Courths-Mahler Cierniowy szlak.txt

(290 KB) Pobierz
JADWIGA COURTHS-MAHLER 

Cierniowy szlak 

Zapada� cichy, wiosenny zmierzch. Przed du��, star�, naro�n� kamienic�, nale��c� 
do radcy 
Schr�tera, przystan�a nie�mia�o szczup�a, wysoka dziewczyna. Mia�a na sobie 
skromn� �a�obn� 
sukienk�, a na g�owie czarny filcowy kapelusz. Blad�, mizern� twarzyczk� 
roz�wietla�y ogromne, 
ciemne oczy, w kt�rych malowa� si� wyraz wielkiego smutku i jakby niepewno��. 
Spogl�da�a 
trwo�nie i pytaj�co na wrota szarego, wysokiego domu. 
W�sk�, dziecinn� niemal r�k� przyg�adzi�a g�ste, kasztanowe w�osy, wymykaj�ce 
si� spod 
kapelusza. Potem wesz�a z wahaniem na szerokie schody z piaskowca, prowadz�ce do 
drzwi 
wej�ciowych. 
Pod dzwonkiem w drzwiach b�yszcza� mosi�ny szyld z napisem: 
�Radca Schr�ter.� 
Dziewczyna zatrzyma�a si�, zaczerpn�a tchu, postawi�a na stopniu ma��, szar� 
walizk� 
podr�n� i poci�gn�a za dzwonek. Na m�odej twarzy pojawi� si� wyraz 
stanowczo�ci, kt�ry 
uczyni� j� bardziej dojrza��. Dziewczyna sta�a, czekaj�c, a� kto� otworzy drzwi. 
Wreszcie us�ysza�a kroki, potem zgrzyt klucza w zamku. Na progu zjawi�a si� 
niska, pulchna 
staruszka o mi�ej, dobrotliwej twarzy. Ze zdumieniem popatrzy�a przez okulary na 
m�od� 
dziewczyn�. 
� Czego panienka sobie �yczy? 
� Czy mog�abym zobaczy� si� z panem radc�? 
� Pan radca nie przyjmuje nikogo o tak p�nej porze. 
� Przychodz� w pilnej sprawie, pani Ernestyno. 
Staruszka spojrza�a na ni� zaskoczona. 
� Panienka mnie zna? 
� Tylko z opowiada� mojej matki. Powiedzia�a mi: �Pozdr�w Bo�ci�!� 
Na d�wi�k tego imienia staruszka drgn�a. Dr��cymi r�kami u�cisn�a szczup�� 
r�czk�
dziewcz�cia. Nast�pnie pochwyci�a walizk�, poci�gn�a za sob� przyby�� i 
zamkn�a drzwi. 
Dziewczyna wraz z walizk� zosta�y szybko wepchni�te do ma�ego pokoiku na 
korytarzu. 
Staruszka czyni�a wszystko pr�dko i w milczeniu. P�niej wesz�a do pokoju. W 
chwili, gdy 
zamyka�a drzwi, rozleg� si� z g�ry, zapewne z pierwszego pi�tra, ostry, 
nieprzyjemny g�os 
kobiecy: 
� Kto tam przyszed�, Ernestyno? 
� Jaki� w��cz�ga, panienko. 
Zamkn�a drzwi, lecz jeszcze przez chwil� nads�uchiwa�a. Na g�rze kto� zamkn�� 
drzwi. 
Po chwili staruszka zasun�a rygiel i zapali�a lamp�. �agodny blask �wiat�a 
rozla� si� po 
� Panienka nazwa�a mnie imieniem, kt�rym dot�d nazywa�a mnie tylko jedna osoba. 
Niestety, 
Woko�o zapanowa�a niezm�cona cisza. 
skromnym, lecz schludnym pokoiku. 
zgin�a bez wie�ci. Kim panienka jest? 
� W�a�nie jej c�rk�. 
� C�rk� Klarci! A gdzie� jest matka panienki? 
� Nie �yje! 
� Nasza Klarcia umar�a? 
Staruszka usiad�a oszo�omiona w fotelu. W oczach jej zakr�ci�y si� �zy. P�niej 
spojrza�a ze 
smutkiem na m�od� dziewczyn�. 
� Kiedy� umar�a? 
� Przed dziesi�cioma dniami. 
� I panienka sama tu przyjecha�a? 
Dziewczyna u�miechn�a si� sm�tnie. 
� A kt� mia� przyjecha� ze mn�? 
� Ojciec panienki. 
� Umar� ju� przed dwoma laty. 
� Biedne dziecko! Sk�d panienka przybywa? 
� Z Berlina. 
� Czy panienka mieszka�a tam z matk�? 
� Tak! 
� A co si� teraz z panienk� stanie? 
4 
� Nie wiem... Przyrzek�am mojej matce na �o�u �mierci, �e pojad� do dziadka i 
poprosz� go o 
opiek�. 
� Ach, m�j Bo�e! Ciotka na pewno nie wpu�ci panienki do naszego pana! W ci�gu 
ostatnich 
kilku lat przyt�pi� mu si� s�uch. S�yszy �le i nie przyjmie nikogo, je�eli nie 
ma przy tym naszej 
panny Ludwiki. 
� Postaram si� jednak dotrze� do niego. 
Staruszka zamy�li�a si�. 
� Gdybym wiedzia�a, jak to urz�dzi�... Gdyby panienka mog�a sama pom�wi� z panem 
radc�, 
wszystko by�oby ju� dobrze... 
� Czy Bro�cia my�li, �e nie wyp�dzi�by mnie? 
� Co znowu, dziecinko, nie zrobi�by tego. To potrafi�aby raczej nasza panna 
Ludwika! 
Dlatego te� dzi� wieczorem nie powinna panienka pokazywa� si� na g�rze. Ja sobie 
ju� u�o�� 
jaki� plan i namy�l� si�, jak to zrobi�, �eby panienka mog�a pom�wi� z panem 
radc�, gdy b�dzie 
sam. 
� Ale� ja musz� pom�wi� z nim dzi� jeszcze! Nie mam dachu nad g�ow�, nie mam te� 
ani 
grosza! Reszt� pieni�dzy poch�on�a ta podr� do dziadka... 
� Je�eli panienka chce, to mo�e panienka przespa� si� u nas przez t� jedn� 
noc... A co b�dzie 
jutro? Ano, zobaczymy. 
Oczy dziewczyny zwilgotnia�y. Pochwyci�a r�k� staruszki i u�cisn�a j� 
serdecznie. 
� Och, dzi�kuj�, dzi�kuj�... Jaka Bo�cia jest dobra! Mateczka powiedzia�a do 
mnie przed 
�mierci�: �Zwr�� si� do Bo�ci, ona ci pomo�e, gdy nie znajdziesz �adnego 
wyj�cia!� 
Staruszka pog�adzi�a szczup�� r�czk� swego go�cia. 
� Tak powiedzia�a nasza Klarcia? O, dziecinko, uczyni� ch�tnie wszystko, co 
b�dzie w mojej 
mocy. Wi�c Klarcia nie �yje... Taka �liczna, taka m�oda, weso�a... M�j Ty Bo�e! 
Jakbym j� w tej 
chwili widzia�a przed sob�! Panienka jest bardzo podobna do mamy: te same oczy, 
te same 
w�osy... Tylko �e panienka wygl�da blado i mizernie. Mamusia panieneczki 
wygl�da�a zupe�nie 
inaczej, gdy by�a w tym wieku... Silna, pe�na, zdrowa... Mia�a takie roze�miane 
oczy i rumiane 
policzki, a� si� dusza radowa�a w cz�owieku. 
Dziewczyna u�miechn�a si� gorzko. 
� Moja matka mia�a inn� m�odo�� ni� ja. Ja wzrasta�am w z�ych warunkach, w�r�d 
ci�g�ych 
zmartwie� i trosk. Staruszka spojrza�a na ni� ze wsp�czuciem.
5 
� Panienka musi mi p�niej wszystko opowiedzie�. Teraz przynios� co� do 
zjedzenia. 
Panieneczka pewno jest g�odna. Niech sobie panieneczka usi�dzie wygodnie w 
fotelu mego 
starego. Niech�e panienka zdejmie kapelusz! Jak si� panienka w�a�ciwie nazywa? 
Przecie� 
musz� panience m�wi� po imieniu. 
� Regina Volkmar. 
� Regina, jak nieboszczka starsza pani! To si� bardzo spodoba naszemu panu 
radcy! No, ale 
teraz przynios� Regince co� do zjedzenia. 
Pani Ernestyna podrepta�a na korytarz i powr�ci�a wkr�tce, nios�c na tacy chleb 
z mas�em i 
szklank� mleka. 
� No, niech Reginka je na zdrowie. Wi�cej nie mam. Panna Ludwika zamyka u siebie 
mi�so, 
w�dlin� i konfitury. Jest oszcz�dna i boi si� zawsze, �e si� komu co� wyda z 
domu. Nie mo�na 
nawet powiedzie�, �eby �a�owa�a biedakom ja�mu�ny. Nie! Tylko wszystko musi 
przej�� przez 
kontrol� pana Kirchnera. To nasz skarbnik miejski! Ciocia Reginki pomaga tylko 
tym ludziom, 
kt�rych on uwa�a za godnych wsparcia. 
Regina u�cisn�a jej r�k�. 
� Od Bo�ci wszystko ch�tnie przyjm�! Dzi�kuj� ci, droga, kochana Bo�ciu! 
� E, co tam, Reginko! Dla c�reczki naszej Klarci zrobimy wszystko, 
wszy�ciute�ko! A teraz 
niech mi Reginka opowie o mamusi! Jak�e si� jej powodzi�o? P�niej, kiedy m�j 
stary powr�ci z 
ogrodu, naradzimy si� jak wprowadzi� Regink� do pana radcy. 
Regina jad�a i pi�a z apetytem. Pani Ernestyna g�adzi�a pieszczotliwie jej r�ce, 
co nape�nia�o 
serce dziewczyny poczuciem b�ogiego spokoju i bezpiecze�stwa. Po chwili zacz�a 
opowiada�: 
� Przecie� Bo�cia wie, �e moja matka potajemnie uciek�a z rodzicielskiego domu, 
aby 
po�lubi� mego ojca. Ojciec by� ubogim aktorem, tote� dziadek sprzeciwia� si� 
temu ma��e�stwu. 
Mama jednak tak bardzo kocha�a tatusia, �e po�wi�ci�a dla niego wszystko. 
Dziadek z ca�� stanowczo�ci� odm�wi� swego zezwolenia na ten zwi�zek. Nie 
pomog�y 
pro�by i b�agania mamy. Wtedy po kryjomu opu�ci�a dom rodzinny. Spotka�a si� z 
tatusiem w 
Naumburgu i tam pobrali si�. Mamusia by�a ju� pe�noletnia i mia�a przy sobie 
wszystkie 
potrzebne dokumenty. 
Oboje byli bardzo ubodzy. W�drowali z jednej miejscowo�ci do drugiej i 
zatrzymywali si� 
tylko tam, gdzie ojciec otrzymywa� engagement. Gdy ja przysz�am na �wiat, 
mamusia musia�a 
pozosta� sama w jakim� ma�ym miasteczku i dopiero p�niej, gdy odzyska�a 
zdrowie, pojecha�a
6 
za ojcem. Wreszcie ojciec zosta� zaanga�owany na kilka lat w jednym z ma�ych 
teatrzyk�w w 
Berlinie. Nie zarabia� wprawdzie zbyt wiele, poniewa� grywa� ma�e role, lecz 
wystarcza�o nam 
na chleb powszedni. Dochody ojca chroni�y nas przed bied�. 
Mimo to moi rodzice byli niezmiernie szcz�liwi. Kochali si� bardzo, a je�eli 
si� sprzeczali to 
tylko z dw�ch powod�w. Po pierwsze ojciec pragn��, abym si� kszta�ci�a na 
aktork�, marzy� o 
tym, �e uczyni ze mnie wielk� artystk�. Mamusia stanowczo sprzeciwia�a si� temu. 
Pozna�a 
dostatecznie n�dz� aktorskiego �ywota i chcia�a mnie uchroni� przed takim losem. 
Ja sama nie mia�am ani talentu, ani ch�ci do tego zawodu. Tote� ojciec z wielkim 
�alem 
musia� si� pogodzi� z losem. Po wt�re ojciec nie �yczy� sobie, by mama pisywa�a 
do domu. A to 
dlatego, �e gdy napisa�a po raz pierwszy, otrzyma�a odpowied� nie od dziadka, 
lecz od cioci 
Ludwiki. Ciotka o�wiadczy�a mojej mamie, �e umar�a dla ojca i siostry, �e oboje 
nie chc� jej 
zna�. 
Nie zwa�aj�c na to, mamusia potajemnie napisa�a znowu do swego ojca, prosz�c go 
o 
przebaczenie. Nie otrzyma�a jednak wcale odpowiedzi, co j� bardzo zmartwi�o. 
Wreszcie zacz�a 
zapada� na zdrowiu. 
Sta�o si� to dla nas powodem wielu trosk. Mieli�my skromne dochody, a na lekarza 
i 
lekarstwa potrzeba by�o du�o pieni�dzy. Do tej pory mama wykonywa�a pi�kne hafty 
dla 
pewnego magazynu w Berlinie. Potem jednak nie mog�a ju� pracowa�. Przysz�a 
bieda. Mia�o si� 
jednak zmieni� jeszcze na gorsze... 
Sko�czy�am wtedy w�a�nie pi�tna�cie lat... Pewnego wieczoru przyniesiono do domu 
ojca. 
Nie �y� ju�. Jecha� do teatru tramwajem i wysiad� tak nieszcz�liwie, �e dosta� 
si� pod w�z 
ci�arowy. Konie sp�oszy�y si�, jeden z nich uderzy� ojca w g�ow� kopytem... 
Ojciec umar� w 
drodze do szpitala. 
Mamusia omal nie postrada�a zmys��w. Nie mo�na jej by�o oderwa� od zw�ok. 
P�niej 
straci�a przytomno�� i ci�ko zachorowa�a. 
Och, Bo�ciu, jakie� to by�y okropne czasy! By�am m�odym, niedo�wiadczonym 
dzieckiem i 
gdyby nie nasi poczciwi gospodarze, kt�rzy zaj�li si� nami, nie da�abym sobie 
sama rady. 
Gdy si� troch� uspokoi�am, napisa�am w tajemnicy przed mam� d�ugi list do 
dziadka. 
Opisa�am mu nasz� niedol� i prosi�am o pomoc. Otrzyma�am odpowied� od ciotki 
Ludwiki. 
Napisa�a, czy si� nie wstydz� prosi� o ja�mu�n� jak moja matka, kt�...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin