Kryształ i ścieżka światła. Sutra, Tantra i Dzogczen.pdf

(900 KB) Pobierz
Kryształ i ścieżka światła. Sutra, Tantra i Dzogczen
NAMKHAI NORBU
Kryszta i !cie"ka !wiat a.
Sutra, Tantra i Dzogczen
Namkhai Norbu, urodzony w Derge we wschodnim Tybecie, w roku 1938, zosta w wieku
trzech lat rozpoznany jako reinkarnacja wielkiego mistrza Dzogczen. Otrzyma nast!pnie
pe n", tradycyjn" edukacj" Tulku, czyli reinkarnowanego Lamy. Poza swymi akademickimi
studiami, otrzyma nauki i praktykowa z wieloma wielkimi mistrzami w Tybecie, zanim
polityczne wydarzenia zmusi y go do wyjazdu do Indii. Tam spotka si! z prof. G. Tuccim, który
zaprosi go do Rzymu, aby dopomóg w badaniach Instytutu Orientalnego. Pó#niej obj" swe
obecne stanowisko profesora j!zyka i literatury tybeta$skiej i mongolskiej w Instytucie
Orientalnym w Neapolu. Poza swoj" prac" na uniwersytecie podró%uje po ca ym &wiecie
udzielaj"c nauk Dzogczen na odosobnieniach i seminariach, w odpowiedzi na liczne
zaproszenia.
Oby, podobnie jak s o$ce, które wschodzi na niebie, tak i Wielka Tajemna Skarbnica
wszystkich Zwyci!zców, najwy%sza nauka Dzogczen, pojawi a si! i rozwin! a we wszystkich
sferach bytu!
OD WYDAWCY
Ksi"%ka ta stanowi kompilacj!, dokonan" z nagra$ ustnych nauk i wyk adów, wyg oszonych
przez Namkhai Norbu Rinpoche na odosobnieniach w ró%nych cz!&ciach &wiata, w ci"gu
ostatnich siedmiu lat, jak równie% z moich w asnych materia ów i notatek z wyk adów, które
nie zosta y nagrane na ta&mie i spisane, jak równie% z materia u powsta ego z prywatnych
rozmów z Rinpoche.
Chocia% Rinpoche posiada dobr" znajomo&' angielskiego, jednak /a% do ko$ca 1984 r./ wola
naucza' w j!zyku w oskim, tym spo&ród j!zyków Zachodu, z którym jest najlepiej
zaznajomiony. Po ka%dych kilku zdaniach przerywa, aby umo%liwi' przek ad na j!zyk znany
wi!kszo&ci s uchaczy, lub te%, kiedy jest we W oszech, tym spo&ród obecnych, którzy nie
rozumiej" w oskiego, umo%liwia przek ad na angielski. Ksi"%ka ta wi!c nie mog aby powsta',
je&li swego czasu i energii nie po&wi!ciliby ci wszyscy, którzy t umaczyli, nagrywali i spisywali
nauki Rinpoche; mimo i% spontaniczny przek ad cz!sto jest inspiruj"cy, to jednak kiedy spisuje
si! nagranie s owo po s owie, rezultat tej czynno&ci pozostawia wiele do %yczenia.
Je&li spotka o mnie w czasie pracy nad wydaniem tej ksi"%ki powodzenie, to sta o si! to dzi!ki
cierpliwo&ci samego Namkhai Norbu Rinpoche, który po&wi!ci wiele swego prywatnego czasu na
dalsze wyja&nienia. Za wszelkie jednak b !dy lub niew a&ciwe roz o%enie akcentów w tek&cie
ksi"%ki, ponosz! w zupe no&ci osobist" odpowiedzialno&'.
Zbyt wielu przyjació pomaga o mi w tym przedsi!wzi!ciu, aby wymieni' ich wszystkich z imienia,
pragn" bym jednak szczególnie podzi!kowa' mojej %onie Jo, za Jej niezawodne poparcie i
zach!t! do pracy.
W dobie narastaj"cego kryzysu cz owiecze$stwa, spraw" najwy%szej wagi jest zachowanie i
jasne wyra%enie staro%ytnych tradycji m"dro&ci, które prowadz" do przemiany jednostki,
poniewa% to, co proponuj", ma wielkie znaczenie dla pokojowego przekszta cenia spo eczno&ci,
od czego te% zale%y przysz e ocalenie naszego gatunku i naszej planety. Mam nadziej!, %e
wspó praca z Namkhai Norbu Rinpoche przy powstaniu tej ksi"%ki, która stanowi a dla mnie
wielk" rado&' i satysfakcj!, odegra pewn", jakkolwiek niewielk" rol! w wielkiej próbie
zako$czenia k ótni i konfliktów i w konsekwencji w sprowadzeniu na wszystkie istoty pokoju i
wolno&ci od cierpienia.
Prosi si! czytelnika, aby pami!ta , ze ksi"%ka nie stanowi nawet namiastki przekazu
otrzymanego od kwalifikowanego mistrza. Oby ci, którzy nie posiadaj" jeszcze takiego
prawdziwego "duchowego przyjaciela' mieli do&' szcz!&cia, aby go znale#' l
Oby przynios o to pomy&lno&'!
John Shane
Arcidosso, czerwiec 1985
2
SZE#$ WIERSZY WAD%RY
Chocia% pojawiaj"ce si! zjawiska
ukazuj" si! jako ró%norodno&',
jednak ta ró%norodno&' jest niedualna,
i z ca ej wielorako&ci
pojedynczych rzeczy,
%adnej nie mo%na zamkn"' w ograniczonym poj!ciu.
Gdy nie wpadamy w pu apk!
stwierdzenia "to jest jak to" lub "jak tamto"
staje si! jasne, %e wszystkie przejawione formy
s" aspektami niesko$czonej bezforemno&ci,
i b!d"c od niej nieoddzielne,
s" same w sobie doskona e.
Widz"c, %e od samego pocz"tku wszystko
jest samo z siebie doskona e,
wyrzekany si! choroby d"%enia
do osi"gni!cia czegokolwiek,
po prostu pozostaj"c w naturalnym stanie
takim jaki on jest,
wtedy przytomno&' niedualnej kontemplacji
bezustannie powstaje w spontaniczny sposób.
UWAGA DO SZE#CIU WIERSZY WAD%RY
Sze&' Wierszy Wad%ry, lub dok adniej mówi"c: "Sze&' Linijek Wad%ry", poniewa%
orygina tybeta$ski sk ada si! Z sze&ciu linijek, zawiera doskona e resume nauk
Dzogczen. Przek ad dokonany przez Briana Beresforda i Johna Shane jest
ca kowicie swobodnym t umaczeniem, na&laduj"cym ustne wyja&nienia Namkhai
Norbu. Rysunek pokazuje Sze&' Wierszy w tybeta$skim zapisie kursyw" Wumed,
dokonanym r!k" Namkhai Norbu, Ca o&' zasadniczej cz!&ci tekstowej tej ksi"%ki
powinno si! uwa%a' za komentarz do tych Sze&ciu Wierszy, które stanowi" sk adnik
"Tantry Przynosz"cej Szcz!&cie Kuku ki Niedualnej (wiadomo&ci". Tak jak kuku ka
jest pierwszym zwiastunem nadchodz"cej wiosny, tak te% ta Tantra i te wiersze
stanowi" zwiastun nadchodz"cego duchowego przebudzenia.
3
ROZDZIA& 1
MOJE NARODZINY, WCZESNE %YCIE I EDUKACJA ORAZ TO W JAKI SPOSÓB
SPOTKA&EM SWEGO G&ÓWNEGO i MISTRZA
Niezliczone istoty, jakie tylko istniej",
posiadaj" od samego pocz"tku
wrodzony, ze swej natury doskonale czysty
stan O&wiecenia;
wiedz"c, ze odnosi si! to równie% do mnie,
osi"gn" em najwy%sze urzeczywistnienie
Longcienpa (1308 - 1363)
("Strofy o Bodhiczitcie" wyra%aj"ce poj!cie Podstawy w Ati Jodze.)
Kiedy urodzi em si! 17 dnia, 10 miesi"ca roku Ziemnego Tygrysa /8 grudnia 1938/
we wsi Geug prowincji Gonra Derge, we wschodnim Tybecie, mówiono, %e drzewa
zakwit y na ró%owo, mimo i% by a zima. Dwóch moich wujów przysz o, aby odwiedzi'
moj" rodzin!. Obaj byli uczniami wielkiego mistrza Azom Drugby, zmar ego kilka lat
wcze&niej i obaj byli wówczas mistrzami Dzogczen. Stanowczo twierdzili, %e jestem
reinkarnacj" ich nauczyciela, opieraj"c si! zarówno na tym, co im powiedzia na
krótko przed &mierci", jak i na fakcie, %e w swym testamencie spisa pewne
szczególne przedmioty m!skiemu potomkowi, który, jak powiedzia , urodzi si! w
rodzinie moich rodziców po jego &mierci. Kiedy mia em dwa lata zosta em oficjalnie
uznany za inkarnacj! wysokiego tulku ze szko y Ningmapa, która podarowa a mi szaty.
Nie pami!tam zbyt wielu szczegó ów, ale przypominam sobie, ze dosta em mnóstwo
prezentów!
Kiedy mia em 5 lat, zosta em równie% rozpoznany przez XVI Karmap! i Situ
Rinpocze /tego okresu/ Jako inkarnacja umys u wielkiego mistrza, który sam by
reinkarnacj" za o%yciela nowo%ytnego pa$stwa Bhutanu i którego lini! stanowili
Dharmarad%owie, czyli ziemscy i duchowi w adcy tego kraju a% do pocz"tków XX
wieku. Kiedy podros em, dano mi jeszcze kilka nowych imion i tytu ów, a niektóre z
nich by y bardzo d ugie i brzmia y wspaniale. Sam jednak nigdy ich nie u%ywa em,
poniewa% wola em nosi' imi!, jakie po urodzeniu dali mi rodzice. Nazwali mnie
Namkhai Norbu, co jest na swój sposób szczególnym imieniem. Norbu oznacza klejnot,
a Namkhai niebo lub przestrze$. Na ogó nie spotyka si! w tybeta$skich imionach
u%ycia drugiego przypadku. Jednak moi rodzice zdecydowali si! tak mnie nazwa',
poniewa% mieli dot"d cztery dorodne córki, a od lat marzyli o ch opcu. Tak silne by o
to ich pragnienie, %e zaanga%owali nawet pewnego mnicha, aby w ich imieniu, przez
ca y rok, wykonywa inwokacje do Tary, z pro&b" o spe nienie si! ich %yczenia. Ten
mnich zosta tak%e wychowawc" moich sióstr. Pewnego dnia przy&ni mu si! sen,
który wyda mu si! pomy&lnym znakiem, &ni o mu si!, %e przed paleniskiem w domu
moich rodziców wyros a pi!kna ro&lina, zakwitaj"c pi!knym i du%ym %ó tym kwieciem.
Mnich by pewny, %e jest to znak, wskazuj"cy na urodzenie si! ch opca. Pó#niej,
kiedy si! urodzi em, moi rodzice byli tak szcz!&liwi, %e pomy&leli, i% jestem darem
niebios. Dlatego nazwali mnie "Klejnotem Przestrzeni". I to jest w a&nie imi!, które
nosz!.
4
Moi rodzice byli dla mnie zawsze dobrzy, ja natomiast wyros em na ma ego urwisa.
Czyta' i pisa' nauczy em si! w domu. Cz!sto &ni o mi si!, %e podró%uj! z wielk"
pr!dko&ci" wewn"trz czego&, co wydawa o mi si! by' tygrysem, jak"& dziwn" rycz"c"
besti". Nie widzia em jeszcze wtedy samochodu, gdy% nie spotyka o si! ich wówczas
w tej cz!&ci Tybetu. Pó#niej oczywi&cie podró%owa em wieloma samochodami. I
wówczas rozpozna em je jako te w a&nie pojazdy, które widywa em w moich snach.
Jako nastolatek widzia em ci!%arówk!. Siedzia em na grzbiecie konia na stoku góry,
noc", patrz"c na przeje%d%aj"ce w dole pojazdy, które jecha y po nowej chi$skiej
szosie. Tylko &wiat a l&ni y czerwono w olbrzymich pniach przelatuj"cych z oskotem.
Pomy&la em, %e musz" one pewnie pali' si!. (ni y mi si! równie% dziwne, p on"ce,
lataj"ce obiekty, które wybucha y, wywo uj"c straszliwe zniszczenie, Wiem teraz, %e to,
co widzia em, to by y pociski zrzucane daleko, w innych cz!&ciach &wiata, ale nigdy
dot"d nie widzia em na jawie tej wojny, któr" ogl"da em jako dziecko w swoich
snach.
Czasami dokazywa em w okolicy tak bardzo, %e mia em powa%ne k opoty, kiedy
ojciec mój wraca do domu ze swych podró%y, do jakich zmusza a go jego praca. )oi
mi skór!, wywo uj"c we mnie z o&', któr" próbowa em potem wy adowa' na
s"siadach. Oni z kolei mówili potem memu ojcu, %e staj! si! jeszcze bardziej
niezno&ny. W ten sposób wpada em w jeszcze wi!ksze k opoty.
Pod wp ywem mojej babki sta em si! bardziej rozwa%ny. By a ona uczennic" Azom
Drukpy i bardzo si! mn" interesowa a. Czasami uda o si! jej uchroni' mnie przed
kar", ukrywaj"c przed rodzicami to, co zmajstrowa em. Pami!tam jak pewnego dnia
znalaz em martwe cia o wielkiego gryzonia zwanego &wistakiem. Niezauwa%ony
przez nikogo sp!dzi em b ogie popo udnie bawi"c si! martwym stworzeniem.
Nape nia em je wod" i kr!ci em wokó mojej g owy. Ale kiedy zabra em swoj" zabawk!
do domu, do ó%ka, babka zauwa%y a j " . Wiedzia a, %e matka bardzo
zdenerwowa aby si!, gdyby si! dowiedzia a o tym i zamartwia aby si!, czy nie
zakazi em si! jak"& chorob", tote% nie powiedzia a nikomu o tym zdarzeniu.
Pomy&la em, %e to bardzo adnie z jej strony. Faktycznie kocha em j" bardzo. Tote%
kiedy zauwa%y em jak p acze po cichu sama do siebie z powodu mego zachowania,
w czasie kiedy my&la a, %e ju% &pi!, by em g !boko poruszony i postanowi em
poprawi' si!. Ale z drugiej strony nie mog! powiedzie', aby uda o mi si!
kiedykolwiek w pe ni poskromi' moj" natur!.
Kiedy mia em pi!' lat i pewnego, dnia bawi em si! przed domem, przyjecha o nagle
dwunastu mnichów, bardzo elegancko ubranych. Miejsce, w którym mieszkali&my,
znajdowa o si! na zupe nym odludziu i podró%ni rzadko tamt!dy przeje%d%ali, tote%
bardzo si! zdziwi em widz"c ich. Nie potrafi em odgadn"' po co przyjechali. Weszli
do &rodka i w chwil! potem mnie tak%e wezwano do domu. Zaprowadzono mnie do
ma ego pokoiku przeznaczonego na praktyk! i ubrano w &liczne jedwabne szaty. Nie
rozumia em dlaczego, ale ju% sam ten fakt sprawi mi du%" przyjemno&'. Przez wiele
godzin musia em siedzie' na wysokim, specjalnie dla mnie przygotowanym tronie,
podczas gdy mnisi odprawiali jaki& rytua . Potem odjechali. Pomy&la em sobie: "No
có%, sko$czy o si!". Ale poniewa% ka%dy odt"d przypomina mi, %e jestem
reinkarnacj" i okazywa wielki szacunek, wkrótce u&wiadomi em sobie, %e wszystko
nie tylko nie ko$czy si!, ale dopiero zaczyna.
Kilka tygodni pó#niej jacy& mnisi przybyli do nas i zabrali mnie do klasztoru Derge
Gongen, który odgrywa wa%n" rol! w tej cz!&ci Tybetu. Mieszka w nim sam król
Derge. Mój ojciec pracowa w administracji królewskiej, z pocz"tku jako urz!dnik
odpowiadaj"cy mniej wi!cej za rz"dy prowincji na Zachodzie, a pó#niej, poniewa%
bardzo kocha zwierz!ta, zosta naczelnikiem departamentu, którego zadaniem by o
zapobieganie polowaniom poza sezonem lub w nadmiarze, w tej cz!&ci Tybetu.
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin