Słoneczna loteria.txt

(313 KB) Pobierz
tytu: "Soneczna loteria"
autor: Philip K. Dick
tytu oryginau: "Solar Lottery"
Przeoy: Jan Zieliski
korekty dokona: dunder@poczta.fm

Dom Wydawniczy REBIS Pozna 19 8
Copyright 1955 by Philip K. Dick Ali rights reserved
Copyright for the Polish edition by
REBIS Publishing House Ltd.,
Pozna 8
Ilustracja na okadce: Jim Burns / via Thomas Schliick Agency Opracowanie graficzne: Jacek Pietrzyski Wydanie II (poprawione)
Wydanie I ukazao si 81 roku
nakadem Spdzielni Wydawniczej "Czytelnik"
ISBN 83-7120-622-4
Dom Wydawniczy REBIS Sp. z o. o.
ul. migrodzka 41/49, 60-171 Pozna
tel. 867-47-08, 867-81-40; fax 867-37-74
e-mail: rebis@pol.pl http ://w ww. rebis com.pl
Skad i amanie
Gdask, tel./fax (0-58) 347-64-44
Druk: ABEDIK - Pozna

* * *
Od autora

Zainteresowaem si teori gier najpierw z pobudek czysto intelektualnych, tak jak interesuj si szachami, pniej z niepokojcym przewiadczeniem, e Minimax odgrywa coraz wiksz rol w yciu naszego kraju. Chocia specjalici pokrewnych nauk (matematyki, statystyki, socjologii, ekonomii) wiedz ojej istnieniu, teoria gier nie zyskaa powszechnego rozgosu. A przecie w czasie drugiej wojny wiatowej posugiwali si ni alianci. W chwili obecnej zarwno Stany Zjednoczone, jak i Zwizek Radziecki stosuj strategi Minimaxu. Kiedy pisaem Soneczn loteri, von Neumann, wsptwrca teorii gier, zosta powoany do Komisji do spraw Energii Atomowej, co potwierdzio moje gbokie przekonanie, e Minimax w coraz wikszym stopniu nad nami panuje. "Dobra strategia wymaga stosowania zasady Minimaxu, to znaczy takiej polityki, w ktrej przyjmujemy moliwe wiksze i mniejsze korzyci, przy zaoeniu, e grozi nam rozszyfrowanie. Chcc tego unikn, zaciemniamy wasny plan gry, wprowadzajc do strategii element przypadku".

John McDonald, Strategy in Poker, Business and War (1953)

* * *
1.

Najpierw pojawiy si zwiastuny niezwykych wydarze. Z pocztkiem maja dwa tysice dwiecie trzeciego roku automatyczne reportery poruszya wiadomo o przelocie biaych krukw nad Szwecj. Seria nie wyjanionych poarw zniszczya poow Wzgrza OiseauLyre, gwnego centrum przemysowego w Ukadzie Sonecznym. Grad maych okrgych kamykw spad z nieba w pobliu budynkw obozu pracy na Marsie. W Batawii, gdzie mieci si Dyrektoriat Dziewiciu Planet, przyszo na wiat dwugowe ciel - niechybny znak, e co nadzwyczajnego wisi w powietrzu. Kady usiowa wytumaczy te znaki na swj sposb - ulubion rozrywk stay si spekulacje na temat planw przypadkowych si natury. Zgadywano, radzono i spierano si na temat uspoecznionego narzdzia losu butelki. Wizyty u wrbitw Dyrektoriatu trzeba byo zamawia na kilka tygodni z gry. To, co dla jednych jest zwiastunem, dla innych staje si faktem. Czciowa katastrofa Wzgrza OiseauLyre oznaczaa pen katastrof dla poowy jego rejestrowanych pracownikw. Rozwizano hody lenne, wyrzucono wykwalifikowanych fachowcw rnych specjalnoci. Zdani na ask losu, stali si kolejnym symptomem wiadczcym o tym, e dla wiata nadchodz przeomowe chwile. Wikszo usunitych fachowcw wykoleia si i zagubia wrd nierejestrowanych mas. Nie wszyscy jednak. Ted Benteley zerwa swoje wymwienie z tablicy, kiedy tylko je zobaczy. Idc korytarzem do swojego pokoju, spokojnie podar kartk i wrzuci do zsypu na mieci. Jego reakcja na zwolnienie bya ywa, przemona i natychmiastowa. Pod jednym istotnym wzgldem rnia si od reakcji kolegw: Ted cieszy si, e zosta zwolniony z przysigi. Od trzynastu lat prbowa najrozmaitszych kruczkw prawnych, eby tylko uwolni si od hodu lennego wobec OiseauLyre. W pokoju zamkn drzwi, wyczy ekran Midzyplanetarnego Zrzeszenia Przemysu Widowiskowego i pogry si w mylach. Ju po godzinie mia opracowany plan dziaania, plan niezwykle prosty. W poudnie dzia kadr OiseauLyre zwrci mu kart wadzy, jak zawsze, kiedy gra rozwizywaa hod. Dziwne wraenie wywoywa widok karty po tylu latach. Ted trzyma j przez chwil z niedowierzaniem, po czym schowa ostronie do portfela. Ta karta stanowi jego jedn na sze miliardw szans w wielkiej loterii, nik moliwo, e przypadkowy ruch butelki rzuci go na stanowisko Numer Jeden. Z punktu widzenia polityki by spniony o trzydzieci trzy lata: karty s kodowane w chwili urodzenia czowieka. Do czternastej trzydzieci rozwiza pozostae stosunki lenne na terenie OiseauLyre - w tych pomniejszych zwizkach przewanie on by opiekunem, a inni jego lennikami. Do szesnastej zebra wszystkie swoje aktywa, upynni je w trybie nagym, wiele tracc na tej byskawicznej wymianie, i kupi bilet rakietowy pierwszej klasy. Wieczorem opuci Europ, zmierzajc prosto do cesarstwa Indonezji, do jego stolicy. W Batawii wynaj pokj w tanim pensjonacie i rozpakowa walizk. Reszta rzeczy zostaa we Francji jeeli plan si powiedzie, sprowadzi je pniej, jeeli nie, rzeczy i tak nie bd mu ju potrzebne. O dziwo, okna pokoju wychodziy na gwny gmach Dyrektoriatu. Przez liczne wejcia jak ruchliwe tropikalne muchy wpezali i wypezali ludzie. Wszystkie drogi i trajektorie prowadz do Batawii. Zasoby finansowe Teda nie byy wielkie - nie mg tu bawi zbyt dugo, a zatem naleao dziaa. Z publicznej biblioteki naukowej wypoyczy cae sterty tam oraz przegldark. Przez nastpne dni gromadzi i porzdkowa wszelkie dostpne wiadomoci z zakresu biochemii, w tej bowiem dziedzinie zosta niegdy zarejestrowany. Przeglda i wkuwa materia, mylc wci z niepokojem o tym, e o zoenie hodu lennego Lotermistrzowi mona ubiega si tylko raz jeeli odpadnie przy pierwszym podejciu, bdzie skoczony. Tak, wszystko zaley od pierwszego podejcia. Uwolni si od systemu Wzgrz i nie mia najmniejszego zamiaru wraca. Przez pi dni wypali mnstwo papierosw, obszed pokj dookoa nieskoczenie wiele razy, wreszcie wycign ty tom ksiki telefonicznej i poszuka miejscowych agencji dziewczyn do ka. Okazao si, e biuro jego ulubionej agencji mieci si w pobliu. Zadzwoni z ulg i po godzinie wszystkie jego rozterki duchowe naleay do przeszoci. Przysana przez agencj smuka blondynka oraz luksusowy bar pozwoliy mu przetrwa nastpne dwadziecia cztery godziny. Duej jednak nie mg zwleka. Nadszed czas, eby dziaa: teraz albo nigdy. Kiedy rano wsta z ka, przeszed go zimny dreszcz. Wybr lennikw Lotermistrza Yerricka odbywa si w myl zasady Minimaxu: wydawao si, e poszczeglne stanowiska obsadzane s na chybi trafi. W cigu szeciu dni Benteley nie potrafi wykry adnej reguy. Nie zdoa wywnioskowa, jaki czynnik, i czy w ogle jaki, decyduje o przyjciu kandydata. Ted spoci si, wzi szybki prysznic i znw by spocony. Mimo kilku dni wkuwania nic nie umia. By zdany na los szczcia. Ogoli si, ubra, zapaci Lori i odesa j do agencji. By peen obaw, doskwieraa mu te samotno. Zwolni pokj, odda walizk do przechowalni i na wszelki wypadek kupi drugi amulet. W toalecie przypi sobie amulet pod koszul i wrzuci monet do rozpylacza luminalu. rodek uspokajajcy troch mu pomg. Wyszed z pensjonatu i skin na automatyczn takswk. - Gwny gmach Dyrektoriatu - powiedzia kierowcy. - Ale nie musisz si spieszy. - Jak pani/pan sobie yczy - odpar robotmacmillan. Macmillany nie znaj si na takich subtelnociach jak pe. Ciepe wiosenne powietrze wdaro si do takswki, kiedy przelatywali nad dachami. Benteley nie zwraca uwagi na okolic - wpatrywa si w rosncy przed nim kompleks budynkw. Poprzedniego wieczoru wysa swoje papiery. Chyba dosy odczeka, teraz papiery powinny lee na biurku pierwszego z niezliczonych urzdnikw Dyrektoriatu. - Jestemy na miejscu, prosz pani/pana. Macmillan wyldowa i zakotwiczy na postoju. Benteley zapaci i wysiad z takswki. Wok wszyscy si spieszyli. Powietrze wypenia oywiony gwar. Napicie ostatnich kilku tygodni sigao szczytu. Uliczni przekupnie oferowali "sposoby", tanie i gwarantowane teorie, pozwalajce rzekomo przewidzie ruch butelki i wygra wielk gr. Zaaferowane tumy nie zwracay uwagi na przekupniw - gdyby kto wymyli skuteczny system, uyby go sam, a nie sprzedawa. Na gwnej arterii dla pieszych Benteley zatrzyma si, eby zapali papierosa. Rce mu nie dray, no, moe troch. Woy aktwk pod pach, wbi rce do kieszeni i ruszy powoli w stron hallu. Przeszed przez masywn bramk kontroln i znalaz si w rodku. By moe za miesic bdzie zaprzysiony Dyrektoriatowi... spojrza z nadziej na bramk i przez koszul dotkn jednego z amuletw. - Ted, zaczekaj - dobieg go cichy, ale naglcy gos. Zatrzyma si. Koyszc biustem, Lori przeciskaa si przez zbity tum, wreszcie dotara do niego. - Mam co dla ciebie - powiedziaa zdyszana. - Wiedziaam, e ci tu znajd. - Co to jest? - spyta ostro Benteley. Wiedzia, e w pobliu krc si gwardzici, a osobicie wolaby, eby jego prywatne myli nie wpady w rce osiemdziesiciu znudzonych telepatw. - Zobacz - powiedziaa Lori, po czym obja go za szyj i zapia acuszek. Przechodnie umiechali si z sympati: by to amulet. Benteley obejrza amulet, ktry wyglda kosztownie. - Mylisz, e mi si to na co przyda? - spyta. Ponowne spotkanie z Lori nie leao w jego planach. - Mam nadziej - odpara dziewczyna, dotykajc przez chwil jego rki. - Bye bardzo miy. Ale wyrzucie mnie, zanim zdyam ci to powiedzie. - Dziewczyna zwlekaa z odejciem. - Czy mylisz, e masz due szans? Jejku, gdyby ci przyjli, zostaby chyba w Batawii. - Uwaaj na swoje myli - powiedzia zdenerwowany Benteley. - Yerrick porozstawia tu swoich telepatw. - Gwid na to. Dziewczyna do ka nie musi nic ukrywa - stwierdzia Lori z alem. Benteley nie umiechn si nawet. - Mnie si to nie podoba. Nigdy w yciu nie byem telepowany - wzdrygn si. - Ale obawiam si, e jeli tu ugrzzn, bd musia przywykn i do telepatw. Podszed do rodkowego biurka z dowod...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin