Rozeznawanie duchowe cz. II - o. J. Augustyn SJ.pdf

(88 KB) Pobierz
25644692 UNPDF
Józef Augustyn S.I., Rozeznawanie duchowe II
Wprowadzenie
W jezuickim Domu Rekolekcyjnym w Czechowicach-Dziedzicach znajduje się obraz,
który nawiązując do średniowiecznej tradycji malarstwa plastycznie ukazuje temat
rozeznawania duchowego. Obraz przedstawia grę w szachy.
Z lewej strony stołu siedzi mężczyzna ubrany w czerwony płaszcz; pewny siebie, z
ironicznym uśmiechem spogląda na szachownicę. Gra czarnymi figurkami, które
przedstawiają małe odrażające potworki. Obok mężczyzny artysta umieścił lwa, który
trzyma łapę na trupiej czaszce ludzkiej. W tym kontekście przypominają się słowa św.
Piotra: Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć (1 P 5, 8).
Po drugiej, prawej stronie siedzi młody człowiek ubrany skromnie, z torbą u boku,
wydaje się, jakby był w podróży. Widać, że jest bardzo skupiony, zamyślony, a nawet
przejęty. Gra białymi figurkami, które wyobrażają aniołki. Na szachownicy widać jednak
wyraźną przewagę czarnych potworków, które okrążyły figurki aniołków. Większość
białych figurek trzyma przy sobie mężczyzna grający z lewej strony. Z obrazu emanuje
duże napięcie. Podkreśla to także czarny pająk, który pełza w stronę młodego człowieka
i anioł, który z oddali przypatruje się grze. Ale gra jeszcze się nie skończyła, a z góry na
szachownicę pada snop światła.
Młody człowiek od początku widocznie grał nierozważnie, pierwsze posunięcia były
prawdopodobnie zbyt szybkie, nieprzemyślane, odruchowe, nie doceniał, a może nawet
lekceważył przeciwnika i szybko znalazł się w bardzo trudnej sytuacji. Teraz nie może
popełnić już najmniejszego błędu, musi grać bardzo uważnie, każdy ruch musi
wszechstronnie przemyśleć.
Można przypuszczać, że intencją artysty było ukazanie tego, co dzieje się w duszy
każdego człowieka: nieustannej walki pomiędzy dwoma światami: dobra i zła, ducha
i ciała. Jest to obraz-przestroga.
Rozeznawanie duchowe stanowi jeden z centralnych problemów w Ćwiczeniach
duchownych, ponieważ jest ono głównym narzędziem do szukania i znajdowania Boga we
wszystkich doświadczeniach życiowych. Inspiracją do obecnego rozważania są przede
25644692.001.png
wszystkim Reguły św. Ignacego o rozeznawaniu duchowym zamieszczone w książeczce
Ćwiczeń duchownych (CD, 313-327).
Potrzeba rozeznawania duchowego
Oto, czego uczę: postępujcie według ducha, a nie spełniajcie pożądania ciała. Ciało
bowiem do czego innego dąży niż duch, a duch do czego innego niż ciało, i stąd nie ma
między nimi zgody (Ga 5, 16-17).
Obserwując to, co dzieje się w nas, łatwo dostrzegamy, iż podlegamy wielu różnym
impulsom, pragnieniom, natchnieniom wewnętrznym, uczuciom. Najczęściej nie jest
łatwo od razu, jakby spontanicznie, odruchowo stwierdzić, które z nich pochodzą z
pożądania ciała, a które z nich są dążeniem ducha. To, co na pierwszy rzut oka wydaje się
prowadzić do dobra, może okazać się tylko jego pozorem; i odwrotnie, to, co odruchowo
oceniamy nieraz jako zbędne czy nawet złe, może okazać się prawdziwym dobrem.
Rozeznawanie duchowe nie dotyczy tylko wyboru pomiędzy złem a dobrem, ale także
szukania wśród wielu różnych dobrych możliwości tej jednej, lepszej dla mnie, którą Bóg
pragnie mi ofiarować. Mówimy nieraz: to, co jest dobre dla jednego, nie musi być
koniecznie dobre dla kogoś innego. Każdy z nas jest kimś niepowtarzalnym, kimś jedynym
dla Boga i w każdym z nas Bóg działa w sposób indywidualny. Rozeznawanie duchowe
służy więc nie tylko do poznania i odrzucenia złych poruszeń wewnętrznych, ale także do
odkrycia tych dobrych, ofiarowanych tylko mnie; poprzez nie właśnie Bóg we mnie działa.
Stąd też zachęta i naleganie Słowa Bożego: Wszystko badajcie, a co szlachetne,
zachowujcie. Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła (1 Tes 5, 21). Podobną
przestrogę daje nam także św. Jan: Umiłowani, nie dowierzajcie każdemu duchowi, ale
badajcie duchy, czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie
(1 J 4, 1).
Prowadzenie życia duchowego nie polega na spekulowaniu myślowym, ale na
podejmowaniu decyzji (N. Kotyła), na nieustannym opowiadaniu się po stronie człowieka
duchowego w nas. Człowiek wierzący winien najpierw dostrzec całą gamę różnych
poruszeń, skłonności i natchnień, które przepływają przez jego wnętrze najczęściej
niezależnie od jego woli - dobre, aby je przyjmować, złe, aby je odrzucać (CD, 313).
A oto jak sam św. Ignacy w jednym ze swoich listów uzasadnia potrzebę rozeznawania
duchowego: Zdarza się często, że Pan działa na naszą duszę poruszając ją i przynaglając
do wykonania takiej czy innej czynności. Przemawia w głębi duszy bez słów, pociągając ją
całą do swojej Boskiej miłości w taki sposób, że nie możemy się oprzeć temu Boskiemu
działaniu. (...) Ale tu możemy się często mylić, ponieważ po otrzymaniu takiej pociechy
lub natchnienia dusza pozostaje w stanie radosnego uniesienia. Nieprzyjaciel zbliża się
wówczas pod osłoną radości i jasnych barw, by nam dorzucić coś od siebie do tego, co
otrzymaliśmy od Boga, Pana naszego i by wprowadzić do naszej duszy całkowity nieład
i zamieszanie. Kiedy indziej znowu stara się pomniejszyć w nas działanie Boga
przedstawiając nam różne trudności i niewygody, byleśmy tylko nie wypełnili całkowicie
tego, co nam zostało ukazane. W tym wypadku konieczna jest znacznie większa uwaga niż
w jakimkolwiek innym.
Trudności w rozeznawaniu duchowym
Dzisiejszy człowiek z powodu wielości zewnętrznych wrażeń, które docierają do niego
poprzez wciągające środki audiowizualne, naraża się na życie poza sobą, poza swoim
wnętrzem. Krzykliwa pstra kakofonia audiowizualnych informacji (A. Frossard), która
zalewa współczesną cywilizację, zagłusza delikatny i wymagający ciszy - także zewnętrznej
- świat doznań duchowych. Niedostrzeganie własnych impulsów wewnętrznych połączone
z brakiem ich rozeznawania skazuje człowieka ma bezwiedne uleganie impulsom
i żądzom najbardziej prymitywnym (por. Ga 5, 19-21).
Innym poważnym błędem w życiu duchowym może być duża dowolność
i przypadkowość w rozeznawaniu natchnień i w rostrzyganiu, które z nich prowadzą do
dobra, a które prowadzą do zła. Nierzadko w takiej sytuacji wpadamy w pułapkę własnej
nieświadomości czy nawet naiwności, które niezawodnie zostaną wykorzystane także
przez nieprzyjaciela ludzkiej natury (CD, 334). Abyśmy mogli uznać jakiś nasz impuls,
natchnienie, uczucie za dobre, nie wystarczy odwołać się tylko do spontanicznego
subiektywnego odczucia, ale trzeba głęboko rozeznać, jakie będą jego owoce, ponieważ
po owocach poznaje się drzewo (por. Mt 7, 20).
Im wytrwalej i konsekwentniej człowiek szuka Boga i Jego woli, tym silniej doświadcza
działania duchów. Wówczas bowiem daje o sobie znać zarówno to, co w nim najlepsze
i najszlachetniejsze, jak i to, co w nim najgorsze. Mocniej działa wówczas łaska Boga,
ponieważ człowiek pełniej się na nią otwiera. Silniej również działa szatan, który niełatwo
rezygnuje z tego, co już - przynajmniej częściowo - należy do niego. Kiedy człowiek chce
się modlić, nieprzyjaciele starają się mu przeszkodzić: widzą bowiem, że mu inaczej nic
nie zrobią, jak tylko gdyby go powstrzymali od modlitwy. i w każdym innym ćwiczeniu,
jakiego by się człowiek podjął, jeżeli jest wytrwały, zdobywa łatwość; w modlitwie zaś aż
do ostatniego tchu potrzeba walki (Abba Agaton, V w.).
Św. Ignacy uważa, że kiedy w rekolekcjach doświadczamy zmiennych i nierzadko
uciążliwych dla nas poruszeń, jest to dobry znak. Świadczy on bowiem o szczerym
i ofiarnym zaangażowaniu w prawdziwe szukanie Boga i Jego najświętszej woli.
Działanie złego ducha
Poruszeniami złego ducha św. Ignacy nazywa to wszystko, co prowadzi do zła, także
wówczas, gdyby miało ono pozory dobra. Działaniem złego ducha nazwiemy najpierw
nasze pożądliwości: nieuporządkowane uczucia, odruchy i impulsy. Tradycyjny katechizm
wylicza siedem zasadniczych żądz człowieka, tzw. siedem grzechów głównych. Człowiek
rodzi się ze zranioną naturą. To naturalne zranienie wynikłe z grzechu pierworodnego
powiększa się jeszcze przez zranienia nabyte w osobistej historii życia. Dodatkowo ranią
nas zarówno grzechy cudze jak i grzechy popełnione osobiście (por. Rz 7, 18-24).
Szatan wpływa na zranioną ludzką naturę i posługuje się nią dla zguby człowieka.
Nasza zraniona natura staje się jakby instrumentem szatana, na której może on wygrywać
swoje melodie. Szatan w zwodniczy sposób przekonuje nas, że zaspokajanie naszych żądz
jest koniecznością, bez której nie możemy osiągnąć pokoju i szczęścia.
Praktycznie trudno i chyba nie trzeba oddzielać tego, co może pochodzić od naszej
zranionej natury od tego, co pochodzi od szatana. Oba działania zawsze się łączą. Trzeba
nam wierzyć, że żaden z naszych grzechów nie był popełniony bez jego zachęty oraz że
również w przyszłości kusiciel nie pominie żadnej okazji, aby nas do złego doprowadzić.
W ukazywaniu działania szatana zawsze grożą nam dwa niebezpieczeństwa: z jednej
strony pomniejszanie lub nawet banalizowanie działania ojca kłamstwa (J 8, 44), z drugiej
zaś demonizowanie rzeczywistości polegające na przypisywaniu mu mocy, której nie
posiada. Ludzie wierzą w Diabła albo zbyt gorliwie, albo zbyt słabo (C. S. Lewis).
Pomniejszanie czy negowanie roli Szatana jest niebezpieczne, ponieważ najskuteczniej
działa on wówczas, gdy się go nie dostrzega. Nie bez racji mówi się, że największy sukces
odniósł przez to, że wielu nie wierzy w jego istnienie i działanie. Niebezpieczne jest także
przypisywanie złemu duchowi mocy, której on nie posiada. Św. Ignacy podkreśla, że
szatan działa zawsze tylko za pomocą jakiejś przyczyny (por. CD, 330), to znaczy, iż kusząc
musi posłużyć się czymś, co tkwi w nas: jakąś przyczyną. Nie może wchodzić
bezpośrednio do duszy i wzbudzać w niej swoich podstępnych i zwodniczych pragnień.
Szatan nie zrobi nam nic złego bez nas samych, bez zaangażowania naszej wolności.
Przypisywanie szatanowi większej mocy niż posiada może budzić w człowieku
niesłuszne obawy i lęki przed jego obecnością i działaniem, a zarazem może prowadzić
do zwalniania się od osobistej odpowiedzialności za popełnione zło. Tak właśnie postąpiła
Ewa w Ogrodzie Eden. Kiedy Bóg pyta ją, dlaczego zerwała zakazany owoc, ona zrzuca
całą winę na kusiciela: Wąż mnie zwiódł i zjadłam. Ale przecież nie była to jedyna
przyczyna zerwania zakazanego owocu. Trzeba nam nieustannie pamiętać, że każde
kuszenie może nas doprowadzić do upadku albo do zwycięstwa. Nie kuszenie decyduje o
naszym postępowaniu, ale nasza wolność.
Kim jest ten, który wykorzystując ludzkie zranienia pragnie duszę i ciało człowieka
zatracić w piekle (Mt 10, 28)? Biblia daje mu wiele imion. Określają one jego istotę,
sposoby i cele działania: szatan (hebr. sathan - przeciwnik [Boga i tych, którzy do Niego
należą], Mt 12, 26), diabeł (gr. dia-ballo - dzielić, oskarżać, oczerniać, Łk 4, 1nn), demon
(duch złowrogi, 1 Kor 10, 21), kłamca i ojciec wszelkiego kłamstwa (J 8, 44), smok (Ap 12,
3nn), uwodziciel (Ap 20, 10), kusiciel (Mt 4, 3), książę tego świata (Mt 9, 34), Antychryst
(1 J 2, 18), Apollyon (gr. niszczyciel, eksterminator, Ap 9, 11).
Szatan wciąga duszę w swe ukryte podstępy i przewrotne zamiary posługując się
szeroko rozumianym lękiem człowieka przed śmiercią. Stąd też w Apokalipsie św. Jan
stwierdza, że zwycięstwo dzięki krwi Baranka odnoszą ci, którzy nie umiłowali swego życia
aż do śmierci (Ap 12, 11).
Zwróćmy uwagę na jedno często używane i szczególnie ważne dla nas imię szatana -
diabeł, tzn. ten, który dzieli, oskarża, oczernia. Jestem inteligencją, która kontempluje
samą siebie - mówi o sobie szatan w książce A. Frossarda. Ponieważ zły duch zwraca się
tylko ku sobie, dlatego nienawidzi wszystkiego, co jest skierowane ku Drugiemu. Jako
pierwszy cel stawia on sobie oddzielenie człowieka od Boga, a tym samym wewnętrzne
rozbicie samego człowieka oraz skłócenie ludzi pomiędzy sobą. W tym celu oskarża
i oczernia na wszystkie możliwe sposoby. Oskarża i oczernia Boga przed człowiekiem (np.
Rdz 3, 5); oskarża także człowieka przed Bogiem (Hi 1, 6nn; Ap 12, 10). W czasie kuszenia
do grzechu szatan oskarża najpierw Boga przed człowiekiem starając się go przekonać, że
poprzez swoje prawo Bóg zniewala go; po grzechu zaś szatan oskarża człowieka przed
nim samym przekonując go - jak przekonał Judasza - że nie ma już dla niego miłosierdzia
i musi zginąć. Szatan oskarża także jednego człowieka przed drugim rozbijając w ten
sposób jedność pomiędzy ludźmi.
Działanie dobrego ducha
Pomimo całego naszego zranienia przez grzech pierworodny i grzech własny naszym
najgłębszym pragnieniem jest zawsze dobro i tylko w nim możemy odnaleźć prawdziwe
szczęście. Żaden grzech nie może nigdy do końca zatrzeć Bożego obrazu, którym
zostaliśmy naznaczeni na początku. Pięknie wyraził to św. Augustyn w swoich Wyznaniach:
Stworzyłeś nas bowiem jako skierowanych ku Tobie. i niespokojne jest serce nasze,
dopóki w Tobie nie spocznie. T. Merton mówi podobnie: Bóg jest obecny we mnie, w
akcie mojego własnego bycia, w akcie, który płynie bezpośrednio z Jego woli i jest Jego
darem. Mój akt istnienia, to bezpośredni udział w Bycie Pana Boga. Bóg jest obecny w
każdym z nas w najgłębszych warstwach naszego bytowania. Swoją stwórczą mocą
i miłością wyprowadza nas z nicości do istnienia. W Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy
(Dz 17, 28).
To naturalne, wynikające z aktu stworzenia, skierowanie nas ku Bogu, jest łaską, jest
darem. Wszystkie nasze dobre pragnienia są więc nie tylko nasze, ale są dziełem samego
Boga: Bóg bowiem jest sprawcą waszych pragnień i czynów wedle swego upodobania (Flp
2, 13). Również samo nasze pragnienie szukania Stwórcy pochodzi od Niego i nikt nie
może znaleźć Boga, nie będąc wpierw odnalezionym przez Niego (T. Merton).
Tradycja Kościoła, na której opiera się św. Ignacy, utrzymuje, odwołując się do Pisma
św., że Bóg działa nie tylko poprzez naturalne dobro, które zaszczepił w nas w akcie
stworzenia, ale także poprzez niewidzialny świat czystych duchów - poprzez aniołów: są
oni wszyscy duchami przeznaczonymi do usług, posłanymi na pomoc tym, którzy mają
posiąść zbawienie (Hbr 1, 14). Psalm 91. mówi, że aniołowie strzegą człowieka ufającego
Bogu. Czuwają nad nim, aby nie uraził swej stopy o kamień (por. Ps 91, 1. 11-12). Św.
Augustyn na temat dobrych duchów pisze: Jest rzeczą widoczną, iż w czynach, poznanie
i afekt człowieka, bardzo się zmienia i może od dobrego odpaść, dlatego było
odpowiednim, by aniołowie do strzeżenia człowieka byli wyznaczeni, przez których ludzie
byliby pobudzani i kierowani do dobrego.
W swoim działaniu Bóg nie jest jednak niczym i nikim ograniczony. O ile szatan, aby
wzbudzić w nas jakieś swe ukryte i podstępne zamiary musi odwołać się do przyczyny
(por. CD, 332), to znaczy do tego, co jest w nas, to Stwórca może działać w stworzeniu
bez żadnej przyczyny czyli bezpośrednio. i tym różni się między innymi działanie Boga w
człowieku od działania Jego nieprzyjaciela.
Działanie Boga w człowieku przy pomocy jakiejś przyczyny, czy też bez żadnej
przyczyny nie ogranicza jednak nigdy wolności człowieka. Bóg może wejść do duszy
i sprawić w niej poruszenie, pociągając ją całą do miłości swego Boskiego Majestatu (CD,
330), ale nie może sam bez udziału ludzkiej wolności uczynić go owocnym. Stwórca czeka
na zaangażowanie serca ludzkiego. W tym czekaniu Boga wyraża się Jego pokora. Pokora
Boga wypływa z Jego nieskończonej miłości do człowieka jako istoty obdarzonej
wolnością. Gdy ja się modlę, to zwracam się do Kogoś pokorniejszego ode mnie. Gdyby
Bóg nie był pokorny, to ja wahałbym się nazwać Go tym, który kocha bezgranicznie (F.
Varillon).
Nie musimy zatrzymywać się nad kryteriami rozróżniania działania Boga za pomocą
przyczyny i bez przyczyny. Chodzi raczej o głębokie uświadomienie sobie, że Bóg nie
dokona w nas niczego bez nas, bez zaangażowania naszej wolności. Jego moc byłaby
bezsilna, gdybyśmy zamknęli przed Nim serca, gdybyśmy byli oziębli, leniwi i niedbali w
Zgłoś jeśli naruszono regulamin