25 Sztaka budowania 08d - Gotyk.doc

(1407 KB) Pobierz
Wiele czasu i miejsca poświęciliśmy architekturze kościołów

Wiele czasu i miejsca poświęciliś­my architekturze kościołów. Jasna rzecz, że dziedzina ta nie wyczerpu­je całokształtu sztuki budowlanej gotyku.

Budownictwo obejmuje liczne dzie­dziny życia społecznego i musi stwa­rzać im odpowiednie ramy. Im bujniejszy, im wszechstronniejszy jest tryb życia społecznego, tym szerszy i bardziej różnorodny roz­wój architektury.

A właśnie okres gotyku to epoka rozwoju, utrwalania się i rozszerza­nia społecznego systemu średniowie­cza.

O ile na początku dominacja archi­tektury sakralnej jest niewątpliwa, o tyle w miarę upływu czasu rozwi­jają się inne gałęzie sztuki budowla­nej i zmniejszają coraz bardziej po­czątkowy dystans.

Niech się Czytelnik nie obawia — nie będziemy go męczyć przepisywa­niem całych stron z podręczników historii, które zmuszeni byliśmy dokładnie przestudiować, a materiał wykuć.

Feudalizm, rosnąca rola miast itd., itd. Znamy, znamy l Moglibyśmy powiedzieć, że społeczeństwo średniowieczne startowało z bardzo niewygodnych pozycji. Ale rozwój jego był dynamiczny, a znane powiedzenie „mroki średnio­wiecza" należy przyjmować z du­żymi zastrzeżeniami i uzasadnio­nym sceptycyzmem.



Wydarzeniami, które odegrały wa­żną rolę, wstrząsnęły ówczesnym światem (mowa o Europie) i przy­śpieszyły wiele procesów społecz­nych i politycznych, były wypra­wy krzyżowe.

Zetknięcie się europejskich „mro­ków średniowiecza" z wysoką kul­turą i nauką Bliskiego Wschodu, otwarcie nowych dróg handlowych, międzynarodowe kontakty — wszy­stko to podziałało jako silny bo­dziec na kulturę Franków. Warto zanotować dwa fakty: po­wstanie uniwersytetu w Paryżu i po­wstanie uniwersytetu w Cambridge. To w dziedzi-nie nauki ze-wnętrzne obja-wy postępu. A teraz wróćmy do tych spraw, któ­re bezpośrednio oddziaływały na ar­chitekturę.









Wiemy, że podstawowym celem bu­downictwa jest zapewnienie dachu nad głową — mieszkania, że szeroko pojęte mieszkalnictwo najpeł­niejszy swój wyraz znajduje w du­żych skupiskach ludności — w mias­tach. Wiemy też, że zasadniczym warunkiem rozwoju jest poczucie bezpieczeństwa. Sposób więc miesz­kania i obrona będą tematem dal­szych rozważań. Jak (w wielkim uproszczeniu) przedstawiał się proces tworzenia się wie­lu miast średniowiecznych? Na początku był zamek feudalnego rycerza. Zamek był i mieszkaniem, i bazą obronno-zaczepną feudałów. Miejsce obierano starannie. Musiało być strategicznie uzasadnione, to znaczy panować nad ważną drogą, nad prze­prawą przez rzekę, słowem, przy arteriach, którymi pulsowało życie całego kraju. Poza tym musiało być z natury obronne, utrudniające bez­pośredni dostęp do fortyfikacji. A więc — wzgórze lub wyspa wśród bagnistego terenu. Tam powstawały rycerskie gniazda wczesnego średniowiecza. Mur otaczał wyniosłą wieżę fdonjon), wokół której cisnęły się — przeważnie drewniane — zabudowa­nia gospodarcze i mieszkalne.

W miarę nasilania się możliwości ataku rosła też siła obrony. Zamek rozwija się — rośnie i umacnia (rys. powyżej).

Pozostaje potężna wieża, ale zja­wiają się baszty narożne, a nawet równy ciąg murów (mówimy kurtyna muru) jest przetykany wie­żami. Dlaczego tak się dzieje? Zasadniczym, ale, co wydaje

się pa­radoksem, najwrażliwszym elemen­tem obronnym jest wysoka ściana — mur, na którym stoją obrońcy i z którego rażą nacierającego wro­ga. Po podejściu nieprzyjaciela pod mury starają się wyrządzić mu naj­więcej przykrości od góry, lejąc ukrop, strącając belki i kamienie. Mężny i podstępny wróg wie o tym , bardzo dobrze i zabezpiecza się naj­lepiej od przodu i od góry. Tak to wygląda na starym rysunku (u dołu).



Stąd wniosek, że oblegający najwrażliwszy jest z boku. Ogień skierowany ze skrzydła napotka naj­słabsze zabezpieczenie, a jednocześ­nie zagrozi największej ilości ata­kujących, gdyż nieprzyjaciel, pod­chodząc do murów, zgrupowany jest wszerz, a nie w głąb.

Wniosek: wieża wystająca z linii murów pozwala zwalczać napastni­ka od boku, i to w niekorzystnym dla niego momencie, gdy zaangażo­wany jest w walkę z obrońcami sto­jącymi na murze, gdy musi przy­stawiać drabiny, obsługiwać maszy­ny oblężnicze.. A maszyny oblężnicze wciąż były udoskonalane i coraz złośliwsze. W odpowiedzi na to rosną i grubie­ją mury obronne, wzmacnia się ich obrona.





Mury powycinane są w blanki, za którymi przebiega chodnik dla obrońców. Zjawiają się machikuły, które pozwalają atakować nieprzyjaciela, „pracującego” przy murach, od góry, pionowo, Chodniki urastają do piętrowych galerii, zjawia się też daszek chroniący od pocisków spadających z góry (hurdycje). Zamek jest okopany wielkim rowem — fosą, przez którą prowadzą do wejść zwodzone mostki. Z czasem powstaje druga linia obrony. Po prostu poprzednia forteca zosta­je otoczona drugim murem, wzmo­cnionym basztami — zjawia się dru­ga fosa...Daje to obrońcom możność wyko­rzystania wolnej przestrzeni pomię­dzy murami na swobodniejsze ope­rowanie odwodami niż w gęsto za­budowanym górnym zamku, pozwa­la jednocześnie prowadzić; ogień z dwóch kompletów obronnych (z wewnętrznego muru strzela się ponad murem zewnętrznym), a po­za tym daje jeszcze ten zysk, że aby zdobyć twierdzę, oblegający musi kolejno sforsować aż dwie linie obronne.



A jaki jest najsłabszy punkt linii obronnej? Można by powiedzieć, że ten, który stanowi gotowy już wy­łom. Otwór wejściowy — brama — to najdelikatniejszy i na j skrupulat­nie j zabezpieczony element fortyfi­kacji. Jak to robiono? Umieszczano bramę między dwie­ma basztami (poniżej). Brama znajduje się w mocnej basz­cie, a przed nią zostaje wysunięte przedbramie.







Wróg wdarłszy się przez zewnętrzne wrota jeszcze nie osiągnął właści­wej linii murów, zwłaszcza że prze­strzeń przedbramia może być podzie­lona zapadającymi kolejno kratami na kilka odcinków obrony. Z czasem to przedbramie rozwinie się w barbakan— wysuniętą do przodu osobną forteczkę.

Proszę zauważyć, że brama i bar­bakan nie są na jednej osi, lecz bra­ma umieszczona jest z boku. Celowa robota! Wróg wpadając przez bra­mę musi zawracać — traci impet, jest wystawiony od boku. na pociski obrońców.

I na zakończenie tej fortyfikacyj­nej części dwa przykłady potężnych zamków średniowiecza. górska twierdza zakonu joannitów, najpotężniejszy zamek rycerzy krzy­żowych w Syrii — kamienny Crac des Chevaliers. Drugi to forteca nizinna — ceglany Malbork, siedziba mistrzów zako­nu Panny Marii (rys. dolny). Jeden to Bezpiecznie było przebywać w mocnym zamczysku. To bezpieczeństwo było udziałem stanu rycerskiego. A cóż miała począć w tej sytuacji zwykła ludność? Rozrzucone wioski, chałupy rze­mieślników nie dawały potrzebne­go zabezpieczenia. Ich mieszkania szły pierwsze z dymem w razie zbrojnych zamieszek. A czasy były niespokojne.





Lepiej i spokojniej czuł się czło­wiek w bezpośrednim sąsiedztwie zamku, gdzie przynajmniej mógł ocalić szyję, porzucając dobytek, Toteż rzemieślnicy, kupcy itp. sta- rają się osiedlać w bezpośredniej bliskości twierdz. Tworzą się tak zwane podgrodzia.

Słabiutkie jest to podgrodzie i w ra­zie napadu ulega zniszczeniu. Palą je napastnicy, palą i obrońcy zam­ku, żeby nie ułatwiło wrogom dostę­pu do murów.

Ale z czasem podgrodzie zaczyna re­prezentować pewną siłę — wzrosła ilość ludności, wzrosła zamożność i więź organizacyjna. Podgrodzie zaczyna bronić się we własnym za­kresie. Otacza się murem, który w połączeniu z zamkiem tworzy wspólny system obronny.



Podgrodzie broni się samo coraz lepiej i skuteczniej. Teraz reprezen­tuje już siłę. Siłę w pewnym sensie konkurencyjną w stosunku do feu­dalnego pana na zamku. We współistnieniu tych dwóch sił wytwarzają się formy organizacyj­ne, normujące życie podgrodzian — wytwarza się organizacja miejska, powstaje miasto.

Wiemy z historii, jakie są dzieje tworzenia się prawa miejskiego, wiemy o zakładaniu i rozbudowie nowych miast...

Dla nas ważną sprawą jest to, że no­we kształty organizacyjne wytwo­rzyły odpowiadające im ściśle for­my architektoniczne. Miasto gotyckie to twór najściślej dopasowany (jeżeli chodzi o stronę architektoniczną i urbanistyczną) do swego przeznaczenia. Prześledźmy kolejne etapy zakłada­nia takiego miasta.

Wytycza się duży prostokątny plac — rynek — miejsce, gdzie ognisku­je się handel i administracja.

Z narożników rynku wychodzą po dwie ulice, zjawiają się też równo­ległe do ścian rynku przecznice — powstaje plac i siatka ulic. Na ryn­ku zjawia się budynek ratusza — siedziba władzy!





Zakreskowane prostokąty (na pla­nie), ograniczone ulicami, to tzw. bloki, czyli place przeznaczone pod zabudowę mieszkalną. Jeden z bloków stykających się na­rożnikami z rynkiem (przeważnie) zostaje przeznaczony na kościół pa­rafialny z cmentarzykiem.

 

Prostokątna siatka ulic zostaje otoczona kolistym murem obronnym.

Dlaczego kolistym? Dlatego, że mur powinien być jak najkrótszy. Wznie­sienie fortyfikacji to kolosalny wy­siłek ekonomiczny i organizacyjny dla parotysięcznej mieściny. A teraz przyjrzyjmy się przestrze­ni zawartej między czterema ulica­mi, czyli blok ów i.

Widzimy, że podzielono ją na osob­ne prostokąciki. Są to poszczegól­ne parcele budowlane. Na takiej parceli buduje mieszcza­nin swój dom (rys. dolny z lewej).

 

133

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin