DROGA KRZYŻOWA (dla młodzieży)
Stacja I – Pan Jezus skazany na śmierć
Łatwo podejmujesz trudne decyzje.
Osądzasz szybciej niż wielkie trybunały.
Rzucasz mocniejsze słowa niż ludzie z doświadczeniem.
Decydujesz tak, jak czujesz.
Czynisz tak, bo ciebie to nic nie kosztuje.
Ale przecież boli innych.
Zanim więc zdecydujesz, osądzisz, orzekniesz,
Spróbuj przewidzieć skutek swoich słów i poszukaj w nich prawdy.
Bo słowo nie jest obojętne –
Może podtrzymać, pocieszyć,
Ale może też zgnieść, zniszczyć drugiego człowieka.
Nawet tylko słowo.
Młodość ma to do siebie,
Że często nie widzi się potrzeby, by troszczyć się o jutro,
Żyje się tym, co jest dziś, to właściwie wystarcza.
Ale pamiętaj, że młodość jest czasem,
W którym zbiera się doświadczenia na całe życie.
Nie zdziw się kiedyś, że nie potrafisz ugotować obiadu, jeśli dzisiaj się tego nie nauczysz.
Nie oburzaj się, gdy cię dyrektor wyrzuci z biura, bo nie umiesz pracować.
Nie miej wtedy do nikogo pretensji.
Młodość jest twoja, ty nią dziś gospodarujesz.
Nie denerwuj się, kiedy ci rodzice radzą, kiedy starsi przestrzegają.
Oni się boją, że kiedy dostaniesz się w złe towarzystwo, wpadniesz w nałóg,
Poznasz złą dziewczynę czy złego chłopaka,
To będzie ci trudno się odnaleźć.
Upaść jest łatwo, ale drogę do powstania trudno szybko odszukać.
Dlatego ci, którzy cię kochają, martwią się, gdy upadasz ucząc się żyć.
Gdy jesteś zdrowy, przystojny, elegancki i czarujący,
Kiedy wszystko idzie ci dobrze,
Masz wielu przyjaciół, kolegów, znajomych.
Wtedy rodzice nie są ci potrzebni, chyba że chodzi o pieniądze.
Ale może nadejść taki dzień,
Kiedy chłopak nie przyjdzie na spotkanie,
Zdradzi cię dziewczyna,
W szkole nikt cię nie zrozumie,
Kiedy smutek odbierze ci twój czar.
Wtedy zobaczysz, kto cię naprawdę kocha.
Nie opuszczą cię rodzice,
A szczególnie blisko będzie twoja mama.
Robisz to, co cię interesuje.
Zajmujesz się tym, co daje ci satysfakcję.
Idziesz do tych, których lubisz.
To, czego nie lubisz, odsuwasz na margines.
Wszystko, co cię nie interesuje, po prostu nie istnieje.
A jednak to istnieje i czasem „prosi”, abyś przestał żyć tym, co lubisz
I zaczął żyć tym, co jest.
Na biurku najważniejsze miejsce zajmuje fotografia twojego chłopaka.
Niekiedy zdjęcia rodziców przerzucasz w szufladzie.
A gdzie jest twoje zdjęcie, podobizna dziecka Bożego,
Czyżbyś zapomniał, że na chrzcie św. sam Jezus ci wręczył twój obraz ...
Zapytaj rodziców, jeśli nie pamiętasz i noś go przy sobie.
Bo ze sobą nosi się zdjęcia tych, których się kocha.
Kiedy powtarzasz te same grzechy,
Tracisz cierpliwość nad sobą, nadzieję, że się to kiedyś skończy.
Miej cierpliwość, bo droga wyjścia z niektórych grzechów jest długa.
Ale spotkasz na niej pomocną rękę.
Spotkasz w konfesjonale Jezusa,
Który ci znowu przebaczy i umocni,
Aby cię grzechy nie zniszczyły.
Są łzy, których nie chcesz pokazać,
Więc płaczesz w ukryciu, a płacz twój jest głęboki i szczery.
Takie łzy nawet Jezus liczy, aby stokroć bardziej cię pocieszyć.
Ale niekiedy płaczesz dla zysku,
Żeby rodzice kupili ci dżinsy,
Żeby się zgodzili, że nie wrócisz na noc.
Płaczesz, aby zyskać.
Tych łez nikt nie zbiera, tylko czeka,
Kiedy zapłaczesz nad sobą, nad swoim postępowaniem.
Kiedy patrzymy tylko na to, co nas spotkało,
Kiedy wpatrujemy się w ziemię,
Widzimy tylko swoje nieszczęście, widzimy tylko ziemię.
Gdy podniesiemy oczy ku górze, widzimy niebo,
A wtedy już wiemy, jak rozwiązać swój problem.
Wtedy wiemy, jak powstać, aby iść w górę do nieba.
Miej oczy otwarte i serce rozumne, abyś mógł zobaczyć,
Kiedy za przyjaźń sprzedają ci kumplostwo,
Za miłość ofiarują pożądanie,
Kiedy za akceptację ciebie żądają wyrzeczenia się twoich tradycji,
Zamiast odpowiedzialności proponują ci luz.
Bądź uważny, bo taki handel robi się szybko,
Aby cię oszukać, nim oprzytomniejesz.
Bądź roztropny, aby młodość nie zniszczyła twej młodości.
Ilekroć mama cię upomina – ty się burzysz.
Gdy ojciec karci cię za twoją głupotę – ty się gniewasz.
Gdy ksiądz ci radzi – ty się śmiejesz, że to przeżytek.
Gdy nauczyciel poucza – ty myślisz, że wapniak.
Daj się choć raz ukrzyżować!
Przegraj choć raz, porzuć swój upór,
Bo taka przegrana jest właśnie wygraną.
Kiedy ci ciężko, bo nikt cię nie rozumie,
Kiedy ci smutno, bo znowu się nie udało,
Myślisz, że najlepiej byłoby z tym skończyć,
Po prostu umrzeć i to wszystko zostawić.
Śmierć nie kończy życia.
Ona dopiero je rozpoczyna, abyś mógł kiedyś umrzeć i żyć dla życia.
Teraz spróbuj dostrzec tę mądrość życia
Nawet w tym, co ci się nie udało.
Sądzisz, że miłość to szaleństwo uczuć.
Myślisz, że miłość to tylko siła pożądania.
Pewnie i tak, ale miłość jest też darem z siebie,
Miłość jest także cierpieniem.
Bo kochać to przyjąć drugiego jakim jest,
Lecz żeby go przyjąć takim, trzeba się zmienić na miarę drugiego człowieka.
To boli, czasem mocno.
Taka miłość jest inna niż ta pierwsza, widoczna w splecionych dłoniach.
Inna, ale może bliższa prawdziwej miłości.
Czy umiesz zmartwychwstać swym życiem?
Idziesz na dyskotekę, aby w rytmie muzyki zgubić rytm swego życia.
Chodzisz na wagary, aby zapomnieć o książkach.
Pijesz pod ścianą piwo z butelki, aby było oryginalniej.
Uciekasz z domu, aby zapomnieć rodziców.
Wydawało się, że młodzi nie grzebią młodością,
A jednak niektórzy już teraz swojej przyszłości kopią grób.
4
padre1