ROZMOWY, KTÓRE MIAŁ KRÓL SALOMON MĄDRYZ MARCHOŁTEM GRUBYM A SPROSNYM, A WSZAKOŻ, JAKO O NIM POWIEDAJĄ BARZO Z WYMOWNYM, Z FIGURAMI I Z GADKAMI ŚMIESZNYMI.Przekład Jana z Koszyczek (1521)
WIELMOŻNEJ I ŚLACHETNEJ PANIEJ ANNIE Z JAROSŁAWIA, KASZTELANCE WOJNICKIEJ, SPISKIEJ, OŚWIĘCIMSKIEJ, ZATORSKIEJ STAROŚCINEJ ETC. WIELKIEJ RZĄDŹCZYNEJ KRAKOWSKIEJ, PANIEJ MOJEJ NAŁASKAWSZEJ, JERONIM WIETOR, IMPRESSOR, SŁUŻBĘ SWĄ POKORNĄ I UKŁONEM POWIADA.
Gdym przeszłych lat, wielmożna pani Anno wojnicka, pani moja łaskawa, tu, w ty strony, do Polski, przyszedł, nie tak dla chciwości bogactw albo mienia, ale więcej dla czci a sławy pospolitej tego sławnego królestwa polskiego, dlatego myśląc a chcąc niejaką wdzięczność a pożytek uczynić Polakom, myśliłem mowę polską i księgi polskie moim nakładem wybijać. Która rzecz aczkolwie wielką trudność w sobie miała a ukazowała, a wszakoż ja, zjęt chciwością a świebodnością ziemie tej polskiej, znamienitej a wszech naobfitszej, tymem więtszą chciwość miał. Ale jeszcze, gdy częstokroć słudzy twej wielmożności przychodząc do mnie, cni słudzy cnotliwej paniej, ode mnie żądali, iżbych polskim pismem nieco wybijał; gdyżem poczuł tak wielką żądzą tych twoich sług albo wielmożności waszej, nie mogłem się wstrzymać, bych w tym wdzięczności nie ukazał wielmożności waszej, dla waszej osobliwej cnoty, którą wszytkim ukazujecie, częścią też dla wielkiej łaski a cnoty męża waszego naślachetniejszego, a króla jego miłości, pana naszego namilościwszego, pana radnego. Bo ona łaska a lutość pana jego miłości twego w dobrej mi pamięci jest, bo gdym jechał do Polski, a będąc blisko Krakowa, tamem z rzeczami swoimi w wielkiem błocie zawiąznął, jego miłość pan twój, w ten czas jadąc w drogę, wolał sobie zmieszkać, a mnie z błota wyrwać. O panie łaskawy, o panie miłosierny a lutościwy! Nie mam ci czym tej lutości odsłużyć albo oddać, ale tym pismem a wybijaniem imię twoje a twój nad ubogim cnotliwy uczynek chcę na wieczność dać. Przeto już ja, zjęt tą wielką chciwością, gdyżem zgotował litery a wszytki ku pismu potrzeby, myśląc co bych miał tak krotofilnego naprzód wybijać, wziąłem przed się śmiesznego a krotofilnego Marchołta gadanie z Salomonem, który moim własnym nakładem, przez Jana bakałarza z Koszyczek, też sługę twego pokornego, wyłożon jest w polskie z łaciny. Którego, wielmożna pani wojnicka, wielmożności twej polecam i jako mówią pospolicie, poświącam i oddawani, nie dlatego, iżby ty nie była dostojniejsza więtszego a znamienitszego daru, ale iż na ten czas, dla mojej żądze] odsłużenia wielikiej, którą mam ku waszej wielmożności, nie miałem nic takiego, waszej wysokiej personie dostojnego. Przeto, miłościwa gospodze, wielmożna pani Anno wojnicka; przyjmi tego, teraz ku czci a sławie na potem twojej, Marchołta, z wesołością a z wdzięcznością, wrychle wielmożność twoja wićle mych rzeczy, ważnych ku czci a chwale twojej, poślubione masz mieć. A gdy to według twej wysokiej a ważnej ślachetności przyimiesz, Jeronima z. Wiądnia, cudzoziemca, impressora i Jana bakalarza z Koszyczek, wykładacza, pokornych sług swoich nie racz zapominać, to będziesz raczyła uczynić, jako pani miłościwa, łaskawa a z rodu wysokiego pana krakowskiego i z wysokiej cnoty poszła. Zatem się miej dobrze, pani miłościwa a lutościwa! Dan list z domu naszego we wtorek przed świętym Tonią 4 apostołem, lata bożego narodzenia 1521.
[Fragment I]
Gdy Salomon był na stolcu ojca swego Dawida, pełen mądrości i bogactw, uźrzał niektórego człowieka, imieniem Marchołta, przychodzącego od wschodu słońca, na obliczu żadnego i grubego, ale barzo wymownego. A żona jego była z nim, która była barzo straśliwa i głupia; które gdy Salomon kazał przed się przywieść, tedy stanęli oboje przed nim, społem na się patrzając. A wzrost Marchołtów był krótki, mały a miąszy, głowę miał wielką, czoło szyrokie, czyrwone a zmarszczone, uszy kosmate a zwieszone do pół lica, oczy miąsze a płynące, wargę spodnią mało niejako u wałacha, brodę smrodliwą a kosmatą jakoby u kozła, ręce jakoby klocki palce krótkie a wiąsze, nogi okrągłe, nos miąszy a garbaty, wargi wielkie a wiąsze, oblicze jakoby u osła, włosy jakoby na koźle, obów nóg jego była chłopska a barzo gruba, skóra jego kosmata a błotna, suknia jego krótka telko do lędźwi, nogawice jego fałdowne, odzienie jego farby barzo grubej. Żona też jego była malutka a barzo miąsza, z wielkimi cyckami, włosy jej były jakoby szczeciny, brwi wielkie, ostre a smrodliwe jakoby na grzbiecie u wieprza, brodę jakoby u kozła, uszy jakoby u osła, oczy pochmurne a płynące, wzrok wężowy, ciało czarne a zmarszczone, cycki sinie jakoby ołów, pałce miała krótkie, mając na nich żelazne pierścienie, nozdrze oboje, wierzchnie i spodnie, miała nieboga barzo wielkie; goleni krótkie a miąsze, a kosmate jakoby i u niedźwiedzia; suknia jej była kosmata a rozerwana.
Król Salomon weźrzawszy na nie rzekł:
Którzyście wy a skądeście, a który jest rodzaj wasz?
Marchołt odpowiedział: Powiedz ty nam drzewiej swój rodzaj i ojców twoich, tedy ja też powiem tobie rodzaj nasz.
Salomon: Ja jestem ze dwunaście rodzajów prorockich: Judas porodził Fares, Fares porodził Ezron, Ezron porodził Aram, Ara porodził Aminadab, Aminadab porodził Naazon, a Naazon porodził Salmon, Salmon porodził Boos, a Boos porodził Obet, Obet porodził Izai, Izai porodził króla Dawida, Dawid porodził króla Salomona, a ja jestem król Salomon.
Marchołt też odpowiedział: Ja jestem ze dwunaście rodzajów chłopskich: Chłoptas porodził Gruczoła, Gruczoł porodził Rudka, Rudek porodził Rzygulca, a Rzygulec porodził Kudmieja, Kudmiej porodził Mózgowca, Mózgowiec porodził Łypia, Łyp porodził Potyrałę, Potyrała porodził Kuchtę, a Kuchta porodził Trzęsiogona, Trzęsiogon porodził Opiołkę, Opiołka porodził Warchoła, a Warchoł porodził Marchołta, a ja jestem Marchołt. A żona moja jest ze dwunaście rodzajów kurewskich: Kudlicha porodziła Pomyję, a Pomyja porodziła Wardęgę, Wardęga porodziła Przepołudnicę, Przepołudnica porodziła Wieszczycę, Wieszczyca porodziła Leżuchnę, Leżuchna porodziła Niewtyczkę, Niewtyczka porodziła Chwycichę, Chwycicha porodziła Mędygrałę, Mędygrała porodziła Suwalankę, Suwalanka porodziła Nasiemkłę, Nasiemkła porodziła Powaliszkę, a toć jest Powaliszka, żona moja.
Salomon rzekł: Słyszałem, iżeś wielomowny a chytry, aczkolwieś chłop a gruby, przeto gadajwa się; ja ciebie będę pytał, a ty mi odpowiedaj.
Marchołt odpowiedział: Ten ci pirwej rad poczyna, który żadnie i źle śpiewa.
Salomon odpowiedział: Jesli mi na wszytko będziesz odpowiedał, tedy cię wielkimi bogactwy ubogacę a będziesz znamienity w moim królestwie.
Marchołt: Obiecuje. zdrowie lekarz, gdyż nie ma mocy, a w tym jest łgarz.
Salomon: Dobrzeciem rozsądził miedzy dwiema swowolnyma niewiastoma, które w jednym domu udawiły dziecię.
Marchołt: Gdzie są sprawy, tam bywa słuchanie, gdzie są niewiasty, tam bywa swarzenie.
Salomon: Pan Bóg dał mądrość w uściech moich, gdyż nie masz mnie równego po wszytkiej ziemi.
Marchołt: Ten, który złe sąsiady miewa, o swej chwale przed wszytkimi śpiewa.
Salomon: Rad zły ucieka, choć go nikt nie goni.
Marchołt: Kiedy koziełek bieży zawodem, tedy się mu bieli pod ogonem.
Salomon: Dobra niewiasta a cudna jest okrasa mężowi swemu.
Marchołt: Garniec mleka napełniony dobrze ma być przed kotką strzeżony.
Salomon: Niewiasta mądra buduje sobie dom, ale szalona zbudowany kazi rękami.
Marchołt: Garniec dobrze wypalony lepiej trwa niźli namoczony. A kto dobre dobrym roztwarza, rad się czystego napija i jeszcze powtarza.
Salomon: Niewiasta, która się Boga boi, będzie chwalona.
Marchołt: Kotka, która dobrą skórę ma, będzie obłupiona.
Salomon: Niewiasta sromieźliwa ma być miłowana.
Marchołt: A mleko ubogiemu ma być pożądano.
Salomon: Kto kiedy niewiastę mocną najduje?
Marchołt: A kota kto u mleka wiernego widuje?
Salomon odpowiedział: Żadny.
Marchołt: Takież ci niewiastę rzadko.
Salomon: Niewiasta cudna a poczliwa ma być szanowana nad wszytki ine znamienitsze dary.
Mar chołt: Niewiasta ciała tłustego rada dawa żywota swojego.
Salomon: Cudna rzecz jest biały czepiec na głowie niewieściej.
Marchołt odpowiedział: Pisano jest: Nie są takie rękawy jako kożuch cały.
Często pod białym czepcem bywa mól niemały.
Salomon: Kto sieje złość, będzie żął nędzę.
Marchołt: Który człowiek plewami sieje swoję rolą, taki nędzę będzie żął i swoję niewolą.
Salomon: Nauka i mądrość ma być w uściech ludzi świętych.
Marchołt: Osieł, kędy syt może być;
tamo na to mieśce ma ić.
Gdzie mu jedna noga tyje,
tamo drugą w ziemię bije.
Kędy kaka, tam bywa gnój,
a gdzie siuśka, tam bywa zrój.
Kędy lega, tam się kruszy,
z ciężkością się z ziemie ruszy.
Salomon: Niechaj cię kto iny chwali.
Marchołt: Kiedy się ja będę ganił, nie będzieć mię żadny chwalił.
Bo ktokolwiek się sam gani, bywa chytry i mierżony.
Salomon: Nigdy nie jedz wiele miodu.
Marchołt: Kto pczoły rad podrzazuje ,
ten swój palec oblizuje.
Salomon: W duszę złą nie wnidzie duch mądrości.
Marchołt: Kiedy ty klin bijesz w drewno,
zawsze się strzeż tego pewno,
być nie wypadł z drzewa tego
a nie wybił oka twego.
Salomon: Trudno się tobie przeciwić niewoli.
Marchołt: Wół, który się przeciwi, ma dwa razy bit być
iżby w jarzmie powolniej oraczowi mógł ić.
Salomon: Nauczaj syna twego z młodości ucząc go dobrze działać.
Marchołt: Ten, który swą krowę doi,
ten na targu nie postoi.
Najada się mleka dosić,
nie potrzeb mu go z targu nosić.
Salomon: Wszelki rodzaj obraca się ku swemu przyrodzeniu:
Marchołt: Obrus na nici rozebrany,
na kądziel może być obrócony.
Salomon: Cokolwie wie sędzia sprawiedliwy a prawdziwy, to mówi.
Marchołt: Biskup, który jest milczący, jest jako wrotny siedzący.
Salomon: Cześć ma być dawana mistrzowi, a miotły się ma być bano.
Marchołt: Kto maże gębę sędziemu,
ten wyschnienie działa osłowi swemu.
Salomon: Człowiekowi bogatemu a mocnemu, a wodzie nawalnej nie przeciw się.
Marchołt: Sęp dlatego łupi ptaka,
iżby go zjadł nieboraka.
Salomon: Polepszmy się z tego, cochmy niewiadomie zgrzeszyli.
Marchołt: Kiedy ty dupę ucierasz,
zaż co inego w ten czas działasz?
Salomon: Łagodną mową nie zdradzaj nikogo.
Marchołt: Ten się z chytrością najada,
który jedzącego pozdrawia.
Salomon: Z człowiekiem zwadliwym nigdy nie miej towarzystwa.
Marchołt: Sprawnie tego jedzą świnie,
który się miedzy otręby winie.
Salomon: Wiele jest tych, co sromu nie mają.
Marchołt: Wiele ich z ludźmi mieszkają,
którzy się psom przyrównają.
Salomon: Wiele tych, którzy swym dobrodziejom oddawają złość za dobroć.
Marchołt: Kto cudzemu psu chleba dawa,
żadnej zapłaty nie uznawa.
Salomon: Nie jest prawdziwy przyjaciel, który niedługo trwa w przyjacielstwie.
Marchołt: Niedługo się gówno kurzy,
które w cielęcej dupie burzy.
Salomon: Rozmaite przyczyny wymyśla, który się z przyjacielem rozstać chce.
Marchołt: Niewiasta, która nie chce przyzwolić,
mówi, by miała krostawą rzyć.
Salomon: Mowa królewska ma być nieodmienna.
Marchołt: Który wilka w pługu wodzi,
rychło k teskności przychodzi.
Salomon: Rzodkiew dobra jest na gody,
ale smrodliwa jest do rady.
Marchołt: Ten, który rzodkwie pożywa,
rad obiema końcoma rzyga.
Salomon: Nie chce się powiedać,
kiedy nikt nie chce słuchać.
Marchołt: Nie najduje ten strzały w czas,
który strzela na gęsty las.
Salomon: Kto odwraca słuch swój od ubogiego, taki gdy będzie wołał, Pan Bóg go nie wysłucha.
Marchołt: Próżno już przed sędzią ma ten płakać,
który się drzewiej nie chciał uznać.
Salomon: Powstań a wiej, wietrze północny i wietrze południowy, a wiej po ogrodzie moim, a będą płynąć wonności jego.
Marchołt: Kiedy wiatr z północy wieje,
wysoki dom się tedy chwieje.
A jesli dom wątły bywa,
na ziemię się rad urywa.
Takież kto ma w goleniach bolenie,
taki nie ma zdrowia, ale częste cirpienie.
Salomon: Śmierci a ubóstwa nigdy nie taj.
Marchołt: Komu się wrzód w goleni włoży,
zawsze się mu boleść mnoży.
Salomon: Kiedy siędziesz za stołem bogatego, tedy patrzaj pilno, co przed cię położą.
Marchołt: Wszelka posługa brzuchowa
do brzucha wchodzi i w brzuchu się chowa.
Salomon: Gdy siędziesz u stołu, patrzaj, by ty pirwej w misę nie sięgał.
Marchołt: Który na wyższym siedle posadzon bywa,
taki pirwego miesca nabywa.
Salomon: Kiedy mocniejszy zwycięży mdlejszego, tedy bierze wszytko imienie jego.
Marchołt: Z tym kot rad mieszka we zgodzie,
kto mu się da lizać po brodzie.
Salomon: Czego się zły człowiek boi, to rado przychodzi nań.
Marchołt: Ten się sam zdradza i zniszczeje,
który, źle czyniąc, ma dobrą nadzieję.
Salomon: Leniwy dla zimna nie chciał orać, potem będzie żebrał, a nie będzie ten, kto by mu co dał.
Marchołt: Temu, który ma nagą rzyć,
nie trzeba mu się przed złodziejmi kryć.
Salomon: Pilność czyni mistrza przyjemnego.
Marchołt: Do czego się ręce zwyczają,
do tego rady zawsze sięgają.
Salomon: Ludzie zwadliwi a swarliwi mają być od towarzystwa ludzkiego odłączeni.
Marchołt: Pani gniewliwa, dym i panewka dziurawa,
ta troja rzecz, jest skaza domowa.
Salomon: Każdy człowiek ma być miłowan dla Boga.
Marchołt: Jesli tego miłujesz, kto cię nie miłuje,
ty swą miłość tracisz, a on z ciebie błaznuje.
Salomon: Gdy co przyjacielowi możesz dać dziś, nie mówże mu: jutro przydź.
Marchołt: Kto nie ma dobrej wolej dać,
nauczył się na dalszy czas odkładać.
Salomon: Człowiek, który się upija winem, ten nie chowa czasu w mówieniu.
Marchołt: Ktokolwiek ma sytą rzyć,
trudno ją ma zatworzyć.
Rada się mu dupa puka,
gdy mu w brzuchu barzo buka.
Salomon: Wiele ludzi bogactw żądają,
aczkolwie w ubóstwie mieszkają.
Marchołt: To zawsze jedz, cokolwie masz,
coć zostanie, to też schowasz.
Salomon: Wiele jest ludzi, co w ubóstwie trwają,
a wszakże z żonami mieszkają.
Marchołt: Nędzny człowiek chleba nie miał,
wszakże sobie psa nabywał.
Salomon: Odpowiedaj głupiemu podług jego głupości, aby go nie miano za mądrego.
Marchołt: Co opoka usłyszała,
to dębowi powiedała.
Salomon: Gniew nie ma miłosierdzia; przeto kto w gniewie mówi, źle czyni.
Marchołt: Nie łaj przyjacielowi twemu, gdy się rozgniewasz,
byś tego nie żałował, gdy się z nim zjednasz.
Salomon: Nie mówią prawdy usta nieprzyjacielskie.
Marchołt: Ten, który cię nie miłuje,
on cię zawsze prześladuje.
Salomon: Śpi, pókić się chce.
Marchołt: Po tym ci leniwego znać,
który nie śpi, kiedy by miał spać.
Salomon: Nasycenichmy, podziękujmyż Panu Bogu.
Marchołt: Śpiewa drozd, a sojka świegoce,
niejednako śpiewa syty z tym, któremu się jeść chce.
Salomon: Jedzmy i pijmy, bo wszytcy zemrzemy.
Marchołt: Tako rychło łaczny umiera
jak syty, któremu się dupa otwiera.
Salomon: Kiedy człowiek chrzypie, tedy nie może mówić.
Marchołt: Kiedy pies poczyna kakać,
w ten czas nie może szczekać.
Salomon: Już się żywot napełnił, pódźmy spać.
Marchołt: Choć to działasz albo to, choć ci kto co daje,
nie zachcewać się nigdy spać, gdy się brzuch [nie naje.]
[Salomon:] Małego daru, któryć dawa ubogi przyjaciel, nigdy nie gardź.
[Marchołt:] Na co stać trzebieńca, tym darzy sąsiadkę.]
[Salomon:] Nie chodź ze złym człowiekiem a zwadliwym, byś nie podjął czego złego albo szkody dla jego.
[Marchołt:] Nigdy pczoła umarła nie daje miodu.
[Salomon:] Jesli z człowiekiem chytrym albo złośliwym uczynisz przyjacielstwo, barziej ci się będzie przeciwić,. niż udzieli ci pomocy.]
[Marchołt]: Cokolwiek wilk czyni, wilczycy się podoba.]
[Salomon:] Kto nie wysłuchawszy rzeczy drzewiej odpowieda, taki ukazuje się głupim.
[Marchołt:] Gdy cię kto szczypie, podciągnij nogę swoją.]
[Salomon:] Wszelkie zwierzę miłuje sobie równego.
[Marchołt: Gdzie się trafi koń parszywy, szuka sobie równego i wzajem drapie i pociera jeden drugiego.]
[Salomon:] Ten człowiek dobrze czyni swej duszy, który jest miłosierny.
[Marchołt:] Próżno tego człowieka karać,
który się sam nie chce uznać.
[Salomon:] Kto się chroni wilka, rad się styka ze lwem.
[Marchołt: Od złego do złego, od kucharza do piekarza.]
[Salomon:] Wystrzegaj się, by kto czego złego nie uczynił; a jeslić kto źle uczyni, ty mu zasię nie czyń.
[Marchołt:] Milczącego człowieka i też cichej wody
zawsze się strzeż, pókiś żyw, tako wynidziesz [z] szkody.
[Salomon:] Nie wszytcy mogą być godni na wszytko. [Marchołt:] Kto nie ma konia, ten niechaj chodzi piechotą, kto imienia nie ma, żyw ma być robotą.
[Salomon: Chłopię stuletnie będzie przeklinane.]
[Marchołt:] Próżno jest psa starego na powrozie więzać,
gdy tego dla swej woli nie będzie mógł strzymać.
[Salomon: Miernie mającemu będzie dano i będzie miał w obfitości.]
[Marchołt:] Kto prosi przyjaciele na kolacyją, a nie ma ich czym uczcić, słuszno, by go z mantyką na żebranie puścić.
[Salomon:] Biada mężowi dwojakiego serca i dwiema drogoma chodzącemu.
[Marchołt: Kto dwiema drogoma chce chodzić, musi porwać rzyć albo portki.]
[Salomon:] Z obfitości serdecznej usta rady mówią.
[Marchołt: Z pełności brzucha tryumfuje rzyć.]
[Salomon: Dwa woły równo ciągną w jednym jarzmie.]
[Marchołt: Dwie żyły równo biegną do jednej rzyci.]
[Salomon: Niewiasta cudna ma być przez męża swego miłowana.]
[Marchołt: Na piersiach jest biała jako gołębica, na rzyci czarna i włochata jako kret.]
[Salomon: W pokoleniu Juda jest zbytnia myśl moja, a Bóg ojca mego ustawił mię księciem ludu swego.]
[Marchołt:] Obrus bywa z kądziele pewnie.
[Salomon:] Potrzeba niegdy przypędza człowieka ku grzeszeniu.
[Marchołt: Wilk jęty i w łańcuch posadzon albo kaka, albo gryzie.]
[Salomon: Dość by mi było czci doczesnej, a ono Bóg cały świat podał władaniu mojemu.]
[Marchołt:] Nie może tyle nikt szczenięciu dać,
ile raz może ogonem margać.
[Salomon: Kto późno k stołu przychodzi, nie dostaje jadła.]
[Marchołt: Zbytecznik nigdy nie może być wszędy.]
[Salomon:] Gdy się na cię gniewa twoja żona, nie bój się, abowiem tyś jest mężem, ona niewiasta.
[Marchołt: Miękkiemu owczarkowi wilk nie osra kudłów.]
[Salomon: Nie przystoją głupiemu słowa układne.]
[Marchołt:] Nie słyszano to nigdy, aby psa siodłano, ale iżby go na łańcuchu więziono.
[Salomon:] Karz a chlustaj syna twojego; póki młody jest, a córce nie dopuszczaj też swojej woli.
[Marchołt:] Kto całuje jagnię, kocha też barana.]
[Salomon: Wszystkie ścieżki zmierzają ku jednej drodze.]
[Marchołt: Do jednej rzyci zmierzają wszystkie żyły
[Salomon:] U dobrego męża dobra bywa niewiasta.
[Marchołt: Po dobrej kolacyji dobre bywa gówno,
które depcą nogami; tak i złe niewiasty winny być deptane.]
[Salomon: Potrzebna rzecz jest niewiasta cudna podle męża swego.]
[Marchołt:] Potrzebna rzecz jest konew piwa dobrego podle pragnącego.
[Salomon:] Barzo słusza cudny miecz podle boku mego.
[Marchołt:] Takież też gromada drew podle mego płotu.
[Salomon: Im jesteś większy, tym bądź we wszystkim pokorniejszy.]
[Marchołt: Dobrze jedzie, kto z równymi jedzie.]
[Salomon:] Syn mądry uwesela ojca, ale syn swowolny jest smętek matce swojej.
[Marchołt:] Niejednako śpiewa smętny i wesoły.
[Salomon:] Kto skąpie sieje, skąpie będzie żął.
[Marchołt:] Im więcej mróz zimnem ściska, tym więcej nagi od zimna piska.
[Salomon:] Cokolwiek czynisz, wszystko czyń z poradą, a potem tego nie będziesz żałował.
[Marchołt: Dosyć jest na słabego, kto słabego ciągnie]
[Salomon:] Wszystkie rzeczy mają swój czas.
[Marchołt:] Od dzisia dnia do jutra wół zająca goni, a wżdy go nie może doścignąć, ugonić.
[Salomon:] Jużem się tera...
lukasz618