Tekst 1.docx

(15 KB) Pobierz

„Dżinsy i mohery” – Karolina Święcicka

 

Trzeba się bardzo napracować, żeby być lubianym staruszkiem.

 

Starszy mężczyzna wkłada płytę do adaptera. Zanim wygodnie zasiądzie w fotelu, by – jak oczekujemy – podumać przy muzyce klasycznej nad sensem przemijania, zatrzymuje się na chwilę przed kominkiem, na którym stoi urna z prochami jego ojca. Nagle w pokoju rozlega się ostra muzyka rockowa, tak głośna, że urna podskakuje w jej rytm. „Live to be old. Dad can’t turn down the volume” (Zestarzej się. Tata nie będzie ci ściszał) – przekonuje żartobliwy spot reklamowy Ligi przeciwko Rakowi. Dożyj starości, bo starość jest super – zdaje się mówić w innych reklamach uśmiechnięta babcia rowerzystka albo ta za kierownicą terenówki, która pamięta o wszystkim znacznie lepiej niż jej wnuk.

Czy ta sielanka to na serio? Może tak, skoro potwierdzają ją badania społeczne? Lubimy
i szanujemy starych ludzi, bliskich i obcych, na wsi, w mieście i w parafii. Coraz lepiej myślimy
o seniorach, ustępujemy im miejsca, liczymy się z ich zdaniem – oto wnioski  z niedawnych badań CBOS. (…) Małgorzata Jacyno uważa, że wbrew przytoczonym badaniom nasze spojrzenie na starość jest stereotypowe i pełne sprzeczności. Wesołych staruszków z reklamy lubimy, bo mamy nadzieję być tacy w przyszłości. Na tych realnych patrzymy inaczej.

 

Ci, co przejadają nasze pieniądze, …

… są przydatni. 97 proc. badanych przez CBOS  ceni starszych ludzi za to, że mają czas dla wnuków wtedy, gdy oni pracują. Prof. Anna Giza-Poleszczuk z Uniwersytetu Warszawskiego uważa, że mniej więcej tyle samo z nas traktuje starszych bliskich restrykcyjnie. – Chcemy, by byli oddani rodzinie, by wspierali nas nadal jak w dzieciństwie. Toteż nie jest nam na rękę, by swoje pieniądze wydawali na głupoty (czytaj: przyjemności) albo żeby marnowali czas przeznaczony na wnuki. Przecież jest mało żłobków, a nianie są drogie – kwituje Giza-Poleszczuk. Czy to wyrachowanie? Nie zawsze. Czasem stereotypowe widzenie
i brak wyobraźni. Doktoranci prof. Gizy prowadzą badania międzypokoleniowe. Zauważyli, że młodzi ludzie są zaskoczeni pomysłem, by mamie kupić bilet do kina. Bo oni kupują ciepłe kapcie. Często sami stwierdzają z zawstydzeniem, że dotychczas traktowali swoje matki użytkowo. (…) Być może do tego wizerunku przyczynia się również powszechne przekonanie, że seniorzy są utrzymankami społeczeństwa. To
z naszych składek opłacane są ich emerytury,  więc nie powinni podskakiwać utrzymującym. – Pokazywani są też jako niezliczone legiony moherowych beretów, a ludzi w wieku 65 plus jest zaledwie 11 proc. – dodaje prof. Giza-Poleszczuk.

Na scenie politycznej starszych ludzi prezentuje się jak ciemnogród, wsteczny elektorat podatny na dziwaczne wpływy. Zdaniem dr Małgorzaty Jacyno to kolejny stereotyp. – Przecież ta społeczność funkcjonuje bardzo nowocześnie: ma wiele grup samopomocowych, sprawną komunikację poprzez radio, wielu jej członków korzysta z internetu. Spotykają się, działają społecznie. Choć skupieni na kultywowaniu tradycyjnych wartości, nie są wcale tak nienowocześni, jak to sobie wyobrażamy – mówi.

 

Źródło: newsweek.pl/Dzinsy i mohery

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin