MERCEDES LACKEY Upadek Strza�y Prze�o�y� Leszek Ry� Ksi��k� dedykuj� Andre Norton za inspiracj�, Tery Lee za s�owa otuchy i memu m�owi Tony'emu za zrozumienie moich zmaga� z komputerem PROLOG Dawno temu - tak dawno, �e szczeg�y zatargu uton�y w mroku dziej�w, a ocala�y zaledwie odpryski legend - �wiat Velgarthu obr�ci�y w perzyn� wojny czarnoksi�nik�w, ludno�� zosta�a zdziesi�tkowana, ugory powsta�e na spustoszonych ziemiach obj�y we w�adanie czarodziejskie stwory, kt�rymi dot�d ludzie pos�ugiwali si� w toczonych przez siebie bojach. Kto �yw umkn�� na wschodnie wybrze�e - jedynie na tamtejszych dzikich po�aciach mogli �udzi� si� jeszcze nadziej� na odbudowanie swego �ycia, kt�re leg�o w gruzach. Z czasem w�a�nie na wschodnich obrze�ach kontynentu rozkwit�a cywilizacja, za� w jego g��bi rozpleni�a si� dzicz. Lecz ludzko�� �atwo si� nie poddaje i nie up�yn�o wiele czasu, a jej liczebno�� pocz�a ponownie wzrasta�. Ludzie zacz�li osiedla� si� coraz bardziej na zach�d i zak�ada� nowe kr�lestwa, tam gdzie dot�d rozci�ga�y si� dzikie ost�py. Jednym z nowo powsta�ych kr�lestw by� Valdemar, za�o�ony przez barona Valdemara i wiernych jego poddanych, kt�rzy wybrali wygnanie, byleby uj�� przed gniewem samolubnego i okrutnego monarchy. Valdemar obj�� wysuni�ty najdalej na p�noc i na zach�d zak�tek cywilizowanego �wiata. Na p�nocy i p�nocnym zachodzie jego ziemie ogranicza�y dzikie pustkowia, wci�� zamieszkane przez niesamowite stworzenia; na zachodzie pustkowia rozci�ga�y si� hen a� do jeziora Evendim, olbrzymiego �r�dl�dowego morza. Podr� poza granice Valdemaru nie by�a bezpieczna nawet w pokojowych czasach, za� w najgorszych - podr�nik m�g� sprowadzi� na g�owy niewinnych odwet, gdyby jakie� napotkane w drodze stworzenia ruszy�y za nim w trop tam, sk�d wyruszy�. Po cz�ci przez wzgl�d na to, kim byli za�o�yciele, w�adcy Valdemaru zawsze �askawym okiem patrzyli na uciekinier�w i wygna�c�w - czuli si� z nimi zwi�zani przez los. W miar� wi�c jak up�ywa� czas, zwyczaje i obrz�dy mieszka�c�w kr�lestwa u�o�y�y si� w wieloj�zyczn� mozaik�, za� monarchowie kierowali si� jedn� tylko niewzruszon� regu��: "Nie ma jednej, jedynie s�usznej drogi". W�adanie tak przypadkowym zbiorowiskiem poddanych mog�oby okaza� si� niemo�liwe, gdyby nie pomoc herold�w Valdemaru. Heroldowie skupili w swych r�kach wyj�tkow� w�adz�, jednak nigdy jej nie nadu�ywali. Podstaw� tak wielkiej szlachetno�ci - i prawd� powiedziawszy, ca�ego systemu - by�o istnienie stworze�, kt�re zwano Towarzyszami. W oczach nie wtajemniczonego Towarzysz przedstawia� si� jako wyj�tkowo zgrabny, bia�y ko�. Tymczasem by�y one istotami znacznie doskonalszymi. Zes�ane w odpowiedzi na modlitwy wznoszone osobi�cie przez kr�la Valdemara, pierwsze trzy Towarzysze zadzierzgn�y wi� z monarch�, spadkobierc� tronu i ich najbardziej zaufanym przyjacielem - heroldem kr�lestwa. W ten oto spos�b owa posada nabra�a nowego znaczenia w Valdemarze, a heroldowie wcielili si� w now� rol�. To w�a�nie Towarzysze uzupe�nia�y szeregi herold�w, nawi�zuj�c z wybranymi przez siebie bezpo�redni� wi� wprost z m�zgu do m�zgu, kt�r� przeci�� mog�a jedynie �mier�. Cho� nikt nie potrafi� dok�adnie okre�li� ich inteligencji, powszechnie zgadzano si�, i� swymi zdolno�ciami nie ust�puj� ani na jot� swym ludzkim partnerom, o ile ich nie przewy�szaj�. Towarzysze dokonywa�y wyboru, nie ogl�daj�c si� ani na wiek, ani p�e� - cho� zazwyczaj sk�onne by�y raczej wybiera� dziatw� stoj�c� u progu wieku m�odzie�czego, i cz�ciej ch�opc�w ni� dziewcz�ta. Pomin�wszy cierpliwo��, poczucie odpowiedzialno�ci, ca�kowity brak egoizmu i zdolno�� do bohaterskich po�wi�ce� w imi� s�u�by, Wybranych ��czy�a jedna cecha - wszyscy posiadali przynajmniej �lad zdolno�ci paranormalnych. Ci�g�e przestawanie z Towarzyszem, nieprzerwane wzmacnianie wsp�lnej wi�zi przyczynia�o si� do doskonalenia ukrytych talent�w Wybranych. Z czasem, gdy lepiej poznano owe dary, odkryto sposoby rozwijania wrodzonych zdolno�ci, tak i� stopniowo sta�y si� one najwa�niejsze, wypieraj�c resztki wiedzy tajemnej, "prawdziwej magii", kt�ra tli�a si� jeszcze w Valdemarze, a� doszcz�tnie zagin�y wszelkie przekazy o tym, jak korzystano z niej i jak jej uczono. Na ziemiach Valdemaru powsta� unikatowy system sprawowania rz�d�w: wspomagany przez rad� monarcha ustanawia� prawa, a heroldowie pilnowali, by ich przestrzegano, i wymierzali sprawiedliwo��, gdy� graniczy�o z niemo�liwo�ci�, by ulegli zepsuciu i nadu�ywali tymczasowo powierzonej im w�adzy. W ca�ej historii Valdemaru tylko jeden herold, szukaj�c zemsty, uleg� takiej pokusie, lecz wtedy jego Towarzysz wyrzek� si� go i opu�ci�, a osamotniony herold sam zada� sobie �mier�. Wybrani byli z natury zdolni do nadzwyczajnych po�wi�ce� - nauka w kolegium tylko umacnia�a w nich t� cech�. Nie mo�na by�o tego zaniedba�, gdy� cz�sto musieli w imi� s�u�by sk�ada� swe �ycie w ofierze. Przede wszystkim jednak byli lud�mi - z regu�y m�odymi, wci�� igraj�cymi ze �mierci�. Poza s�u�b� sk�onni wi�c byli ulega� przyjemnostkom �ycia i raczej stroni� od cnotliwo�ci. Heroldowie z rzadka wchodzili w trwa�e zwi�zki, kt�re wykracza�yby poza braterskie, lub by�yby czym� g��bszym ni� tylko folgowaniem chwilowej przyjemno�ci - by� mo�e te braterskie uczucia by�y tak mocne, a mo�e wi� mi�dzy heroldem a jego Towarzyszem niewiele zostawia�a miejsca na d�ugotrwa�e zwi�zki. Zaledwie gar�� z gminu i spo�r�d szlachetnie urodzonych mia�a im to za z�e. Powszechnie wiedziano, i� bez wzgl�du na to, jak herold swawolnie sp�dza wolne chwile, przywdziawszy �nie�nobia�y uniform zmienia si�, staje si� ca�kowicie odmienn� istot�, gdy� herold w Bieli jest heroldem na s�u�bie, poza kt�r� nie istnieje nic wa�niejszego na �wiecie, zw�aszcza schlebianie frywolnym przyjemno�ciom. Jednak byli i tacy, kt�rzy mieli odmienne zdanie... Prawa ustanowione przez pierwszego kr�la wymaga�y, by i on by� heroldem. Zapewniono zatem, i� w�adc� Valdemaru nie zostanie nigdy tyran taki, jak ten, przed kt�rym musieli uchodzi� z rodzinnych siedzib. Drug� po w�adcy najwa�niejsz� osob� w kr�lestwie by� herold zwany osobistym kr�la (lub kr�lowej). Wybierany przez wyj�tkowego Towarzysza, ogiera, kt�ry wydawa� si� nigdy nie starze� (aczkolwiek mo�na go by�o zabi�), osobisty herold kr�la zajmowa� wyj�tkow� pozycj� - powiernika, zaufanego przyjaciela i doradcy u boku rz�dz�cego. Dzi�ki temu monarcha mia� w swym otoczeniu przynajmniej jedn� osob� godn� ca�kowitego zaufania, na kt�rej m�g� polega� nawet w najbardziej niepewnych czasach. Umacnia�o to pozycj� w�adc�w, ich pewno�� siebie, i tym samym stwarza�o podstawy stabilnych i godnych zaufania rz�d�w. Przez ca�e pokolenia wydawa�o si�, �e kr�l Valdemar znalaz� recept� na sprawowanie idealnych rz�d�w. Jednak czy to przypadek, czy zrz�dzenie losu mo�e spowodowa�, �e i najlepiej obmy�lone plany udaje si� omin��. Za panowania kr�la Sendara kr�lestwo Karsu, dziel�ce z Valdemarem po�udniowo-wschodni� granic�, op�aci�o nar�d nomad�w-najemnik�w, by najecha� s�siada. W wynik�ej wojnie Sendar zosta� zabity, a osierocony tron obj�a jego c�rka, Selenay, kt�ra dopiero niedawno uko�czy�a nauki w Kolegium Herold�w. Osobisty herold kr�lowej - starzec imieniem Talamir - zmuszony doradza� m�odej, upartej i pi�knej kobiecie, cz�sto pada� ofiar� w�asnego zak�opotania i �atwo si� myli�. W wyniku tego Selenay pos�ucha�a fa�szywej rady i zawar�a z�y zwi�zek ma��e�ski, czego omal�e nie przyp�aci�a utrat� tronu i �ycia. Owocem owego ma��e�stwa, przysz�� nast�pczyni� tronu, by�a dziewczynka, Elspeth, na kt�r� wielki wp�yw wywiera�a cudzoziemka, Hulda, sprowadzona z rodzinnego kr�lestwa przez m�a Selenay, tu� przed jego �mierci�. W wyniku podst�pnego post�powania opiekunki, Elspeth zacz�a zamienia� si� w niepoprawnego, rozpuszczonego, niezno�nego bachora. Nie ulega�o w�tpliwo�ci, �e o ile nic nie zmieni biegu rzeczy dziewczynka nigdy nie dost�pi zaszczytu wybrania, a zatem, nigdy nie b�dzie mog�a odziedziczy� tronu po swej matce. Selenay mia�a do wyboru: wyda� na �wiat drugiego, bardziej odpowiedniego dziedzica, og�osi� swym nast�pc� kogo� z Wybranych, w kt�rego �y�ach p�yn�a kr�lewska krew, lub te� znale�� spos�b na ocalenie swej c�rki. Talamir u�o�y� plan, kt�ry, jak si� wydawa�o, m�g�by si� powie��. Jednak w�wczas Talamira zamordowano, a na dworze ponownie zapanowa� chaos. Jego Towarzysz, Rolan, wybra� nowego osobistego kr�lowej. Miast jednak�e obra� kogo� doros�ego, albo przynajmniej kogo� spo�r�d pasowanych herold�w, wskaza� na niedojrza�� dziewczynk� - Tali�. Talia wywodzi�a si� z ludu Grod�w - plemienia z pogranicza, wiernego niezwykle surowym obyczajom; ludzie ci ze wszystkich si� starali si� utrudni� obcym dost�p do wiedzy o nich. Talia w najmniejszym nawet stopniu nie pojmowa�a wagi tego, i� najpierw zosta�a zaczepiona przez Towarzysza herolda, a potem najwyra�niej przez niego uprowadzona. Jej lud wyznacza� kobietom bardzo po�ledni� pozycj�, a wszelkie odst�pstwa spotyka�y si� z natychmiastow� i okrutn� kar�. Nie by�a przygotowana do wst�pienia w nowy dla niej �wiat herold�w i ich kolegium, w kt�rym si� nagle znalaz�a. W jednej tylko dziedzinie nie brakowa�o jej do�wiadczenia - wychowywaniu i nauczaniu dzieci, a to dlatego, �e od chwili uko�czenia dziewi�ciu lat musia�a by� nauczycielk� najm�odszych cz�onk�w swego ludu. Talia zdo�a�a ocali� dziedziczk� - zanim wys�ano j� na jej pierwszy, czeladniczy patrol, Elspeth dost�pi�a zaszczytu wybrania. Podczas wype�niania wyznaczonego zadania Talia i Kris - herold, kt�ry zosta� jej mentorem - odkryli co� przera�aj�cego, co�, co mog�o by� �miertelnie niebezpieczne, i to nie tylko dla nich obojga, lecz dla ka�dego, kto znalaz�by si� w pobli�u Talii. Z powodu ogromnego zamieszania, jakie powsta�o w kolegium tu� po rozpocz�ciu przez ni� nauki pos�ugiwania si� swym darem, Talia nie zosta�a w�a�ciwie wyszkolona. Tymczasem jej darem by�a empatia: Talia mog�a zar�wno odbiera� uczucia i ...
izabelcia79