Droga Krzyżowa w Koloseum pod przewodnictwem Ojca Świętego
9 IV 2004 — Wielki Piątek
Rozważania przygotowane przez o. André Loufa, trapistę
MODLITWA WSTĘPNA
W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.
Amen.
Bracia i Siostry!
Zgromadziliśmy się znów, by iść z Panem Jezusem drogą, która Go prowadzi na Kalwarię. Spotkamy tam osoby, które towarzyszyły Mu do samego końca — Matkę, umiłowanego ucznia, niewiasty, które szły za Nim, gdy głosił Dobrą Nowinę, i tylu innych, którzy ze współczuciem starali się Go pocieszyć i ulżyć Jego cierpieniom...
Spotkamy także tych, którzy zadecydowali o Jego śmierci, a którym On w swojej wielkiej miłości przebaczył.
Prośmy Go, by wzbudził w naszych sercach te same uczucia, które były w Nim (por. Flp 2, 5), abyśmy mogli «poznać Go — zarówno moc Jego zmartwychwstania, jak i udział w Jego cierpieniach — w nadziei, że upodabniając się do Jego śmierci, dojdziemy jakoś do pełnego powstania z martwych» (por. Flp 3, 10-11).
W tym roku, w którym Wielkanoc opatrznościowo przypada w tym samym dniu we wszystkich Kościołach, nasza myśl kieruje się ku wszystkim uczniom Chrystusa, tego samego dnia wspominającym Jego śmierć i złożenie do grobu.
Módlmy się:
Jezu, niewinna Ofiaro grzechu,
przyjmij nas jako towarzyszy
Twej paschalnej drogi,
która ze śmierci prowadzi do życia.
Naucz nas, abyśmy przeżyli czas
dany nam na tej ziemi
zakotwiczeni w wierze w Ciebie,
który nas umiłowałeś
i samego siebie wydałeś za nas (por. Ga 2, 20).
Ty jesteś Chrystusem, jedynym Panem,
który żyje i króluje na wieki wieków.
STACJA PIERWSZAJezus w Ogrójcu
C.: Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie.
W.: Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.
Z Ewangelii według św. Łukasza (22, 39-46).
Jezus wyszedł i udał się, według zwyczaju, na Górę Oliwną; towarzyszyli Mu także uczniowie. Gdy przyszedł na miejsce, rzekł do nich: «Módlcie się, abyście nie ulegli pokusie». A sam oddalił się od nich na odległość około rzutu kamieniem, padł na kolana i modlił się tymi słowami: «Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Wszakże nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!» Wtedy ukazał Mu się anioł z nieba i pokrzepiał Go. Pogrążony w udręce, jeszcze usilniej się modlił, a Jego pot był jak gęste krople krwi, sączące się na ziemię. Gdy wstał od modlitwy i przyszedł do uczniów, zastał ich śpiących ze smutku. Rzekł do nich: «Czemu śpicie? Wstańcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie».
ROZWAŻANIE
Gdy przyszedł czas Jego Paschy,
Jezus stawia się przed Ojcem.
Jakże mogłoby być inaczej,
skoro Jego ukryty dialog miłości z Ojcem
nigdy nie ustał?
Nadeszła godzina (por. J 16, 32).
Godzina przewidziana od początku,
zapowiedziana uczniom,
niepodobna do żadnej innej,
ale wszystkie w sobie zawierająca
właśnie wtedy, gdy mają się one wypełnić
w ramionach Ojca.
I oto ta godzina nieoczekiwanie budzi trwogę.
Nic z tego nie jest przed nami zakryte.
Tam jednak, w momencie największego lęku,
Jezus ucieka się w modlitwie do Ojca.
Tej nocy w Getsemani
walka staje się bezwzględna, tak zacięta,
że na obliczu Jezusa pot zmienia się w krew.
A Jezus po raz ostatni, przed obliczem Ojca,
ośmiela się wyrazić przenikający Go niepokój:
«Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich!
Wszakże nie moja wola,
lecz Twoja niech się stanie» (Łk 22, 42).
Dwie wole ścierają się przez chwilę,
by potem złączyć się w miłosnym oddaniu,
zapowiedzianym przez Jezusa:
«Niech świat się dowie, że Ja miłuję Ojca
i że tak czynię, jak Mi Ojciec nakazał» (J 14, 31).
MODLITWA
Jezu, nasz Bracie,
który zechciałeś doświadczyć kuszenia i lęku,
aby wszystkim ludziom otworzyć paschalną drogę,
naucz nas uciekać się do Ciebie
i powtarzać Twoje słowa oddania
i przyjęcia woli Ojca,
które w Getsemani
przyczyniły się do zbawienia świata.
Spraw, aby świat poznał
poprzez Twoich uczniów
moc Twej bezgranicznej miłości (por. J 13, 1),
miłości polegającej na oddawaniu życia
za przyjaciół (por. J 15, 13).
Jezu,
w Ogrodzie Oliwnym, sam przed Ojcem,
na nowo potwierdziłeś, że zdajesz się na Jego wolę.
W.: Tobie cześć i chwała na wieki.
Pater noster...
Stała Matka boleściwa
Obok krzyża ledwo żywa,
Gdy na krzyżu wisiał Syn.
Stabat Mater dolorosa
iuxta crucem lacrimosa,
dum pendebat Filius.
(Sekwencja Jakuba z Todi z XIII w., muz. z XVII w.)
STACJA DRUGAJezus zdradzony przez Judasza i aresztowany
Z Ewangelii według św. Łukasza (22, 47-48).
Gdy Jezus jeszcze mówił, oto zjawił się tłum. A jeden z Dwunastu, imieniem Judasz, szedł na ich czele i podszedł do Jezusa, aby Go ucałować. Jezus mu rzekł: «Judaszu, pocałunkiem wydajesz Syna Człowieczego?»
Już kiedy zostaje wspomniany po raz pierwszy,
Judasz to «ten,
który Go zdradził» (Mt 10, 4; por. Mk 3, 19; Łk 6, 16).
Tragiczne miano «zdrajcy»
zwiąże się na zawsze z pamięcią o nim.
Jakże mógł to uczynić ktoś, kogo Jezus wybrał,
aby Mu towarzyszył w drodze?
Czy Judasz dał się ponieść
zranionej miłości do Jezusa,
która zrodziła podejrzenie i urazę?
Wskazywałby na to pocałunek,
gest wyrażający miłość,
który stał się znakiem dla kohorty,
by pojmała Jezusa.
A może czuł się zawiedziony przez Mesjasza,
który uchylał się od roli
politycznego wyzwoliciela Izraela
spod obcego panowania?
Judasz szybko zda sobie sprawę, że jego intryga
doprowadzi do katastrofy.
Śmierci Mesjasza on nie chciał,
pragnął tylko, by pod wpływem wstrząsu
zajął zdecydowane stanowisko.
A teraz? Na próżno żałuje swego czynu,
odrzuca zapłatę za zdradę (por. Mt 27, 3-4),
poddaje się rozpaczy.
Gdy Jezus mówiąc o Judaszu
nazwie go «synem zatracenia»,
wskaże jedynie, że w ten sposób
wypełniło się Pismo (por. J 17, 12).
Tajemnica niegodziwości, której nie pojmujemy,
nie może przyćmić tajemnicy miłosierdzia.
Jezu, Przyjacielu ludzi,
Przyszedłeś na ziemię i przyjąłeś nasze ciało
na znak solidarności z Twoimi braćmi i siostrami
w człowieczeństwie.
Jezu cichy i pokornego serca,
Ty przynosisz ulgę cierpiącym
pod ciężarem brzemion (por. Mt 11, 29),
a mimo to dar Twej miłości tak często jest odrzucany.
Także wśród tych, co Cię przyjęli,
znaleźli się tacy, którzy się Ciebie zaparli,
którzy sprzeniewierzyli się podjętemu zobowiązaniu.
Ty jednak nigdy nie przestałeś ich kochać,
tak dalece, że zostawiłeś wszystkich innych,
by pójść na ich poszukiwanie,
w nadziei, że będziesz mógł,
wziąć ich na ramiona (por. Łk 15, 5)
lub przygarnąć do piersi (por. J 13, 25).
Zawierzamy Twemu nieskończonemu miłosierdziu
twe dzieci opanowane przez zniechęcenie czy rozpacz.
Spraw, aby szukały schronienia u Ciebie
i «nigdy nie wątpiły w Twoje miłosierdzie»
(Reguła św. Benedykta 3, 74).
wciąż kochasz odrzucających Twą miłość
i niestrudzenie szukasz tych,
co Cię zdradzają i porzucają.
Duszę Jej, co łez nie mieści,
Pełną smutku i boleści,
Przeszedł miecz dla naszych win.
Cuius animam gementem,
contristatam et dolentem
pertransivit gladius.
STACJA TRZECIAJezus skazany przez Sanhedryn
C.: Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste,
i błogosławimy Tobie.
W.: Żeś przez krzyż i mękę swoją
świat odkupić raczył.
Z Ewangelii według św. Łukasza (22, 66-71).
Skoro dzień nastał, zebrała się starszyzna ludu, arcykapłani i uczeni w Piśmie i kazali przyprowadzić Go przed ich Sanhedryn. Rzekli: «Jeśli Ty jesteś Mesjaszem, powiedz nam!» On im odrzekł: «Jeśli wam powiem, nie uwierzycie Mi, a jeśli was zapytam, nie dacie Mi odpowiedzi. Lecz odtąd Syn Człowieczy siedzieć będzie po prawej stronie Wszechmocy Bożej». Zawołali wszyscy: «Więc Ty jesteś Synem Bożym?» Odpowiedział im: «Tak. Ja Nim jestem». A oni zawołali: «Na co nam jeszcze potrzeba świadectwa? Sami przecież słyszeliśmy z ust Jego».
Jezus stoi sam przed Sanhedrynem.
Uczniowie uciekli,
zdezorientowani aresztowaniem,
na które jeden z nich próbował zareagować siłą.
Uciekł także ten, co niedawno wołał:
«Chodźmy także i my,
aby razem z Nim umrzeć» (J 11, 16)!
Zapanował nad nimi strach.
Brutalna rzeczywistość
zniweczyła słabe postanowienie.
Pozwolili, by zawładnęło nimi tchórzostwo.
Pozostawiają Jezusa samego z własnym losem,
a przecież należeli do grona Jego najbliższych,
Jezus nazywał ich swymi «przyjaciółmi» (J 15, 15).
Teraz otacza Go jedynie wrogi tłum,
zgodnie domagający się Jego śmierci.
Już wcześniej zdarzało się, że widmo śmierci
pojawiało się przed Jezusem,
gdy mówił o swym Boskim pochodzeniu.
Już nieraz słuchacze chcieli Go ukamienować.
«Nie kamienujemy cię za dobry czyn — twierdzili — ale za bluźnierstwo, za to, że ty, będąc człowiekiem, uważasz siebie za Boga» (J 10, 33).
Teraz najwyższy kapłan każe Mu
wobec wszystkich zaświadczyć,
czy jest Synem Bożym, czy nie.
Jezus nie odmawia, stwierdza to z całą mocą.
Tym samym wydaje na siebie wyrok śmierci.
Jezu, Świadku wierny (Ap 1, 5),
w obliczu śmierci spokojnie potwierdziłeś
Twą Boską tożsamość
i zapowiedziałeś Twój chwalebny powrót
na końcu czasów,
aby wypełnić dzieło, które powierzył Ci Ojciec.
Twemu miłosierdziu zawierzamy nasze wątpliwości,
nieustanne przeplatanie się
szlachetnych porywów i chwil gnuśności,
w których pozwalamy, aby «troski doczesne
i ułuda bogactwa» zagłuszyły płomień (Mt 13, 22),
który Twe spojrzenie albo Twoje słowo
rozpaliły w naszych zatwardziałych sercach.
Daj odwagę tym, którzy weszli na Twoją drogę,
aby nie ulękli się trudności i koniecznych wyrzeczeń.
Przypominaj im, że Ty jesteś cichy i pokornego serca,
że słodkie jest Twoje jarzmo, a Twoje brzemię lekkie.
Pozwól im doświadczyć ukojenia,
którego tylko Ty możesz udzielić (por. Mt 11, 28-30).
spokojny wobec bliskiej śmierci,
jedyny sprawiedliwy
przed niesprawiedliwym Sanhedrynem.
W: Tobie cześć i chwała na wieki.
O jak smutna i strapiona
Matka ta błogosławiona,
Której Synem niebios Król.
O quam tristis et afflicta
fuit illa benedicta
Mater Unigeniti!
STACJA CZWARTAPiotr zapiera się Jezusa
Z Ewangelii według św. Łukasza (22, 54 b-62).
A Piotr szedł z daleka. Gdy (żołnierze) rozniecili ogień na środku dziedzińca i zasiedli wkoło, Piotr usiadł także między nimi. A jakaś służąca, zobaczywszy go siedzącego przy ogniu, przyjrzała mu się uważnie i rzekła: «I ten był razem z Nim». Lecz on zaprzeczył temu, mówiąc: «Nie znam Go, kobieto». Po chwili zobaczył go ktoś inny i rzekł: «I ty jesteś jednym z nich». Piotr odrzekł: «Człowieku, nie jestem». Po upływie prawie godziny jeszcze ktoś inny począł zawzięcie twierdzić: «Na pewno i ten był razem z Nim; jest przecież Galilejczykiem». Piotr zaś rzekł: «Człowieku, nie wiem, co mówisz». I natychmiast, gdy on jeszcze mówił, zapiał kogut. A Pan obrócił się i spojrzał na Piotra. Wspomniał Piotr na słowo Pana, jak mu powiedział: «Dziś, zanim kogut zapieje, trzy razy się Mnie wyprzesz». I wyszedłszy na zewnątrz, gorzko zapłakał.
Spośród uciekających uczniów dwóch zawróciło,
i śledziło z daleka kohortę i jej więźnia.
Przywiązanie, być może z domieszką ciekawości;
nieświadomość ryzyka.
Piotr szybko zostaje rozpoznany;
zdradził go galilejski akcent
i świadectwo kogoś, kto widział,
jak wyciągał miecz w Ogrodzie Oliwnym.
Piotr ucieka się do kłamstwa:
wszystkiego się wypiera.
Nie zdaje sobie sprawy, że w ten sposób
wyrzeka się swego Pana,
przeczy swym gorącym zapewnieniom
o absolutnej wierności.
Nie rozumie, że w ten sposób
wypiera się także samego siebie.
Gdy pieje kogut, Jezus się odwraca
i patrzy na Piotra: pianie koguta nabiera sensu.
Piotr rozumie i wybucha płaczem.
Gorzkie łzy, osłodzone wspomnieniem
słów Jezusa: «Nie przyszedłem po to, aby potępić,
ale zbawić» (por. J 12, 47).
Teraz wyraża je spojrzenie
«miłosierne i łagodne»,
to samo co spojrzenie Ojca
«nieskorego do gniewu i bogatego w łaskę»,
«który nie postępuje z nami
według naszych grzechów
ani według win naszych
nam nie odpłaca» (Ps 103 [102], 8. 10).
Piotr zatapia się w tym spojrzeniu.
W poranek wielkanocny
łzy Piotra będą łzami radości.
Jezu, jedyna nadziejo tych,
którzy są słabi i zranieni i upadają;
Ty wiesz,
co kryje się w każdym człowieku (por. J 2, 25).
Nasza słabość wzmaga Twoją miłość
i wzbudza Twe przebaczenie.
Spraw, abyśmy w świetle Twego miłosierdzia
uznali, że zbłądziliśmy
i ocaleni Twą miłością,
głosili cuda Twojej łaski,
a ci, którzy sprawują władzę nad braćmi,
chlubili się nie tym, że zostali wybrani,
ale raczej swoimi słabościami,
aby zamieszkała w nich
Twoja moc (por. 2 Kor 12, 9).
kierując wzrok na Piotra,
wywołujesz gorzkie łzy skruchy,
rzekę pokoju nowego chrztu.
Jak płakała Matka miła,
Jak cierpiała, gdy patrzyła
Na Boskiego Syna ból.
Qae maerebat et dolebat
pia Mater, cum videbat
Nati poenas incliti.
STACJA PIĄTAJezus osądzony przez Piłata
Z Ewangelii według św. Łukasza (23, 13-25).
Piłat więc kazał zwołać arcykapłanów, członków Sanhedrynu oraz lud i rzekł do nich: «Przywiedliście mi tego człowieka pod zarzutem, że podburza lud. Otóż ja przesłuchałem go wobec was i nie znalazłem w nim żadnej winy w sprawach, o które Go oskarżacie. Ani też Herod — bo odesłał go do nas; przecież nie popełnił on nic godnego śmierci. Każę go więc wychłostać i uwolnię». (A był obowiązany uwalniać im jednego na święta). Zawołali więc wszyscy razem: «Strać tego, a uwolnij nam Barabasza!» Był on wtrącony do więzienia za jakieś rozruchy powstałe w mieście i za zabójstwo. Piłat, chcąc uwolnić Jezusa, ponownie przemówił do nich. Lecz oni wołali: «Ukrzyżuj, ukrzyżuj go!» Zapytał ich po raz trzeci: «Cóż on złego uczynił? Nie znalazłem w nim nic zasługującego na śmierć. Każę go więc wychłostać i uwolnię». Lecz oni nalegali z wielkim wrzaskiem, domagając się, aby Go ukrzyżowano; i wzmagały się ich krzyki. Piłat więc zawyrokował, żeby ich żądanie zostało spełnione. Uwolnił im tego, którego się domagali, a który za bunt i zabójstwo był wtrącony do więzienia; Jezusa zaś zdał na ich wolę.
Niewinny człowiek stoi przed Piłatem.
Prawo i przepisy
przekreśla wyrok totalitarnej władzy,
która szuka poklasku tłumu.
W niesprawiedliwym świecie
sprawiedliwy może być tylko odrzucony i skazany.
Niech żyje zabójca, śmierć dawcy życia.
Niech zwolnią Bar-Abbŕ, Barabasza,
złoczyńcę zwanego «synem Ojca»,
niech ukrzyżują Tego, który objawił Ojca
i jest prawdziwym Synem Ojca.
Inni, nie Jezus, są podżegaczami tłumu.
Inni, nie Jezus, uczynili to,
co jest złe w oczach Bożych,
władza boi się jednak o swój autorytet,
rezygnuje z niezależności,
której źródłem jest sprawiedliwość,
i ustępuje.
Piłat, pan życia i śmierci,
Piłat, który nie zawahał się krwią zagasić
zarzewia buntu (por. Łk 13, 8),
Piłat, który żelazną ręką rządził
tą zapadłą prowincją Imperium,
marzą...
giacynt