Karmelici Bosi.txt

(119 KB) Pobierz
Karmelici Bosi

ew. Tersea od Jezusa - Podniety miloSci Bozej


  Rozdzial 1  Mowi o uszanowaniu, z jakim powinno sie czytaC Pismo Swiete, i 
  trudnoSciach w rozumieniu przez kobiety jego slow, a szczegolnie "PieSni nad 
  pieSniami". 
  Rozdzial 2  Mowi o dziewieciu rodzajach falszywego pokoju, ktory daja Swiat, 
  cialo i szatan. - ObjaSnia doskonaloSC zycia zakonnego, ktore prowadzi do 
  prawdziwego pokoju tak upragnionego przez oblubienice z "PieSni". 
  Rozdzial 3  Mowi o prawdziwym pokoju, jaki Bog daje duszy, objaSnia 
  zjednoczenie sie duszy z Bogiem i podaje przyklady heroicznej miloSci 
  prawdziwych slug Bozych. 
  Rozdzial 4  Mowi o modlitwie odpocznienia i zjednoczenia, oraz objaSnia smaki 
  i pociechy, ktorych dusza w tym stanie kosztuje, a w porownaniu z ktorymi 
  niczym sa wszelkie ziemskie przyjemnoSci. 
  Rozdzial 5  Mowi w dalszym ciagu o modlitwie zjednoczenia i o skarbach, jakimi 
  sie dusza wzbogaca przez dzialanie Ducha ewietego; podkreSla zdecydowanie 
  takiej duszy na wszelkie cierpienia dla Umilowanego. 
  Rozdzial 6  Mowi, ze laski otrzymane w tym milosnym zjednoczeniu przewyzszaja 
  wszystkie pragnienia duszy. - ObjaSnia zawieszenie wladz i wskazuje, ze 
  niektore dusze w krotkim czasie dochodza do tej wznioslej modlitwy. 
  Rozdzial 7  Mowi o wielkich pragnieniach, jakie odczuwa oblubienica, aby 
  cierpieC dla Boga i dla bliznich, i o owocach, jakie te dusze zjednoczone z 
  Bogiem przynosza dla calego KoSciola. 


Prolog 

1. Widzac wielkie milosierdzie, jakie Pan okazuje duszom, ktore pociaga do tych 
klasztorow, z laski Jego powstajacych wedlug pierwotnej Reguly Pani naszej z 
Gory Karmel, i podziwiajac laski nadzwyczajne, jakich Pan uzycza niektorym z 
tych dusz, odczuwam sama, jak rowniez i one, jak bardzo im potrzeba kogoS, kto 
by im choC w czeSci objaSnil te rzeczy glebokie, ktore zachodza pomiedzy dusza a 
Panem. Brak bowiem jasnoSci w tych rzeczach, niemalym jest dla duszy 
strapieniem. Kilka lat temu udzielil mi Pan laski niewypowiedzianej pociechy 
wewnetrznej, jakiej doznaje, ile razy slysze lub czytam niektore slowa PieSni 
Salomonowej. �aska ta tym dziwniejsza, ze choC nie rozumialam tych slow, z 
lacinskiego na jezyk rodzinny przelozonych, to jednak sprawialy we mnie glebsze 
skupienie i wzruszenie, niz wszelkie inne najpobozniejsze ksiazki, ktore 
rozumiem. Stan ten trwa dotad. I choC mi objaSniono te slowa w jezyku ojczystym, 
niewiele wiecej pojmowalam. Jednak, choC ich nie rozumiem... (taka mi sprawiaja 
rozkosz) ... ze dusza nie moze sie od nich oderwaC. 

2. Teraz, drugi juz prawie rok daje mi Pan, jak tego pragnelam, zrozumienie tych 
slow. I sadze, ze mySli te i uczucia moglyby posluzyC na pocieche siostrom, 
ktore Pan ta droga prowadzi, a takze i na swoj pozytek, bo takie nieraz bywa to 
zrozumienie, ze chcialabym go nigdy nie zapomnieC. Nie oSmielilam sie jednak 
tego spisywaC. 

3. Obecnie jednak, idac za zdaniem osob, wzgledem ktorych mam obowiazek 
posluszenstwa, napisze tu nieco o tym, co sie ukrywa w tych slowach, tak jak mi 
to Pan daje zrozumieC i w czym sie moja dusza lubuje na tej drodze modlitwy, 
ktora Pan, jak mowilam, prowadzi rowniez i siostry moje w tych klasztorach i 
inne dusze. JeSli te slowa dojda do rak waszych, siostry, przyjmijcie je jako 
ubogi dar od tej, ktora wam tak szczerze jak i sobie samej zyczy wszystkich 
darow Ducha ewietego. W Jego imie zaczynam. JeSli potrafie tu powiedzieC co 
pozytecznego, nie bedzie to moja zasluga. Niech boska laskawoSC Jego raczy to 
sprawiC... (bym temu podolala). 


Rozdzial 1 

Mowi o uszanowaniu, z jakim powinno sie czytaC Pismo Swiete, i trudnoSciach w 
rozumieniu przez kobiety jego slow, a szczegolnie "PieSni nad pieSniami". 

Niech mie pocaluje pocalunkiem ust, bo lepsze sa piersi twe nad wino, itd... 
(Pnp 1,1). 

1. Zadziwia mnie tu mocno, ze dusza, o ile ze slow jej wnosiC mozna, mowi tu z 
jedna osoba, a o pocalunek pokoju prosi druga. Mowi potem: "Niech mie pocaluje 
pocalunkiem ust swoich", i zaraz potem, jakoby zwracajac sie do osoby, z ktora 
rozmawia, dodaje: "Lepsze sa piersi twe nad wino". 

Co to znaczy, tego nie rozumiem i niewymownie ciesze sie z tego, ze nie 
rozumiem. Bo w istocie, corki, dusza ma nie tyle upatrywaC i nie tyle ja do 
podziwiania pobudzaja i czcia dla Boga ja przenikaja te rzeczy, ktore tu sami 
mozemy objaC samym rozumem, ile raczej te, ktorych zadna miara pojaC nie 
zdolamy. Z tego tez powodu usilnie wam zalecam, byScie sie zbytnio nie wysilaly 
w dociekaniach, gdy czytajac jaka ksiazke albo sluchajac kazania, albo 
rozmySlajac o tajemnicach wiary Swietej, natraficie na jaki ustep, ktorego nie 
mozecie zrozumieC. Nie jest to rzecz niewieScia zglebiaC tajemnice Boze i 
mezczyzna nie kazdy do tego jest powolany. 

2. JeSli Bog zechce, da nam zrozumienie bez zadnego trudu. Mowie to zarowno do 
niewiast jak i do wszystkich mezczyzn, ktorzy nie maja obowiazku nauka swoja 
broniC prawdy Bozej. Co innego bowiem, gdy kogo Pan na to wybiera i ustanawia, 
aby te prawdy objaSnial drugim; ten, rzecz oczywista ze powinien je badaC i 
zglebiaC i kazdy to widzi, jaki z tej pracy jego jest pozytek dla nas i dla 
niego samego. Lecz my z prostota bierzemy, co Pan da; a czego nie da, o to sie 
nie troszczmy, ale raczej weselmy sie na mySl, ze tak wielkiego mamy Boga i 
Pana, iz jedno slowo Jego zawiera w sobie tysiace tajemnic, ktorych my i 
poczatku dojSC nie zdolamy. �e nie rozumiemy tego, co napisano po lacinie, po 
hebrajsku albo po grecku, to nie dziw; ale i w przekladzie na nasz jezyk 
rodzimy, ilez jest na przyklad w psalmach chwalebnego krola Dawida fragmentow, 
ktore, choC mamy w mowie ojczystej, tak przecie dla nas sa ciemne, jak gdyby 
byly pisane po lacinie! Postanowciez sobie raz na zawsze, wystrzegaC sie tych 
proznych dociekan i daremnego trudzenia glowy; niewieScie doSC jest tyle 
rozumieC, ile umysl obejmie; z tym znajdzie laske u Boga. JeSli spodoba sie 
Boskiemu Majestatowi daC nam Swiatlo, to latwo zrozumiemy, a jeSli czego nie 
rozumiemy, upokarzajmy sie i - jak mowilam - radujmy sie, ze mamy takiego Pana, 
ktorego slowa, nawet w naszym jezyku, sa dla nas tajemnica. 

3. Moze wam sie zdaje, ze w tej PieSni sa slowa i zwroty, ktore moglyby byC w 
inny sposob powiedziane. Znajac nieudolnoSC nasza do rzeczy duchowych, nie 
zdziwilabym sie, gdyby tak bylo. Znam takich, ktorzy mi mowili, ze raczej 
uciekaja, by nie slyszeC tych slow. O, Boze, jakze wielka jest nedza nasza! Sa 
takie stworzenia jadowite, w ktorych, cokolwiek zjedza, w jad sie obraca; 
podobnie dzieje sie i tu z nami. Z takich lask bowiem niezmiernych, jakie Pan w 
tych slowach nam czyni, ukazujac nam, jak wielka jest szczeSliwoSC duszy, ktora 
Go miluje i dodajac jej otuchy, aby Smialo rozmawiala z Boskim Jego Majestatem i 
cieszyla sie Jego posiadaniem, my wyciagamy obawy i niewlaSciwe zrozumienie, 
Swiadczace, jak malo jest w nas uczucia miloSci Bozej. 

4. O, Panie moj, jakze zly uzytek czynimy z tych niezliczonych dobrodziejstw, 
jakimi Ty nas obdarzasz! Ty w niepojetej dobroci Twojej coraz nowe wynajdujesz 
sposoby i drogi dla okazania nam tej wielkiej miloSci, jaka nas milujesz, a my, 
tak malo sposobni do milowania Ciebie, nisko te laske cenimy i mySlimy o tym, w 
czym mySl nasza zawsze sie obraca i ani uwagi nie zwrocimy na wielkie tajemnice, 
ktore sie zawieraja w tych slowach przez Ducha ewietego natchnionych. Czy nie 
doSC byloby tych slow na wzniecenie w nas ognia Jego miloSci? Czy sama 
SwiadomoSC, ze sa to Jego slowa, nie upewnia nas dostatecznie, ze nie bez 
wielkiego powodu takich a nie innych chcial uzyC? 

5. Razu jednego bylam na kazaniu pewnego zakonnika, ktorego przedmiotem bylo 
objaSnienie tych rozkoszy, jakimi oblubienica cieszy sie z Bogiem swoim. Kazanie 
bylo dziwnie piekne, a jednak, ku zdumieniu mojemu, sluchacze tak je opacznie 
zrozumieli, iz powstal miedzy nimi Smiech ogolny, ze zakonnik mowi o miloSci 
(chociaz rozwijajac slowa Panskie o Przykazaniu, o innym przedmiocie nie mogl 
mowiC). Przyklad ten stwierdza naocznie to, co powiedzialam wyzej, ze tak malo 
jesteSmy Swiadomi miloSci Bozej i tak malo sposobni do milowania Boga, iz zdaje 
sie nam rzecza niepodobna, by dusza mogla tak poufale obcowaC z Bogiem i takich 
z Nim uzywaC rozkoszy. Ale znam takze inne dusze, ktore choC zrazu, rownie jak 
tamte, nie odnosily z tych slow pozytku - bo pewno ich dobrze nie rozumialy, i 
byC moze, ze braly je za wymysl ludzki - pozniej jednak z wlasnego doSwiadczenia 
poznaly prawdziwe ich znaczenie, i takie w nich znalazly uszczeSliwienie, taka 
hojnoSC rozkoszy, takie uSmierzenie wszystkich lekow, ze mialy za co dzieki 
czyniC Bogu. On to bowiem tak zbawienna, wszelkie pojecie przewyzszajaca 
pocieche obmySlil dla dusz zarliwie Go milujacych, iz daje im poznaC, ze 
istotnie nie jest rzecza niepodobna, by On, Pan najwyzszy, tak sie mogl znizaC 
do swego stworzenia. Sama mySl o tym wydawalaby sie im zuchwalstwem, gdyby sie z 
wlasnego doSwiadczenia nie przekonaly, ze tak jest istotnie. 

6. Znam jedna osobe, ktora przez dlugie lata w wielkiej byla trwodze i nigdzie 
sobie uspokojenia znalezC nie mogla. Dopiero gdy uslyszala niektore fragmenty z 
PieSni nad pieSniami, przekonala sie z nich, ze dusza jej idzie dobra droga. 
Zrozumiala z nich, jak mowilam, rzeczywista mozliwoSC tego, co przedtem juz, nie 
rozumiejac i dlatego sie trwozac, w sobie czula, ze istotnie dusza rozmilowana w 
Oblubiencu swoim moze doznawaC z Nim wszystkich tych pociech: i omdlewania, i 
konania z miloSci, i slodkich strapien miloSci, i rozkoszy, i slodyczy, skoro 
jeno dla Jego miloSci porzuci wszelkie pociechy tego Swiata, i cala siebie odda 
w Jego rece i to nie usty tylko - jak to czynia niektorzy - ale w zupelnej 
szczeroSci, uczynkami stwierdzonej. 

O corki moje, jakze szczodrym dawca jest Pan! Jakze wielki i wielmozny je...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin