"Nie ma jak u Mamy" Wojciech Młynarski ******************************** Ona jedna dostrzegala w durnym swiecie tym jakis lad, wlasna piersia dokarmiala, oczy mlekiem zalewala. Wychowala, jak umiala, a gdy wyjrzal juz czlek na swiat, wzial swoj los w rece dwie i nie w glowie mu bylo, ze: Nie ma, jak u mamy, cieply piec, cichy kat... Nie ma, jak u mamy, kto nie wierzy, robi blad. Nie ma, jak u mamy, cichy kat, cieply piec... Nie ma, jak u mamy, kto nie wierzy, jego rzecz! A tymczasem czleka trawil, spac nie dawal mu taki mus, zeby sadlem sie nie dlawic, lecz choc troche swiat poprawic. Nieraz w trakcie tej zabawy swiezy na lbie zabolal guz... Czlowiek jadl z okien kit, lecz zanucic mu bylo wstyd: Nie ma, jak u mamy, cieply piec, cichy kat... Nie ma, jak u mamy, kto nie wierzy, robi blad. Nie ma, jak u mamy, cichy kat, cieply piec... Nie ma, jak u mamy, kto nie wierzy, jego rzecz! Te porywy, te zapaly, jak swiat swiatem sie koncza tak, ze sie wrabia czlek pomalu w ciepla zone, stol z krysztalem. I ze szczescia oglupialy nie obejrzysz sie nawet, jak w becie juz ktos sie drze, komu nawet nie w glowie, ze: Nie ma, jak u mamy, cieply piec, cichy kat... Nie ma, jak u mamy, kto nie wierzy, robi blad. Nie ma, jak u mamy, cichy kat, cieply piec... Nie ma, jak u mamy, kto nie wierzy, jego rzecz!
krystus62