O. Amorth - Także w Watykanie są członkowie sekt satanistycznych.docx

(43 KB) Pobierz

O. Amorth: Także w Watykanie są członkowie sekt satanistycznych

Aktualizacja: 2010-03-4 2:03 pm

Według czołowego watykańskiego egzorcysty także w Stolicy Apostolskiej działają sataniści, są wśród nich świeccy, księża, prałaci i kardynałowie. Najnowsza książka zawierająca wspomnienia o.Gabriela Amortha wywołała w Rzymie ogromne poruszenie. Niektórzy są oburzeni.

W najnowszej książce Marco Tosattiego “Ojciec Amorth. Wspomnienia egzorcysty. Moje życie w walce z Szatanem” sensację wzbudziło wyznanie zakonnika, który pozytywnie odpowiedział na postawione wprost pytanie o obecność satanistów w Watykanie. – Tak, są wśród nich księża, prałaci i kardynałowie – potwierdził.

- Wiem to od tych, którzy którzy mają możliwość obserwowania tego bezpośrednio. I jest to również najczęściej “wyznawane” przez same demony zmuszone do posłuszeństwa podczas egzorcyzmów – odpowiedział o. Amorth na pytanie Tosattiego o to, skąd ma takie wiadomości.

Sławny włoski egzorcysta zapytany, czy Papież zdaje sobie z tego sprawę, odpowiada: – Oczywiście, że został poinformowany. Ale robi, co może. To przerażająca sprawa – dodaje o.Amorth. Zakonnik zwraca także uwagę, że chociaż Benedykt XVI pochodzi z Niemiec, gdzie „nie ma praktycznie żadnych egzorcystów” i gdzie istnieje „wprost wstręt do tego rodzaju rzeczy”, to Ojciec Święty wierzy w działanie demonów i siłę egzorcyzmów.

Książka wydana w formie zbioru wywiadów z paulistą ukazała się we Włoszech w lutym. Niedługo po publikacji zakonnik musiał udzielać wielu wywiadów i tłumaczyć, że w Watykanie jest również wielu dobrych i cnotliwych kapłanów, którzy stanowią dobry przykład do naśladowania. Reakcje na książkę były bowiem miażdżące.

Hiszpański demonolog ks. Jose Antonio Fortea Cucurull komentował w Rzymie, że po przeczytaniu oskarżeń ojca Amortha czuje, że “obowiązkiem sprawiedliwości” jest zabranie głosu w obronie watykańskiego kleru. Zwrócił uwagę, że niektórzy prałaci “są bardziej uduchowieni, inni mniej, niektórzy są bardziej cnotliwi niż inni”. Na swoim blogu napisał, że “oceniać z tego, że niektórzy kardynałowie należą do sekt satanistycznych jest nie do przyjęcia”.

Ks. Fortea zwrócił także uwagę, że oprócz osób, które przychodzą do księży prosić o pomoc w opętaniach, “niezliczone ilość osób przychodzi do nas, którzy twierdzą że mają wizje, objawienia i przesłania od Maryi Panny”. Pośród nich “pewna liczba przychodzi z apokaliptycznym przesłaniem i objawieniami o szatańskiej, czy masońskiej infiltracji w Kościele”.

Jego zdaniem, nie można wierzyć temu, co mówią demony podczas egzorcyzmów, bo one wtedy często kłamią. Odróżnienie tego, czy mówią prawdę, czy nie, zdaniem duchownego, czasami zajmuje wiele czasu a „w wielu przypadkach jest niemożliwe”.

Hiszpański ksiądz zaznaczył również, że w Watykanie zawsze było i jest wielu świętych kapłanów. – Kolegium kardynalskie, jeśli porównać je z innymi na przełomie wieków, jest najbardziej budującym i cnotliwym spośród wszystkich w historii. Trzeba by było cofnąć się do epoki Imperium Rzymskiego, by znaleźć ciało elektorów tak zdystansowanych wobec wszelkich ziemskich aspiracji jak to obecne.

- Kardynałowie mogą być lepsi lub gorsi – mówił – ale wszyscy mają wzniosłą intencję poszukiwania chwały Bożej.

AJ/CatholicNewsAgency.com

„Dzieci wdowy” w Watykanie – Ryszard Mozgol

Aktualizacja: 2009-09-29 9:46 pm

Prawda niczego się nie wstydzi i nie musi się ukrywać” – pisał Tertulian przeciw sekcie Walentyna. Zdanie to Kościół wielokrotnie przypominał w ostatnich trzech stuleciach w odniesieniu do sekty znacznie bardziej społecznie niebezpiecznej niż antyczni gnostycy, a mianowicie tzw. „sekty masońskiej”.

Papież Leon XIII nazwał masonerię „sektą starającą się ujarzmić Kościół i postawić go niczym pokorną służącą u stóp państwa”. Podkreślał w swojej encyklice Humanum genus, że masoneria jest, rozpatrując jej działania i ideologię pod kątem celów, „punktem środkowym” – kloaką zlewającą w sobie wszystkie sekciarskie błędy „nowych czasów”. Już ponad sto lat wcześniej Klemens XII ubolewał nad powstaniem i rozprzestrzenianiem się nowej synkretycznej sekty „masońskiej”, definiując po raz pierwszy te tajne stowarzyszenie. Najwcześniejsza definicja masonerii zwracała uwagę na tajny, ukryty charakter organizacji, na „pokrywane nienaruszalnym milczeniem” tajemnice, na które składa się przysięgę „pod groźbą najcięższych kar”. Od samego początku pojawił się problem, jak ten konglomerat różnych poglądów i różnych celów nazwać.

Używana dzisiaj potocznie nazwa „masoneria” – tak przez „adeptów Hirama”, jak i przez katolików – jest w istocie nazwą umowną, która określa cały zbiór różnorodnych organizacji tajnych, zakonspirowanych stowarzyszeń, odzwierciedlających szeroką paletę poglądów teologicznych, filozoficznych, politycznych i społecznych. Papież Benedykt XIV pisał o „stowarzyszeniach nazwanych potocznie wolnomularskimi”, Leon XII, Pius VIII i Pius IX o „tajnych stowarzyszeniach”, jak podkreślał Pius IX – istniejących „pod różnymi nazwami”. Najważniejszymi tajnymi stowarzyszeniami, posiadającymi największe wpływy w XIX i XX wieku, było wolnomularstwo „francuskie” i tzw. „szkockie” oraz europejski karbonaryzm. Warto jednak w tym miejscu wymienić jeszcze pomniejsze, choć równie niebezpieczne sekty: Iluminanci, Zakon Martynistów, włoska sekta Mazziniana oraz Societa Emancipatrice della Chiesa Romana Cattolica, irlandzcy Fenianie, gnostyccy Różokrzyżowcy, tzw. pruskie loże „niehumanitarne” czy tajne związki żydowskie, jak np. B’nai B’rith1.

Mity i legendy

Wokół tajnych stowarzyszeń, a w szczególności masonerii, narosło wiele mitów i legend, które – powtarzane do dziś – tworzą atmosferę tajemniczości i snobistycznej tradycji. Niestety, wiele z nich jest upowszechnianych przez zadeklarowanych przeciwników masonerii, nieświadomych faktu, że powtarzane kłamstwa są wymyślone przez braci lożowych. Jednym z mitów jest opinia o odległym pochodzeniu „wolnomularstwa”, którego korzenie mają rzekomo sięgać starożytnego bractwa pitagorejczyków lub co najmniej średniowiecznych cechów murarskich czy węglarskich, bądź zapoznanych z tajemnicami Wschodu templariuszy. Koncepcje te, będące „życzeniami masonów”, nie mają żadnego potwierdzenia w badaniach naukowych, stanowią kreowanie własnej tradycji przez tajne stowarzyszenia przy pomocy zawłaszczania przeszłości2. Historia masonerii rozpoczyna się w XVIII wieku, od bractw znudzonej angielskiej i francuskiej arystokracji, które zajmowały się nie tyle snuciem śmiałych planów politycznych, ile poszukiwaniem np. „gazu fluidalnego” – będącego rzekomo esencją życia, zapewniającą wieczną młodość – lub „kamienia filozoficznego”, dającego wieczne szczęście… Wraz z rozwojem naturalistycznej i racjonalistycznej filozofii oświecenia ekstrawagancje stopniowo wypierane były przez mieszaninę filozoficznych nowości i gnostyckiego mistycyzmu, w dalszym ciągu atrakcyjnego dla wpływowych warstw społecznych. Dodatkowym walorem tajnych stowarzyszeń był fakt przenoszenia członkostwa w nich ponad przynależność do tradycyjnych związków i grup społecznych. Zwłaszcza bogata, ale pozbawiona w XVIII w. wpływów społecznych i politycznych burżuazja zauważyła, że masoneria daje jej – praktycznie do tej pory niedostępne – możliwości oddziaływania, że jest „nową, tajną arystokracją, przyszłego świata”, do której ze względu na naturalistyczny egalitaryzm może przynależeć3.

Kolejnym szkodliwym mitem jest głoszone przez „konspirologów” przekonanie o tym, że każde wydarzenie na świecie stanowi pośredni lub bezpośredni zamysł tajnych towarzystw, jest niejako na bieżąco wykuwane w lożowych kuźniach, w których panuje wręcz nadprzyrodzona jedność i zgodność celów4. Masoneria w tych poglądach jawi się maluczkim jako posiadacz wszystkich przymiotów Boskich: jest wszechmocna, wszechobecna, wszechwiedząca – trudno wyobrazić sobie bardziej skuteczną propagandę wolnomularską… Przed takim spojrzeniem na tajne stowarzyszenia przestrzegał papież Leon XIII, widząc poważną pokusę w przypisywaniu wszelkich nieszczęść i cierpień szkodliwej działalności masonerii. Trzeba przyznać, że oddziaływanie tajnych związków nie słabnie, a wręcz przeciwnie – w ostatnich dziesięcioleciach, zwłaszcza po II wojnie światowej, uległo wzmocnieniu – oraz że tajne stowarzyszenia odniosły wiele sukcesów, jednak pamiętać należy również o porażkach masonerii. Zwolennicy „tajemnic Wschodu” przemilczają ciosy zadane masonerii przez papieża Piusa IX, który nakazał opublikowanie przechwyconych dokumentów karbonariuszy. Przeciwnicy tajnych stowarzyszeń pomijają milczeniem infiltrację tych związków, rozpoczętą przez katolickie organizacje antymasońskie na specjalne życzenie papieża św. Piusa X. Zapomina się o celnym uderzeniu w działalność wolnomularstwa w Hiszpanii przez gen. Franco i w Portugalii przez prof. Salazara, o sparaliżowaniu działania tajnych związków we Francji przez marszałka Petaina oraz w Italii Mussoliniego, w której działalność tajnych związków została zakazana. Wreszcie milczy się na temat wywiezionych z Berlina do Moskwy w 1945 roku archiwów wolnomularskich, które zdaniem prawosławnego intelektualisty Olega Płatonowa zawierają interesujące dokumenty dotyczące infiltracji Kościoła katolickiego…5 Co stanie się z tymi dokumentami – jeszcze nie sposób przewidzieć. Wiadomo jednak, że nie należy (przestrzegał o tym abp Lefebvre) wyciągać pochopnych wniosków prowadzących do przesady, a zarazem do faktycznego zaciemnienia sprawy.

Zbrodnie przykrywają tajemnice

Dokumenty papieskie dotyczące tajnych stowarzyszeń cechowała rozwaga i troska o dobro Kościoła i wiernych6. Osiemnastowieczne dokumenty papieskie nie tylko stanowią pierwszą próbę zdefiniowania nowego zjawiska religijno-społecznego, ale korzystając z przysługującego papieżom przywileju pasterskiego zdecydowanie potępiają tajne towarzystwa, dokładnie precyzując, do kogo potępienie jest adresowane, na czym polega przestępstwo i jakie grożą za nie kary. Zaniepokojony rozwojem konspiracji papież Klemens XII w encyklice In eminenti z roku 1738 kwalifikuje przynależność do potępionych stowarzyszeń jako herezję, którą poleca ścigać przeznaczonym do tego władzom kościelnym. Papież Benedykt XIV w encyklice Providas (1751) rozwija myśli swojego poprzednika, ukazując przyczyny tak surowego potraktowania osób przynależących do tajnych stowarzyszeń, „nazwanych potocznie wolnomularskimi”. Najważniejszą przyczyną, zdaniem Ojca Świętego, jest synkretyczny charakter stowarzyszeń, do których przyjmowani są „ludzie wszelkiej religii i z wszelkich sekt”, z czego może wyniknąć poważna szkoda „dla czystości religii katolickiej”. Abp Lefebvre komentuje ten dokument papieski stwierdzając, że „papieże zawsze zwalczali indyferentyzm, błąd polegający na twierdzeniu, iż wszystkie religie są dobre, że każdy może mieć swoją religię i że nie należy stawiać religii katolickiej ponad innymi. Jest to przeciwne prawdzie katolickiej i katolik nie może tego przyjąć”. Kolejne dwie przyczyny nałożenia ekskomuniki dotyczyły natury moralnej, a mianowicie wymaganego od adeptów bezwzględnego zachowania tajemnicy, „pod której osłoną ukrywa się wszystko”. Papież powołując się na autorytet antycznego pisarza Natalisa zwraca uwagę, że „zbrodnie przykrywają się tajemnicą” – zbrodnie wymierzone w prawowitą władzę religijną i polityczną. W ostatnim punkcie rozwija powyższą myśl, wskazując na nielegalność w świetle prawa kościelnego i państwowego podejmowanych przez organizacje tajne działań, z czego wynika ich wywrotowość i antypaństwowość.

Buntownicze, tajne stowarzyszenia

Rewolucja we Francji oraz wojny napoleońskie, w czasie których „wartości 1789 roku” zostały rozniesione po całej Europie, spowodowały nową potrzebę zabrania głosu w sprawie tajnych towarzystw. Argumentacja zawarta w dokumentach papieskich została wzbogacona o nowe elementy.

Wydany w 1821 roku przez papieża Piusa VII list apostolski Ecclesiam a Iesu Christo w dużym stopniu został poświęcony działającemu coraz prężniej na terenie Italii związkowi karbonariuszy. Papież wraz z hierarchią kościelną posiadał słuszne podejrzenia, że „oglądane przez nas nieszczęścia” rewolucji były w poważnym stopniu wywołane przez tajne stowarzyszenia. Przekonania wzmacniały dokumenty przechwycone w czasie policyjnego śledztwa, dotyczącego wywrotowej działalności bawarskiego tajnego towarzystwa Iluminatów, które przygotowywało przewrót polityczny. Dokumenty świadczyły o istnieniu powiązań Iluminatów, a zwłaszcza przywódcy sekty, ex-jezuity profesora Adama Weishaupta, z późniejszymi przywódcami rewolucji francuskiej (np. Palais Royal). Bliski współpracownik Weishaupta, nawrócony hrabia de Virene, w całej rozciągłości potwierdził śmiałe plany rewolucyjne Iluministów. Rewolucja w Bawarii została zażegnana – we Francji, w osiem lat po iluministycznym konwencie w Wilhelmsbad, niestety stała się faktem. Nesta Webster, przedwojenna angielska badaczka dziejów tajnych towarzystw, w swojej szczegółowej pracy poświęconej rewolucji światowej udowadniała, że wszystkie późniejsze tajne grupy rewolucyjne czerpały z pomysłów i dorobku bawarskich Iluminatów, którzy stali się wzorcem XIX i XX-wiecznych rewolucjonistów7. Zarzucając karbonariuszom heretyckie poglądy, papież Pius VII zwracał uwagę, że „udają oni szczególną cześć i nadzwyczajne oddanie nauce i osobie Zbawiciela Jezusa Chrystusa, którego mają niekiedy czelność nazywać swoim Wielkim Mistrzem i Zwierzchnikiem swego związku”. Papież przestrzegał katolików przed karbonaryzmem, głoszącym „obojętność w sprawach religijnych” i dążących do obalenia władzy papieskiej szerząc idee rewolucyjne. Metody karbonariuszy nie pozostawiały żadnych wątpliwości co do zasadności potępienia tej organizacji. Skrytobójstwa, trucicielstwo, morderstwa, za którymi stali przywódcy tej organizacji, zostały przez Piusa VII przypomniane wiernym. Słowa papieskie uzyskały potwierdzenie kilkadziesiąt lat później, kiedy opublikowano przechwycone dokumenty karbonarskiej konspiracji Alta Vendita, ujawniającej dalekosiężne cele tej organizacji i metody infiltracji Kościoła katolickiego, zmierzające do przeprowadzenia „rewolucji w tiarze i kapie, maszerującej z krzyżem i sztandarem8.

Oficjalna wypowiedź Pius VII i potępienie karbonaryzmu wywarło ograniczone skutki. W Italii formowały się dwa wrogie obozy – monarchistyczno-katolicki i demokratyczno-republikańsko-karbonarski; sytuacja zbliżała się do konfrontacji. W takich warunkach ponownie zabrał głos Namiestnik Chrystusowy, papież Leon XII, zdecydowanie potępiając poglądy i metody działania karbonariuszy (encyklika Quo graviora z 1826 r.) oraz przypominając wypowiedzi swoich poprzedników i napominając władze państwowe, monarchów i szefów rządów, aby wytężyli swoje działania zmierzające z jednej strony do likwidacji przyczyn wrzenia rewolucyjnego, zaś z drugiej strony, do zwiększenia środków bezpieczeństwa. Leon XII skierował swoje słowa również bezpośrednio do działaczy tajnych towarzystw, nawołując ich do przyjęcia Chrystusowego miłosierdzia i nawrócenia bez jakichkolwiek sankcji kościelnych, po uprzedniej spowiedzi i bez potrzeby wyjawienia wszelkich sekretów organizacji, z którymi byli związani, a co mogłoby mieć dla penitentów fatalne skutki związane z zagrożeniem życia. Trzy lata później (1829) dokumenty Leona XII i poprzednich papieży, dotyczące „buntowniczych tajnych stowarzyszeń”, zostały przypomniane przez papieża Piusa VIII w encyklice Traditi. Pius VIII wyraźnie umiejscowił w swoim dokumencie walkę z tajnymi towarzystwami w sferze nadprzyrodzonej, związanej z walką o czystość dusz i czystość wiary katolickiej, wyrażając swoje szczególne zaniepokojenie rosnącymi tendencjami heretyckimi związanymi z rozprzestrzenianiem się tajnych stowarzyszeń na uczelniach i wśród młodzieży. Następny rok ujawnił siłę tajnych towarzystw, które wyniesione na rewolucyjnej fali przejęły władzę we Francji i Belgii oraz niektórych państwach włoskich i niemieckich. Walka jednak trwała nadal.

Sekta dysząca zbrodnią

Zapowiadane przez Matkę Boską w La Salette zaburzenia rewolucyjne, które przetoczyły się przez Europę w 1848 r. (zwane potocznie Wiosną Ludów) swoimi korzeniami również sięgały rewolucyjnych tajnych spisków, którymi z lubością posługiwała się polityka angielska, mająca na celu destabilizację politycznej sytuacji na kontynencie. Władający wówczas Kościołem papież Pius IX zwracał uwagę na wywrotową działalność tajnych towarzystw już w 1846 roku (encyklika Qui pluribus), ale dopiero pogarszająca się po 1848 roku sytuacja Państwa Kościelnego, wstrząs spowodowany „Wiosną Ludów”, dała impuls Papieżowi do zajęcia się kwestią tajnych stowarzyszeń. W wygłoszonej na wygnaniu w Gaecie alokucji (20 IV 1849 r.) Quibus quantisque Pius IX w ostrych słowach oskarżył tajne sekty o „propagowanie przewrotnych dogmatów (…) zgubnych tak dla zbawienia dusz, jak dla dobra i spokoju świeckiego społeczeństwa”. W przemówieniu z 9 XII 1854 roku oskarżył tajne stowarzyszenia o zintensyfikowanie i zintegrowanie działań przeciw Kościołowi, mających na celu „dokonanie przewrotu w Kościele i państwie”. Abp Lefebvre, komentując dokumenty Piusa IX, zwracał uwagę na ostrożność papiestwa, idącą w parze ze zdecydowaniem w zwalczaniu masonerii. Papieże wzywali do „zerwania maski”, zdemaskowania tajnych towarzystw, ukazania prawdziwych motywów skrywanych za zasłoną filantropii i hasłem postępu. Często same działania masonerii umożliwiały skuteczną kontrakcję ze strony Kościoła. Opisywany przez Margiottę przywódca Wielkiego Wschodu, Włoch Adrian Lemmi, zakupił dawną rezydencję papieża św. Piusa V (Pałac Borgiów), w której mieściła się od tej pory siedziba Wielkiego Wschodu Włoskiego. W rezydencji polecił przebudowę tak, aby wychodek znajdował się w sali mieszczącej niegdyś główną kaplicę pałacową. Nieczystości miały spływać na duży kamienny ołtarz… Jednak sprawa się wydała i spowodowała interwencję architekta miejskiego oraz instytucji odpowiedzialnych za utrzymanie higieny, a przez to stała się publicznym zgorszeniem, które spowodowało dużą utratę popularności wolnomularstwa. Innym razem przyszły wielki mistrz masonerii belgijskiej Van Humbeeck, nie ukrywając intencji stwierdził:

jeśli jest jakiś trup na świecie, przeszkadza on na drodze postępu: ten trup z przeszłości, aby go nazwać jasno jego własnym imieniem, to katolicyzm… Dzisiaj przyjrzeliśmy się dokładnie temu trupowi. I wprawdzie nie wrzuciliśmy go do grobu, ale przynajmniej zrobiliśmy w tym kierunku pewne kroki9.

Takie otwarte działania tajnych towarzystw, prowadzone bez „maski filantropii i postępu”, skłaniały wszystkie czyste dusze do działania pod papieskimi sztandarami Chrystusa. Jedną z takich dusz był o. Maksymilian Maria Kolbe. Masoni zapomnieli o tym, że tak jak Chrystus zmarły na krzyżu wstał po trzech dniach, tak Kościół pogrążony w defensywie, sugerującej jego agonię i śmierć, trwa w tym „trupim stanie” tylko po to, aby w przyszłości zatryumfować. W 1861 roku za poparciem Piusa IX i pod jego opieką opublikowano tajne dokumenty Alta Vendita, zdobyte za pontyfikatu Grzegorza XVI. W alokucji wygłoszonej 26 IX 1865 r. roku papież kolejny raz zaatakował „sektę dyszącą żądzą zbrodni”, której działania wymierzone są równocześnie przeciw państwu i Kościołowi, „których zamysłem i jedynym celem jest móc unicestwić wszystkie prawa boskie i ludzkie”. Po raz kolejny papiestwo napominało władze polityczne, aby korzystając z przysługujących uprawnień wypowiedziały wojnę rewolucji, a więc pośrednio nawołującym do niej tajnym stowarzyszeniom. Pius IX z ubolewaniem zauważał i wskazywał na licznych popleczników i członków tajnych sekt, znajdujących się na szczytach władzy lub korzystających z poparcia rządzących.

„Zerwać maskę!”

Najważniejszym wystąpieniem papiestwa przeciw tajnym towarzystwom była encyklika Leona XIII Humanum genus, ogłoszona w 1884 roku10. Obszerność i dogłębność wypowiedzi papieskiej spowodowana była dynamicznym rozwojem konspiracji masońskiej, która pod koniec XIX wieku przejęła całkowicie władzę m.in. we Francji, Szwajcarii i Włoszech. Leon XIII w początkach encykliki wskazywał na rosnącą siłę tajnych stowarzyszeń, ich coraz większą otwartość i jawność celów. Tajne stowarzyszenia ugruntowujące swoje dotychczasowe zdobycze, nie musiały obawiać się już niczego ze strony rządów, pozostających pod ich kontrolą. Tajne stowarzyszenia końca XIX wieku nie były tymi samymi ugrupowaniami, które pogrążone w oderwanym od rzeczywistości mistycyzmie marzyły o przebudowie społeczeństwa w XVIII wieku. Ta przebudowa właśnie się rozpoczęła! Bardzo niebezpiecznym faktem, na który zwracał uwagę papież, było zaniechanie przez wolnomularstwo w części krajów europejskich otwarcie antykatolickich działań. Wrogość zanika w momencie wyznaczenia wspólnych celów, a zatem istniały dwie możliwości – albo masoni przyjęli cele katolicyzmu, albo część katolików przyjęła sprzeczne z zasadami religii Chrystusowej cele tajnych stowarzyszeń. Wraz z narodzinami ruchu „postępowego” – modernistycznego, jasne się stało, że część duchowieństwa przyjęła światopogląd masoński. Leon XIII był realistą i zdawał sobie sprawę, że należy zapobiec postępującej infiltracji Kościoła przez tajne sekty. „Porozumienie między chrystianizmem i masonerią jest niemożliwe” – napisał papież. Wynika to z przyjęcia zdecydowanie przeciwstawnych fundamentów światopoglądowych, które dla Kościoła wynikają z Objawienia Bożego, natomiast dla tajnych stowarzyszeń z naturalistycznych koncepcji filozoficznych11. Papież pisał: „Cel (…) [ich] polega na zupełnym wywróceniu porządku kościelnego i państwowego, jaki się wytworzył dzięki religii chrześcijańskiej, a postawienie nowego porządku wedle swojego ducha na podstawie praw wziętych z naturalizmu”. Naturaliści postulują przebudowę państw, społeczeństw, rodzin i jednostek w duchu całkowicie materialistycznym, świeckim, pozbawionym Boga i wszelkiej nadprzyrodzoności. Leon XIII, aby w czytelny sposób przedstawić trwający konflikt, odwoływał się do obrazowego opisu, zaczerpniętego z pism św. Augustyna, przeciwstawiającego oparte na zasadach katolickich civitas Dei diabolicznemu civitas mundi, ponieważ oba obozy uwidaczniały całkowite przeciwieństwo światopoglądów. Aby osiągnąć swoje cele, tajne stowarzyszenia ukrywają prawdziwe intencje – nauczał Papież:

przywdziewając maskę uczonych i filozofów, łączących się w celach naukowych: na ustach mają gorliwość o szerzenie oświaty i życzliwość dla niższych stanów. Przechwalają się, iż jedynym ich celem jest poprawienie doli pospólstwa i dopuszczenie jak największej liczby ludzi do udziału w zdobyczach cywilizacji.

Jednak Papież oskarżał wolnomularstwo, że wymienione przez nich cele były wyłącznie środkami, przy pomocy których pragnęli oni zdobyć i utrwalić władzę. Aby „zerwać maskę”, papież dokonał wnikliwej analizy światopoglądu naturalistycznego, zwracając uwagę, że opiera się on na kilku fatalnych w skutki błędach filozoficznych.

Naturaliści głoszą, że natura ludzka oraz rozum są najistotniejszymi elementami postrzegania rzeczywistości i tejże rzeczywistości tworzenia. W konsekwencji muszą przyjąć jako zasadę podstawową dobro natury ludzkiej, z którego wynikać będzie samowystarczalność człowieka, który nie potrzebuje Boga, oraz racjonalizm rozumiany jako pełne zaufanie do ukazującego wyłącznie prawdę umysłu ludzkiego. Masoneria jest konsekwentnie humanistyczna w znaczeniu wynoszenia człowieka jako istoty godnej kultu, przez co światopogląd tajnych stowarzyszeń neguje zasadę grzechu pierworodnego, poprzez który natura ludzka została skażona złem. Grzech pierworodny zranił naturę ludzką aż w czterech aspektach, jak pisał św. Tomasz z Akwinu, co spowodowało trwały – pomimo usprawiedliwienia Łaską Bożą – uszczerbek w naturze ludzkiej. Skutkiem tego skażenia jest ignorancja, niesprawiedliwość, słabość i pożądliwość, przeciwstawiające się cnotom: roztropności, sprawiedliwości, męstwu i wstrzemięźliwości. W związku z tym pogląd dzisiejszy, głoszony tak przez „adeptów Hirama”, jak przez liberałów i modernistów, jest z punktu widzenia teologii i filozofii nieprawdą. To oczywiste kłamstwo jest maskowane poglądem o prawach człowieka do zaspokajania swoich pragnień i potrzeb, dla rozwoju swojej własnej natury i osobowości. W tej „etycznej” koncepcji (zwanej dzisiaj „permisywną”) wszystkie pragnienia jednostki są dopuszczalne jako samokreacja, rozwój własnej natury, jeśli egoizm jednostki nie wchodzi w kolizję z porządkiem publicznym (opartym zresztą na zasadzie umowy społecznej, a nie etyki absolutnej!) i egoizmami innych jednostek, które posiadają takie same prawo. Myśl ta znalazła szerokie echo we współczesnym filozoficznym satanizmie (np. Aleksandra [Szandora] La Veya), odcinającym się od misteriów i okultyzmu, a interpretującego szatana jako twórczą energię natury ludzkiej, która nie znosi i nie może podlegać żadnym ograniczeniom. Jak widać, powyższe zasady są nierozerwalnie związane z panującym w dzisiejszych czasach egalitarnym demokratyzmem i ideologią praw człowieka, na których to fundamentach wznosi się dzisiejszy gmach liberalnego państwa. W związku z tym światopogląd tajnych towarzystw musi przeciwstawiać się czynnie porządkowi monarchicznemu i katolicyzmowi, ponieważ te stanowią przeszkodę w spełnianiu się natury ludzkiej w aspekcie społecznym i państwowym. Tajne stowarzyszenia od początku głosiły tzw. „rozdział Kościoła od państwa”, rozumiany jako poddanie całkowitej kontroli spraw religijnych rządowi, a przez to całkowite usunięcie wpływu Kościoła ze sfery publicznej. „(…) chcieliby usunąć zupełnie zbawienny wpływ Kościoła na prawodawstwo i administracje państw (…). Ograniczono swobodę działania Kościoła jak najbardziej i to za pomocą ustaw, które wprawdzie na pozór zdają się nie wywierać gwałtu, ale w istocie krepują wolność Kościoła” – pisał Leon XIII. Papież wskazywał w encyklice Humanum genus na postulaty społeczne tajnych towarzystw, które jego zdaniem zakończą się tyrańskimi rządami, gwałcącymi wszelkie swobody, będące bronią z arsenału propagandowego masonerii. Tajne stowarzyszenia dążyły do przejęcia kontroli nad wychowaniem młodzieży, do emancypacji kobiet, która ostatecznie zniszczyłaby katolicką wizję rodziny, oraz demokratycznej przebudowy społeczeństwa. W kwestiach społecznych postulaty naturalistów opierają się na dwóch paradygmatach – na zasadzie równości wszystkich ludzi i zasadzie wolności, która toleruje wyłącznie system polityczny oparty na systemie przedstawicielskim. Leon XIII potępił naturalistyczne błędy dotyczące państwa i społeczeństwa: „Źródłem przeto wszelkiej władzy jest zdaniem ich lud, a kto posiada władzę, ma ją z rozkazu lub zezwolenia ludu, który zmieniwszy swe zdanie, może władców nawet wbrew ich woli pozbawić panowania”. W swoim liście Custodi Leon XIII powrócił jeszcze raz do kwestii tajnych stowarzyszeń, podsumowując zawarte w swojej encyklice poglądy.

W ciągu tak krótkiego odstępu czasu olbrzymie nieszczęścia dotknęły naszą ojczyznę i ją nękały. Religia naszych ojców znalazła się pod obstrzałem wszelkiego rodzaju prześladowców. Ich szatańskim zamysłem było zastąpić chrześcijaństwo przez naturalizm, kult wiary kultem rozumu, chrześcijańską etykę przez tak zwaną etykę niezależną, rozwój ducha przez postęp materii. W końcu ośmiela się przeciwstawić świętym zasadom oraz świętym prawom Ewangelii prawa i maksymy mogące zwać się kodeksem rewolucji.

W sferze religijnej tajne stowarzyszenia propagowały racjonalizm, agnostycyzm lub ateizm, w sferze społecznej przebudowę w duchu liberalnym lub socjalistycznym, natomiast państwo planowały zdemokratyzować. Wszystkie te błędy tajnych sekt wynikały z przyjętego naturalizmu, potępionego przez papieży z Leonem XIII na czele.

Ekskomunika dotycząca przynależności do tajnych stowarzyszeń została sprecyzowana w dokumencie Św. Inkwizycji z 12 I 1870 roku12. Dokument dokładnie określał, jakie grupy zaliczane są do tajnych towarzystw oraz jakie cele sobie one wyznaczają. Dwa podstawowe cele to: walka z Kościołem i dążenie do obalenia legalnego porządku państwowego. Dekret z 1870 roku wiązał się również z dokumentem inkwizycyjnym z 19 V 1886 roku, w którym pod karą ekskomuniki zakazano wstępowania do stowarzyszeń „obowiązujących się palić ciała zmarłych”, ponieważ te niemalże w stu procentach pokrywały się z sektami masońskimi13. Definicja kościelna świadomie pomijała kwestie legalności organizacji wobec prawa państwowego, całkowitej konspiracji sekty, przysięgi czy nazwy, wychodząc z założenia, że ważniejsze są w tej materii cele stowarzyszenia. Pod ekskomunikę podpadali członkowie stowarzyszeń (za wyjątkiem ludzi nieświadomych celów organizacji i kar kościelnych), ludzie popierający jawnie tajne sekty, finansujący je, wspierający w sposób tajny (precyzowano, że rozumie się pod tym poparcie dla organizacji, a nie dla konkretnego sekciarza) oraz osoby – według prawa Piusa IX – które uczestniczą w zebraniach sekt bez zamysłu wstąpienia do nich. Prawo kościelne skrupulatnie określało zachowanie spowiedników względem penitentów oraz kto posiadał przywilej zdjęcia ekskomuniki. Jako że przynależność do masonerii była utożsamiana z popadnięciem w herezję, a przeto objęta ekskomuniką14, odmawiano członkom tajnych stowarzyszeń sakramentów, katolickich obrzędów (np. pogrzebu) oraz przyjęcia do stowarzyszeń religijnych.

Ku „naukowemu chrześcijaństwu”…

W trakcie kolejnych pontyfikatów, przypadających na pogarszającą się sytuację polityczną Europy, zmierzającej do rozpoczęcia drugiej w swych dziejach wojny trzydziestoletniej (1914–45), jednak przewyższającej tę pierwszą (1618–1648) pod względem brutalności, papiestwo zabierało jeszcze kilkakrotnie głos, przypominając wysiłki tajnych stowarzyszeń zmierzające do zniszczenia porządku przyrodzonego i nadprzyrodzonego na świecie. Słowa encykliki papieża św. Piusa X dotyczące konspiracji modernistycznej w Kościele dotyczyły pośrednio wspominanej już przez wcześniejszych następców św. Piotra infiltracji Kościoła. Papież Pius X pisał:

(…) zwolenników błędów należy dziś szukać nie już wśród otwartych wrogów Kościoła, ale w samym Kościele: ukrywają się oni – że tak powiemy – w samym wnętrzu Kościoła; stąd też mogą być bardziej szkodliwi, bo są mniej dostrzegalni. Będziemy więc mówić, Czcigodni Bracia, nie o niekatolikach, lecz o wielu z liczby katolików świeckich, oraz – co jest boleśniejsze – o wielu z grona samych kapłanów, którzy wiedzeni pozorną miłością do Kościoła, pozbawieni silnej podstawy filozoficznej i teologicznej, przepojeni natomiast do gruntu zatrutymi doktrynami, głoszonymi przez wrogów Kościoła, zarozumiale siebie mienią odnowicielami tego Kościoła15

.

Słowa papieża stają się w pełni jasne, gdy zestawimy je z poglądami żyjącego w XIX wieku ex-kanonika ks. Roca, zadeklarowanego działacza tajnego stowarzyszenia Różokrzyża, głoszącego nadejście czasów „boskiej synarchii” (czyli technokratycznej władzy globalnej, łączącej w sobie elementy świeckie i religijne), opartej na „naukowym chrześcijaństwie” i „Kościele socjalistycznym Jezusa i Jego Apostołów”. Ksiądz-renegat w licznych swoich książkach przedstawił jasno cele stojące przed tajnymi stowarzyszeniami, a było to:

Nowe chrześcijaństwo, wzniosłe, otwarte, głębokie, naprawdę uniwersalistyczne, bezwzględnie encyklopedyczne, które w końcu dokaże z pewnością tego, że – jak powiedział Hugo – całe niebo zstąpi na ziemię, by zgnieść granice, sekciarskie zaścianki. Kościoły lokalne i etniczne zawistne świątynie, dzielące ludzi, ciasne cele, w których więzione są zdominowane przez Cezara cierpiące cząstki wielkiego społecznego ciała Chrystusa.

Roca pisał dalej:

Jeśli Chrystus-Człowiek jest jako Słowo Wcielone jedynym Synem Boga, jest więc także całym wszechświatem, a zwłaszcza całą ludzkością lub raczej niezliczonym szeregiem znajdujących się w drodze Ludzkości.

Odnowa taka wiązała się oczywiście z zmianą modelu papiestwa i Kościoła:

Papiestwo jako takie zniknie. Arcykapłan boskiej synarchii nie będzie podobny do obecnego papieża, tak jak ten ostatni nie jest podobny do papieża znad Jeziora Genezaret… Nowy ład społeczny zostanie wprowadzony poza Rzymem, bez Rzymu, pomimo Rzymu, przeciwko Rzymowi.

I ten nowy Kościół, jakkolwiek nie powinien na pewno zachować niczego ze scholastycznej dyscypliny i ze szczątkowych form dawnego Kościoła, to jednak otrzyma z Rzymu konsekwencję i jurysdykcję kanoniczną16.

Trudno oprzeć się wrażeniu zbieżności dzisiejszych zmian następujących w Kościele z tymi koncepcjami.

Wynik wojny w 1945 roku było dla całej Europy katastrofą – zwaśnione narody popadły w zależność od pozaeuropejskich supermocarstw. Konsekwencją była powolna utrata znaczenia przez Kościół katolicki, leżący pomiędzy atlantyckim liberalizmem a stepowym komunizmem. Zaistniała sytuacja, bez względu na różnice ideowe, była wymarzona dla tajnych stowarzyszeń. Wielki Mistrz loży „Alpina” Quartier-la-Tente precyzował cele: „...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin