Crichton Andromeda znaczy śmierć.txt

(454 KB) Pobierz
MICHAEL CRICHTON

"Andromeda znaczy �mier�"

Przek�ad: Marek Mastalerz
Tytu� orygina�u: "THE ANDROMEDA STRAIN"
tekst wklepa�: Krecik
Ilustracja na ok�adce
DAVID O'CONNOR
Copyright (c) 1969 by Centesis Corporation
For the Polish edition
Copyright (c) 1992 by Wydawnictwo Amber Sp. z o.o.
ISBN 83-7082-598-2
Wydawnictwo Amber Sp. z o.o.
Warszawa 1996. Wydanie II
Druk: Zak�ady Graficzne w Gda�sku-
Dla A.C.D.,
lekarza, kt�ry pierwszy sformu�owa� problem
Zdolno�� gatunku ludzkiego do prze�ycia jeszcze nigdy nie zosta�a w spos�b
przekonuj�cy udowodniona.
JEREMY STONE
Coraz szersze perspektywy s� coraz dro�sze.
R.A. JANEK
SZCZEP ANDROMEDA
NINIEJSZE DOKUMENTY S� ZAKWALIFIKOWANE JAKO �CI�LE TAJNE
Wgl�d przez osoby nie upowa�nione jest traktowany jako przest�pstwo
i podlega karze grzywny do 20 000 $ lub karze wi�zienia do lat 20.
NIE ODBIERA� OD KURIERA W PRZYPADKU NARUSZE-
NIA PIECZ�CI
Zgodnie z przepisami kurier ma obowi�zek za��da�
okazania karty 7592. W przypadku jej braku nie wolno mu
przekaza� niniejszych dokument�w.
WZ�R PERFORACJI KODU AKT:
0000000000 00 O 0000 00
0000000000 000000000
00000 0000 O 0000 000 O
0000 00000 O 000 0000
00 0000 000000000
O 000000 0000 000 O
000 0000000000 0000
0000000 000000
PODZI�KOWANIA
W niniejszej ksi��ce zosta�a przedstawiona historia powa�nego naukowego
kryzysu, jaki mia� miejsce w Stanach Zjednoczonych.
Podobnie jak w wi�kszo�ci kryzys�w, na wypadki zwi�zane ze spraw�
szczepu Andromeda mia�y wp�yw intuicja i ignorancja, niewinno�� i bezmy�l-
no��. Prawie wszyscy bior�cy w nich udzia� mieli chwile niezwyk�ej b�yskot-
liwo�ci i niewymownej g�upoty, nie jest wi�c mo�liwe pisa� o tych wypadkach
nie ura�aj�c niekt�rych z ich uczestnik�w.
S�dz� jednak�e, i� trzeba przedstawi� t� spraw�. Stany Zjednoczone
Ameryki utrzymuj� najwi�ksz� infrastruktur� naukow� na �wiecie. Ci�gle
dokonuje si� nowych odkry�, maj�cych istotne polityczne i spo�eczne reperku-
sje. W niedalekiej przysz�o�ci mo�emy si� spodziewa� podobnych kryzys�w
jak w przypadku szczepu Andromeda, jak wi�c s�dz�, istotne jest, by spo�ecze�-
stwo dowiedzia�o si�, jak powstaj� kryzysy w nauce i w jaki spos�b si� je
przezwyci�a.
Podczas przygotowywania materia��w, z my�l� o przedstawieniu historii
zwi�zanej ze szczepem Andromeda, otrzyma�em �yczliwe wsparcie ze strony
wielu podobnie jak ja my�l�cych os�b, kt�re stworzy�y mi mo�liwo�� dok�ad-
nego i szczeg�owego zrelacjonowania fakt�w.
Szczeg�lne podzi�kowania winien jestem genera�owi majorowi Willisowi
A. Havefordowi z Armii Stan�w Zjednoczonych; pu�kownikowi Everettowi
J. Sloane'owi z Marynarki USA (przeniesionemu w stan spoczynku); kapita-
nowi L.S. Waterhouse'owi z Si� Powietrznych USA (Wydzia� Projekt�w
Specjalnych, Vanderberg); pu�kownikowi Henleyowi Jacksonowi i pu�kow-
nikowi Stanleyowi Friedrichowi, obydw�m z laboratori�w Wright Patterson;
oraz Murrayowi Charlesowi z Dzia�u Prasowego Pentagonu.
Za pomoc w na�wietleniu t�a programu Po�ar Stepu winien jestem po-
dzi�kowania Rogerowi White'owi z NASA (Centrum Lot�w Kosmicznych
w Houston); Johnowi Roble'owi z Kompleksu 13 NASA "Kennedy"; Peterowi
Masonowi ze S�u�by Informacyjnej NASA (Arlington Hall; doktorowi Fran-
cisowi Martinowi z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, cz�onkowi
Naukowego Komitetu Doradczego przy Prezydencie, doktorowi Maxowi
Byrdowi ze S�u�by Informacyjnej Stan�w Zjednoczonych (USIA); Kennethowi
Yorheesowi z Wydzia�u Prasowego Bia�ego Domu; oraz profesorowi Jona-
thanowi Percy'emu z Katedry Genetyki Uniwersytetu w Chicago.
Za przejrzenie odpowiednich rozdzia��w r�kopisu oraz techniczne poprawki
i sugestie chcia�bym wyrazi� podzi�kowanie Christianowi P. Lewisowi z Cen-
trum Lot�w Kosmicznych im. Goddarda; Herbertowi Stanchowi z Avco Inc.;
Jamesowi P. Bakerowi z Jet Propulsion Laboratory; Carlosowi N. Sandosowi
z California Institute of Technology; doktorowi Brianowi Stackowi z Uniwer-
sytetu Michigan; Edwardowi Blalockowi z Instytutu Hudso�skiego; profeso-
rowi Linusowi Kjellingowi z Korporacji Rand i doktorowi Eldredge'owi
Bensonowi z Narodowego Instytutu Zdrowia.
Na koniec pragn��bym wyrazi� podzi�kowania osobom bior�cym udzia�
w programie Po�ar Stepu i badaniach tak zwanego szczepu Andromeda.
Wszyscy wyrazili zgod� na spotkania ze mn�, niejednokrotnie za� prze-
prowadzenie wywiadu zabra�o mi wiele dni. Co wi�cej, udost�pniono mi
sprawozdania znajduj�ce si� w Arlington Hall (Podstacja Siedem), licz�ce
ponad p�tora tysi�ca stron maszynopisu. Materia�y te, zebrane w dwudziestu
tomach, stanowi� pe�n� wersj� wydarze� we Flatrock w Newadzie, widzianych
oczyma ich uczestnik�w, dzi�ki czemu w przygotowywaniu zbiorczej relacji
mog�em si� opiera� na r�nych punktach widzenia.
Niniejsza opowie�� ma raczej techniczny charakter, skupia si� na z�o�onych
naukowych problemach. Gdzie tylko by�o to mo�liwe, stara�em si� wyja�ni�
naukowe kwestie, zagadnienia i procedury. Usi�owa�em unikn�� pokusy
upraszczania zagadnie� i odpowiedzi, dlatego prosz� o wybaczenie, je�li
czytelnikowi przyjdzie tu i �wdzie przedziera� si� przez osch�e partie technicz-
nych detali.
Usi�owa�em r�wnie� przekaza� napi�cie i podniecenie panuj�ce podczas
owych pi�ciu dni, poniewa� historia szczepu Andromeda jest pe�na dramatyzmu
i je�li nawet jest kronik� idiotycznych �mierciono�nych pomy�ek, jest w niej
r�wnie� miejsce na odwag� i m�dro��.
M.C.
Cambridge, Massachusetts
stycze� 1969
DZIE� PIERWSZY
KONTAKT
ROZDZIA� PIERWSZY
KRAINA ZAGINIONYCH
GRANIC
M�czyzna z lornetk�. Tak to si� w�a�nie zacz�o: pewnej zimowej
nocy m�czyzna z lornetk� sta� na skraju drogi na skarpie schodz�cej
ku niewielkiemu miasteczku w Arizonie.
Porucznik Roger Shawn musia� stwierdzi�, �e ci�ko mu po-
s�ugiwa� si� lornetk�. Metal musia� by� zimny, a jemu musia�o by�
niewygodnie w futrzanej kurtce i grubych r�kawicach. Dobywaj�cy
si� z cichym syczeniem oddech musia� skrapla� si� w roz�wietlonym
ksi�ycow� po�wiat� powietrzu i osiada� na soczewkach. Zapewne
cz�sto musia� odejmowa� je od oczu i przeciera� pie�kowatym palcem
r�kawicy.
Nie m�g� sobie zdawa� sprawy z daremno�ci swych poczyna�.
Lornetka by�a bezu�ytecznym narz�dziem, je�li chodzi o zajrzenie do
miasta i poznanie kryj�cej si� w nim tajemnicy. By�by zaskoczony,
gdyby dowiedzia� si�, �e ludzie, kt�rym si� to wreszcie powiod�o,
u�ywali przyrz�d�w milionkro� pot�niejszych.
Co� napawaj�cego smutkiem, g�upiego i ludzkiego kryje si� w ob-
razie Shawna opartego o ska��, wspieraj�cego o ni� ramiona i przy-
trzymuj�cego okulary lornetki przed oczyma. Aczkolwiek niewygodne,
musia�y mu wydawa� si� w jego d�oniach przynajmniej dobrze znajome
i dodaj�ce otuchy. Musia�o by� to jedno z jego ostatnich zwyk�ych
wra�e� przed �mierci�.
Mo�emy sobie wyobrazi� i spr�bowa� zrekonstruowa�, co si�
zdarzy�o potem.
Porucznik Shawn powoli i metodycznie obserwowa� przez lornetk�
miasteczko. Stwierdzi�, �e jest bardzo ma�e - zaledwie p� tuzina
drewnianych domostw rozstawionych przy jedynej, g��wnej ulicy.
Panowa� w nim ca�kowity spok�j: nie wida� by�o �adnych przejaw�w
ludzkiej dzia�alno�ci, nigdzie nie pali�o si� �wiat�o, �agodny powiew nie
przynosi� �adnego odg�osu.
Porucznik obejrza� nast�pnie otaczaj�ce miasteczko wzg�rza. By�y
niewysokie, a ich �agodne kszta�ty by�y wynikiem post�puj�cej erozji,
pokrywa�a je krzewiasta ro�linno�� i rozproszone drzewa jukowe
w �nie�nych czapach. Za tym pasmem wzg�rz rozpo�ciera�o si�
nast�pne, a dalej ci�gn�y si� bezdro�a p�askiej pustyni Mojave.
Indianie nazywali j� Krain� Zaginionych Granic.
Porucznik Shawn dygota� z zimna. By� luty, najmro�niejszy
miesi�c, dobrze po dziesi�tej wiecz�r. Zawr�ci� ku fordowi econovan
z wielk� obrotow� anten� na dachu. Silnik pracowa� cicho na
ja�owym biegu; poza tym odg�osem Shawn nie s�ysza� nic wi�cej.
Otworzy� tylne drzwi i wgramoli� si� do �rodka, zatrzaskuj�c je za
sob�.
Otoczy�o go ciemnoczerwone nocne o�wietlenie. W karmazynowej
po�wiacie zielono l�ni�y elektroniczne urz�dzenia pomiarowe.
W �rodku siedzia� szeregowiec Lewis Crane, technik elektronik,
r�wnie� w futrzanej kurtce. Oblicza� co� zgarbiony nad map�, od
czasu do czasu spogl�daj�c na aparatur� przed sob�.
* Shawn zapyta� Crane'a, czy jest pewien, �e przybyli we w�a�ciwe
miejsce, na co ten odpowiedzia�, i� owszem. Obydwaj m�czy�ni byli
wyczerpani: ca�y dzie� jechali z bazy Vanderberg w poszukiwaniu
ostatniego z satelit�w typu Scoop. Nie wiedzieli o Scoopach nic poza
tym, i� by�a to seria tajnych pr�bnik�w maj�cych analizowa� g�rne
warstwy atmosfery i wraca� na Ziemi�. Zadaniem Shawna i Crane'a
by�o odnajdowanie kapsu� po wyl�dowaniu.
By u�atwi� ludziom poszukiwania, satelity mia�y elektroniczne
nadajniki emituj�ce sygna�y, gdy tylko znalaz�y si� na wysoko�ci
mniejszej ni� pi�� mil. W�a�nie dlatego furgonetka by�a wyposa�ona
w sprz�t radiolokacyjny. W istocie rzeczy samodzielnie wykonywa�a
triangulacj�. W wojskowym �argonie nazywa�o si� to triangulacj�
pojedyncz� i, cho� powolna, by�a ona jednak nadzwyczaj skuteczna.
Metoda post�powania by�a do�� prosta: furgonetka zatrzymywa�a si�,
oznaczano jej po�o�enie oraz kierunek i moc wi�zki radiowej emito-
wanej przez satelit�. Nast�pnie przenoszono si� oko�o dwudziestu mil
w najprawdopodobniejszym kierunku wyznaczonym przez namiar,
zatrzymywano si� i wyznaczano nowe koordynaty. W ten spos�b
wyznaczano na mapie ci�g punkt�w triangulacyjnych, a ruchoma
furgonetka zygzakowat� lini� zbli�a�a si� do satelity, co dwadzie�cia
mil koryguj�c b��dy. Metoda ta by�a powolniejsza ni� u�ycie wielu
furgonetek, lecz bezpieczniejsza - w armii uwa�ano, �e ju� dwie
furgonetki mog� wzbudzi� podejrzenie.
Od sze�ciu godzin furgonetka zbli�a�a si� do satelity Scoop. Teraz
by�a ju� blisko.
Crane nerwowo postuka� o��wkiem w map� i na g�os wypowiedzia�
nazw� miasteczka u podn�a wzg�rza:
- Piedmont w stanie Arizona. Czterdziestu o�miu mieszka�-
c�w. - Obydwaj si� z tego roze�miali, cho� wewn�trznie co� ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin