Slowa_otuchy.pdf

(2045 KB) Pobierz
dsdsdddsdsdsdsdssdsdsdsdsdsdddddsdsdsdsdsdsd
Kiedy możliwy jest wolny wybór?
Jeśli miarą wolności
wyboru ma być np.
możliwość wyboru
wierzeń i sposobu ich
praktykowania, to nikt
nie powinien być
atakowany z powodu
tego, że wybrał taki,
czy inny sposób
wyrażania swoich
przekonań religijnych.
Trudno się z tym nie
zgodzić, bez względu
na to, jak oryginalne
czy wręcz dziwne mogą się te przekonania
komukolwiek wydawać.
Jeśli więc spotykamy się z przejawami
nietolerancji (czasami brutalnej), w stosunku
do kogoś, kto prezentuje odmienne
stanowisko, to z pewnością nie jest to
zdrowy objaw, a zdarza się, że takie
działania dają wręcz odwrotny skutek od
zamierzonego - utwierdzają stronę
przeciwną w przekonaniu, że jest
prześladowana za "prawdę"...
Do dziś pamiętam reakcje mojej mamy,
która "witała" odwiedzających nas "głosicieli
Królestwa Bożego" w sposób, który można
by określić jako " impulsywną niechęć, z
przejawami werbalnej agresji". Jakiekolwiek
usilne przekonywanie z mojej strony, że
mama bezwiednie służy za przykład do lekcji
poglądowej na temat: prześladowań, trafiał
w jakiś irracjonalny sposób w próżnię, co
wzbudzało zdziwienie, gdyż będąc
nauczycielką przedmiotu ścisłego, mama
prezentowała sporą umiejętność logicznego
myślenia. Ale jak widać logika zawodzi tam,
gdzie mamy do czynienia z uprzedzeniami, a
uprzedzenia są kształtowane i krystalizują
się tam, gdzie brak rzetelnej informacji lub
zwykłej chęci i uczciwości, by takie
informacje zdobyć. Dodam tylko, że mama
pod wpływem cierpliwej perswazji, po
przyswojeniu sobie dostatecznych
informacji dotyczących tematu, nie
reagowała już tak impulsywnie... ale też
skończyły się te częste wizyty "głosicieli".
Myślę, że mogę tu pozwolić sobie na
ciekawą konkluzję - po prostu mama
przestała należycie spełniać rolę
"prześladowcy".
1
Nic złego w tym, że człowiek dokonuje
wyborów, dzięki którym mógłby realizować
swoje marzenia, poświęcić temu czas i
energię, służąc w ten sposób, w jego
przekonaniu słusznym ideałom. Warto też
zauważyć, że jednostki twórcze, o
pozytywnym nastawieniu, nie przejawiające
intencji, by szkodzić sobie i innym są
najczęściej zainteresowane, by poświęcić się
dla tych ideałów. Jeśli zatem znajduje się
możliwość, by realizować te zamierzenia w
jakiś zorganizowany sposób, z pewnością
jest to interesująca alternatywa.
Problem zaczyna się wtedy, gdy chcąc
to robić w wolności, bez nacisków, czy
subtelnej manipulacji, bez naszej wiedzy i
zgody jesteśmy poddawani psychologicznej
kontroli, której efektem jest uczynienie z nas,
w sposób konsekwentny i niezauważalny,
obiektów do realizacji cudzych planów. A
przecież nikt o zdrowych zmysłach nie chce
być manipulowany, zmuszany do nie
myślenia, wreszcie ubezwłasnowolniony
przez zastraszenie. Nikt dobrowolnie nie
chce poddawać się niewolniczej dyscyplinie,
być pozbawianym praw do wyrażania
osobistych opinii, które byłyby sprzeczne z
obowiązującymi lub należeć do struktur
organizacyjnych, których nie można opuścić
pod żadnym uzasadnionym pozorem, by nie
stać się automatycznie wrogiem organizacji i
samego Boga.
W końcu nikt nie pragnie, by jeszcze tak
niedawno dobrzy znajomi nagle odwracali
się na jego widok, gdy przypadkiem dojdzie
do spotkania. Ale chyba najboleśniej
przeżywa się opuszczenie przez własną
rodzinę, która ma "rozkaz" zaniechać
wszelkich kontaktów. Co sprawia, że ludzie
stają się członkami takich organizacji,
187663852.001.png
których moralny aspekt funkcjonowania jest
niejasny i rodzi szereg poważnych
kontrowersji? Dlaczego to, co budzi tyle
obaw i zastrzeżeń dla obserwatorów z
zewnątrz, jest dla samych członków
organizacji rażącą, niesprawiedliwą oceną,
oraz pozbawioną obiektywizmu,
bezpodstawną krytyką?
W jakimś sensie obrazuje ten problem
historia państwa, w którym na skutek klęski
głodowej, doszło do sytuacji , w której
umierający masowo z głodu obywatele nie
buntowali się, ale przyjmowali ten stan z
cichą rezygnacją. Sytuacja zaczęła
stopniowo się zmieniać w momencie, gdy
rząd, aczkolwiek niechętnie, zgodził się na
przyjęcie pomocy humanitarnej ze strony
innych państw. Okazało się, że obywatele
tego totalitarnego państwa , wcześniej nie
wiedzieli, że można nie głodować i nie
umierać. Nie wiedzieli, że większą część
naszego globu zajmują państwa, w których
obywatele mają się dobrze, również pod
innymi względami. Miarą władzy i
posłuszeństwa tej władzy, okazał się
ograniczony dostęp do informacji. Powyższy
przykład dobrze obrazuje skuteczność
manipulacji narodami, organizacjami, oraz
jednostkami za pomocą dozowania
przepływu informacji. Powyższa historia
unaocznia jeszcze jeden aspekt takiej
izolacji. Podobnie do człowieka, głodującego
przez dłuższy czas, który musi dochodzić do
normy przez odpowiednie dozowanie
pokarmu, ktoś kto był "karmiony" tylko
wyselekcjonowanymi informacjami, również
będzie potrzebował czasu, by nauczyć się
patrzeć z szerszej perspektywy na wszelkie
informacje.
Jeśli zatem przyjdzie nam spotkać się z
grupą , lub organizacją, której uda się "trafić"
w nasze potrzeby, czy to duchowe, czy
materialne, i jeśli bez względu na charakter
tych potrzeb będzie nam się oględnie
wydawało, że chyba znaleźliśmy tę "jedyną
prawdę" albo jedyny, najlepszy sposób na
zarobienie mnóstwa pieniędzy,(co nawiasem
mówiąc brzmi dla wielu ponętnie, bo
wszyscy jesteśmy zmęczeni dekadami
biedy), to...- no właśnie, przede wszystkim
zwróćmy uwagę na te, że może jeszcze zbyt
mało wiemy o organizacji, która nas
zainteresowała, a która będzie starała się
zaprezentować samą siebie jak najlepiej.
Lecz pamiętajmy również, że to tylko strona
"fasadowa", a należy poznać i drugą, stronę,
tę mniej eksponowaną, czasami nawet
skrzętnie ukrywaną. A najważniejsze, to
uświadomić sobie, że nikt nam lepiej nie
zaprezentuje minusów funkcjonowania
organizacji, niż byli jej członkowie.
Jakakolwiek próba zniechęcania nas do
takich kontaktów powinna zasygnalizować
nam, że "coś" jest tu nie w porządku.
Bądźmy czujni na usilne przekonywanie, że
właśnie mamy możliwość "regularnie i
bezpłatnie" poznać "prawdę", przez jedyny
uprawomocniony do tego przez Boga
"kanał", bo takich "jedynych"
monopolistycznych organizacji jest co
najmniej kilka tysięcy.
Zastanówmy się zanim wpłacimy
"wpisowe", do "najlepszej organizacji
handlowej", która obiecuje nam dochody
zbliżone do "prawdziwych", bo gdy nie
będziemy mogli zarobić tyle, ile mieliśmy
sobie wymarzyć i zechcemy zrezygnować z
bycia bogatym, to może się okazać, że
przykleją nam etykietkę "przeciętniaka, który
opuścił najlepszą organizację na świecie".
Gdy jednak zdecydujemy się na jakiś
wybór, to zanim ktoś zastąpi nasze
przekonania swoimi własnymi, a my
zapłacimy cenę bycia posłusznym bez
zastrzeżeń, upewnijmy się czy tego właśnie
chcemy, bo wcofanie się z totalitarnej
struktury będzie oznaczało, że staniemy po
drugiej strony barykady, zostaniemy
wrogami organizacji, a w przypadku tej o
charakterze religijnym - będziemy wrogami
samego Boga...
By uniknąć tych, z pewnością mocnych
wrażeń, (które nie każdy przecież lubi), nie
żałujmy sobie informacji , rzetelnych,
sprawdzonych, pochodzących najlepiej z
różnych źródeł. To pozwoli na unikniecie
"pułapek" i dokonywanie rzeczywiście
wolnego wyboru. Do czego szczerze
namawiam.
