ROZMOWY, KTÓRE MIAŁ KRÓL SALOMON MĄDRY Z MARCHOŁTEM GRUBYM A SPROSNYM, A WSZAKOŻ, JAKO O NIM POWIEDAJĄ BARZO Z WYMOWNYM, Z FIGURAMI I Z GADKAMI ŚMIESZNYMI. Przekład Jana z Koszyczek (1521).doc

(237 KB) Pobierz

ROZMOWY,
KTÓRE MIAŁ KRÓL SALOMON MĄDRY
Z MARCHOŁTEM GRUBYM A SPROSNYM,
A WSZAKOŻ,
JAKO O NIM POWIEDAJĄ BARZO Z WYMOWNYM,
Z FIGURAMI I Z GADKAMI ŚMIESZNYMI.
Przekład Jana z Koszyczek (1521)

 

WIELMOŻNEJ I ŚLACHETNEJ PANIEJ ANNIE Z JAROSŁAWIA, KASZTELANCE WOJNICKIEJ, SPISKIEJ, OŚWIĘCIMSKIEJ, ZATORSKIEJ STAROŚCINEJ ETC. WIELKIEJ RZĄDŹCZYNEJ KRAKOWSKIEJ, PANIEJ MOJEJ NAŁASKAWSZEJ, JERONIM WIETOR, IMPRESSOR, SŁUŻBĘ SWĄ POKORNĄ I UKŁONEM POWIADA.

 

Gdym przeszłych lat, wielmożna pani Anno wojnicka, pani moja łaskawa, tu, w ty strony, do Polski, przyszedł, nie tak dla chciwości bogactw albo mienia, ale więcej dla czci a sławy pospolitej tego sławnego królestwa polskiego, dlatego myśląc a chcąc niejaką wdzięczność a pożytek uczynić Polakom, myśliłem mowę polską i księgi polskie moim nakładem wybijać. Która rzecz aczkolwie wielką trudność w sobie miała a ukazowała, a wszakoż ja, zjęt chciwością a świebodnością ziemie tej polskiej, znamienitej a wszech naobfitszej, tymem więtszą chciwość miał. Ale jeszcze, gdy częstokroć słudzy twej wielmożności przychodząc do mnie, cni słudzy cnotliwej paniej, ode mnie żądali, iżbych polskim pismem nieco wybijał; gdyżem poczuł tak wielką żądzą tych twoich sług albo wielmożności waszej, nie mogłem się wstrzymać, bych w tym wdzięczności nie ukazał wielmożności waszej, dla waszej osobliwej cnoty, którą wszytkim ukazujecie, częścią też dla wielkiej łaski a cnoty męża waszego naślachetniejszego, a króla jego miłości, pana naszego namilościwszego, pana radnego. Bo ona łaska a lutość pana jego miłości twego w dobrej mi pamięci jest, bo gdym jechał do Polski, a będąc blisko Krakowa, tamem z rzeczami swoimi w wielkiem błocie zawiąznął, jego miłość pan twój, w ten czas jadąc w drogę, wolał sobie zmieszkać, a mnie z błota wyrwać. O panie łaskawy, o panie miłosierny a lutościwy! Nie mam ci czym tej lutości odsłużyć albo oddać, ale tym pismem a wybijaniem imię twoje a twój nad ubogim cnotliwy uczynek chcę na wieczność dać. Przeto już ja, zjęt tą wielką chciwością, gdyżem zgotował litery a wszytki ku pismu potrzeby, myśląc co bych miał tak krotofilnego naprzód wybijać, wziąłem przed się śmiesznego a krotofilnego Marchołta gadanie z Salomonem, który moim własnym nakładem, przez Jana bakałarza z Koszyczek, też sługę twego pokornego, wyłożon jest w polskie z łaciny. Którego, wielmożna pani wojnicka, wielmożności twej polecam i jako mówią pospolicie, poświącam i oddawani, nie dlatego, iżby ty nie była dostojniejsza więtszego a znamienitszego daru, ale iż na ten czas, dla mojej żądze] odsłużenia wielikiej, którą mam ku waszej wielmożności, nie miałem nic takiego, waszej wysokiej personie dostojnego. Przeto, miłościwa gospodze, wielmożna pani Anno wojnicka; przyjmi tego, teraz ku czci a sławie na potem twojej, Marchołta, z wesołością a z wdzięcznością, wrychle wielmożność twoja wićle mych rzeczy, ważnych ku czci a chwale twojej, poślubione masz mieć. A gdy to według twej wysokiej a ważnej ślachetności przyimiesz, Jeronima z. Wiądnia, cudzoziemca, impressora i Jana bakalarza z Koszyczek, wykładacza, pokornych sług swoich nie racz zapominać, to będziesz raczyła uczynić, jako pani miłościwa, łaskawa a z rodu wysokiego pana krakowskiego i z wysokiej cnoty poszła. Zatem się miej dobrze, pani miłościwa a lutościwa! Dan list z domu naszego we wtorek przed świętym Tonią 4 apostołem, lata bożego narodzenia 1521.

[Fragment I]

Gdy Salomon był na stolcu ojca swego Dawida, pełen mądrości i bogactw, uźrzał niektórego człowieka, imieniem Marchołta, przychodzącego od wschodu słońca, na obliczu żadnego i grubego, ale barzo wymownego. A żona jego była z nim, która była barzo straśliwa i głupia; które gdy Salomon kazał przed się przywieść, tedy stanęli oboje przed nim, społem na się patrzając. A wzrost Marchołtów był krótki, mały a miąszy, głowę miał wielką, czoło szyrokie, czyrwone a zmarszczone, uszy kosmate a zwieszone do pół lica, oczy miąsze a płynące, wargę spodnią mało niejako u wałacha, brodę smrodliwą a kosmatą jakoby u kozła, ręce jakoby klocki palce krótkie a wiąsze, nogi okrągłe, nos miąszy a garbaty, wargi wielkie a wiąsze, oblicze jakoby u osła, włosy jakoby na koźle, obów nóg jego była chłopska a barzo gruba, skóra jego kosmata a błotna, suknia jego krótka telko do lędźwi, nogawice jego fałdowne, odzienie jego farby barzo grubej. Żona też jego była malutka a barzo miąsza, z wielkimi cyckami, włosy jej były jakoby szczeciny, brwi wielkie, ostre a smrodliwe jakoby na grzbiecie u wieprza, brodę jakoby u kozła, uszy jakoby u osła, oczy pochmurne a płynące, wzrok wężowy, ciało czarne a zmarszczone, cycki sinie jakoby ołów, pałce miała krótkie, mając na nich żelazne pierścienie, nozdrze oboje, wierzchnie i spodnie, miała nieboga barzo wielkie; goleni krótkie a miąsze, a kosmate jakoby i u niedźwiedzia; suknia jej była kosmata a rozerwana.

Król Salomon weźrzawszy na nie rzekł:

Którzyście wy a skądeście, a który jest rodzaj wasz?

Marchołt odpowiedział: Powiedz ty nam drzewiej swój rodzaj i ojców twoich, tedy ja też powiem tobie rodzaj nasz.

Salomon: Ja jestem ze dwunaście rodzajów prorockich: Judas porodził Fares, Fares porodził Ezron, Ezron porodził Aram, Ara porodził Aminadab, Aminadab porodził Naazon, a Naazon porodził Salmon, Salmon porodził Boos, a Boos porodził Obet, Obet porodził Izai, Izai porodził króla Dawida, Dawid porodził króla Salomona, a ja jestem król Salomon.

Marchołt też odpowiedział: Ja jestem ze dwunaście rodzajów chłopskich: Chłoptas porodził Gruczoła, Gruczoł porodził Rudka, Rudek porodził Rzygulca, a Rzygulec porodził Kudmieja, Kudmiej porodził Mózgowca, Mózgowiec porodził Łypia, Łyp porodził Potyrałę, Potyrała porodził Kuchtę, a Kuchta porodził Trzęsiogona, Trzęsiogon porodził Opiołkę, Opiołka porodził Warchoła, a Warchoł porodził Marchołta, a ja jestem Marchołt. A żona moja jest ze dwunaście rodzajów kurewskich: Kudlicha porodziła Pomyję, a Pomyja porodziła Wardęgę, Wardęga porodziła Przepołudnicę, Przepołudnica porodziła Wieszczycę, Wieszczyca porodziła Leżuchnę, Leżuchna porodziła Niewtyczkę, Niewtyczka porodziła Chwycichę, Chwycicha porodziła Mędygrałę, Mędygrała porodziła Suwalankę, Suwalanka porodziła Nasiemkłę, Nasiemkła porodziła Powaliszkę, a toć jest Powaliszka, żona moja.

Salomon rzekł: Słyszałem, iżeś wielomowny a chytry, aczkolwieś chłop a gruby, przeto gadajwa się; ja ciebie będę pytał, a ty mi odpowiedaj.

Marchołt odpowiedział: Ten ci pirwej rad poczyna, który żadnie i źle śpiewa.

Salomon odpowiedział: Jesli mi na wszytko będziesz odpowiedał, tedy cię wielkimi bogactwy ubogacę a będziesz znamienity w moim królestwie.

Marchołt: Obiecuje. zdrowie lekarz, gdyż nie ma mocy, a w tym jest łgarz.

Salomon: Dobrzeciem rozsądził miedzy dwiema swowolnyma niewiastoma, które w jednym domu udawiły dziecię.

Marchołt: Gdzie są sprawy, tam bywa słuchanie, gdzie są niewiasty, tam bywa swarzenie.

Salomon: Pan Bóg dał mądrość w uściech moich, gdyż nie masz mnie równego po wszytkiej ziemi.

Marchołt: Ten, który złe sąsiady miewa, o swej chwale przed wszytkimi śpiewa.

Salomon: Rad zły ucieka, choć go nikt nie goni.

Marchołt: Kiedy koziełek bieży zawodem, tedy się mu bieli pod ogonem.

Salomon: Dobra niewiasta a cudna jest okrasa mężowi swemu.

Marchołt: Garniec mleka napełniony dobrze ma być przed kotką strzeżony.

Salomon: Niewiasta mądra buduje sobie dom, ale szalona zbudowany kazi rękami.

Marchołt: Garniec dobrze wypalony lepiej trwa niźli namoczony. A kto dobre dobrym roztwarza, rad się czystego napija i jeszcze powtarza.

Salomon: Niewiasta, która się Boga boi, będzie chwalona.

Marchołt: Kotka, która dobrą skórę ma, będzie obłupiona.

Salomon: Niewiasta sromieźliwa ma być miłowana.

Marchołt: A mleko ubogiemu ma być pożądano.

Salomon: Kto kiedy niewiastę mocną najduje?

Marchołt: A kota kto u mleka wiernego widuje?

Salomon odpowiedział: Żadny.

Marchołt: Takież ci niewiastę rzadko.

Salomon: Niewiasta cudna a poczliwa ma być szanowana nad wszytki ine znamienitsze dary.

Mar chołt: Niewiasta ciała tłustego rada dawa żywota swojego.

Salomon: Cudna rzecz jest biały czepiec na głowie niewieściej.

Marchołt odpowiedział: Pisano jest: Nie są takie rękawy jako kożuch cały.

Często pod białym czepcem bywa mól niemały.

Salomon: Kto sieje złość, będzie żął nędzę.

Marchołt: Który człowiek plewami sieje swoję rolą, taki nędzę będzie żął i swoję niewolą.

Salomon: Nauka i mądrość ma być w uściech ludzi świętych.

Marchołt: Osieł, kędy syt może być;

tamo na to mieśce ma ić.

Gdzie mu jedna noga tyje,

tamo drugą w ziemię bije.

Kędy kaka, tam bywa gnój,

a gdzie siuśka, tam bywa zrój.

Kędy lega, tam się kruszy,

z ciężkością się z ziemie ruszy.

Salomon: Niechaj cię kto iny chwali.

Marchołt: Kiedy się ja będę ganił, nie będzieć mię żadny chwalił.

Bo ktokolwiek się sam gani, bywa chytry i mierżony.

Salomon: Nigdy nie jedz wiele miodu.

Marchołt: Kto pczoły rad podrzazuje ,

ten swój palec oblizuje.

Salomon: W duszę złą nie wnidzie duch mądrości.

Marchołt: Kiedy ty klin bijesz w drewno,

zawsze się strzeż tego pewno,

być nie wypadł z drzewa tego

a nie wybił oka twego.

Salomon: Trudno się tobie przeciwić niewoli.

Marchołt: Wół, który się przeciwi, ma dwa razy bit być

iżby w jarzmie powolniej oraczowi mógł ić.

Salomon: Nauczaj syna twego z młodości ucząc go dobrze działać.

Marchołt: Ten, który swą krowę doi,

ten na targu nie postoi.

Najada się mleka dosić,

nie potrzeb mu go z targu nosić.

Salomon: Wszelki rodzaj obraca się ku swemu przyrodzeniu:

Marchołt: Obrus na nici rozebrany,

na kądziel może być obrócony.

Salomon: Cokolwie wie sędzia sprawiedliwy a prawdziwy, to mówi.

Marchołt: Biskup, który jest milczący, jest jako wrotny siedzący.

Salomon: Cześć ma być dawana mistrzowi, a miotły się ma być bano.

Marchołt: Kto maże gębę sędziemu,

ten wyschnienie działa osłowi swemu.

Salomon: Człowiekowi bogatemu a mocnemu, a wodzie nawalnej nie przeciw się.

Marchołt: Sęp dlatego łupi ptaka,

iżby go zjadł nieboraka.

Salomon: Polepszmy się z tego, cochmy niewiadomie zgrzeszyli.

Marchołt: Kiedy ty dupę ucierasz,

zaż co inego w ten czas działasz?

Salomon: Łagodną mową nie zdradzaj nikogo.

Marchołt: Ten się z chytrością najada,

który jedzącego pozdrawia.

Salomon: Z człowiekiem zwadliwym nigdy nie miej towarzystwa.

Marchołt: Sprawnie tego jedzą świnie,

który się miedzy otręby winie.

Salomon: Wiele jest tych, co sromu nie mają.

Marchołt: Wiele ich z ludźmi mieszkają,

którzy się psom przyrównają.

Salomon: Wiele tych, którzy swym dobrodziejom oddawają złość za dobroć.

Marchołt: Kto cudzemu psu chleba dawa,

żadnej zapłaty nie uznawa.

Salomon: Nie jest prawdziwy przyjaciel, który niedługo trwa w przyjacielstwie.

Marchołt: Niedługo się gówno kurzy,

które w cielęcej dupie burzy.

Salomon: Rozmaite przyczyny wymyśla, który się z przyjacielem rozstać chce.

Marchołt: Niewiasta, która nie chce przyzwolić,

mówi, by miała krostawą rzyć.

Salomon: Mowa królewska ma być nieodmienna.

Marchołt: Który wilka w pługu wodzi,

rychło k teskności przychodzi.

Salomon: Rzodkiew dobra jest na gody,

ale smrodliwa jest do rady.

Marchołt: Ten, który rzodkwie pożywa,

rad obiema końcoma rzyga.

Salomon: Nie chce się powiedać,

kiedy nikt nie chce słuchać.

Marchołt: Nie najduje ten strzały w czas,

który strzela na gęsty las.

Salomon: Kto odwraca słuch swój od ubogiego, taki gdy będzie wołał, Pan Bóg go nie wysłucha.

Marchołt: Próżno już przed sędzią ma ten płakać,

który się drzewiej nie chciał uznać.

Salomon: Powstań a wiej, wietrze północny i wietrze południowy, a wiej po ogrodzie moim, a będą płynąć wonności jego.

Marchołt: Kiedy wiatr z północy wieje,

wysoki dom się tedy chwieje.

A jesli dom wątły bywa,

na ziemię się rad urywa.

Takież kto ma w goleniach bolenie,

taki nie ma zdrowia, ale częste cirpienie.

Salomon: Śmierci a ubóstwa nigdy nie taj.

Marchołt: Komu się wrzód w goleni włoży,

zawsze się mu boleść mnoży.

Salomon: Kiedy siędziesz za stołem bogatego, tedy patrzaj pilno, co przed cię położą.

Marchołt: Wszelka posługa brzuchowa

do brzucha wchodzi i w brzuchu się chowa.

Salomon: Gdy siędziesz u stołu, patrzaj, by ty pirwej w misę nie sięgał.

Marchołt: Który na wyższym siedle posadzon bywa,

taki pirwego miesca nabywa.

Salomon: Kiedy mocniejszy zwycięży mdlejszego, tedy bierze wszytko imienie jego.

Marchołt: Z tym kot rad mieszka we zgodzie,

kto mu się da lizać po brodzie.

Salomon: Czego się zły człowiek boi, to rado przychodzi nań.

Marchołt: Ten się sam zdradza i zniszczeje,

który, źle czyniąc, ma dobrą nadzieję.

Salomon: Leniwy dla zimna nie chciał orać, potem będzie żebrał, a nie będzie ten, kto by mu co dał.

Marchołt: Temu, który ma nagą rzyć,

nie trzeba mu się przed złodziejmi kryć.

Salomon: Pilność czyni mistrza przyjemnego.

Marchołt: Do czego się ręce zwyczają,

do tego rady zawsze sięgają.

Salomon: Ludzie zwadliwi a swarliwi mają być od towarzystwa ludzkiego odłączeni.

Marchołt: Pani gniewliwa, dym i panewka dziurawa,

ta troja rzecz, jest skaza domowa.

Salomon: Każdy człowiek ma być miłowan dla Boga.

Marchołt: Jesli tego miłujesz, kto cię nie miłuje,

ty swą miłość tracisz, a on z ciebie błaznuje.

Salomon: Gdy co przyjacielowi możesz dać dziś, nie mówże mu: jutro przydź.

Marchołt: Kto nie ma dobrej wolej dać,

nauczył się na dalszy czas odkładać.

Salomon: Człowiek, który się upija winem, ten nie chowa czasu w mówieniu.

Marchołt: Ktokolwiek ma sytą rzyć,

trudno ją ma zatworzyć.

Rada się mu dupa puka,

gdy mu w brzuchu barzo buka.

Salomon: Wiele ludzi bogactw żądają,

aczkolwie w ubóstwie mieszkają.

Marchołt: To zawsze jedz, cokolwie masz,

coć zostanie, to też schowasz.

Salomon: Wiele jest ludzi, co w ubóstwie trwają,

a wszakże z żonami mieszkają.

Marchołt: Nędzny człowiek chleba nie miał,

wszakże sobie psa nabywał.

Salomon: Odpowiedaj głupiemu podług jego głupości, aby go nie miano za mądrego.

Marchołt: Co opoka usłyszała,

to dębowi powiedała.

Salomon: Gniew nie ma miłosierdzia; przeto kto w gniewie mówi, źle czyni.

Marchołt: Nie łaj przyjacielowi twemu, gdy się rozgniewasz,

byś tego nie żałował, gdy się z nim zjednasz.

Salomon: Nie mówią prawdy usta nieprzyjacielskie.

Marchołt: Ten, który cię nie miłuje,

on cię zawsze prześladuje.

Salomon: Śpi, pókić się chce.

Marchołt: Po tym ci leniwego znać,

który nie śpi, kiedy by miał spać.

Salomon: Nasycenichmy, podziękujmyż Panu Bogu.

Marchołt: Śpiewa drozd, a sojka świegoce,

niejednako śpiewa syty z tym, któremu się jeść chce.

Salomon: Jedzmy i pijmy, bo wszytcy zemrzemy.

Marchołt: Tako rychło łaczny umiera

jak syty, któremu się dupa otwiera.

Salomon: Kiedy człowiek chrzypie, tedy nie może mówić.

Marchołt: Kiedy pies poczyna kakać,

w ten czas nie może szczekać.

Salomon: Już się żywot napełnił, pódźmy spać.

Marchołt: Choć to działasz albo to, choć ci kto co daje,

nie zachcewać się nigdy spać, gdy się brzuch [nie naje.]

[Salomon:] Małego daru, któryć dawa ubogi przyjaciel, nigdy nie gardź.

[Marchołt:] Na co stać trzebieńca, tym darzy sąsiadkę.]

[Salomon:] Nie chodź ze złym człowiekiem a zwadliwym, byś nie podjął czego złego albo szkody dla jego.

[Marchołt:] Nigdy pczoła umarła nie daje miodu.

[Salomon:] Jesli z człowiekiem chytrym albo złośliwym uczynisz przyjacielstwo, barziej ci się będzie przeciwić,. niż udzieli ci pomocy.]

[Marchołt]: Cokolwiek wilk czyni, wilczycy się podoba.]

[Salomon:] Kto nie wysłuchawszy rzeczy drzewiej odpowieda, taki ukazuje się głupim.

[Marchołt:] Gdy cię kto szczypie, podciągnij nogę swoją.]

[Salomon:] Wszelkie zwierzę miłuje sobie równego.

[Marchołt: Gdzie się trafi koń parszywy, szuka sobie równego i wzajem drapie i pociera jeden drugiego.]

[Salomon:] Ten człowiek dobrze czyni swej duszy, który jest miłosierny.

[Marchołt:] Próżno tego człowieka karać,

który się sam nie chce uznać.

[Salomon:] Kto się chroni wilka, rad się styka ze lwem.

[Marchołt: Od złego do złego, od kucharza do piekarza.]

[Salomon:] Wystrzegaj się, by kto czego złego nie uczynił; a jeslić kto źle uczyni, ty mu zasię nie czyń.

[Marchołt:] Milczącego człowieka i też cichej wody

zawsze się strzeż, pókiś żyw, tako wynidziesz [z] szkody.

[Salomon:] Nie wszytcy mogą być godni na wszytko. [Marchołt:] Kto nie ma konia, ten niechaj chodzi piechotą, kto imienia nie ma, żyw ma być robotą.

[Salomon: Chłopię stuletnie będzie przeklinane.]

[Marchołt:] Próżno jest psa starego na powrozie więzać,

gdy tego dla swej woli nie będzie mógł strzymać.

[Salomon: Miernie mającemu będzie dano i będzie miał w obfitości.]

[Marchołt:] Kto prosi przyjaciele na kolacyją, a nie ma ich czym uczcić, słuszno, by go z mantyką na żebranie puścić.

[Salomon:] Biada mężowi dwojakiego serca i dwiema drogoma chodzącemu.

[Marchołt: Kto dwiema drogoma chce chodzić, musi porwać rzyć albo portki.]

[Salomon:] Z obfitości serdecznej usta rady mówią.

[Marchołt: Z pełności brzucha tryumfuje rzyć.]

[Salomon: Dwa woły równo ciągną w jednym jarzmie.]

[Marchołt: Dwie żyły równo biegną do jednej rzyci.]

[Salomon: Niewiasta cudna ma być przez męża swego miłowana.]

[Marchołt: Na piersiach jest biała jako gołębica, na rzyci czarna i włochata jako kret.]

[Salomon: W pokoleniu Juda jest zbytnia myśl moja, a Bóg ojca mego ustawił mię księciem ludu swego.]

[Marchołt:] Obrus bywa z kądziele pewnie.

[Salomon:] Potrzeba niegdy przypędza człowieka ku grzeszeniu.

[Marchołt: Wilk jęty i w łańcuch posadzon albo kaka, albo gryzie.]

[Salomon: Dość by mi było czci doczesnej, a ono Bóg cały świat podał władaniu mojemu.]

[Marchołt:] Nie może tyle nikt szczenięciu dać,

ile raz może ogonem margać.

[Salomon: Kto późno k stołu przychodzi, nie dostaje jadła.]

[Marchołt: Zbytecznik nigdy nie może być wszędy.]

[Salomon:] Gdy się na cię gniewa twoja żona, nie bój się, abowiem tyś jest mężem, ona niewiasta.

[Marchołt: Miękkiemu owczarkowi wilk nie osra kudłów.]

[Salomon: Nie przystoją głupiemu słowa układne.]

[Marchołt:] Nie słyszano to nigdy, aby psa siodłano, ale iżby go na łańcuchu więziono.

[Salomon:] Karz a chlustaj syna twojego; póki młody jest, a córce nie dopuszczaj też swojej woli.

[Marchołt:] Kto całuje jagnię, kocha też barana.]

[Salomon: Wszystkie ścieżki zmierzają ku jednej drodze.]

[Marchołt: Do jednej rzyci zmierzają wszystkie żyły

[Salomon:] U dobrego męża dobra bywa niewiasta.

[Marchołt: Po dobrej kolacyji dobre bywa gówno,

które depcą nogami; tak i złe niewiasty winny być deptane.]

[Salomon: Potrzebna rzecz jest niewiasta cudna podle męża swego.]

[Marchołt:] Potrzebna rzecz jest konew piwa dobrego podle pragnącego.

[Salomon:] Barzo słusza cudny miecz podle boku mego.

[Marchołt:] Takież też gromada drew podle mego płotu.

[Salomon: Im jesteś większy, tym bądź we wszystkim pokorniejszy.]

[Marchołt: Dobrze jedzie, kto z równymi jedzie.]

[Salomon:] Syn mądry uwesela ojca, ale syn swowolny jest smętek matce swojej.

[Marchołt:] Niejednako śpiewa smętny i wesoły.

[Salomon:] Kto skąpie sieje, skąpie będzie żął.

[Marchołt:] Im więcej mróz zimnem ściska, tym więcej nagi od zimna piska.

[Salomon:] Cokolwiek czynisz, wszystko czyń z poradą, a potem tego nie będziesz żałował.

[Marchołt: Dosyć jest na słabego, kto słabego ciągnie]

[Salomon:] Wszystkie rzeczy mają swój czas.

[Marchołt:] Od dzisia dnia do jutra wół zająca goni, a wżdy go nie może doścignąć, ugonić.

[Salomon:] Jużem się tera...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin