Świadectwo uzdrowienia Agatki ze zdjęciami.doc

(1592 KB) Pobierz
Witam

11

 

Świadectwo Agatki

 

W kwietniu 2003 r. moja żona zaszła w ciążę był to dla nas cud,  ponieważ już straciliśmy nadzieję, że będziemy kiedykolwiek mieć drugie dziecko, ponieważ były pewne komplikacje. Mamy 9 letniego syna Michałka wszystkich nas ucieszyła ta wiadomość i byliśmy bardzo szczęśliwi. Całą ciąże żona przeleżała, ponieważ płód był zagrożony.

Jednak ciąża przebiegała w miarę spokojnie w październiku pojechaliśmy z Michałkiem na pielgrzymkę do Łagiewnik i Częstochowy by podziękować Jezusowi Miłosiernemu i Matce Bożej, za otrzymane łaski i szczęście, które nas spotkało.

W listopadzie dowiedzieliśmy się, ze będzie dziewczynka nasza radość ni miała granic ponieważ, uwarunkowania genetyczne wskazywały w 99 % iż powinien być chłopiec.

W grudniu okazało się, iż dziecko nie przybiera na wadze termin porodu był wyznaczony na drugą połowę stycznia. Moja żona trafiła do szpitala, zrobiono badania, ale nie wykazały żadnych zagrożeń lekarz zalecił tylko leżenie.

Przed Świętami Hania została wypisana do domu na przepustkę, jednak w domu nie czuła się najlepiej, po powrocie do szpitala zrobiono kolejne badania, które potwierdziły, iż dziecko nie rośnie.

Na Sylwestra miała wyjść na kolejną przepustkę 30 grudnia zrobiono badanie tętna płodu KTG i okazał się, że dziecko traci puls w ciągu 30 minut zadecydowano, operacja aby ratować dziecko.

Agatka urodziła się poprzez cesarskie cięcie 30 grudnia 2003 r. (w 8 miesiącu) ważyła 2160 g i mierzyła 49 cm, sama oddychała, jednak trafiła do inkubatora ponieważ była malutka i bardzo słaba, pierwsze godziny jej życia to obawa, czy przeżyje, ponieważ była wcześniakiem z niedowagą.

Tego samego dnia zrobiono USG mózgu i okazało się, że są jakieś zmiany. Na 31 grudnia zaplanowano tomograf komputerowy mózgu. Około 17-tej tuż przed pójściem do kościoła na nabożeństwo kończące rok, zadzwoniła moja żona ze szpitala i powiedziała, iż badanie tomografem wykazało, że wystąpiły wylewy krwi do mózgu, a co za tym idzie mózg został uszkodzony, później powiedziano mi, że w około 25 %.

W kościele było nabożeństwo, koncert kolęd, ale tak naprawdę nie pamiętam co się działo, cały czas zadawałem sobie pytania:  „dlaczego to nas spotkało”, „czym sobie zasłużyliśmy na taki los” ale w pewnym momencie usłyszałem słowa „nie lękaj się dla Mnie nie ma rzeczy niemożliwych”.

Do dzisiaj nie wiem czy były to słowa: psalmu, pieśni czy może jakiejś modlitwy, czy .

Udało mi się tego dnia porozmawiać z Ojcem Maksyminem, w zasadzie to tylko przekazałem mu tą smutna wieść.

Następnego dnia był Nowy Rok poszliśmy z Michałkiem do kościoła, po mszy świętej zawołał mnie Ojciec Maksymin i powiedział „że on wie iż Agatka przyniesie mam dobro i błogosławieństwo”.

Wtedy uświadomiłem sobie, iż Agatka została mam dana po to by Bóg pokazał swoją moc, bym mógł świadczyć o wielkości Boga oraz o tym, że dla Niego nie ma rzeczy niemożliwych.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Badanie USG głowy czerwoną linią zaznaczono wylewy krwi do mózgu:

Komora prawa:

Komora lewa:

 

Badanie tomografem komputerowym i USG mózgu /wyciąg z wypisu ze szpitala/

Agatka w inkubatorze - druga doba życia:

 

 

 

I miesiąc

 

Agatka leży w inkubatorze sama nie potrafi ssać więc jest karmiona mlekiem matki  sondą, lub w inny sposób, ale nie z butelki, aby nauczyć ją ssać. Agatka zostaje ochrzczona przez Hanię a później przez siostrę zakonną.  Hania cały czas ściąga mleko laktatorem aby utrzymać pokarm. Okazuje się że szczegółowe badania wykazuję iż Agatka ma małopłytkowość i bardzo wysoka bilirubinę  to znaczy, iż wylewy mógł spowodować jakiś wirus. Opiekuje się nią Pani doktor Łojko, młoda a zarazem bardzo dobra lekarka, która przeprowadza szereg różnych badań, podejrzewa, że Agatka mogła zostać zaatakowana wirusem cytomegali, jednak szpitala nie stać na przeprowadzenie odpowiednich badań. Niestety okazuje się, że szpital w Toruniu nie potrafi nam pomóc. Pani doktor jedzie do Warszawy na kurs laktacyjny po powrocie wprowadza nową metodę karmienia, Agatka jest karmiona ze strzykawki przez werflon.  Do buzi wkłada się palec i werflon, dziecko musi tak ssać aby ściągać mleko ze strzykawki chodzi o to aby nie zaburzyć odruchu ssania.

Agatka ma pobierany płyn rdzeniowo-mózgowy , który jest czysty są więc dobre rokowania na przyszłość.

Po czterech tygodniach Hania z Agatką zostają wypisane do domu.

Mamy skierowanie do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie na badania od 2 marca 2004r.

Cała wspólnota modli się o zdrowie Agatki, której stan jest bez zmian, ale się nie pogarsza. Agatka nie ma żadnych objawów neurologicznych, czyli jest nadzieja, że wszystko będzie dobrze. Cały czas czujemy obecność Ducha Świętego i Boga, wszystkie decyzje podejmowane przez lekarzy są słuszne i dobre. Ponadto niesamowita życzliwość ludzi czasami zupełnie obcych.

Od mojego Szefa dostaję obrazek z Św. Ojciem Pio, który przywiózł z Włoch to dla Agatki, by była zdrowa.

 

Pierwsza strona z wypisu ze szpitala, wyżej wyciąg z badania TK i USG.

 

 

 

II miesiąc

 

Agatka nadal jest karmiona mlekiem matki ze strzykawki i werflonu, powoli zaczyna nabierać „ciała” waży już ponad 3000 g. Niestety jest bardzo żółta, czyli dalej ma problemy z wątrobą.

Nasz synek Michałek oszalał na punkcie Agatki, to niesamowite jak potrafi się z nią bawić i sprawować nad nią opiekę. Jesteśmy dumni z naszego synka, iż potrafił się tak dobrze znaleźć w tej trudnej sytuacji. Powoli przygotowujemy się do wyjazdu do CZD w Warszawie. Mamy jechać na diagnostykę ma to trwać około tydnia.  Agatka leży w łóżeczku jest bardzo słaba, nawet nie potrafi głośno płakać, prawie cały czas śpi budzi się tylko na jedzenie. Hani udaje się utrzymać laktację, dalej ściąga mleko dla Agatki, ponieważ Agatka jest za słaba by ssać pierś.

 

Badanie USG głowy 7 tydzień:

 

Widok mózgu z góry:

 

 

Prawa komora mózgu:

Lewa komora:

 

Michałek (brat)i Agatka przed wyjazdem do Warszawy:

 

III miesiąc

 

2 marzec jesteśmy w Warszawie, pierwsze chwile są dla nas straszne Pani Profesor dyrektor Kliniki Niemowlęcej mówi mam, że jeśli Agatka natychmiast nie dostanie plazmy czerwonych krwinek to może nie przeżyć, oczywiście wyrażamy zgodę na transfuzję krwi. Na drugi dzień już wygląda lepiej, ma zaczerwienione policzki i jest mocniejsza. Warunki mieszkalne są straszne, Hania śpi przy Agatce w sali na materacu, ja w hotelu, ale to nie ma większego znaczenia. Po pierwszym tygodniu nie ma wyników nie wiadomo co zaatakowało Agatkę, ale podejrzenie pada na wirus cytomegali. Potwierdza to diagnozę Pani doktor Łojko zostaliśmy skierowani na badania właśnie w tym kierunku. Hania ściąga mleko laktatorem i karmi Agatkę swoim mlekiem to w zasadzie cud, że w takich warunkach i takim stresie tak długo udało się jej utrzymać mleko.

W drugim tygodniu są wyniki wykryto śladowe ilości wirusa cytomegali, rozpoczyna się leczenie, które trwa zazwyczaj 3 tygodnie. Agatką opiekują się Pani doktor Kasur i Pani doktor Raichel (zespoły lekarzy są dwuosobowe), pierwsza bardzo dobry fachowiec zastępca Pani Profesor, druga młoda i ambitna, z olbrzymią wiedzą.

Agatka dwa razy dziennie zaczyna otrzymywać gancyklowir, bardzo silny lek, który ma za zadanie uśpić wirusa, ponieważ nie można go zwalczyć, można jedynie uśpić dopóki dziecko nie wytworzy samo przeciwciał. Lek nie jest dopuszczony na Polskim rynku, więc aby dziecko mogło go otrzymać potrzebna jest zgoda obojga rodziców. Pierwsze tygodnie leczenia nic nie wnoszą wyniki są bez zmian nie następuje poprawa, ale nie ma też pogorszenia, z tego trzeba się cieszyć. Agatka cały czas jest rehabilitowana, przez rehabilitantkę i Hanię, zaczyna się już uśmiechać i reagować na otoczenie. Powoli zaczyna bawić się zabawkami. Ciągle jednak nie potrafi ssać piersi. Przybrała na wadze waży około 4 kilogramów. Ponadto werflon którym dostaje lek, u niej wytrzymuje kilka dni, gdy u innych dzieci jeden dzień. Niestety ja tracę nadzieję,  iż będzie lepiej, chociaż staram się aby nikt tego nie zauważył.

Co ciekawe na spotkaniach modlitewnych wiodącym tematem są uzdrowienia i przewijający się motyw, że niekoniecznie musi wierzyć w uzdrowienie osoba która potrzebuje uzdrowienia, ale wystarczy, by ktoś wierzył. Ciągle wydaje mi się że Ojciec Maksymie specjalnie dobiera te czytania jakby dla mnie. 

 

IV miesiąc

 

Zaczyna się kwiecień minął 3 tydzień leczenia, po raz kolejny włącza się Duch Święty, ponieważ Pani Profesor decyduje, że jeszcze tydzień Agatka będzie leczona gancyklowirem. Za kilka dni święta Wielkanocne, zaczyna się Wielki Tydzień,  na czwartek zaplanowano wyjście Hani i Agatki do domu. W poniedziałek pobierana jest krew do badania, we wtorek wszyscy mówią, że Agatka wygląda inaczej nie jest już taka żółta, pobierane są kolejne próbki, okazuje się że nastąpiła znaczna poprawa. Nikt nie potrafi tego wyjaśnić jak to się stało i dlaczego, akurat teraz.

Następna wizyta jest wyznaczona na 13 maja będzie także leczenie. Do domu wracamy w dobrych nastrojach z ufnością i wiarą, iż Agatka została uzdrowiona i teraz już tylko może być lepiej. Widać ktoś wierzył iż Agatka będzie uzdrowiona i Jezus ją uzdrowił. W tym  czasie wiele osób modli się za Agatkę. Teraz już wiem, że Agatka będzie zdrowa, ponieważ  została uzdrowiona i to tylko kwestia czasu.

Cały czas Agatka jest rehabilitowana zaczynają pojawiać się pierwsze pozytywne symptomy rehabilitacji. Do domu przychodzi trzy razy w tygodniu rehabilitantka oprócz tego Hania sama rehabilituje Agatkę nawet kilka razy dziennie. Hania dalej ściąga mleko laktatorem, na początku cieszyliśmy się gdy Hani udało się ściągać mleko przez pierwsze dwa miesiące, a tu już minęły cztery i dalej ma mleko, co też jest swego rodzaju cudem, ponieważ jeżeli dziecko nie ssie, kobieta bardzo szybko traci mleko.

Agatka cały czas dostaje osłonowo lek przeciwko padaczce. Na USG głowy wychodzi, że wylewy się częściowo wchłonęły i cały czas się zmniejszają.

 

 

 

 

 

Wypis z centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie

 

Wyciąg z wypisu w zakresie przeprowadzonych badań, badanie VII przeprowadzono w poniedziałek, badanie VIII w środę w Wielkim Tygodniu 2004 r., w Wielki Czwartek 9.04.2004 r. Agatka została wypisana do domu. Na kolorowo zaznaczono wynik bilirubiny całkowitej (norma to około 1), pierwsze badanie było przeprowadzone 5.03.2004 r.:

 

 

 

Agatka skończyła 4 miesiące:

 

V miesiąc

 

Agatka jest rehabilitowana bawi się już zabawkami, ładnie się uśmiecha i ma śliczne niebieskie oczy i ciemne włoski. 8 maja zostaje ochrzczona przez Ojca Maksymina.

Michałek bardzo ładnie bawi się z Agatką, ona zresztą bardzo go lubi i często się do niego uśmiecha. Wyjeżdżamy do Warszawy Agatka jest leczona trzy tygodnie do 1 czerwca. Następuje znaczna poprawa, wyniki są bardzo dobre przeprowadzono szereg badań.

Wzrok i słuch ma dobry, bioderka są także w porządku, lekarze oceniają ją bardzo dobrze. Nie mogą uwierzyć iż wyniki badań i Agatka to jedno i to samo dziecko.

W Warszawie są pod wrażeniem Agatki, że tak dobrze się rozwija mimo tak znacznych uszkodzeń. Po badaniu EEG mózgu zostaje odstawiony lek na padaczkę, ponieważ nie ma już zagrożenia. Przez cały czas mówiło się, ze ma być trzecie leczenie w sierpniu. Jednak na dzień przed wypisem, po kolejnej analizie badań Pani Profesor podejmuje decyzję, iż nie potrzebne jest trzecie leczenie chyba, że coś niepokojącego będzie się działo to mamy się zgłosić. Na październik zostaje wyznaczony termin wizyty, ale mają to być tylko badania i rezonans  komputerowy mózgu. Niestety Hania nie może już karmić Agatki swoim mlekiem, ponieważ Agatka ma skazę białkową, musimy przejść na sztuczne mleko dla alergików. W CZD w Warszawie spotkaliśmy dziewczynę z Bydgoszczy, jej synek Mikołaj także został zarażony wirusem cytomegali, niestety wirus zaatakował słuch i mały niedosłyszy. Jest to drugi przypadek z województwa kujawsko-pomorskiego, o którym my wiemy i jak się później okaże ostatni.

 

VI miesiąc

 

Agatka jest w Toruniu pod opieką Pani doktor Łojko, która co jakiś czas robi USG mózgu i inne badania, które wypadają dobrze, cieszy nas zwłaszcza to, że wylewy się wchłaniają i nie ma zagrożenia wodogłowiem. Ponadto jest rehabilitowana przez rehabilitantkę  Ilonę, zaczyna coraz lepiej sobie radzić, potrafi się już przemieszczać na brzuchu wokół własnej osi, a czasami udaje się jej przewrócić  z brzucha na plecy. Bardzo lubi bawić się książkami i z Michałkiem.

 

Po powrocie z CZD w Warszawie - początek czerwca 2004 r.

 

VII i VIII miesiąc

 

Jedziemy z Agatką nad morze, gdzie jej się bardzo podoba, potrafi już trzymać książkę i sama przerzuca kartki, bardzo lubi oglądać książki.

Jest małym ślicznym pogodnym dzieckiem, które jest bardzo towarzyskie i bardzo lubi ludzi, do wszystkich się uśmiecha i wszystkim się interesuje. W nocy budzi się tylko dwa razy na jedzenie jest bardzo spokojna. Hania musiała wrócić do pracy, ale i tu czuwa nad nami Matka Boża bo zaproponowano jej by wróciła na pół etatu. Agatką zajmuje się Babcia, w sumie jest to maksymalnie 3-4 razy w miesiącu.

Cały czas jest bardzo intensywnie rehabilitowana przez Hanię i Ilonę w zasadzie każda czynność jest to swego rodzaju rehabilitacja Agatki. 30 sierpnia po raz pierwszy Agatka posadzona przez chwilę siedzi sama, coraz lepiej zaczyna się rozwijać.

 

IX miesiąc

 

Agatka nauczyła się pełzać potrafi sama się przesuwać, a od pełzania już tylko kroczek do raczkowania. Niestety dalej jest uczulona na różne produkty, ale trzeba trzymać dietę i jakoś to będzie. Agatka jest bardzo intensywnie rehabilitowana, coraz mniej się jej to podoba, dlatego strasznie protestuje podczas ćwiczeń.

X miesiąc

 

Przygotowania do kolejnego wyjazdu do Warszawy teraz będzie gorzej bo Agatka już jest większa, umie pełzać i lubi to robić, a tam będzie zamknięta w łóżeczku. W Warszawie wszyscy są zachwyceni Agatką, która do każdego się uśmiecha i jest bardzo towarzyska. Wirus nie pozostawił u niej żadnych śladów. Pada stwierdzenie, że Toruń ma bardzo dobrych rehabilitantów co widać po Agatce. Wszystkie badania wychodzą dobrze, jednak Agatka ma zapalenie ucha i nie udaje się zrobić rezonansu komputerowego mózgu. Zrobiono EEG mózgu (odnośnie zagrożenia padaczką), które wychodzi dobrze tak jak i pozostałe badania, ponadto ma bardzo dużo przeciwciał cytomegali, a to znaczy że jej organizm się broni i zaczyna pokonywać sama wirusa. Psycholog ocenia Agatkę na 9-10 miesięcy więc na tyle ile ma. Niestety czeka nas jeszcze jedna wizyta w grudniu, pojedziemy i będziemy czekać aż się zwolni miejsce, ponieważ nie ma już terminów. Nadal Agatka ma być rehabilitowana.

 

XI miesiąc

 

Agatka nauczyła się raczkować jest to dla nas niezwykłym przeżyciem jak raczkuje. Bardzo ładnie jej to wychodzi, zaczyna wstawać powoli przy meblach, coraz ładniej się bawi. Bardzo lubi bawić się z Michałkiem. W zasadzie to nie ma z nią większych problemów z wyjątkiem tego, że nie chce jeść z łyżeczki, ponieważ wychodzą jej cztery górne zęby jednocześnie. Więc zupki musi otrzymywać z butelki, ale za to bardzo lubi jeść  biszkopty. Prawdopodobnie lubiłaby jeść wszystko tylko na razie nie może bo dalej ma skazę białkową.

 

XII miesiąc

 

Na początku grudnia przyszła Ilona – rehabilitantka i powiedział, że już nie będzie do nas przychodzić, ponieważ Agatka nie potrzebuje już rehabilitacji bo rozwija się dobrze i tylko co jakiś czas trzeba ją kontrolować.

Mamy wyznaczony termin wyjazdu na 6 grudnia, ale kilka dni wcześniej dzwoni do nas Pani doktor Rajchel z zapytaniem, czy możemy przyjechać kilka dni później, bo jest wolny termin i nie będziemy musieli czekać. Okazuje się że mamy przyjechać w czwartek a w piątek ma być zrobione badania. Czyż to nie jest cud, że tak się stało, nie był terminów i nagle jeden się znalazł, właśnie dla Agatki. Po raz kolejny okazało się, że Pani doktor Rajchel jest jednym z tych dobrych ludzi, których tak wielu spotkaliśmy przez ten rok na naszej drodze życia oraz, że Duch Święty i Matka Boża czuwają nad Agatką. Jedziemy do Centrum Agatka jest zdrowa w piątek po 8 zostajemy poproszeni na badanie, jest to dla nas bardzo wielkie i pozytywne zaskoczenie, kolejny raz okazuje się, że wiara w Boga  i łaska Ducha Świętego są z nami. O 10-tej jest już po badaniu wszystko przebiegło dobrze i bezproblemowo, o 11-tej Agatka zostaje wybudzona (badanie robione jest w pełnej narkozie).

Nie ma żadnych komplikacji, jednak jeśli nie będzie wyników badań po południu to powrót będzie dopiero w poniedziałek. Po południu cudem są wyniki badań i w sobotę możemy wracać do domu. Badania wyszły dobrze, nie potrzebna jest żadna interwencja lekarska. W Warszawie Agatka nauczyła się chodzić w łóżeczku i ładnie wstawać.

 

Na swojej drodze spotkaliśmy przez ostatni rok tak wiele życzliwości i dobroci, zarówno od ludzi którzy nas znali oraz całkowicie obcych.

Agatka została uzdrowiona, ale także Duch Święty prowadził lekarzy ponieważ, przy leczeniu zastosowano wiele nowinek lekarskich, które przyniosły pozytywny efekt i leczenie się powiodło.

Matka Boża opiekowała się cała naszą rodziną i pozwoliła nam przetrwać te trudne chwile.

Teraz wiem, że Agatka został mam dana po to by Bóg pokazał swoją moc, by inni otrzymali nadzieję, że dla Niego nie ma rzeczy niemożliwych oraz aby ujawniła się moc Ducha Świętego, że jeśli On prowadzi to czasami to co nam wydaje się nielogiczne jest dobre i przynosi spodziewane efekty. Także Jezus którego imię jest wypisane na naszych sztandarach Wspólnoty „UFNOŚĆ” pokazał , iż wiara w niego jest jedynym ratunkiem w sytuacjach bez wyjścia.

Dziękujemy wszystkim, którzy modlili się za Agatkę całej Wspólnocie „UFNOŚĆ” za wsparcie i modlitwę.

 

Styczeń - marzec 2005 r.

 

W styczniu mieliśmy wyznaczona wizytę w CZD w Warszawie na badania, ale Agatka zachorowała, następny termin 18 marca ma to być wizyta, która pozwoli ocenić, czy cytomegalia nie pozostawiła jakiś śladów, będzie miała badany: wzrok, pobieraną krew oraz szereg innych badań. Dzięki zapobiegliwości Pani dr Rajchel wszystko uda się zrobić jednego dnia.

Agatka skończyła 15 miesięcy rozwija się prawidłowo, co kilka tygodni jeździliśmy na kontrolę do: neurologa, psychologa i logopedy, jak na razie każdy z lekarzy mówi, ze rozwija się dobrze. Jeszcze sama nie chodzi, ale coraz lepiej idzie jej chodzenie przy meblach i za rękę. Teraz trzeba tylko cierpliwie czekać kiedy zacznie sama chodzić, już sam wstanie, nie tylko przy meblach ale boi się zrobić ten pierwszy krok. Nadchodzi dzień wyjazdu do CZD w Warszawie, jeśli badania wyjdą dobrze będziemy mogli w końcu zaszczepić Agatkę, ponieważ nie była jeszcze szczepiona.  Jedziemy dzień wcześniej do mojej Kuzynki, aby rano wcześnie być w CZD. Badania przebiegają w miarę sprawnie najdłuższa kolejka do okulisty, ale najważniejsze, że wszystko w porządku, wszyscy lekarze zachwycają się Agatką, że tak dobrze się rozwija, że cytomegalia nie pozostawiła, żadnych śladów. Lekarze nie mogą uwierzyć, ze Agatka miała IV stopnia wylewy krwi do mózgu i tak dobrze się rozwija. Spotykamy Panią Profesor, która także jest zachwycona Agatką. Agatka do wszystkich się uśmiecha i chodzi za rękę. Są to kolejne dowody na to iż Agatka została uzdrowiona.

Po kilku dniach po pobycie w CZD dzwonimy do Centrum w sprawie wyników badań, okazuje się, że są bardzo dobre, spadły IGN do zera i Agatka może być zaszczepiona jeszcze tylko potrzebna jest zgoda neurologa.

 

Kwiecień - czerwiec 2005 r.

 

Agatka skończyła 1,5 roku. W dniu 7 maja 2005 r. zaczęła sama chodzić, na działce u Dziadków. Z chodzeniem idzie jej coraz lepiej, dalej jednak lubi chodzić za rękę, coraz mniej podoba się jej jazda w wózku, woli jak się ją prowadza, lub nosi na rękach. Zaczyna powoli mówić: mama, tata, Mimi (to Michał), miś, jaja, ów (żółw), inka (świnka). Była juz szczepiona nie ma żadnych powikłań. W czerwcu były ostatnie wizyty u psychologa i logopedy, teraz tylko co kilka miesięcy na kontrolę lub towarzysko. Został jeszcze neurolog do którego trzeba chodzić co jakiś czas na badania. Teraz zaczynamy wprowadzać Agatce coraz to nowe produkty do jedzenia, dalej ma skazę białkową i dostaje wysypki jak coś zje. Bardzo lubi: maliny, jabłka, śliwki, melony ale najbardziej kurczaka, ryż, ziemniaki i szynkę.

Agatka bardzo lubi Michałka lubi się z nim bawić, ulubiona zabawa to w chowanego.

 

 

 

Lipiec - wrzesień 2005 r.

 

Agatka skończyła 21 miesięcy. W sierpniu byliśmy nad morzem bardzo się jej podobało, mogłaby całe dnie spędzać na plaży i w morzu. Nawet zimna woda jej nie przeszkadzała, bardzo lubi piasek i wodę. Ryba wędzona nie bardzo jej smakowała, woli gotowaną z zupy. Pogoda nad morzem była dobra dzieciaki miały frajdę, Agatka próbowała jeść piasek ale jej nie smakował. Ogólnie Agatka nie choruje, jest pogodnym dzieckiem, lubi towarzystwo i nawet za dużo nie płacze, w nocy budzi się na picie około 1-2 w nocy i około 5 na mleko. Coraz więcej różnych rzeczy może jeść lubi owoce, „miaso” kurczaka: wędzonego, smażonego i gotowanego, rosołek i „masio” (masło). Bardzo lubi chodzić do „ocia” (Ojca), kojarzy Klasztor i Kościół ze spacerem i czymś dobrym.  

 

Październik - grudzień 2005 r.

 

Za kilka dni Agatka skończy dwa lata jakie piękne są to dla nas święta, jest małą zdrową, śliczną dziewczynką bardzo zawsze wesoła i uśmiechnięta, do każdego się uśmiecha.  Dla nas jest i będzie zawsze „Miłosierdziem Bożym”, ktoś kiedyś zapytał mnie czym lub co to jest Miłosierdzie Boże. Ja wskazałem na Agatkę i powiedziałem, że Agatka jest „Miłosierdziem Bożym”, to że żyje jest zdrowa i rozwija się normalnie to właśnie jest namacalne i widoczne Miłosierdzie Boże. Bóg dał mam Agatkę byśmy wszyscy mogli zobaczyć i doświadczyć Miłosierdzia Bożego, zwłaszcza ci co znają Agatkę lub jej historię. Agatka z dnia na dzień coraz lepiej mówi, dalej ma problem z samodzielnym wychodzeniem i schodzeniem ze schodów, ale bardzo lubi rysować i malować po swojemu, pewnie to pod wpływem Michałka, gdy widzi jak on to robi. Za kilka dni Święta Bożego Narodzenia, prezenty i Nowy Rok, Agatka dostanie lalkę i wózek, Michałek także to co sobie wymarzył. Te Święta będą dla nas bardzo radosne i szczęśliwe.

Ten rok był dla nas bardzo szczęśliwy i radosny, wszystkie badania (zarówno te w CZD w Warszawie, jak i przeprowadzone w Toruniu) jakim została poddana Agatka potwierdziły, że jest zdrowa, lekarze nie mogą się nadziwić, że cytomegalia nie wyrządziła jej żadnej szkody,  a stan jej był bardzo ciężki. A jednak Agatka jest zdrowa i rozwija się normalnie.

 

Prawidłowy adres mail do ewentualnego kontaktu z tatą Agatki: mirekslezak@gmail.com

 

Kilka zdjęć Agatki:  Agatka 4 latka:

Agatka 2 lata i 4 miesiące:

Agatka 4 lata i 6 m-cy:

 

1``

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin