Rozdział 3. Upór..txt

(4 KB) Pobierz
                                       Rozdzia� 3. Up�r.

- Alice, co Ty wyprawiasz ?! Zejd� ze Mnie ! � krzycza�am. Co ona robi�a? Mo�e powstrzymywa�a Mnie od pope�nienia �yciowego b��du czyli zerwania przyja�ni z Jacobem. Rozbicia naszego termometru. Ju� nigdy nie zdo�a�abym zebra� po nim rt�ci. Nie odbudowa�abym ju� tego co kiedy� by�o. Ale nale�a�o mu si�. Nie pozwol�, aby obra�a� moja rodzin�. 
- Nie zejd� dop�ki si� nie opanujesz. Mia�am wizj� jak walczysz z Jacobem. Ba�am si�, �e co� ci zrobi, dlatego zadzwoni�am po Sama i zdecydowali�my, �e nie pozwolimy na to. Od razu tu przybiegli�my. Sam w�a�nie zabra� Jacoba na rozmow�.
- Jak� znowu rozmow� ?! � powiedzia�am �api�c Alice w tali i �ci�gaj�c z siebie. Stan�a przede mn� ogl�daj�c Mnie z g�ry do do�u, i tak ci�gle.
- Cos Ci zrobi� ? � pyta�a zaniepokojona. � Wiedzia�am, �e do tego kiedy� dojdzie. � trajkota�a do siebie jak naj�ta. Wida� by�o, �e si� zdenerwowa�a.
- Nic mi nie zrobi�. Alice, nie jestem ju� cz�owiekiem. Potrafi� zadba� o swoje bezpiecze�stwo. � Z�apa�am j� za ramiona i zmusi�am do spojrzenia mi w oczy.
- Nie wie��, �e zdenerwowa�a� si� tylko z tego powodu, �e chcia�am walczy� z Jacobem . Czy widzia�a� co� jeszcze, co tak ci� zaniepokoi�o ? � spyta�am przegryzaj�c doln� warg�. 
- Widzia�am jakie gro�by stawia� na Ciebie Jacob. Zaraz po tej, nawiedzi�a Mnie kolejna, zupe�nie inna wizja. 
- Jaka ? � za��da�am szybkiej odpowiedzi.
Nagle Alice stan�a jak wryta. Nadesz�a kolejna wizja. Po chwili zamruga�a kilkakrotnie oczami. Spojrza�a na Mnie z przera�eniem. 
- Gdzie jest teraz Ness ? ! � krzykn�a.
- Na polanie . Ale co widzia�a� ? O co chodzi ? Czy to ma co� wsp�lnego z Renessme ? � m�wi�am zdenerwowanie.
- To do niej szed�. Powie jej wszystko. � szepta�a do siebie. Mia�am wra�enie, �e chcia�a zacz�� p�aka�.
- Alice, co widzia�a� !? � wydar�am si� do niej, i z�apa�am za ramiona, aby lekko ni� potrz���. 
- W pierwszej wizji, widzia�am jak Jacob wychodzi ze �ciany lasu na polan�, tylko nie wiedzia�am do kogo. A teraz ju� wiem. Wychodzi� pod postaci� wilka. Idzie do Nessi, chce si� przy niej przemieni� i wszystko opowiedzie�. ! � m�wi�a zrozpaczona. � Podejrzewa�am, �e w�a�nie to zrobi, ale nie by�am pewna. Dlatego przybieg�am tu, aby ci� zatrzyma�. Nie mog�a� go zdenerwowa�. To by pogorszy�o spraw�. Opowiedzia�am o wszystkim Samowi, ale najwidoczniej on te� nic nie wsk�ra�.
- C�co ! Musimy i�� na polan� . ! Zatrzyma� go ! � krzykn�am. Ona nie mog�a si� o tym dowiedzie�.  � Mo�e go nie zrozumie. � j�cza�am.
- To raczej niemo�liwe. My�li ju� jak 14- letnia dziewczyna. Wystarczy rok, a zacznie my�le� jak 18- letnia kobieta. To jeszcze bardziej pogorszy t� sytuacje. 
M�wi�a tak jakby spodziewa�a si� najgorszego, jakby nie by�o w niej ani cienia nadziei. 
- Ile mamy czasu ?  -zapyta�am przegryzaj�c warg�.
- 20 min. � odpowiedzia�a szybko.
- Ona nas znienawidzi. ! � j�kn�am. � Alice, wyt�umacz mi jeszcze raz spokojnie, jak ta wiadomo�� dzia�a na osob� wpojon�.
Usiad�a na pniu drzewa, i poklepa�a miejsce obok na drugim pniu. Usiad�am, i spojrza�am wyrozumiale na Alice. Ona odwr�ci�a si� do Mnie tak, aby mog�a spojrze� w moje oczy.
- Osoba wpojona dzia�a na wilko�aka jak magnez, jak grawitacja. Basior nie mo�e bez niej �y�. Za� ona czuje, �e co� ich ��czy. �e potrzebuje przy nim by� . � zacz�a spokojnie.
- Dlatego ci�gle si� o niego wypytuje?! � zapyta�am. Przecie� on nie m�g� tego zrobi�. Byli�my dla siebie kim� wa�nym. A on chce nastawi� moj� c�rk� przeciw Mnie. Ju� nigdy mu tego nie wybacz�. Miarka si� przebra�a.
- Tak. To jest w�a�nie tego pow�d. Ona b�dzie wierzy� w ka�de jego s�owo. Musimy go powstrzyma�, bo je�eli tego nie zrobimy, Ness nas znienawidzi.
Na samo to zdanie wzdrygn�am si�. Nie dopuszcz� do tego. Nawet je�eli mia�abym walczy� z Jacobem na �mier� i �ycie. Ona jest najwa�niejsza.
- Musimy powiedzie� o tym Edwardowi. � za��da�a Alice, wstaj�c  raptownie z miejsca.
- Nie ! � krzykn�am.
- Bello, ona b�dzie nas obwinia� za to, �e tak d�ugo ,o tym wiedzieli�my, a nie dopuszczali�my jej do Jacoba. Pos�ucha tylko swoich rodzic�w czyli Ciebie i Edwarda. Wy musicie z ni� porozmawia�. Szczerze ! Wszystko jej wyt�umaczy�.
-Ale.. � nie zd��y�am doko�czy� s�owa, bo Alice zatka�a mi d�oni� usta i poci�g�a w stron� domu. 
                                             ****



Zgłoś jeśli naruszono regulamin