„Chiny,kuchnia...., tajemnice medycyny”
WPROWADZENIE
Większość informacji zawartych w tej książce pochodzi z dwóch kilkugodzinnych wykładów znanego zachodniego specjalisty tradycyjnej medycyny chińskiej Claude'a Diolosy[1], wygłoszonych w studenckim klubie “Rotunda” w Krakowie wiosną 1988 roku. Mając przyjemność tłumaczyć te wykłady, uczestniczyć w kilku kursach medycyny chińskiej prowadzonych przez Claude'a Diolosę i wreszcie asystować licznym pacjentom zwracającym się do niego o poradę, zdecydowałem się opracować zebrany materiał w formie przystępnej dla wszystkich. Wykłady z “Rotundy” zostały przeze mnie miejscami znacznie rozszerzone, uzupełnione przypisami i tablicami, zakończeniem oraz uwagami natury ogólnej (dotyczącymi odbioru tradycji chińskiej w kulturze zachodniej). Zamieściłem również wybrane recepty i przepisy kulinarne, pozwalające praktycznie stosować zalecenia tradycyjnej medycyny chińskiej.
Pragnę bardzo gorąco podziękować Claude'owi Diolosie za bezinteresowne przyjazdy do Polski celem prowadzenia kursów tradycyjnej medycyny chińskiej i poświęcenie całego swego czasu na diagnozowanie pacjentów oraz odpowiadanie na liczne pytania uczniów. Jestem niezwykle wdzięczny tym wszystkim, którzy przyczynili się do powstania tej książeczki, a więc Robertowi Zawiślakowi za cenne uwagi i merytoryczne przeglądnięcie tekstu, Małgorzacie Knapik za spisanie z taśmy mojego tłumaczenia wykładów z “Rotundy”, co zainspirowało mnie do ich opracowania. Bardzo dziękuje przede wszystkim Michalinie – poświęcającej każdą swą chwilę medycynie chińskiej, Piotrowi Lisowskiemu i Robertowi Skawińskiemu ze Studenckiego Koła Homeopatycznego Akademii Medycznej w Krakowie za zapraszanie Claude'a Diolosy do Polski i trud organizowania kursów.
Tekst ten poświęcony jest głównie sztuce odżywiania się i gotowania w sposób służący zdrowiu i wzmocnieniu ciała. Tematyka ta przedstawiona została z punktu widzenia medycyny chińskiej, jednakże z odniesieniami do naszej tradycji. Szersze omówienie niektórych zagadnień tradycyjnej medycyny chińskiej, szczególnie w zakresie akupunktury znaleźć można w książce J.R. Worsley'a Rozmowy o akupunkturze, wydanej przez KAW w 1986 r., przejrzyście i popularnie, a zarazem fachowo, wprowadzającej w podstawy tego systemu.
Bez względu na kraj i miejsce tradycyjna wiedza na temat zdrowia i odżywiania była bardzo zbliżona we wszystkich kulturach choć nie zawsze w równym stopniu usystematyzowana. Nie należy więc sądzić, że Chińczycy byli mądrzejsi niż np. Europejczycy, bowiem podobną tradycję można odnaleźć i w naszej historii. Zachowana do dziś we fragmentach jest błędnie rozumiana i niedoceniana.
Dopiero w ostatnich latach obserwować można ponowne – gwałtownie rosnące – zainteresowanie dawnymi tradycjami leczniczymi. Bierze się to z jednej strony z często spotykanej bezduszności współczesnej medycyny leczącej jednostki chorobowe, a nie dostrzegającej cierpiącego człowieka. Dlatego – mimo wielkich osiągnięć technicznych i diagnostycznych – w naszym cywilizowanym świecie przybywa chorych. Leczy się bowiem objawy choroby, a nie jej przyczyny. Z drugiej strony zaawansowana nauka, przyspieszony rozwój cywilizacyjny i egoistyczna, bezmyślna chęć podporządkowania sobie całego środowiska przyrodniczego stwarzają coraz więcej nowych problemów i niebezpieczeństw. Technika i nauka nie są również w stanie w sposób rzeczywisty uporać się z dotychczasowymi kłopotami i zagrożeniami. Wszystko to zaczęło wywoływać coraz wyraźniejszy kryzys zaufania do dotychczasowego modelu rozwoju kultury i człowieka. Rozbudziło też potrzebę studiowania (również wśród wielu lekarzy) dawnych metod, które choć może nie tak spektakularnie, to jednak nieraz skuteczniej i bez działań ubocznych leczyły, a przede wszystkim uczyły[2], jak żyć w dobrym zdrowiu i spokoju ducha, pokazując człowiekowi jego nieoddzielność od świata, w którym żyje.
Mam nadzieję, że książeczka ta zainspiruje czytelnika do zwrócenia większej uwagi na zwyczajne sprawy codziennego życia. Nawet drobiazgi mają wpływ na samopoczucie i zdrowie. Informacje tu zawarte pozwolą na zastosowanie żywienia jako skutecznego środka profilaktycznego i terapeutycznego, nieraz o równie silnym działaniu, jak lekarstwa.
WSTĘP
Przez wiele wieków w Europie, w naszej zachodniej tradycji, rozwijała się bardzo głęboka wiedza duchowa i medyczna. W wiekach średnich jej ostoją stały się klasztory. Jednakże w wyniku różnych konfliktów i kolei losu mnisi zostali pozbawieni możliwości leczenia ludzi i stosowania tradycyjnych terapii ziołowych. W związku z tym zaistniał rozdział między duchowością a uzdrawianiem.
Ostatnio w niektórych krajach usiłuje się ponownie powrócić do tej dawnej tradycji. Czasem wydaje się nawet książki zawierające tę bardzo starą wiedzę, sięgającą swymi korzeniami m.in. do starożytnego Egiptu i Grecji, a rozwiniętą dalej w wiekach średnich. Studiując takie teksty, można zauważyć, że zawierają one znaczny procent informacji, które również występują w żywych do dziś tradycjach wschodnich systemów medycznych, np. w medycynie chińskiej. Oczywiście europejskie rozprawy medyczne nie stanowiły kopii systemu chińskiego, ale nie zmienia to faktu, że reprezentowały system bardzo głęboki i zbliżony do wschodnich. Są w Europie klasztory, w bibliotekach których można znaleźć teksty zawierające wiele informacji .dotyczących koncepcji “pięciu żywiołów”1[3].
Prezentowane tu poglądy nie będą więc czymś całkowicie egzotycznym, lecz wiedzą, która została w naszej tradycji zagubiona, a niekiedy tylko popadła w zapomnienie. Żyjący przed wiekami wielcy lekarze, jak np. Hipokrates, Awicenna czy Paracelsus, leczyli skutecznie wykorzystując znajomość pięciu przemian, klasyfikując jedzenie w zależności od różnych rodzajów energii. Hipokrates napisał wiele dzieł, spośród których dwadzieścia dziewięć znanych jest do dzisiaj. Cztery z nich mówią tylko o pożywieniu. Wszystkie zioła, wszystkie rodzaje jarzyn, które są w nich przedstawione, są sklasyfikowane w kategoriach czterech natur energii:
1) jako wywołujące gorąco,
2) rozgrzewające,
3) ochładzające,
4) wywołujące zimno.
Tylko wtedy, gdy rozumie się dany system, można z dużą skutecznością pracować, wykorzystując jego dane. Bez zdolności postawienia odpowiedniej diagnozy i bez znajomości podstaw systemu tradycyjne leczenie nie ma sensu.
Do dzisiaj jest więc dostępna ta mądrość wieków średnich, i starożytności europejskiej, jak również tradycje chińska, indyjska (ajur-wedyczna) i tybetańska oparte na zbliżonych holistycznych modelach świata i człowieka. Bazując na nich, można powrócić do tradycyjnego diagnozowania i leczenia, istnieje dalej możliwość ich studiowania i wykorzystania na nowo. [4]
Tak więc, by uzupełnić informacje o alternatywnych możliwościach leczenia i utrzymania zdrowia poprzez poprawne odżywianie się, zgodne z głęboką naturą człowieka i środowiska, przedstawiamy tu pokrótce tradycyjną teorię żywienia opartą na systemie medycyny chińskiej. Jest to bardzo stara tradycja, sięgająca swymi początkami aż w trzecie tysiąclecie p.n.e., w dalszym ciągu skutecznie praktykowana do dzisiaj. Można ją stosować również i u nas.
Medycyna chińska nie wyróżnia jednostek chorobowych, tak jak zachodnia, lecz zawsze traktuje człowieka całościowo, uwzględniając również jego środowisko, klimat itp. Choroba to zakłócenie równowagi w organizmie, brak pewnych składników lub energii, albo niewłaściwy jej obieg. Często takie same objawy wywoływane są przez bardzo różne przyczyny. Dlatego niezwykłą wagę przywiązuje się do właściwej diagnozy i usunięcia głęboko nieraz leżących przyczyn, leczenie objawowe traktując jako prymitywne, bo nie dające rzeczywistego wyleczenia (nawet mimo widocznej początkowo poprawy). Ponieważ medycyna chińska jest niezależnym całościowym systemem, błędem jest próba jej interpretacji przy mechanicznym zastosowaniu systemu pojęciowego medycyny zachodniej.
Na Zachodzie niemal co roku słyszy się inną – nową teorię na temat odżywiania, zdrowia czy leczenia. Raz jest to teoria na temat witamin, później na temat białek, następnie hormonów czy enzymów... aż w końcu zwyczajny człowiek przestaje się orientować, co jest naprawdę słuszne. Natomiast wschodnia medycyna (podobnie jak dawna medycyna europejska) opiera się na prawach kosmicznych, które są niezmienne. Dlaczego? Gdyż zawsze po dniu następuje pora nocna – i to jest jang i jin[5], po wiośnie następuje lato, późne lato, a po nim jesień i wreszcie zima – i to jest pięć ruchów znanych też w tradycji chińskiej jako “pięć przemian”. Tu nic nie wymaga zmiany, gdyż wynika wprost z praw kosmicznych rozpoznanych dzięki wnikliwej, rozumnej obserwacji natury. Spojrzenie takie czyni nasze działania bardzo prostymi. Gdy się tych praw raz nauczymy i właściwie je rozumiemy, widzimy, że mają one zastosowanie we wszystkich dziedzinach życia.
Wierzę, że rzeczy mogą być pożyteczniejsze wtedy, gdy są bardzo proste, a nie dlatego, że są skomplikowane. Teoria jin – jang oraz pięciu ruchów jest wszechstronnie użyteczna i łatwa do zrozumienia.
KLASYFIKACJA ZIÓŁ l POŻYWIENIA WEDŁUG MEDYCYNY CHIŃSKIEJ
Ze względu na skrótowość tego tekstu, przedstawione zostaną tylko najniezbędniejsze wiadomości przydatne do utrzymania ciała w harmonii i równowadze, co jest określane mianem zdrowia. Natomiast wiadomości tu zawarte nie wystarczają do stawiania diagnozy w przypadkach poważniejszych zaburzeń lub choroby – w takich sytuacjach konieczny jest bezpośredni kontakt ze specjalistą medycyny chińskiej. Diagnoza medycyny zachodniej jest nieprzydatna dla osób pragnących stosować terapię opartą na tradycji chińskiej!
W tradycyjnej medycynie chińskiej zioła i produkty żywnościowe są sklasyfikowane na kilka sposobów.
Smak jest bardzo ważną cechą, gdyż wiąże się z pięcioma żywiołami stanowiącymi podstawę systemu medycyny chińskiej. W terapii ziołowej i sposobie odżywiania wyróżnia się pięć głównych smaków:
kwaśny – należy do żywiołu drewna; związany jest z wątrobą i pęcherzykiem żółciowym,
gorzki – należy do żywiołu ognia; związany jest z sercem, jelitem cienkim, systemem krążenia krwi oraz układem energetycznym ciała zwanym “potrójnym ogrzewaczem”,
słodki – należy do żywiołu ziemi; związany jest z żołądkiem i śledzioną wraz z trzustką. Pojawia się tu od razu pytanie, dlaczego smak ten jest tak popularny, czemu ludzie tak lubią słodycze? Tradycje wschodnie wyjaśniają to bardzo prosto: żywioł ziemi jest żywiołem centralnym, a więc punktem odniesienia dla wszystkiego. Żywioł ziemi daje możliwość – podstawę budowania, tworzenia substancji i energii, ostry – należy do żywiołu metalu; związany jest z płucami i jelitem grubym,
słony – należy do żywiołu wody; związany jest z nerkami i pęcherzem moczowym.
Pierwszą rzeczą wymaganą przy stosowaniu ziół i różnych rodzajów pożywienia, jest rozeznanie do którego smaku należą. Również zbierając zioła winniśmy znać ich smak. Znając go będziemy od razu wiedzieli, z którą przemianą – żywiołem współpracować. Wybierając do jedzenia np. zioła słodkie, poza całą pozostałą wiedzą jaką mamy, wiemy również o ich oddziaływaniu na żołądek. I rzeczywiście tak jest. Pijąc np. kawę (smak gorzki) wpływamy na serce i krążenie krwi. Bardzo słony pokarm działa na nerki, a ostre dania lub przyprawy czy też alkohol – na płuca i układ oddechowy (nadmiar może wywołać kaszel lub potrzebę głębokiego oddechu). Gdy na odmianę spożywamy ogórki w occie, to wpływamy tym samym na wątrobę i pęcherzyk żółciowy. Wprawdzie na razie nie zostało wyjaśnione w jaki sposób zachodzi to oddziaływanie, jednak można zorientować się, do której przemiany należy[6]. Jak więc widać, wschodnia medycyna stanowi system oparty na prostych zależnościach, które należy zawsze uwzględniać.
Systematykę smaków można przedstawić w nawiązaniu do obiegu odżywczego w cyklu pięciu ruchów: drewno – ogień – ziemia – metal – woda – drewno, itd. To niezwykle ważny obieg. Kolejność przedstawienia żywiołów i kierunek przechodzenia od jednego do drugiego symbolizuje właśnie obieg odżywczy. Oznacza to, że każdy poprzedzający ruch ma za zadanie odżywianie ruchu następującego po nim. Tak więc, rozpatrując to z punktu widzenia energetycznego, wątroba i woreczek żółciowy mają za zadanie odżywianie serca i układu krążenia (osierdzia). Te znowu winny odżywiać śledzionę i żołądek, itd.[7]
Żywioł odżywiający nazywa się “matką”, a żywioł odżywiany to “syn”.
Innym ważnym cyklem to tzw. obieg kontrolny. Ukazuje on, w jaki sposób pięć przemian kontroluje się nawzajem, zapobiegając uzyskaniu nadmiernej dominacji jednej z nich. I tak: drewno “przebija” ziemię, ogień “topi” metal, ziemia “zasypuje” wodę, metal “ścina” drewno, woda “gasi” ogień. Temat ten nie będzie tu dalej rozwijany, gdyż wymaga szerszej znajomości medycyny chińskiej i wykracza poza przeznaczenie tej książeczki; ogólnie omówiony jest we wzmiankowanej już książce Worsley'a Rozmowy o akupunkturze’.
Trzeba też wiedzieć, że są i takie rodzaje ziół oraz pożywienia, które nie mają jednego smaku lecz przypisywane są do dwóch lub więcej jakości smakowych, np. cynamon mający równocześnie smak słodki i ostry. Trzeba więc uwzględniać i takie przypadki. Jak to zostanie później przedstawione na kilku przykładach, kombinowane smaki bywają bardzo użyteczne w terapii, pozwalając oddziaływać na kilka dolegliwości równocześnie.
Znając już smaki, należy poznać skutki ich działania, gdyż każdy ma charakterystyczny sposób oddziaływania na ciało. Tak więc:
Kwaśny smak ma charakter ściągający, wywołuje skurcz. Na przykład jeśli pacjent silnie się poci, to za pomocą pożywienia o tym smaku można zatrzymać płyny w organizmie, to samo dotyczy biegunki. Również ma to zastosowanie w przypadku opadania albo wypadania narządów (np. opadnięcie macicy czy wypadnięcie odbytu ) ponieważ ten smak zwany skupiającym scala lub trzyma narządy razem, zwiera pory skóry itp.
Warto uwzględniać tę wiedzę będąc w ciepłych krajach lub też przebywając długo w miejscach gorących. Wiemy, że w czasach Jezusa Rzymianie z Judei pijali specjalną mieszankę czerwonego wina z octem
Gdyby tego nie czynili, traciliby ogromne ilości płynów, co zawsze osłabia organizm. Jeśliby natomiast pili tylko czerwone wino (ruch ognia) to “wydmuchaliby” swój umysł[8] na zewnątrz. Warto samemu zrobić następujące doświadczenie: podczas upaiów napić się soku cytrynowego, zapobiegnie to nadmiernemu poceniu się. Tłumaczy to również popularność ogórków kiszonych sprzedawanych latem na plażach w Polsce.
Smak gorzki osusza. Terapię opartą na gorzkim smaku stosujemy w przypadku gromadzenia się wilgoci w ciele. Na przykład gdy pacjent ma nadmiar białego (nie żółtego!) śluzu w płucach lub oskrzelach, wtedy gotowana przez chwilę kawa jest bardzo dobrym lekiem. W ten sposób można też wyjaśnić, dlaczego kobiety, mające tzw. zimne, wilgotne zaparcia (jelito grube – też ruch metalu), nie mogą rano udać się do toalety dopóki nie wypiją kawy lub nie wypalą papierosa, należącego podobnie jak kawa, do ruchu ognia. Zachodzi wtedy pobudzenie czynności jelita grubego poprzez rozgrzanie i osuszenie wilgoci, której przejawem jest biały śluz. Tak wykorzystuje się terapeutyczne oddziaływanie pięciu przemian według układu kontrolnego. Żywioł ognia kontroluje żywioł metalu (tu: osusza płuca i aktywizuje perystaltykę jelit)
Pierwszym działaniem słodyczy jest wzmacnianie. Najpierw konieczne jest jednak wyjaśnienie, co rozumie się pod pojęciem “słodki”. Chodzi przede wszystkim o gotowane ziarna zbóż, które stanowić powinny około 50% całości pożywienia. Właśnie taki sens ma chińskie twierdzenie o wzmacniającym działaniu smaku słodkiego. Oznacza to dostarczanie ciału czi, czyli energii życiowej oraz harmonizowanie ciała i umysłu. Słodycz nie ma natomiast nic wspólnego z białym rafinowanym cukrem, który z punktu widzenia chińskiej medycyny zaliczyć raczej trzeba do trucizn.
W tradycyjnej sztuce kulinarnej ruch ziemi odgrywa decydującą rolę (co nie znaczy bynajmniej, że musi dominować, ale zawsze jest on w jakiś sposób istotny). Całe przygotowywanie jedzenia ma na celu doprowadzenie do punktu wielkiego zrównoważenia. Tak więc, chińskie stwierdzenie: “gotuję ziemię” oznacza: “po jedzeniu jestem w pełni zaspokojony”. Jest to bardzo ważny objaw. Gdy po jedzeniu pojawia się ochota na coś słodkiego, na alkohol lub coś innego, oznacza to, że pożywienie nie było zrównoważone.
Potrawy, zioła o smaku ostrym mają działanie otwierające. Stosuje się je głównie w przypadku zastojów z nudnościami celem ich przełamania. Wymienić tu można zaleganie jedzenia w żołądku, czego przyczyną może być m.in, spożycie starego lub złego mięsa dające objawy zatrucia. Chińczycy przełamują tę stagnację w pierwszym rzędzie przez podanie imbiru z gorącą wodą, co powoduje zanik nudności i wymiotów. Gdyby natomiast w tej sytuacji zjeść coś kwaśnego – mogłoby nastąpić pogorszenie, zastój w żołądku uległby wzmocnieniu.
Zadaniem smaku słonego jest kierowanie wszystkiego w dół. Może być zastosowany do wyeliminowania zaparć wywołanych gorącem (stolec suchy, twardy). Łatwo zauważyć, że w tradycyjnej chińskiej sztuce kulinarnej bardzo mało mówi się o stosowaniu soli, gdyż chińska medycyna uważa, iż zazwyczaj spożywa się jej zbyt. dużo.
Nadmiar soli i nadmiar słodyczy oznacza, że te dwa żywioły są ciągle silniejsze niż pozostałe. Jest to współcześnie groźny problem dla naszego zachodniego społeczeństwa. Dlatego należy przyjąć sposób gotowania zgodny ze wszystkimi pięcioma przemianami, powodując ich zrównoważenie w organizmie.
Powyżej przedstawione zostały fizyczne skutki pięciu smaków odpowiadających pięciu żywiołom. Prześledzić teraz należy ruch energii życiowej czi w powiązaniu z tymi smakami. Mogą tu zachodzić cztery rodzaje ruchu: w dół, w górę, do środka, na zewnątrz.
Jest to bardzo ważne rozróżnienie, gdyż choroby rozwijają się i zanikają również w tych czterech kierunkach więc na podstawie tego można rokować o pogorszeniu lub zdrowieniu.
Ruchy jin
Ruchy jin to przepływy energii w kierunkach z góry w dół i od zewnątrz do środka.
Są trzy smaki mogące wytwarzać tego typu ruch w organizmie: słony, kwaśny, gorzki. Te trzy smaki powodują ruch ku dołowi i ruch ku środkowi.
Tak więc, gdy u kogoś występuje ruch energii w górę, np. wysokie ciśnienie krwi, mogące wywoływać np. bóle głowy, albo nawet wylew krwi do mózgu – można zastosować leki oraz pożywienie o smaku, który wywołuje ruch w dół. Ktoś inny cierpi na suchy kaszel, co jest również ruchem na zewnątrz -powinien więc uwzględnić w terapii smak poruszający energię w dół i do środka. Jak widać, teoria ta jest bardzo ważna tak w przypadku gotowania jak i w czasie leczenia.
Ruchy jang
Drugą parą są ruchy w górę i na zewnątrz. Zależą one od pozostałych dwóch smaków: słodkiego i ostrego.
Tak więc smaki te działają ekspansywnie, rozszerzające od środka na zewnątrz. Zaliczenie ich do ruchów jang oznacza, że dostarczają energię na zewnątrz ciała, na jego powierzchnię. Znaczenie tego jest bardzo proste.
Gdy “złapie się” np. przeziębienie, to najlepszą, terapią jest wywołanie potów. W tym celu natęży spożyć coś, co łączy w sobie smak słodki i ostry. Tradycyjne medycyny wszystkich kultur stosują właśnie zioła lub napoje o takim smaku. Nie ma znaczenia, czy będzie to cebula z miodem, czy imbir z miodem, czy też imbir z cynamonem – podstawowa zasada zawsze pozostaje taka sama. To również tłumaczy, dlaczego podczas chłodów należy jeść zupę zawierającą cebulę, czosnek i pory – gdyż będzie to chronić organizm przed przeziębieniem.
Jednakże gdy choroba jest na zewnątrz (tzn. w zewnętrznych narządach lub na powierzchni ciała), a spożyje się coś o nieodpowiednich do tej sytuacji smakach, np. kwaśnym – ściągającym, to wtedy choroba poruszy się w kierunku np. przewodu pokarmowego. Może to być nawet bardzo niebezpieczne, bo pojedynczy, wydawałoby się nieistotny, błąd dietetyczny potrafi dużo zmienić. Zamiast lekkiej grypy może rozwinąć się grypa jelit. Dlatego oddziaływanie smaków na organizm jest ważne, a z drugiej strony do każdego zachorowania trzeba podchodzić bardzo indywidualnie i uważnie, nie bagatelizując niczego.
Pięć właściwości
Aby móc efektywnie stosować zioła i produkty żywnościowe, należy wiedzieć jakie właściwości energii są z nimi związane. Trzeba ciągłe pamiętać, że może być to oddziaływanie:
1. gorące (re) – np. kora cynamonowa;
2. ciepłe, rozgrzewające (wen) – np. marchew, rodzynki;
3. neutralne (ping) – np. ziemniaki, sezam;
4. ochładzające i odświeżające (liang) – np. biała rzodkiewka, pomidor, bakłażan, ogórek, cytryna, gruszka, jogurt;
5. zimne (han) – np. korzeń rabarbaru, wodorosty, sól.
Wszystko co spożywamy można scharakteryzować według przedstawionych właściwości energetycznych czyli ich natury, oraz smaku należącego do jednego z pięciu ruchów. Bywają też zioła czy produkty żywnościowe mające podwójną naturę (np. biały ser: neutralny i ochładzający) albo dwa smaki (np. cynamon: słodki i ostry). Powinniśmy dążyć do zrównoważonego jedzenia opartego głównie na produktach mających naturę ciepłą, ochładzającą i neutralną, a unikać skrajności (natura gorąca i zimna).
Ogólnie gorące i ciepłe związane jest z aspektem jang, a ochładzające i zimne z aspektem jin energii.
Z powyższą klasyfikacją wiąże się podział wszystkich chorób na dwie wielkie grupy: choroby gorąca i choroby chłodu. W zależności od tego zaleca się odpowiedniego rodzaju pożywienie i terapię. Powyższą klasyfikację i odpowiadające jej leczenie stosowano w dawnej medycynie europejskiej, znana jest również z wielu innych tradycyjnych systemów medycznych[9].
Medycyna chińska zwraca wielką uwagę na energie życiową (czi) stanowiącą podstawę wszystkich procesów życiowych[10]. Organizm czerpie ją z trzech źródeł: powietrza, pokarmu i z tzw, zapasu przedurodzeniowego – energetycznego daru rodziców otrzymanego od nich w chwili poczęcia. Dwa pierwsze źródła są odnawialne, natomiast trzecie wyczerpuje się stopniowo – gdy go braknie, następuje śmierć. Energia życiowa manifestuje się jako jin lub jang, a te mają również po dwa aspekty. Jin przejawia się poprzez substancję (również określaną terminem jin) i płyny wewnętrzne (ksue). Natomiast jang określają: ciepło (też nazywane jang) i ruch (czi[11]).
Niezwykłe osiągnięcie medycyny chińskiej i jej istotny wyróżnik od innych systemów stanowi odkrycie i opisanie tzw. kanałów energetycznych, zwanych też południkami, czyli mcrydianami. Miało to miejsce około pięć tysięcy lat temu i odtąd wiedza o nich jest ciągle doskonalona i stosowana z wielkim powodzeniem terapeutycznym. Współczesne badania naukowe zaczynają potwierdzać słuszność tej starej teorii, mimo że kanały nie istnieją w tak materialny sposób jak np. żyły czy nerwy. Uważa się, że występują one w tz...
lalic