Omen 666.txt

(27 KB) Pobierz
0:00:36:OMEN
0:00:48:OBSERWATORIUM WATYKAŃSKIE - RZYM
0:02:14:STRATA PROMU COLUMBIA
0:02:45:Wejć.
0:02:59:Kometa.
0:03:11:Wasza wištobliwoć...
0:03:12:przepowiednia jest zawarta w Księdze Objawienia.
0:03:18:/"I pierwszy zatršbił.
0:03:21:/A powstał grad i ogień...|/...i spadły na ziemię.
0:03:25:/I drugi anioł zatršbił:
0:03:29:/i jakby wielka góra płonšca|/ogniem została w morze rzucona...
0:03:38:/I trzeci anioł zatršbił:
0:03:42:/i spadła z nieba wielka|/gwiazda, płonšca jak pochodnia...
0:03:50:/I czwarty anioł zatršbił:
0:03:53:/A morze wzniosło się i|/pochłonęło 200 tysięcy ludzi...
0:04:02:/I pišty Anioł zatršbił:
0:04:05:/A gwiazda spadła z niebios na ziemię...
0:04:08:/I zdobył On klucz do bezdennego piekła.
0:04:11:/I szósty Anioł zatršbił:
0:04:15:/a bestia żywiła się z bezdennego piekła.
0:04:18:/i spustoszyła ziemię."
0:04:24:Starczy.
0:04:26:Wasza wištobliwoć...
0:04:28:Kolejnoci zdarzeń zostały|pomylnie zinterpretowane.
0:04:32:Pojawienie się komety, tylko|potwierdza nasze najgorsze obawy.
0:04:38:Jestemy w przededniu apokalipsy.
0:04:42:Najgorsze zło tędy idzie...
0:04:46:...i stoczy bitwę...
0:04:48:o nasze dusze.
0:04:57:Tom, tu Robert.
0:04:59:Zastšp mnie.
0:05:01:Kate zaczęła rodzić i|wystšpiły jakie komplikacje.
0:05:18:Pan Thorn?
0:05:20:Dobrze się czuje?
0:05:21:Odpoczywa.
0:05:23:A dziecko?
0:05:28:Nie żyje.
0:05:39:Nie wie o tym.
0:05:47:Powiadomcie jš.
0:05:49:O wszystkim.
0:05:53:O dziecku.
0:05:55:Panie Thorn...
0:05:57:Pana żona...|Nastšpiło uszkodzenie łona.
0:06:01:- Może nie być zdolna.|- Nie być zdolna, do czego?
0:06:21:Bardzo pan jš kocha.
0:06:30:Więc musi pan|zaakceptować boski plan.
0:06:37:Jest piękny.
0:06:40:Znałem dobrze jego matkę.|Była zdrowa.
0:06:43:W każdy możliwy sposób.
0:06:47:- A rodzina?|- Nie ma rodziny.
0:06:51:Matka umarła.|I powiła dziecko...
0:06:56:w tym samym czasie.
0:07:07:A dziecko?
0:07:12:Mogę je zobaczyć?
0:07:14:Ojcze.
0:07:17:To, co można zyskać...
0:07:19:daje radoć do życia.
0:07:23:Dla dobra pańskiej żony...
0:07:26:Bóg wybaczy ten mały wyjštek.
0:07:30:I dla dobra tego dziecka.
0:07:39:Tej nocy, panie Thorn...
0:07:43:Bóg podarował panu syna.
0:07:55:Czeć.
0:08:01:Kto to?
0:08:09:To nasz syn.
0:08:20:Jest idealny.
0:08:43:/Kocham cię.
0:08:46:Ja ciebie też.
0:09:35:Dziękuję bardzo.
0:09:39:- Czeć.|- Dzień dobry pani.
0:09:41:- Jak tam malec?|- W porzšdku.
0:09:44:- Czy mój mšż jest w pobliżu?|/- Tak, oczekuje pani.
0:09:53:- Czeć Steven.|- Czeć Katie, miło cię widzieć.
0:09:57:Ciebie też.
0:09:57:Słuchaj, muszę lecieć,|Robert przekaże ci dobrš wiadomoć.
0:10:02:Jakš wiadomoć?
0:10:05:Jak tam lekcje włoskiego?
0:10:13:Bardzo dobrze.
0:10:14:Muszę to zapamiętać,|kiedy następnym razem będę gdzie płynšł.
0:10:17:Dobra, jestem na pierwszej ksišżce.
0:10:21:Dobra wiadomoć, to, że|możesz nie otwierać drugiej częci.
0:10:27:Czemu?
0:10:28:Steven został mianowany|ambasadorem w Wielkiej Brytanii.
0:10:33:To wietnie.
0:10:35:Lecimy z nim Kate.
0:10:37:Będę jego zastępcš.
0:10:40:O mój Boże.
0:10:42:Robercie...
0:10:44:Londyn!|To wspaniale.
0:10:46:Nie mogłem się|doczekać by ci powiedzieć.
0:10:50:Będzie wietnie Kate.
0:11:18:Co tam się dzieje?
0:11:22:Korek.
0:12:39:WIETNA POSADA DLA CHRZENIAKA PREZYDENTA USA|34-LATEK NAJMŁODSZYM AMBASADOREM
0:13:00:No i?|Podoba ci się?
0:13:06:Jest duży.
0:13:08:Duży, to le?
0:13:13:Duży, duży.
0:13:16:Przypomina mi mieszkanie Stevena we Włoszech.
0:13:24:To znaczy?
0:13:33:Nic.
0:13:35:Mylałam, że ci się spodoba.
0:13:42:Przepraszam.
0:13:44:Czasami wydaje mi się, że|wcišż jestem przy jego zwłokach.
0:13:51:Dostałe tę pracę,|bo sobie na to zasłużyłe.
0:13:54:Naprawdę?
0:13:56:Nie ma to zwišzku z tym, że|jestem chrzeniakiem prezydenta?
0:14:01:Dwóch senatorów i siostra|prezydenta chciało tę robotę.
0:14:05:Ale dali jš tobie.
0:14:08:Co ci to mówi?
0:14:10:Że cię kocham.
0:14:20:- Więc je bierzemy.|- Mam wybór?
0:14:22:Nie.
0:14:23:Tak mylałem.
0:14:29:Naprawdę jest duży.
0:14:31:Troszeczkę.
0:15:02:Halo?
0:15:16:Damien?
0:15:19:Damien!
0:15:40:Damien. Damien!
0:15:54:Nigdy!|Nigdy więcej nie rób tak.
0:15:56:Przestraszyłem cię mamo?
0:15:59:Nie chciałem.
0:16:05:Wiem.
0:16:08:Przepraszam.
0:16:10:Martwiłam się o ciebie.
0:16:36:3.. 2.. 1..
0:17:05:Przepraszam.|Zaraz wrócę.
0:17:09:- Wezmę go.|- Dobrze.
0:17:12:Dzięki.
0:17:59:Damien!
0:18:03:Damien!|Spójrz na mnie, Damien!
0:18:08:To wszystko dla ciebie!
0:18:13:Dla ciebie.
0:18:47:W porzšdku.
0:19:15:/Jedzie.
0:19:29:Czytał pan dzisiejsze gazety?|URODZINOWY HORROR
0:19:31:Obawiam się, że nie.
0:19:33:- Czy to było samobójstwo?|- Mam zamiar rozmawiać z Saudyjskim ambasadorem, który...
0:19:37:- O czym będziecie rozmawiać?|- Przepraszam.
0:19:40:/Czy było to samobójstwo?
0:19:43:Proszę tędy.
0:19:48:W porzšdku.
0:19:50:Nic panu nie jest?
0:19:58:Bardzo przepraszam.
0:20:00:Proszę przesłać rachunek.|Pokryję koszty.
0:20:04:Nic się nie stało.|Można powiedzieć, że jest pan moim dłużnikiem.
0:20:16:/Robert.
0:20:18:Nic ci nie jest?
0:20:20:Nie.
0:20:21:Brukowce sš zachwycone|sytuacjš z nianiš.
0:20:24:Wiem.
0:20:25:Odpuć sobie.|To minie.
0:20:27:Powinnimy, chociaż wydać owiadczenie.
0:20:31:Odpuć sobie tym razem, dobrze?
0:20:33:Przepraszam...
0:20:34:ojciec Brennan czeka na dole.
0:20:37:- Kto?|- Ojciec Brennan.
0:20:39:Ksišdz z Rzymu.
0:20:44:Wiesz, czego chce?
0:20:45:Wczoraj dzwonił kilkakrotnie|mówił, że to sprawa osobista i pilna.
0:20:51:/Mam się tym zajšć?
0:20:53:Nie.
0:20:55:Załatwię to.
0:21:04:Ojcze Brennan.
0:21:07:Robert Thorn.
0:21:10:Co mogę dla pana zrobić?
0:21:13:Nie mamy wiele czasu.
0:21:17:Czasu, na co?
0:21:19:Musimy przyjšć Jezusa Chrystusa, Pana naszego.
0:21:21:Naszego zbawcę.
0:21:23:Przyjšć go teraz.|Prosić go o wybaczenie.
0:21:26:Przyjšć komunię więtš.|Wypić jego krew.
0:21:29:Zjeć ciało jego.
0:21:31:Bo tylko, gdy jest on w tobie...
0:21:33:Można pokonać syna szatana.
0:21:37:Przepraszam ojcze, ja...
0:21:39:Proszę zaakceptować|odpowiedzialnoć, panie Thorn.
0:21:41:Zrobił to pan.|Pozwolił im pan to zrobić.
0:21:46:Chyba zaszła jaka pomyłka ojcze, muszę przeprosić...
0:21:49:Zabijał wczeniej.|Zrobi to znowu.
0:21:51:Będzie zabijał póki wszystko,|co pańskie stanie się jego.
0:21:55:Proszę wybaczyć ojcze, ale...
0:21:57:powinienem wrócić do pracy.|Przepraszam.
0:22:01:Byłem w szpitalu, panie Thorn.
0:22:05:W noc, gdy urodził się pana syn.
0:22:20:Ja...
0:22:22:uczestniczyłem...
0:22:26:Byłem wiadkiem...
0:22:28:narodzin.
0:22:30:Będš zadowoleni, panie Thorn.
0:22:34:Czego chcesz?
0:22:36:Chcę pana uratować.
0:22:39:By Chrystus mógł mnie uratować.
0:22:42:I wybawić mnie od wiecznego potępienia.
0:22:45:Co wiesz o moim synu?
0:22:48:Wszystko.
0:22:51:Widziałem jego matkę.
0:22:54:- Widziałe mojš żonę.|- Nie.
0:22:56:Widziałem jego matkę.
0:22:58:Zwracasz się do mojej żony.
0:23:00:Jego matkę, panie Thorn.|Jego matkę!
0:23:03:- Wystarczy. Sierżancie...|- Jego matka to szakal.
0:23:06:/Tak jest?
0:23:09:Wszystko w porzšdku ambasadorze?
0:23:14:Tak, Travis.|Proszę wyprowadzić tego pana z budynku.
0:23:18:- Tak jest.|- Musisz przyjmować Jezusa, Pana naszego.
0:23:20:Każdego dnia, panie Thorn.
0:23:22:Pić krew jego.|/To jedyna droga panie Thorn.
0:23:54:- Jak tam poszukiwania niani?|- Frustrujšce.
0:23:58:- Znalazła kogo.|- Nie za bardzo.
0:24:01:Może nie potrzebujemy niani.
0:24:03:Co to ma znaczyć?
0:24:04:Nic.|Po prostu może nie potrzebujemy niani.
0:24:07:- Ty nie pracujesz, wyglšda na dobre...|- Próbuję wychować nasze dziecko, to jest praca.
0:24:11:Jestem z nim przez cały czas, a ty nie.
0:24:15:Chcę tylko powiedzieć, że nie potrzebujemy niani...
0:24:19:miałaby szansę złapać|kontakt z Damienem.
0:24:21:Nie ma takiej potrzeby.
0:24:24:Nie to miałem na myli.
0:24:34:Możemy zaczšć od nowa?
0:24:38:Przykro mi, że miała zły dzień.
0:24:42:Mój też nie był do końca udany.
0:24:46:Nazwijmy to remisem.
0:24:49:Przepraszam.
0:24:52:Chod.
0:25:01:- Kochanie...|- Tak?
0:25:07:- Jest co, co...|/- Przepraszam.
0:25:12:Tak, pani Horton?
0:25:14:Przybyła pani Baylock.
0:25:17:Mylałam, że na dzi koniec?
0:25:19:- Mam jš wprowadzić?|- Tak, proszę.
0:25:24:Dzień dobry, panie Thorn.
0:25:27:- Witam.|- Przyjemnoć pana poznać.
0:25:29:- To moja żona Katherine.|- Witam, pani Thorn.
0:25:31:- Proszę usišć.|- Dziękuję.
0:25:39:Jeli mogę...
0:25:40:zdaję sobie sprawę, że|to dla państwa ciężki okres.
0:25:44:Szczerze żałuję państwa straty.
0:25:49:Czasami młode dziewczyny,|gdy sš z dala od rodziny...
0:25:54:praca może być dla nich ciężka.
0:25:57:Dla mnie...
0:25:59:opieka nad dziećmi|to czysta przyjemnoć.
0:26:03:Jestem szczęciarš.|Kocham swojš pracę.
0:26:08:Chyba nie mam pani życiorysu?
0:26:13:Agencja czasami zapomina.|Wysyłajš tyle dziewczyn.
0:26:18:To nie pierwszy raz.
0:26:20:Tu jest.|Czasami zabieram dodatkowš kopię.
0:26:22:Wychowuję dzieci od prawie 40 lat.
0:26:26:Pomagałam swojej matce|wychowywać swoje rodzeństwo.
0:26:29:Byłam najstarsza.
0:26:31:W pewnym sensie utknęłam.
0:26:35:Nie jestem rodzicem.|Nigdy o tym nie zapominam.
0:26:38:Ale jestem dodatkowš parš ršk.
0:26:40:I odpowiedzialnym zastępcš,|gdy nie ma państwa w domu.
0:26:46:Mogę zobaczyć chłopca?
0:26:58:Jest piękny.
0:27:06:Zaraz wrócę.
0:27:17:Witaj Damien.
0:27:20:Jestem pani Baylock.
0:27:24:Nie obawiaj się.|Jestem tu by cię chronić.
0:28:42:/Kate!
0:28:43:Idę.
0:28:52:Pani Baylock?!
0:28:56:Gdzie Damien?|Miał być ubrany i gotowy.
0:28:59:Obawiam się, że le się czuje.
0:29:03:Przed chwilš nic mu nie było.
0:29:05:Martwiłam się o niego zeszłej|nocy, nie spał za dobrze.
0:29:09:Mógł co złapać.|A to tak długa uroczystoć.
0...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin