0:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu. 0:00:06:Napisy do wersji: shut.up.and.shoot.me-kinobox.avi|XVID 592x320 25.0fps 699.9 MB 0:00:12:Tłumaczenie:|<v o y t e k> qquasimodo@o2.pl 0:02:07:ZAMKNIJ SIĘ I ZASTRZEL MNIE 0:02:20:PRAGA, REPUBLIKA CZESKA 0:02:25:- Chyba zapomniałem je wyłšczyć.|- Colin. 0:02:27:- I chyba mogłem tak zrobić.|- Ale nie zrobiłe. 0:02:30:Więc prasowałem moje spodnie,|zadzwonił dzwonek, 0:02:34:to była nasza taksówka, odjechalimy. 0:02:37:- Nie pamiętam czy wyłšczyłem żelazko?|- Wyłšczyłe, sprawdziłam. 0:02:42:- Przed odjazdem?|- Tak. 0:02:43:- Dokładnie przed?|- Tak. 0:02:45:A to małe czerwone wiatełko|na pewno się nie wieciło? 0:02:49:Colin, proszę cię. 0:02:50:Przecież mamy być na urlopie, pamiętasz? 0:02:54:No dalej, rozkoszuj się panoramš. 0:02:57:Tam. 0:03:04:- To wiatełko chyba nigdy nie działało...|- Na miłoć boskš. 0:03:08:Posłuchaj, będziemy tutaj przez kolejne szeć dni|i wszystko się może zdarzyć. 0:03:12:Mogła zostać kupa popiołu, więc... 0:03:17:Posłuchaj, problem jest taki, że cię kocham.|Może i jestem szalona, ale taka już jestem. 0:03:23:Więc jeli mam się dobrze bawić,|to ty też masz się dobrze bawić. 0:03:27:Jasne? 0:03:29:Ok. 0:03:33:Chodmy. 0:03:48:- Czujesz się lepiej?|- Tak, w porzšdku, przepraszam. 0:03:52:Zobaczmy czego możemy się napić...|Wino, jak najbardziej, i... 0:03:57:Lokalna specjalnoć to grzane wino z przyprawami. 0:04:02:Brzmi kuszšco. Dalej, co z rumem,|której nazwy nie potrafię wymówić... 0:04:08:Szeroki wybór. A ja jako nie mam ochoty na picie wina na urlopie. 0:04:31:Maggie? 0:04:59:/ You took me like a drifter takes a friend/ 0:05:05:/ I'll never be that honest again/ 0:05:10:/ And it never seems like much is going to change/ 0:05:16:/ Then your world comes crashing down/ 0:05:25:/ Your friends accommodate your darker phase/ 0:05:31:/ Then you find it's been a hundred days/ 0:05:36:/ When's the last time you remember feeling safe?/ 0:05:42:/ You're surrounded by assassins in this place/ 0:05:48:/ But you wanted to be here and I'm amazed/ 0:06:05:/ Get that lonely feeling at the door/ 0:06:11:/ Even though you left this place before / 0:06:16:/ 'Cause the truth is you won't care anymore/ 0:06:22:/ Till your world comes crashing down again/ 0:07:07:Niech to szlag. 0:07:49:Panie Frampton, jestem|kierowcš z hotelu, Pavel Zeman. 0:07:53:Zawiozę pana, aby odebrał pan swojš zmarłš żonę. 0:08:19:KOSTNICA MIEJSKA 0:09:19:Maggie? 0:09:22:Nie, nie, nie.|Chcę zobaczyć ciało. Ciało. 0:09:28:To nie może być Maggie. 0:09:47:Wypełnił pan zły formularz.|Czesi nie popełniajš błędów. 0:09:52:Ale.. Ale ja w tym miejscu nigdy nie byłem.|Jaki formularz? 0:09:56:Formularz pogrzebu, zawsze musi być formularz. 0:10:14:Musimy już ić. 0:10:21:Odjechał panu tramwaj.|To był pana tramwaj. 0:10:26:Ja nie wiem co mam dalej robić. 0:10:30:Wszystko będzie w porzšdku panie Frampton.|Ten tramwaj kursuje co dziesięć minut. 0:10:35:Ale co z życiem, które teraz|jest w metalowej urnie. 0:10:40:To niesprawiedliwe, że czyje życie|zamknięto w tym pojemniku. 0:10:44:- Jestem spóniony i mam jeszcze sporo pracy do wykonania.|- Nic nie zostało. Ona odeszła. 0:10:49:Ja już sobie pójdę. 0:10:54:Chcę umrzeć.|Proszę mi pomóc, panie Zeman. 0:11:00:- Jestem już spóniony do następnej pracy.|- Musi mi pan pomóc, bo nikogo innego nie znam. 0:11:05:Do widzenia. 0:11:09:Zapłacę panu. 0:11:13:Proszę. Cokolwiek pan zechce. 0:11:18:- Pienišdze?|- Jeli mi pan pomoże. 0:11:21:- Umrzeć?.|- Dużo pieniędzy, tysišce funtów 0:11:24:Panie Frampton, proszę wracać do Londynu. 0:11:27:Tak będzie najlepiej. 0:11:29:Proszę. 0:11:34:Proszę. 0:13:05:Dzień dobry. 0:13:08:- Panie Frampton. - Panie Zeman.|- Bez nazwisk. 0:13:15:- Czy... Czy chce pan umrzeć?|- Tak. 0:13:19:W porzšdku. Więc chodmy. 0:13:23:- Czy na zewnštrz jest zimno?|- Słucham? 0:13:27:- Czy na zewnštrz jest zimno?|- Jest przecież zima. 0:13:30:- Więc lepiej, jeli założę kurtkę?|- Tak. 0:13:46:- A czapkę? - Czapkę?|- Wezmę czapkę. 0:13:51:- Panie Frampton|- Według pana którš? 0:13:55:Musimy już ić. 0:13:59:Tš. 0:14:03:Nałożę tylko kaptur. 0:14:20:A rękawice? 0:14:51:- To jest Liba, moja żona.|- Colin. Moja żona, Maggie. 0:14:57:W każdš rodę chodzi do kosmetyczki.|Włosy, twarz, paznokcie itp. 0:15:02:- Brzmi niele.|- Dzisiaj mamy rodę. 0:15:04:Najpierw zawieziemy jš do gabinetu,|a potem cię zabiję. 0:16:40:- Tutaj?|- Szybko, robi się póno. 0:16:46:No dalej. 0:16:55:Nie zamyka pan samochodu? 0:17:00:- Panie Zeman, proszę trochę zwolnić.|- Dalej. 0:17:10:- No dalej.|- Idę. 0:17:23:- W porzšdku. Najpierw zapłata.|- Co? 0:17:26:To tutaj, jestemy na miejscu.|Poproszę szmal. 0:17:32:- A potem mnie pan zabije?|- Bo chce pan umrzeć. 0:17:37:Tak. Ale nie w mękach, agonii lub podobnie. 0:17:40:Szybko i bezbolenie.|Tak ja to widzę. 0:17:44:- Jak pan zapłaci, to nic pan nie poczuje.|- Słowo? 0:17:47:Słowo. 0:17:48:Ok. 0:18:01:- Co to jest?|- Karta kredytowa. 0:18:05:Co to za gówno? 0:18:08:Pan nie kupuje pieprzonego telewizora,|panie Frampton. 0:18:13:To poważna sprawa.|Ja mam cię zabić. 0:18:16:A ty chcesz mi zapłacić tš pieprzonš kartš kredytowš?! 0:18:23:- Ale...|- Karta kredytowa - gówno! 0:18:28:Mylisz, że co ja jestem, supermarket?! 0:18:32:Mylałem, że tak będzie bezpieczniej. 0:18:39:- Zabiję cię.|- O to mi przecież chodzi. 0:18:42:Karty bywajš ubezpieczone przy transakcjach.|Gdyby jednak był problem... 0:18:47:- Panie Frampton...|- Mów mi Colin. 0:18:53:Panie Frampton, pan będzie martwy. 0:18:57:Ale tylko, gdy zapłaci pan pieniędzmi.|Gotówka, pienišdze. Rozumie pan? 0:19:08:Chodzi o to, że nie jestem całkiem zamożnym człowiekiem. 0:19:15:- Ale mam tę kartę...|- Nie. Nie. 0:19:21:Jest twoja. Całe dwa tysišce. 0:19:32:Dwa tysišce... funtów? 0:19:36:Szterlingów. Najprawdziwsze.|Takie jak na wzorze. 0:19:41:Jeli to przekręt, to cię zabiję. 0:19:44:To mi odpowiada.|Tylko nie mów mi, kiedy się to stanie. 0:19:58:Za mocno ciska mi pan rękę.|Panie Zeman, trochę wolniej? 0:20:03:Nie mamy czasu. 0:20:09:- Idziemy.|- To miało nie boleć. 0:20:12:- I nie będzie.|- ciska mi pan rękę... 0:20:36:Panie Frampton, już prawie jestemy.|To będzie krótkie i bezbolesne. 0:20:43:Żegnam. 0:21:32:Chybiony! 0:22:33:- Tak, proszę pana?|- Poproszę klucz do mojego pokoju. 0:22:37:Już pana wymeldowalimy.|Wszystkie pokoje sš zarezerwowane. 0:22:42:Ach tak. Rozumiem. 0:22:45:Ok. Na razie. 0:22:59:- Tak?|- Ten wasz kierowca, którego przysłalicie do mnie, pan Zeman... 0:23:05:- Ze-man.|- Jest gdzie tutaj w pobliżu? 0:23:16:Mieszka na drugim końcu miasta. 0:23:20:Okropne miejsce. 0:23:31:Dziękuję. 0:24:33:Szukam pana Zemana. 0:25:11:Angielski? 0:25:31:- Frampton...|- Dzień dobry, panie Zeman. 0:25:34:- To nie możliwe. Jeste martwy.|- Jak widać, nie jestem. 0:25:40:- Poruszyłe się.|- Nie, nie poruszyłem się. 0:25:44:Poruszyłe się! 0:25:48:Nie poruszyłem się. 0:26:05:Musisz stšd ić. 0:26:12:- Nie zwrócę pieniędzy. Wszystko wydałem.|- Ja ich nie chcę. 0:26:17:- To dobrze, bo ich nie ma.|- To dobrze, bo ja ich nie chcę. 0:26:20:W porzšdku. 0:26:23:- A teraz wyjd.|- Nie. 0:26:27:Możesz po prostu wyjć? 0:26:33:Czego chcesz? 0:26:41:To, za co zapłaciłem. 0:26:55:Tam w dole jest ogród,|na którym bawiš się dzieci. Widzisz? 0:27:04:Postaraj się nie spać na niego, ok? 0:27:08:- I tak mam się zabić?|- Aha, tak mylę. 0:27:12:- Czy kto to kiedykolwiek zrobił?|- Tak. 0:27:15:- Ilu?|- Wielu. Wielu. 0:27:19:Czyżby? 0:27:22:W porzšdku. Będziesz sławny.|Jako pierwszy. 0:27:28:- I zginę?|- Tak. 0:27:30:- Rozmiażdżony.|- Rozmiażdżony... Nie jestem do końca pewien. 0:27:36:Najlepiej chyba będzie, jak głowš najpierw. 0:27:43:- Nie wiadomo jak upadnę.|- Rozmiażdżony. Nie inaczej. 0:27:47:Ludzie przeżywajš wypadnięcia z samolotu.|Odcina im wtedy nogi. 0:27:52:Ja nie chcę spędzić kolejnych dwudziestu lat życia|na chodziku i sikać przez cewnik. 0:27:58:Rób co chcesz , jest kurewsko zimno. 0:28:05:- Spadł koło placu zabaw.|- Muszę się napić. 0:29:01:- Nie skoczyłe.|- Nie. 0:29:05:-Dlaczego? - Potrzebuję Maggie.|- Kogo? - Mojej żony. 0:29:10:- Twojej żony? Tej w czarce?|- Zostawiłem jš u was w mieszkaniu. 0:29:18:Mogę wpać na moment i jej poszukać? 0:29:23:Tylko szybko. 0:29:26:Tylko po cichu, żeby nie zbudził Liby.|A potem zajmiesz się sobš. 0:29:33:To nie będzie długo trwało. 0:29:41:Mam jš. Stała na telewizorze.|Ona lubiła telewizję. 0:29:46:To mnie cieszy. 0:29:55:Może to oblejemy? 0:30:14:Proszę jechać do domu, panie Frampton. 0:30:18:Ja nie mam dokšd jechać. Z hotelu|mnie wyrzucili, nie mam pieniędzy. 0:30:27:Nie mam nawet jak zapłacić za bilet powrotny.|Nie chcę jechać. 0:30:31:Nie samemu. 0:30:39:To dzieciak z góry. Liba mówi,|że ludzie sš po to, by się dobrze bawić. 0:30:47:Mówi, że jestem za stary, żeby zrozumieć takš muzykę.. 0:30:52:Jš nawet dynamit nie zbudzi, ma dobry sen. 0:30:56:Ja piję. Jest dobrze. 0:31:01:Lubię starš muzykę. 0:31:06:Przy niej da się tańczyć. 0:31:10:Mogę porozmawiać z tym chłopakiem z góry.|Mam dobry kontakt z ludmi. 0:31:19:Przepisz się na sofie, ok? 0:31:54:Przepraszam. 0:32:08:Pojdę się położyć. 0:32:24:Ja nie rozumiem. 0:33:43:Luna postawa stojšca,|nogi w lekkim rozkroku. 0:33:50:Przygotujcie się na niezapomniane... 0:34:30:Pamiętaj: Pilne ćwiczenia... 0:34:56:Colin!|Nie powinno cię już tutaj być. 0:35:07:Żadnego niadania, idziemy. 0:35:15:Szybciej, ma cię tu nie być nim Liba się obudzi. 0:35:21:No dalej. 0:35:32:Pane Frampton,|proszę, zostawcie mnie w spokoju. 0:35:38:Raczej nie. 0:35:43:Chodzi o to, że nie mam dokšd pójć. 0:35:46:Panie Zeman? 0:35:48:- Zostaw mnie w spokoju.|- Panie Zeman! 0:35:52:Panie Zema...
zomkosia