Rozdział 9lll.pdf

(233 KB) Pobierz
176264388 UNPDF
Rozdział 9
E DWARD
Minęły dwa dni. Dziś robimy akcję „zabijania” Belli. Właśnie stoję w domniemanym
domu Belli. Z pierwszego pietra obserwuję całą okolicę.
Jest godzina 11.46. Jeszcze tylko czternaście minut. Wybuch nastąpi w południe.
Czy wam też to się kojarzy z westernami? Pojedynkami w samo południe? Tak samu tu.
Każdy z uczestników akcji jest pogrążony w własnych myślach. Jeżeli chcemy, aby
prowokacja się powiodła musimy działać bez zarzutu. Wyjrzałem przez okno.
Zobaczyłem jak Paul i Jared właśnie podkładali ładunek wybuchowy pod wóz Belli.
Oczywiście do akcji nie użyliśmy jej prawdziwego samochody, lecz „zwykły” Alfa
Romeo Spider.
11.50. Z kuchni słyszę śmiechy Alice i Belli, że też Bella może się śmiać, kiedy zaraz
będzie musiała sfingować swoją śmierć. Chociaż jakby się nad tym zastanowić to może,
kiedy, robi się to po raz 14, to cały stres mija?
11.58. Bella wychodzi z swojego „domu”. Czy wspomniałem, że cała akcja dzieje się
176264388.315.png 176264388.326.png 176264388.337.png 176264388.348.png 176264388.001.png 176264388.012.png 176264388.023.png 176264388.034.png 176264388.045.png 176264388.056.png 176264388.067.png 176264388.078.png 176264388.089.png 176264388.100.png 176264388.111.png 176264388.122.png 176264388.133.png 176264388.144.png 176264388.155.png 176264388.166.png 176264388.177.png 176264388.188.png 176264388.199.png 176264388.210.png 176264388.221.png 176264388.232.png 176264388.243.png 176264388.254.png 176264388.265.png 176264388.276.png 176264388.287.png 176264388.292.png 176264388.293.png 176264388.294.png 176264388.295.png 176264388.296.png 176264388.297.png 176264388.298.png 176264388.299.png 176264388.300.png 176264388.301.png 176264388.302.png 176264388.303.png 176264388.304.png 176264388.305.png
na Brooklynie? Doskonałe miejsce, nieprawdaż? Przecież jest to tylko najludniejsza z
pięciu dzielnic Nowego Jorku. Co to dla nas? Dzielnica zamieszkana przez około 2,6
mln mieszkańców, to dla nas pikuś. Tak, sarkazm to moje drugie imię. Ale kimże
jestem, aby protestować przeciwko planowi panny Swan? Och, przepraszam, przecież
nie wspomniałem, że „samochód pułapka” wybuchający w tej jakże „bezludnej” części
„Wielkiego Jabłka".
11.59, Bella otwiera drzwi auta.
BUCH!! Moje serce pęka na milion kawałków. To niemożliwe! Kurwa! To po prostu
niemożliwe! Nie wierzę! Co się dzieje?! Boże, nie! To jest jakiś koszmar! Bella!!! Boże,
ona... ona naprawdę nie żyję! Kto nacisnął ten pieprzony czerwony guzik? Wszystko
poszło nie tak! Jezu, ona nawet nie zdążyła usiąść! A co dopiero wejść do przeklętej
kanalizacji! Kurwa, ten pierdolony manekin, leży sobie bezpiecznie 2 metry pod
samochodem, kiedy Bella zginęła! Jak to możliwe!? Pieprzone życie. Nagle poczułem
Alice ściśle oplatającą mnie w pasie. Na jej twarzy jaśniał piękny, biały uśmiech.
Zaraz. Dlaczego ona się uśmiecha? Czyżby była dwulicową suką? Przecież, ona i Bella
były przyjaciółkami! Przynajmniej tak myślałem. Ale teraz mam poważne wątpliwości.
Dziewczyna moich marzeń właśnie zginęła, a ona się cieszy? Zaraz rozniosę to
wszytko!
- Edward udało się! - krzyczała Alice.
Czy ją pojebało! Nic się nie udało! Bella zginęła!
- Och, Alice pewnie, że się udało. Czyżbyś wątpiła w moje możliwości? - usłyszałem za
sobą najpiękniejszy głos na świecie. Jezu, jak to możliwe? Przecież dopiero co
widziałem jak ta bomba robi z niej miazgę!
- Bella?! - spytałem wstrząśnięty. Jednak szybko się otrząsnąłem. Z prędkością
rakiety podbiegłem do Belli i zamknąłem ją w żelaznym uścisku.
- Edward puść mnie, bo się uduszę! - pisnęła Bella.
- Wow, pierwszy raz ten tekst nie jest skierowany do mnie – usłyszałem za sobą
wesoły głos Emmentt.
- Ty żyjesz! - krzyknąłem uradowany.
- Eee.. A dlaczego miałabym nie żyć? - spytała zmieszana.
- Przecież przed chwilą widziałem jak wylatujesz w powietrze! - krzyknąłem
zdezorientowany. Co tu się do jasnej cholery dzieje?
- Emmentt! Nie powiedziałeś mu! Ty debilu! Chciałeś, aby nasz braciszek dostał
ataku serca! - darła się na brata Aly.
- Ja tylko chciałem widzieć jego minę, kiedy zobaczy, że nasza ślicznotka robi
wielkie BUM! - tłumaczył się Emmentt.
Teraz to już nic nie rozumiem. Najpierw widzę jak Bella ginie. Później okazuje się,
że żyje. Następnie do akcji wkracza moje rodzeństwo, które kłóci się nie wiadomo o
co. A w samym centrum tego wszystkiego znajduję się ja. Kurcze, co to jest? Moda na
sukces?
- Czy ktoś może mi wyjaśnić co tu się dzieje - spytałem spokojnie, choć w środku
cały się gotowałem.
- No właśnie! Dlaczego on myślał, że ja zginęłam? - dołączyła się panna Swan. Swoją
176264388.306.png 176264388.307.png 176264388.308.png 176264388.309.png 176264388.310.png 176264388.311.png 176264388.312.png 176264388.313.png 176264388.314.png 176264388.316.png 176264388.317.png 176264388.318.png 176264388.319.png 176264388.320.png 176264388.321.png 176264388.322.png 176264388.323.png 176264388.324.png 176264388.325.png 176264388.327.png 176264388.328.png 176264388.329.png 176264388.330.png 176264388.331.png 176264388.332.png 176264388.333.png 176264388.334.png 176264388.335.png 176264388.336.png 176264388.338.png 176264388.339.png 176264388.340.png 176264388.341.png 176264388.342.png 176264388.343.png 176264388.344.png 176264388.345.png 176264388.346.png 176264388.347.png 176264388.349.png 176264388.350.png 176264388.351.png 176264388.352.png 176264388.353.png 176264388.354.png 176264388.355.png 176264388.356.png 176264388.357.png 176264388.358.png 176264388.002.png 176264388.003.png 176264388.004.png 176264388.005.png 176264388.006.png 176264388.007.png 176264388.008.png 176264388.009.png 176264388.010.png 176264388.011.png 176264388.013.png 176264388.014.png 176264388.015.png 176264388.016.png 176264388.017.png 176264388.018.png 176264388.019.png 176264388.020.png 176264388.021.png 176264388.022.png 176264388.024.png 176264388.025.png 176264388.026.png 176264388.027.png 176264388.028.png 176264388.029.png 176264388.030.png 176264388.031.png 176264388.032.png 176264388.033.png 176264388.035.png 176264388.036.png 176264388.037.png 176264388.038.png 176264388.039.png
drogą jak tak myślę, to czy nie lepiej brzmiało by pani Cullen? Isabella Marie Cullen.
Według mnie brzmiało by o wiele lepiej. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos siostrzyczki.
- Może zacznę od tego, że ten pacan – kiwnęła głową w stronę Emmentta – nie
powiedział temu histerykowi, – wskazała dłonią na mnie. Że co? Ja jestem histerykiem?
To chyba jakaś kpina! - że twój plan się zmienił.
- Och, to wszystko tłumaczy – powiedziała Bella i zaczęła się śmiać.
Ludzie, wszyscy wszystko wiedzą, tylko ja jestem do tyłu! Normalnie, czuję się jak
jaskiniowiec!
- Hello! Ja tu też jestem! I może ktoś mi wreszcie wyjaśni tą chorą sytuacją! -
„delikatnie” przypomniałem im o swoim istnieniu.
- Boże Edwardzie jesteś czasem taki niedomyślny – westchnęła Aly.
- Dziś rano zmieniłam troszeczkę przebieg całej akcji. Stwierdziłam, że wymknięcie
się niepostrzeżenie z auta i włożenie do środka manekina, zajmie zdecydowanie za
dużo czasu. A więc w nocy, wraz z Samem Uley'em zbudowałam bardzo wierną kopię
samej siebie – tłumaczyła mi Bella.
- Przyznam, że kiedy weszłam do mieszkanie i zobaczyła tego robota, to naprawdę
myślałam, że to Bella. Nawet gadałam do niego, dopóki nie usłyszałam za sobą – tu
spojrzała z naganą na Belle – śmiechu tej walnięto – inteligentnej – denerwującej
kobiety.
- Zaraz, zaraz. To był robot? - spytałem z niedowierzanie. Dałbym sobie uciąć jaja,
że to była Bella.
- Brawo geniuszu. A teraz skoro już załapałeś, to może pójdziemy na miasto uczcić
udaną akcję? - spytał z nadzieją Emmentt.
- Zgłupiałeś?! - wydarła się na niego Bella. - Za godzinę w każdej stacji telewizyjnej
będą mówić o mojej śmierci, a ty chcesz abym pokazywała się publicznie? Cały plan
poszedłby wtedy na marne!
- Przepraszam, rzeczywiście tego nie przemyślałem – powiedział z miną zbitego psa
Emmentt.
- Nie. To ja przepraszam, że na ciebie tak naskoczyłam. Wracajmy do domu. W
ramach rekompensaty zrobię ci domową pizze – Na te słowa oczy Emm zamieniły się w
pięciozłotówki, a na twarzy zakwitł wielki uśmiech.
Półgodziny później pomagałem Belli robić domową pizze dla Emmentta.
- Bella? - spytałem niepewnie.
- Hm?
- Co byś powiedziała na, żebym udostępnił ci wszystkie dokumenty na temat Jamesa
i, a ty w zamian również byś powiedziała mi wszystko co o nim wiesz?
- Czy ty właśnie proponujesz mi współpartnerstwo? - spytała.
Musiałem się nad tym zastanowić. Czy chciałem, aby Bella była mają partnerką?
Partnerką... owszem, ale czy taką? Mogłaby mi dużo pomóc. Cholera. Raz się żyje.
- Tak, właśnie proponuję ci współpartnerstwo. Zgadzasz się? - Bo przecież nie wiem,
czy ona ma na to ochotę.
- Ok. Przyjdź dziś o dwudziestej drugiej do mojego pokoju – Bez skojarzeń Cullen,
tylko bez skojarzeń. - Ja pokaże ci swoje – cholera głupie myśli – materiały, a ty mi
176264388.040.png 176264388.041.png 176264388.042.png 176264388.043.png 176264388.044.png 176264388.046.png 176264388.047.png 176264388.048.png 176264388.049.png 176264388.050.png 176264388.051.png 176264388.052.png 176264388.053.png 176264388.054.png 176264388.055.png 176264388.057.png 176264388.058.png 176264388.059.png 176264388.060.png 176264388.061.png 176264388.062.png 176264388.063.png 176264388.064.png 176264388.065.png 176264388.066.png 176264388.068.png 176264388.069.png 176264388.070.png 176264388.071.png 176264388.072.png 176264388.073.png 176264388.074.png 176264388.075.png 176264388.076.png 176264388.077.png 176264388.079.png 176264388.080.png 176264388.081.png 176264388.082.png 176264388.083.png 176264388.084.png 176264388.085.png 176264388.086.png 176264388.087.png 176264388.088.png 176264388.090.png 176264388.091.png 176264388.092.png 176264388.093.png 176264388.094.png 176264388.095.png 176264388.096.png 176264388.097.png 176264388.098.png 176264388.099.png 176264388.101.png 176264388.102.png 176264388.103.png 176264388.104.png 176264388.105.png 176264388.106.png 176264388.107.png 176264388.108.png 176264388.109.png 176264388.110.png 176264388.112.png 176264388.113.png 176264388.114.png
swoje. Pasuje?
- Oczywiście.
Godzinę później wszyscy zajadali się pizzą. Ja z Jasperem i Emmenttem
rozmawialiśmy na temat samochodów, a dziewczyny podajże o modzie.
O dwudziestej poszedłem na górę, aby przygotować się do spotkania z Bellą
Wyszukałem wszystkie informacje, które posiadałem o Jamesie i jego ofiarach. Kiedy
o 21.30 skończyłem składać wszystkie dokumenty, postanowiłem wziąć szybki prysznic.
Gdy skończyłem ubrałem na siebie ciemne dżinsy, nisko opadające na biodra i luźną
koszulę, przy której odpiąłem trzy górne guziki. Spryskałem się jeszcze Armanim -
Acqua di Gio. Spojrzałem na zegarek 21.58. Czas iść.
Zapukałem do drzwi od pokoju Belli. Usłyszałem ciche proszę, więc wszedłem do
środka. Bella siedziała na środku swojego łóżka. Miała rozpuszczone włosy, biały
podkoszulek i czarne szorty. Zlustrowała mnie wzrokiem, trochę dłużej zatrzymując
się na mojej klatce piersiowej, co niezmiernie mnie ucieszyło i poklepała dłonią miejsce
obok siebie. Zgodnie z jej prośbą usiadłem obok niej.
- I co? Wymieniamy się? - spytała.
- Tu masz wszystko, co wiem o Jamesie –podałem jej jego akta.
- A ty masz wszystko co wiem o nich – dała mi swoje dokumenty, a sama zaczęła
czytać akta Jamesa.
Otworzyłem pierwszą teczkę i zobaczyłem, nikogo innego jak ta rudą kobietę, która
w dzień strzelaniny była razem z Jamesem. Od razu zacząłem czytać.
NAZWISKO : Garcia
IMIONA : Victoria Ava
IMIONA RODZICÓW : Emma i Peter
NAZWISKO RODOWE MATKI : Andreson
DATA I MIEJSCE URODZENIA : 04.11.1988r
PŁEĆ : Kobieta
KOLOR OCZU : Brązowy
WZROS T : 168 cm
STAN CYWILNY : Panna
ADRES MIEJSCA ZAMIESZKANIA : Nieznany
CECHY I ZNAKI SZCZEGÓLNE : Brak
NARODOWOŚĆ : amerykańska
176264388.115.png 176264388.116.png 176264388.117.png 176264388.118.png 176264388.119.png 176264388.120.png 176264388.121.png 176264388.123.png 176264388.124.png 176264388.125.png 176264388.126.png 176264388.127.png 176264388.128.png 176264388.129.png 176264388.130.png 176264388.131.png 176264388.132.png 176264388.134.png 176264388.135.png 176264388.136.png 176264388.137.png 176264388.138.png 176264388.139.png 176264388.140.png 176264388.141.png 176264388.142.png 176264388.143.png 176264388.145.png 176264388.146.png 176264388.147.png 176264388.148.png 176264388.149.png 176264388.150.png 176264388.151.png 176264388.152.png 176264388.153.png 176264388.154.png 176264388.156.png 176264388.157.png 176264388.158.png 176264388.159.png 176264388.160.png 176264388.161.png 176264388.162.png 176264388.163.png 176264388.164.png 176264388.165.png 176264388.167.png 176264388.168.png 176264388.169.png 176264388.170.png 176264388.171.png 176264388.172.png 176264388.173.png 176264388.174.png 176264388.175.png 176264388.176.png 176264388.178.png 176264388.179.png 176264388.180.png 176264388.181.png 176264388.182.png 176264388.183.png 176264388.184.png 176264388.185.png 176264388.186.png 176264388.187.png 176264388.189.png 176264388.190.png 176264388.191.png 176264388.192.png 176264388.193.png 176264388.194.png 176264388.195.png 176264388.196.png 176264388.197.png 176264388.198.png
PSUDOMINY : Ruda
RODZINA : Bezdzietna, rodzice i siostra nie
żyją, wychowała się w rodzinie zastępczej u
państwa Emmy i Kevina Shmit.
PRZESZŁOŚĆ KRYMINALNA : POSZUKIWANA!!!
Victoria Ava Garcia jest poszukiwana listem
gończym, za zabicie czterech kobiet
należących do tajnej organizacji ''KKPOS''.
Najprawdopodobniej współpracuje ona z
groźnym seryjnym mordercą Jamesem Cruse.
Skąd ona zna ta kobietę? I jak do cholery udało jej się zdobyć teczkę tej kobiety.
I co to jest „KKPOS”?
Postanowiłem spytać o to Belle, kiedy to ona zakończy czytanie akt Jamesa.
- To wszystko co masz o Jamesie?
- A co? Mało? - spytałem.
- Owszem – odpowiedziała.
- Takie jest twoje zdanie. A teraz mam do ciebie pytanie.
- Jakie? - spytała podejrzliwie.
- Co to jest ''KKPOS''?
- ''KKPOS'' to inaczej Kobiety Które Przeżyły Obóz Śmierci – powiedziała
niechętnie.
- Ty też jesteś w tej organizacji?
- Tak i ja też jestem na liście Jamesa i Victorii. Ja i Ness nie byłyśmy przypadkowe.
B ELLA
- Hallo? - usłyszałam dobrze znany mi głos.
- Cześć Sam. To ja Bella.
- Bella! Jak dobrze usłyszeć twój głos. Za pewne nie dzwonisz do mnie, aby pogadać
tylko masz do mnie interes – Sam jak zawsze przechodzi od razu do rzeczy. Za to go
lubię.
- Masz rację.
- To wal mała, co chcesz?
176264388.200.png 176264388.201.png 176264388.202.png 176264388.203.png 176264388.204.png 176264388.205.png 176264388.206.png 176264388.207.png 176264388.208.png 176264388.209.png 176264388.211.png 176264388.212.png 176264388.213.png 176264388.214.png 176264388.215.png 176264388.216.png 176264388.217.png 176264388.218.png 176264388.219.png 176264388.220.png 176264388.222.png 176264388.223.png 176264388.224.png 176264388.225.png 176264388.226.png 176264388.227.png 176264388.228.png 176264388.229.png 176264388.230.png 176264388.231.png 176264388.233.png 176264388.234.png 176264388.235.png 176264388.236.png 176264388.237.png 176264388.238.png 176264388.239.png 176264388.240.png 176264388.241.png 176264388.242.png 176264388.244.png 176264388.245.png 176264388.246.png 176264388.247.png 176264388.248.png 176264388.249.png 176264388.250.png 176264388.251.png 176264388.252.png 176264388.253.png 176264388.255.png 176264388.256.png 176264388.257.png 176264388.258.png 176264388.259.png 176264388.260.png 176264388.261.png 176264388.262.png 176264388.263.png 176264388.264.png 176264388.266.png 176264388.267.png 176264388.268.png 176264388.269.png 176264388.270.png 176264388.271.png 176264388.272.png 176264388.273.png 176264388.274.png 176264388.275.png 176264388.277.png 176264388.278.png 176264388.279.png 176264388.280.png 176264388.281.png 176264388.282.png 176264388.283.png 176264388.284.png 176264388.285.png 176264388.286.png 176264388.288.png 176264388.289.png 176264388.290.png 176264388.291.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin