Znajdźmy czas na ciszę.txt

(10 KB) Pobierz
Znajd�my czas na cisz�

O ciszy, gadulstwie oraz o z�ym i dobrym milczeniu z o. Leonem Knabitem, benedyktynem z Ty�ca, rozmawia B�a�ej Tobolski

"Ludzie, kt�rzy nie umiej� s�ucha�, nie maj� w sobie ciszy wewn�trznej, �e tak powiem "eksportowej", kt�ra jest nastawiona na to, a�eby przyj�� drugiego cz�owieka i to co ma do powiedzenia, co go nurtuje, co jest dla niego wa�ne."
  
  
Gdzie�by indziej szuka� ciszy, je�li nie w murach klasztoru i kogo o ni� pyta�, je�li nie mnicha? Chcia�bym troch� skorzysta� z d�ugoletniego do�wiadczenia Ojca i w tej dziedzinie.

S�owa "cisza" w regule benedykty�skiej nie ma, jest natomiast s�owo "milczenie". Mimo, i� te dwa poj�cia odrobin� si� r�ni�, to jednak wsp�brzmi� ze sob� i my�l�, �e mo�emy je tutaj stosowa� wymiennie. Nasz za�o�yciel �w. Benedykt m�wi po prostu, �e mnich powinien w ka�dym czasie zachowa� milczenie. Tak wi�c m�wimy tylko wtedy, kiedy jest to konieczne np. w zwi�zku z nasz� codzienn� prac� i funkcjonowaniem klasztoru (czy kiedy g�osimy rekolekcje). Staramy si� te�, aby w klasztorze nie panowa�a atmosfera jarmarku, ale wyciszenia. Jednak to klasztorne milczenie nie przychodzi tak �atwo; stopniowo si� do niego dojrzewa.

  
Musz� powiedzie� zupe�nie szczerze, �e pocz�tkowo by�em uwa�any raczej za gadatliwego mnicha. Jako by�y ksi�dz diecezjalny mia�em bowiem wci�� t� manier�, �e trzeba ka�demu zawsze �yczliwie powiedzie� jakie� dobre s�owo, no i czasem tych s��w by�o nawet za du�o. Dopiero z czasem, powoli zacz��em nabiera� przekonania do ciszy. Teraz oczywi�cie te� lubi� m�wi�, ale bardzo si� ciesz�, kiedy mog� milcze�; wyciszy�em si� i doceniam warto�� milczenia.

Zreszt� nie tylko mnisi potrzebuj� ciszy. Jestem przekonany, �e jest ona niezb�dna ka�demu dla zachowania jakiej� r�wnowagi psychicznej. Potrzeba nam takiej chwili wyciszenia w ci�gu dnia, na prze�ycie swoich smutk�w, rado�ci, sukces�w czy kl�sk w ciszy swojego ja; na uporz�dkowanie swojego wn�trza. A ju� dla cz�owieka wierz�cego cisza ma nadzwyczajny charakter, sw�j g��bszy sens; jest po prostu nieoceniona. Wtedy staje si� ona przestrzeni�, kt�r� wype�nia B�g i Jego mi�o��.

Trudno jednak �y� w �wiecie tak, jak to ma miejsce w klasztorze. Trudno w codzienno�ci znale�� i zachowa� klimat milczenia.

Niekt�rzy uwa�aj�, �e je�li b�dzie si� du�o milcza�o, to wtedy nast�pi� trudno�ci z nawi�zywaniem kontakt�w mi�dzyludzkich. A wed�ug mnie jedno drugiemu absolutnie nie przeszkadza! My cz�sto boimy si� milcze�, zw�aszcza w czyjej� obecno�ci. Jeste�my wtedy skr�powani, wydaje si� nam, �e powinni�my m�wi�. A chwila ciszy to naprawd� nic z�ego. Natomiast bardzo wielu ludzi rozmawiaj�cych ze sob� np. w rodzinach, wiem to ze swojego do�wiadczenia kaznodziei i rekolekcjonisty, skar�y si� na to, �e wszystkie ich rozmowy to spieranie si�, k��tnie, wymy�lanie sobie, wypominanie b��d�w i �e w takiej sytuacji to ju� lepiej by�oby milcze�. Ale takie milczenie jest z�e.

Czyli milczenie nie zawsze jest cnot�?

Tak, bo to z�e milczenie oznacza niech��, oboj�tno�� i z�o��. Wyra�a postaw�: ja ci nie mam nic do powiedzenia. Takie milczenie rodzi z�owrog� wr�cz cisz�. Przyk�adem tego s� cho�by tzw. "ciche dni" mi�dzy ma��onkami. Mo�na powiedzie�, �e jest to milczenie tylko zewn�trzne, bez wewn�trznej ciszy. To szata�ski wynalazek, wypaczenie w stosunku do Bo�ej ciszy w duszy cz�owieka. Bardzo to z�a cisza, kt�ra dzieli ludzi; tak jak i z�e gadanie.

Bo i mowa mo�e by� z�a, niszcz�ca, niem�dra, wprowadzaj�ca w b��d, w jaki� spos�b manipuluj�ca cz�owiekiem. I to w�a�nie ona jest dzisiaj cz�sto przyczyn� zrywania si� wi�zi mi�dzyludzkich. Potrzeba nam wi�c mowy, ale takiej dobrej: "Niech ani jedno s�owo nie b�dzie z�e, niech ani jedno s�owo nie czai si� do skoku, niech nie rani, niech nie zabija", jak pisa� Brandstaetter. Prawda jest bowiem taka, �e najcz�ciej ten, kto nie umie milcze�, to te� nie wnosi za wiele dobra swoj� mow�. Dziwi� si� potem, �e cz�owiek, kt�ry nie mia� w�a�ciwie nic do powiedzenia, m�wi� o tym przez p� godziny? Natomiast je�li kto� umie milcze�, to jest nadzieja, �e jak ju� p�niej co� powie, to b�dzie to interesuj�ce; b�dzie w tym g��bia.

Posiadanie wewn�trznej ciszy, umiej�tno�� milczenia, pozwala poczeka� z m�wieniem, zastanowi� si�, czy jest to akurat teraz konieczne, czy moje s�owa kogo� nie zrani�, nie przynios� z�ego owocu; pozwala pomy�le�, czy mo�e nie warto by powiedzie� tego p�niej, ju� bez zb�dnych emocji. Dzi�ki temu nieraz uniknie si� wiele z�ego.

Zanim si� zacznie m�wi�, warto te� chyba pos�ucha�, co kto� ma nam do powiedzenia.

Na pewno, bo cisza to r�wnie� umiej�tno�� wys�uchania drugiego cz�owieka. Trudno jest przebywa� d�u�szy czas z kim�, kto w og�le nie s�ucha, tylko m�wi swoje i to cz�sto bez liczenia si� z tym czy to rozm�wc� interesuje czy nie. Ludzie, kt�rzy nie umiej� s�ucha�, nie maj� w sobie ciszy wewn�trznej, �e tak powiem "eksportowej", kt�ra jest nastawiona na to, a�eby przyj�� drugiego cz�owieka i to co ma do powiedzenia, co go nurtuje, co jest dla niego wa�ne. Takie osoby cz�sto kiedy milcz� czuj� si� bezradne, nie s� sob�. Aby si� realizowa�, musz� m�wi�.

Ale s� i tacy ludzie, kt�rzy odwiedzaj� klasztor ojc�w z w�asnej woli, w�a�nie po to, aby pomilcze� w ciszy?

Tak, i to nie tylko nasz klasztor. Wiele wsp�lnot zakonnych prowadzi r�nego rodzaju rekolekcje, chocia�by ignacja�skie, kt�rych podstaw� jest milczenie. Ludzie bardzo prze�ywaj� i doceniaj� to do�wiadczenie ciszy, bo nie wytrzymuj� ju� ci�g�ego "atakowania" przez gadanie, "bombardowania" informacjami. A takie wyciszenie, zatrzymanie si�, po��czone z �wiczeniem duchowym bardzo pomaga znale�� tak�e potem, w codziennym �yciu chwil� ciszy dla siebie.

Lecz wspomina� Ojciec, �e to do�wiadczenie ciszy z pocz�tku wcale nie jest takie �atwe.

Owszem, wtedy okazuje si� bowiem, �e sam dla siebie nie stanowi� zbyt ciekawego towarzystwa, �e nie mam o czym ze sob� milcze�. "A u was tu zawsze tak cicho?", pytaj� odwiedzaj�cy nas; cisza pocz�tkowo a� "uderza" cz�owieka. Warto jednak odkrywa� w sobie potrzeb� ciszy, dojrzewa� do niej. Przynosi ona bowiem wiele pokoju, umo�liwia podejmowanie m�drzejszych decyzji, pozwala pozna� siebie i drugiego cz�owieka. Wymaga to podj�cia jakiego� wysi�ku, ale przez to jest tym cenniejsze. Takimi "strefami ciszy" w dzisiejszym �wiecie s� m.in. w�a�nie klasztory i ko�cio�y. Wchodz�c do nich, wchodzi si� jakby w cisz�, w przestrze� wype�nion� Bogiem. Cisza miejsca �wi�tego to co� zachwycaj�cego!

Chyba ka�dy, b�d�c w pustym ko�ciele, cho� raz w �yciu do�wiadczy� uroku tej ciszy miejsca �wi�tego. Ale nie zawsze mamy tak idealne warunki do modlitwy i wtedy pe�no w niej rozprosze� i rozbieganych my�li.

W naszym �yciu zakonnym jest do�� du�o czasu przeznaczonego na modlitw�, tak�e t� wsp�ln�, ch�row�. Wa�ne jest jednak, aby by�a ona, mo�na tak powiedzie�, "obramowana" cisz�. Dlatego mamy tzw. przedch�rze, miejsce, w kt�rym wed�ug starej tradycji benedykty�skiej tak�e zachowywa�o si� milczenie, �eby nie wchodzi� do ch�ru zakonnego na modlitw� rozgadanym, roze�mianym, wprost od innych zaj��. W�a�nie ta cisza przygotowuje nas wewn�trznie do modlitwy, dzi�ki czemu p�niej �atwiej ju� o wi�ksze skupienie. �w. Karol Boromeusz m�wi� wprost: "Narzekasz na to �e przy �wi�tych czynno�ciach jeste� rozproszony? A pomy�l co robi�e� przedtem?". Musimy bowiem da� sobie czas na wyciszenie si� wej�cie w nastr�j modlitewnego spotkania z Bogiem. A kiedy zaczynamy modlitw� "z marszu", wyrwani z naszych codziennych spraw i obowi�zk�w, to nabo�e�stwo, je�li jest kr�tsze, mo�e si� sko�czy�, zanim zd��ymy si� skupi�. Trudno si� wtedy dziwi� pojawiaj�cym si� rozproszeniom. Dotyczy to zreszt� wszystkich: �wieckich, zakonnik�w, ksi�y; nikt nie jest wolny od tego zagro�enia.

Wyciszenie powinno tak�e wie�czy� modlitw�. Je�eli bowiem naprawd� g��boko prze�y�o si� liturgi� czy jak�kolwiek modlitw�, wtedy cz�owiek wychodzi z niej jakby "oczarowany", pod wra�eniem tego, czego do�wiadczy�. Podobn� sytuacj� mo�emy zaobserwowa� tak�e po filmach w kinie, czy koncertach, gdzie do�wiadczamy prze�y� jedynie �wieckich. Po niekt�rych ludzie g�o�no bij� brawo, po innych siedz� w milczeniu, wychodz� w ciszy, skupieniu, zamy�leni nad tym, co widzieli i s�yszeli. Doznane prze�ycia wci�� s� obecne w ich sercach, co �wiadczy o pewnej g��bi cz�owieka.

Z tego co Ojciec m�wi, cisza okazuje si� niezb�dna w r�nych wymiarach naszego �ycia. Jak jednak zacz�� si� jej uczy�, by doj�� do jej zrozumienia?

Z pewno�ci� zach�cam wszystkich gor�co, do zastanowienia si�, w jaki spos�b mog� dojrzewa� w moim umi�owaniu ciszy, potrzebie ciszy. Ale tutaj ka�dy ju� musi odkry� w�asn� drog� dochodzenia do niej. Ka�dy z nas �yje bowiem w swoim �rodowisku, ma inne potrzeby. Trudno wi�c o jak�� jedn� recept� dla wszystkich.

Na pocz�tek warto jednak na pewno zacz�� od odwiedzenia ko�cio�a (na szcz�cie wiele z nich jest otwartych w ci�gu dnia) i zobaczy�, czy jak posiedz� w nim w ciszy 10 minut, to zaczn� si� w�cieka�, czy nie. Potem praktyk� t� nale�y w miar� mo�liwo�ci regularnie powtarza�, aby z czasem, powoli zacz�� docenia�, smakowa� cisz� panuj�c� wok� mnie, a p�niej i we mnie. Tak�e w domu, je�li domownicy maj� troch� g��bszego �ycia wewn�trznego, mo�na zrobi� sobie nieraz takie chwile ciszy � telewizor nie musi przecie� by� ca�y czas w��czony. W ten spos�b z czasem przestaniemy traktowa� cisz� jako jaki� stan dziwny, nienormalny; przestanie nas ona kr�powa�. Dobrze jest r�wnie� wzi�� udzia� w rekolekcjach, na kt�rych opr�cz r�nych zwyczajnych zaj��, konferencji, czasu wolnego, s� chwile przeznaczone na cisz� i skupienie. W naszych parafiach coraz cz�ciej podejmowane s� ca�odzienne adoracje Naj�wi�tszego Sakramentu. To �wietna okazja, aby wst�pi� do ko�cio�a, wygospodarowa� sobie chwil� wolnego czasu na cich� modlitw�. Nie �eby zaraz ca�y dzie� sp�dzi� na kolanach, bo adoracji, bycia w milczeniu przed Bogiem, trzeba uczy� si� po trochu.

I jeszcze jedna wa�na uwaga: cisza to nie bezczynno��....
Zgłoś jeśli naruszono regulamin