2
 
Czy masz otwarty umysł
na nowe poglądy?
Władcy Japonii twierdzili, że Japonia to „kraj
boski“, nie chcieli więc dopuszczać, by
jakaś „chrześcijańska“ religia podważyła
ich system zarządzania. Zagorzali
izolacjoniści, którzy pragnęli utrzymać
dotychczasową separację Japonii, uciekali
się do stosowania terroru dokonując
zamachu na premiera oraz napadając na
cudzoziemców. Wbrew polityki
izolacjonizmu Japonia bardzo się opóźniła
pod względem rozwoju przemysłu. Mimo
takiego rozwoju techniki jaki jest w
Japonii, nie zabrakło tam izolacjonizmu
umysłowego. W istocie przezwyciężanie
skłonności do odrzucania nowych
poglądów to poważne zadanie nie tylko
dla współczesnych Japończyków, lecz
właściwie dla wszystkich ludzi?
A jak Ty, Czytelniku, zapatrujesz się na
kwestię "izolacjonizmu umysłowego"? Czy
nie mógłbyś, jak Japonia w latach
pięćdziesiątych ubiegłego stulecia,
odnieść więcej pożytku z otwarcia umysłu
na nowe poglądy? Niektórzy ludzie nie
dopuszczają do swego umysłu żadnych
nowych poglądów. Nie przyjmują ich może
po prostu dlatego, że są odmienne od ich
dotychczasowego zapatrywania .
Strażnica z dnia 1 marca 1989 r. na stronie
5 ustęp 1 ubolewała nad tym, że: „pewna
Dunka w liście do redakcji tygodnika
Hjemmet napisała: 'Nasz dom bez przerwy
nachodzą Świadkowie Jehowy. Strasznie
mnie to irytuje, ale nie mam pojęcia, jak ich
się pozbyć. (...) Czy nie można by im tego
naprzykrzania prawnie zabronić?“ Stosowne
będzie tu postawienie pytania redaktorom
Strażnicy: Czy oni mają otwarty umysł na
nowe poglądy? Posłuchajmy jaką radę
podali swoim poddanym w Strażnicy nr 15
tom CVII na stronie 5 ustęp 7:
„Jak się zachowasz, gdy się spotkasz z
przewrotną nauką, a więc z przebiegłą
argumentacją odstępców twierdzących, że
to w co wierzysz jako Świadek Jehowy nie
jest prawdą?
Co na przykład zrobisz, gdy otrzymasz list
lub jakieś pisemka i stwierdzisz, że ten
materiał pochodzi od odstępcy? Czy
ciekawość skłoni Cię do przeczytania go po
prostu żeby zobaczyć, co tacy mają do
powiedzenia? Może sobie pomyślisz: 'To mi
nie zaszkodzi, przecież mocno stoję w
prawdzie. A poza tym jeśli rzeczywiście
poznałem prawdę, nie ma się czego bać.
Nigdy nie powinniśmy zapominać, że wciąż
tylko czyhają, aby załamać naszą prawość.
Ich propaganda ma na celu osłabienie na-
szej wiary, wystudzenie miłości do Boga,
zasianie wątpliwości w umysłach - ba,
wywołanie wrażenia, że raj duchowy wcale
nie jest rajem. Jeżeli nie zostaną
poczynione stanowcze kroki w celu
przeciwdziałania takiemu podupadaniu pod
względem duchowym, to wkrótce miłościwe
wymagania Boże zostaną uznane za
uciążliwe . ( wymogi Boże czy "organizacji
(SN)"?) Zdrowy pokarm duchowy od
„niewolnika wiernego i rozumnego' może się
wydawać byle czym, a braterska
społeczność miłujących się sług Jehowy –
zbiorowiskiem wrogów. Wtedy zadowolenie,
187663852.002.png
oczywiście spaczone, może zacząć
sprawiać bicie współsług półprawdami i
oszczerstwami. Prawda przetrzyma każdą
próbę. Byli tacy ludzie, którzy tak sądząc,
nakarmili swoje umysły odstępczym
rozumowaniem, w skutek czego uwikłali się
w beznadziejne pytania i wątpliwości."
powiedzenia z Pisma Świętego? Odpowiedź
znajdujemy w tej samej Strażnicy:
"strońcie od nich (odstępców) , przestańcie
się z nimi zadawać, w ogóle nie przyjmujcie
go do domu, ani nie zwracajcie się do niego
z pozdrowieniem (Rzym. 16: 17; 1 Kor.
5:11; 1 Jan 2:9-10)
Są to dobre rady, ale kogo one dotyczą?
Oczywiście tych, którzy przekręcają Słowo!
Ap. Paweł wyraźnie wskazał, kogo się
wystrzegać: „tych, którzy wzniecają spory i
zgorszenia wbrew nauce którą przyjęliście“.
Od kogo ci bracia w pierwszym wieku
przyjęli tą naukę: od samozwańców czy od
Boga, przekazaną przez apostołów? Jeśli
nauka nie jest zgodna z Biblią, to ktokolwiek
ją naucza „nie służy Panu naszemu
Chrystusowi, ale własnemu brzuchowi i
przez piękne, a pochlebne słowa, zwodzą
serca prostaczków.“ (Rzym. 16:17-18)
Czy nie czyni tego "organizacja"? Czy nie
odeszła od nauk naszego Pana Jezusa
Chrystusa, zmieniając mu imię na Abaddon,
czy Apollyon, co znaczy Niszczyciel. (Obj.
9:10,11) My wiemy jak nasz Pan ma na imię
i kim jest? Czyż „niewolnik“ nie zwodzi serc
prostaczków przez sentymenty do „samego
siebie“? Kto uczy nienawidzić tych braci,
którzy wykazali na podstawie Pisma
odstępstwo „niewolnika“? Kto obrzuca ich
różnymi oszczerstwami, kłamiąc wbrew
prawdzie? Ap. Jan całkiem wyraźnie
nauczał „kto mówi, że jest w światłości, a
brata swego nienawidzi, w ciemności jest
nadal“ (1 Jana 2:9-10) Dlaczego
Towarzystwo Strażnica obrało taką drogę?
BO MOŻE MÓWIĆ TYLKO TO, CO MA W
SERCU, BO Z OBFITOŚCI SERCA, USTA
MÓWIĄ! Dowiedliśmy tu, kto jest odstępcą i
kogo mamy się strzec, szkoda tylko, że
NIEWOLNIK “ z Boga i z Biblii uczynił sobie
straszaka, bo tak nie uczy Biblia, ale
podstępny człowiek. Czego dowodem jest
niniejszy cytat:
"Bóg nas uczy i ostrzega. Czyni to za
pośrednictwem swego Słowa i wyraźnych
wskazówek podawanych przez Jego
widzialną organizację".
Bóg to nie człowiek, który by zmieniał swoje
Słowo, z dnia na dzień. Panu Jezusowi dał
wszelką moc i chwałę. Nie odbierał mu
Boskości, nie nakazywał tzw. „niewolnikowi“
obliczać czasy i chwile. Jednak ten
„niewolnik“ nigdy nie powiedział, że to „ja
napisałem, głoszę “, zawsze zasłaniał się
Bogiem - mówiąc, że Jehowa tak chciał.
Co to znaczy nakarmić swój umysł
odstępczym rozumowaniem? Czy to
odstępcze rozumowanie, to jest
niezgadzanie się z naukami "organizacji"
czy Pisma Świętego? Gdzie byliby dziś
Japończycy, gdyby trzymali się
izolacjonizmu umysłowego? Chyba tam,
gdzie Świadkowie Jehowy na czele z tzw.
"niewolnikiem wiernym i rozumnym" w
zrozumieniu Biblii!
Dlaczego każdy ma słuchać i być otwarty na
nauki Strażnicy, natomiast nie czynią tego
Świadkowie Jehowy w stosunku do innych
nauk, społeczności itp.? Dlaczego „nie-
wolnik wierny i rozumny“ zakazuje swoim
poddanym czytania innej literatury, innego
spojrzenia na Biblię? Czyż naprawdę nie ma
wiary, że „ta jego prawda“ się ostoi?
Doskonale wie, że to co głosi nie wiele ma
wspólnego z Biblią Pewne przysłowie
powiada: W ciemności podejrzliwość rodzi
potwory“ . Światłość nie boi się ciemności
tylko odwrotnie. „Niewolnik“ zabrania
kontaktów z innymi wierzącymi, którzy mają
szacunek dla Słowa Bożego – dlaczego?
Ponieważ na podstawie Biblii doszli do
wniosku, że wiele nauk podawanych przez
„organizację“ nie ma poparcia w Biblii - TO
KTO JEST ODSTĘPCĄ OD BOGA I JEGO
SŁOWA?
Wymyśleni odstępcy, których Towarzystwo
Strażnica nazywa psami, którzy wracają do
wymiocin, lub przyrównuje do świń, które
wracają do błota (2P.2:20). Dzień sądny to
rozstrzygnie. Jeśliby ci ludzie wracali do
żywiołów świata, można by ich tak nazwać,
ale oni przedstawili "organizacji" jej błędne
nauki. Co zrobiła ta „święta organizacja“, jak
się chętnie z tym tytułem obnosi, z tymi
pytaniami i niezgodnościami jakie jej
przedstawiono? Są jeszcze na świecie
ludzie, którzy bardziej się boją Boga niż
„niewolnika“.
Dlaczego nie opublikuje tych odstępczych
nauk na łamach Strażnicy, aby inni wiedzieli
przed jakimi naukami mają się strzec?!
Dlaczego tak uporczywie zakazuje tym
małym słuchania tego, co inni mają do
4
187663852.003.png
 
Biblia mówi wyraźnie, co czeka tych,
którzy z Boga i z Jego Słowa czynią kłamcę
i zmieniają Jego prawa i zamiary. Ileż to
razy wyznaczano lata Armagedonu, wiele
osób należących do „organizacji“ cieszyło
się z takich przepowiedni, bo skończyłby się
dla nich czas niedoli. Ale ten czas nie
przyszedł w wyznaczonym przez
„organizację“ czasie, bo nie mógł przyjść,
skoro Pan Jezus powiedział, że nikt nie wie,
to nikt na czele z tzw. „niewolnikiem
wiernym i rozumnym“. I nic dziwnego, że
wielu, którzy zostali okłamani i to kłamstwo
przekazywali innym, potem musieli zbierać
gorycz tej pracy w postaci szyderstw od
ludzi, którym głosili, postanowili więc
odsunąć Strażnicę i dali wiarę temu, co
mówi Bóg. Samozwańczy "niewolnik" nie
lubi jak ktoś go poucza, mało tego,
zachowuje się jak obrażona panienka
pisząc:
"Niektórzy nawet posuwają się jeszcze dalej
i twierdzą, że Świadkowie Jehowy nie znają
prawdy. Że Ciało Kierownicze ŚJ lub inni
odpowiedzialni bracia ograniczają wolność
sumienia oraz 'prawo' do samodzielnego
objaśniania Biblii" Spotyka się i teraz osoby
posuwające się do tego, że sobie ‘biorą za
podstawę prywatną interpretacje Pisma
Świętego; utrzymując na przykład, jakby
posiedli pod tym względem szczególne
zrozumienie (...) Ktokolwiek szerzy
prywatne poglądy stawiając w
niekorzystnym świetle rady ‘wiernego
niewolnika‘ ustanowionego przez Chrystusa,
ten nie trzyma się mocno „głowy“. Toteż
lojalni świadkowie na rzecz Jehowy powinni
się strzec bezbożnego oddziaływania, które
mogłoby ich ograbić z nagrody życia .“
Strażnica CVII/1 s. 14 par. 17
Kimże jest ten niewolnik, że rości sobie
wyłączne prawo do wykładni Słowa, skoro
sam pisze o sobie, że nie jest natchniony
przez Boga? Czyż nie jest to przejaw pychy
i arogancji w stosunku do każdego, kto śmie
mu zwrócić uwagę? Czy Pan Jezus nie
powiedział, że wyśle pocieszyciela Ducha
Świętego, który wprowadzi nas we wszelka
prawdę. Jan 16:13
Ci, którzy odeszli z "organizacji"
właściwie odczytali kontekst Pisma. Dlatego
„organizacja“ tak zawzięcie i zdecydowanie
zakazuje, nakazuje, abyś czasem nie
chwycił się za Biblię i nie powiększył grona
tych, którzy z niej odeszli. Oni wiedzą, że
gdy lud złapie za Biblię, to jest ich koniec.
Dlatego odwołują się do wszystkiego, do
czego można się odwołać, a jest to zawarte
choćby w tych słowach:
"Dlatego sobie postanów w sercu, że nigdy
nawet nie tkniesz trucizny podawanej przez
odstępców!"
Czyżby tą zakazaną trucizną była Biblia?
Prawdę pisał ap. Piotr, że od czasów Edenu
diabeł nie zmienił swoich metod. Posługuje
się zastraszaniem, podchwytliwymi
pytaniami i odwołuje się do samolubstwa. (2
Piotra 2:1-3) Zakłamanie ma na celu stwo-
rzenie pozorów czegoś wiarygodnego.
Paweł wskazał na potrzebę stronienia od
odstępców, którzy próżną mową naruszają
Słowo.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin