Drobne rysy - całość.rtf

(1067 KB) Pobierz

Poniższy fanfik ma 13 rozdziałów, przy czym jest pierwszą częścią serii składającej się jak dotąd z 4 części (ostatnia nadal WIP).

 

Lekki slash HP/SS.

 

Rating T (wg FF.net).

 

Po bitwie z Voldemortem po Harrym ginie wszelki ślad. Pięć lat później Lucjusz Malfoy pragnie zostać kolejnym Czarnym Panem, a w osiągnięciu tego ma mu pomóc zabicie Harryego Pottera. Dumbledore odnajduje Harryego w Nowym Jorku i wysyła tam Snapea, aby go chronił oraz przywrócił mu utracone wspomnienia o świecie czarodziejów.

 

 

 

 

 

Tytuł oryginału: Fine Lines

 

Autor: Shadowphoenix

 

umaczenie: Zielony Kot

 

Zgoda autora: jest

 

 

 

Korekta:

 

Xena (rozdziały 2 - 9a)

 

Alexann (rozdział 8a)

 

Salomanka (rozdziały 9b - 10)

 

 

 

Do tłumaczenia: http://forum.mirriel.net/viewtopic.php?f=2&t=7101&start=105

 

 

 

Drobne rysy

 

 

Rozdział 1: Choćbyś nie wiem jak się starał...

 

 

Zapowiadało się na jeden z tych dni. Nic konkretnie nie wskazywało na jeden z tych dni, jednak czekając na pozostałych w gabinecie dyrektora wiedział, że dzień obierał zdecydowanie niekorzystną trajektorię.

 

- Napijesz się w międzyczasie herbaty? - zapytał dyrektor.

 

- Odniosłem wrażenie, że to nie będzie towarzyska wizyta.

 

- Z doświadczenia wiem, że każda okazja jest dobra, by napić się herbaty - wzruszył ramionami Albus Dumbledore.

 

- Dlaczego zawsze, gdy częstujesz mnie herbatą, czuję się jak gdybym miał być przesłuchiwany? - Severus spojrzał na niego mrocznie.

 

Niestety nie dane mu było usłyszeć odpowiedzi, gdyż w drzwiach gabinetu pojawiły się trzy oczekiwane osoby. Albus uśmiechnął się do każdego z osobna i skinął na trzy puste krzesła przy biurku. Severus spojrzał wilkiem. Marzył jedynie o uwolnieniu się od nich wszystkich i powrocie do swojego gabinetu. Spochmurniał jeszcze bardziej kiedy wybuchła sprzeczka o to, kto ma być tym pechowcem skazanym na zajęcie miejsca obok niego.

 

- Dzień dobry Minerwo, Hermiono, Ronie - przywitał ich Albus, gdy tylko usiedli. - Cieszę się, że dołączyliście do nas, mimo że nie powiadomiłem was o tym spotkaniu wcześniej.

 

- Severusie - rzekła grzecznie Hermiona i usiadła obok niego chcąc udobruchać Rona, który spiorunował Snapea wzrokiem i usadowił się obok niej.

 

Severus również skinął nie siląc się na słowa. Na Rona nawet nie zwrócił uwagi, co nawet chłopakowi odpowiadało. I tak przy każdej okazji uparcie się starał go ignorować. Severus zerknął na dyrektora i z irytacją stwierdził, iż on i Minerwa wdali się w dyskusję o nowych pierwszoroczniakach. Niecierpliwiąc się coraz bardziej i chcąc mieć owo spotkanie za sobą tak szybko jak to możliwe, Severus postanowił im przerwać.

 

- Albusie, teraz jesteśmy już wszyscy, chyba że zaprosił jeszcze kogoś, o kim nie raczył nam powiedzieć.

 

Dumbledore przyglądał mu się przez chwilę, a następnie rozejrzał i zamrugał, jakby zaskoczył go fakt, że istotnie, wszyscy już byli obecni.

 

- Cóż, więc jesteście. Skoro tak, może zaczniemy?

 

Severus z trudem powstrzymał się od przewrócenia oczami.

 

- Mam dla was wieści, które zdejmą wam z serca pewien ciężar - Albus przerwał, spojrzał znacząco wpierw na Hermionę i Rona, następnie jego spojrzenie spoczęło na Severusie. Mężczyzna zaniepokoił się lekko. - Albo możliwe, że dodadzą kolejny.

 

Kiedy Hermiona i Ron wymienili zdezorientowane spojrzenia, Severus skupił się na niemej konwersacji, któ Albus odbywał z Minerwą. Oni coś knują, pomyślał. Miał niejasne podejrzenie, że jego życie skomplikuje się o wiele bardziej niżby mu to odpowiadało.

 

- Harry się odnalazł - oświadczył Albus, kiedy jego byli uczniowie ponownie na niego spojrzeli.

 

- Naprawdę? Gdzie? - wytrzeszczyła oczy Hermiona.

 

- Ruszajmy po niego! Gdzie jest? - Ron poderwał się z krzesła zanim nawet zacząłwić.

 

Tu chodzi o Pottera. Podejrzenie nasiliło się.

 

- Chwileczkę, chwileczkę. Niech się wszyscy uspokoją. Proszę cię, Ron, usią. Sytuacja jest troszkę bardziej skomplikowana - dyrektor zaczerpnął łyk herbaty, czekając cierpliwie aż Ron usiądzie.

 

- Jeżeli chodzi o miejsce: obecnie przebywa on w Stanach Zjednoczonych, a dokładnie w Nowym Jorku. Jednakże - unió kiedy Ron zaczął się wiercić i sprawiać wrażenie jakby za chwilę miał się z miejsca aportować we wspomnianym mieście. - Nie możemy po prostu wdepnąć w jego życie i przywlec go tu z powrotem. Ze wszystkich raportów wynika, że stracił pamięć.

 

- Co?! - wykrzyknął Ron. - Stracił pamięć? Jak to możliwe?

 

- Podczas bitwy z Voldemortem, Harry odnió urazy na ciele i umyśle. Kiedy powrócił do Dursleyów nie wiedzieliśmy jak rozległe były to urazy. Kiedy odszedł, straciliśmy z nim kontakt. Z winy jego ciotki, nie wątpię. Jakkolwiek by nie było, od tamtej chwili starałem się zlokalizować jego miejsce pobytu, wysyłając moich zaufanych współpracowników w poszukiwaniu go.

 

- Utrata pamięci wyjaśnia dlaczego w ciągu tych ostatnich pięciu lat nie byliśmy w stanie go odnaleźć - wyjaśniła Minerwa, spoglądając to na Rona to na Hermionę. - Przebywając w świecie mugoli nie miał kontaktu ze światem czarodziejskim. Szanse na to, by został zauważony przez kogoś z naszych były niewielkie.

 

- Wysyła pan kogoś, by sprowadził go z powrotem? - spytała Hermiona, uciszając Rona, wyglądającego jak gdyby miał popaść w apopleksję, jeżeli natychmiast nie ruszy w kierunku Nowego Jorku.

 

Zanim dyrektor odpowiedział na pytanie Hermiony nastąpiła kolejna z tych niemych rozmów między nim a Minerwą.

 

- W pewnym sensie. Nie możemy zwyczajnie uprowadzić Harryego z jego obecnego życia. Ktoś musi udać się do Stanów Zjednoczonych, zdobyć jego zaufanie i dowiedzieć się czy istnieje szansa, by odzyskał pamięć.

 

- Ja pojadę! - zaoferował się Ron, gdy tylko Dumbledore skończyłwić.

 

- Obawiam się, że to niemożliwe, Ron. Twoje umiejętności aurorskie przydadzą się w sprawie, która jest w pewien sposób powiązana z tą. - Dumbledore spojrzał na Severusa, który żywił nadzieję, iż jego część w tym wszystkim w końcu nadeszła. Chciał w końcu powiedzieć to, co musiał, a debatę nad tym jak najlepiej poradzić sobie z najnowszą sytuacją Pottera pozostawić reszcie.

 

- Ostatnio wyczułem subtelne uaktywnianie się Mrocznego Znaku - rzekł Severus bez ogródek.

 

Hermiona sapnęła, a Ron wytrzeszczył oczy.

- Przecież Voldemort nie żyje! - zaprotestował.

 

- Niektórzy śmierciożercy uniknęli pojmania po śmierci Voldemorta - Severus przerwał i spojrzał im w oczy. - Lucjusz Malfoy uciekł.

 

Ron zaklął, wzajemna wrogość momentalnie zapomniana w obliczu większego zła.

 

- Ten bydlak. Stara się wskrzesić Voldemorta?

 

- Nie - potrząsnąłową Severus. - Stara się zostać kolejnym Czarnym Panem. Usiłuje wykorzystać moce, którymi władał Voldemort. Mroczny Znak jest symbolem Czarnego Pana, nie osobistym standardem Voldemorta.

 

- Trzeba schwytać Lucjusza - rzekła Minerwa, nachylając się i spoglądając znacząco na Rona. - To włnie moment, w którym wkraczasz ty, jako auror.

 

- Co to ma wspólnego z Harrym? - spytał Ron.

 

- Aby utwierdzić swoją pozycję jako Czarnego Pana, Lucjusz musi zabić Pottera - odpowiedział Severus zastanawiając się jak Weasley, bęc aurorem, może być tak tępy i wciąż pozostawać przy życiu. - Jeżeli zwycięży tam, gdzie zawió Voldemort, jeżeli zdoła zabić Chłopca Który Przeżył’, zwolennicy Czarnej Magii przybę do niego tłumnie, czy będzie, czy też nie będzie w pełnym posiadaniu mocy, któ niegdyś dzierż Voldemort.

 

- Chce pani powiedzieć, że mam walczyć z Lucjuszem Malfoyem? - zapytał Ron z niedowierzaniem, spoglądając od jednego profesora do drugiego.

 

- Nie, Ron. Jako auror, musisz go odnaleźć. Nie wiemy gdzie przebywa ani jak wielu zwolenników już zdobył odrzekł Albus.

 

- Chce pan, żeby Harry wrócił i pokonał Lucjusza Malfoya - Hermiona spojrzała na dyrektora przebiegle.

 

- Jedynie częściowo, Hermiono. Jeżeli uda się odnaleźć Lucjusza zanim przejmie kontrolę nad mocą Voldemorta, moc Harryego nie będzie potrzebna. Ron i kilkoro innych, którym możemy całkowicie zaufać wystarczy by się nim zająć. Jeżeli jednak stanie się on nowym Czarnym Panem zanim go odnajdziemy, będziemy potrzebować Harryego by go pokonał, tak samo jak potrzebowaliśmy go do pokonania Voldemorta.

 

- Więc ja znajduję Lucjusza, a ktoś inny znajduje Harryego? Taki jest plan? - zapytał Ron.

 

- W zasadzie tak ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin