armia psychologicznie.doc

(54 KB) Pobierz
Ucząc się od wojska

Ucząc się od Armii

 

 

Noc zapada niczym kurtyna nad gonionymi wiatrem piaskami Iraku, gdzie operacja „Pustynna Burza” ma się właśnie rozpocząć. Na najbardziej ku przodowi wysuniętej pozycji przyczaił się szeregowiec Curtis Lanateer, dziewiętnastoletni amerykański żołnierz, czekający na rozkaz ataku na terytorium wroga. To będzie jego pierwsze doświadczenie na polu bitwy.

 

Jego podstawowym zadaniem w tym momencie jest bycie w pełnej gotowości do natychmiastowej walki na wypadek, gdyby irackie oddziały szturmowe miały zamiar zaatakować pozycje, zajmowane przez Amerykanów. Gdy omiata noktowizorem obszar, za którego obserwację jest odpowiedzialny, Lanateer uświadamia sobie, że zaledwie rok temu był w szkole średniej. Uśmiecha się na myśl o tym, jakim był wtedy beztroskim dzieciakiem.

 

Podczas trudnego roku w armii, który nastąpił po liceum, zyskał nie tylko umiejętności posługiwania się bronią i świetną formę fizyczną. Zyskał również absolutne przekonanie, że ruszy naprzód, gdy tylko przyjdzie rozkaz, naprzód w kierunku czegoś, co będzie bardziej niebezpieczne niż wszystko, czego do tej pory doświadczył. Bez zastanawiania się nad taką możliwością Lanateer wie, że to może być jego ostatnia noc na tym świecie.

 

Czy ten sam dzieciak ruszyłby rok temu w równie niebezpieczną noc? Sama myśl sprawia, że Lanateer zaczyna rechotać; doskonale zna odpowiedź. Przestraszony do szaleństwa licealista schowałby się na samym dnie okopu, w którym znajduje się jego oddział.

 

Przez chwilę Lanateer zastanawia się nad zmianą, jaka w nim zaszła. Pragnie żyć tak bardzo jak przeciętny licealista, jednocześnie wie, że ma teraz w sobie odwagę, która pozwala mu stawić czoło śmierci, a tego przecież uczeń szkoły średniej nigdy nie odczuwał.

 

„Dyscyplina to sprawiła”- myśli sobie Curtis - „dyscyplina, twarde myślenie, znajomość mojej broni i cała masa innych rzeczy, które wojsko wbiło mi do głowy”.

 

Najgorszą jak dotąd chwilą był dla Lanateera ostrzał irackiej artylerii, który rozpoczął się zaraz przed zachodem słońca i trwał całą wieczność. Tak naprawdę tylko 10 minut , zanim zmasowany kontratak amerykańskich żołnierzy nie uciszył dział.

 

Zaraz potem dziwna cisza zapadła nad pustynią. Gdy nastąpiły ciemności, co jakiś czas na niebie rozbłyskała flara, rzucając demoniczną poświatę na księżycowy krajobraz. Teraz Lanateer słyszy sporadyczne szczekanie karabinu maszynowego gdzieś na lewo od jego pozycji. Czy amerykańscy żołnierze, tacy jak on, właśnie giną pod tymi kulami?

 

W końcu przychodzi rozkaz do ataku. Bez chwili wahania Lanateer wyskakuje z okopu i biegnie w kierunku wyznaczonej pozycji, na prawo od dowódcy jego oddziału, z bronią gotową do strzału. Chwilę później jego oddział pada na ziemię i po raz pierwszy wymienia ogień z wrogiem, bierze kilku jeńców i  rusza dalej bez żadnych strat w ludziach.

 

Strach, jaki szeregowy Lanateer odczuwał, czekając na sygnał do ataku jest dokładnie taką samą emocją, jaką sportowcy odczuwają przed ważnym meczem. Różnica polega jedynie na natężeniu, a nie rodzaju: rywalizujący tenisista ryzykuje swoją profesjonalną karierę, walczący żołnierz kładzie na szali swoje życie. W obydwu sytuacjach sięganie poza strach, w kierunku skutecznego działania, wymaga mentalnej i emocjonalnej twardości. Konieczny poziom twardości może być osiągnięty jedynie w trakcie systematycznego treningu.

 

Jakiekolwiek są twoje uczucia względem amerykańskiej armii, musisz przyznać, że efektywność jej systemu wpajania twardości jest wspaniała. System ten jest w stanie przyjąć niezdyscyplinowanych, rozkojarzonych i tchórzliwych nastolatków i w osiem tygodni zmienić ich w żołnierzy wystarczająco twardych, by stawiali czoło największemu wyzwaniu, jakim jest strach przed śmiercią.

 

Ta fizyczna i emocjonalna przemiana przestraszonych wyrostków w dobrych  żołnierzy zachodzi zdumiewająco szybko nawet biorąc pod uwagę fakt, że metody treningu wojskowego były doskonalone przez 5 tysięcy lat. Sztuka nakłaniania (lub zmuszania) młodych ludzi do ryzykowania życia w walce była głównym zmartwieniem starszych facetów, prowadzących wojny przez czas co najmniej równie długi. Czy jednak wojsko byłoby w stanie odnosić swe sukcesy tak szybko bez pomocy świetnie wyszkolonych i celowo zachowujących się wyjątkowo nieprzyjemnie instruktorów, ludzi potrafiących  prowokować wydzielanie dużych i starannie dobranych dawek emocjonalnego, mentalnego i fizycznego stresu?

 

Absolutnie nie. Bez ostrych instruktorów wojsko nie tylko nie byłoby w stanie szybko tworzyć godnych zaufania żołnierzy, ale nie tworzyłoby ich wcale.

 

Biorąc pod uwagę znane od wieków sukcesy systemu militarnego szkolenia można dojść do wniosku, że studiowanie jego mechanizmów da nam wiele wskazówek na temat procesu zdobywania twardości i innych wypróbowanych i przetestowanych metod kształtowania charakteru. Aby jednak coś z tego studiowania wynieść trzeba zapomnieć o wielu bezużytecznych dla nas aspektach żołnierskiego życia.

 

PO CO KOMU MUSZTRA?

 

Przez tysiące lat ludzie maszerowali na pole bitwy. Mimo, że teraz żołnierze dostają się w strefę walk jadąc wozami opancerzonymi to nowi rekruci nadal spędzają wiele godzin maszerując w formacji. Co sprawia, że musztra pozostaje centralnym elementem w tworzeniu żołnierza?

 

Interesujące jest to, że podczas bitew nie maszeruje się od czasu, gdy wynaleziono proch, czyli od wielu setek lat. Nikt nie maszeruje na współczesnym polu bitwy – ludzie biegną, kryją się, wskakują do lisich dziur lub pędzą przed siebie, ile sił w nogach i pary w płucach. Nikt nie jest w stanie przeżyć bitwy, spacerując sobie w obliczu ostrzału karabinów maszynowych wroga. Oczywiste jest więc, że marsz nie jest czymś co robi się podczas bitwy, jest to natomiast coś co żołnierze robią pomiędzy bitwami.

 

Ten rodzaj treningu w jakiś sposób wytwarza odwagę, pewność siebie i zdecydowanie podczas walki. Przeanalizujmy ten fenomen nieco dokładniej.

 

Po pierwsze, jaki wizerunek prezentują sobą maszerujący żołnierze? Nigdy nie widzisz widocznej oznaki słabości. Jeśli wojak jest zmęczony, nigdy nie będziesz w stanie tego stwierdzić do momentu, w którym on lub ona padnie bez czucia na ziemię. Żadnej widocznej fatygi, żadnych opuszczonych ramion, kompletne zero negatywizmu i brak strachu. To co widzisz to absolutna koncentracja, pewność kroków, pozytywna energia i precyzja. Każdy krok jest zdecydowany i czysty, żadnego niechlujstwa czy lenistwa. Każdy oddech jest zsynchronizowany z określonym ruchem.

 

Marsz przygotowuje żołnierzy do bitwy, pozwalając im na trening bycia zdecydowanym, okazywania pewności i siły niezależnie od samopoczucia. Jest to trening dyscypliny, utrzymania koncentracji, zdecydowania i postury, a więc wszystkich ważnych elementów potrzebnych do ujarzmienia strachu.

 

MARSZ MISTRZÓW

 

Czy widzisz jakiś związek miedzy marszem wojskowych, a zachowaniem tenisowych mistrzów? Wszystkie tenisowe znakomitości (z nielicznymi wyjątkami) zachowują się pomiędzy punktami – pomiędzy ich małymi bitwami – dokładnie tak, jak wytrenowani żołnierze. Najlepsi gracze wykazują takie same skupienie, pewność, energię i precyzję, co maszerujący oddział. Nie ma słabości, czy niestaranności, jest tylko siła. Tenisowi mistrzowie chodzą po korcie w sposób generujący odwagę i kontrolę. James Loehr nazywa takie zachowanie spacerem matadora.

 

Trenuj kreowanie swojego wizerunku i zachowywanie się tak, jak chciałbyś czuć się w sytuacjach meczowych. Robienie takich rzeczy opłaca się żołnierzom w postaci zwycięstwa na polu bitwy, może również przynieść i tobie zwycięstwo podczas następnego meczu.

 

SZTUKA TWORZENIA ŻOŁNIERZA

 

Przemiana z przestraszonego wyrostka w nieustraszonego - lub przynajmniej bardziej pewnego siebie – wojownika pojawia się w konsekwencji występowania następujących czynników:

 

1.      Ścisły kodeks zachowywania się w sytuacjach stresowych. W jego skład wchodzą:

·         Zdyscyplinowany sposób reagowania na stres

·         Określony sposób chodzenia – głowa wysoko, ramiona cofnięte, broda w poziomie.

·         Szybkie i zdecydowane reagowanie na komendy – zero tolerancji dla wahania.

 

2.      Żadnej oznaki słabości, czy negatywnej emocji w odpowiedzi na jakikolwiek rodzaj stresu. Okazywanie negatywnych emocji jest po prostu zabronione! Nieważne, jak się czujesz – istotny jest tylko sposób, w jaki się zachowujesz!

 

3.      Regularne wystawianie na działanie dużych dawek stresu mentalnego, emocjonalnego i fizycznego podczas treningu, aby przyspieszyć proces zdobywania twardości. Nieprzyjemni i ostrzy instruktorzy – bardzo twarde osoby w ulicznym znaczeniu tego słowa – dostarczają wszystkich rodzajów stresu.

 

4.      Precyzyjna kontrola i regulacja cykli snu, jedzenia, picia oraz odpoczynku. Reżim obejmuje zwłaszcza takie punkty jak:

·         Wcześnie do łóżka i wcześnie z łóżka, (gasimy światło – nie ma wyboru)

·         Obowiązkowe posiłki ze śniadaniem włącznie – nie ma wyboru, co do ich pory i jest niewielki wybór, co do rodzaju pożywienia.

 

5.      Rygorystyczny program treningu fizycznego. Ten kluczowy element procesu zwiększania twardości składa się z dwóch elementów:

·         Trening tlenowy i beztlenowy

·         Trening siłowy

 

NIEPOŻĄDANE CECHY TRENINGU WOJSKOWEGO

 

    1. Pozbawianie indywidualności i zastępowanie jej poczuciem przynależności do grupy (mundury, krótkie fryzury) nie jest właściwe w życiu cywilnym. Gdy coś takiego się pojawia – głównie w gangach i sektach – wskazuje na poważnie zaniżony poziom poczucia własnej wartości.
    2. Wojskowe wartości, umiejętności i przekonania rzadko sprawdzają się w cywilu. Decyzje są podejmowane przez wyższego stopniem, a nie przez konkretną osobę. Gracze, którzy pragną odnieść sukces w szybko zmieniającym się świecie sportu muszą sami podejmować decyzje.
    3. Mentalny i emocjonalny brak elastyczności, często kojarzony z militarnym sposobem myślenia, może znacząco ograniczyć rozwój kariery sportowca, który musi radzić sobie z wieloma subtelnościami życia w cywilu
    4. Nabyty wstręt do ćwiczeń fizycznych jest częstą konsekwencją bólu i nudy wynikających z podstawowego treningu w wojsku. Mimo, że ta podświadoma reakcja pozbawia niektórych ludzi wszelkiej chęci do utrzymywania dobrej formy fizycznej, wielu innych wynosi z armii dobre nawyki rozwijania swojej sprawności przez resztę życia.

 

ROLA BRUTALNEGO INSTRUKTORA

 

 

Jeśli wojsko miałoby pozbyć się swoich ostrych instruktorów z systemu treningu rekrutów to generalicja natychmiast podniosłaby protest, że nie jest w stanie szkolić oddziałów twardych ludzi wystarczająco szybko. Brutalny instruktor jest potężnym mentalnym i emocjonalnym źródłem stresu. Pamiętaj: nie ma stresu, nie ma wzrostu.

 

Jak długo rekruci walczą z instruktorem, tak długo pozwalają na ranienie własnych uczuć, czują się znieważeni, wykorzystywani, zaniepokojeni, wściekli i potwierdzają fakt, że nie są jeszcze wystarczająco twardzi. Dopiero gdy potrafią zachować spokój, gdy stają się nieustraszeni i niewzruszeni w obliczu bezwzględnego traktowania przez instruktora, pojawia

Doświadczeni instruktorzy są bardzo zręczni w wykrywaniu słabości rekrutów i stosują zawsze tę samą taktykę – dostarczają jeszcze więcej stresu, nigdy mniej. Chronienie słabszych rekrutów przed stresem jest ostatnią rzeczą, na jaką doświadczony instruktor by się zdecydował. Przyspieszanie procesu zdobywania twardości w armii zawsze uwzględnia aplikowanie zwiększonych dawek stresu, po których następuje okres narzuconej odnowy.

 

Jednym z kryteriów przyjmowania do elitarnych oddziałów, takich jak Rangersi, Seals czy Zielone Berety jest zdolność sprostania ogromnym dawkom emocjonalnego, mentalnego i fizycznego stresu. Im bardziej elitarne są to oddziały, tym więcej stresu aplikuje się podczas treningów.

 

W sporcie moment, kiedy w celu przyspieszenia procesu zdobywania twardości trenerzy decydują się na bycie bezwzględnymi instruktorami jest zwykle chwilą wyjątkowo niefortunną. Szczególnie niebezpieczne jest to zawsze dla młodych sportowców. Krzyki, groźby i kary z pewnością prowadzą do wielu pożądanych adaptacji, ale zawsze dzieje się to bardzo dużym kosztem – stopniowego zmniejszania naturalnej miłości do sportu. Z chwilą gdy ta miłość wygasa, lub jest poważnie nadwątlona, gra jest skończona. Być może nawet na całe życie. Bezwzględni trenerzy wygrywają wiele bitew, ale zawsze są tymi przegranymi w wojnach.

 

Kilka rad dla zawodników, którzy na swojej drodze spotkali trenera, przyjmującego na siebie z jakiegokolwiek powodu rolę brutalnego instruktora:

 

Jeśli jesteś w takiej sytuacji i nie zdajesz sobie sprawy, z tego co się dzieje, nagle budzisz się w rzeczywistości, w której twoje zainteresowanie grą umarło, twoja motywacja zanikła i pragnienie postępów już nie istnieje. W takich sytuacjach umiejętność bycia świadomym swoich uczuć, myśli i działań może pomóc ochronić twoją pasję i miłość do sportu. Nigdy nie pozwalaj, aby jakikolwiek trener sprawił, byś podupadł na duchu. Potraktuj całą sytuację jako okazję do tego, by zwiększyć twoją twardość i będąc świadomym tego co się dzieje nie pozwól, by ostre traktowanie zmniejszyło twoją miłość do gry.

 

Będąc świadomym swoich reakcji możesz wznieść się ponad groźby, ubliżanie i absurdalne pretensje. Możesz spojrzeć na trenera pod kątem tego, kim on tak naprawdę jest i dołożyć wszelkich starań, aby nie pozwolić, by twoja postawa lub energia przybrały negatywną formę z jego lub jej powodu. To jest po prostu doskonała okazja dla ciebie, aby stać się twardszym.

 

PODSUMOWANIE

 

Głównym elementem sukcesu w rywalizacji jest kontrolowanie własnego strachu. Temu właśnie jest poświęcony trening w armii. W sporcie akurat jest to strach przed porażką, przed „zbłaźnieniem się” lub zawiedzeniem oczekiwań. W wojsku to strach przed śmiercią. Gdy heblujesz podczas meczu, prawdopodobnie go przegrasz; gdy falują twoje emocje podczas bitwy prawdopodobnie zostaniesz zabity.

 

Emocjonalna przemiana, jaka ma miejsce u młodych rekrutów na przestrzeni dwóch do trzech miesięcy jest niezwykła. Zrozumieniew w jaki sposób wojsko trenuje nowych żołnierzy, by mogli kontrolować największy strach, strach przed śmiercią, rzuca światło na wiele kluczowych aspektów procesu zwiększania twardości. W błyskawicznym tempie młodzi ludzie są przemieniani ze strachliwych w nieustraszonych, z tchórzliwych w odważnych.

 

Recepta treningu militarnego jest prosta, ale skuteczna: ścisły kodeks postępowania w sytuacjach stresowych, żadnych widocznych oznak słabości lub negatywnych emocji jakiegokolwiek rodzaju, poddawania się mentalnemu, emocjonalnemu i fizycznemu oddziaływaniu stresu, precyzyjna kontrola procesu odnowy, rygorystyczny program treningu fizycznego, okazje do treningu odnowy.

 

Wiele aspektów treningu wojskowego nie znajduje zastosowania w sporcie. Wiele elementów podstawowego treningu dostarcza nam jednak cennych informacji na temat tego jak ćwiczyć twardość u sportowców. Stawanie się odważnym wojownikiem, nieustraszonym żołnierzem podczas bitwy jest cechą kluczową dla sukcesu nie tylko na polu walki, ale również na korcie tenisowym.

 

ZADANIE DOMOWE

 

1.      Trenuj sprawianie wrażenia nieustraszonego żołnierza w ciężkich momentach. Stosuj ścisły kodeks zachowywania się, zarówno podczas treningu jak i podczas turnieju.

2.      Napisz krótką „Deklarację Odwagi”, w której dasz wyraz swojej determinacji, by nie okazywać słabości podczas treningu i podczas meczu. Spraw, by ta „Deklaracja” była tak dosadna i naładowana emocjonalnie jak to tylko możliwe. Poświęć chwilkę, aby poczuć ją z całych sił przed każdym treningiem i meczem turniejowym. Żadnego narzekania, marudzenia, nic negatywnego – bez względu na to, jak źle się dzieje.

3.      Postanów: nigdy, nigdy, nigdy, nigdy się nie poddawać! Walcz najlepiej jak potrafisz tak długo jak długo jeszcze pozostaje jeden punkt do rozegrania.

 

Na podstawie 13 rozdziału książki Jamesa E. Loehra „The New Toughness Training for Sports”

 

Opracował Krystian Pfeiffer

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin