Norton Andre - Magiczna Seria 1 - Magia stali.pdf

(421 KB) Pobierz
353979857 UNPDF
Andre Norton
Magia Stali
Prze²o¾y² Pawe² Sakowski
Tytu² orygina²u: Steel Magic
Dla
Stephena, Grega, Erica, Petera, Donalda, Aleksandra, Jeffreya oraz dla
Kristen i Debory - ktðrzy uwielbiaj¸ ksi¸¾ki ze wiata fantastyki.
Rozdzia² l
Jezioro i zamek
Wszystko zaczè²o siè od piknikowego koszyka, ktðry Sara Lowry wygra²a na
Truskawkowym Festiwalu Stra¾akðw w Ternsport Yillage. Poniewa¾ po raz pierwszy
dzieci Lowrych co wygra²y, nie mog²y uwierzyä w²asnym uszom, gdy naczelnik Loomis
poda² numer tego w²anie losu, ktðry Sara przyczepi²a do jednego z rogðw swojej
chusteczki. Grzegorz i Eryk musieli wepchn¸ä j¸ na podest, na ktðrym czeka² z megafonem
naczelnik.
Koszyk by² wspania²y. Ch²opcy zgodzili siè co do tego, gdy tylko dok²adnie go
obejrzeli. Pod przewi¸zan¸ kawa²kiem tasiemki pokrywk¸ znajdowa²y siè widelce, ²y¾ki i
no¾e z nierdzewnej stali, a tak¾e komplet czterech fili¾anek - niebieskiej, ¾ð²tej, zielonej i
ognistoczerwonej - z dopasowanymi kolorystycznie plastikowymi talerzykami. Sara by²a
wci¸¾ tak oszo²omiona swoim szczèciem, ¾e wcale by siè nie zdziwi²a, gdyby koszyk
znikn¸², zanim by go donios²a do samochodu wuja Maca.
Gdy wuj zwolni² nieco na ostrym zakrècie przy zjedzie na prywatn¸ szosè Tern
Manor, Sara zacisnè²a uchwyt na r¸czce koszyka i mimo ¾e twardy ²okieä Grzegorza wbi²
jej siè w ¾ebra, nie prðbowa²a zmieniä pozycji. W tej okolicy straszy²o w nocy i nie zdziwi²a
siè, ¾e Grzegorz odsun¸² siè od okna, gdy poskrècane ga²èzie nachyli²y siè do samochodu,
jakby prðbuj¸c zepchn¸ä auto z w¸skiej drogi w k²ad¸ce siè wzd²u¾ szosy cienie. Jad¸c
tèdy noc¸ cz²owiek zastanawia² siè, czy to wci¸¾ stan Nowy Jork, z rzek¸ Hudson odleg²¸
zaledwie o dwa wzgðrza i trzy pola - czy te¾ jaka niesamowita kraina z bani rodem.
W²anie przeje¾d¾ali obok ciemnego placu, gdzie kiedy sta² du¾y dom. Sp²on¸²
dwadziecia lat temu, du¾o wczeniej zanim wuj Mac kupi² star¸ przyczepè mieszkaln¸ i
ziemiè z ogrodami, ktðr¸ nazywa² swoim schronieniem. Wuj Mac pisa² ksi¸¾ki i potrzebowa²
du¾o ciszy i spokoju podczas pracy. Miejsce, gdzie kiedy sta² dom, wci¸¾ znaczy²y stare
otwory piwniczne i m²odzi Lowryowie zostali dok²adnie ostrze¾eni, ¾eby ich nie
penetrowaä. Poniewa¾ jednak wuj Mac by² bardzo liberalny i pozwala² im chodziä po
rozleg²ych ogrodach i ma²ym skrawku lasu - Lowryowie w sumie byli zadowoleni.
Wjechali na podwðrze starej stadniny. Gdy pièädziesi¸t lat temu zbudowano tutaj
du¾y dom, hodowano tu konie, a ludzie jedzili miesznym powozem, ktðry dzieci znalaz²y
wcinièty w k¸t starej stajni. Ale teraz wièksz¸ czèä stajni zajmowa² samochðd i nie by²o tu
koni.
Pani Steiner - gospodyni - czeka²a na stopniach przyczepy mieszkalnej i w
momencie gdy wuj Mac wysiad² z wozu, zaczè²a wymachiwaä w jego stronè specjaln¸
przesy²k¸ lotnicz¸. Dzieciom natomiast rzuci²a jedno ze swoich wyj¸tkowych spojrzeî typu:
czas spaä, a wièc popieszcie siè, bo przegapiè swðj ulubiony program telewizyjny. Pani
Steiner roztacza²a wokð² siebie autorytet, natomiast wuj Mac - szczegðlnie gdy pisa² - mðg²
siè czasami, nieobecny mylami, zgodziä na ciekaw¸ zmianè obowi¸zuj¸cych zasad i
przepisðw. Wuj nie by² przyzwyczajony do dzieci. Pani Steiner by²a, i stanowi²a godnego
szacunku przeciwnika, jeli chodzi²o o jakiekolwiek ustèpstwa.
Mimo wszystko jednak dzieci paîstwa Lowrych spodziewa²y siè beztroskich
wakacji, bo niezale¾nie od pani Steiner, pobyt w Tern Manor mia² swoje zalety. Nie byle
jaka odpowiedzialnoä spoczywa²a te¾ na wuju Macu, bo tata zosta² wys²any ze specjaln¸
misj¸ do Japonii i zabra² ze sob¸ mamè na dwa miesi¸ce.
Komu, kto ca²e ¾ycie mieszka² w miecie, a nie na wsi, resztki starego dworu
mog²y siè wydawaä niesamowite i przera¾aj¸ce. Grzegorz by² wprawdzie ju¾ kiedy na
obozie harcerskim, a Eryk kilka razy wybra² siè na ca²onocn¸ wèdrðwkè do stanowego
rezerwatu, gdy tata stacjonowa² w wielkiej bazie lotniczej w Kolorado. Ale dla Sary by² to
pierwszy wyjazd poza dom, w miejsce, gdzie cz²owiek niemal nie ingerowa² w ¾ycie
przyrody. Lèka²a siè du¾ych, poszarpanych krzakðw i wysokich drzew i stara²a siè zawsze
mieä ktðrego z ch²opcðw przy boku, gdy tylko oddala²a siè zbytnio od podwðrka czy
drogi.
Pani Steiner mðwi²a co o wè¾ach, ale ich Sara siè nie ba²a. Zdjècia wè¾y, ktðre
ogl¸da²a w ksi¸¾kach w bibliotece, by²y dla niej czym interesuj¸cym i uwa¾a²a, ¾e
obejrzenie takiego okazu na wolnoci mog²o byä niez²¸ zabaw¸. Za to truj¸cy bluszcz i te
wstrètne robaki, o ktðrych pani Steiner wspomnia²a na koîcu - to by²a inna sprawa. Sara
nie chcia²a myleä o robakach, szczegðlnie o takich, ktðre mia²y mnðstwo nðg i lubi²y
chodziä po ludziach. Dawno ju¾ zdecydowa²a, ¾e paj¸ki s¸ znacznie bardziej nieprzyjemne
ni¾ wè¾e. Naprawdè siè ich ba²a, choä wiedzia²a, ¾e to g²upie. Widok takiego stwora,
pèdz¸cego na nie wiadomo ilu nogach - to co wstrètnego!
Gdy wchodzili po schodkach do ma²ych sypialni na piètrze przyczepy, Eryk wskaza²
na koszyk, ktðry Sara wci¸¾ trzyma²a w rèku i powiedzia²:
- Nape²nijmy go jutro i wybierzmy siè na wyprawè, na ca²y dzieî.
- Niez²a myl, poszukamy jeziora - zgodzi² siè Grzegorz. - Zapytamy wuja Maca
przy niadaniu, oczywicie po wypiciu trzeciej fili¾anki kawy.
- Pani Steiner mðwi, ¾e tam mog¸ byä wè¾e - powiedzia²a Sara i w g²èbi ducha
doda²a: Proszè, tylko ¾adnych du¾ych paj¸kðw, ma²e w zupe²noci wystarcz¸.
Grzegorz prychn¸², a Eryk przystan¸² na kolejnym schodku.
- Pani Steiner wszèdzie widzi wè¾e. Chyba ¾e zauwa¾y co jeszcze gorszego.
Wodne wè¾e, na przyk²ad. O, nawet chcia²bym takiego wè¾a wodnego mieä na w²asnoä.
W ka¾dym b¸d razie zawsze korci²o nas, by odnaleä jezioro, i to od chwili, jak tylko wuj
Mac nam o nim opowiedzia².
Tak by²o istotnie. Sposðb, w jaki wuj Mac opowiada² legendè o zaginionym
jeziorze, w zupe²noci wystarcza², ¾eby ca²¸ trðjkè Lowrych podekscytowaä. Ogrody
stanowi²y teraz spl¸tan¸ d¾unglè, ale zaplanowane by²y pierwotnie jako ozdobne otoczenie
jeziora. Ziemiè tu kupi² ponad pièädziesi¸t lat temu niejaki pan Brosius, po²¸czywszy trzy
nadrzeczne gospodarstwa, i straci² masè czasu i pienièdzy na rozbudowè tej posiad²oci.
Pan Brosius by² legend¸, w dodatku dziwn¸ legend¸. Ñw d²ugobrody przybysz znik¸d
zap²aci² za wszystkie koszty budowy dworu z²otymi monetami. A potem zagin¸², a dom
sp²on¸².
Nikt nie by² ca²kowicie pewien, do kogo w²aciwie nale¾a²a ta posiad²oä, a¾
wreszcie zosta²a sprzedana na licytacji Urzèdu Podatkowego za zaleg²e podatki. Farmerzy
kupili pola, a czèä z ogrodami przesz²a w posiadanie handlarza nieruchomociami, ktðry w
koîcu sprzeda² j¸ wujowi Macowi. A wuj Mac nigdy nie prðbowa² przedrzeä siè przez
je¾yny i zarola, ¾eby sprawdziä, czy jezioro wci¸¾ jeszcze tam by²o. Prawdè mðwi¸c
powiedzia², ¾e z ca²¸ pewnoci¸ dawno temu wysch²o.
Sara zastanawia²a siè, czy to prawda. Przesta²a siè na moment rozbieraä, ¾eby
jeszcze tylko raz otworzyä koszyk i nasyciä oczy jego zawartoci¸. Zada²a sobie teraz
pytanie: Co by by²o, gdyby wuj Mac nie wzi¸² ich dzi wieczðr na festiwal, albo gdyby nie
mia²a swego kieszonkowego w portmonetce i nie mog²a kupiä tego losu? Byä mo¾e gdyby
nie wygra²a koszyka, ch²opcy nie zabraliby jej na poszukiwanie jeziora. No cð¾,
zapowiada²o siè wspania²e lato!
Sara wy²¸czy²a wiat²o i usiad²a na ²ð¾ku. Po raz pierwszy nie wystawa²a przy oknie,
nas²uchuj¸c dziwnych dwièkðw dochodz¸cych z ciemnoci. Nietrudno by²o wyobraziä
sobie, ¾e tam, na zewn¸trz dziej¸ siè rzeczy, ktðrych w bia²y dzieî nie widaä, rzeczy
tajemnicze, niczym jezioro, a mo¾e nawet jeszcze bardziej niezwyk²e...
Tego wieczora Sara myla²a o pakowaniu koszyka na wycieczkè. I rozmylaj¸c o
kanapkach z mas²em orzechowym, gotowanych na twardo jajkach, ciastkach i coca-coli,
Zgłoś jeśli naruszono regulamin