Pascal Boyer - I czlowiek stworzyl Bogow.txt

(826 KB) Pobierz
Pascal Boyer

I CZ�OWIEK STWORZY� BOG�W...

Jak powsta�a religia?

O Autorze
Pascal Boyer - antropolog, pracownik Centre National de la Recherche Scientifique we Francji i Uniwersytetu w Waszyngtonie, gdzie jest profesorem Indywidualnej i Kolektywnej Pami�ci. Jego prace wpisane s� w program Centrum Bada� nad Umys�em, M�zgiem i Procesami Uczenia (Center for Mind, Brain & Learning), w ramach kt�rego wybitni specjali�ci prowadz� badania w zakresie kognitywizmu, bada� neurologicznych, psychologii i antropologii. Boy era interesuj� przede wszystkim zagadnienia proces�w poznawczych i przekazu kulturowego, a tak�e rozw�j poznania, psychologia ewolucyjna, psychologia mi�dzykulturowa. Jego najwa�niejszymi publikacjami s�: Tradition as Truth and Communication (1992), Na-turalness ofReligious Ideas (1994).

Rozdzia� 1. 
Korzenie

          S�siadka z wioski radzi, �ebym wystrzega� si� czarownik�w. Wystarczy chwila nieuwagi, a wystrzel� niewidzialne strza�y, kt�re przebij� moje �y�y i zatruj� krew.
          Szaman pali li�cie tytoniu przed ustawionymi w szpaler pos��kami i bez przerwy m�wi do nich. Prosi, by uda�y si� do niebia�skiej wioski i pomog�y mu wyleczy� chorego, kt�rego dusz� uwi�zi�y niewidzialne duchy.
Grupka adept�w odchodzi, rozprawiaj�c o ko�cu �wiata. S�d Ostateczny przepowiedziano na 2 pa�dziernika. Ten dzie� w�a�nie nadszed�, lecz nic si� nie wydarzy�o. Wierni wci�� zapowiadaj� rych�y koniec �wiata (lecz zmianie ulega jego termin).
          Mieszka�cy wioski urz�dzaj� ceremoni�, by okaza� jednej z bogi�, i� przesta�a by� przez nich mile widziana. Poniewa� nie uchroni�a ich przed epidemiami, postanowili zast�pi� j� inn�, skuteczniejsz�.
Zgromadzenie kap�an�w o�wiadcza, i� przekonanie pewnych ludzi, jakoby przed wiekami, w jakiej� odleg�ej krainie, dziewica wyda�a na �wiat dziecko, obra�a ich. Takich ludzi powinno si� zg�adzi�.
Na pewnej wyspie wyznawcy jednej z religii postanawiaj� wybi� byd�o i spali� plony. M�wi�, �e to wszystko nie jest im ju� potrzebne, poniewa� wkr�tce do brzegu przybije statek z �adunkiem �ywno�ci i pieni�dzy, w nagrod� za ich dobre uczynki.
Niekt�rzy z moich przyjaci� chodz� czasem do ko�cio�a lub wybieraj� inne spokojne miejsce, gdzie mog� rozmawia� z niewidzialn�, wszechobecn� istot�, kt�ra zawsze wie, co powiedz�, poniewa� wie wszystko.
M�wiono mi, �e je�li chc� si� przypodoba� bardzo pot�nym zmar�ym, kt�rzy mogliby pom�c mi w potrzebie, musz� wyla� krew bia�ej kozy na praw� cz�� wskazanej ska�y. Gdybym jednak wybra� koz� innej ma�ci i inn� ska��, ofiara nic nie da.
Mo�na zrezygnowa� z poszukiwania sensu tych praktyk i po prostu zaliczy� je do jak�e bogatej i r�norodnej kategorii absurdalnych zachowa� cz�owieka. Mo�na tak�e uzna�, �e tych kilka prostych przyk�ad�w, wybranych spo�r�d wielu innych, kt�rymi uda�oby si� zape�ni� ca�e tomy, �wiadczy o naszej zdumiewaj�cej zdolno�ci rozumienia �ycia i �wiata. W ka�dym z tych przypadk�w pewne pytania pozostaj� jednak bez odpowiedzi. Dlaczego ludzie wymy�laj� takie historie? Co popycha ich do tego rodzaju dzia�a�? Dlaczego maj� tak r�ne wierzenia? Dlaczego s� do nich tak mocno przywi�zani?
Kwestie te d�ugo uznawano za tajemnice (nie wiedziano, jak do nich podej��); tutaj chcia�bym wykaza�, �e dzi� s� one problemami (mo�na znale�� ich rozwi�zanie). W zasadzie znamy ju� pierwsze elementy tych rozwi�za�. Zaznaczam, �e tym razem za �my" nie kryje si� autor i nie zamierzam przekonywa� czytelnik�w, �e to ja znam now� teori�, kt�r� uwa�am za uniwersaln�. Nie, to �my" odnosi si� do pewnej grupy ludzi. Na kartach tej ksi��ki przedstawi� odkrycia psychologii kognitywnej, antropologii, lingwistyki i biologii ewolucyjnej. Zawdzi�czamy je wielu ludziom, kt�rzy na og� nie zajmowali si� religi� i nawet nie przypuszczali, �e efekty ich pracy mog�yby si� przyczyni� do wyja�niania genezy uczu� religijnych. Oto dlaczego, cho� nasze biblioteki pe�ne s� ksi��ek po�wi�conych historii religii, doznaniom religijnym i innym podobnym kwestiom, warto powr�ci� do tego zagadnienia, aby wykaza�, jak niezg��biona tajemnica, jak� by�a zawsze religia, przerodzi�a si� obecnie w pasmo problem�w - skomplikowanych, lecz mo�liwych do rozwi�zania.

Odkrywamy, gdzie si� kryj� �powietrzne nico�ci"
Wyja�nienia wierze� i zachowa� religijnych szuka� nale�y w mechanizmach funkcjonowania ludzkiego umys�u. Mam na my�li �umys�y wszystkich ludzi", a nie tylko wierz�cych lub niekt�rych wierz�cych. Interesowa� nas b�d� cechy mentalno�ci wsp�lne wszystkim przedstawicielom naszego gatunku, obdarzonym normalnym m�zgiem, spos�b, w jaki funkcjonuje umys� cz�owieka, bez wzgl�du na jego p�e�, narodowo�� czy wiek.
I w�a�nie takie podej�cie mo�e dziwi�. Bo przecie� wierzenia poszczeg�lnych jednostek s� r�ne, a w�r�d ludzi s� wierz�cy i niewierz�cy. Rzecz jasna, r�ne s� tak�e wierzenia poszczeg�lnych lud�w.

Japo�scy buddy�ci maj� niewiele wsp�lnego z szamanami z Amazonii czy ameryka�skimi baptystami. Jak wyja�ni� fenomen tak r�norodny (religi�), odwo�uj�c si� do czego�, co wsz�dzie jest jednakowe (m�zgu)? Mimo to podejm� tak� pr�b� - rozmaito�� uczu� religijnych bowiem nie tylko nie stanowi przeszkody w przedstawieniu wyja�nie� o uog�lnionym charakterze, lecz daje nam klucz do zrozumienia tego zjawiska. Aby jednak zrozumie�, jak to jest mo�liwe, nale�y najpierw precyzyjnie opisa� funkcjonowanie umys�u, czyli spos�b, w jaki m�zg porz�dkuje i przetwarza informacje.
D�ugo panowa�o przekonanie, �e m�zg jest stosunkowo prostym narz�dem. Poza obszarami, za kt�rych zadanie uwa�ano sprawowanie kontroli nad reakcjami fizycznymi, u ma�ego dziecka mia�by on by� rozleg�ym, dziewiczym obszarem, zape�nianym stopniowo przez wychowanie, nauczanie, wzory kultury i indywidualne do�wiadczenie. Taki obraz m�zgu wydawa� si� ma�o wiarygodny, bo przecie� nawet w�troba i �o��dek s� znacznie bardziej skomplikowane. Poniewa� jednak nie wiedziano, jak rozwija si� umys�, nie znano te� argument�w, kt�re mog�yby podwa�y� teori� �nie zapisanej karty". Umys� ludzki by� niczym bezkresne, nieznane ziemie Afryki, pokrywane na starych mapach wizerunkami krokodyli i palm. Dzi� z pewno�ci� nie wiemy jeszcze o nim wszystkiego, ale jedno sta�o si� jasne: ka�de kolejne odkrycie dyskredytuje t� wyssan� z palca koncepcj�.
Szczeg�lnie oczywiste wydaje si�, �e nasz umys� nie jest zdolny do prostego przyswajania �tego, co go otacza", jak to ujmuj� niekt�rzy. �aden umys� - ani karalucha, ani �yrafy, ani nasz, ludzki -nie mo�e niczego si� nauczy�, je�eli nie dysponuje ju� na pocz�tku tej drogi narz�dziami pozwalaj�cymi mu trafnie rozpozna� informacje dostarczane przez otoczenie, a nast�pnie podda� je swoistej obr�bce. Nasz umys� ma takie przygotowanie, poniewa� w drodze selekcji naturalnej uzyskali�my szczeg�lny jego rodzaj. Obdarzony zdolno�ci� pojmowania pewnych idei, mo�e zarazem przyjmowa� r�ne warianty tych�e. Wyka��, i� oznacza to mi�dzy innymi, �e ka�da istota ludzka potrafi z �atwo�ci� przyswoi� pewn� gam� idei religijnych i przekaza� je otoczeniu.
Czy powinni�my zatem uzna�, �e religia jest �wtopiona" w istot� ludzk� lub mamy j� �w genach"? Podobnie jak wi�kszo�� os�b interesuj�cych si� ewolucj� ludzkiego umys�u, uwa�am to pytanie za pozbawione sensu, za wa�ne za� uznaj� zrozumienie, dlaczego religia istnieje? Za przyk�ad niechaj pos�u�� nam inne zdolno�ci cz�owieka. Ka�da istota ludzka mo�e dosta� kataru i zapami�ta� rozmaite melodie. Katar jest skutkiem wch�aniania przez nasze drogi oddechowe wszelkiego rodzaju czynnik�w patogennych, w tym tak�e wirusa choroby. Zapami�tywanie melodii to efekt zdolno�ci naszego m�zgu do utrwalania serii d�wi�k�w, ich wysoko�ci i d�ugo�ci. Ale ani katar, ani piosenki nie tkwi� w naszych genach. Bo geny kryj� w sobie wy��cznie zatrwa�aj�co skomplikowan� seri� wzor�w chemicznych s�u��cych ukszta�towaniu normalnego organizmu, wyposa�onego w narz�dy oddechowe, a tak�e w swoiste po��czenia mi�dzy obszarami m�zgowymi. Prawid�owe geny w normalnym �rodowisku daj� nam par� p�uc, kor� s�uchow�, a wraz z nimi specyficzne cechy umo�liwiaj�ce zakatarzanie si� i pod�piewywanie. Oczywi�cie, gdyby wychowywano nas w sterylnym �rodowisku, gdzie nigdy nie rozbrzmiewa muzyka, nie mieliby�my okazji ani dosta� kataru, ani �piewa�, mimo posiadania niezb�dnych predyspozycji.
Jednak posiadanie normalnego m�zgu nie oznacza, �e dana jednostka musi wyznawa� jak�� religi�, lecz �e mo�e j� przyj��, a to ogromna r�nica. Ewolucja da�a nam taki umys�, kt�ry potrafi przyj�� tylko pewien rodzaj idei religijnych. Nie ka�da z nich jest odpowiednia. Te, kt�re przyjmujemy z �atwo�ci�, mo�na spotka� na ca�ym �wiecie, bo w�a�nie �atwo�� przyswajania jest przyczyn� ich rozpowszechnienia. W �nie nocy letniej Szekspir napisa�, �e poezja �daje miejsce i miano powietrznym nico�ciom". Jego spostrze�enie w jeszcze wi�kszym stopniu dotyczy �wiata nadprzyrodzonego. Jak si� jednak przekonamy, tylko niekt�re z tych �powietrznych nico�ci" mog� znale�� prawdziwy dom w umys�ach ludzi.

Scenariusze prapocz�tk�w
Jakie s� korzenie religii? Dlaczego istnia�a wsz�dzie i zawsze? Najpierw zastan�wmy si� przez chwil� nad spontanicznymi odpowiedziami na pytanie dotycz�ce kwestii, na kt�rej temat ka�dy z nas zdaje si� mie� w�asne pogl�dy. Kto�, kto jak ja bada procesy my�lowe tkwi�ce u pod�o�a religii, raz po raz spotyka si� z lud�mi przekonanymi, �e znaj� rozwi�zanie tego problemu. Niekt�rzy z nich przejawiaj� irytuj�c� sk�onno�� do przedstawiania w�asnych teorii, przy okazji daj�c do zrozumienia, �e wszelkie dalsze roztrz�sanie tej kwestii jest najpewniej bezcelowe. Je�eli m�wimy: �Stosuj� algorytmy genetyczne do tworzenia skutecznych mechanizm�w kom�rkowych", ludzie s� przekonani, �e musi to wymaga� wielkiego wysi�ku. Lecz je�li powiemy, �e staramy si� �wyja�ni�, czym jest religia", nie dostrzegaj� �adnych problem�w ani z�o�ono�ci zagadnienia. Prawie wszyscy s� g��boko przekonani, �e doskonale wiedz�, dlaczego religia istnieje, co daje ludziom, dlaczego s� oni tak mocno przywi�zani do swej wiary i tak dalej...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin