ALEKSANDER BRÜCKNER
WPŁYWY POLSKIE NA LITWIE I W SŁOWIAŃSZCZYŹNIE WSCHODNIEJ
Nietylko tworzenie i zbogacanie kultury - samo jej szerzenie i celowe w tem pośrednictwo,
podawanie jej pochodni z rąk do rąk, torowanie jej dalszej na wschód drogi stanowi wobec
niej zasługę niezapomnianą. Nie zważa bowiem kultura na różnice narodowe czy
wyznaniowe; obojętne są jej walki polityczne czy gospodarcze; wymija tylko granice
sztuczne, jakie wznosi przemoc ogłupiała, aby nie przepuszczać światła sobie obcego; krzewi
się tem bujniej na każdej ziemi podatnej. Taką ziemią była dla niej dawna Polska, co nietylko
kulturze europejskiej naoścież własne otworzyła wrota, ale sama jej dalszy pochód zwycięski
umożliwiła, znaki jej na dalekim wschodzie wystawiła i całe dla niej kraje odwojowała.
Zadaniem bowiem i zasługą dawnej Polski nie była tylko obrona kultury zachodniej przed
wschodnią, turecką czy tatarską, lecz zdobycie i włączenie olbrzymich obszarów wschodnich
do kultury zachodniej: zadanie i samo przez się nie łatwe, i okolicznościami, czasowemi jak
miejscowemi zarówno, znacznie utrudnione.
Nietylko bowiem na książęciu Wiślan, ale i na samej Polsce mściło się aż po wiek szesnasty,
że się zbyt długo przy pogaństwie opierała, że niemal o półtora wieku później, niż ościenny i
braterski naród morawski, chrześcijaństwo przyjęła zachodnie i przez to samo w obręb
narodów zachodnich raz na zawsze się wtoczyła. Opóźnienie to wycisnęło piętno na dziejach
polskich średniowiecznych: wystarczy je porównać z czeskimi, aby skutki jego uznać, a
przyczyniały się do tego i inne niekorzystne warunki: wycieńczenie Polski w zamieszkach r.
1035, osłabienie dzielnicowe po r. 1135, a w nowy wiek później przechody dziczy
mongolskiej.
Nie sprzyjało i samo położenie geograficzne. Stawała ta dawna Polska całkiem na uboczu,
życie europejskie ocierało się o nią tylko z daleka, omijały ją stale wszelki ruch i wymiana
towarów czy myśli. Wisła jej ani w czasach przedhistorycznych ani w historycznych aż po
sam koniec wieku piętnastego nie odgrywała roli arteryi znaczniejszej, nie mogła
dorównywać Dnieprowi, co nietylko dla wód własnych, ale i dla dziejów dawnej Rusi
najgłębsze wyżłobił koryto. Dawna Polska i odległością i ubóstwem ziemi, nie nęcącej
przychodniów czy przekupniów, leżała niby za nawiasem kultury europejskiej i winna była
pracą usilną wkupić się do jej grona. Na tej pracy zeszły jej wieki średnie, ale już wtedy
objęła ta praca i kręgi dalsze, nie ograniczyła się Polską samą; już Polska piastowska szerzyła,
cicha i szara, kulturę europejską mimo walk ciągłych, nie do bogatszego Pomorza,
korzystającego z położenia nadbrzeżnego, lecz do Prus uboższych i bardziej mimo takiegoż
położenia zacofanych. Zniknęli od wieków ci dawni Prusowie, lecz pozostały po nich głównie
tylko zabytki językowe, spisane w okolicach, jak najdalej od granic polskich odległych, a
mimo to dowodzące najsilniejszych wpływów polskich. Mógł Prus, krzyżowymi wyprawami
polskiemi zaczepiany i rozjuszony w końcu, napastować ziemię chełmińską i przyległe, ale
nie wadziło mu to bynajmniej zapożyczać się od sąsiada w zbroi odzieży, w domu i na polu,
w sądownictwie (Prusowie obrali r. 1249 polskie) i w szczegółach ustrojowych (stanowych i
i.). Niejedno słowo polskie, dziś nam już obce zupełnie, tylko u niego ocalało. I wkraczało to
polszczenie; a więc i europeizowanie Prus na tory wielce zapowiadające i przerwał je
najniepotrzebniej Konrad mazowiecki wezwaniem tego Zakonu, co i Prusów wytępił i Polsce
zniszczeniem zagroził.
Od braci tych Prusów, tj. od Litwy wysokiej i od nizkiej Żmódzi, przedzielała Ruś Polskę i
zagony litewskie tylko wyjątkowo przez nią Polski samej sięgały, a Litwa cała wpływom
ruskim doszczętnie ulegała. Zmierzono się z nią dopiero w w. XIV bezpośrednio na Wołyniu
i Podolu, lecz rychło od walk przyszło do sojuszu, do wcielania Litwy i jej Rusi w obręby
polskie, co najrozmaitsze przybierało kształty, zanim się ostatecznie w Lublinie 1569 r.
ułożyło. Tylko katolicyzm polski oderwał Litwę właściwą, etnograficzną, o którą wyłącznie
rzecz idzie, od Rusi, co ją już całkiem pochłonąć miała i skierował Litwę z torów ruskich, tj.
wschodnich, na polskie, tj. europejskie. Zacofana strasznie Litwa, bo jeszcze w czternastym
wieku pogańska, a więc o cztery wieki za Słowianami spóźniona, mimo walnego zwycięstwa
politycznego, na polu kulturalnem, a co za tem idzie, i narodowem wobec pobitej Rusi
najsromotniejszej doznawała porażki; wciskał się do niej zewsząd żywioł pobity, rozsadzał jej
wiarę, obyczaj i język, narzucał własne tak dalece, że przez samą nazwę: litewski, rozumiano:
ruski, że nawet badacze polscy dziś jeszcze w błąd wprowadzić się dają: czy Roemer, co w
ruskim liście Kisiela i i. z r. 1649 ostatniego litewskiego listu się domyślał; czy Jakubowski,
co pisząc o dawnej narodowości litewskiej zbytnio nazwie samej zawierzał.
Jak Konrad mazowiecki naturalne polszczenie Prus przerwał, tak przerwał w półtora z górą
wieku Jagiełło ruszczenie naturalne Litwy swojej pogańskiej i przerzucił ją odrazu na tory
polskie, bo katolickie, rzymskie. Rozpęd ruski był jednak na Litwie tak silny, że jeszcze przez
cały wiek piętnasty mimo obrządku łacińskiego ruski duch w niej przeważał i całe życie
państwowe w ruskich przejawiało się formach. Ale pod pokrywką ruską zakipiało powoli
życie nie litewskie, lecz polskie w Trokach i Wilnie, na zamkach wielkoksiążęcych i
pańskich, zwycięsko przez kościół wzniecane, przez mieszczan coraz silniej wspierane.
Przegrała więc Litwa stawkę ostatnią i próżno zamarzył ostatni wielki separatysta litewski,
syn godny ojca-patryoty litewskiego, Witowt Kiejstutowic, o samodzielności litewskiej
językowej, coby w końcu i kulturalną sprowadziła. Nie garnęło się bowiem do szeregów
nowego duchowieństwa żadne pokolenie litewskie, pozostawiało Polakom i Niemcom
wypełnianie jego szeregów; nie nęcił go ani zakon nowy, bernardyński, skoro u Bernardynów
wileńskich tylko Polacy (z Komorowskim, ich rocznikarzem, na czele) się sadowili. Miast
żywio...
kopara1