Card Orson Scott - Glizdawce.pdf

(1008 KB) Pobierz
Card Orson Scott - Glizdawce (S
Orson Scott Card
Glizdawce
(tłumaczyła: Dorota Malinowska)
SCAN-dal
 
Dla
Marka i Rany
za serce
 
Od tłumaczki:
Większość użytych w książce imion ma znaczenie. Ponieważ zgodnie z
obyczajem amerykańskim dziecku można nadać dowolne imię, w tekście angielskim
taki zabieg nie razi. Natomiast w polskim byłby drażniący. Dlatego też pozostawiam
imiona oryginalne, jedynie tutaj tłumacząc, co oznaczają.
Angel - anioł
Calico - perkal
Consort - małżonka
Jakee pochodzi od słowa jake - wieśniak
Letheko pochodzi od słowa lethe - zapomnienie
Lyra pochodzi od słowa lure - pociągać
Kristiano pochodzi od słowa Christian - chrześcijanin
Natis - paznokcie
Patience - cierpliwość
Peace - pokój
Prekeptor pochodzi od słowa precept - nakaz, przykazanie
Reck - dbać
River - rzeka
Ruin - niszczyć
Sken pochodzi od słowa skein - plątanina
Strings - sznurki
Will - wola
 
Na samą myśl o Spękanej Skale Patience czuła mrówki na skórze i dreszcz
przebiegający po krzyżu. Dręczył ją głód, jakiego nie doznała nigdy wcześniej w
życiu. Spękana Skała. Tam prowadzą wszystkie drogi i spływają wszystkie rzeki, tam
spotyka się czas i kończy wszelkie życie.
W jej myślach rytmicznie rozbrzmiewały słowa:
Tam prowadzą wszystkie drogi.
(Ale ojciec zamordował matkę...)
Tam spływają wszystkie rzeki.
(...by uratować mnie przed kimś...)
Tam spotyka się czas.
(...kto oczekuje mnie i wzywa, wzywa...)
Tam kończy się wszelkie życie.
Te słowa napełniały ją niewyobrażalnie silnym pragnieniem. Dobrze
wiedziała, czego chce. Nie miała wątpliwości. Musi tam pójść. Spękana Skała wzywa
ją.
 
Rozdział 1
CÓRKA HEPTARCHY
Wychowawca obudził ją na długo przed świtem. Poprzez cienki koc Patience
czuła poranny chłód. Jej mięśnie zesztywniały od leżenia na twardej macie,
rozłożonej wprost na ziemi. Lato bez wątpienia już minęło. Przez jedną krótką chwilę
pozwoliła sobie na marzenie, by wychodzące na północ okno jej pokoju było
oszklone lub przynajmniej osłonięte okiennicą na zimę.
Ale spartańskie warunki należały do treningu narzuconego jej przez ojca.
Chciał ją zahartować i nauczyć pogardy dla dworskich luksusów i dla ludzi, którzy w
nich żyli. Przypuszczała, że niedelikatne szturchnięcie, którym obudził ją
wychowawca, też miało swój cel. Czyżby ją karał? Może uśmiechnęła się przez sen?
Czy moje sny mogły być tak słodkie? Dzięki ci, Angelu, że uchroniłeś mnie, zanim
zostałam zdeprawowana przez jakąś wyimaginowaną uciechę.
Ale kiedy zobaczyła twarz nauczyciela, wiedziała, że stało się coś niedobrego.
I nie tyle zaniepokoiła ją jego zmartwiona mina, ile fakt, że pozwolił jej dostrzec
swoją troskę. Potrafił kontrolować swoje emocje i ją uczył tego samego.
- Król wyznaczył ci zadanie - wyszeptał Angel.
Patience odrzuciła koc, zdjęła z parapetu miskę i oblała się lodowato zimną
wodą. Nie pozwoliła sobie zadrżeć z chłodu. Potem wytarła się energicznie
kawałkiem juty, aż poczuła, że szczypie ją skóra.
- Czy ojciec o tym wie? - zapytała.
- Lord Peace przebywa obecnie w Lakon - odparł Angel. - Wie czy nie wie,
nic na to nie może poradzić.
Przyklękła szybko przed ikoną, która stanowiła jedyną ozdobę pokoju. Był to
lśniący wizerunek statku kosmicznego „Konkeptoine”, wyryty w jasnozielonym
krysztale. Miał większą wartość niż dom niejednego człowieka. Patience podobał się
kontrast między zamierzonym ubóstwem sypialni i wystawnością religijnego
symbolu. Dla księży oznaczało to pobożność. Ona widziała tylko ironię.
Patience wyszeptała „Przyjdź, Kristosie” w osiem sekund - miała w tym
wprawę - ucałowała własne palce i dotknęła nimi „Konkeptoine”. Kryształ był ciepły.
Po tylu latach wciąż żywy. Kiedy dotykała go jej matka, będąc w tym samym wieku,
co Patience teraz, z pewnością musiał być gorący. A zanim ona urodzi córkę, ikona
od dawna będzie już zimna i martwa, uleci z niej światło.
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin