Bajarka opowiada Zbi�r ba�ni ca�ego �wiata opracowa�a Maria Niklewiczowa Ksi��ka ukazuje si� z inicjatywy Spo�ecznego Komitetu, utworzonego przy: * Redakcji �Dziennika Wieczornego", * bydgoskiej ksi�garni �Wsp�czesna" * Klubie Mi�o�nik�w Ksi��ki, dzia�aj�cym przy ksi�garni �Wsp�czesna". Spo�eczny Komitet dedykuje t� ksi��k� spo�ecze�stwu Bydgoszczy, kt�re �wiadczy�o na rzecz jej wydania. O DOBRYM PRZEWO�NIKU I O DW�CH SIOSTRACH RUSA�KACH By� sobie stary przewo�nik, kt�ry mia� trzech dorodnych syn�w. �ona w�a�nie mu zmar�a, nie szcz�ci�o mu si� przez ca�e �ycie. Cz�sto nie mia� nawet kawa�ka chleba, bo jego rola by� to piasek lotny, ��ka � bagno bezdenne, a prom mia� stary, spr�chnia�y, tak �e nikt wozi� si� nim nie chcia�. �y� biedny staruszek, �y� � a� zaniem�g� i zebra�o mu si� na �mier�. W�a�nie kiedy umiera�, zerwa�a si� straszna burza, b�yska�o i grzmia�o raz po raz, wreszcie deszcz lun�� jak z wiadra. Rzeka wezbra�a i woda unios�a prom. Ojciec umar�. Synowie p�akali, p�akali � ani za co pogrzebu sprawi�, ani �y� z czego. A zapracowa� te� nie ma na czym bez promu. Przechodzi� tamt�dy starzec z d�ug� bia�� brod�. � Czego p�aczecie, biedacy? � zapyta�. Opowiedzieli mu o �mierci ojca i o wszystkim, co si� przydarzy�o. Staruszek zacz�� ich pociesza�: � Ojciec wasz ci�kie mia� �ycie i z woli Bo�ej teraz ma odpoczynek. Nie ma tego z�ego, co by si� nie obr�ci�o na dobre. Ale sp�jrzcie na rzek�, to� prom jest u brzegu! Trzej bracia pobiegli, patrz�: stoi prom nowiutki i mn�stwo ludzi czeka na przew�z. Obejrzeli si� za staruszkiem � nie by�o go nigdzie. Synowie pochowali ojca uczciwie. Zabrali si� do pracy i powoli rozgospodarowali si� dostatnio. Dwaj starsi tacy ju� byli, �e brak�o im serca dla ludzi. Pr�dko zapomnieli o w�asnej biedzie, wi�c i cudzej nie rozumieli. Darmo nikogo nie przewie�li, cho�by to by� �ebrak albo kaleka, co na nogach ledwo m�g� usta�. Nawet je�eli ze �zami prosi�, odp�dzili takiego, co nie mia� czym zap�aci� i jeszcze po�ajali go z�ym s�owem. Najm�odszy ca�kiem si� od nich odrodzi�. Co mu kto da� za przew�z, to on wzi�� bez targu, a jak tamten powiedzia�, �e nie ma czym p�aci�, to go przewi�z� darmo. Z pocz�tku bracia dzielili si� zarobkiem r�wno: mnie cz��, tobie cz�� i jemu cz��. Ale ju� po kilku dniach najstarszy m�wi do najm�odszego: � Tak dalej by� nie mo�e. Jake� g�upi i chce ci si� wozi� za darmo � twoja wola. Ale odt�d b�dziesz mia� to, co sam zarobisz, a my we�miemy swoje. Tak wi�c wysz�o, �e po jakim� czasie starsi si� wzbogacili, a najm�odszy nie. Ale chleba mu nie brak�o. I pracowa�o mu si� weso�o. Raz o zachodzie s�o�ca, kiedy najstarszy brat. by� na promie, przyszed� ten sam staruszek co dawniej i poprosi�: � Przewie� mnie, dobry cz�owieku. � Masz czym zap�aci�? � Nie mam, przewie� mnie za �B�g zap�a�. � To nie syci ani nie grzeje. Nie przewioz� za �B�g zap�a�". � To we� moj� pust� star� kiesk�, nic innego nie mam. � Id� najpierw na �ebry, a jak zbierzesz co do tej kieski, wtedy ci� przewioz�, inaczej nie. Tymczasem fora ze dwora! Posta� starzec przy promie � i poszed�. Na drugi dzie� wr�ci� znowu. Tego dnia �redni brat by� na promie, ale i on starca odepchn��. Na trzeci dzie� najm�odszy brat wozi� �udzi promem. Przewi�z� staruszka na tamten brzeg i o zap�at� wcale nie pyta�, jeszcze mu podzi�kowa� za dobre s�owa po �mierci ojca i �yczy� szcz�liwej drogi. Staruszek podzi�kowa� za przew�z i m�wi: � Nie mam ci czym zap�aci�, ale we� moj� kiesk�. Chocia� jest stara i pusta i wygl�da na to, �e nic nie jest warta, przyda ci si�. Potrz��nij ni� tylko i powiedz: Ile szyszek jest na so�nie, Ile jag�d w lesie ro�nie, Ile brz�czy pszcz� na lipie, Tyle z�ota niech si� sypie. Tak rozkaza�, kto mi ci� da�. Spami�tasz? � Spami�tam. Wzi�� najm�odszy brat kiesk� i poszed� do domu. � Du�o� zarobi�? � spyta� �redni brat. � Trzy grosze i t� kiesk�. Bracia zacz�li si� �mia�. � Ha, ha, ha! Przewi�z� tego starucha, co si� wci�� naprasza� darmo na prom! Przecie� tamten nas tak�e cz�stowa� swoj� star�, pust� kiesk�. Wreszcie trafi� na g�upiego, co j� wzi��. Najm�odszy brat nic nie odpowiedzia�, tylko potrz�sn�� kiesk� i zawo�a�: � Ile szyszek jest na so�nie, Ile jag�d w lesie ro�nie, Ile brz�czy pszcz� na lipie, Tyle z�ota niech si� sypie! Tak rozkaza�, kto mi ci� da�. I patrzcie: z�oto sypn�o si� jak grad, ca�y st� zasypa�o. Starsi bracia rzucili si� chciwie i nu� garn�� je ka�dy do siebie. Rado�� by�a w ca�ej wiosce, ba! i w innych wioskach dooko�a. Bo dobry przewo�nik ka�dego obdarowa�, o kim wiedzia�, �e jest w potrzebie. Ale chciwemu si� zda, �e r�ce wci�� ma puste, cho�by nie wiedzie� ile wzi��. Tak i dwaj starsi bracia. Najm�odszy z�ota im nie �a�owa�, ale oni wci�� zazdro�cili mu .kieski z�otosypki. Zazdro�cili, zazdro�cili, wreszcie wzi�li si� na spos�b. Jeden kupi� wianek kie�basy, drugi kupi� flaszk� w�dki i dalej�e brata cz�stowa�: � Pojedz se, chudzino! Napij si� na rozgrzewk�! Najm�odszy brat nigdy nie pija� gorza�ki, bo mu si� zaraz przypomina�o, jak ojciec nieboszczyk mawia�: �od w�dki rozum kr�tki". Ale rym razem deszcz z wichrem zacina�, on przezi�b� na promie, wi�c pomy�la�: � A no, spr�buj� raz. Jeden kieliszek to tyle co nic. Wypi� jeden, a brat starszy m�wi: � Cz�owiek chodzi na dw�ch nogach, nie na jednej, Wypi� drugi, a brat �redni m�wi: � Koniczyna ma trzy listki, a nie dwa. Tak od kieliszka do kieliszka, spa� mu si� zachcia�o okrutnie. Opar� g�ow� o st� i zachrapa�. Bracia tylko na to czekali. Ukradli mu kiesk� z�otosypk� i w nogi! Jeszcze z chaty wynie�li wszystko co lepsze. Ale jaki nabytek, taki u�ytek. Najstarszy kupi� sobie okr�t, na�adowa� do niego pe�no towar�w i pojecha� sprzeda� je za morze. Okr�t rozbi� si� o ska�y i zaton��, a razem z okr�tem uton�� najstarszy brat ze swoimi towarami. Drugi kupi� dwana�cie bryk czterokonnych i tak�e na�adowa� na nie pe�no dobytku, osie ledwo go d�wiga�y, a konie ledwo ci�gn�y. Jechali lasem, w lesie napadli zb�jcy, wszystko zrabowali i drugiego brata zabili. Tymczasem najm�odszy ockn�� si�, patrzy: ani braci, ani kieski, ani nawet kawa�ka chleba nie ma w chacie � nic! Zosta� mu tylko prom. Pracowa� wi�c na promie. Kto m�g�, ten mu p�aci�, kto nie m�g�, tego wi�z� darmo i tak mu si� �y�o. Tylko wci�� teraz sam sobie powtarza�: �od w�dki rozum kr�tki, dobrze mi tak!" Kt�rego� wieczora przyszed� znajomy starzec i o zachodzie s�o�ca stan�� obok promu. Przewo�nik ucieszy� si�, przywita� go . i opowiedzia�, jak i co si� sta�o. A starzec na to: � Same� sobie winien l Ale poniewa� widzisz, �e� �le zrobi�, wi�c pomog� ci jeszcze raz. We� t� w�dk�, przyda ci si�. Co ni� z�owisz, to dobrze trzymaj, bo jak ci si� wymknie, b�dziesz gorzko �a�owa�. Starzec znikn��, zosta�a tylko w�dka. Mia�a w�dzisko bursztynowe, srebrny w�osie� i z�oty p�ywek. A diamentowy haczyk �wieci� jak gwiazda. Zanim przewo�nik zd��y� zarzuci� w�dk�, haczyk sam skoczy� do wody, w�osie� rozci�gn�� si� z pr�dem, p�ywek si� zag��bi�, a przewo�nika szarpn�o co� za r�k�. Poczu� w wodzie szamotanie, wi�c ci�gnie, ci�gnie, a� zgina si� bursztynowe w�dzisko, ale nie p�ka. Ci�gnie jeszcze � i wyci�gn�� p� panny, p� ryby, liczko ma pi�kne jak ksi�yc, a oczka jak gwiazdy. � Dobry przewo�niku � prosi p�panna s�odkim g�osem � wyp�acz w�dk� z mojego warkocza! S�o�ce, ju� zachodzi, a ja bez promieni s�o�ca nie mog� by� rusa�k�. M�ody przewo�nik wyci�gn�� j� na prom, ale haczyka nie wypl�tuje. Cho� si� dziewczyna wyrywa, otula j� swoj� sukman� i trzyma mocno. Tymczasem ostatni promie� s�o�ca zagas� na wodzie. Rusa�ka j�kn�a i � dziw nad dziwy! � stoi na promie �liczna panienka ubrana jak do �lubu. Sukienk� ma bia��, mirtowy wianuszek we w�osach i per�y w warkocz wplecione. W r�ku trzyma star� kiesk� z�otosypk�, t� sam�, kt�r� bracia skradli przewo�nikowi. � Rusa�k� by� nie mog�, we� mnie za �on� � m�wi panienka i rumieni si� jak zorza. Poszli do ko�ci�ka na s�siednim wzg�rzu, a tam u o�tarza czeka� ju� na nich ksi�dz, organista zaraz na organach im zagra� i w mig by�o po �lubie. Id� z ko�cio�a do domku przewo�nika, a� tu patrz� � drog� w�druj� sznureczkiem go�cie, a go�cie! Przewo�nik z �on� ucz�stowali ich, czym tam mogli, a kiedy go�cie mieli si� rozej��, panna m�oda potrz�sn�a kiesk� i wszystkich z�otem obdarowa�a. Odt�d przewo�nik wozi� darmo ka�dego, a biedacy dostawali od niego jeszcze po dukacie. Mia� on pracy do��, mia� l Kiedy kr�l dowiedzia� si� o przewo�niku, co ma pe�ne kieszenie z�otych dukat�w, a jednak r�k nie �a�uje i wozi ludzi na promie, pomy�la� sobie: �To rzecz nies�ychana. Ilu mam w kraju bogatych wielmo��w i pan�w, �aden by si� tak nie trudzi� dla innych ludzi ani nie rozdawa�by im darmo swego z�ota. Musz� na w�asne oczy obejrze� to dziwo". Kaza� za�o�y� do z�oconej posz�stnej karety i wie�� si� do promu. A tam w�a�nie �ona przewo�nika podlewa�a sw�j ogr�dek przy chacie. Zohaczy� j� kr�l i serce mu zabito, rozmi�owa� si� od razu w pi�knej �onie przewo�nika. Zawo�a� na ni� z okna karety, ale ona rzuci�a polewaczk� i jak go��bka do go��bnika, tak furkn�a do chaty. W tej samej chwili wiatr powia� po ca�ej krainie, a z kra�c�w �wiata przylecia� cie� jak czarny s�up od ziemi a� do nieba. S�o�ce si� za�mi�o i gas�o, gas�o powoli � a� zgas�o. Na czarnym niebie zapali�y si� gwiazdy. ...
NAJPIEKNIEJSZE_BAJKI_I_BASNIE_DLA_DZIECI