Od kilkudziesięciu lat media z sobie tylko znanych powodów lansują wizerunek skrajnie wychudzonych kobiet. Widać to chociażby w polskim show-biznesie. Wydaje się, że im bardziej patykowate nóżki celebrytek, tym większa szansa na zaistnienie "na salonach". Jednak media swoje, a mężczyźni swoje. Mało jest panów, którzy nie gustowaliby w kobietach o figurze klepsydry. Duże piersi i szerokie biodra potrafią pobudzić wyobraźnię mężczyzn. Okazuje się jednak, że pełniejsza figura jest nie tylko atrakcyjna, ale świadczy również o zdrowiu i inteligencji właścicielki. Jak to możliwe?
Badania na ten temat trwają od dłuższego czasu, a pierwsze doniesienia pojawiały się już w 2010 roku. Okazało się bowiem, że dla zdrowia duże znaczenie ma to, w której części ciała kobiety odkłada się tłuszcz. Optymalna zdaje się być sytuacja, kiedy dodatkowe kilogramy "idą w biodra". Wiele kobiet ma z tego powodu kompleksy. Zupełnie niepotrzebnie. - Jeżeli już masz kilka zbędnych kilogramów, dobrze byłoby, gdyby gromadziły się gdzieś w dolnych partiach ciała - mówi dr Michael Jensen, dyrektor badań endokrynologicznych w słynnej klinice Mayo.
- Jeśli przeanalizujemy stan zdrowia kobiet, okazuje się, że najlepiej funkcjonują te o figurze gruszki - dodaje specjalista. - Przede wszystkim rzadziej chorują. Spada u nich ryzyko pojawienia się chorób serca i cukrzycy. Najwidoczniej tłuszcz to kolejny organ, który w pewnych okolicznościach pomaga nam zachować zdrowie. Z badań opublikowanych w prestiżowym czasopiśmie International Journal of Obesity wynika również, że kobiety z dużą pupą mają mniejszą ilość złego cholesterolu. W dodatku żyją dłużej.
To jednak nie koniec korzyści, których doświadczają kobiety z dużą pupą. Okazuje się, że są też... statystycznie mądrzejsze od swoich wychudzonych koleżanek. Wynika to z faktu, że taki kształt ciała sprzyja gromadzeniu się kwasów Omega 3, które pomagają w rozwoju mózgu. Tę korzyść odczuwają też dzieci kobiet o bujnych kształtach. Ich mózgi rozwijają się lepiej, a w przyszłości osiągają lepsze wyniki w nauce od potomków szczupłych kobiet.
Już sięgasz po czekoladki, żeby polepszyć swojezdrowie? Lepiej dwa razy się zastanów. Niestety, naukowcy tłumaczą, że nie można wybrać sobie części ciała, w której odkłada się tłuszcz. To, czy po zjedzeniu dużej ilości słodyczy urośnie ci pupa czy może brzuch, jest zdeterminowane przez geny. Tymczasem pamiętajmy o tym, że podczas gdy trochę tłuszczyku na biodrach czy pupie nikomu jeszcze nie zaszkodziło, to tkanka tłuszczowa odkładająca się na brzuchu może mieć katastrofalne konsekwencje dla zdrowia. Tzw. "piwny brzuch" bardzo obciąża organy wewnętrzne i zwiększa ryzyko wielu chorób, w tym problemów z sercem i cukrzycy. W dodatku dzieje się tak nawet wtedy, kiedy waga teoretycznie znajduje się w normie!
Czy więc kobiety z dużą pupą mogą jeść bezkarnie, a osoby o typie "jabłka" powinny zawsze na siebie uważać? Coś w tym jest, jednak nie można popadać w przesadę. W mediach często lansuje się pogląd, ze kilogram czy dwa nadwagi jest korzystniejszy niż podobnie znikoma niedowaga. Rzadko jednak mówi się o tym, że w Polsce tak mało osób ma wagę poniżej normy, iż nawet nie uwzględnia się ich w statystykach. Badania pokazują natomiast, że nawet kilka dodatkowych kilogramów odbija się negatywnie na naszym zdrowiu. Nie trzeba zresztą wielkiego wysiłku, żeby mieścić się w szerokim przecież przedziale prawidłowego BMI. Wystarczy jeść zdrowo i ruszać się przynajmniej trzy razy w tygodniu. Wtedy nie tylko będziemy miały ładniejszą pupę, ale też lepsze zdrowie i samopoczucie.
CzarnyKlejnot