Praca maturalna.docx

(20 KB) Pobierz

TEMAT: Rozstania kochanków. Porównaj sposoby funkcjonowania tego motywu, analizując wybrane przykłady z różnych epok.

Któż z nas nie marzy o miłości? Jest to uczucie, które towarzyszy każdemu człowiekowi niemal od narodzin po śmierć i realizuje się w różnych formach. Miłość spełnia ważną rolę w naszym życiu. Niestety nieraz okazuje się, że zakochani muszą się rozejść. Tematem mojej prezentacji są właśnie rozstania kochanków. Jak każdy doskonale wie, literatura wielu epok jest przesycona motywem miłości. Tym samym, w wielu dziełach mamy do czynienia z młodymi ludźmi zakochanymi w sobie do tego stopnia, że dla miłości gotowi są poświęcić wszystko. Czasem jednak okazuje się, że są siły silniejsze od miłości, które sprawiają, że dwoje bliskich sobie osób musi się rozstać. Wybrałam ten temat, ponieważ interesuje mnie, co sprawia, że dwoje bliskich sobie osób rozstaje się. Z bogatej literatury podmiotu wybrałam następujące pozycje: „Tristan i Izolda Józefa Bédier’a, „Pożegnanie z Marią” Tadeusza Borowskiego, „Lalka” Bolesława Prusa, oraz „Jesienna miłość” Nicholasa Sparksa.

W mojej prezentacji postaram się odpowiedzieć na następujące pytania: Jaką rolę spełniają w literaturze sceny rozstań? Jakie są przyczyny zerwań omawianych par literackich? Czy o rozejściu się zawsze decydują sami zakochani? 

Pierwsza para, która biorąc pod uwagę mój temat, już na samym początku nasuwa się na myśl, to bohaterowie romansu rycerskiego „Dzieje Tristana i Izoldy”, opracowanego przez Józefa Bédier’a. Są to ofiary miłości przeklętej, zrodzonej z magii. Tristan, siostrzeniec króla Kornwalii, Marka, miał przywieźć mu z Irlandii żonę, córkę miejscowego władcy, jasnowłosą Izoldę. Wypity przez pomyłkę napój miłosny na zawsze połączył serca naszych bohaterów. I tak zaczęła się namiętność, która nie opuściła ich do końca życia. Miłość tej pary od początku była skażona piętnem tragizmu: Izolda, kochając Tristana, zdradzała tym samym prawowitego małżonka, Tristan zaś, pożądając żony swego suwerena i wuja, łamał zobowiązania wasala i siostrzeńca. Chcą być ze sobą, chociaż przez kilka chwil, mimo czyhających niebezpieczeństw, mimo zakazów, wbrew prawu i Bogu. Ich miłość jest silniejsza od rozumu, uczucie panuje nad strachem. Niczym w klasycznej tragedii, każdy krok głównych bohaterów zbliża ich do tragicznego końca: wygnany z kraju Tristan umiera z powodu odniesionych ran i tęsknoty za ukochaną, zaś Izoldzie pęka serce z rozpaczy po śmierci kochanka. Sam narrator na koniec podsumowuje:

„Kochankowie nie mogli żyć ani umrzeć jedno bez drugiego. W rozłączeniu nie było to życie ani śmierć, ale i życie, i śmierć razem”.

 

Kolejnym tematem, do którego chciałabym się odwołać w kontekście mojego tematu jest „Pożegnanie z Marią”. Tadeusz Borowski ukazał obraz okupowanej Warszawy, w której znalazło się miejsce na uczucie, które rozwinęło się pomiędzy Tadkiem i Marią. Była to para, którą łączyła miłość nie tylko do siebie nawzajem, ale i miłość do poezji. Byli w sobie bardzo zakochani. W czasie ich spotkań często rozmawiali o liryce. Tadeusz mówi do narzeczonej:

„Sądzę, że miarą poezji, a może i religii jest miłość człowieka do człowieka, którą one budzą (...)

Miłość, oczywiście, że miłość! – powiedziała Maria, lekko mrużąc oczy.”

Tadek dostosowuje się do obowiązujących w okupowanym mieście reguł: handluje tak jak inni, kradnie i produkuje bimber, który rozwozi Maria. Nie zatracili jednak najważniejszych wartości, takich jak miłość, poezja, sztuka i wykształcenie. Niestety, jedna z tych wartości zostaje im brutalnie odebrana. Maria zostaje aresztowana na ulicy i wywieziona do obozu. W tym rozstaniu nie było ostatnich słów i gestów - obraz rozstania z opowiadania Borowskiego jest wyjątkowy: Tadeusz widzi Marię odjeżdżającą niemieckim transportem do obozu koncentracyjnego. Nie może nic zrobić, widzi, jak oddala się samochód z jeńcami, a wraz z nim ukochana Maria. Jak się później bohater dowiedział, Marię przewieziono do obozu nad morzem i prawdopodobnie przerobiono na mydło. Uczucie Marii i Tadeusza skazane było na zagładę, gdyż w czasach okupacji nie była możliwa romantyczna miłość. Narrator wielokrotnie powtarza słowa:

"Miłość, oczywiście, że miłość"

które są próbą ucieczki od rzeczywistości.

 

Również epoka pozytywizmu przynosi nam rozstanie rodem z romantyzmu. Ona- niepospolicie piękna, ale i pusta, próżna, wychowywana w luksusie. On- galanteryjny kupiec pochodzący ze zubożałej rodziny szlacheckiej, romantyk szukający kobiety idealnej. Miłość ta od początku skazana jest na klęskę. Rozstanie Stanisława Wokulskiego z Izabelą Łęcką na stacji kolejowej w Skierniewicach w chwili, gdy byli już oni narzeczeństwem, jest to jedno z najmocniej wypowiedzianych pożegnań w polskiej literaturze.

Stanisław, z chwilą ujrzenia Izabeli Łęckiej w teatrze, uczynił ją motorem wszystkich swoich wyborów i decyzji. Bohater traktuje swą wybrankę jak ideał, nieustannie łudzi się, że połączą się związkiem małżeńskim, że ona odwzajemni jego uczucie. Jednak w uczuciu Wokulskiego nie ma tak naprawdę czułości, nie ma miejsca na porozumienie, na żadną tkliwość. Jest tylko surowe żądanie od niej, aby była doskonała. Namiętność tego typu, gorzka i tragiczna, jest już w swym założeniu nastawiona raczej na klęskę niż na zwycięstwo.

Jednak nie tylko on był winny. Izabela nie odwzajemniała uczucia Wokulskiego. Dlaczego więc zdecydowała się na małżeństwo z nim? Zadecydował o tym ojciec, ona łaskawie wyraziła zgodę, bo rozumiała, że Wokulski zapewni jej luksusowe życie.

 

W pociągu jadącym do Krakowa, Wokulski uszczęśliwiony, bliski zdobycia Izabeli, przysłuchuje się pewnej rozmowie. Izabela prowadzi ją po angielsku z Kazimierzem Starskim. Dama jest nieświadoma, że jej narzeczony nauczył się angielskiego i słyszy teraz rzeczy, które ją absolutnie kompromitują. Zdruzgotany nieszczerością przyszłej żony, bohater zdobywa się na, krótkie słowa

"Farewell, miss Iza, farewell",

pozornie nic nie znaczące. Wypowiada je jednak w języku angielskim, którego nauczył się specjalnie by zaimponować swojej narzeczonej, a którego znajomość obnażyła fałsz Izabeli. Ta niezwykła scena pozwala doświadczyć niespotykanej kondensacji uczuć targających Wokulskim. Jego zawiedzone nadzieje, pogarda, gniew, wreszcie i smutek składają się na ostateczne pożegnanie się z panną Łęcką. Wokulski mówi:

Trzeba było poznawać kobiety nie przez okulary Mickiewiczów, Krasińskich albo Słowackich, ale ze statystyki, która uczy, że każdy biały anioł jest w dziesiątej części prostytutką”.

 

Obraz stojącego na peronie bohatera Prusa pozostaje na długo w pamięci i może być uznanym za właściwe zakończenie powieści, niepotrzebującej już żadnego dopowiedzenia. Zresztą sam Wokulski po tym zerwaniu z Izabelą pojawia się już tylko na kartach powieści na zasadzie psychicznego upiora - wypalonego wewnętrznie człowieka.

 

Zapraszam teraz do współczesności. Wszak kochankowie to nie tylko odległe epoki, dawne historie. Miłość wciąż trwa, spotyka każdego z nas w różnym wieku, zjawia się niewiadomo kiedy, niewiadomo skąd. Tak było w przypadku pary nastolatków, bohaterów „Jesiennej miłości”- Landona Cartera i Jamie Sullivan. Ich miłość przyszła nagle, niespodziewanie. Są to dwie zupełnie odmienne osoby. London jest synem bogatego kongresmana, nastolatkiem w pełni korzystającym z życia, nie zawsze w sposób zgodny z prawem czy normami życia społecznego... Jamie z kolei to szara myszka niewychodząca z domu bez Biblii. Wychowana przez ojca pastora stara się każdego dnia zrobić dobry uczynek. Na początku znajomości Jamie mówi do Landona:

"Musisz obiecać, że się we mnie nie zakochasz"

Chłopiec odbiera to jako żart, nie dopuszcza nawet takich myśli do siebie. On- najpopularniejszy chłopak w szkole miałby się zakochać w takiej szarej myszce? Ale że przeciwieństwa lubią się przyciągać... London zakochuje się w Jamie. Oczywiście nie od razu - stopniowo. Bo tak na prawdę, to właśnie Jamie uczy go, czym właściwie jest miłość. Uczy go życia... Nauka ta jednak nie trwa długo, bo okazuje się, że dziewczyna jest chorą na białaczkę i niedługo umrze. Jamie z dnia na dzień robi się coraz słabsza, traci na wadze. Mimo świadomości, że dziewczyna umrze Landon postanawia ją poślubić. Niedługo po wypowiedzeniu sakramentalnego ‘tak’ Jamie odchodzi.

Rozstanie Jamie i Landona było rozstaniem bardzo bolesnym. Młodzi nie mieli wpływu na to, co nastąpi, mogli tylko czekać na nieuniknione. Landon obserwuje jak jego ukochana powoli umiera, a on sam traci jakąś część siebie.

Rozstania przeważnie nie pierwszoplanowymi tematami utworów literackich, zwykle przeplata się z innymi motywami. Pisarze umieszczają w swych utworach motyw rozłączenia dwojga ludzi w celu przyspieszania akcji, efektownego zakończenia swego dzieła.

Sądzę, że w świetle przytoczonych argumentów każdy już wie, iż rozstanie kochanków jest bolesnym doświadczeniem i ze dzieje się to z różnych przyczyn: przez rozłączenie (Pożegnanie z Marią), śmierć jednego lub obojga kochanków (Tristan i Izolda, Jesienna miłość) lub też przez kłamstwo, oszustwo (Lalka). Czasem to uczucie jest tak mocne, że żyjemy z ta osoba aż do śmierci, a czasem tylko chwilę. Rozstanie z bliską osobą nawet na kilka godzin sprowadza wielki ból, a co powiedzieć o rozstaniu na dłużej? Nikt nie chciałby doświadczyć na własnej skórze losu Tristana i Izoldy, gdyż kończą się one śmiercią obojga bohaterów.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin