Protasiuk Michał - Punkt Omega.PDF

(1192 KB) Pobierz
21680278 UNPDF
21680278.001.png
21680278.002.png
21680278.003.png
Sylwii
Wówczas rzekli do Niego niektórzy z uczonych w Piśmie i fary­
zeuszów: „Nauczycielu, chcielibyśmy jakiś znak widzieć od Ciebie".
Lecz On im odpowiedział: „Plemię przewrotne i wiarołomne żąda
znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku proroka
Jonasza".
Mt 12, 38-39
Umysł, który by znał siły działające w danej chwili w przyrodzie
oraz wzajemne położenie wszystkich istności, z których się ona
składa, gdyby zdołał ująć je i poddać anałizie - w jednym wzorze
zawarłby ruchy największych ciał niebieskich i najdrobniejszych
atomów. Nie byłoby dła niego nic niepewnego: zarówno przyszłość
jak i przeszłość byłyby obecne dla jego oka
Simon Laplace
1 Byki na paradzie
W kałuży krwi przeglądał się inny świat. Na powierzchni jasno-
czerwonej plamy igrały słoneczne refleksy. Rzeczywistość wypełnia­
ły zdeformowane postaci, uchwycone w chaotycznym tańcu niczym
ćmy tłukące o lampę.
Genipo Herz kontemplowałby nieznany wymiar świata dłużej,
gdyby nie przerwał mu krzyk. Umysł zalała fala danych, nie był
w stanie ich przetwarzać, a jedynie rejestrować. Uliczką zbliżała
się kolumna ludzi, uciekających przed oszalałymi bykami. Ile było
zwierząt? Zdawało mu się, że dwa albo trzy. Świetnie widział na­
tomiast twarze uciekających — oblicza ściągnięte grymasem prze­
rażenia i nienawiści. Nozdrza wypełnił odór potu, zwierzęcego łaj­
na oraz parujących wnętrzności. Z okien kamienic wychylali się
gapie. Wulgarnie pokrzykując, ciskali w byki kamieniami i wyle­
wali nieczystości. Zwierzęta toczyły z pysków pianę, kolejny ze
śmiałków nie wytrzymał morderczego tempa i zniknął pod kopy­
tami. Tego Genipo nie był w stanie zobaczyć, jednak wrzask pa­
dającego dokonał ostatecznego przebudzenia. Uchyliwszy się
przed spadającym kamieniem, pobiegł przed siebie. Wybiegł na
rynek.
- Jakbym przeszedł do innego świata - skonstatował. Wcze­
śniej było głośno, teraz huk rozsadzał uszy. Jeszcze przed chwilą
wzrok rejestrował jedynie ograniczoną paletę kolorów: szare bu­
dynki, brunatną kostkę brukową, rozjaśnioną plamami posoki -
ludzkiej i zwierzęcej. Teraz mrużył oczy, nie mogąc oswoić się
z oszałamiającą feerią barw.
Na rynku trwał karnawał. Niedaleko pręgierza zbudowano
scenę, wokół której zgromadziło się najwięcej widzów. Wysoki
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin