'Bipedes bestiae' – czyli o Hunach słów kilka...pdf

(128 KB) Pobierz
251513683 UNPDF
historica
„Bipedes bestiae” – czyli o Hunach słów kilka…
Około roku 463 do Konstantynopola, na dwór cesarza Leona I, przybywa poselstwo ludów Saraguroi, Ugoroi, i
Onoguroi prosząc o pomoc, gdyż zostali pozbawieni swoich dotychczasowych siedzib przez lud Sabiroi, który z
kolei został wygnany ze swej ziemi przez „Abares” – wypartych przez plemiona mieszkające nad oceanem, które
musiały opuścić zamieszkiwany kraj z powodu niedogodności klimatycznych oraz z powodu ‘gryfów’. Ta nieco
symboliczna relacja przedstawia fakt dobrze nam znanym – wędrówkę ludów stepowych. Za przyczynę owych
ruchów, owej fali ludów napierającej na granice Imperium Romanum historycy greccy i rzymscy zgodnie podają
plemię Hunów, których określono w tamtych czasach jako ‘najgorsi pośród nomadów’.
Ammian Marcellinus pisze - „Źródłem wszystkich nieszczęść i różnorodnych klęsk, które spowodowała wojenna
zaciekłość, było plemię Hunów. Hunowie niewątpliwie stanowili odłam ludów określanych jako ałtajskie.
Wątpliwości i spory budzi utożsamianie i identyfikacja plemienia Hiung-nu z występującymi parę wieków później
Hunami europejskimi. Zarówno pochodzenie Hunów znad Muru, gdzie występowali jako Hiung-nu, Siudg Nu czy
Hsiung-nu, jak i wędrówka przez stepy azjatyckie, gdzie być może kryją się pod nazwą Chionitów czy Kidyratów /
w Indiach jako ‘Huna’/ budzą wiele kontrowersji.
Nie to jest jednak tematem rozważań jakie chciałem podjąć. Pragnąłbym skoncentrować się nad pobieżną
charakterystyką i postrzeganiem Hunów przez współczesnych im dziejopisarzy. Literatura rzymska późnego
antyku dostarcza kilku ciekawych relacji na temat Hunów, pozwalających nam poznać ich wygląd, obyczaje i
sposób życia. W dużej mierze możliwe jest to prześledzenie sposobu postrzegania Hunów przez rzymskich
autorów. Jako materiał analityczny i porównawczy służyć mogą relacje Ammiana Marcellinusa, Priskosa z Panion
i Jordanesa, jak też Klaudiusza Klaudiana, Flawiusza Merobaudesa i Sidoniusza Apollinarisa.
Wygląd zewnętrzny
Rzymskie monety przedstawiały Hunów jako demoniczne węże z ludzkimi głowami – będących mitycznymi
przeciwnikami Zeusa podczas jego walki z rodem gigantów. Ammian Marcellinus odmalowuje przerażający obraz
Hunów. Mieli oni być niscy, krępej budowy, koślawi, o grubych karkach, przeraźliwie brzydcy. Dodatkowo
szczególnej szpetoty dodawał - zdaniem Ammiana - zwyczaj kaleczenia policzków nowonarodzonemu dziecku, co
autor tłumaczy chęcią uniknięcia wykłuwania się zarostu. Głębokie blizny pozostałe po takim zabiegu uwypuklały
jeszcze silniej odrażający wygląd Hunów. Dodatkowo huńską szpetotę podkreślił autor przez porównanie z
Alanami, których opisał jako smukłych, pięknych ludzi o blond włosach. Kończąc opis zewnętrzny Hunów,
Ammian używa słynnego, użytego w tytule określenie „bipedes bestiae” – bestie dwunogie, podkreślając
dodatkowo nieludzki - jego zdaniem - wygląd Hunów. Podobne relacje znajdujemy u poetów V w. Klaudian
podkreśla skrajną szpetotę Hunów i dodaje, że zabawą Hunów jest kaleczenie sobie czoła. Więcej na ten temat miał
do powiedzenia Sydoniusz Apollinaris, który częściej niż Klaudian obserwował Hunów. Chwalił Aecjusza, że w
znoszeniu bólu przewyższał nawet Hunów, którzy na znak żałoby rozdrapują żelazem blizny na twarzach.
Stwierdza także, że już oblicza małych dzieci huńskich maja wstrętny wygląd. Twarze Hunów Sydoniusz uznaje za
jednakowe i zdeformowane, trudno rozróżnić jednego od drugiego. Głowy ich mają być okrągłe, jednak zwężają
się ku górze, co może być spostrzeżeniem związanym z zaświadczonym archeologicznie zwyczajem sztucznego
formowania czaszek. Oczy Hunów poeta określa jako małe i głęboko osadzone, a kości policzkowe jako wystające.
Nosy Hunów są zdaniem Sydoniusza celowo deformowane, tak aby były płaskie, co ułatwiać miało zakładanie
hełmu. W przeciwieństwie do głowy i twarzy, korpus Hunów uważa poeta za ładny i foremny, odznaczający się
szeroką piersią. Nogi mają krótkie, co powoduje, że gdy chodzą wydaja się niscy, ale siedząc w siodle prezentują
się okazale. Priskos, który także miał okazję oglądać wielu Hunów w czasie pobytu u Attyli, dodał jeszcze do
charakterystyki wyglądu szczególne uczesanie. W czasie pobytu u Hunów spotkał człowieka, który pozdrowił go
po grecku, choć nosił ubiór i czesał się jak Hun. Niestety, nie wiemy jak dokładnie wyglądała fryzura napotkanego
przez Priskosa człowieka. Możliwe, że chodziło o całkowicie wygoloną część głowy aż do skroni natomiast w
części tylnej zapuszczone długie włosy. Jordanes powraca do wyczerpującego opisu szpetoty huńskiej,
podkreślając szeroką okrągłą twarz, śniadej barwy, małe oczy, przypominające dziurki i silne muskularne karki.
Podobnie jak Ammian, pisze o nacinaniu dzieciom policzków, jednak wyjaśnia, że robi się to, by dzieci wcześnie
przyzwyczaić do znoszenia bólu, natomiast ubocznym skutkiem tego zabiegu jest brak zarostu. Odrażający wygląd
zewnętrzny Huna prezentował sam Attyla, który według Jordanesa przy niskim wzroście miał szeroką pierś, dużą
głowę, małe oczy, płaski nos, śniadą cerę i rzadką brodę.
Pochodzenie
 
historica
Ammian Marcellinus i Priskos lokowali prasiedziby Hunów w okolicy błot meockich /okolice Morza Azowskiego/.
W poezji początku V wieku potwierdzenie lokalizacji północno-wschodniej przynosi Klaudian pisząc, że ojczyzna
Hunów leżała za rzeką Tanais /dzisiejszy Don/. Rzekę Tanais opisuje Herodot „Ósmą rzeką jest Tanais, który z
dalekiej północy wypływa z wielkiego jeziora i uchodzi do innego, jeszcze większego, zwanego Meockim, to zaś
tworzy granicę między Scytami Królewskimi i Sauromatami. Do Tanaisu wpada inna rzeka, nosząca nazwę Hirgis”
Natomiast opiewając nieszczęsny najazd Hunów na Syrię, opłakuje los jeńców wleczonych przez Kaukaz w rejon
Morza Azowskiego. Merobaudes w drugim panegiryku ku czci Aecjusza, komentując pokój z Hunami zawarty w
446 r., recytuje, że Aecjusz poskromił wściekłość Tanaisu, nawiązuje też do Kaukazu i nieco dalej pisze, że bogini
wojny poleca zimnej Fasis płynąć ku drżącemu Tybrowi. Jak widać zdaniem Maerobaudesa, sławna z wyprawy
Argonautów Fasis w Kolchidzie miała być dla Hunów tym, czym dla Rzymian Tyber.
Także Sydoniusz Apollinaris prasiedzibę Hunów umieszcza tam „gdzie Tanais płynie przez hiperborejskie doliny
pod znakiem Wielkiej Niedźwiedzicy”. Jordanes usiłuje w baśniowy sposób wyjaśnić skąd się wzięli Hunowie. W
swojej historii Gotów opowiada, że w czasie wędrówki Gotów nad Morze Czarne król Filimer wykrył wśród
swojego ludu czarownice, które wygnał na pustkowie. Tam spotkały one demony, z którymi współżyły i tak
powstać miało plemię Hunów – szpetne i karłowate, mówiące językiem niepodobnym do ludzkiego. Filip
Kallimach, znakomity uczony włoski doby Odrodzenia, związany trwale z Polską, napisał w końcu XV w. dzieło
poświęcone Hunom, głównie Attyli. Wykorzystał w nim informacje starożytnych zwłaszcza Jordanesa i Ammiana
Marcellinusa.
Kallimach sprecyzował, że z obozu usunięto kobiety „wyróżniające się wobec innych okazałą postawą i
przymiotami ducha… One to właśnie samotny pędząc żywot na pustyni po tamtej stronie Morza Azowskiego w
Azji, zniewolone przez faunów i satyrów, wydały na świat Hunów. Dzięki niezwykłej płodności potomstwo ich
wkrótce rozpleniło się tak obficie, iż godzi się przyjąć za prawdę, że to również stało się nie bez wpływu jakiegoś
bóstwa. Wśród takich okoliczności spłodzeni i tak obficie rozplenieni, przez długi czas zamieszkiwali ziemię, na
której się urodzili, nie mając z rodzajem ludzkim jakiejkolwiek styczności ani w sprawach religijnych, ani
świeckich. Całkowicie też odróżniali się od wszystkich ludzi mową, sposobem odżywiania, jak i obyczajami”
Powołując się na Priskosa za praojczyznę Hunów uważa Jordanes Meotydę i tereny nadczarnomorskie. Herodot tak
opisuje tamten obszar „Po drugiej stronie Gerros leży owa tak zwana ziemia królewska; tę zajmują najdzielniejsi i
najliczniejsi Scytowie, którzy innych Scytów uważają za swych niewolników. Sięgają oni na południe do Taurydy,
na wschód do owego rowu, który wykopali synowie ślepców, oraz do stacji handlowej Jeziora Meockiego, która
nazywa się Kremnoj; niektóre części ich terytorium sięgają, aż do rzeki Tanais. Wyżej na północ od królewskiej
ziemi Scytów mieszkają Melanchlajnowie, inny, niescytyjski lud. Poza Melanchlajnami, są, o ile wiemy bagna i
bezludne ziemie. Przekraczając rzekę Tanais, wchodzi się już nie do kraju scytyjskiego, lecz pierwsza część
terytorium należy do Sauromatów, którzy począwszy od najdalszej zatoki Jeziora Meockiego, ku północy
zamieszkują przestrzeń piętnastu marszów dziennych, ogołoconą zupełnie i z dzikich i z owocowych drzew”.
Ubiór
Ubiór Hunów w przekazie Ammiana jest wyjątkowo nędzny. Używali oni szat lnianych lub zszytych ze skórek
myszy leśnych. Wprawdzie Rzymianie znali futra zwierzęce jako ubiór luksusowy, tutaj jednak chodzi o nędzne i
pogardzane skórki, których noszenie dowodzi prymitywizmu i dzikości. Dalej autor podaje, że wdziewają koszulę i
noszą ją tak długo, aż rozpadnie się z brudu. Nie znają tez ubiorów na różne okazje i zadowalają się jednym,
noszonym bez przerwy. Nogi owijają kozimi skórami. Na głowach noszą „galeri incurvi” – zdaniem większości
badaczy chodzi tu o filcowe nakrycia głowy podobne do czapki frygijskiej. Buty Hunów miały być miękkie i
nieprzystosowane do poruszania się pieszo. Także inne źródła, np. Św. Hieronim, czy Eunapiusz świadczą o tym,
że Hunowie z trudem poruszali się pieszo i nie umieli prowadzić pieszej walki. Z relacji Priskora wynika, że ubiór
Hunów różnił się od rzymskiego, jednak nie były to nędzne szaty i mysie skórki. Nie pojawia się wizerunek/topos
brudnego koczownika. Strój Attyli wyróżniał się czystością, był jednak skromny, przez co król podkreślał swą
wyjątkowość, jednak jego dostojnicy nosili odzież kosztowną, zdobioną złotem i klejnotami. Podobnie jak
Rzymianie cenili drogi jedwab i chętnie przyjmowali go w prezencie od posłów. W rewanżu ofiarowano
Rzymianom cenne futra. Nawet broń i obuwie dostojnych Hunów lśniły od złota i klejnotów. Buty różniły się
jednak od rzymskich. Wspomniany przez Ammiana len nie został porzucony, jednak Priskos bawiąc z wizyta u
jednej z żon Attyli widział dwórki przędące dekoracyjne pasy lniane, które potem naszywane były na odzież jako
ozdoba.
Pożywienie
Zdaniem Ammiana Hunowie nie żywią się w sposób podobny do ludzi cywilizowanych. Zbędny jest im ogień i
przyprawy, ponieważ nie przyrządzają jadła w sposób znany ludom cywilizowanym. Pożerają dziko rosnące
historica
rośliny i korzenie, jak też surowe mięso upolowanych zwierząt, które wkładają miedzy swe uda a koński grzbiet,
aby skruszało i trochę się ogrzało. Żaden Hun nie orze, ani nie dotyka nawet pługa. Podobnie uważał Klaudian,
który powiadał, że żywią się oni tym co upolują, a ziarna unikają. Wspominał też, że Massageci piją krew swoich
koni, ale nie wiadomo, czy pod tą nazwą rozumiał Hunów. Zupełnie inaczej przedstawia kulinarne obyczaje
Hunów Priskos. Twierdzi wprawdzie, że jadło huńskie różni się od znanego Rzymianom, jednak wymienia szereg
różnych potraw wymagających starań i przetwarzania produktów. Podstawą wyżywienia u Hunów było, jego
zdaniem, proso, a nie jak u Rzymian pszenica. Konsumowana była wołowina i ryby, z całą pewnością nie w stanie
surowym. Na uczcie u Attyli posłom podano różne zakąski, mięsa i chleb. Sporo uwagi poświęcił Priskos napojom,
relacjonując, że wino było napojem znanym, lecz luksusowym, przeznaczonym dla króla, dostojnych Hunów i
gości. Zwykli wojownicy pijali najprawdopodobniej miód, a pospólstwo napój ważony z jęczmienia. Ten ostatni
napój nie był Rzymianom nieznany. Najpewniej chodziło o pewien rodzaj piwa. Jak widać wyżywienie Hunów
opisane przez Priskosa nie różniło się drastycznie od rzymskiego i wymagało rozwoju rolnictwa na pewnym
poziomie, jak też przetwarzania produktów. Hunowie chętnie przyjmowali od posłów jako dary indyjski pieprz,
egzotyczne owoce czy bakalie oraz słodycze. Do sprawy napojów alkoholowych nawiązuje także Jordanes, który
opisując zaślubiny Attyli z Ildikoną twierdzi, że wypito tyle wina, iż król w stanie całkowitego upojenia zadławił
się własną krwią. Jordanes opisuje także bitwę na Polach Katalaunijskich i stwierdza, że brak ziarna w obozie
Attyli stanowił poważny problem, co potwierdza raz jeszcze, że płody rolne stały się stałym elementem huńskiego
jadłospisu.
Siedziby
Za typowy dla Hunów uważał Ammian nomadyczny tryb życia. Dodatkowo wspominał, że Hunowie unikają
wszelkich budynków, domów, czy stałych siedzib niczym grobów. Podczas ciągłej wędrówki kobiety i dzieci
zamieszkują wozy. Na nich kobiety współżyją ze swymi mężami, tam też rodzą i wychowują dzieci. Mężczyźni
natomiast większą część życia spędzają na koniach, silnych, lecz podobnie jak i ludzie mało urodziwych.
Przemierzają na nich ogromne przestrzenie. Z konia kupują i sprzedają. Obradują siedząc na rumakach, jedzą na
nich i piją, a nawet śpią, pochyliwszy się na kark zwierzęcia. Brak stałych siedzib uznaje Ammian za dodatkowy
dowód niebywałej dzikości Hunów. Poeci rzymscy chętnie nawiązywali do kunsztu jeździeckiego Hunów.
Klaudian porównał ich do centaurów, a Sydoniusz Appolinaris twierdził, że dziecko huńskie nim opanuje sztukę
chodzenia, już uczy się dosiadać konia, dlatego Hunowie wydają się zrośnięci z koniem, na którym inne ludy
jeżdżą, oni zaś zamieszkują. Nieco dalej Sydoniusz wspomina jeszcze, że zamarznięty Dunaj Hunowie
przekroczyli na „kołach” - wozach, a więc potwierdza raz jeszcze topos ludu wędrownego. Przeciwnie Priskos, u
którego trudno by szukać wiadomości o wyłącznie nomadycznym trybie życia Hunów. Zamieszkują oni stałe
siedziby będące rodzajem wsi złożonych z drewnianych chat. Niektórzy możni, jak na przykład niejaki Berichos,
władali wieloma takimi wsiami. Siedziba Attyli była domem z drewnianych bali otoczonym palisadą wzmocnioną
drewnianymi wieżami. Podobny dom, choć bez wież posiadał Onegesios, możny huński. Przy domu tym miał
nawet kamienny basen do kąpieli, którego budowniczy pochodził z Sirmium. Jest niemal pewne, że to nie Hunowie
sami budowali swoje domy, ważne jest jednak, że je zamieszkiwali. Jako wyposażenie wewnętrzne Priskos opisuje
stoły i stołki, jak tez ławy do leżenia pokryte kolorowymi nakryciami. Jordanes cytując później relacje Priskosa,
dodawał jednak, że Attyla wolał jednak zamieszkiwać drewniane dwory, gardząc miastami, które zdobył. Istotnie
nie wiemy nic o wykorzystywaniu większych osiedli miejskich jako miejsc zamieszkania Hunów. Wydaje się, że
woleli istotnie osady wiejskie, choć wiedli tam życie osiadłe. W jednym punkcie Priskos podtrzymuje świadectwo
Ammiana, poświadczając znaczenie koni dla życia Hunów. I on wspomina o obradach prowadzonych na
rumakach. Także Attyla, witany w domu Onegesiosa przyjął powitalny poczęstunek gospodarza siedząc w siodle.
Ani Priskos, ani Jordanes nie wiedzą nic o zamieszkiwaniu na wozach, choć Jordanes relacjonuje użycie wozów
taborowych jako prowizorycznej fortyfikacji w bitwie na Polach Katalaunijskich. Możliwe, że wynikało to z
doświadczeń nabytych jeszcze w fazie wędrówki ludu, kiedy wozy były i mieszkaniem i osłoną.
Uzbrojenie i sposób walki
Zdaniem Ammiana brak u Hunów jednolitego dowodzenia i jakiejkolwiek taktyki. Uderzają zawsze z niebywałą,
dziką furią. Używają formacji klina i podczas ataku wyją dziko straszliwymi głosami. Stosują też chętnie manewr
pozornej ucieczki - „mangu dai”, wciągając przeciwnika w pułapkę, co było ulubioną taktyka wielu ludów
koczowniczych. Dużą mobilność zapewniało im - zdaniem Ammiana - lekkie uzbrojenie, co należy rozumieć jako
brak pancerza. W zwarciu mieli Hunowie siec mieczami na wszystkie strony, nie zważając na własne
bezpieczeństwo. Używali arkanu czyli lass zarzucanych na broń ręczną wroga. Szczególnie groźni byli jednak w
walce na dystans dzięki mistrzowskiemu posługiwaniu się łukiem i strzałami. Podobnie walczyły inne ludy
stepowe, np. Madziarowie, o czym pisze Reginon z Prum - kronikarz z przełomu IX/X w.
Hunowie używali tzw. łuków kompozytowych, które składały się z kilku warst drewna i rogu sprasowywanych i
łączonych ścięgnami i żyłami zwierzęcymi. Jego zasięg to około 300 metrów. Ten nowy typ łuku powstał nie
historica
później niż w IV wieku p.n.e., najprawdopodobniej na stepach Azji Centralnej i Wschodniej i bardzo szybko
rozprzestrzenił się na całym kontynencie. W Europie Środkowej pojawia się on w drugiej połowie III w p.n.e. wraz
z napływającymi ze stepów nadczarnomorskich społecznościami pasterskimi Łęczysko łuku kompozytowego /
główna część łuku, druga część to cięciwa/ powstało w rezultacie żmudnego procesu sklejania i prasowania warstw
drewna, ścięgien i płytek rogu (najczęściej warstwa ścięgien po stronie grzbietowej, zaś rogowe płytki na brzuścu),
co zwiększało jego sprężystość i co za tym idzie, moc i nośność łuku. Około połowy II w. p.n.e. na stepach Azji
Środkowej i Wschodniej, w kręgu irańskich, tureckich i mongolskich koczowników upowszechnia się bardziej
skomplikowany technicznie, ale jednocześnie bardziej funkcjonalny wariant łuku kompozytowego, tzw. łuk
refleksyjny lub azjatycki. W wyniku najazdów Hunów ( IV - V wiek ) i Awarów ( VI wiek ) z łukiem refleksyjnym
omawianego typu zapoznali się mieszkańcy Europy Wschodniej i Bałkanów.
Jaki zasięg miały łuki stosowane przez koczowników?
Stela z greckiej kolonii Olbia, datowana na 300 rok p.n.e. wzmiankuje o „Anaxagorasie, synu Dimagorasa:, który
posługując się łukiem kompozytowym osiągnął odległość około 521 metrów. Ze źródeł mongolskich możemy się
dowiedzieć, iż na zawodach łuczniczych w roku 1225 niejaki Jesugej ustanowił rekord posyłając strzałę na
odległość „335 ald” tj. około 536 metrów !!! Obie osiągnięte odległości są wręcz niesamowite !! /nie mam pojęcia
jakim cudem wystrzelili strzałę na taka odległość, tym bardziej, że Tatarzy osiągali około 100 metrów, źródła
arabskie z XVI wieku szacują skuteczny zasięg na około 80 metrów, a przeciętna odległość osiągana przez
współczesne łuki kompozytowe to około 200 metrów/ Przyjmuje się jednak, że efektywne pole rażenia to około
100 metrów, a średnie osiągane odległości to do 175 - 250 metrów. Ilość strzał jakie koczownicy mogli wystrzelić
w przeciągu 1 minuty, to około 12 pocisków.
Ammian nieco przesadza w dowodzeniu prymitywizmu Hunów, twierdząc, że ich strzały miały groty z misternie
obrobionej kości, nie zaś z żelaza. Dotychczasowe znaleziska archeologiczne poświadczają używanie przez
huńskich łuczników wyłącznie żelaznych grotów. Podobnie jak Ammian, również Klaudian nie dostrzegał u
Hunów żadnej taktyki. Twierdził, że atakują bezładnie, bez określonego szyku i są bardzo szybcy i mobilni.
„We wszystkim polegają na swym nieposkromionym męstwie” - pisze Ammian. Krótka wzmianka Sydoniusza
Apollinarisa o tym, że Aecjusz miał doświadczenie w zakresie huńskiego sposobu prowadzenia wojny, wskazywać
może na świadomość Rzymian, że istniała jednak konkretna taktyka, właściwa Hunom. Ten sam poeta chwali
huński kunszt strzelania z łuku, a sławiąc przymioty Aecjusza twierdzi, że wódz przewyższył nawet Hunów w tej
umiejętności.
Sydoniusz niebezpośrednio poświadcza istnienie uzbrojenia defensywnego. Skoro twierdził, że dzieciom
deformuje się nosy, by ułatwić zakładanie hełmu, to znaczy, że hełmy były w użyciu i to w dodatku wyposażone w
część zakrywającą twarz, bo w innym przypadku spłaszczenie nosa byłoby bezcelowe. Niestety jak dotąd
archeologia nie przyniosła potwierdzenia tej tezy. Z kolei opisując pojedynek niejakiego Awitusa z wojownikiem
huńskim podaje, że Awitus przebił Huna lancą na wylot, przebijając pancerz /thorax/ na piersi i plecach. Ta
wiadomość poświadcza używanie pancerze przynajmniej przez bardziej znacznych Hunów. Inny fragment poezji
Sydoniusza przynosi informacje, że Antemiusz musiał oblegać zajętą przez Hunów Serdikę, a więc Hunowie nie
tylko zdobywali miasta, ale i bronili się zza umocnień.
Merobaudes, w panegiryku na cześć Decjusza, wyraźnie wylicza pysznie zdobione złotem i drogimi kamieniami
części huńskiego uzbrojenia i rzędu końskiego. Poeta z kręgu Aecjusza, mającego wiele do czynienia z Hunami,
pisał zapewne po dokładnych obserwacjach i niewątpliwie zasługuje na wiarę, tym bardziej, że w relacji Priskosa
spotykamy także wiele wzmianek o ozdobnej broni posiadanej przez ludzi z otoczenia Attyli. Poświadcza też, że
Hunowie czcili święty miecz. Ciekawa jest wzmianka, że Zerkon, garbaty błazen Bledy, brata Attyli towarzysząc
swemu panu nosił pełne uzbrojenie, w tym pancerz. Zapewne więc w tym okresie pancerz był uzbrojeniem
typowym przynajmniej dla możnych Hunów. Opisując zdobycie Niszu /Naissus/ Priskos wspomina o szeregu
maszyn oblężniczych stosowanych przez Hunów / lub ludy w ich służbie/. Wiadomo, że także Sirmium zostało
wzięte przez Hunów po długim oblężeniu. Również Jordanes zaświadcza, że przy oblężeniu Akwilei przez Attylę
w użyciu były machiny wojenne. Możliwe, że machiny budowali dla Hunów podlegli im Germanie, rzymscy jeńcy
lub zbiegowie, ważny jest jednak fakt celowego ich wykorzystania. Armia Attyli była wielonarodowa. Służyli w
niej także niewolnicy i jeńcy wojenni.
Jordanes podkreślał silnie umiejętności kawaleryjskie Hunów. Z jego przekazu mamy okazję dowiedzieć się nieco
o rzędzie końskim i siodle. Po niepowodzeniu na Polach Katalaunijskich Attyla polecił zgromadzić stos ułożony z
„sellae”. Możliwe, że chodzi o siodła lub czapraki. Ponieważ Attyla chciał się spalić na owym stosie, materiał z
którego były zrobione siodła musiał być być łatwopalny. Nasuwa przypuszczenie, że siodła były drewniane lub
przynajmniej miały drewniane łęki umożliwiające wygodną jazdę i posługiwanie się łukiem. Przy okazji można
nadmienić, że także Jordanes uważał Hunów za zawołanych łuczników. Ciekawa jest też wzmianka, ze oblężony w
zaimprowizowanym z wozów taborowych obozie Attyla kazał dąć w trąby, co wskazywać może na istnienie u
Hunów określonej sygnalizacji pomagającej w kierowaniu oddziałami. Możliwości mobilizacyjne armii Attyli
musiały być duże, skoro Jordanes z oczywistą przesadą ocenia jej liczebność na 500 tys. Przy opisie sposobów
prowadzenia walki przez Hunów, warto pamiętać, iż wojowali w ten sposób choćby bracia Sarmaci.
historica
Organizacja społeczna
Podstawą organizacji społecznej koczowników z rejonu Azji Środkowej było pokrewieństwo - najmniejsza
jednostka to przeważnie sześcioosobowa rodzina „eb”. Zbiór 60 „eb” tworzył „aul”, przy czym z każdego namiotu
miało pochodzić dwóch wojowników. Następną większą jednostką organizacyjną w stosunku do „aul” było już
plemię, czyli „bodun”. Na czele plemienia stał przywódca określany w języku ludów ałtajskich jako „Beg”.
„Bodun” stanowiło jednostkę wojskową liczącą 1000 wojowników, a dziesięć takich plemion tworzyło największą
ludnościową i militarną jednostkę „tu-man” /tumen/, która wystawiała 10000 wojowników. Większej jednostki
organizacyjnej koczownicy turecko-mongolscy nie znali. Większe zbiorowości liczono według liczby tumenów,
które od czasu do czasu łączyły się w „El”, tworząc jakby strukturę ponadplemienną – tzw. „pax nomadica” zwane
także „horde”. Taką wiedzę na temat struktur organizacyjnych koczowników prezentuje dzisiejsza nauka. Dziwna
zatem wydaje się relacja Ammiana, że Hunowie nie posiadają żadnej organizacji społecznej, nie znają władzy
królewskiej, poddają się jednak dowodzeniu wybijających się już wojowników. Relacja ta stoi w sprzeczności z
pozostałymi przekazami. Już Priskos wyraźnie podkreśla istnienie u Hunów monarchii, mówiąc o rządach Attyli i
Bledy i uprzywilejowanej pozycji członków rodu królewskiego. W znanej Priskosowi strukturze społecznej
występują też szlachetnie urodzeni, jak choćby wspomniany już Berichos, który zarządzał wielu wsiami. Kolejną
grupę społeczna stanowili „logadowie”, z których najbardziej wpływowy był Onegesios. Logadowie nie musieli
być Hunami. Byli zaufanymi Attyli, mieli prawo do honorowych miejsc przy dworze, wyboru jeńców zaraz po
królu, udzielali władcy rad, służyli jako posłowie na dwór cesarski. Mówiąc o związkach rodzinnych Hunów,
Priskos podkreśla istnienie poligamii. Jordanes dostarcza bardzo szczegółowych informacji o huńskiej monarchii.
Już w czasach, gdy Hunowie pojawili się na terenach nadczarnomorskich przynajmniej jednym z plemion huńskich
dowodził król imieniem Balamber, który zaatakował i zniszczył plemienne państwo Ostrogotów nad Morzem
Czarnym. Balambera należy raczej traktować jak plemiennego wodza, niż króla. Dalej Jordanes mówi o królach
Oktarze i Rudze, po których nastąpili synowie ich brata Mundzuka – Attyla i Bleda. Po zamordowaniu w 445 r.
Bledy, Attyla władał sam.
Po jego śmierci królestwo podzielone przez synów, rozpadło się. Władające pary królów nie mające zapewne wiele
wspólnego z podwójnym królestwem znanym u niektórych plemion germańskich, a raczej mogą odzwierciedlać
podziały Hunów na plemiona zachodnie i wschodnie. Jordanes dodaje jeszcze informacje o pozycji zajmowanej w
państwie Attyli przez podległych wodzów germańskich. Niektórzy z nich mieli wpływy podobne do logaedów, na
przykład Ardaryk, król Gepidów, wierny Attyli i udzielający mu cennych rad. Oczywiście do tej grupy zalicza
Jordanes także Amarów, szczególnie niejakiego Walamera.
Religia
Ammian całkowicie zaprzecza istnieniu jakiejkolwiek formy religii, czy nawet przesądów u Hunów. Nie oczekiwał
on zapewne form kultu znanych Rzymianom, czy Grekom, ale dziwi go brak nawet najprymitywniejszych form
guseł czy wróżb, takich jakie znał u Alanów oddających cześć bogu wojny pod postacią obnażonego miecza i
zasięgających opinii wyroczni. Według Ammiana Marcellinusa, Alanowie czcili „gladius humi… nudus”.
Brak jakiejkolwiek religii potwierdza zdaniem Ammiana tezę, że Hunów uważać trzeba raczej za zwierzęta niż za
ludzi. Priskos poświadcza istnienie u Hunów pewnych prymitywnych form kultu. Wspomina o kulcie miecza boga
wojny, podobnym jak ten opisany przez Ammiana u Alanów, także Jordanes powołując się na Priskosa opowiada o
cudownym odkryciu miecza boga wojny przez huńskiego pasterza i przekazaniu go Attyli. Wydaje się, że
znajdujemy tu potwierdzenie istnienia u Hunów kultu miecza popularnego wśród ludów koczowniczych, na
przykład u Scytów czy Alanów. Opisując ucztę, którą Attyla podjął rzymskie poselstwo, Priskos wspomina, że król
otaczał szczególnym staraniem najmłodszego syna, o którym wróżba mówiła, że jako jedyny przeżyje i odnowi
świetność rodu. Jest to wyraźna wskazówka, że istnieli wróżbici - szamani przepowiadający przyszłość
/występowali także u Awarów/ i wróżby. Inny fragment Priskosowego przekazu mówi, że posłowie huńscy
oskarżali biskupa z Margos, że splądrował groby ich królów, zabierając z nich skarby. Istniały zatem formy
kultowego pochówku i darów grobowych. Jordanes z kolei, pisze o kulcie miecza, wróżbach i obyczajach
pogrzebowych. Sam Attyla w czasie oblężenia Akwilei wieszczył los oblężonych z zachowania się bocianów,
opuszczających skazane na zagładę miasto. Wcześniej przed bitwą na Polach Katalaunijskich powoływał się na
wróżby z wnętrzności i kości zwierząt. Jordanesowy opis pogrzebu Attyli jest jedyną tak szczegółową relacja.
Zaraz po stwierdzeniu śmierci króla Hunowie na znak żałoby obcinali sobie włosy i ranili twarze, co miało być
normalnym zwyczajem plemienia. Wystawione w namiocie ciało władcy jeźdźcy obiegali konno śpiewając przy
tym pieśń żałobną, sławiącą zmarłego. Uroczystości pogrzebu towarzyszyła uczta zwana „strava”. Do grobu
złożono kosztowności, złoto i broń. Grabarzy zabito po pogrzebie.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin