Dzigme Rinpocze - Wykład o Czterech Rozmyślaniach.docx

(22 KB) Pobierz

Wykład o Czterech Rozmyślaniach, wygłoszony w Dhagpo Kagyu Ling w październiku 1997 roku.


Autor: Dzigme Rinpocze
Tlumaczenie, opracowanie: Małgorzata Śmietana

Cztery rozmyślania są bardzo ważne, ponieważ mogą nam pomóc w podejmowaniu życiowych decyzji w bardziej przejrzysty sposób. Medytując nad nimi,uświadamiamy sobie:
cenność ludzkiego ciała,
nietrwałość,
karmę oraz
skutki karmy

Rozmyślania te są łatwe do zrozumienia i bezpośrednio związane z naszym życiem. Czasami padamy jednak ofiarą własnych koncepcji, zaczynamy mieć wątpliwości, usprawiedliwiamy się z naszych niezręcznych poczynań, blokując sobie w ten sposób możliwość pracy z nimi. To całkiem naturalne. Podświadomie nie chcemy widzieć tego, co dla nas trudne. Ukrywamy nieprzyjemne aspekty życia za czymś ładnym, a potem udajemy, że w ogóle ich nie ma. Wyobraźmy sobie świątynię z drewna, którą ktoś pokrywa pięknym materiałem tak, że surowca, z którego naprawdę została wykonana, nie widać. Często postępujemy podobnie. Nawet zdając sobie sprawę z sytuacji, tak naprawdę wcale nie chcemy jej zrozumieć. Odwracamy się od niej, pocieszając się w myślach. Nie pamiętamy, że jeśli złamiemy rękę, zakrywanie jej drogocennym materiałem nie pomoże. Potrzebujemy po prostu odpowiedniego leczenia.
 

Cztery Rozmyślania są dla nas ważne. Nie oznacza to, że musimy być pesymistycznie nastawieni do życia, rozmyślać nieustannie o cierpieniu albo przez cały czas wczuwać się w nasze kłopotliwe położenie. Właściwe jest za to nieustanne uświadamianie sobie ich znaczenia.
Cenne ludzkie życie
 

Najpierw myślimy o tym, że posiadamy cenne ludzkie ciało, że nasze życie stanowi bardzo szczególną szansę. Powinniśmy starać się podejmować w nim właściwe decyzje i przeżyć je tak, by było ono pełne znaczenia.
Nauki Buddy mówią, że wszystkie istoty – nie tylko ludzie – mają naturę buddy. Jednak tylko w ludzkim ciele możemy zrealizować ten potencjał. Natura buddy to wolność umysłu – urzeczywistnienie jej oznacza bycie wolnym od pomieszania. Nie możemy zmarnować takiej szansy. Tymczasem przeważnie jesteśmy skoncentrowani na zdobywaniu rzeczy, które są jedynie przemijające i efemeryczne. W rezultacie zostaje nam bardzo mało czasu na praktykowanie nauk. Oto powód, dla którego nauczyciele podkreślają konieczność myślenia uniwersalnego, w dalszej perspektywie. Dlatego inwestujmy w osiągnięcie trwałych korzyści. Umysł nie ma końca ani granic, będzie istniał zawsze. Nie rozpuści się, ani nie odejdzie, dlatego urzeczywistnienie go jest takie ważne. Chcemy, aby był wolny od cierpienia, wolny od niewiedzy.
Warunki osiągnięcia cennego ludzkiego życia
 

Zgodnie z prawem przyczyny i skutku, odrodziliśmy się jako ludzie w wyniku naszych wcześniejszych działań. Jeżeli postępujemy w sensowny sposób, ponownie będziemy cieszyć się dobrymi warunkami. Dobre warunki to okoliczności sprzyjające praktykowaniu dharmy, czyli odrodzenie się w miejscu, gdzie prawdziwi nauczyciele przekazują nauki Buddy; brak upośledzenia uniemożliwiającego zrozumienie lub praktykowanie nauk. Przeszkodą jest bycie osobą nie posiadającą jakiegokolwiek zaufania, współczucia czy możliwości jego rozwinięcia. Komuś takiemu trudno rozpocząć praktykę. W „Klejnotowej ozdobie wyzwolenia” Gampopa wyjaśnia, że wyżej wymienione warunki składają się na cenne ludzkie odrodzenie. Każdy ma naturę Buddy, ale brak którejś z tych okoliczności sprawia, że podążanie ścieżką dharmy jest niemożliwe. Inne teksty mówią, że jeśli nawet wiemy, co jest dla nas korzystne i chcemy rozwijać nasz potencjał, uniemożliwiają nam to pragnienia, przywiązania i przyzwyczajenia. To tak, jakby ktoś zaproponował nam bardzo dobrą pracę i piękne mieszkanie w miłej okolicy, ale my wolimy mieszkać w nieprzyjemnym otoczeniu i zostać w naszej obecnej pracy, gdzie znajdujemy się pod silną presją. Jest tak, ponieważ myślimy, że nie możemy odejść, ponieważ nie potrafimy „puścić” tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni. Z powodu przywiązania nie umiemy zmienić naszej sytuacji na lepszą. Należy uwolnić się od takiego lgnięcia, w przeciwnym razie sami będziemy sobie wciąż wszystko utrudniali. Uważamy życie za coś pewnego, dlatego wiele rzeczy nas absorbuje, a nie myślimy o tym, co jest dla nas naprawdę korzystne. Kiedyś nasz czas się skończy, a wówczas będzie za późno. Rozmyślanie o cennym ludzkim ciele nie powinno wywierać presji, a raczej motywować nas do dokonywania właściwych wyborów. Stopniowo sami możemy ocenić jakość naszego życia. Zaczynamy więc coraz bardziej doceniać dharmę.
 

Uważność jako sposóbna właściwe wykorzystanie cennego życia
Jak możemy zastosować pierwsze rozmyślanie w codziennym życiu? Niezbyt rozsądnie byłoby stwierdzić, że ludzkie odrodzenie jest cenne, a następnie o tym zapomnieć. Wiemy, jak wiele warunków potrzeba, aby odrodzić się ponownie w dobrych okolicznościach. Powinniśmy więc jak najskuteczniej się rozwijać. Nie uważajmy niczego w życiu za pewne, niczego sobie nie lekceważmy. Na przykład, jeśli lubimy jakiś rodzaj jedzenia, który jest dla nas niezdrowy, zwykle świadomie ignorujemy ten fakt i mimo wszystko nadal je jemy. Początkowo sądzimy, że nie zaszkodzi nam, jeśli będziemy je jeść od czasu do czasu. Potem szybko przyzwyczajamy się do tego – odrzucamy wszelkie przestrogi, mówiąc: „No tak, ale ja naprawdę to lubię. Jakoś to będzie... ”. Zamykamy oczy na to, co oczywiste. W ten sam sposób zazwyczaj lekceważymy wiele drobiazgów, które kiedyś być może spowodują niemiłe konsekwencje. Powinniśmy zawsze być świadomi tego, że nasze życie jest bardzo cenne.
 

Musimy też starać się coraz lepiej rozumieć znaczenie nauk. Próbujmy dzięki naszym życiowym doświadczeniom stawać się coraz lepsi – stosując metody i praktykując, stopniowo osiągniemy doskonałe rezultaty. Znaczenia nauk nie sposób przecenić, chociaż czasem z rozmysłem nie chcemy ich słuchać lub nie rozumiemy ich prawidłowo. Jeśli już nie potrafimy zachować się właściwie, unikajmy przynajmniej tych działań, które mogłyby spowodować nasze odrodzenie w niższych światach. Warto pamiętać, że każdy z nas dzięki naukom jest zdolny osiągnąć oświecenie w ciągu jednego życia. Wyzwolenie z samsary nie jest równoznaczne z porzuceniem świata. W rzeczywistości oznacza ono wolność od cierpienia i możliwość pracy dla pożytku innych.
 

Pragniemy stale odradzać się jako ludzie, by móc praktykować dharmę aż do osiągnięcia oświecenia. Życie jednak nigdy nie stoi w miejscu i jest zmienne, a to oznacza gromadzenie negatywnej lub pozytywnej karmy. Fizyczne ciało jest nietrwałe, nasze życie postępuje zaś w czasie i kiedyś się skończy. Bardzo ważne jest więc, byśmy nie tracili czasu. Przemijalność życia również podlega prawu przyczyny i skutku. Musimy starać się dostrzec, jak funkcjonuje ten strumień. Nie chodzi o to, byśmy odczuwali presję, ale by zrozumienie przemijania stopiło się z naszym życiem. Zaczynamy praktykować z niewielką jego świadomością, jednak stopniowo będzie ona rosła. W rezultacie będziemy coraz lepiej pojmować nasz umysł i poznawać jego naturę.
 

Często trudno jest podążać za naukami – proces rozwoju bywa skomplikowany. Dlatego dobrze jest codziennie przypominać sobie o tym, że nasze ciało jest cenne, a także, iż nieustannie wchodzimy w interakcje z innymi ludźmi i zwierzętami. Spróbujmy pozostawać świadomymi tego, co się dzieje w nas i wokół nas. Wówczas życie nie będzie się już wydawać takie trudne, a jego zrozumienie pojawi się spontanicznie.
Nietrwałość
Drugie z Czterech Rozmyślań podkreśla konieczność uświadomienia sobie nietrwałości zjawisk. Codziennie pojawia się wiele możliwości, wiele rzeczy do zrobienia. Jednak trwałe rezultaty osiągniemy tylko, jeśli postanowimy włożyć wysiłek w praktykę. Pamiętajmy, że rzeczywiście warto medytować, w przeciwnym razie ciągle będziemy odkładali nauki na bok, a czas nie zatrzyma się dla nikogo z nas. Działania i ich skutki nieprzerwanie następują po sobie. Musimy postarać się rozwinąć jak najwięcej przejrzystości w umyśle, dopóki mamy tę możliwość. To pomoże nam szczególnie w stanie bardo, w okresie pomiędzy śmiercią a ponownymi narodzinami.
 

W pewien sposób nietrwałość paradoksalnie wyraża ciągłość. Rzeczy nigdy nie pozostają takie same, ciągle się zmieniają, ciągle się rozwijają. W „Klejnotowej ozdobie wyzwolenia” Gampopa pisze, że samsara to cykliczna egzystencja, uwięzienie w kręgu narodzin, starzenia się i śmierci. Każde istnienie to zarówno szczęście, jak i cierpienie, każde również kończy się śmiercią. Wkrótce potem następuje kolejny cykl, potem następny i tak bez końca. Nie lubimy cierpienia, chcemy się więc od niego uwolnić. Pragniemy wolności; ona jednak nie nadejdzie, jeżeli nie włożymy wysiłku w odpowiednią praktykę.
 

Dwa pierwsze rozmyślania sprawiają, że rozumiemy znaczenie i potencjał naszej egzystencji, wiemy też, że jest przeniknięta cierpieniem. Nauki zawierają metody, które pomagają nam radzić sobie z różnymi sytuacjami. Również z największym wyzwaniem życia – ze śmiercią. Zaczynamy stopniowo akceptować jej nieuchronność, kiedy uświadamiamy sobie nietrwałość zjawisk i rozwijamy przejrzystość umysłu. Pracujemy więc, by zrealizować konkretny cel. Jesteśmy świadomi, że na drodze pojawią się przeszkody, ale to nas nie powstrzymuje.
 

Uzyskanie kolejnego odrodzenia, to proces naturalny i automatyczny. Cykl życia, śmierci, bardo i ponownych narodzin powtarza się przez cały czas. Wyzwolenie oznacza uwolnienie się od stanu pomieszania, w którym nie możemy widzieć rzeczy takimi, jakimi one są. Przejrzysty umysł postrzega wszystko w jasny sposób; doświadcza życia tak samo, jak i bardo. Nie jest to aż tak trudne do osiągnięcia, jeżeli wkładamy wysiłek w praktykę.
Skutki nietrwałości
 

Jak przygotować i zbudować podstawę praktyki? Musimy regularnie rozmyślać o sensie nauk. Oznacza to utrzymywanie świadomości ciała, mowy i umysłu w medytacji, i w codziennym życiu. O Czterech Rozmyślaniach mówi się czasem jako o „praktykach wstępnych”. W tym wypadku jednak nie są one warunkiem wstępnym urzeczywistnienia. Nie chodzi w nich o wejście z jednego poziomu na następny. Dobre ich zrozumienie jest jednak konieczne, ważne jest też utrzymanie go przez cały czas. Świadomość nietrwałości w codziennym życiu sprawia, że nie obawiamy się jej skutków i nie jesteśmy od niej zależni. Staje się ona częścią naszego życia, jak picie herbaty – pijemy ją codziennie i nie ma w tym nic szczególnego.
 

Uczniowie w szkole, starając się zapamiętać nowe wiadomości, szybko zapominają o tym, czego się niedawno nauczyli. Ze zrozumieniem nietrwałości postępujmy jednak inaczej. Powinniśmy przyzwyczaić się do dostrzegania nietrwałości zawsze i wszędzie. Nie oznacza to, że musimy bardzo się w tym celu wysilać. Powoli próbujmy przyzwyczaić się do jej istnienia, tak, żeby jej świadomość była czymś naturalnym. Niech rozmyślanie o niej będzie jak codzienne ubieranie się: zmieniamy i pierzemy nasze rzeczy, troszczymy się o te ładniejsze, nie siadając w brudnych miejscach, i czynimy to w sposób bardzo prosty i bezpośredni. Nie ma w tym niczego skomplikowanego.
Karma i jej skutki.Rozmyślanie trzecie i czwarte
 

Trzecie i czwarte z rozmyślań dotyczy karmy, czyli prawa przyczyny i skutku. Ogólnie rzecz biorąc jej skutkiem jest samsara, uwarunkowana egzystencja. Jest wiele sposobów jej rozumienia. W buddyzmie traktujemy je podobnie, jak we wcześniejszym przykładzie z ubraniami. Karma nie jest żadną wielką sprawą – utrzymujemy po prostu wiedzę o niej w świadomości i staramy się być uważni. Nie możemy jej uniknąć, nawet gdybyśmy chcieli. Im bardziej się staramy, tym bardziej się wikłamy w niechcianą sytuację i zaczyna być ona coraz trudniejsza. Nie zamartwiajmy się więc karmą.
 

Jest ona wytworem naszego umysłu, naszej mowy i działań. Często sądzimy, że tylko nasze działania przynoszą takie lub inne określone rezultaty, ale gdybyśmy wcześniej o nich nie pomyśleli, nie zaistniałyby. W „Klejnotowej ozdobie wyzwolenia” Gampopa dokładnie objaśnia znaczenie karmy i jej skutki. Nie zawsze spodziewamy się, że nasze negatywne myśli mogą spowodować negatywne działania, jednak każda z nich pociąga za sobą określony skutek, niezależnie od tego czy została wprowadzona w życie, czy też nie. Bez względu na to, czy chcemy coś zrobić i zupełnie nic nam nie wychodzi, czy osiągamy to, co sobie zamyśliliśmy, tworzymy karmę. To, czy jest ona neutralna, pozytywna czy negatywna, zależy bezpośrednio od naszych intencji. Nauki mówią, że jest to naturalne i niezawodne prawo, jak również powód, dla którego zawsze powinniśmy być świadomi naszych motywacji. Kiedy uważnie obserwujemy umysł, widzimy, że to, co się w nim dzieje, jest zawsze związane z karmą. Proces jej powstawania pozostaje taki sam zarówno w przypadku karmy pozytywnej, jak i negatywnej. Na przykład to, że nie chcemy krzywdzić innych, już samo w sobie stanowi pewną karmę. Jeśli natomiast pragniemy szkodzić, tworzymy ją, nawet jeżeli ostatecznie nic złego nie robimy, ponieważ w naszym umyśle pojawiły się negatywne myśli. Tak działa prawo przyczyny i skutku.
Skutki karmy nie funkcjonują jak sąd z sędziami i ławą przysięgłych. Nikt nie siedzi i nie ocenia naszych myśli i działań. Ich rezultaty pojawiają się samoistnie, choć nieuchronnie. Ponieważ musimy zastosować tu jakieś pojęcie, używamy określenia „prawo” lub „prawo naturalne”, chociaż naprawdę nie mamy na myśli zwyczajnego znaczenia tego słowa. Jeżeli podlewamy kwiat, przetrwa on przez jakiś czas. Bez wody natomiast zwiędnie. Taka jest naturalna kolej rzeczy. Tak samo jest z karmą. Wydaje się ona odpowiadać naszemu nawykowemu sposobowi myślenia. Kiedy dziecko się kogoś boi, próbuje się przed nim ukryć. Jeżeli jednak jest świadome swojego strachu, może starać się go pokonać. Tak naprawdę wiadomo, że z powodu lęku nie myśli we właściwy sposób, ale jeżeli zdoła się opanować i naprawdę zechce dostrzec i zrozumieć swoją słabość, pojmie funkcjonowanie swojego umysłu.
 

Nawykowe tendencje przesłaniają prawdziwą naturę naszej przejrzystej świadomości. Nauki wyjaśniają, że stanowią one sumę doświadczeń z naszych poprzednich żywotów i obecnego życia. Łatwiej jest nam dostrzec przyczyny i skutki zachodzące teraz, niż te pochodzące z przeszłości. Nie jest łatwo zrozumieć, co rzeczywiście złożyło się na to, jak funkcjonujemy dzisiaj. Jeżeli jednak będziemy obserwować umysł, zobaczymy, w jaki sposób działa on w oparciu o nawykowe skłonności i staniemy się świadomi jego uwarunkowań.
Lodziong – wymiana:
 

Teraz przyjrzymy się praktyce rozwijania bodhiczitty, zwanej po tybetańsku lodziong. Prowadzi ona do zastąpienia nawykowych tendencji pozytywnym nastawieniem. Stopniowo „zaszczepiamy” oświeconą postawę w umyśle, aż wreszcie zacznie się ona przejawiać w naszych myślach i działaniach. Dzięki lodziong, wszystko będzie mogło wydarzać się tak, jak chcemy.
Praktyka ta przynosi dwa rodzaje rezultatów: zmniejszenie się ilości negatywnych myśli i działań, i, co ważniejsze, szansę na lepsze odrodzenie. W stanie bardo nasz umysł jest wciąż uzależniony od nawyków, które wypracowaliśmy w ciągu życia. Pojawiają się spontanicznie; każda myśl automatycznie pociąga za sobą następną, a my nie mamy nad tym większej kontroli niż we śnie za życia. Doświadczenia bardo i snu są bardzo podobne. Jeżeli osiągnęliśmy rezultaty w medytacji, może nam to w owym stanie przejściowym bardzo pomóc.
Urzeczywistnienie, które uzyskujemy dzięki praktyce, ma wiele różnych poziomów. Na przykład, kiedy zasypiamy, tracimy świadomość tuż przed zaśnięciem. Jeżeli nawet staramy się świadomie przejść od jawy do snu, gubimy się. W końcu zasypiamy, a po jakimś czasie zaczynamy śnić. Przez cały ten czas nasze ciało jest żywe, jednak nie potrafimy byś świadomi tego, co rzeczywiście się z nim dzieje, ponieważ nie jesteśmy urzeczywistnieni. Jeżeli natomiast uda nam się przejść przez ten proces bez niewiedzy, przeżyjemy zasypianie świadomie. Wówczas sen nie będzie już dla nas niespodzianką; zobaczymy go po prostu jako kolejny stan umysłu.
 

Także w nieurzeczywistnionej świadomości tkwią pewne pozytywne tendencje. Praktyka lodziong wzmacnia je, powodując, że stajemy się zainteresowani dobrem innych istot. Dzięki temu mamy bardziej otwarty umysł, na który negatywne, przeszkadzające emocje nie mają wielkiego wpływu.
Trzy zaciemnieniapowodujące cierpienie
 

Praktykując lodziong, musimy sobie uzmysłowić, że nasze postrzeganie jest zabarwione przez karmę. Skutki karmiczne decydują o trzech głównych kategoriach zaciemnień w naszym umyśle. Pierwsza to przeszkadzające emocje, druga z góry powzięte osądy i sztywne poglądy, a trzecia to nawykowe tendencje. Te trzy rodzaje zaciemnień umysłu odpowiedzialne są za cierpienie wszystkich istot. Każdy z nas może zobaczyć je wokół siebie. Jeżeli nawet nie widzimy go bezpośrednio we własnym otoczeniu, wiemy, że w niektórych krajach ludzie bardzo cierpią. Zdajemy sobie również sprawę z cierpienia zwierząt. W ten sposób, zaczynając od troski o innych, stopniowo wypracowujemy w sobie miłość i współczucie. Nasza świadomość stapia się niejako z miłością i współczuciem obecnym w przestrzeni. Nasza motywacja nie może opierać się przy tym na własnej obawie przed cierpieniem, na niechęci do niego, czy też pragnieniu uniknięcia go. Podstawą powinna pozostawać troska o wszystkie czujące istoty. Na początku może być ona jedynie sporadyczna, z czasem stanie się nawykiem.
 

Kiedy oglądamy telewizję, możemy na własne oczy przekonać się, ile cierpienia jest na świecie. Jest nam wówczas trochę przykro, ale nie doświadczamy w związku z tym szczególnie silnych uczuć. Ta przykrość jest raczej koncepcją. Jeżeli komuś dzieje się krzywda bezpośrednio w naszej obecności, odczujemy o wiele mocniejsze współczucie. Tak też, pracując nad sobą, zaczynamy tylko od jego wyobrażenia, stopniowo staramy się to nastawienie rozwijać, aż wreszcie zaczynamy pojmować, co naprawdę znaczy troszczyć się o innych. Wówczas dbamy o nich, nie osądzając ich. Wiemy, że podstawową przyczyną cierpienia jest niewiedza i trzy zaciemnienia, o których mówiliśmy. Działając w oparciu o z góry powzięte osądy, pod wpływem negatywnych emocji lub nawykowych tendencji, istoty tworzą warunki, w których powstaje cierpienie. Zanim zaczniemy trening umysłu, powinniśmy zrozumieć tę podstawową zasadę. Następnie musimy upewnić się, czy nasza motywacja jest szczera, ponieważ ludzie miewają różne powody, dla których chcą szkolić swój umysł, może to być po prostu kolejne ćwiczenie w ramach samodoskonalenia.
Zazwyczaj przykładamy dużą wagę do efektów wszystkiego, co robimy, a środków do osiągnięcia naszego celu nie traktujemy jako istotne. Jeśli chcemy, na przykład, zrobić stół, nie zastanawiamy się specjalnie nad tym, jakich narzędzi użyć. Koncentrujemy się na końcowym rezultacie. Kiedy mebel jest już gotowy, odkładamy narzędzia – nie są one już ważne. Z praktyką dharmy jest inaczej; wszystkie okoliczności, które spotykamy na drodze, są bardzo istotne. Miłość i współczucie są bardzo ważne od początku do końca praktyki. Zaczynajmy naszą codzienną medytację od życzenia dobra dla wszystkich czujących istot; w ten sam sposób również ją kończmy. Pod koniec każdej sesji pokłonów wyrażamy życzenia, by wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczynę szczęścia, a także by uwolniły się od cierpienia i przyczyny cierpienia. Dotyczy to raczej poziomu relatywnego – chcemy po prostu, by urzeczywistniły naturę umysłu i w ten sposób wyzwoliły się z cierpienia. Taka współczująca postawa nie może pozostawać jedynie techniką. Bez szczerości nasza praktyka ograniczy się tylko do słów. Nasze życzenia nie powinny jednak być wymuszone. Nie spieszmy się i szczerze myślmy o powodzeniu i szczęściu wszystkich, aż współczucie stanie się nawykiem.
 

Podczas życzeń, jak już mówiłem, wyrażamy pragnienie, aby wszystkie istoty osiągnęły przyczynę szczęścia oraz by były wolne od przyczyny cierpienia. Przyczyny, o których mowa, są karmiczne – wywodzą się z działań i ich rezultatów. Dotyczy to każdego, również nas, wyrażających życzenia. Kolejne słowa mówią o tym, aby istoty nigdy nie były oddzielone od stanu prawdziwej radości, wolnej od cierpienia. Umysł, który pozostaje nieoddzielny od prawdziwego szczęścia, jest nieporuszony. Jeśli zaś jest rozproszony, nie doświadcza uspokojenia. Życzmy więc każdemu, aby osiągnął i zrealizował prawdziwą radość. To urzeczywistnienie oznacza wolność od cierpienia, stan, który nazywamy równowagą umysłu – pojęciem trudnym do wyjaśnienia i bywa, że źle rozumianym. Określa ono stan, w którym nie rozróżniamy pomiędzy sobą a innymi. Nasza świadomość pozostaje wówczas bardzo przejrzysta i wolna od zakłóceń, jak umysł Buddy. Dlatego ostatnia linijka zawiera życzenie, aby wszystkie istoty spoczęły w stanie równowagi, by były wolne od przywiązania do bliskich i niechęci wobec innych.
 

Na pewno wszyscy zgodzimy się, że miłość i współczucie to dobre właściwości, że rzeczywiście mają pierwszorzędne znaczenie i są pożyteczne dla innych. Dogłębne przekonanie o tym może nam jednak zabrać dużo czasu. Podobnie jest, gdy próbujemy uświadomić sobie przyczyny naszych przeszkadzających emocji – zrozumienie powiązań pomiędzy różnymi zjawiskami zachodzącymi w umyśle wymaga czasu. Kiedy nauczymy się już pojmować (kiedy już będziemy wiedzieli??), co powoduje nasze kłopoty, zdamy sobie sprawę z tego, co dzieje się w umysłach ludzi. W ten sposób, dzięki poznaniu sposobu, w jaki funkcjonuje nasz umysł, urzeczywistnimy doskonały stan równowagi.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin