać to, co istotne, od
tego, co nieistotne". Powiedziano tu, że ta praktyczna reguła brzmi w taki sposób, gdy zostaje “ujęta w słowa". Początkowo bowiem wszystkie reguły i nauki wiedzy duchowej są.
podawane w obrazowej mowie
znaków. A kto pragnie poznać całe ich znaczenie oraz doniosłość, ten musi najpierw zrozumieć tę obrazową mowę. To zrozumienie zależy od tego, czy ma on już za sobą
pierwsze kroki w poznaniu wiedzy tajemnej. Te pierwsze kroki może uczynić poprzez dokładne obserwowanie podanych tutaj reguł. Dla każdego, kto ma prawdziwą wolę poznania,
droga jest otwarta.
Prosta jest powyższa reguła dotycząca chwil ciszy wewnętrznej. I proste też jest jej wykonywanie. Jednak prowadzi ona do celu tylko wtedy, gdy będzie przestrzegana równie
poważnie i surowo, jak jest prosta. Stąd też powinno tu być pokrótce powiedziane, jak należy się trzymać tej reguły.
Uczeń wiedzy tajemnej powinien na pewien krótki okres czasu wyiączyć się ze swojego życia codziennego, aby zająć się w tym czasie czymś zupełnie innym niż przedmioty jego
powszednich zajęć. Także i rodzaj jego zajęcia powinien być całkowicie inny niż to, czym zapełnia on resztę dnia. Nie należy jednak rozumieć tego w ten sposób, że to, czym zajmuje
się w tym wyodrębnionym czasie, nie powinno mieć nic wspólnego z treścią jego codziennych zajęć. Przeciwnie, człowiek szukający w sposób prawidłowy takich wyodrębnionych
chwil zauważy wkrótce, że dopiero dzięki nim nabywa pełnię sił dla swoich codziennych zadań. Nie należy także sądzić, że przestrzeganie tych reguł miałoby rzeczywiście zabierać
komuś czas przeznaczony na wypełnianie jego innych obowiązków. Gdyby ktoś naprawdę nic rozporządzał większą ilością czasu, wystarczy na to pięć minut codziennie. Chodzi o to,
jak te pięć minut zostanie użyte.
W tym czasie człowiek powinien oderwać się całkowicie od swojego życia powszedniego. Życie jego myśli, jego uczuć powinno wtedy nabrać innego zabarwienia. Powinien
pozwolić przesunąć się przed oczami duszy wszystkim swoim radościom, cierpieniom, troskom, doświadczeniom i czynom. Powinien przy tym zająć taką postawę, aby na wszystko,
co normalnie przeżywa, spojrzeć z wyższego punktu widzenia. Wystarczy chociaż raz pomyśleć, jak zupełnie inaczej wygląda w życiu codziennym coś, co przezywał lub uczynił jakiś
inny człowiek, niż to, co przeżyło się lub uczyniło samemu. I nie może być inaczej. Bowiem z tym, co sami
przeżywamy lub czynimy, jesteśmy związani; przeżycie lub czyn innego człowieka jedynie rozważamy. W tych wyodrębnionych chwilach powinniśmy dążyć do tego, by tak patrzeć
na własne przeżycia i czyny, tak je osądzać, jak gdybyśmy to nie my sami, lecz ktoś inny przeżywał je lub czynił. Wyobraźmy sobie, że oto spotkał kogoś ciężki cios. Jakże inaczej
ustosunkuje się on do tego, niż gdyby zupełnie taki sam cios spotkał innego człowieka? Nikt nie może uważać tego za nieusprawiedliwione. Leży to w naturze ludzkiej. I podobnie jak
w takich wyjątkowych wypadkach, bywa też i w powszednich sytuacjach życiowych. Uczeń wiedzy tajemnej musi szukać takich sił, by w pewnych chwilach zająć wobec siebie takie
stanowisko, jakie zajmuje wobec kogoś zupełnie obcego. Musi spojrzeć na siebie z wewnętrznym spokojem sędziego. Jeśli to osiągnie, to własne przeżycia ukażą mu się wtedy w
nowym świetle. Dopóki jest się w nic uwikłanym, dopóki się w nich tkwi, jest się związanym w tym samym stopniu z tym, co nic istotne, jak i z tym, co istotne. Kiedy dojdzie się do
wewnętrznego spokoju tego przeglądu, to wtedy rzeczy istotne oddzielą się od nieistotnych. Zmartwienie i radość, każda myśl, każda decyzja przedstawi się nam inaczej, gdy
przyjmiemy wobec siebie takie stanowisko. To tak, jakbyśmy przez cały dzień przebywali w jakiejś miejscowości i oglądali z bliska zarówno rzeczy najdrobniejsze, jak i największe, a
następnie weszli wieczorem na pobliskie wzgórze i ogarnęli wzrokiem całą okolicę naraz. Wówczas różne części tej miejscowości ukażą się nam w innych wzajemnych powiązaniach
niż wtedy, gdy przebywało się pośród nich. Wobec bieżących zrządzeń losu nie da się tego osiągnąć i wcale nic musi się to udać; uczeń wiedzy tajemnej powinien się o to starać w
stosunku do przeżytych już dawniej wydarzeń. Wartość takiego spokojnego wewnętrznego przeglądu znacznie mniej zależy od tego, co się wtedy ogląda, a raczej od tego, czy
znajdzie się w sobie siłę do rozwinięcia takiego wewnętrznego spokoju.
Bowiem każdy człowiek nosi w sobie obok człowieka powszedniego - jeśli go tak nazwiemy - również człowieka wyższego. Ten wyższy człowiek pozostaje w ukryciu tak długo, aż
zostanie przebudzony. A każdy może obudzić w sobie tego wyższego człowieka
tylko sam. Dopóki jednak ten wyższy człowiek nie zostanie przebudzony, tak długo pozostają w każdym człowieku również w utajeniu uśpione wyższe zdolności, prowadzące do
wyższego poznania.
Dopóki ktoś nie odczuwa owoców wewnętrznego spokoju, powinien sobie powiedzieć, że należy trwać dalej w poważnym i skrupulatnym przestrzeganiu przytoczonych reguł. Dla
każdego, kto tak postępuje, nadejdzie dzień, w którym rozświetli się wokół niego duchowość, gdy przed jego wzrokiem, którego nie znał dotąd w sobie, otworzy się zupełnie nowy
świat.
I nic nic musi się zmienić w życiu zewnętrznym ucznia wiedzy tajemnej przez to, że zaczyna on stosować się do powyższych reguł. Wypełnia on swoje obowiązki tak jak i
przedtem; znosi te same cierpienia i przeżywa te same radości co wcześniej. Pod żadnym względem nie powinien stać się obcy “życiu". A nawet tym pełniej może podążać za tym
“życiem", ponieważ w swoich wydzielonych chwilach przyswaja sobie “życie wyższe". Stopniowo to “życie wyższe" wywiera swój wpływ również na życie codzienne. Cały człowiek
stanie się spokojniejszy, nabędzie pewności siebie we wszystkich swoich czynnościach, żadne uboczne przypadki nic zdołają go już wytrącić z równowagi. Taki początkujący uczeń
wiedzy tajemnej zaczyna stopniowo - by się tak wyrazić - coraz bardziej sam sobą kierować, coraz mniej dawać sobą kierować wpływom zewnętrznym i okolicznościom. Człowiek taki
zauważy wkrótce, jakim źródłem siły są dla niego takie wydzielone chwile. Przestanie już irytować się rzeczami, które go przedtem gniewały, a niezliczone rzeczy, których się
uprzednio obawiał, przestaną napawać go obawą. Przyswaja sobie zupełnie nową postawę wobec życia. Przedtem podchodził być może z lękiem, nieśmiało, do wykonania takiego
czy innego zadania. Mówił sobie: ach, nie wystarczy mi sił do zrobienia tego tak, jak chciałbym to uczynić. Teraz nasuwa mu się zupełnie inna myśl. Teraz mianowicie mówi sobie:
chcę zebrać wszystkie siły, aby tę rzecz wykonać tak dobrze, jak tylko potrafię. Zwalcza myśl, która mogłaby uczynić go nieśmiałym. Wie bowiem, że obawa mogłaby spowodować
gorsze działanie, że w każdym bądź razie w niczym nie może się przyczynić do polepszenia tego, co ma on do wykonania. 1 w taki to sposób w pojmowanie życia przez
ucznia wiedzy tajemnej włączają się jedna po drugiej myśli, które są owocne i wzmacniają jego życic. Zajmują one miejsce tych myśli, które go osłabiały i stwarzały mu
przeszkody. Zaczyna on prowadzić okręt swojego życia pewnym, niezawodnym szlakiem pośród życiowych fal, podczas gdy wcześniej był on miotany przez te fale to tu, to tam.
Taki spokój i pewność odbijają się również na całej istocie człowieka. Rośnie dzięki temu człowiek wewnętrzny. A wraz z nim rosną wewnętrzne zdolności, które prowadzą do
wyższego poznania. Bowiem przez poczynione w tym kierunku postępy uczeń wiedzy tajemnej dochodzi stopniowo do tego, że sam decyduje o tym, jak mogą oddziaływać na niego
wrażenia świata zewnętrznego. Słyszy np. słowo, którym ktoś inny chciałby go zranić lub rozgniewać. Przed rozpoczęciem swojego szkolenia w wiedzy tajemnej zostałby nim
zraniony lub rozgniewany. Ponieważ jednak wkroczył na ścieżkę poznania, jest w stanie odjąć temu słowu jego ostrze raniące lub budzące gniew, zanim jeszcze znalazło ono drogę
w głąb jego duszy. Lub inny przykład. Jakiś człowiek łatwo się niecierpliwi, kiedy musi czekać. Wstępuje on na ścieżkę ucznia wiedzy tajemnej. W swoich chwilach spokoju przenika
się do tego stopnia uczuciem bezcelowości jakiejkolwiek niecierpliwości, że odtąd uczucie to występuje w nim natychmiast przy każdym przeżywanym zniecierpliwieniu. Mające
pojawić się zniecierpliwienie znika, zaś czas, który dawniej straciłby na wyobrażenia podsunięte przez zniecierpliwienie, wypełni być może jakąś pożyteczną obserwacją, którą można
poczynić podczas oczekiwania.
A teraz należy zdać sobie sprawę z całej wagi tego wszystkiego. Trzeba zastanowić się nad tym, że ten “człowiek wyższy" znajduje się w człowieku w ciągłym rozwoju. Jego
prawidłowy rozwój możliwy jest jedynie poprzez opisany spokój i pewność. Jeśli człowiek nie panuje nad życiem zewnętrznym, lecz pozwala mu panować nad sobą, to fale
zewnętrznego życia ciskają go na wszystkie strony. Człowiek taki jest jak roślina, która ma się rozwijać w skalnej szczelinie. Marnieje tak długo, dopóki nie dostarczymy jej prze-
strzeni. Człowiekowi wewnętrznemu żadne siły zewnętrzne nie mogą stworzyć przestrzeni. Może mu jadać jedynie spokój wewnę-trzny, który stworzy dla swojej duszy. Warunki
zewnętrzne mogą zmienić tylko jego stosunki życiowe; wzbudzić w nim człowieka duchowego nie mogą one nigdy w żaden sposób. Uczeń wiedzy tajemnej musi sam w sobie zrodzić
człowieka wyższego.
Ten “człowiek wyższy" stanie się wówczas “wewnętrznym panem", który pewną dłonią poprowadzi sprawy zewnętrznego człowieka. Dopóki człowiek zewnętrzny sprawuje nad
nim władzę i kierownictwo, ten “wewnętrzny" jest jego niewolnikiem, dlatego też nic może rozwinąć swoich sił. Jeśli to, czy się gniewam czy nie, zależy od czegoś innego, a nic ode
mnie, to nie jestem panem siebie - lub mówiąc jeszcze lepiej - nie odnalazłem jeszcze “władcy w sobie". Muszę rozwinąć w sobie zdolność dopuszczania do siebie wrażeń świata
zewnętrznego w sposób określany tylko przeze mnie samego; dopiero wtedy mogę stać się uczniem wiedzy tajemnej. I tylko wtedy, gdy uczeń wiedzy tajemnej szuka w sobie tej siły
szczerze i poważnie, może dojść do celu. Nie o to chodzi, jak daleko ktoś dojdzie w pewnym określonym czasie, lecz jedynie o to, by rzetelnie i wytrwale szukał. Byli już tacy, co całe
iata wysilali się nie zauważając w sobie widocznych postępów; jednak wielu spośród tych, którzy się nic zniechęcili, lecz pozostali niezachwiani, osiągało naraz zupełnie
niespodziewanie to “wewnętrzne zwycięstwo".
To pewne, że w niejednej sytuacji życiowej trzeba wielkiej siły, by stworzyć w sobie chwile ciszy wewnętrznej. Lecz im większa jest ta niezbędna siła, tym donioślejszym jest to, co
zostaje osiągnięte. W szkoleniu się w wiedzy tajemnej wszystko zależy od tego, by energicznie, z wewnętrzną prawdą i z bezwzględną wobec siebie szczerością móc stanąć przed
sobą wraz ze wszystkimi swoimi czynami i działalnościąjak wobec kogoś całkowicie obcego.
Jednak tylko jedna strona wewnętrznej pracy ucznia wtajemniczenia została scharakteryzowana przez to zrodzenie w sobie własnego wyższego człowieka. Musi się do tego
dołączyć jeszcze coś innego. Nawet jeśli człowiek stanie wobec siebie samego jak obcy, to jednak rozpatruje on wyłącznie siebie samego; spogląda na te przeżycia i okoliczności, z
którymi zrósł się poprzez swoją odrębną sytuację życiową. Musi on wyjść poza to. Musi się wznieść ku
temu, co jest czysto ludzkie, co nie ma już nic wspólnego z jego szczególną sytuacją. Powinien przejść do zastanowienia się nad takimi sprawami, które obchodziłyby go w jakiś
sposób jako człowieka również i wtedy, gdyby żył w zupełnie innych warunkach i znajdował się w innej sytuacji. Dzięki temu ożywa w nim coś, co wyrasta ponad jego osobowość.
Pozwala mu to sięgnąć wzrokiem w wyższe światy niż te, z którymi styka się w dniu powszednim. I wraz z tym zaczyna człowiek odczuwać, zaczyna przeżywać, że przynależy do
tych wyższych światów. Są to światy, o których jego zmysły, jego codzienne zajęcia nie mogą mu nic powiedzieć. Tak więc dopiero teraz przenosi on centralny punkt swojej istoty w
głąb siebie. Wsłuchuje się w głosy w swoim wnętrzu, które przemawiają do niego w chwilach wyciszenia; pielęgnuje w głębi swojej istoty obcowanie ze światem duchowym. Oderwał
się on od dnia powszedniego. Umilkł dla niego zgiełk tego dnia. Zapanowała wokół niego cisza. Odsuwa od siebie wszystko, co przypomina mu o wrażeniach pochodzących z
zewnątrz. Całąjcgo duszę wypełnia spokojne rozmyślanie we wnętrzu, rozmowa ze światem czysto duchowym. Takie ciche rozmyślania powinny stać się dla ucznia wiedzy tajemnej
jego naturalną potrzebą życiową. Z początku jest on całkowicie pogrążony w świecie myśli. Musi rozwinąć w sobie żywe uczucie dla takiej cichej czynności myślowej. Musi nauczyć
się kochać to, co zsyła mu w tych chwilach duch. Wkrótce też przestanie odczuwać ten świat myśli jako mniej rzeczywisty niż otaczające go przedmioty dnia powszedniego. Zaczyna
obchodzić się ze swoimi myślami jak z przedmiotami w przestrzeni. A wtedy zbliża się do niego również chwila, gdy to, co mu się objawi w cichej, wewnętrznej pracy myślowej,
zacznie odczuwać jako coś o wiele wyższego, bardziej rzeczywistego niż przedmioty w przestrzeni. Przeżywa, że w tym świecie myślowym wypowiada się życie. Nabiera
przekonania, że w myślach nie żyją same tylko cienie, lecz przemawiają przez nie do niego ukryte jestestwa. Z ciszy zaczyna do niego coś przemawiać. Przedtem odbiera! dźwięki
tylko za pomocą uszu; teraz rozbrzmiewają mu dźwięki w duszy. Otworzyła się dla niego wewnętrzna mowa, wewnętrzne słowo. Gdy uczeń wiedzy tajemnej po raz pierwszy
przeżywa ten moment, czuje się w najwyższym stop-niu uszczęśliwiony. Na cały jego świat zewnętrzny rozlewa się wewnętrzne światło. Zaczyna się dla niego drugie życie.
Rozprzestrzenia się w nim prąd boskiego, uszczęśliwiającego świata.
Gnoza, wiedza duchowa nazywa takie życie duszy w myślach, rozrastające się coraz bardziej na życie w duchu, medytacją. Taka medytacja jest środkiem do osiągnięcia
wyższego poznania. Jednak w takich chwilach uczeń wiedzy tajemnej nic powinien pławić się w uczuciach. Nie powinien mieć w swojej duszy jakichś nieokreślonych odczuć.
Przeszkadzałoby mu to tylko w dojściu do prawdziwego poznania duchowego. Jego myśli powinny kształtować się jasno, ostro i pewnie. Podporę znajdzie w tym, że nie będzie się
trzymał ślepo wyłaniających się w nim myśli. Powinien on wtedy przepoić się wzniosłymi myślami, które w takich chwilach myśleli ludzie, którzy dalej zaszli, ludzie już ogarnięci
duchem. Powinien on wziąć za punkt wyjścia pisma, które same zrodziły się z takiego objawienia w medytacji. Uczeń wiedzy tajemnej znajdzie takie pisma w literaturze gnostycznej,
mistycznej, w literaturze wiedzy duchowej doby obecnej. Stamtąd nasuną mu się materiały do jego medytacji. Ci, którzy szukali ducha, złożyli sami w tych pismach myśli boskiej
wiedzy. Duch przez swoich wysłańców objawiał je światu.
Dzięki tego rodzaju medytacji zachodzi w uczniu wiedzy tajemnej całkowite przeobrażenie. Zaczyna on wytwarzać sobie zupełnie nowe wyobrażenia o rzeczywistości. Wszystkie
rzeczy nabierają teraz dla niego nowej wartości. Należy ustawicznie powtarzać, że przemiana ta nie powoduje wyobcowania ucznia wiedzy tajemnej ze świata. W żadnym wypadku
nic zostanie on odsunięty z kręgu swoich powszednich obowiązków. Uczy się on bowiem pojmować, że najdrobniejsza czynność, którą ma do wykonania, najbłahsze przeżycie, które
mu się nadarza, stoi w związku z wielkimi kosmicznymi jestestwami oraz światowymi wydarzeniami. Dopiero, gdy ten związek wyjaśni mu się przez takie chwile rozmyślań, wtedy
przystąpi z nowymi, pełniejszymi siłami do kręgu swoich codziennych działań. Wic teraz bowiem, że to, co wypracowuje i wycierpi, wypracowuje i znosi w imię wielkich związków
duchowych świata. Z jego medytacji wypływa siła do życia, a nie opieszałość wobec niego.
Uczeń wiedzy tajemnej idzie pewnym krokiem przez życic. Cokolwiek by mu ono przyniosło, pozwala mu kroczyć z podniesioną głową. Przedtem nie wiedział, dlaczego pracuje i
po co cierpi, teraz to wie. Trzeba wiedzieć, że takie czynności medytacyjne lepiej prowadzą do celu, kiedy są wykonywane przy korzystaniu ze wskazówek doświadczonych ludzi.
Takich, którzy z własnego doświadczenia wiedzą, jak najlepiej wszystko to wykonywać. Niech więc uczeń zasięga rady, pouczeń takich ludzi. Naprawdę, nie traci się przez to swojej
wolności. To, co mogłoby być zaledwie niepewnym posuwaniem się po omacku, przy takim naprowadzeniu umożliwia pracę zdążającą niezawodnie do celu. Kto się troszczy o to, by
znaleźć kogoś posiadającego wiedzę i doświadczenie w tym kierunku, nie będzie nigdy kołatał nadaremnie. Niech tylko uświadomi sobie, że nie szuka niczego innego, jak rady
przyjaciela, a nie przemocy kogoś, kto pragnie nad nim panować. Zawsze będzie mógł przekonać się, że ci, co naprawdę posiadają wiedzę, są najskromniejszymi ludźmi i nic nie jest
im bardziej obce niż lo, co ludzie nazywają żądzą władzy.
Kto dzięki takiej medytacji wzniesie się ku temu, co łączy człowieka z Duchem, ten zaczyna ożywiać w sobie to, co jest w nim wieczne, co nie jest ograniczone narodzinami i
śmiercią. W istnienie tego, co wieczne, wątpić mogą tylko ci, którzy sami tego nie przeżywali. Tak więc medytacja jest drogą prowadzącą człowieka również do poznania, do
oglądania jądra swojej wiecznej i niezniszczalnej istoty. I tylko przez nią człowiek może dojść do takiego widzenia swojej wiecznej istoty. O tym wiecznym jądrze, o jego ponownych
wcieleniach mówi gnoza, mówi wiedza duchowa. Często zadaje się pytanie, czemu człowiek niczego nie wie o swoich przeżyciach poza narodzinami i śmiercią? Lecz nie w ten
sposób należy stawiać pytanie, a raczej, jak dojść do takiej wiedzy? Droga otwiera się w prawidłowej medytacji. Dzięki niej odżywa wspomnienie przeżyć leżących poza granicami
narodzin i śmierci. Każdy może dopracować się tej wiedzy; w każdym tkwią zdolności do poznania, do widzenia tego, o czym naucza prawdziwa mistyka, wiedza duchowa,
antropozofia i gnoza. Powinien tylko obrać właściwe ku temu środki. Dźwięki i barwy może spostrzegać tylko taka istota,
która posiada oczy i uszy. Ale również i oko nic może niczego zobaczyć, gdy brak światła, które czyni przedmioty widzialnymi. W wiedzy tajemnej podane są sposoby rozwinięcia
duchowych oczu i uszu oraz rozniecenia światła duchowego. Metody prowadzące do wyszkolenia duchowego można ująć w trzy stopnie:
Przygotowanie. Rozwija duchowe zmysły.
Oświecenie. Roznieca światło duchowe.
Wtajemniczenie. Otwiera obcowanie z wyższymi jestestwami
Ducha.
STOPNIE WTAJEMNICZENIA
Podane poniżej wiadomości stanowią człony szkolenia duchowego, których nazwy i istota wyjaśnią się każdemu, kto będzie je stosował w sposób właściwy. Odnoszą się one do
trzech stopni, przez które szkoła życia duchowego prowadzi do pewnego poziomu wtajemniczenia. Jednak znajdzie się tu tylko tyle wyjaśnień, ile wolno podać do wiadomości
publicznej. Są to wskazania zaczerpnięte z jeszcze o wiele bardziej intymnej i głębokiej nauki. W samym szkoleniu tajemnym zachowany jest pewien dokładnie określony przebieg
nauki. Niektóre zalecenia służą do tego, aby duszę człowieka doprowadzić do świadomego obcowania ze światem duchowym. Zalecenia te mają się do podawanych dalej treści
mniej więcej tak, jak nauki podawane komuś w jakiejś wyższej szkole o surowych regułach do pouczeń udzielanych mu okolicznościowo w szkole przygotowawczej. Jednakże
poważne i wytrwale wypełnianie tego, o czym znajdzie się tu pewne wiadomości, może prowadzić do rzeczywistego tajemnego szkolenia. Jednak niecierpliwe próby, podejmowane
bez powagi i wytrwałości, nic mogą do niczego doprowadzić. Studium wtajemniczenia może dać wyniki jedynie wtedy, gdy najpierw człowiek zatrzymuje się na tym, co było właśnie
powiedziane i na tej podstawie postępuje dalej.
Istnieją trzy stopnie, podawane przez przekazy, o których była tu mowa: 1. Przygotowanie, 2. Oświecenie, 3. Wtajemniczenie. Nie jest warunkiem koniecznym, by następowały
one w tej kolejności, ażeby pierwszy z nich miał być w całości przepracowany, zanim przystąpi się do drugiego, ten zaś, zanim przyjdzie kolej na trzeci. W stosunku do pewnych
spraw można dostąpić oświecenia, a nawet częściowego wtajemniczenia, podczas gdy pod innymi względami znajdować się można jeszcze na stopniu przygotowania. Jednak zanim
w ogóle będzie mogło rozpocząć się oświecenie, trzeba spędzić pewien czas na przygotowaniu. I trzeba być przynajmniej pod pewnym względem oświeconym, aby można było
zacząć wtajemniczenie. Jednak w opisie te trzy stopnie muszą dla uproszczenia następować kolejno po sobie.
1. Przygotowanie
Przygotowanie polega na określonym pielęgnowaniu życia swoich myśli oraz uczuć. Ciało ducha i ciało duszy zostaną obdarzone dzięki tej pielęgnacji wyższymi narządami
zmysłów i czynów, podobnie jak siły przyrody z nieokreślonej żywej materii wyposażyły nasze ciało fizyczne w organy.
Początek musi stanowić skierowanie uwagi duszy na pewne procesy w otaczającym nas świecie. Procesami tymi są z jednej strony rosnące, krzewiące się i rozkwitające życie, a
z drugiej -wszystkie zjawiska związane z przekwitaniem, więdnięciem, obumieraniem. Wszędzie, gdzie tylko człowiek skieruje swój wzrok, obecne są równocześnie takie procesy. I
wszędzie też - zależnie od swojej natury - wywołują one w człowieku myśli i uczucia. Jednak w zwykłych warunkach człowiek nie oddaje się takim myślom i uczuciom w
wystarczającym stopniu. Zbyt szybko spieszy się od jednego wrażenia do innego. Chodzi o to, aby całkowicie świadomie zwracał intensywną uwagę na te fakty. Tam, gdzie
spostrzega kwitnienie oraz bujne krzewienie się zupełnie określonego rodzaju, musi usunąć ze swojej duszy wszystkie inne treści i przez krótki czas oddać się całkowicie tylko temu
jednemu wrażeniu. Przekona się wkrótce, że uczucie, które w innym przypadku jedynie przemknęło przez duszę, wzbiera i przyjmuje silną, energiczną formę. Następnie trzeba
pozwolić, by forma tego uczucia spokojnie trwała dalej. Trzeba przy tym zachować w swoim wnętrzu zupełną ciszę. Trzeba się odciąć od pozostałego świata zewnętrznego i podążać
wyłącznie za tym, co dusza będzie mówiła na przejaw rozkwitania i rośnięcia.
Nie należy tylko przy tym sądzić, że zajdzie się daleko, przytępiając swoje zmysły na zjawiska świata. Najpierw należy przyjrzeć się rzeczom tak żywo, tak dokładnie, jak tylko to
możliwe, a dopiero wtedy oddać się ożywającemu w duszy uczuciu, rodzącej się myśli. Chodzi o to, by na jedno i drugie skierować swoją uwagę w pełnej wewnętrznej równowadze.
Kto znajdzie w sobie niezbędny ku temu spokój i odda się temu, co ożyje w duszy, po upływie odpowiedniego czasu przeżyje, jak z głębi duszy wznosi się w nim
nowy rodzaj uczuć i myśli, których przedtem nie znał. Im częściej będzie w ten sposób kierował swoją uwagę na to, co rośnie, rozkwita i bujnie się krzewi, po czym na przemian na
to, co więdnie, obumiera, tym żywsze będą te uczucia. Z tak powstających uczuć oraz myśli tworzą się tak samo organy jasnowidzenia, jak dzięki siłom przyrody z substancji
organicznej tworzą, się oczy oraz uszy ciała fizycznego. Z powstawaniem i rośnięciem wiąże się pewien określony rodzaj uczuć; inny rodzaj określonych uczuć wiąże się z więd-
nięciem i obumieraniem. Jednak tylko wtedy, gdy istnieje dążenie do pielęgnowania w sobie tych uczuć w opisany sposób. Można opisać w przybliżeniu, jakie są te uczucia. Pełne
wyobrażenia może sam sobie o nich wyrobić każdy, kto dozna takich wewnętrznych przeżyć. Kto często kierował swoją, uwagę na procesy powstawania, wzrostu, rozkwitania,
odczuje coś zbliżonego do uczucia doznawanego przy wschodzie słońca. Zaś z procesów więdnięcia, obumierania zrodzi się w nim przeżycie dające się w podobny sposób
porównać z powolnym wznoszeniem się księżyca na widnokręgu. Obydwa te uczucia stanowią dwie siły, które przy należytym ich pielęgnowaniu, przy coraz żywszym ich
rozbudowywaniu, prowadzą do najdonioślejszych duchowych oddziaływań. Kto wciąż na nowo w sposób zaplanowany, z mocnym postanowieniem oddaje się tym uczuciom, przed
tym otwiera się nowy świat. Zaczyna przed nim świtać świat dusz, tzw. plan astralny. Rośniecie i przemijanie nie są już dla niego zjawiskami, które wywierają na nim tak nieokreślone
wrażenia jak przedtem. Układają się one raczej w duchowe linie i kształty, o których nie miał przedtem pojęcia. A te iinie i kształty dla różnych zjawisk posiadają również różną postać.
Kwitnący kwiat wyczarowuje przed jego duszą zupełnie określoną linię, tak samo jak zwierzę znajdujące się w okresie wzrostu lub drzewo ogarnięte obumieraniem. Powoli roztacza
się przed nim świat dusz (plan astralny). W tych liniach i kształtach nie ma nic dowolnego. Dwaj uczniowie wiedzy tajemnej, którzy znajdują się na odpowiednim stopniu rozwoju, przy
tym samym zjawisku będą stale widzieli te same linie i kształty. Tak jak dwoje ludzi posiadających prawidłowy wzrok widzi stół okrągły jako okrągły, a nie jeden z nich jako okrągły, a
drugi jako czworokątny, tak samo pewne
jest to, że przy oglądaniu rozkwitłego kwiatu przed dwoma duszami pojawia się ten sam duchowy kształt. Podobnie jak w zwykłej nauce przyrodniczej opisuje się kształty roślin i
zwierząt, tak też znawca wiedzy tajemnej opisuje lub rysuje duchowe kształty procesów wzrostu i zamierania zgodnie z ich rodzajem i gatunkiem.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin