Grygieńć Janusz - Greenowska Krytyka teologii chrześcijańskiej.pdf

(124 KB) Pobierz
12_Grygienc
R E L I G I A I P O L I T Y K A
DIALOGI POLITYCZNE 8/2007
Metapolityka
143
JANUSZ GRYGIEŃĆ
Instytut Politologii UMK
teologii chrześcijańskiej
całokształcie intelektualnego dorobku Greena można trafić na kilka
problemów wyjątkowo trudnych, o ile nie niemożliwych, do ostatecz
nego rozstrzygnięcia. Jednym z nich jest niewątpliwie określenie miejsca zaj
mowanego w systemie Greena przez koncepcję „wiecznej świadomości”.
Wśród wielu wątpliwości z tym zagadnieniem związanych, m.in. jej relacją
do człowieka oraz możliwych jej atrybutów, natykamy się na kwestię, która
w pewnym stopniu będzie stanowiła także przedmiot tego artykułu — zagad
nienie relacji łączących „wieczną świadomość” z chrześcijańskim Bogiem.
Niewątpliwie terminów „Bóg” i „wieczna świadomość” używa Green zamien
nie, jednak na ile „Bóg–wieczna świadomość” jest Bogiem chrześcijańskim,
czy w ogóle można mówić w tym przypadku o Bogu osobowym, czy filozofia
Greena jest teistyczna czy panteistyczna — na te pytania jednoznacznej
odpowiedzi sam Green nie udziela.
Wskazówek odnośnie roli Boga w filozofii Greena można doszukiwać
się w religijnych esejach i kazaniach tego brytyjskiego filozofa. Kwestie teo
logiczne, poza koncepcją „wiecznej świadomości” przedstawioną w Molibdl*
jbk^ ql Bqef`p , prezentuje Green w dwóch świeckich kazaniach, które wygło
sił w Oxfordzie w latach 1870–1871 — Tfqkkbpp lc Dla i C^fqe . Były one o tyle
nietypowe, że Green podjął się w nich próby ujęcia problematyki religijnej
w języku filozoficznym i na filozoficzny sposób. Trzecim źródłem jest Bpp^v
lk @eofpqf^k Aldj^ stanowiący zwieńczenie prac Greena nad F. C. Baurem.
Ten niemiecki teolog wywarł znaczny wpływ na kształtowanie się poglądów
teologicznych Greena i przez jakiś czas Green przygotowywał nawet angiel
Greenowska krytyka
W
151142524.002.png
144
DIALOGI POLITYCZNE 8/2007
Metapolityka
R E L I G I A I P O L I T Y K A
ski przekład dzieła Baura Dbp`ef`eqb abo @eofpqif`ebk Hfo`eb . Z pewnością zain
teresowanie Baurem wzmógł w Greenie Bejamin Jowett, w latach 1870–1893
dziekan Balliol College w Oxfordzie, którego esej Lk qeb Fkqbomobq^qflk lc P`ofm*
qrob zamieszczony w Bpp^vp ^ka Obsfbtp z 1860 roku wywołał oskarżenia
o herezję i skończył się mało przyjemnym dla autora dochodzeniem. Jowett,
broniąc w nim idei szkoły z Tübingen (w szczególności zaś samego Baura)
opowiadał się za koniecznością czytania Pisma Św. niczym zwykłej książki,
co oznaczało dezyderat nie przywiązywania większej wagi do niezrozumia
łych jego fragmentów (m.in. cudów), a także krytyczną pracę z tekstem 1 .
Wzmożone zainteresowanie kwestiami natury religijnej, co nie dziwi,
wyniósł Green przede wszystkim z rodzinnego domu — jego ojciec, dziadek
i wuj byli duchownymi bądź Kościoła Anglii bądź nonkonformistycznymi.
Niewątpliwym wpływ wywarli dla niego m.in. Metodyści braci Wesley’ów,
niemieccy Pietyści, których duchowym „ojcem” był Phillip Jakob Spencer,
Chrześcijańscy Socjaliści F. D. Maurice’a oraz filozofie Hegla, Schellinga
i Schleiermachera 2 .
Przeświadczenie o konieczności dokonania zasadniczych zmian
w teologii chrześcijańskiej Green czerpał głównie z obserwacji problemów
trawiących współczesne mu społeczeństwo. Połowa dziewiętnastego wieku
to bowiem w Anglii okres narastającej sprzeczności między nowymi odkry
ciami naukowymi a nieustającym (głównie dzięki działalności Metodystów)
wzrostem religijności. Problem rozłamu między naukowym i religijnym
spojrzeniem na rzeczywistość wpłynął na nieco „schizofreniczny” charakter
epoki. Niemożliwym było podzielenie zapatrywań religijnych z akceptacją
osiągnięć nauki bez poczucia swoistej wewnętrznej sprzeczności. Green wi
dział tę potrzebę czasów pogodzenia zarówno podstawowych ludzkich po
trzeb i instynktów, jak i złagodzenia animozji między nauką i religią. Jego
zdaniem możliwość taką dawała filozofia idealistyczna. Greenowska koncep
cja „wiecznej świadomości” godzi w sobie zarówno sprzeczności wynikające
z duchowo–cielesnej konstrukcji człowieka, jak i ludzką wiedzę o naturze
z ludzką wiarą w konieczność istnienia „wiecznej świadomości”. Green wie
rzył, że remedium na powszechnie odczuwane „rozdwojenie” może stanowić
właśnie filozofia (ściślej zaś — filozofia „wiecznej świadomości”).
Jego zdaniem nauka i wiara stanowią dwa różne sposoby spojrzenia na
tę samą rzeczywistość. „Ludzki duch jest jeden i niepodzielny, a pragnienie
wiedzy o naturze i jej znaczeniu jest mu nieodłączne tak jak świadomość
1 M. Richter, Qeb Mlifqf`p lc @lkp`fbk`b+ Q+ E+ Dobbk ^ka Efp >db , Cambridge 1964, s. 75.
2 D. P. Leighton, Qeb Dobbkf^k Jljbkq+ Q+ E+ Dobbk) Obifdflk ^ka Mlifqf`^i >odrjbkq
fk Sf`qlof^k ?ofq^fk , Charlottesville 2004, s. 130–158.
151142524.003.png
R E L I G I A I P O L I T Y K A
DIALOGI POLITYCZNE 8/2007
Metapolityka
145
Boga i tęsknota za pogodzeniem z nim. Naukowy impuls z jednej strony
i wiara działająca poprzez miłość z drugiej, ukazują tego samego ducha
w różnych relacjach. To tylko jakaś pomyłka, którą czynimy odnośnie pocho
dzenia (…) obu sprowadza je do pozornego współzawodnictwa” 3 . W końcu
Bóg, jako „wieczna świadomość”, stanowi naturę. Starając się poznać rze
czywistość nas otaczającą, próbujemy poznać jego. Już samo istnienie nauki
dowodzi, zdaniem Greena, istnienia Boga jako „wiecznej świadomości”, nie
możliwym jest bowiem, żeby stworzenie jedynie fizyczne było zdolne do
wiedzy naukowej. Był to jeden z argumentów Greena wymierzonych przeciw
filozofiom sensualistycznym. Owszem, pisze Green, nauka powinna przeciw
stawiać się twierdzeniom o nadnaturalności, jakie napotyka w ramach swo
ich badań. Bada ona system nieodmiennych relacji, więc wszystko, co zdaje
się do niego nie pasować lub jego istnieniu przeczyć, powinno się spotkać
z jednoznaczną odpowiedzią z jej strony. Taka nadnaturalność jako zakłóce
nie w systemie, którego fundamentem jest „wieczna świadomość”, a istotą
niemożliwość istnienia „wypadków” od reguły, nie jest możliwa. Nauka
w pewnym sensie „broni” istnienia Boga poprzez wykrywanie praw przez
niego ustanowionych dla świata doświadczenia.
Nie może natomiast sprzeciwiać się nauka jakimkolwiek przejawom
duchowości oraz twierdzeniu o istnieniu ducha, który nie miałby material
nego pochodzenia, gdyż takim sprzeciwem przeczy możliwości swego istnie
nia 4 . „Jej własne istnienie jest świadkiem duchowej rzeczywistości, mimo że,
tylko dlatego, że jest źródłem wiedzy, nie może być jednym z jej przedmio
tów” 5 . Zarówno pochodzenie wiedzy, jak i cel, ku któremu ona zmierza, zda
niem Greena, świadczą o jednym. Istnieje duchowa przyczyna wiedzy, która
także stanowi jej pełnię. Ku tej pełni właśnie, zarówno w badaniu naukowym,
jak i w każdej innej dziedzinie działalności ludzkiej, zmierzamy. Cała nauka
to jedynie sposób na odkrycie praw rządzących światem, czyli systemem nie
odmiennych relacji, który konstytuuje „wieczna świadomość”. „Natura
pozostaje dla nas nieskończonym ciągiem [zdarzeń], w którym wiedza
o czymkolwiek sama zakłada [konieczność] istnienia czegoś, co można po
znać dalej” 6 . Istnienie tej ostatecznej rzeczywistości, którą tak pragniemy
poznać, wynika „z obecności w nas rozumu, jako naszej samoświadomości,
jako świadomości podmiotu, który jest jednocześnie negacją i jednością
wszystkich rzeczy, którego nie znamy, ale [którym] jesteśmy i dzięki któ
3 T. H. Green, C^fqe) w: tenże, Tlohp lc Q+ E+ Dobbk (red. R. L. Nettelship), t. 3: Jfp`bii^kfbp
^ka Jbjlfo) London 1889, s. 264.
4 Tamże, s. 265.
5 Tamże.
6 Tamże, s. 267.
151142524.004.png
146
DIALOGI POLITYCZNE 8/2007
Metapolityka
R E L I G I A I P O L I T Y K A
remu wiemy” 7 . Wszelka sprzeczność między nauką i wiarą religijną jest jedy
nie pozorna.
Skąd biorą się więc te zakłócenia w naszym odbiorze rzeczywistości?
Skąd bierze się nasze przekonanie o niewspółmierności świata wierzeń
i świata odkryć naukowych? Oczywistą odpowiedzią jest, że dzieje się tak
z powodu cielesnej części naszej natury. Jednak błędne przekonania
kultywowane są także dzięki nieprawidłowym założeniom metodologicz
nym, z jakimi mamy do czynienia m.in. w nauce. Green twierdzi zarazem, że
nie jest to jedynie problem nastawienia naukowców. Dużą rolę w tym rozła
mie odegrała także sama religia, w szczególności zaś kościół. Poprzez ustano
wienie dogmatów uczynił Boga niepojętym, a ludzi skazanymi na nierozu
mienie jego istoty, na duchową alienację.
Idealnym „odczuciem Boga”, zdaniem Greena, było to, którego dozna
wał św. Paweł i pierwsi chrześcijanie. Za jedną z głównych idei, które Kościół
poprzez dogmaty uczynił niezrozumiałym, Green uznaje ideę śmierci i zmar
twychwstania Chrystusa. Dla św. Pawła „śmierć i ponowne narodziny Chry
stusa (…) nie były oddzielnymi i niezależnymi zdarzeniami. Były dwiema
stronami tego samego aktu — aktu, który, relatywnie do grzechu, do ciała, do
starego człowieka, do wszystkiego, co oddziela od Boga, jest śmiercią; ale
który, z tego powodu, jest narodzinami nowego życia w odniesieniu do
Boga” 8 . Takie pojmowanie Boga i więzi z nim, a także własnej roli w świecie,
pozbawione było jakichkolwiek odniesień do faktów historycznych, na któ
rych z kolei opierają się dogmaty kościoła. Nie mogło na nich bazować, gdyż
Paweł nie dysponował żadną wiedzą na temat tego, kim Jezus był, zanim stał
się dla niego cielesnym Bogiem.
Całą swą wiarę chrześcijanie opierali na intuicji. W pewnym sensie
pojmowali, a nie rozumieli. Ich komunia z Bogiem była idealna. Jak pisze
o nich Green, „byli świątynią Boga i duch Boga w nich mieszkał komunikując
mądrość, której naturalny lub cielesny człowiek nie mógłby otrzymać. Mieli
umysł Chrystusa, dzięki któremu mogli szukać wszystkich rzeczy, nawet głę
bokich rzeczy Boga. W narodzonym Panie, którego była ziemia i jej pełnia,
wszystkie rzeczy były im należne. Wszystkie rzeczy były ich: świat, życie lub
śmierć, rzeczy teraźniejsze i przyszłe” 9 . Objawienie, istnienie Boga przyjęło
u nich formę niekomunikowalnej dla innych intuicji, dzięki której pojmowali
naturę Boga i jego stworzenia. Mieli odczucie Boga w sobie, byli nim „wypeł
nieni”. Dzięki temu możliwe było utworzenie przez nich wspólnoty, która
7 Tamże.
8 Tenże, Tfqkbpp lc Dla) w: tenże, Tlohp …, t. 3, s. 232–233.
9 Tamże, s. 230.
151142524.005.png
R E L I G I A I P O L I T Y K A
DIALOGI POLITYCZNE 8/2007
Metapolityka
147
była organizacją moralnie idealną, w której „żaden człowiek nie szuka swego
[dobra], lecz dobra innych (…)” 10 . Odbierali Boga tak spontanicznie i tak
prawdziwie, jak to tylko jest możliwe dla ograniczonego swą cielesną naturą
człowieka.
Niestety, jak pisze Green, intuicja ta musiała umrzeć wraz z nimi. W jej
miejsce pojawił się przekaz ustny, później pisemny, później zaś dogmat.
„Teologia św. Pawła, oparta na osobistym doświadczeniu, w świetle którego
interpretował relację człowieka do Boga, nieuchronnie zmieniła swój charak
ter stając się powszechnym wyznaniem. Takie terminy, jak wybaczenie, po
jednanie i zbawienie, zamiast reprezentować doświadczenie wierzącego,
proces jego duchowego życia, zaczęły reprezentować pewne boskie transak
cje, w których wierzący nie odgrywał osobistej roli, mimo że poprzez wiarę
wynosił z nich korzyść osiągnięcia ostatecznej szczęśliwości” 11 . Dogmat
oddalił chrześcijanina od Boga zapośredniczając stosunek do niego poprzez
rozum. Śmierć i wskrzeszenie „stały się przeszłymi zdarzeniami, poprzez
które zyskaliśmy pewne błogosławieństwa lub boskim świadectwem danym
władzom żądającym naszego posłuszeństwa (…). Dar ducha, zamiast być ro
zumianym jako (…) rozpoznanie wiecznego stosunku między Bogiem i czło
wiekiem, który niesie ze sobą nowy wgląd w rzeczy Boga i nową energię mi
łości, został zredukowany do nadprzyrodzonej instytucji strzegącej wypo
wiedzi pewnych ludzi i rządu kościoła” 12 . W takim stanie znajduje Green
współczesne mu chrześcijaństwo. Więź człowieka z Bogiem opiera się na
podporządkowaniu niezrozumiałej sile, która wykonuje swój plan za pośred
nictwem autorytetu Kościoła, zaś „Bóg nie jest mądrze traktowany, gdy
twierdzi się [o nim, że jest] niezrozumiały” 13 . Bóg staje się siłą wobec nas ze
wnętrzną, tworem, który kryje się za swymi cudownymi interwencjami, zo
staje „zredukowany do nadnaturalnej instytucji strzegącej wypowiedzi pew
nych ludzi rządu kościoła” 14 . Staje się tworem, wobec którego człowiek jest
niczym. Ten rodzaj „zewnętrzności” Boga względem człowieka uznaje Green
za przekłamany wizerunek zarówno Boga — „wiecznej świadomości”, jak
i samego człowieka 15 .
10 Tamże, s. 245.
11 Tenże, C^fqe) s. 256–257.
12 Tamże, s. 257.
13 Tenże, Tfqkbppæ , s. 239.
14 Tenże, C^fqe) s. 257.
15 Tamże.
151142524.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin