Jeden krok do miłości - Luana.pdf

(918 KB) Pobierz
~♥~ 1 ~♥~
1001971643.005.png
~♥~ 2 ~♥~
1001971643.006.png 1001971643.007.png 1001971643.008.png 1001971643.001.png
Rozpowszechnianie i kopiowanie całości lub części niniejszej publikacji jest zabronione
bez zgody autora. Również podawanie się za autora opowiadania, którym jest Luana, jest
zakazane.
Plik jest przeznaczony wyłącznie do użytku prywatnego.
Ostrzeżenie:
Opowiadanie wyłącznie dla osób pełnoletnich. Zawiera ono szczegółowe opisy seksu
męsko męskiego.
Opowiadanie betowała Ay.
http://krysztal-zycia.blogspot.com/
~♥~ 3 ~♥~
1001971643.002.png 1001971643.003.png 1001971643.004.png
Zastanawialiście się kiedyś jak to jest założyć się o zwykły pocałunek? Jak bardzo staraliście się
wykonać plan, aby wyszło na Wasze? A co jeśli problem nie polega wcale w pocałunku, tylko
orientacji? Co można zrobić, kiedy to, co wydawało się nie istnieć nagle wpadnie jak burza i
zacznie mieszać w życiu?
Dwaj mężczyźni zostaną wystawieni na próbę życia. Odkryją rzeczy, które myśleli, że nie istnieją.
Tylko od nich zależy jak wykorzystają to co wpadnie im w ręce i czy nie przegapią czegoś co dał
im jeden pocałunek.
Spis treści
Rozdział 1 - strona 5
Rozdział 2 - strona 12
Rozdział 3 - strona 19
Rozdział 4 - strona 26
Rozdział 5 - strona 33
Rozdział 6 - strona 41
Rozdział 7 - strona 48
Rozdział 8 - strona 56
Rozdział 9 - strona 63
Rozdział 10 - strona 70
Rozdział 11 - strona 77
Rozdział 12 - strona 84
Rozdział 13 - strona 91
~♥~ 4 ~♥~
Rozdział 1
Położył głowę na biurku. Miał ochotę tak zostać i zasnąć. Kto mu kazał wziąć udział w
startowaniu do tej kampanii reklamowej? No kto?
– Nie śpij. Mamy masę roboty.
Właśnie. Już znał odpowiedź na swoje pytanie. Oparł brodę o blat i popatrzył na Agnes Lands.
Jej zielone oczy ukryte za oprawkami okularów wpatrywały się w niego wyczekująco.
– Ja tu ledwie żyję, a ty mi każesz dalej pracować.
– Nie przesadzaj. – Machnęła ręką w nieskoordynowanym ruchu.
– Nie przesadzam. Mam dość. – Wyprostował się i przesunął wzrok w stronę zegara wiszącego
na ścianie. Wskazówki w okrągłej tarczy umieściły się na miejscach w taki sposób, że wskazywały
dwudziestą drugą. – Siedzimy tu od samego rana. Na obiad mnie nie wypuściłaś. Nakarmiłaś kawą,
której nie cierpię i zmuszasz do rysowania idiotycznych rysunków. Mój tablet zaraz spłonie, taki
jest gorący.
– A ty jesteś marudnym, sfrustrowanym dwudziestosiedmioletnim, samotnym facetem, Cody.
– Samotna pracoholiczka – odparł i na powrót położył głowę na dawnym miejscu. Zamknął
oczy.
– Nie mów, żeś taki zmęczony. Ja nadal mogę pracować. A dla szefa ta kampania jest ważna.
Jak zdobędzie dla naszej agencji Beauty Cosmetics, czeka nas niezły zysk. Będziesz mógł spłacić
resztę kredytu ze spokojną głową. Oczywiście, jak Harner wybierze nasz projekt, a nie Madsona.
To był dobry kopniak, żeby wrócił do pracy. Pół roku temu kupił malutkie mieszkanko na
obrzeżach miasta. Właściciel wyjeżdżał za granicę i po znajomości sprzedał je za niższą cenę. Ale
młody mężczyzna i tak musiał wziąć kredyt na zakup kawalerki. Część dali mu rodzice, ale ich też
chciał spłacić. Nie chcieli o tym słyszeć, ale w końcu się zgodzili pod warunkiem, że najpierw
pozbędzie się banku ze swojej głowy.
– To wracamy do pracy. Ruchy, kobieto – ponaglił przyjaciółkę i kuzynkę w jednej osobie.
– Jak to wizja dolców każdemu doda energii – mruknęła pod nosem.
– Ha ha ha.
Na jutro mieli mieć chociaż zarys projektu, jaki właściciel agencji miał przedstawić za tydzień
Beauty Cosmetics. Agnes koniecznie chciała, żeby to nie był zarys, tylko prawie gotowy pomysł.
Właściwie dwa. Szefowi pozostawią wybór odpowiedniej prezentacji, jakby co.
– Co tam mamy na pierwszym planie? – zapytała.
Pokazał jej ekran z jego rysunkiem i dalsze sytuacje, które w przyszłości może staną się
filmikiem reklamowym oraz bilbordami rozwieszonymi w całym mieście. Licząc na swój talent i
szczęście, żeby to ich projekt był przedstawiony znanej firmie kosmetycznej, zabrali się wspólnie
do pracy. O tej porze w biurze było cicho i pusto, więc nikt im nie zawracał głowy niepotrzebnymi
rzeczami.
Cody wrócił do domu padnięty dwie godziny później. Jedyne, co zdołał zrobić, zanim padł na
upragnione łóżko, to zdjąć buty. Cały tydzień harówki dawał mu się we znaki. Każdy mógłby
sądzić, że praca w agencji reklamowej to zabawa. A było wprost przeciwnie. Chcąc zdobyć
klientów, musieli na to zapracować. Tworzenie głupiego rysunku często było katorgą. W dodatku
ten bardzo rzadko pasował klientom. Lecz z nowego projektu był zadowolony. Jeżeli szef ich
~♥~ 5 ~♥~
Zgłoś jeśli naruszono regulamin