cyriax_przedmowa.pdf

(93 KB) Pobierz
451129196 UNPDF
PRZEDMOWA
DO WYDANIA PIERWSZEGO
Jedynie kilka schorzeń występuje tak często, jak uszkodze-
nia tkanek miękkich. Jednak niewiele spośród nich reaguje
w taki dobry sposób na leczenie. Tak czy inaczej, to właśnie
uszkodzenia w obrębie tkanek miękkich za często trakto-
wane są obojętnie, a w najlepszym razie traktuje się je jako
pole działania dla wąskiej i skomplikowanej specjalizacji.
Taki punkt widzenia nie jest jednak właściwy, gdyż me-
dycyna ortopedyczna to postępowa i praktyczna dyscyplina
wykonywana w ramach wolnego zawodu. Opublikowanie
tej pozycji ma służyć przybliżeniu pojęć pasujących i goto-
wych do przyjęcia przez lekarza rodzinnego, izjoterapeutę
czy specjalistę medycyny sportowej.
Jest to istotny krok naprzód, bo choć medycyna ortope-
dyczna powstała w 1929 roku, to dopiero teraz rozwija się
ona w pełni. Od samego początku ogromny postęp dokony-
wał się w zakresie teorii diagnozy, ale służył on bardziej po-
trzebom dydaktycznym, niż uzyskaniu praktycznych rezul-
tatów w szerokiej grupie pacjentów. Przykładami może być
to, że już od połowy lat czterdziestych możliwe było zaha-
mowanie stanu zapalnego barku i oszczędzenie pacjento-
wi bólu trwającego przynajmniej przez rok. Podobnie, dzię-
ki prostej iniekcji można było poradzić sobie z wieloma
trudnymi przypadkami bólu pleców. Ale bardzo rzadko pa-
cjenci, którzy potrzebowali takiego leczenia, mogli je uzy-
skać. To spowodowało, że na przestrzeni lat medycyna or-
topedyczna zachowała swój osobliwy status jako dziedzi-
na wiedzy, która była pomijana, ale jednocześnie nie zosta-
ła niczym zastąpiona. Podkreślana przez nią kluczowa rola
badania klinicznego, dokładnej diagnozy i właściwej terapii
mogła być uznawana jako konserwatywna zasada medycy-
ny ortopedycznej, ale właściwie do tej pory nie pojawiło się
nic równie pomocnego.
Prawdą jest, że wszystkie nowe technologie diagnostycz-
ne zostały rozwinięte w ciągu ostatnich 50 lat – artrograia,
mielograia, ultrasonograia, badania biochemiczne, obrazo-
wanie komputerowe itd. Naturalnie, zastosowanie tych me-
tod może być niezbędne w odpowiednich okolicznościach,
ale w przypadku najczęstszych uszkodzeń tkanek miękkich,
mogą być one nieprzydatne. Na przykład u pacjentów
z naciągniętym więzadłem mogą nie występować niepra-
widłowości w badaniach biochemicznych czy obrazują-
cych kości, a artrogram może wykazać obecność zmian
zwyrodnieniowych, które w tym przypadku wcale nie są
przyczyną bólu. Procedury opierające się na zastosowaniu
najnowszego sprzętu, czy to w ramach diagnozy czy terapii,
nie przynoszą korzyści, jeśli są stosowane bezkrytycz-
nie. Najnowocześniejsze aparaty do ćwiczeń lub systemy
leczenia ciepłem nie mogą być same w sobie najlepszym
rozwiązaniem, jeśli nie przynoszą ulgi pacjentowi. To, co
jest potrzebne, to ustalenie problemu pacjenta i dopasowa-
nie odpowiedniej terapii.
Przed właśnie takim wezwaniem stałem w 1929 roku.
Jako młody ortopeda stwierdziłem, że pacjentów można
podzielić na dwie kategorie: na tych, u których uszkodzenie
było widoczne w badaniu radiologicznym oraz tych,
u których nie stwierdzono zmian podczas tego badania.
W tamtym czasie zwyczajowo stosowało się na koniec izjo-
terapię polegającą na różnego rodzaju terapii ciepłem, na
masażu głębokim i ćwiczeniach izycznych. Była to kwestia
podzielonej odpowiedzialności. Na oddziałach medycyny
ortopedycznej czy oddziałach rehabilitacyjnych nie wyko-
nywano żadnej diagnostyki i wybór terapii nie był związany
ze wskazaniami czy rozpoznaniem, ale jedynie z dostępno-
ścią leczenia. Po pięćdziesięciu latach nadal spotyka się
ix
451129196.001.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin