Kalewala - Epopeja finska - Elias Lunnrot - baśnie fińskie.txt

(296 KB) Pobierz
KALEWALA
EPOPEJA FI�SKA
Pie�ni zebra� EL I AS L�NNROT
Dla dzieci polskich
opracowa�a
JANINA PORAZI�SKA
Ilustrowa� MICHA� BYLINA
NASZA KSI�GARNIA WARSZAWA
1985
Afc
�..
h/\
I NAZWY ORA/ OBJA�NIENIA WYRAZ�W
Owen GWIAZDKA
J� SI� NA KO�CU KSI��KI


WEZWANIE
Wci�� chodzi za mn� upartym cieniem,
w g�owie mej my�l�, w piersi pragnieniem,
o z�by dzwoni, na usta rwie si�
zgubiona w polu, zgubiona w lesie,
w wichrze p�nocy, w pustkach zb��kana
nieutrwalona, nie zapisana
pie�� mego ludu.
Tu, przy ognisku, zasi�d�my sobie. Podaj mi, bracie, swe r�ce obie i na mych d�oniach palce zacie�nij. �piewa� b�dziemy prastare pie�ni.
M�odzie�y stanie przy nas t�um du�y. Ku nim si� z mroku wiek�w wynurzy Veinemejnen i Ilmarinen, Jukagainen, Ahti... Wspaniali to bohaterzy s� Kalewali*.
W moim dzieci�stwie... to mi si� nie �ni, matka �piewa�a te same pie�ni, kiedy mnie do snu k�ad�a wieczorem, ojciec za p�ugiem, siostra pod borem pas�ca owce.
Bardzo male�ki wraz z mlekiem pi�em runy-piosenki*.
Potem, gdym wyr�s� ju� na pastuszka, gdy na polan� wiod�a mnie dr�ka, a t� �cie�yn� sz�a przy mnie mimo czarna Murikki, �aciata Kimmo, tom ja te pie�ni (tak mi si� zda�o) strz�sa� z ga��zek, garsteczk� ma�� zbiera�em z ros� i z kwiatkiem bladym rwa�em.
Bo wsz�dzie by�y jej �lady. Morze te pie�ni szumem mi gra�o, ptaki �piewa�y kapel� ca��, wiatr mi te pie�ni ni�s� w swoim gwi�dzie, mr�z je malowa� szronem srebrzy�cie.
Wi�c naznosi�em do naszej chaty run plon ogromny, plon przebogaty. A teraz tylko mi tu potrzeba piwa i bochna �ytniego chleba, i wiary w jutro, w dzie� pe�en s�o�ca. Pie�� wy�piewamy, bracie, do ko�ca!
O TYM, JAK TO BY�O NA POCZ�TKU
o
VEJNEMEJNEN WYCHODZI
NA L�D
Vejnemejnen � zwany tak�e Vejno � pie�niarz czarodziejski i zaklinacz Kalewali � urodzi� si� w morskiej g��binie.
Matk� jego by�a Ilmatar, dziewica przestworzy. Unosi�a si� ona nad ziemi� smutn�, niczym nie przyodzian�, nad ziemi� szar� i pustynn�.
Zakocha� si� w Ilmatar mocarz si�y niebywa�ej, mocarz-hu-ragan szalej�cy z szumem, gwizdem i hukiem. Zakocha� si� w niej wicher P�nocy.
Opu�ci�a Ilmatar pustki szerokie, niezmierzone. Na wody morskie opad�a, g��bin� morsk� na mieszkanie  sobie obra�a.
I oto w g��binie tej � za ojca maj�c wicher P�nocy, za matk� maj�c przestworzy mieszkank� � urodzi� si� Vejnemejnen.
Po morzu huczliwym, po morzu nieobesz�ym unosi si� Vejno pi�� lat i jeszcze lat sze��. W g��binie ciemnej przebywa siedem lat i jeszcze lat osiem.
S�o�ce nad nim nie �wieci, ksi�yc si� nad nim nie srebrzy, gwiazdy nad nim nie migoc�. Tylko ciemno�� nieprzenikniona go otacza, tylko cisza niezm�cona go obejmuje.
My�li Vejno, tak wielki zaklinacz duma:
�Wyjd� z tej g��biny na ziemi�. B�d� widzia� ob�oki sun�ce po niebie, s�o�ce mnie ogrzeje, a noc� b�d� chodzi� po polach srebrnych od ksi�yca. Wielka Nied�wiedzica* b�dzie ku mnie mruga�a czerwieni�, b��kitem i zielono�ci�".
I wyruszy� Vejno w podr�.
Szed�, szed� mozolnie na kolanach, r�koma si� podpiera�, pielgrzymowa� ku ziemi po dnie morskim, a� wyszed� na brzeg, na kraw�d� l�du.
Ziemia by�a nie przyodziana, pusta i sucha. Ani jedna trawka jej nie porasta�a, ani jedno drzewo nad ni� nie szumia�o.
Ca�y jej przystr�j to blask z g�ry.
A noc to w�a�nie by�a.
Ksi�yc tkwi� wysoko i srebrem �wieci�, a gwiazdy w g�rze dr�a�y r�nymi kolorami.
Wyszed� Vejno na brzeg swej ziemi i pok�oni� si� ksi�ycowi, pok�oni� si� zaklinacz Wielkiej Nied�wiedzicy.
O
VEJNEMEJNEN KA�E OBSIA�  KALEWAL�  BORAMI-LASAMI
Id� lata za latami. Ziemia wci�� jest pusta i szara.
Kto j� ozdobi? Kto j� uweseli?
Duma�, duma� Vejno, a� wyszed� na Wielk� Polan� i zawo�a�, silnym g�osem zaklinacz tak zakrzykn��:
� Male�ki synu Wielkiej Polany, siewco czarodziejski, Peller-voinie! Obsiej pustynn� Kalewa-l�!   Niechaj    trawy    okryj�   jej
13
nago��, niechaj drzewa si� nad ni� rozszumi�, niechaj zapachn� kwiaty, zarumienia si� jagody!
Ze szparki ziemi wyszed� Pellervoinen. Tyci on, tyciuchny. paluszek male�ki.
I zacz�� syn Wielkiej Polany Kalewal� przystraja�.
Na ��kach zasia� trawy, w g�rach sosny i jod�y, a w dolinach krzewiny.
Gdzie ziemia p�ytka na ska�ach, tam zasia� �wierki, gdzie piaski � tam ja�owiec, gdzie mokrad�a � tam olszyn�. Na �wi�tych miejscach zasia� jarz�bin�, na lekkiej ziemi brzoz� bia�okor�, a nad brzegami szerokich rzek zasadzi� d�by.
I zn�w przesz�y lata i zimy, lata i zimy.
Poszed� Vejnemejnen po ziemi Kalewali ogl�da�, jak si� uda�a praca male�kiego Pellervoinena.
Widzi: rozros�y si�, zazieleni�y, rozszumia�y drzewa i krzaki. Pachn� kwiaty czeremchy, rumieni� si� korale na jarz�binach. Rozchodzi si� wo� �ywiczna od jode�, sosen i �wierk�w. Nawet ja�owiec, cho� nie wyr�s� wysoki, modrzeje i pachnie dojrza�� jagod�.
Powesela�a ziemia!
Tylko nad brzegami rzek szerokich pusto, tylko d�by nie chc� korzeni zapu�ci�, d�by nie chc� rosn��.
Zaduma� si� pie�niarz Vejno, ku morzu si� obr�ci� i zawo�a�:
� Pot�na Ilmatar, matko moja! Dopom� d�bom, aby zapu�ci�y korzenie w ziemi�, aby wyros�y te bo�e drzewa!
Zaraz wysz�y z fal morskich cztery dziewice, pi�� dziewic wysz�o z g��biny morza. I po ��kach szerokich si� rozbieg�y, po ��kach rosistych, po polanach zielonych. Wszystk� traw� z��y, wszystk� traw� wysuszy�y i na jedno miejsce j� zgrabi�y.
A� tu wyszed� z morza dziwotw�r, co oczy mia� p�omieniste i oczami tymi kopy siana podpali�. Zatrzaska�y iskry, zak��bil si� dym bury, wszystko siano na popi� zgorza�o.
I   zaklinacz Yejno w popiele tym �o��d� d�bow� zasadzi�.
14
Pu�ci�o nasienie d�bowe korze� w d�, wysz�o nasienie kie�kiem zielonym w g�r�, wyros�o z rado�ci� na u�y�nionej ziemi. Idzie lato za latem, idzie zima za zim�. A� tu, co si� nie dzieje! S�o�ce nad Kalewal� ledwie, zaledwie si� z�oci, ksi�yc nad Kalewal� ledwie, zaledwie si� srebrzy.
Idzie Vejnemejnen ziemi� swoj�, idzie zobaczy�, czemu to w dzie� s�o�ce zaledwie si� z�oci, czemu to w nocy ksi�yc zaledwie si� srebrzy. Wyszed� na Wielk� Polan�.
To d�b temu winien! To d�b tak si� rozr�s�! Tysi�cem konar�w w niebo strzeli�, tysi�cem tysi�cy ga��zi, ga��zek i ga��-zeczek po niebie si� rozpostar�.
Ca�e niebo zas�oni�. Ob�okom nie daje p�yn��, chmurom drog� zagradza, s�o�ce pot�umia, ksi�yc zakrywa, gwiazdy gasi.
My�li stary Vejno, zaklinacz wiekowieczny tak duma: �Co mi robi� z tym d�bem olbrzymem? �ci�� go trzeba, bo bez s�o�ca �ycie zamrze, bo bez deszczu ro�liny zgin�. Ale kto da rad� powali� drzewo podniebne!"
I poszed� czarodziej Vejno ku morzu, na brzegu stan��, g�osem wielkim wo�a:
� Matko moja, Ilmatar pot�na! Masz tam utajone w morzu si�y niepoj�te. Wy�lij z g��bin wodnych mocarza, kt�ry by �ci�� d�b na Wielkiej Polanie, bo s�o�ce on zakrywa, bo chmurom drogi on tamuje!
Wys�ucha�a Ilmatar pro�by syna i z g��bin bohatera wys�a�a. Wyszed� z morskiej fali drwal czarodziej. Nie tak on wielki jak Vejno, nie tak on ma�y jak Pellervoinen. Ot, na pi�d�* od ziemi wysoki. Na g�owie czapka miedziana, na nogach miedziane buty, pasem miedzianym opasany � a za pasem toporek
z miedzi. Toporek jak palec, ostrze jak paznokie�.
15
Spojrza� Vejno na drwala i tak m�wi:
�  Wygl�d masz bohatera, ale wzrost masz ko�skiego kopyta. Jak�e ci zr�ba� d�b podniebiesny!
Odpowiada morski karze�ek, drwal g��binowy tak m�wi:
�  Bohaterem jestem z przepa�ci w�d pot�nych, przyszed�em drzewo to zr�ba�.
Nie zd��y� jeszcze Vejnemejnen na te s�owa si� u�miechn��, a� tu widzi: olbrzym przed nim stoi! Ka�da stopa jak most na szerokiej rzece, g�owa chmury podpiera, a broda pier� zas�ania i do kolan si�ga, a w�osy plecy zakrywaj� i do pi�t wisz�.
Na sze�ciu kamieniach podbija toporzysko, ostrze na siedmiu krzemiennych ska�ach ostrzy.
Zrobi� olbrzym jeden krok i ju� Vejno daleko za nim zosta�, zrobi� drugi krok i ju� do �rodka Wielkiej Polany doszed�, zrobi� trzeci krok i ju� jest przy d�bie.
Uderzy� toporem w pie� raz, uderzy� drugi raz i trzeci. Iskry sypi� si� z ostrza, p�omie� bucha z drzewa. Zachwia� si�, zatrzeszcza� d�b olbrzym.
A wtedy wielkolud uj�� drzewo r�koma i po�o�y� je na ziemi: pniem na wsch�d, wierzcho�kiem na zach�d, a na po�udnie rozrzuci� jego li�cie, a na p�noc jego ga��zie.
Nadlecia� wicher i porwa� wi�ry, ga��zki i li�cie; po ziemi j� rozrzuci�, po polach rozproszy�, na morze je zani�s�.
Kto taki li�� pochwyci, kto tak� ga��zk� znajdzie, kto taki wi�rek wy�owi i zabierze z sob�, ten szcz�cie sobie do domu przyniesie.
Na oswobodzonym niebie zebra�y si� chmury, spad� deszcz g�sty i ciep�y, a po deszczu zaja�nia�o na niebie s�o�ce, zal�ni�a nad ziemi� t�cza.
Od brzegu do brzegu nieba �wiat si� rozweseli�.
VEJNEMEJNEN
ZASIEWA
PIERWSZY
J�CZMIE�
NA CHLEB
JASNY
Od brzegu do brzegu nieba �wiat si� rozweseli�.
Raduj� si� wszystkie drzewa, krzaki i trawy. Ptaki weso�o �piewaj�. Wezbrane potoki skacz� po kamieniach i p�dz� na wy�cigi.
Cieszy si� ziemia ca�a, ale Vej-no jeszcze si� nie weseli. Ale Vejno chcia�by jeszcze dla ludzi w  Kalewali  mie�   chleb   jasny.
17
A ten chleb jasny � ze �wiat�ej m�ki; a ta �wiat�a m�ka � ze z�otego j�czmienia.
Jak ��ki traw�, jak g�ry lasami, tak niechaj polany j�czmieniem zaszumi�!
Chodzi Vejno, szuka na siew ziaren j�czmienia. Nad morzem sze�� ziarenek znalaz�, siedem ziarenek do kaletki z wiewi�rczej sk�rki schowa�.
I odwieczny pie�niarz zr�ba� bory-lasy szumi�ce. Zr�ba� bory--lasy, jedn� brzoz� tylko zostawi�. Ze zr�banych drzew pnie i ga��zie spali�, ziemi� popio�em u�y�ni�.
Na roli u�y�nionej ziarno sieje, ziarno w ziemi� Vejnemejnen wrzuca i tak wieszczy pie�niarz przy tym �piewa:
J�czmieniu, z�oty j�czmieniu, siej� ci� nie na kamieniu. Siej� ci� na glebie �yznej na chleb jasny dla ojczyzny. Chmury si� po niebie goni� � siej� ciebie tw�rcz� d�oni�.
Matko pola, matko ziemi, wspom� go si�ami swymi! �dziebe� wyjdzie niech tysi�ce, k�os�w wyjdzie niech tysi�ce, k�os�w z�otych jako s�o�ce. Niech �an w niebo st�d spoziera, gdzie to ziarno siej� teraz.
Ukko na wysokim niebie! Ka�da chmura s�ucha ciebie, ka�dej chmurze rozkazujesz, bieg jej znaczysz po ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin