John Varley DEMON Prze�o�y�a Katarzyna Kar�owska Wydanie polskie: 1993 Wydanie angielskie: 1984 Ksi��ka ta jest dedykowana: Iruingowi Thalbergowi, za pych�; Vladowi Draculi, Wojewodzie na Palach, za pomys�; oraz Edwardowi Tellerowi, za kontekst. PROROCTWO Do roku 2024 dzi�ki kinu zostanie rozwi�zany jeden z najwa�niejszych podstawowych problemdw - z powierzchni cywilizowanego �wiata znikn� konflikty zbrojne. Z pomoc� uniwersalnego j�zyka ruchomych obrazdw na ca�ej Ziemi zostanie ustanowione prawdziwe braterstwo ludzi... Wszyscy ludzie rodz� si� r�wni. D.W. Griffith, 1924 (Re�yser �Narodzin narodu�, adaptacji powie�ci �The Klansmen�) Muzyka zawsze b�dzie g�osem niemego dramatu. Nigdy nie powstan� filmy d�wi�kowe. D.W. Griffith, 1924 W porz�dku, D.W., przeczytaj to... KR�TKI METRA� Przez g�upot� wpakowali�my si� w ten bigos - dlaczego ona nie mo�e nas z niego wyci�gn��? Will Rogers Wkr�tce na ekranach Pierwszy w dolinie pojawi� si� poszukiwacz plener�w. Jak wi�kszo�� stworze�, kt�rych genetyka by�a w ca�o�ci wymy�lona przez Gaj�, poszukiwacz nie posiada� p�ci. Nie mia� te� ust, ani narz�d�w trawiennych, by� za to wyposa�ony w par� kameropodobnych oczu i nieprawdopodobnie rozwini�ty zmys� orientacji przestrzennej. Dono�nie jazgocz�c wrzecionowatymi rotorami, poszukiwacz przelecia� nad dolin�, zawis� nieruchomo, a potem powoli zawr�ci�. U podn�a dwudziestometrowego klifu wypatrzy� wartko p�yn�c� rzek�, a na jego szczycie du�y p�askowy�, obro�ni�ty drzewami w ilo�ci znacznie przekraczaj�cej potrzeby nadci�gaj�cej Ekipy. Niczym kociak, kt�ry znajduje misk� z mlekiem, poszukiwacz poczu�, jak przepe�nia go b�ogie zadowolenie. Plener by� idealny. Przelecia� ponad drzewami, spryskuj�c je feromonem wabienia. Potem kilkakrotnie okr��y� p�askowy� i obsypa� go zarodnikami. Gdy poczu�, �e ogarnia go zm�czenie, wyl�dowa� na skraju. Jego rotor usech� i odpad�. Porusza� si� teraz na d�ugich, pierzastych odn�ach. Co sto krok�w zatrzymywa� si� i przy pomocy spiczastego organu wyrastaj�cego z brzucha sadzi� w ziemi ziarno. Ostatkiem si� dotar� do drzew i tam umar�. Po up�ywie dwudziestu obrot�w p�askowy� pokry�y metrowe krzewy. Pas otaczaj�cy teren poros�y drzewa klieg. Mia�y ju� po dwadzie�cia st�p wysoko�ci i wyd�u�a�y si� w tempie dw�ch metr�w na obr�t. Po up�ywie czterdziestu pi�ciu obrot�w po �mierci zwiadowcy przyby�a ekipa przygotowawcza z�o�ona z cie�li, wo�nic�w i winiarzy. Cie�le byli bezw�osymi zwierzakami wielko�ci nied�wiedzi grizzli, r�ni�cymi si� mi�dzy sob� wy��cznie ekstrawagancko ukszta�towanym uz�bieniem. Niekt�rzy posiadali siekacze takie jak bobry i byli zdolni kilkoma ugryzieniami powali� drzewo. Inni mieli jeden wystaj�cy, dwumetrowy z�b, pokarbowany na kraw�dziach, kt�rym ci�li surowe drewno na belki i deski. Byli te� cie�le obdarzeni z�bami trapezoidalnymi. Potrafili tak obgry�� koniec deszczu�ki, �e powstawa� trzpie�, gotowy do po��czenia z innym elementem. Jeszcze inni mieli z�by w kszta�cie �widr�w. Energicznymi ruchami g��w wywiercali otwory na trzpienie. Na Gai grup� czterdziestu cie�li nazywano wsp�lnot�. Cie�le mieli d�onie podobne do ludzkich, z tym �e ka�dy palec by� wyposa�ony w paznokie� o innym kszta�cie, przeznaczony do wykonywania r�nych czynno�ci. Natomiast wn�trza ich d�oni by�y tak zr�nicowane, jak ludzkie linie papilarne. U jednych twarde i zrogowacia�e, u innych poryte g��bokimi bruzdami lub deseniem, albo wreszcie g�adkie niczym jubilerska �ciereczka. Dzi�ki takim d�oniom cie�le mogli heblowa� i szlifowa� drewno, osi�gaj�c zdumiewaj�c� g�adko�� powierzchni. Odleg�o�� mi�dzy ko�cem kciuka a ko�cem ma�ego palca u ka�dego cie�li wynosi�a dok�adnie tyle samo: pi��dziesi�t centymetr�w. Po up�ywie niewielu obrot�w pojawi�y si� pierwsze zarysy przysz�ych estrad, studi�w d�wi�kowych, budynk�w archiw�w i dziesi�tek kaplic. Winiarze byli stworzeniami s�u��cymi tylko do jednego celu: opanowywali plener, a tam po�erali ki�cie ma�ych bia�ych winogron. Ro�liny, kt�re rodzi�y te owoce, winoro�lami wprawdzie nie by�y, ale wydawa�y z siebie winogrona. Winiarze wyjadali je do ostatka, po czym zapadali w stan odr�twienia, z kt�rego ju� nigdy si� nie budzili. Jednak�e po up�ywie trzydziestu obrot�w odci�gano z nich wy�mienite bia�e chablis. O ile zwi�zek cie�li mie�ci� si� jeszcze jako� w przyj�tych normach, wo�nice byli czym� zupe�nie niesamowitym. Przypominali nieco hipopotamy, ale rozmiarami pi�ciokrotnie przewy�szali s�onie. Byli l�dowymi wielorybami drobi�cymi na sze�ciu odn�ach wystarczaj�co grubych, by mogli si� utrzyma� w niskiej grawitacji Gai. Do doliny przyby�o ich trzech i z miejsca zacz�li zjada� ro�liny, kt�re wyros�y z zarodnik�w wysianych przez poszukiwacza plener�w. A ros�o tam wiele gatunk�w ro�lin. Ka�da odmiana w�drowa�a do innego �o��dka. Ka�dy z wo�nic�w posiada� jedena�cie oddzielnych system�w trawiennych. Po oczyszczeniu pola wo�nice odchodzili na bok i padali na ziemi�, pogr��aj�c si� w �pi�czce jak winiarze. Ich odn�a drga�y przez chwil�, po czym zmieniali si� w baniaste p�cherze pokryte szeregami wypustek o osza�amiaj�cych kszta�tach i barwach. Tym zwierzakom otwory g�bowe zostawa�y na d�u�ej. Gdy dana budowa dobiega�a ko�ca, zjada�y wsp�lnot� cie�li. Gaja zawsze dba�a o higien� swoich przedsi�wzi��. Jednak wszystko ruszy�o dopiero wtedy, gdy do akcji powoli wkroczy�a ekipa filmowc�w. Pojawi�y si� hordy ma�ych i p�ochliwych boleksdw, kt�re bezmy�lnie miota�y si� na wszystkie strony i bezp�odnie terkota�y szpulami, zbyt g�upie, by wiedzie�, �e trzeba im za�o�y� nowy film. Na widok wo�nic�w zaczyna�y si� bi� o dost�p do ich wymion, niczym prosiaki t�ocz�ce si� u brzucha zm�czonej maciory. Wydawa�y przy tym pisk, brzmi�cy mniej wi�cej jak: mijt! mijt! mijt! Tu� za nimi pojawi�y si� arrifleksy, kt�rym towarzyszyli producenci, a po nich majestatyczne panafleksy, ka�dy ze swoim g��wnym producentem. Gatunki zajmuj�ce si� produkcj� nie mia�y nic do roboty, natomiast ich fotofaunalni sym-bionci ob�erali si� azotanem srebra, piroksylin� i innymi zwi�zkami chemicznymi, kt�re w�drowa�y do odpowiednich zbiornik�w. Wszyscy producenci wygl�dali mniej wi�cej tak samo, r�nili si� tylko rozmiarami. G��wni producenci byli najwi�ksi i tylko oni dysponowali g�osem. Od czasu do czasu, z powod�w, kt�re mia�y niewiele wsp�lnego z porozumiewaniem si�, kt�ry� z nich pomrukiwa�: uncz, uncz. Kiedy boleksy, arrifleksy i panafleksy ju� si� najad�y, na teren budowy zacz�li nap�ywa� nast�pni cz�onkowie Ekipy, wymijaj�c cie�li, kt�rzy wyka�czali wszystkie prace paznokciami, precyzyjnymi jak szwajcarskie zegarki. S�ycha� by�o g�ganie dwudziestometrowych ramion mikrofonowych, brodz�cych uroczy�cie w tym chaosie niczym bociany. Grupy pomocnik�w operator�w �wiate� i inspicjent�w b�yskawicznie rozbiega�y si� na wszystkie strony, kieruj�c innych na stanowiska pracy. Malarze wysysali barwniki i farby z wo�nic�w, po czym rozsmarowywali je po drewnie d�ugimi perforowanymi ogonami. Przybywa�y s�onie, ci�gn�c �omocz�ce wozy pe�ne kostium�w, rekwizyt�w, dywan�w, szminek teatralnych i przeno�nych przebieralni. By�y to prawdziwe ziemskie s�onie, wyhodowane z importowanej rasy. Grawitacja na Gai sprawia�a, �e s�onie nie porusza�y si� oci�ale, lecz harcowa-�y, gi�tkie i swawolne jak koty. Pandemonium nabiera�o kszta�tu. Przedostatnie wesz�y humanoidy, androidy, homunkulusy oraz kilka prawdziwych istot ludzkich, co by�o sygna�em, �e niebawem pojawi si� we w�asnej osobie Sama Pani Re�yser. Niekt�re z tych hybryd, kt�re pochodzi�y od ludzi b�d� zosta�y stworzone w oparciu o ludzkie cechy, by�y aktorami, inne zwyk�ymi statystami. Kr�ci�y si� w�r�d nich pow��cz�ce nogami mary, do kt�rych wstr�t czu�y chyba nawet bezm�zgie twory. Pojawi�o si� nawet kilka gwiazd. Luter wpad� gwa�townie, z ogniem w oszala�ych oczach, i zabra� swych aposto��w prosto do oddzielnej kaplicy. Brigham i jego ch�opcy wjechali konno, ale przekonali si�, �e ich �wi�tynia jeszcze nie jest gotowa. Zewsz�d pada�y oskar�enia i mno�y�y si� gwa�towne wybuchy gniewu. Pojawi�a si� Marybaker, po niej Elron. Kr��y�y pog�oski, �e w s�siedztwie znajduje si� Billy Sunday, a mo�e nawet sama Kali. Zanosi�o si� na niez�y festiwal. Kiedy wszystkie boleksy, arrifleksy i panafleksy sko�czy�y je��, przy��cza� si� do nich odpowiedni producent i odt�d funkcjonowali jako jedna ca�o��. Przedstawiciele fotofauny, podobnie jak producenci, z wyj�tkiem wzrostu, byli do siebie tak podobni, �e ka�dy z nich m�g� pos�u�y� za model pozosta�ych. Cech� wyr�niaj�c� u panafleksdw by� rozmiar pojedynczego, szklanego oka i szeroko�� horyzontalnego odbytu, kt�ra wynosi�a dok�adnie siedemdziesi�t milimetr�w. Panafleksem kierowa�o tylko jedno pragnienie: kadrowa�. Dla kadrowania byli gotowi na wszystko - uje�d�ali helikoptery, zawisali na ramionach mikrofonowych, przep�ywali wodospady w beczce. Powoli namierzali wszystko swym nieruchomym okiem i kiedy uj�cie by�o gotowe, kr�cili film. Gdzie� w ich wn�trzno�ciach miesza�y si� pod wielkim ci�nieniem: bawe�na strzelnicza, kamfora i inne dziwaczne substancje, aby utworzy� celuloidow� ta�m�, powleczon� fotore-akcyjnymi chemikaliami, pozwalaj�cymi uzyska� kolorowy negatyw. Ta�ma przesuwa�a si� za okiem panafleksa i podlega�a ekspozycji w oddzielnych ramkach, dzi�ki naci�gowi ko�ci i mi�ni oraz mechanizmowi zapadkowemu, kt�ry z pewno�ci� nie by� obcy Edisonowi. Producent dosiada� grzbietu panafleksa i wpatrzony w jego zad oczekiwa� na wy�onienie si� filmu, kt�ry potem zjada�. Aby unikn�� prze�wietlenia, wymaga�o to oczywi�cie bliskiego kontaktu. Producenta to jednak nie zra�a�o, poniewa� odczuwa� nieprzerwany g��d filmu. Po zjedzeniu filmu wywo�ywa� go, a potem obrabia�. Podczas defekacji stworzenia te stawa�y si� gotowym projektorem i dlatego w�a�nie Gaja nazywa�a je producentami. Min�o sze��dziesi�t o...
nazirus2411