Teologia_i_duchowość św._Pawła.doc

(121 KB) Pobierz

ks. prof. dr hab. Waldemar Rakocy CM

Przemija postać tego świata

 

W Pierwszym Liście do Koryntian św. Paweł pisze, że przemija postać tego świata. Z tej racji zachęca Koryntian, aby żyli na tej ziemi tak, jakby tu już nie żyli: "... ci, którzy mają żony, [niech żyją] tak jakby byli nieżonaci, a ci, którzy płaczą, tak jakby nie płakali, ci zaś, co się radują, tak jakby się nie radowali; ci, którzy nabywają, jak gdyby nie posiadali; ci, którzy używają tego świata, tak jakby z niego nie korzystali" (7, 29b-31a).

Przy pierwszej lekturze tekst wydaje się zaskakujący. Czy znaczy to, że mamy żyć inaczej, niż żyjemy? Otóż nie! Apostoł nie zachęca do oddalenia współmałżonka, do zaniechania codziennych czynności itd. Zachęta miała uświadomić Koryntianom, i nam dzisiaj, pozycję chrześcijanina w świecie, w jakim żyje i właściwy stosunek do niego. Przyjrzyjmy się temu na podstawie Pawłowego piśmiennictwa.

To intrygujące stwierdzenie Pawła znajduje się w kontekście dyskusji na temat wyższości dziewictwa nad małżeństwem. Partnerzy w związkach małżeńskich starają się sobie przypodobać, zabiegają o względy drugiej strony. W rezultacie sprawy doczesne absorbują w większym stopniu ich uwagę. Ktoś zaś, kto żyje tylko dla Pana, jest wolny od tego; całą uwagę może poświęcić temu, aby podobać się Bogu. Dlatego apostoł stwierdza: "Chciałbym, żebyście byli wolni od utrapień" (7, 32a). Wyższość dziewictwa nad małżeństwem nie oznacza, że jest to droga, którą maja pójść wszyscy, groziłoby to wymarciem Kościoła. Apostoł proponuje inne rozwiązanie: żyć na tym świecie tak, jakby się tu nie żyło. Ci, którzy są żonaci, mają żyć nadal w swych związkach; ci, którzy nabywają, mają dalej kupować; ci, którzy używają w różny sposób tego świata, mają nadal to czynić. Każdy powinien wypełniać swe dotychczasowe zadania tak, jak czynił to wcześniej. Różnica polega na uświadomieniu sobie konieczności innego podejścia do nich.

Inne podejście do codziennych prac, obowiązków, przyjemności itd. uzasadniają dwa stwierdzenia Pawła: "Mówię, bracia, czas jest krótki" (7, 29a) oraz "Przemija bowiem postać tego świata" (w. 31b). Pierwsze wyznanie odnosi się do momentu powtórnego przyjścia Pana na końcu czasów. Mogło ono nastąpić w każdej chwili wówczas, jak może nastąpić w każdym momencie dzisiaj. Czas przyjścia Pana jest nieznany. Niezależnie od tego, kiedy to się dokona, nawet za tysiące lat, jest to bardzo krótki czas względem wieczności. Ponadto nie wiemy, kiedy to nastąpi. Dla tych, których to zastanie, będzie zaskoczeniem. Nie znając zatem chwili, jest prawdą, że "czas jest krótki". Po dwóch tysiącach lat od momentu pisania tych słów możemy stwierdzić, że jest on krótszy dzisiaj niż wówczas!

Jeżeli dwa tysiące lat temu Paweł zachęcał do życia na tej ziemi tak, jakby się tu nie żyło, tym aktualniejsze jest to wezwanie obecnie. Czas do przyjścia Pana jest nie tylko krótki, lecz jeszcze krótszy. Pan jest blisko! Zatem należy bardziej dzisiaj niż wówczas żyć tak, jakbyśmy nie żyli już tutaj. Co jednak znaczy żyć tak, jakbyśmy tu na ziemi nie żyli? Ilustruje to drugie stwierdzenie apostoła: "Przemija bowiem postać tego świata".

Zrozumienie powyższych słów wymaga odniesienia się do koncepcji historii zbawienia w ujęciu Pawła. W codziennym życiu posługujemy się podziałem na teraźniejszość i przyszłość: obecnie żyjemy na ziemi, w przyszłości czeka nas niebo. Między tym, co obecne, a tym, co przyszłe istnieje w naszej świadomości rozdział, czasami nawet przepaść. Czy Bóg pozostawił nas na ziemi, jakby na wygnaniu, i każe czekać na niebo i związane z nim błogosławieństwa? Otóż nie. Teraźniejszość i przyszłość zazębiają się, zachodzą na siebie; inaczej mówiąc, to, co uznajemy za przyszłe życie z Bogiem, realizuje się już tutaj na ziemi. Wystarczy tylko przytoczyć możliwość spożywania Ciała i Krwi Pańskiej. Bóg nie tylko jest w zasięgu naszej ręki, zamieszkuje już w nas. Apostoł może wyznać w Ga 2, 20: "Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego".

Nie jest prawdą czy ścisłym stwierdzeniem, że Chrystus był blisko Pawła, tzn. obok niego, Chrystus już za jego ziemskiego życia był jeszcze bliżej, był w nim. Jeżeli Chrystus przenikał jego ziemskie życie, to podnosił je do godności życia niebieskiego. Przyszłość realizowała się w teraźniejszości. Taki stan rzeczy, tj. uczestniczenie w przyszłych, niebieskich dobrodziejstwach już na ziemi, nie jest wynikiem naszego życia duchowego. Poziom życia wewnętrznego bardziej otwiera nas na tę rzeczywistość, jednak jest ona udziałem wszystkich ludzi - niezależnie od tego, czy sobie to uświadamiają czy nie.

Paweł postrzega życie chrześcijanina jako pewnego rodzaju napięcie między tym, co się już dokonało, a tym, co jeszcze nas czeka. Tym, co się już dokonało - to śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa, dzięki czemu staliśmy się ponownie przyjaciółmi Boga. Bóg nie tylko wymazał nasze winy, przywrócił do poprzedniego stanu, lecz w swej wspaniałomyślności podniósł nasz "status": wcześniej nie byliśmy synami Bożymi, nie mogliśmy zwracać się do Niego "Abba", co należy tłumaczyć Tato, Tatusiu. Nasza pozycja i więź z Bogiem są głębsze teraz niż przed upadkiem pierwszych rodziców.

Tym, co nas czeka w przyszłości - to pełna realizacja tego, co już się zaczęło i co dokonuje się tu na ziemi. Chrześcijanin uczestniczy już obecnie w dobrach przyszłego wieku (Ef 1, 3). Apostoł stwierdzi nawet w Kol 2, 12, że chrześcijanin już powstał z martwych razem z Chrystusem; w Ef 2, 6 wyzna natomiast, że razem z Chrystusem zasiadamy po prawicy Boga. Taka pozycja chrześcijanina i więź z Chrystusem zmuszają do życia innego, niż to jakie prowadzi świat.

Mając w sobie tak wielki zadatek przyszłego życia Paweł zwraca się do Koryntian, aby patrzyli na codzienne życie, obowiązki przez pryzmat niebieskiego powołania. Mogą się żenić i wychodzić za mąż, mogą nabywać i sprzedawać, mogą korzystać z dóbr tego świata, ale czyniąc to wszystko mają mieć wzrok utkwiony w Chrystusie, skierowany ku niebu, jak pisze o tym Kolosanom: "Szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus zasiadając po prawicy Boga. Dążcie do tego, co w górze [...] wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu" (Kol 3, 1-3). O sobie z kolei napisze w Flp 3, 13-14: "Bracia, ja nie sądzę o sobie samym, że już to zdobyłem, ale to jedno czynię: zapominając o tym, co za mną, a wytężając siły ku temu, co przede mną, pędzę ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa w górę w Chrystusie Jezusie". Nieco dalej wyzna: "Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie".

Życie chrześcijanina jest w pewnym sensie rozdarte między tym, co się już narodziło w nim z Boskiego życia a tym, co go czeka w przyszłości. Nikt nie uważa, że w sensie dosłownym zmartwychwstaliśmy z Chrystusem i razem z Nim zasiadamy po prawicy Boga. Pisząc to apostoł pragnął ukazać wielkość Bożego życia, jakie kiełkuje obecnie w nas. Jednocześnie zdawał sobie sprawę z tego, że nie stanowi to pełni tego, co Bóg przygotował. Stwierdzenia o zmartwychwstaniu z Chrystusem i zasiadaniu z Nim po prawicy Boga pokazują dobitnie, że pomimo przebywania na ziemi chrześcijanin należy bardziej do rzeczywistości niebieskiej. Jedną nogą już się tam znajduje. A może jeszcze bardziej?

Boskie życie zapuściło w wierzących tak mocne korzenie, że sam szatan nie jest w stanie odłączyć nas od Chrystusa (por. Rz 8, 37-39) - o ile nie odwrócimy się od Niego sami. W teologii mówi się o Kościele jako mistycznym Ciele Chrystusa. Wierzący jest wręcz zatopiony, zanurzony w Chrystusie. Ciało Chrystusa stanowi pancerz, przez który szatan w żaden sposób nie może się przedostać do wewnątrz. Tylko my sami możemy uczynić wyłom i otworzyć mu możliwość zawładnięcia nami.

Wzniosłość chrześcijańskiego powołania ilustrują rady apostoła skierowane do różnych grup społecznych (por. 1 Kor 7). Paweł przedkłada dziewictwo nad małżeństwo, ponieważ pierwsze daje możliwość bardziej zażyłego życia z Bogiem, zwrócenia całej uwagi ku Niemu. Taki człowiek nie jest rozdarty między chęcią podobania się współmałżonkowi a Bogu. Na większą uwagę zasługuje rada udzielona chrześcijańskim niewolnikom (ww. 21-24). Kiedy ich panowie przyjmowali wiarę, nadarzała się okazja do odzyskania wolności. Część panów mogła nadawać wolność niewolnikom, którzy przyjęli Chrystusa. Z tekstu wynika, że niektórzy niewolnicy zaczęli o to zabiegać, w pewnym sensie "dochodzić swych praw". Paweł zachęca ich jednak, aby zaniechali takich działań, więcej - aby nie korzystali nawet z takiej sposobności.

Wyjaśnienie, dlaczego mają tak postępować, odsłania wielkość chrześcijańskiego powołania. Niewolnik i tak jest wolny w Chrystusie, pan i tak jest niewolnikiem Chrystusa. Każdy jeden, pan czy niewolnik, jest wolny tylko dzięki Chrystusowi, każdy też jest sługą Chrystusa. Różnica między panem a niewolnikiem staje się jeszcze mniejsza w świetle ceny, za jaką zostali nabyci jedni i drudzy - to drogocenna krew Chrystusa (w. 23). Krew Chrystusa zapewnia wierzącym tak wysoki status (życie nadprzyrodzone, zasiadanie z Chrystusem po prawicy Boga, pożywanie Ciała i Krwi Pańskiej), że różnica między panem i niewolnikiem staje się nieistotna, niezauważalna. Niewolnik i pan są synami Bożymi - to ich najwyższa godność. Wobec tego faktu nie powinni zabiegać o to, co w porównaniu z tym jest śmiesznie małe. Apostoł poucza niewolników, że udzielonego im nadprzyrodzonego życia nie mogą przysłaniać sprawy przyrodzone. Inaczej dowodzą, że w życiu chrześcijańskim są na etapie niemowląt.

Pouczenie apostoła skierowane do niewolników ilustruje pozycję każdego chrześcijanina. Koryntianie żyli w mieście, które wówczas liczyło od 500 do 600 tys. mieszkańców. Tylko kilka miast w Polsce może pochwalić się taka populacją. Korynt był ponadto stolicą Grecji i rzymskiej prowincji Achai, ważnym węzłem handlowym z dwoma portami, strategicznie usytuowany. Można by porównać starożytny Korynt z Paryżem, Londynem czy Nowym Jorkiem. Miasto przyciągało ludzi swym bogactwem, możliwością wzbogacenia się i licznymi atrakcjami. Świat zewnętrzny nęcił, kusił chrześcijan z Koryntu każdego dnia.

Podczas gdy niewolnicy zabiegali o wolność, wolni o dobra tego świata, Paweł przypomina im, że "czas jest krótki", że "przemija postać tego świata". Pośród codziennych trosk mają mieć wzrok utkwiony w Chrystusie. Codzienność (doczesność) nie tylko nie może przysłonić im najwyższego celu, ale musi być mu całkowicie podporządkowana. Wszystko, co chrześcijanin czyni, ma być czynione w łączności z Chrystusem i ze względu na Niego.

 

 

 

ks. dr hab. Mirosław Stanisław Wróbel, prof. KUL
Instytut Nauk Biblijnych KUL

Żywe doświadczenie Boga w życiu św. Pawła – Apostoła Narodów

 

Kontemplacja oblicza Jezusa nie polega tylko na biernym wpatrywaniu się w wizerunek Pana, lecz znajduje swoje wypełnienie w świadectwie życia. Niewątpliwie przykładem człowieka, który zanurzył swe życie w Chrystusie jest św. Paweł.
Do tego stopnia osoba Jezusa Chrystusa przeniknęła życie Apostoła Narodów, że mógł z całą otwartością wyznać: Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie (Ga 2, 20).
Dzieje Apostolskie i Listy Pawłowe wielokrotnie podkreślają trud i gorliwość Apostoła Narodów. On sam pisze o licznych niebezpieczeństwach, jakich doświadczał podczas realizowania swojego powołania: Często w podróżach, w niebezpieczeństwach na rzekach, w niebezpieczeństwach od zbójców, w niebezpieczeństwach od własnego narodu, w niebezpieczeństwach od pogan, w niebezpieczeństwach w mieście, w niebezpieczeństwach na pustkowiu, w niebezpieczeństwach na morzu, w niebezpieczeństwach od fałszywych braci (2 Kor 11, 26).

Skąd św. Paweł czerpał tak wielką siłę i moc ducha? Co było motorem jego życia? Dlaczego ten gorliwy faryzeusz i prześladowca chrześcijan stał się tak wielkim wyznawcą Chrystusa - aż po męczeńską śmierć? Co takiego przeżył, że tak głęboko zrewolucjonizował swoje życie?
Kluczem do odpowiedzi na te pytania jest osobiste spotkanie św. Pawła z Jezusem i przeżycie nawrócenia. Przed nawróceniem Szaweł jest przedstawiony jako fanatyczny faryzeusz, który w obronie czystości judaizmu prześladuje chrześcijan: A Szaweł niszczył Kościół, wchodząc do domów porywał mężczyzn i kobiety, wtrącał do więzienia (Dz 8,3). Szaweł ciągle jeszcze siał grozę i dyszał żądzą zabijania uczniów Pańskich. Udał się do arcykapłana i poprosił go o listy do synagog w Damaszku, aby mógł uwięzić i przyprowadzić do Jerozolimy mężczyzn i kobiety, zwolenników tej drogi, jeśliby jakichś znalazł (Dz 9,1-2).
Św. Paweł sam przyznaje się do niechlubnej przeszłości: Słyszeliście przecież o moim postępowaniu ongiś, gdy jeszcze wyznawałem judaizm, jak z niezwykłą gorliwością zwalczałem Kościół Boży i usiłowałem go zniszczyć, jak w żarliwości o judaizm przewyższałem wielu moich rówieśników z mego narodu, jak byłem szczególnie wielkim zapaleńcem w zachowywaniu tradycji moich przodków (Ga 1,13-14).
Dlaczego z taką determinacją prześladował wyznawców Jezusa? Czy posiadał jakąś wiedzę o Jezusie? Na podstawie Drugiego Listu do Koryntian możemy wnioskować, że Szaweł przed swoim nawróceniem posiadał wiedzę o Jezusie, która jednak była – jak sam wyznaje z perspektywy czasu – wiedzą tylko ludzką i doczesną: Tak więc i my odtąd już nikogo nie znamy według ciała; a jeśli nawet według ciała poznaliśmy Chrystusa, to już więcej nie znamy Go w ten sposób (2 Kor 5,16).
Możemy więc przypuszczać, że Szaweł-prześladowca wiedział, że Jezus jest nauczycielem, któremu przypisywano cuda; że został ukrzyżowany pod Poncjuszem Piłatem; że Jego wyznawcy widzieli w Nim oczekiwanego Mesjasza i przypisywali mu synostwo Boże. Zwłaszcza wiedza o dwóch ostatnich faktach niewątpliwie powodowała ostry sprzeciw gorliwego wyznawcy judaizmu, wychowanego w poszanowaniu przepisów Prawa i przywiązanemu do kultu jedynego Boga Abrahama, Izaaka i Jakuba.
W takiej sytuacji - fanatycznego zaślepienia - Szaweł przeżywa coś, co całkowicie odmienia jego życie. W Dziejach Apostolskich trzykrotnie występuje opis wydarzenia pod Damaszkiem, podczas którego przeżywa swoje nawrócenie. W rozdziale 9 scena nawrócenia następuje bezpośrednio po ukazaniu Szawła jako prześladowcy młodego Kościoła, który bierze udział w męczeńskiej śmierci diakona Szczepana (Dz 7, 54-60) i pragnie prześladować chrześcijan w Damaszku (Dz 9, 1-3). Dwa pozostałe opisy nawrócenia w dużej mierze zależą od pierwszego. W Dz 22, 4-16 św. Paweł opowiada o swoim nawróceniu do tłumu zgromadzonego na placu świątynnym w Jerozolimie. W Dz 26, 9-18 Apostoł Narodów przed królem Agryppą daje świadectwo o swym wstrząsającym przeżyciu (Dz 26, 9-18).
Niewiele aluzji, co do wydarzenia pod Damaszkiem, mamy w samych listach Pawłowych. W 1 Liście do Koryntian zostaje podkreślona rola św. Pawła jako autentycznego świadka zmartwychwstania na równi z tymi, którzy wcześniej przeżywali takie doświadczenie: Przekazałem wam na początku to, co przejąłem: że Chrystus umarł - zgodnie z Pismem - za nasze grzechy; że został pogrzebany, że zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie z Pismem: i że ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu, później zjawił się więcej niż pięciuset braciom równocześnie; większość z nich żyje dotąd, niektórzy zaś pomarli. Potem ukazał się Jakubowi, później wszystkim apostołom. W końcu, już po wszystkich, ukazał się także i mnie jako poronionemu płodowi (1 Kor 15, 3-8).
Wyrażenie „poroniony płód” może w tym kontekście oznaczać fakt, że nawrócenie św. Pawła było nagłe, bez stopniowego przygotowania i bez uprzedniego obcowania z Jezusem.
W Liście do Galatów Apostoł Narodów mówi o objawieniu, które umożliwia mu poznanie Jezusa i Bożych tajemnic. Przeżycie tego objawienia daje mu prawo do głoszenia Ewangelii: Gdy jednak spodobało się Temu, który wybrał mnie jeszcze w łonie matki mojej i powołał łaską swoją, aby objawić Syna swego we mnie, bym Ewangelię o Nim głosił poganom... (Ga 1,15-16a).
Opisując swe doświadczenie pod Damaszkiem św. Paweł wyraźnie używa czasownika „widzieć”: Czyż nie jestem wolny? Czy nie jestem apostołem? Czyż nie widziałem Jezusa, Pana naszego? (1 Kor 9, 1). Użyte przez św. Pawła wyrażenie – „widziałem Pana” jest identyczne do opisów ewangelicznych, które mówią o świadectwie osób po spotkaniu ze Zmartwychwstałym Panem. Maria Magdalena stwierdza: Widziałam Pana i to mi powiedział (J 20, 18). Podobnie uczniowie po spotkaniu ze Zmartwychwstałym zwracają się do niedowierzającego Tomasza mówiąc: Widzieliśmy Pana! (J 20, 25).
Używając więc terminu „widziałem Pana” św. Paweł pragnie podkreślić związek ze świadkami zmartwychwstania. Podobnie jak Maria Magdalena i apostołowie św. Paweł dostąpił łaski „widzenia” Zmartwychwstałego. Widzenie to nie było tylko zwykłym patrzeniem w sensie fizycznym, ale miało charakter osobowego spotkania pozwalającego Apostołowi Narodów w jasnym świetle ujrzeć prawdę o swoim życiu. Tylko takie „widzenie” było w stanie wywołać u św. Pawła tak gwałtowną reorientację wartości. Z perspektywy jego życia możemy wnioskować, że „widzenie” to nie miało charakteru krótkotrwałego olśnienia, lecz w sposób permanentny przenikało jego dalszą działalność apostolską. Mówiąc o wydarzeniu pod Damaszkiem wydaje się właściwym użycie określeń – widzenie, kontemplacja. Widzenie fizyczne Zmartwychwstałego mające charakter nagłego olśnienia światłością z nieba (Dz 9, 3) znajduje swą kontynuację i pogłębienie w widzeniu duchowym. Ten duchowy wymiar „widzenia” podkreśla opis wydarzenia, który wyraźnie stwierdza, że po spotkaniu ze Zmartwychwstałym św. Paweł nie widzi już w sposób fizyczny – a kiedy otworzył oczy, nic nie widział (Dz 9, 8).
Mocą nowego, duchowego widzenia, Apostoł Narodów dokonuje przewartościowania swojego życia i zorientowania go całkowicie w stronę osoby Jezusa Chrystusa. „Widzenie” pod Damaszkiem prowadzi go więc do stałego wpatrywania się w oblicze Pana, który nie jest jakąś abstrakcją czy iluzją, lecz konkretną Osobą nadającą życiu właściwy sens i orientującą ku prawdziwej Miłości. W mocy Chrystusa św. Paweł jest w stanie wyruszać na niebezpieczny misyjny szlak, gorliwie głosić prawdę, znosić szykany i prześladowania, prowadzić polemikę ze swymi wrogami i umierać męczeńską śmiercią. Poprzez kontemplację Jezusa w swoim życiu św. Paweł odkrywa głębię swego życiowego powołania i poprzez jego realizację rozwija realną, osobową komunię z Jezusem Chrystusem. Mocą widzenia pod Damaszkiem może on olśnić innych dając świadectwo odważnego życia w dobroci, prawdzie i miłości.
Kontemplacja oblicza Jezusa nie ma charakteru hermetycznego samozadowolenia, lecz zobowiązuje do świadectwa. Św. Paweł poprzez swe życie dzieli się całym bogactwem swej osobowości ze spotykanymi ludźmi. Wie, że to, co przeżył pod Damaszkiem ma charakter charyzmatu udzielonego darmo, który znajduje swą właściwą realizację w bezinteresownym radosnym przekazywaniu go innym: Albowiem radosnego dawcę miłuje Bóg (2 Kor 9, 7). Rozpoznanie swego charyzmatu wyrabia w nim poczucie wdzięczności dla Tego, który jest Dawcą wszystkich darów: Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany (2 Kor 9, 15). Wpatrywanie się w twarz Jezusa wyrabia u św. Pawła poczucie duchowej wspólnoty z Bogiem, zakotwiczonej w miłości Jezusa do Ojca i do swoich braci. Mocą tej miłości św. Paweł staje się „współpracownikiem” Boga i Jego świadkiem zachęcającym do takiej postawy wszystkich spotkanych na swej misyjnej drodze: Wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według Jego zamiaru. Albowiem tych, których od wieków poznał, tych też przeznaczył na to, by się stali na wzór obrazu Jego Syna, aby On był pierworodnym między wielu braćmi. Tych zaś, których przeznaczył, tych też powołał, a których powołał - tych też usprawiedliwił, a których usprawiedliwił - tych też obdarzył chwałą (Rz 8, 28-30).
Porównując opisy z Dziejów Apostolskich mówiące o nawróceniu św. Pawła z osobistymi relacjami Apostoła Narodów zawartymi w jego Listach możemy wydobyć punkty wspólne:
a. Objawienie spowodowane przez interwencję Jezusa z zewnątrz - powodujące przemianę życia z prześladowcy Kościoła w jego obrońcę i gorliwego wyznawcę.
b. Podkreślenie faktu „widzenia Pana” – w Dziejach Apostolskich (9,17.27; 22,15; 26,16) i w Listach (1 Kor 9,1; 15,8).
c. Miejsce objawienia – w pobliżu Damaszku (Dz 9,2-3.10; Ga 1,16-17). Na podstawie tej zgodności źródeł możemy wnioskować o faktycznym zaistnieniu wydarzenia, które miało wpływ na jednolity przekaz tradycji w pierwotnym Kościele.
Wydarzenie pod Damaszkiem nabiera nowych impulsów interpretacyjnych, gdy umieścimy je w szerszym kontekście opisów chrystofanii w pismach Nowego Testamentu. Analizując teksty Nowego Testamentu opisujące stan ducha uczniów po śmierci Jezusa i interwencję Zmartwychwstałego w postaci objawień, możemy wyróżnić pewien schemat składający się z czterech elementów:

1. Uczniowie uznają, że śmierć Jezusa definitywnie kończy Jego działalność. Następuje moment rozpaczy, strachu i rozczarowania:
- Smutek i rozpacz Marii Magdaleny (Maria Magdalena natomiast stała przed grobem płacząc – J 20, 11).
- Strach uczniów (Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam gdzie przebywali uczniowie, gdy drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami – J 20, 19).
- Niedowiarstwo i drwiny Tomasza (Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę – J 20, 25).
- Rozczarowanie uczniów z Emaus (A myśmy się spodziewali, że On właśnie miał wyzwolić Izraela – Łk 24, 21).
2. W sytuacji smutku, rozpaczy i rozczarowania następuje wyraźna interwencja Jezusa:
- Jezus przemawia do płaczącej Marii Magdaleny (Jezus rzekł do niej: «Mario!» – J 20, 16).
- Jezus pojawia się wśród zalęknionych uczniów z błogosławieństwem pokoju (Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam gdzie przebywali uczniowie, gdy drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: «Pokój wam!» – J 20, 19).
- Jezus przyłącza się do zrozpaczonych i rozczarowanych uczniów w Emaus (Gdy tak rozmawiali i rozprawiali z sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi – Łk 24, 15).
3. W czasie objawień Jezus wskazuje uczniom znak swojej tożsamości:
- Pokazuje uczniom przebite ręce i bok (A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok – J 20, 20).
- Łamie dla uczniów chleb (Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im – Łk 24, 30).
- Pokazuje uczniom swoje ręce i nogi (Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi” – Łk 24, 40).
4. Po ukazaniu znaku Jezus zostaje rozpoznany przez osoby, którym się objawia:
- Maria Magdalena rozpoznaje Mistrza (A ona obróciwszy się powiedziała do Niego po hebrajsku: «Rabbuni», to znaczy: Nauczycielu! – J 20, 16).
- Wątpiący Tomasz wyznaje wiarę w Jezusa (Tomasz Mu odpowiedział: «Pan mój i Bóg mój!» – J 20, 28)
- Uczniowie w Emaus rozpoznają Jezusa (Wtedy oczy im się otworzyły i poznali Go – Łk 24,31).

Na podstawie powyższego schematu możemy stwierdzić, że zaraz po śmierci Jezusa uczniowie przeżywają kryzys. Są rozgoryczeni i wątpiący. Wszelkie nadzieje, które pokładali wcześniej w swym Mistrzu i Mesjaszu zdają się zawodzić. W tej czarnej godzinie próby właściwie nie czekają już na nic. I w takim momencie objawia się im Zmartwychwstały Pan. Bierze on w swoje ręce inicjatywę. Przywraca uczniom nadzieje i wiarę. Umacnia ich i daje widzialny znak swojej obecności, która choć w innym wymiarze jest kontynuacją Jego ziemskiej obecności.
Przez pryzmat elementów powtarzających się w opisach chrystofanii możemy głębiej zrozumieć istotę doświadczenia, jakie przeżywał Apostoł Narodów podczas objawienia Zmartwychwstałego Pana. W drodze do Damaszku św. Paweł nie spodziewał się żadnego szczególnego wydarzenia. Podobnie jak uczniowie po śmierci Pana – był ślepy na działanie Pana. I w takim momencie interweniuje Jezus. Bezpośrednie spotkanie ze Zmartwychwstałym Panem wyrabia w nim przekonanie, że Ten, który był ukrzyżowany pod Poncjuszem Piłatem jest żywy. Doświadczenie obecności Zmartwychwstałego prowadzi go do nawrócenia i definitywnego przeobrażenia swego życia. To, co wcześniej uważał za bluźnierstwo i atak wobec judaizmu w rzeczywistości okazuje się prawdą. Umiera w Szawle ślepota nienawiści i odwetu a rodzi się widzenie Duchem, którego owocem jest miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność i opanowanie (Ga 5, 22-23). Św. Paweł doświadcza z całą mocą, że Jezus z Nazaretu żyje i jest Mesjaszem, jak wcześniej nauczał. Odtąd staje się on gorliwym wyznawcą Jezusa, który daje świadectwo nie na podstawie jakiejś ludzkiej mądrości, lecz na podstawie objawienia pochodzącego od Jezusa Chrystusa: Oświadczam więc wam, bracia, że głoszona przeze mnie Ewangelia nie jest wymysłem ludzkim. Nie otrzymałem jej bowiem ani nie nauczyłem się od jakiegoś człowieka, lecz objawił mi ją Jezus Chrystus (Ga 1, 11-12).
Wpatrywanie się w oblicze Zmartwychwstałego Pana nie jest dla św. Pawła tylko zachwytem i ekstazą, ale przynosi jasne rozeznanie konkretnych zadań. Dla św. Pawła taką konkretną realizacją powołania jest misja do świata pogańskiego. Daje temu wyraz w swym świadectwie zapisanym w Liście do Galatów: Gdy jednak spodobało się Temu, który wybrał mnie jeszcze w łonie matki mojej i powołał łaską swoją, aby objawić Syna swego we mnie, bym Ewangelię o Nim głosił poganom (Ga 1, 15-16).
Misja ta leży na linii zarysowanej już w Starym Testamencie. Wyraża ją Izajaszowy cierpiący Sługa Jahwe i prorok Jeremiasz: Wyspy, posłuchajcie Mnie! Ludy najdalsze, uważajcie! Powołał Mnie Pan już z łona mej matki, od jej wnętrzności wspomniał moje imię...«To zbyt mało, iż jesteś Mi Sługą dla podźwignięcia pokoleń Jakuba i sprowadzenia ocalałych z Izraela! Ustanowię cię światłością dla pogan, aby moje zbawienie dotarło aż do krańców ziemi» (Iz 49,1.6) Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię, prorokiem dla narodów ustanowiłem cię (Jr 1, 5).
Św. Paweł wpatrując się w oblicze Zmartwychwstałego Pana staje się więc kontynuatorem planu już wcześniej zamierzonego przez Boga.
Podsumowując możemy stwierdzić, że wydarzenie pod Damaszkiem, w którym św. Paweł spotyka się ze Zmartwychwstałym Panem jest dla ludzi wierzących pięknym świadectwem współpracy pomiędzy Bogiem i człowiekiem. Bóg nie chce śmierci grzesznika, lecz obdarza ludzi różnymi charyzmatami umożliwiającymi im kontemplację Jego oblicza. Wpatrywać się w oblicze Pana – jak pokazuje nam Apostoł Narodów – znaczy oczyma wiary ujrzeć Jego blask prawdy i mocą tego doświadczenia widzieć człowieka i świat tak, jak widzi Bóg. Kontemplacja oblicza Boga pozwala wierzącemu człowiekowi widzieć głębiej i jaśniej rzeczywistość, która go otacza. Daje także jasność powołania do realizowania w życiu Bożych zamierzeń mądrości. Św. Paweł uczy nas, że szczere zawierzenie Bogu prowadzi do świętego życia, które polega na nieustannym ofiarowaniu siebie w darze dla Boga i dla bliźnich.

(tekst udostępniony dzięki uprzejmości Autora i Szkoły Formacji Duchowej archidiecezji lubelskiej:

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 ks. dr Krzysztof Burski SSP

Podstawowe założenia duchowości św. Pawła

 

Oto kilka założeń stojących u podstaw duchowości św. Pawła:

http://www.swietypawel.pl/M/M_mysli/kropka.gifDoktryna duchowa św. Pawła wyraża się w pragnieniu życia w Chrystusie (por. Flp 1, 21) i ukształtowania     Chrystusa w każdym wierzącym (Ga 4, 19).

http://www.swietypawel.pl/M/M_mysli/kropka.gifPaweł osadza całe życie chrześcijańskie, a więc zarówno ontologię jak i mistykę, na doświadczeniu „bycia w Chrystusie”, na wzrastaniu w Jego miłości aż po rodzaj swoistego utożsamienia się z Chrystusem, co wyraził w słowach: „nie żyję już ja, lecz Chrystus żyje we mnie” (Ga 2, 20). 

http://www.swietypawel.pl/M/M_mysli/kropka.gifAktywność głoszenia słowa Bożego w przypadku Pawła nie polega jedynie na nauczaniu na temat Boga na sposób systematyczny, lecz raczej jest rodzajem „żywej katechezy”; jest mówieniem o Bogu począwszy „od Chrystusa” albo „w Chrystusie”, który powołał Pawła, zdobył go dla siebie i całkowicie przemienił. W tym sensie można powiedzieć, że przepowiadanie Pawła ma na celu tworzenie wspólnot chrześcijańskich, zgromadzonych wokół osoby Jezusa Chrystusa, który żyje w niebie, ale jest również pneumatycznie i mistycznie obecny w swoim Kościele i w każdym wierzącym.

http://www.swietypawel.pl/M/M_mysli/kropka.gifPodstawą istnienia wspólnoty chrześcijańskiej w Kościele Chrystusowym nie jest formalne praktykowanie obrzędów liturgicznych, ale rzeczywiste uczestnictwo w tym, co one oznaczają i wyrażają, tzn. w radykalnej przemianie życia w „nowe życie”, które wysłużył Chrystus i którym obdarza w Duchu Świętym: być chrześcijaninem to znaczy być „nowym stworzeniem”, ponieważ „jeżeli ktoś jest w Chrystusie, jest nowym stworzeniem” (2Kor 5, 17-18).

http://www.swietypawel.pl/M/M_mysli/kropka.gifMożemy więc mówić o nowej antropologii, której autorem jest Duch Święty. To On jako źródło i siła miłości działa wewnątrz „nowego człowieka”, aby przekształcić go w alter Christus w jedności Ojca, Syna i Ducha Świętego. Dzieje się tak dlatego, że Duch Święty jako dar miłości Ojca i Syna stwarza nową kondycję człowieka, stworzonego na obraz i podobieństwo Boże, czyniąc go zdolnym do uczestnictwa w życiu Trójcy Przenajświętszej. Powstaje zupełnie nowa relacja stworzenia ze Stwórcą.

http://www.swietypawel.pl/M/M_mysli/kropka.gifStąd wynika troska Apostoła o to, aby wspólnoty chrześcijańskie „były w Chrystusie” i „żyły w Chrystusie”, mając te same uczucia, które istniały w Chrystusie (por. Flp 2, 5-8).

http://www.swietypawel.pl/M/M_mysli/kropka.gifTrzeba mieć na uwadze, że dla Pawła przyimek „w”, który występuje w sformułowaniu „być w Chrystusie” nie oznacza żadnego miejsca w zaświatach ani tym bardziej nie jest jakimś określeniem metafizycznym. „Być w Chrystusie” stanowi zasadę świętości i jedności ontologicznej, która jest wyrazem przemieniającego usynowienia, jakiego Duch Święty dokonuje w Chrystusowej miłości, ukierunkowując osobę wierzącą na Boga Ojca.

http://www.swietypawel.pl/M/M_mysli/kropka.gifW ten sposób działanie Ducha Świętego, który jest Osobą-darem (Dominum et vivificantem 10) i w którym miłość trynitarna otwiera się ad extra i wylewa, przenika najgłębsze „ja” chrześcijanina, czyniąc go uczestnikiem tajemnicy Boga w Chrystusie.

http://www.swietypawel.pl/M/M_mysli/kropka.gifJeśli przyjąć, że życie mistyczne nie polega na nadzwyczajnych zjawiskach, lecz jest poznaniem i doświadczeniem tajemnicy najgłębszej Miłości, w którą wprowadza Duch Święty (por. Kol 1, 27), można uznać w św. Pawle osobę żyjącą autentycznym doświadczeniem mistycznym. Istotę tegoż doświadczenia stanowi ścisłe zjednoczenie z Chrystusem, wynikające z intymnej relacji osobowej ja – Ty (Chrystus). Owocem zjednoczenia z Chrystusem jest pełnia osobowej dojrzałości w Chrystusie, która objawia się poprzez świętość życia i zdolność do ofiary mocą miłości Chrystusa, jak to miało miejsce w życiu Apostoła Pawła.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin