„Pamiętnik Literacki” 1986, z. 2.
Barbara Johnson
Różnica krytyczna
Krytykę literacką można by nazwać „sztuką ponownego czytania"[1]. Dlatego też chciałabym na początek zacytować uwagi dotyczące ponownej lektury, poczynione przez Rolanda Barthes'a w S/Z: „Ponowne czytanie, proces pozostający w sprzeczności z komercjalnymi i ideologicznymi zwyczajami naszego społeczeństwa, które chciałoby, abyśmy «wyrzucili» dane opowiadanie natychmiast po jego skonsumowaniu («pożarciu»), by przejść następnie do innego opowiadania, kupić inną książkę, i który to proces tolerowany jest tylko u pewnych marginalnych kategorii czytelników (dzieci, ludzie starsi oraz profesorowie), właśnie ponowne czytanie sygnalizujemy już na początku, chroni ono bowiem dany tekst przed powtarzaniem (c i, k t ó r z y n i e c z y t a j ą p o n o w n i e, z m u s z e n i s ą c z y t a ć w s z ę d z i e t o s a m o o p o w i a d a n i e)"[2].
Co oznacza to paradoksalne stwierdzenie? Przede wszystkim implikuje ono, że pojedyncze czytanie zawiera w sobie to, co już zostało przeczytane, że to, co dostrzegamy w tekście po raz pierwszy, tkwi już w n a s, nie w n i m; tkwi w nas o tyle, o ile my sami jesteśmy stereotypem, przeczytanym tekstem; a w tekście o tyle, o ile to, co zostało przeczytane, stanowi ten sam aspekt tekstu, który musi on dzielić ze swym czytelnikiem, aby w ogóle mógł być czytelny. Innymi słowy, kiedy raz czytamy tekst, dostrzegamy w nim tylko to, co wcześniej nauczyliśmy się dostrzegać.
Po drugie, stwierdzenie, że ci, którzy nie czytają ponownie, muszą wszędzie czytać to samo opowiadanie, powoduje odwrócenie przyjętego znaczenia wyrażeń „ten sam" i „różny". W tym wypadku zostaje postawiony znak równości między konsumowaniem różnych opowiadań a powtarzaniem tego samego, gdy tymczasem ponowne czytanie tego samego rodzi to, co Barthes nazywa „różnicą tekstu". To krytycznoliterackie pojęcie różnicy przyjęte zarówno przez saussurowskie językoznawstwo, jak i nietzscheańską tradycję w filozofii - szczególnie w pracach Jacques'a Derridy - stanowi podstawę praktyki dekonstrukcjonizmu. Dlatego chciałabym zbadać tutaj niektóre z implikacji i funkcji, jakie ze sobą niesie.
W pewnym sensie można by powiedzieć, że wyznaczenie różnicy krytycznej jest celem wszelkiej krytyki. Samo słowo „krytyka" pochodzi od greckiego czasownika krinein, „oddzielać" lub „wybierać", czyli rozróżniać. Krytyk nie tylko dąży do ustalenia norm służących ocenie różnic między tekstami, ale także stara się dostrzec coś wyjątkowo wyróżniającego w każdym tekście, który czyta, a tym samym zająć własne, odmienne stanowisko pośród innych krytyków. Ale nie to ma na myśli Barthes, kiedy mówi o różnicy tekstu. Na pierwszej stronie S/Z pisze: „Ta różnica nie jest oczywiście jakąś kompletną, nieredukowalną wartością (zgodnie z mitycznym poglądem na twórczość literacką), nie jest tym, co wyznacza indywidualny charakter każdego tekstu, tym, co nazywa, oznacza i nadaje ostateczny kształt każdemu dziełu; przeciwnie, jest to różnica, która nie ustaje i która znajduje wyraz w nieskończonej liczbie tekstów, języków, systemów: różnica, której każdy tekst jest powrotem".
Innymi słowy, różnica tekstu nie polega na jego jedyności, jego szczególnej tożsamości. Ważny jest sposób, w jaki tekst różni się od samego siebie. A różnicę tę spostrzec można tylko w akcie ponownej lektury. Jest to sposób, w jaki znaczeniowa energia tekstu ulega, mówiąc językiem Freuda, „wyzwoleniu" w wyniku procesu powtarzania, który stanowi powrót nie tego samego, ale różnicy. Różnica, innymi słowy, nie jest tym, co wyróżnia jedną t o ż s a m o ś ć od drugiej. Nie jest to różnica m i ę d z y (a przynajmniej nie między niezależnymi jednostkami). Jest to różnica w e w n ę t r z n a. Nie dąży do tworzenia unikatowej tożsamości tekstu, lecz właśnie obala samo pojęcie tożsamości, w nieskończoność odwlekając możliwość podsumowania części czy znaczeń tekstu i osiągnięcia pełnej, zintegrowanej całości.
Zilustrujmy lepiej tę koncepcję, skupiając przez chwilę uwagę na Wyznaniach Rousseau. Wstępne oświadczenie Rousseau o sobie samym stanowi właśnie pochwałę różnicy: „Nie jestem podobny do żadnego z tych, których widziałem; śmiem wierzyć, iż nie jestem podobny do żadnego z istniejących. Jeśli nie lepszy, w każdym razie jestem inny"[3].
A zatem można to odczytać jako niedwuznaczne stwierdzenie jedyności różnicy między Rousseau a całą resztą świata. Jest to powód do dumy, na której opiera się ta książka. Ale na czym polega jedyność tego „ja"? Nie musimy długo czekać, żeby się dowiedzieć: „Zauważyłem, o ile mi się zdaje, że bywają okresy, w których tak jestem niepodobny do samego siebie, iż można by mnie wziąć za innego człowieka o wręcz przeciwnym charakterze. Dwie rzeczy prawie niemożebne do połączenia kojarzą się we mnie w sposób zupełnie niepojęty".
Inaczej mówiąc, ta historia różnicy własnego „ja" od innych nieuchronnie staje się historią jego własnej, niemożliwej do pokonania różnicy wewnętrznej. Różnica nie rodzi się w przestrzeni między tożsamościami; jest tym, co uniemożliwia wszelkie scalenie tożsamości jakiegoś , ja" czy znaczenia tekstu.
To właśnie ten typ różnicy tekstu kieruje procesem krytyki dekonstrukcjonistycznej. Dekonstrukcja nie jest jednak synonimem „destrukcji". W rzeczywistości jest dużo bliższa oryginalnemu znaczeniu słowa „analiza", które etymologicznie znaczy „rozwiązywać", a więc stanowi syn o nim „dekonstruować". Dekonstrukcja tekstu nie następu je w wyniku przypadkowych wątpliwości czy arbitralnego zniszczenia, ale poprzez staranne wydobywanie sprzecznych znaczeń wewnątrz samego tekstu. Jeśli cokolwiek ulega zniszczeniu przy lekturze dekonstrukcjonistycznej, to nie tekst, ale pretensje do wyraźnej przewagi jednego sposobu znaczenia nad drugim. Dekonstrukcjonistyczne czytanie to lektura badająca s p e c y f i k ę wewnętrznej różnicy krytycznej tekstu.
Istnieją trzy powody, dla których postanowiłam rozważyć problem różnicy krytycznej, opierając się na S/Z Barthes'a:
1) Barthes ustala krytyczny system wartości wyraźnie oparty na paradygmacie różnicy, a przy okazji wypracowuje jedną z najwcześniejszych, najszerzej oddziałującyc1 klarownych i przekonujących syntez we współczesnej francuskiej myśli teoretycznej;
2) nowela Balzaka, którą Barthes wybrał do analizy w S/Z, sama w sobie jest na swój sposób studium różnicy - stanowi przekorne i niepokojące ujęcie problemu różnicy s e k s u a l n e j;
3) konfrontacja Barthes'a i Balzaka może powiedzieć nam coś o różnicach krytycznych między teorią a praktyka z jednej strony, a między literaturą a krytyką z drugiej.
Zacznę od przypomnienia sposobu, w jaki Barthes nakreśla swój system wartości: „Nasze wartościowanie moż...
Silveria